Obudziliście się we wraku statku. Po krótkim oszołomieniu zauwazyliście, że łącznie z wami na statku przeżyło 80 osób. Dość mało jak na 900 osobową załogę. Po pogrzebaniu zmarłych postanowiliście się zająć swoimi potrzebami. Po pierwsze musieliście zaspokoić głód.
Ostrożnie wychodze z wraku i rozglądam się. Myśle co może nadawać się do jedzenia w tym miejscu. Myśle także jak to możliwe że doszło do tak straszliwego wypadku...
Żadnego... Pewnie pilot coś sknocił albo zawiódł system. Mamy ważniejsze sprawy, musimy tu przeżyć i nadać jakiś SOS albo coś -Mówie zamyślony i rozglądam się za jedzeniem
Wstał powoli i zaczął rozglądać się. Najpierw poczuł głód, ale po chwili starał się znaleźć przyczynę wypadku. (Jedzenie znajdą inni, a ja dowiem się o tym, co tu się stało!)
Pomyślał, a po chwili dodał w myślach. (Może ktoś inny wie coś o tym!)
I zaczął wypytywać innych (nie graczy).
Popatrzylem na ocalalych i pograzylem sie w smutku. Nie czas na panike i ubolewanie nad losem. Musimy wziasc sie w garsc jesli chcemy z tego wyjsc calo. Musimy zadbac o jakies pozywienie i miejsce do zycia. Johny mysle ze nalezaloby zajrzec do kuchni a nastepnie do prywatnych kajut, moze cos ocalalo. Co do sytuacji- chyba zostalismy zestrzeleni. I jesli to nie byla pomylka to mozemy niedlugo miec tu gosci niezbyt milo nastawionych....
Po czym ruszam w kierunku statku starajac sie wyniesc wszelkiego rodzaju zywnosc, sprzety mechaniczne, bron, ubrania itp
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Arxel pisze:
Lecieliście zahibernowani swoim statkiem nad nieznana planętą w układie ZX44G6, gdy nagle z jej powierchni na wasze spotkanie wyleciała salwa rakiet. Po obudzeniu sie na powierzchni planety i wygrzebaniu z wraku zauważyliście, że z wielosetnej załogiprzeżyło tylko kilka osób. Teraz wasze jedyny cele to uciec i PRZEŻYĆ!!!
Nadir
No ladnie nas urzadzili nie ma co.. a mialo byc tak pieknie.. Po co wlasciwie to lecieliscie panowie? pytam towarzyszy przetrzasajac kolejne pomieszczenia
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
- Panowie nie możemy się tak rozłazić! Powinniśmy się zebrać razem i przydzielić każdemu jakąś pracę, ja mogę pomóc rannym! Nie wdrażajmy tutaj chaosu! Pomóżcie mi zebrać ocalałych i ustalić kto co ma robić... Proszę...
Bez zbędnego gadania poszedł do wraku statku, zaczął przeszukiwać go jak najdokładniej się da. W końcu musi tu być jakieś jedzenie! Myślał by dodać sobie otuchy.
Nadir a kto mówił, że coś pamiętacie z zestrzelania? To ja to okresle:D
Wszyscy
Po krótkich poszukiwaniach znaleźliście dwa pistolety plazmowe, kilkanaście antenek, 216 racji żywnościowych, amunicję do karabinów plazmowych, wiele kawałków metalu, palnik, 12 skafandrów kosmicznych, 40 litrów whisky i 5 noży. Gdy zastanawialiście się co z tym zrobić któryś z pasażerów krzyknął, że znalazł wyjscie z wraku.
Wyglądu statku nie znacie bo tuż po starcie was zahibernowano.
Biore jeden skafander i zakładam go, wychodze ze statku i rozglądam się jak wygląda okolica. w razie niebezpieczeństwa wracam do statku. Myśle czy jakby pospawać te metalowe części można by zrobić jakieś rusztowanie, bramę czy coś takiego.
-Jestem pilotem, ale to nie ja pilotowałem ten statek więc wszelkie pretensje nie do mnie
mówię uśmiechając się. Po chwili już całkiem poważnie dodaje: -Ty zapewne jesteś lekarzem?. Miło mi poznać na imię mam Mika'el uprzejmie wyciągam rękę.[/i]
„Wypatruj sercem, czego oczy dostrzec nie mogą, a odnajdziesz drzwi, których nie ma”
Patricia A. McKillip