[neuroshima] porachunki

[impostor]

Przedmiot we Frankowych rękach rozświetla się. Sznurek w środku zaczyna płonąć, co daje jako takie światło. Rozglądacie się po pomieszczeniu. Widzicie, że jesteście w ruinach jakiegoś starego budynku miezkalnego . Koło was jest fotel, na nim siedzi jakiś wysuszony truposz. Wszystko zdaje się doskonale zachowane, tak jakby zostało wczoraj wyprodukowane. W tym małym świetle widzicie bardzo niewiele, ale pozwala wam to ocenić, że to nie jedyny pokój tego mieszkania. Przez sufit cały czas sypie się trochę piachu, który przepada w podziurawionej podłodze. Cały dom zdaje się trzeszczeć... Zorientowaliście się, że koń kaznodziei leży bez przytomności w rogu pokoju. Docowi zajęło dwadzieścia minut opatrzenie ręki Asusowi.

Co robi CoB?

[CoB]

CoB

Szepczę Indiańce do ucha:
- Dobrze! A teraz się prześpij, możesz skorzystać z moich juk przy koniu, a jak jesteś głodna to częstuj się. Obudzę Cię, kiedy oni sobie już pójdą.
Wyciągam sobie coś do jedzenia i przy okazji nawiązuję rozmowę z gangersami:
- Skąd jesteście? I do jakiego należycie gangu?

[Arxel]

Doc
*No co robić? *

Patrze czy w pokoju nie ma czegoś bardziej wartościowego. Potem odzywam się do reszty grupy. - Wiecie co. Myślę, że dzisiaj bedziemy jeść koninę.

[Sabrae Xoraim]

Asus:
Patrząc na swoją złamaną rękę krytycznym wzrokiem: - Dzięki! Musi narazie wystarczyć. Kiedy będzie w 100% sprawna?
Po wysłuchaniu odpowiedzi i obejrzeniu przedmiotów w pokoju, skierował się do drzwi obejrzeć kolejne pomieszczenie.

[BLACKs]

Marcus
- Doc, mógłbyś zrobić coś z moim koniem?

Idę z śrutówką w ręku do drugiego pokoju wraz z Asusem.

[impostor]

W drugim pokoju straszliwie śmierdzi stęchlizną, lecz da się wytrzymać. Znajdujecie tam coś w rodzaju spiżarni na ziemi leżą porozrzucane różne przedmioty codziennego użytku. Na ścianie wisi odbiornik radiowy, półki zapełnione są słoikami i puszkami. Żadnych oznak jakiegokolwiek życia Zaczyna was lekko boleć głowa, czujecie się osłabieni. To pewnie wpływ zepsutego powietrza. W głównym pokoju znaleźliście przejście jeszcze do dwóch pokojów.

[obóz]
Dziewczyna położyła się spać po niewątpliwych trudach. Wkrótce jedynymi nie-śpiącymi osobami w obozie pozostała dwuosobowa warta przy ognisku i CoB. ["Children of Bodom"?] Wiatr poza dolinką przeraźliwie gwiżdże, przyprawiając CoB`a o ciarki. Nadszedł czas decyzji. Czy bandyci kłamią? Co wie dziewczyna? Jaką rolę w tym zdarzeniu odgrywają beduini? Każda odpowiedź nasuwała CoB`owi kolejnych kilka pytań. To będzie długa noc...
-Właściwie nie należymy do żadnego z bardziej znanych gangów. - zaczęli dwaj gangerzy- Jeździmy od paru tygodni razem, i obrabiamy samotnych podróżnych. Niezłe źródło zarobku, lecz na krótką metę.

[i na sam koniec lista przedmiotów, które znajduą się w głównym pokoju i spiżarni przeszukiwanego domu]
---Ryza papieru, długopis, telewizor,2 baterie AAA, płyty CD, wyblakłe czasopisma, zegarek na rękę, obroża i kaganiec, duży zestaw do szzycia, teleskop astronomiczny (zniszczony), C .38 Special + 6*9mm, Tasak do mięsa, kosz na śmieci, ozdobny miecz (z bardzo miękkiej stali), mapy innch kontynentów, radio, miernik uniwersalny(omy ampery i wolty), kalkulator, żarówka, napełnione czymś słoiki, butla z wodą 3l, kolekcja motyli, mikrofon, głośniki, mała biblioteczka zapełniona książkami, ubrania przedwojenne, biurko, fotel, 2 krzesła, obraz na ścianie--- wszystko wydaje sięnienaruszone (poza jedzeniem)

[Sabrae Xoraim]

Asus:
Biorę: 2 baterie AAA, radio, miernik uniwersalny(omy ampery i wolty), kalkulator, mikrofon, głośniki.
Zakładam zegarek na rękę. Sprawdzam co jest na płytkach. Następnie wymontowuję co przydatniejsze części z telewizora. Na koniec spróbuję zrobić latarkę z żarówki i tych 2 baterii, z przełącznikiem.

[CoB]

CoB (Interpretuj to jak tylko chcesz, na tym polega Magia tej xywy )


- A właściwie to skąd pochodzicie? Może z Detroit? Miałem tam znajomych... A może z jakiejś mniejszej wioseczki? -

Zagaduję gangersów do póki nie zobaczę, że są już znużeni. Wtedy siedzę cicho, by pozwolić im zasnać w spokoju

[Arxel]

Doc

Biore papier, długopis, płyty i sprawdzam o czym są ksiązki.- E wiesz ja raczej nie jestem weterynarzem.

[Kloner]

Frank

Szczur ruszył do spiżarni żeby się pożywić

[impostor]

Smaczenego , szczurku. Jadło wygląda na "nieco" zepsute... Po otworzeniu słoika smród w pokoju kilkukrotnie się spotęgował. Czarna masa wypływajca ze słoika wygląda bardzo apetycznie... Książki to głównie podręczniki geografii, atlasy i informatory turystyczne. Ale kogo by tam interesowała jakaś brazylia!

[Kloner]

Frank

Szczór ku obrzydzeniu innym zaczął jeść miód bradzo zachwalając go przytym

[Sabrae Xoraim]

Asus:
* Obejrzyjmy te płyty* Siadam na krześle z dala od jedzącego szczurka. *hmmm, czemu zawsze miałem awersję do szczurów?* Otwieram laptopa i sprawdzam zawartość płyt.

[Kloner]

Frank

-chce się ktoś poczęstować?-zawołał szczór wyciągająć ręke umazaną w miodzie w stronę Asusa

[Sabrae Xoraim]

Asus:
- Frank! nie przesadzaj!! Nie wszyscy mają tak jak ty odporne żołądki i brak smaku w ustach....

[Kloner]

Frank

-Coż będzie więcej dla mnie, pyszny miodek

[impostor]

Płyty są albo czyste, albo pomazane pisakami po niemiecku. Ze śmiałością można powiedzieć że na całej Nevadzie nie ma bardziej śmierdzącej osoby od Franka. Ale przynajmniej nie jest głodny!

[obóz]
Po długier rozmowie o wszystkim i o niczym, jeden z gangerów oświadcza "Ide się odlać", po czym rzeczywiście odchodzi gdzieś poza zasięg światła. CoB został sam na sam z przysypiającym bandytą.