[Świat Pasem] Pradawni Władcy

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Zablokowany
AC
Bosman
Bosman
Posty: 2204
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:11
Numer GG: 4159090
Lokalizacja: Las Szamanów
Kontakt:

Post autor: AC »

[Ja nic nie pisałem że wchodzę do WŚ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!]
Obrazek
Pavciooo
Kok
Kok
Posty: 1245
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:22
Lokalizacja: Legionowo
Kontakt:

Post autor: Pavciooo »

Pavciooo:

Schowajcie się w ciemnościach - szepnął do Erynianki i starca, aa do Wulfgara szepnął: Do cienia, przygotujmy atak z zaskoczenia poczym zakradł się do schodów i stanął/kucnął obok nich tak, aby nie było go widać. Wyciągnął swoje szable i czeka. Gdy zobaczy przeciwnika ciska w niego jedną szabla za pomocą latającego ostrza, poczym zaczyna biec w ich stronę, łapie powracającą szablę i doskakuje do przeciwników, jedną szablą nabija przeciwnika a drugą odcina mu łeb. Bezwładne ciało jednego wroga kopniakiem odpycha z ostrza i unika ciosów przeciwników, koncentrując na sobie ich uwagę, by Wulfgar mógł ich zaatakować od tyłu.

Jeżeli schody są za daleko, to chowa się obok drzwi prowadzących do pomieszczenia w którym się znajdują. Gdy coś wejdzie to nabija to na ostrze, a drugim odcina łeb, z kopa ciało i unika ciosów wrogów którzy wbiegną do pomieszczenia.
I tak nikt tego nie czyta...
Tero Kir
Marynarz
Marynarz
Posty: 389
Rejestracja: środa, 21 grudnia 2005, 13:29
Lokalizacja: Silent Hill

Post autor: Tero Kir »

AC pisze:[Ja nic nie pisałem że wchodzę do WŚ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!]
[Ja tez ale tak mistrz gry chcial wiec gary dalej :p Bo jak ktos czytal moje posty to ja chcialem odnalezc tego "prawdziwego proroka"]
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Post autor: Mr.Zeth »

AC:
AC pisze:Ja idę w stronę WŚ poszpiegować czy aby adeptki nie ściągną na mnie ataku.
Bez wchodzenia do środka chciałes szpiegować? czy mury nie są ci wrogie?:P

Xazaax:

Wylazłeś z kanałów i wpadłes na AC. Nei przystoi ci olewać Władcy, wiec...

AC i Xazaax:

What now, guys?


Pyron i Dżo:

Nie minęło nawet pół dnia, gdy dotarli do Styrr. Miedzy dymiacyi wulkanami i polami szaroburych drzew to miasto zdawało sie idealnie wpasowywać ze swymi szarymi murami i dachami z czerwonej dachówki. Po srodku miasta stał kasztel z kilkoma wysokimi wieżami. Miasto okrążała drewniana zapora, by Dibbeny nie rozchodziły się za daleko. W tym Dibbomurze co jakiś czas widniałą wieżyca z łucznikiem nań siedzacym. By dostac się do miasta jechało się dorgą, mijając po drodze 2 bramy.

Nad pierwszą - drewnianą bramą wisiało poroże Dibbena. Mimo drewnianej konstrukcji brama sprawiała wrażenie solidnej. Druga brama była zupełnie inna. Zbudowana z szaro - czarnej skały groziła wszystkim wokół kolcami z czarnego zelaza. Wprowadała nastrój grozy, który w samym mieście był neiwyczuwalny. Piodróżnicy stanęli na bruku i zostawili swe środki transportu w stajniach przy Bramie Głównej. Był już wieczor wiec krasnolud poprawił protki i zaproponował -Dziś nic juz nei znajdziemy. Proponuję wybrac sie do jakowej karczmy i skorzystać z tego, ze te szubrawce nei zabrały nam naszej gotówki.- zaśmiałsię. -Dawno nic solidnego nei jadłem, a i wyspać się w prawdzwym łożu i kapiel wziaść nei zawadzi.- reszta zgodziła isę z krasnoludem. Oto na końcu ulicy byłą karczma "Tchnienie Smoka". Była bardzo okazała i od razu przypadła do gustu wszystkim. Wkrótce cała grupa znalazła sie w środku. Okazało się, ze to dosć dobrze zaopatrzony zajazd. jest tu Sauna, pływalnia, tawerna, pokoje do spania, apartamenty....

Pyron spoglądnął na cennik:
Sauna - 20 M
Pokój na noc - 30 M
Duży pokój na noc - 45 M
Pływalnia - wstęp 5 M
Śnaidanie - 4 M
Obiad - 9 M
Kolacja - 5 M

dalej następowały ceny w stylu:
pokój + kobieta.mężczyzna na noc - 65 M
pokój + elfka/elf na noc - 70M
i różne kombinacje wraz z Sauną, dużym pokijem i innymi dziewczynami oraz mężczynazmi... Pyron burknął z neismakiem widząc, ze ten lokal swiadczy również takie... "usługi".
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
AC
Bosman
Bosman
Posty: 2204
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:11
Numer GG: 4159090
Lokalizacja: Las Szamanów
Kontakt:

Post autor: AC »

Przez 48 godzin można dużo zrobić. Mówię do X i dwóch wojowniczek. A tak właściwie jak was zdemaskowano? (oczekuję odpowiedzi, ale cokolwiek odpowiedzą to idziemy do warsztaty). Według moich obliczeń powinienem mieć już około 250 wyznawców. Rozkazuje ludziom sporządzenie jak największej liczby plakatów z karykaturami Wojowników Światła i napisem "Czy chcesz aby on cięmiężył ciebie i twoje dzieci? Przyłącz się do Ruchu Wolności AC!" Akcja rekrutacyjna niech trwa dalej w ciągu całego dnia, a gdyby Wojownicy Światła się wtrącali ludzie mają mówić, że trwają przygotowania do opuszczania miasta [ale niech nie mówią przez kogo, po co kłamać? :lol: ]. Fire Squad niech masowo wyprodukuje bomby zapalające i niech powoli są rozdawane wszystkim ludziom.

Do Xazaaxa: Znasz już tam kogoś w kanałach? Przejdź się tam i poszukaj sprzymierzeńców w walce z okupantami.

W dniu w którym w południe minie 36 godzin od propozycji na głównym rynku szybko postawimy podium, na którym stanę i wygłoszę płomienne przemówienie, które powinno dotrzeć do tysięcy mieszkańców miasta: Pytaliście się dlaczego jesteście biedni lub głodni! Nie chcemy żebyście byli zmęczeni albo chorzy! Mamy pretensje do zepsucia Wojowników Światła! To ich zło bedzie przez nas piętnowane! Do ostatniego tchu będziemy na nich polować! Będziemy przelewać ich krew aż poleje się czerwoną strugą z nieba! Nie zabijaj, nie oszukuj, nie kradnij - To zasady które każdy człowiek, każdej wiary może zachować! To nie są miłe sugestie to wołanie o zachowywanie się! Ale Wojownicy Światła ignorują to i zapłacą teraz najwyższą cenę! Są różne stopnie zła! Ostrzegaliśmy ich przed ramionami plugastwa. Nie przekraczajcie granicy - prosiliśmy, ale oni pomimo tego wprowadzili prawdziwe zepsucie w nasz zasięg! Ale teraz będą bali się obejrzeć za siebie! Bo każdy pragnący dobra będzie ich ścigał! I tego dnia oni pożałują! I poślemy ich do któregokolwiek boga by pragnęli! Pomodlę się teraz do jedynego prawdziwego Boga - módlcie się ze mną o wielcy ludzie Ske!

Rozpościeram ręcę tak, żeby tworzyły ramiona krzyża mojego ciała i odgarniam głowę do tyłu krzycząc w niebo:

I odnajdę mój świetlisty miecz
I gdy w mych dłoniach trzymał będę sąd
Zemszczę się na moich wrogach
I odpłacę tym którzy mnie obrazili
O Panie wznieś mnie do Twej prawicy
I zalicz mnie to Twych świętych

"Ktokolwiek będzie przelewał krew.
Przez człowieka jego krew będzie przelana.
Z immunitetu Boga powstanie człowiek.
Zniszcz wszystko co jest złe.
Aby to co dobre mogło kwitnąć.
I będę cię zaliczał wśród mych ulubieńców.
I będziesz miał ochronę wszystkich aniołów w Niebie."

Nigdy krew niewinnych nie będzie przelana.
Lecz krew ohydnych płynąć niczym rzeka będzie.
Obrońcy Dobra rozpościerą swoje czarniejące skrzydła i będą uderzeniem pełnym zemsty, będą młotem Boga.


Wracam głową patrząc się na ludzi, którzy uwierzyli i kieruję w nich moje ręcę: Wy ludzie zostaliście wybrani! Aby zacząć epokę dobra w tym świecie! Ja jako Pierwszy Wysłannik jestem nieśmiertelny, więc nie bójcie się gdy umrę gdyż za każdym razem wrócę! Wy po śmierci podążycie do raju, który będzie tak dobry jak dobrze będziecie żyć z zasadami wiary, którą reprezentuje! Pierwszym naszym zadaniem jest odrzucenie spisku władz miasta i Wojowników Światła. Jednak uważajcie! I apeluję w tym momencie również do wrogów naszych! Każdy kto zobaczy drogę prawdziwej wiary zasługuje na wybaczenie! Ruszmy więc teraz i zniszczmy lub sprawmy aby poddali się!

Używam swojej mocy, żeby zapalić dwie wielkie pochodnie, które stały obok mnie. I kieruję pochodem ludzi na siedzibę Wojowników Światła. Większość z nich powinna mieć własną broń i rozdane przez Fire Squad granaty. Jeżeli jakieś warsztaty mogły dać swoje golemy lub inne machiny to niech dołączą do pochodu już w drodze.
Obrazek
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Post autor: Mr.Zeth »

AC:
masz +2 do kostki zdarzeń, ale od następnego posta...

Radosnego pochodu nastał kres. Przed bramą kwatery WŚ stały tylko 2 osoby. Pierwszego AC już znał z nich, a druga osoba była kobietą, ubraną w nieznaczną zielonkawą togę. Blondynka podniosła w órę głowę, by światło pokazało jej twarz. -A wiec tak wygląda mój malutki przeciwnik... zasmiałą się. Wybuchające granaty nei sięgały płomienimi do pary bronionej przez dziwną, zielonkawozłotą barierę. -AC... okazałes sie nierozważny nie trenujac swoich zdolności, a w dodatku działając, pomimo wykrycia...- powiedziała idnac naprzód. Ludzie przestali ciskać żagwiami i granatami. -Wszyscy byli zadowoleni, do czasu aż ty przybyłeś. Stworzyłeś problemy, które nie istniały...- kobieta ciągnęła wypowiedź idąc naprzód. AC usłyszał dźwięk wypuszczanej broni, łomoczącej o posadzkę. -Przyszedłes, spragniony włądzy i wykorzystałeś słabosć ludu względem swej siły umysłu, by wmówić im swą boskość- kobieta zatrzymała ise i uśmiechnęła. -Jstes SAM.- dokończyła. Faktycznie Władca z ramienia Mentality stał sam jeden na środku ulicy, wokół niego leżała broń jego domniemanych sprzymierzeńców. -Widzisz.. jest problem z mocą umysłu... działa tylko tak długo, aż ktoś jej nei zakłuci... jakiś inny... Władca- to mówiac podniosła ręce. -Jesteś taki słaby... zero praktyki, zero teorii i tak śmiałe działania od razu? Nie zdałeś sobie sprawy ze swego wykrycia? A moze dano ci szansę, z której nie skorzystałeś? To się teraz nie liczy... AC - wysłannik Mentality stoczy teraz swój ostatni bój!- krzykneła. Xazaax niepewnei wycofał się wstecz. Nie miał szans z Władczynią. -Uciekaj, jaszczurze i bądź madrzejszy, niz twój mocodawca!- dodała. Nagle solidna eksplozja wyrwałą kawał ziemi miedzy AC a tamtą włądczynią, rozposcierajac chmurę pyłu oddzielajacą neidoszłych przeciwników. To bomby Fire Squad zaczęły wybuchać...

Co zrobi AC?
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Zapał
Mat
Mat
Posty: 532
Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 16:41
Lokalizacja: Chodzież
Kontakt:

Post autor: Zapał »

Pyron

Rozejrzał się badawczo po karczmie. Mimo iż okazała nie było w niej nic ciekawego dla rycerza który już w niejednej karczmie sypiał. W końcu podszedł do karczmarza. Pokój na noc i kolacje do pokoju Zapłacił karczmarzowi, wziął klucz do pokoju i ruszył. Rzucił jeszcze drużyniePorozwmawiamy jutro przy śniadaniu, dobranoc waszmościom, wybaczcie ale jestem bardzo zmęczony i pragnę odpocząć. Odszedł na góre do pokoju. Pokój, wprawdzie nie za duży, lecz dosyć dobrze urządzony i schludny. Podszedł do okna, lekko odsłonił firany i obserwował ulice. Och bogini, jakie nowe, ciekawe doświadczenia czekają mnie w tym miasteczku. Czy pozwolisz mi osiągnąć sukces, ach jak jestem tego ciekaw... ach... Westchnął... i w tym momencie rozległo się pukanie do drzwi. Wejść! Połóż kolacje na stole i wyjdź Podszedł wolnym krokiem do komody. Odpiął pas z mieczem i z największym namaszczeniem odłożył święty miecz swoich przodków. Ach jakiś ty piękny... Delikatnie zsunął rękawice, nastęnie odpiął pancerz, odłożył go na podłodze. Chwycił oburącz za hełm i jednym posunięciem zdjął go z głowy. Długie czarne włosy opadły mu na ramiona. Usiadł do kolacji. Mimo, iż kolacja nie smakowała mu za bardzo zjadł ją do końca. Odsunął łóżko pod ścianę. Zgasił świece, odsłonił żaluzje. Światło gwiazd wlało się do pokoju. Usiadł na środku, przymknął oczy.Pani... Szczodrobliwa dawczyni życia... Obdarz mnie swą mocą... Po dzisiejszej lekcji pragnę nie tylko zabijać... pragnę także dawać życie... na twoje podobieństwo dobrodziejko... Pozwól by twa moc spłynęła na twego uniżonego sługę... O PANI! Klęknął na kolana i pochyił czoło ku ziemi modląc się...
Fuck?
Smoku
Marynarz
Marynarz
Posty: 332
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:33
Numer GG: 0
Kontakt:

Post autor: Smoku »

Wulfgar

powiedział do Pavciaaa, ten starecz wygląda na zaprawionego wojownika, napewno nie brak mu doświadczenia, widac jk pewnie trzyma oba sejmitary, nas jest trzech i ich jest trzech, a nie możemy ich lekceważyć nie wiadomo czego się po nich spodziewać,sprawdził i przeładował janczarkę, podszedł na przeciw schodów i wycelował w ciemnośc, czekając, jak usłyszy ruch, na bliskiej odległosci strzela, o nogi oparł topór gotowy do schwycenia w razie zbyt bliskiego kontaktu
Tero Kir
Marynarz
Marynarz
Posty: 389
Rejestracja: środa, 21 grudnia 2005, 13:29
Lokalizacja: Silent Hill

Post autor: Tero Kir »

Xazaax

- Ssssssprawy przebierają nikontrolowany obrót wydażeń! Ssss Natychmaisssssst trzeba cośssss zdiałać, alo to władczynia sss. Z nią niemam sssszamssssss, niemoge też pozowlić na kolejną śmierć AC ssss, kto wie ile ma żyć ssss...
Gorączkowo poszukiwał wzrokiem coś co może się przydać do ucieczki lub do ewentualnej pomocy "jego" władcy. Mażeniem stało sie podkradnięcie do kobiety, porażając ją trucizną, lecz było to nieraealne zwarzywszy na sytuacje. Wątpił czy nienadszedł kres dotychczasowych działąń. Kolejna porażka żle wygłądała, osłabiając tylko i tak niezbyt wysokie morale. Ach gdyby miał większą moc, spewnością stawił by z honorem czoło przeciwnikowi, jednak był zbyt mały i słaby, mierząc się z władcami. Sfrustrowany Xazaax chciał dokonać czego kolwiek, by tylko przerwać pasmo niepowodzeń, które według niego, krążyło nad nimi.
Rozbrzmiewające wybuchły dały nadzieje. Skacząc na jeden z budynków wyciągnął niewielką dmuchawke (dla trucizn, jakich używają afrykańscy aborygeni) Przy odpowiednim szcześciu, wierzył że może zwyciężyć. Przynajmniej tak tylko mu sie wydawało...
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Post autor: Mr.Zeth »

Pyron:

Pyron chciał się zerwać na równe nogi, gdy poczuł że podłoga lekko ugina się pod znikomym ciężarem innego ciała. Słyszał już po drodze, bo krasnolud długi język ma w swych przyjaciół towarzystwie, ze istnieje tu kilka klanów zabójców. W tym jeden klan kobiet...
Jakież było jego zdziwienie, gdy poczuł dotyk na ramieniu i ujżał twarz Luviony. -Nie tak, Pyronie... nie mozesz prosić mnei o zesłanie mocy - nie pozwala na to pewien...- bogini szukałą odpowiedniego słowa - Układ, zawarty z koniecznosci między nami, a starymi bóstwami.- podeszła do leżącego miecza. Spojżała na Pyrona, gdy ten nie wyraził sprzeciwu podniosła delikatnie miecz i dała mu go. -Jeśli chcesz sie nauczyć leczyć.... musisz mieć co leczyć. Wysltarczy drobne nakłucie.- sama przejechała palcem po ostrzu pozostawiajac na nim kroplę krwi, pokazała Pyronowi ranę, po czym przejechała druja ręką po miejscu skaleczenia i Pyron zobaczył, ze rana zniknęła. -Uczysz się z praktyki metodą prób i błędów. Nie mogę dać ci mocy, ale Ty mozesz ją odemnie.... wyciągnąć- uśmiechnęła się, po czym odwróciła się twarzą do balkonu i odeszła powoli stajac się coraz bardzije przezroczysta, aż wreszcie zniknęła. Pyron postąpił wedle poleceń bogini. Zranił się lekko na przegubie i próbował. Próbował aż do północy i wreszcie stwiercił, ze takie naciecie moze leczyć bezproblemowo. Spróbował głębszej rany i poczuł, ze zaleczenie takowej wymaga troszkę wiecej wysiłku. USłyszał tedy głos bogini -Nie za dużo an raz, Pyronie, bo omdlejesz z wycińczenie, trzeba znać umiar.- połorył się przeto do łóżka zadowolony z dotychczasowych osiągnięć i zasnął jak kamień.

Nastał poranek. Promienie słoneczne obudziły Pyrona...


Pavciooo i Wulfgar:

W dół spadła kula, z której buchnął żówtawy pył. Wulfgar przezornie wstrzymał oddech, osłonił nos i odbiegł na bok, ale okazało się, ze to była bomba pisakowa, która zakryła całą podłogę grubą warstwążółtego piasku. Z gótry zbiegły trzy postaci ubrane i uzbrojone identycznie. Pierwsza ruszyła na Pavciooo, a pozostałe dwie na mędrca. Wulfgar zaatakował toporem. Atak został jednak zablokowany halabardą. Rozpoczęły się 3 walki 1 na 1. Pavcioo czuł, że przeciw niemu jest najsilniejszy z napastników.

Z rzutu na KZ wyszło, ze wytłuczecie wszystkich odnosząc znikome rany. Opis walki pozostawiam wam.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Pavciooo
Kok
Kok
Posty: 1245
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:22
Lokalizacja: Legionowo
Kontakt:

Post autor: Pavciooo »

Pavciooo:

Wrahhhhhhhhhh!!!!!!!- wrzasnął poczym doskoczył do przeciwnika. Próbował go nabić szablą, lecz tamten zablokował cios halabardą. Cios drugiej szabli zranił tylko lekko przeciwnika. Przeciwnik zaatakował halabardą, lecz na bliskie dystanse to bardzo nieporęczna broń, a Pavciooo robi dobre uniki. Scracer zaskoczył przeciwnika podmuchem, który go przewalił. Doskoczył do leżącego wroga, tamten zdołał wysunąć halabardę, lecz dobre uniki ponownie pomogły, i Pavciooo uniknął nadziania się i dostał tylko lekko w bok.Jedną szablą odciął przeciwnikowi broń z halabardą, rozejrzał się jak sobie radzą inni, lecz oni już załatwili swoje "problemy"... Przystawił ostrze drugiej szabli do szyji postaci. Gdyby postać próbowała wsiąknąć w ziemię, nie zdążyłaby - uciekłaby, ale bez głowy... Odpowiadaj na moje pytania a zginiesz szybką śmiercią, inaczej będziesz umierał w torturach. Postać nie chciała nic powiedzieć, dlatego scracer użył ostrza powietrza, by zadać istocie ból... Najpierw w brzuchu, potem zadał ból sercu (o ile to coś je posiada ;P) a na końcu "pociachał" mu w rozumie, powodując ogromny ból głowy. Czy teraz chcesz mi coś powiedzieć?- rzekł władca do istoty. Istota otworzyła usta chcąc coś powiedzieć. Nie wiedział on tylko, czy będzie to odpowiedź na jego pytania, czy soczyste przekleństwo w jego języku... Nie wiedział, czy ta istota jest podatna na ból i tortury i czy w ogóle potrafi coś powiedzieć w zrozumiałym dla niego języku... Ale jak coś mają tłumacza... Istota rzekła: ...
I tak nikt tego nie czyta...
Radar
Mat
Mat
Posty: 434
Rejestracja: poniedziałek, 31 października 2005, 15:58
Lokalizacja: Warszawa - Praga Północ.
Kontakt:

Post autor: Radar »

Dżo

Co ze mną? Czy ja też poszedłem gdzieś tam spać, czy nocowałem w leśnej dziczy?
Smoku
Marynarz
Marynarz
Posty: 332
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:33
Numer GG: 0
Kontakt:

Post autor: Smoku »

Wulfgar

wraaaaaawrzasnął wydychając powietrze co spodęgowało siłę wymachu toporem, postac przewidziała ten ruch, i odskoczyła do tyłu, blokując się na ścianie, wyciągnął nóż i przytrzymał go zębami, postać wystawiła halabardę na sztorc i ryszyła na niego z całym impetem, odskoczył w bok, potykając się o krzesło i upadł, postac uderzyła halabardą w ścianę i uderzenie odbiło ją lekko do tyłu, posuwając się na leżaco do tyłu schwycił strzelbę i wystrzelił przed siebie, rykoszet trafił postać w kolano, wróg zatoczył się, wystrzelił po raz drugi, pocisk przeszył prawe ramię wroga, siła wystrzału obróciła go wokół własnej osi, ponownie schwycił topór i ruszył na wroga, ten zrobił wymach halabardą, stracił na efektywności gdyż machnął tylko jedną ręką, i tępa strona uderzyła go w głowę, przez co wytrąciło go z równowagi i uderzył we wroga toporem pozbawiając go lewego nadgarstka, postać upadła i zawyła, podszedł do niej i kopnął w przestrzelone kolano, postać zawyła po czym straciła przytomnośc[/i]
AC
Bosman
Bosman
Posty: 2204
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:11
Numer GG: 4159090
Lokalizacja: Las Szamanów
Kontakt:

Post autor: AC »

Za pomocą stopienia i rozciągnięcia tworzę przede mną wzburzone morze gruzu i ziemii, jeżeli ona umie latać to z ziemii tworze rozgrzane do czerwoności macki, które ściągają ją na ziemię. Ten drugi koleszka już pewnie tonie w ziemii. Krzyczę do Xazaaxa, żeby zebrał z powrotem tłum i im powiedział, że źli Władcy Światła mieszają im w głowach swoimi mocami.

Jeżeli panienka nie umie latać to ją betonuje w glebie i zamrażam jej głowę, która jako jedyna część będzie wystawała z ziemii. Następnie podbiegam i kopię ją tak, żeby jej czaszka rozleciała się na milion krysztalików. W wersji z lataniem niech ją macki spalą i zmiażdżą. Jak już przeciwnicy umrą rozciągam ziemię pod sobą, żeby stworzyć wieżę, na której bym stał (potem zamrażam, żeby była stała) i wzywam ludzi, żeby przyłączyli się do ataku na Wojowników Światła.
Obrazek
Mr.Zeth
Bosman
Bosman
Posty: 2312
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
Numer GG: 2248735
Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
Kontakt:

Post autor: Mr.Zeth »

AC:

Potrafisz rozgrzewać i schłądzać, ale niekt nic nei mówił o KONTROLI MATERII! Nie mozesz wymyślić zdolnosci "o tak". Do tego trzeba długiego treningu! Ale załóżmy, ze udało ci się (nie wiem jak) to zrobić...

Wysiłek AC odniósł pewien skutek. Już chciał "betonować" swoja przeciwniczkę, gdy poczuł ból. Straszny ból. Spadł an ziemię i stwierdził, że coś urwało mu nogi wraz z miednicą. Potem usłyszał świst i stracił obie ręce. Kadłub padł na bruk. AC podniósł wzrok przez gruy szła elfka okrążona barierą mocy. Nic jej się nie stało. Szła spokojnei w jego kierunku, a AC czuł, jak staje się coraz mniejszy i jak wszystko wokół staje się jakieś... inne. Najpierw chciał uciekać, ale nie miał jak, potem poczuł, ze coś jest nie tak z jego umysłem. Przepadłą ambicja, złosć i inne uczucia. AC chciał w pewnym momencie odkicac na bok, ale coś podeszło i wzięło go za sierść na karku sadzajac sobie na ręce. Pogłaskało go raz i drugi, po czym szybki ruch... i skręciła głowę królikowi.

AC UMARŁ!

Za dużo szarżowałeś, nei wiedząc kiedy się wycofać... W sumie szkoda. Jak chcesz, to zgłos się jeszcze raz. Xazaax bedzie potrzebował pomocnika :D

Xazaax:

Xazaax juz chciał "wypluć" strzałkę z trucizną, gdy AC stworzył barierę z ziemi i ognia przed soba uniemożliwiajac strzał. W pewnym momencie jednak jakaś zielona kula przebiął na wylot ścianę i urwała nogi AC. Kolejne dwie urwały mu obie ręce. Elfka okrążyął się bariera z energii. Wybuch tylko ja lekko zdekoncentrował. Gdyby AC wtedy ucekł, mogliby mieć szanse na dotarcie do doków i ucieczkę... Teraz jednak stało się coś groteskowego. Elfka podeszła do kadłubka i rzuciał jakieś zaklęcie. Pozbawiony kończyn i sił AC nei był w stanei zablokować tego ataku. Xazaax widział, jak jego mistrz powoli zmeinia się w.. KRÓLIKA! Rlfka wzięła zwierzę na ręce, pogłaskała je, po cyzm jednym, szybkim ruchem skręciłą mu kark. Scarcer drgnął i chciał upaść, ale świat wokół neigo zawirował...

Xazaax otworzył oczy. Był w duzej sali, w której siedziała jakaś postać. -Długo mi AC nei posłużył.- mruknął jegomość. -Ale ty - to co innego.- dodał, wstajac. -Wiesz, kim jestem?- zapytał, a widząc skołowanie w pozie i oczach jaszczura ciagnłą -jestem Mentalita - bóg umysłu i następca Wielkiego Wija, Issillaha, Wielkiego Węża, czy jak tam chcesz go zwać.- meżczyzna obrócił się twarza do Xazaaxa. -Dam ci teraz mozliwość, której nie otrzymasz ponownie. Mogę uczynić cię swym posłańcem, jakoze towarzyszyłes AC długo, część mocy zakrzewiłą się w tobie... pomoge ci ją szybko rozwinąć i poslę z powrotem na ziemię... chcesz być Wysłannikiem Mentality?- zakończył i popatrzył się w oczy jaszczurowi.


Dżo:

Zostałes zaklasyfikowany jako zwierzę i spałeś w sadlinie. Możesz jednak z niej wyjść wedle swego uznania...


Pavciooo i Wulfgar:

Przeciwnik Wulfgara zamienił się w piach, tak samo jak przeciwnik mędrca. Vei nieewnie wyszła zza półek z książkami. Postać przytrzymywana przez Pavciooo powiedziął coś niezrozumiałego i zaminiła się w piach. Mędrzec spojżał na Pavciooo ze zdziwieniem. -Synu wichru i deszczu, nie zaznasz spokoju w świecie Węży, puty prawdziwie wierne Issillah dzieci bedą stać na straży...- przetłuamczyła postać. -Syn Wichru i Deszczu?- powtórzyła Vei. -O Pavciooo chodzi?- spojżała na jaszczura. Wszyscy spojzeli na Scarcera i utkwili w nim pytający wzrok. -Sądzę, zę powinieneś stąd uciec, przyjacielu, jeśli wiedzą o tym, ze posiadasz moc Wiatru i Wody.- pwoeidział mędrzec. -Mi nic nie zrobią, ale z kolei zagrożona bedzie Vei...- zwrócił się teraz do Erynianki. -Powinas sie z nimi stąd zabrać. Weź to, co ci neizbędne i ruszaj. Chyab nic cię tu nei trzyma, prawda?- podniósł oczy na zszokowaną dziewczynę. Ona nieśmiało spojżała najpierw na Pavciooo a potem na Wulfgara. -Mogę się z wami zabrać?-

Wulfgar... masz kusze,a nie strzelbę. Tu jeszcze prochu nie wymyślili :P
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!

Mr.Z pisze posta
Obrazek

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Radar
Mat
Mat
Posty: 434
Rejestracja: poniedziałek, 31 października 2005, 15:58
Lokalizacja: Warszawa - Praga Północ.
Kontakt:

Post autor: Radar »

Dżo

"Zostaję w sadlinie" - Pomyślał Dżo.
Przez pierwsze dwie - trzy godziny Dżo nie mógł zasnąć (przyzwyczaić się do miejsca) i ciągle się rozglądał. Wreszcie zrobił się tak senny, że mógł w niespokoju zasnąć. Całą noc spał jak królik - nasłuchując.
Thaevis
Marynarz
Marynarz
Posty: 302
Rejestracja: czwartek, 5 stycznia 2006, 09:31
Lokalizacja: Chorzów City Crew
Kontakt:

Post autor: Thaevis »

Thaevis
Thaevis czuł znużenie po tak długiem oczekiwaniu...nie był w końcu zbyt cierpliwy...Thaevis przeczuwał że sen powinien się już skończyć, miał wielką ochotę potrząśc swym mentorem lecz się powstrzymywał A jeśli... dla mojego mistrzaz apóźno żeby wyrwać go z letargu ? pomyślał z przerazeniem Nie...napewno on potrzebuje jeszcze czasu...sam mówił mi że to będzie coś ważnego... Uspokoiwszy się w myślach stwierdził nie mógł dłużej czekać... poprostu umarłby z nudów, dlatego napisał szybko na skrawku papieru "Poszedłem na spacer po mieście, wróce za niedługo...Thaevis gdy skończył pisać Thaevis zostawiając pantere i pouczając ją by czuwała przy Deliachu wyszedł z budynku i poszedł na rynek
Tam zawsze się coś dzieje.. pomyślał Thaevis którego teraz jak nigdy do tąd rozpierała energia i chęć działania.

(oczywiście wziął ze sobą katane)
"Jeśli słowa wypowiada się z należytą pasją, a bogowie akurat się nudzą, bywa, że cały wszechświat przeformatowuje się wokół owych słów. Słowa zawsze miały moc odmieniania świata."
Zablokowany