[Wampir: Maskarada] Dziedzictwo Krwi

-
- Tawerniak
- Posty: 2122
- Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
- Numer GG: 5438992
- Lokalizacja: Mroczna Wieża
- Kontakt:

-
- Tawerniak
- Posty: 1448
- Rejestracja: poniedziałek, 5 września 2005, 18:42
- Lokalizacja: dolina muminków
- Jest moim najbardziej szczodrym klientem! Wielokrotnie zamawiał u mnie stroje.
Krawiec podszedł do swojego biurka i wyjął kawałek papieru. Zaczął coś pisac... Po chwili odwrócił wzrok od kartki.
- Jeszcze pan, panie Steve.
Krawiec podszedł do swojego biurka i wyjął kawałek papieru. Zaczął coś pisac... Po chwili odwrócił wzrok od kartki.
- Jeszcze pan, panie Steve.
Seth
Mu!
(ja przynajmniej działam pod przykrywką)
http://www.pajacyk.pl/- wstawic do zakładek i klikać raz dziennie! NATYCHMIAST!
Mu!

http://www.pajacyk.pl/- wstawic do zakładek i klikać raz dziennie! NATYCHMIAST!

-
- Tawerniak
- Posty: 1616
- Rejestracja: poniedziałek, 12 września 2005, 08:47
- Numer GG: 5879500
- Lokalizacja: Opole
- Kontakt:
Steve Kovalsky
- Niech pan sam zadecyduje - powiedział Steve. Miał wzrok utkwiony za oknem na szczęśliwą parę, która niczym się nie przejmowała. W końcu jego myśli powróciły do morderstwa. "Już nigdy nikogo nie zabiję! Chyba, że zbrodniarzy" Kovalsky podjął w myślach taką decyzję i nieznacznie się uśmiechnął.
- Niech pan sam zadecyduje - powiedział Steve. Miał wzrok utkwiony za oknem na szczęśliwą parę, która niczym się nie przejmowała. W końcu jego myśli powróciły do morderstwa. "Już nigdy nikogo nie zabiję! Chyba, że zbrodniarzy" Kovalsky podjął w myślach taką decyzję i nieznacznie się uśmiechnął.
http://niwia.myforum.pl/ - forum Opolskiego klubu RPG i fantastyki
http://my.opera.com/gimnazjon/blog/ - sport, ruch, zdrowie, itepe
http://my.opera.com/gimnazjon/blog/ - sport, ruch, zdrowie, itepe

-
- Tawerniak
- Posty: 1448
- Rejestracja: poniedziałek, 5 września 2005, 18:42
- Lokalizacja: dolina muminków
Krawiec obejrzał dokładnie Steve'a od stóp do głowy.
- Chyba wiem.
Ziewnął tak mocno że prawie przewrócił się na własne biurko.
- Panowie wybaczą, ale obawiam się że nie zdołam wykonac zamówienia tej nocy... ale stroje będą gotowe po południu!
Para którą obserwował wampir zniknęła za zakrętem w ciemności...
- Chyba wiem.
Ziewnął tak mocno że prawie przewrócił się na własne biurko.
- Panowie wybaczą, ale obawiam się że nie zdołam wykonac zamówienia tej nocy... ale stroje będą gotowe po południu!
Para którą obserwował wampir zniknęła za zakrętem w ciemności...
Seth
Mu!
(ja przynajmniej działam pod przykrywką)
http://www.pajacyk.pl/- wstawic do zakładek i klikać raz dziennie! NATYCHMIAST!
Mu!

http://www.pajacyk.pl/- wstawic do zakładek i klikać raz dziennie! NATYCHMIAST!

-
- Tawerniak
- Posty: 1616
- Rejestracja: poniedziałek, 12 września 2005, 08:47
- Numer GG: 5879500
- Lokalizacja: Opole
- Kontakt:
Steve Kovalsky
- Samuelu, jeśli idziecie teraz na jakiś bal, czy do opery, to zostawcie mnie samego. Chcę pochodzić po mieście. - Tremere wyszedł ze sklepu i ruszył bez celu przed siebie. Czuł jak znowu ogarnia go rozpacz na widok tych szczęśliwych ludzi. Przez chwilę jednak słyszał inny zew. Coś mówiło mu, żeby ruszył za tą parą. Coś było głodne krwi z żywego ciała. Wewnątrz Steve zaczęła toczyć się walka...
- Samuelu, jeśli idziecie teraz na jakiś bal, czy do opery, to zostawcie mnie samego. Chcę pochodzić po mieście. - Tremere wyszedł ze sklepu i ruszył bez celu przed siebie. Czuł jak znowu ogarnia go rozpacz na widok tych szczęśliwych ludzi. Przez chwilę jednak słyszał inny zew. Coś mówiło mu, żeby ruszył za tą parą. Coś było głodne krwi z żywego ciała. Wewnątrz Steve zaczęła toczyć się walka...
http://niwia.myforum.pl/ - forum Opolskiego klubu RPG i fantastyki
http://my.opera.com/gimnazjon/blog/ - sport, ruch, zdrowie, itepe
http://my.opera.com/gimnazjon/blog/ - sport, ruch, zdrowie, itepe

-
- Marynarz
- Posty: 389
- Rejestracja: środa, 21 grudnia 2005, 13:29
- Lokalizacja: Silent Hill
Aleksander Raztargujev
- Fajnie, spacerek, spacerek! - cieszył się malkawjanin - Ja też chce!
Po tym jak uciekł od swych nudnych towarzyszy. Uadał się tam gdzie z pewnością jest ciekawie, do katedry. Uradowany, wolnością chciał lekko napsocić, śpiewał razem z głosami pieśń śmierci, przeskakując z budynku na budynek.
- Fajnie, spacerek, spacerek! - cieszył się malkawjanin - Ja też chce!
Po tym jak uciekł od swych nudnych towarzyszy. Uadał się tam gdzie z pewnością jest ciekawie, do katedry. Uradowany, wolnością chciał lekko napsocić, śpiewał razem z głosami pieśń śmierci, przeskakując z budynku na budynek.

-
- Tawerniak
- Posty: 2122
- Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
- Numer GG: 5438992
- Lokalizacja: Mroczna Wieża
- Kontakt:

-
- Tawerniak
- Posty: 1448
- Rejestracja: poniedziałek, 5 września 2005, 18:42
- Lokalizacja: dolina muminków
Ach... wreszcie sami. Ale nigdy samotni, prawda?
Aleksander swoim zachowaniem w innych czasach mógł ściągnąc kler i inkwizytorów, lecz w czasach które zapowiadały nadejście nowej ery... był tylko kolejnym osobnikiem, który nie mógł ogarnąc ogromu otaczającego go świata. Lecz Malkavianin mógł ogarnąc więcej, niż można było dostrzec na pierwszy rzut oka...
Raztargujev po długim błądzeniu po ulicach, udając pijaka, znalazł się przed wejściem do katedry Notre Dame.
Obok przebiegła jakaś postac. Wpadła na niego, po czym wstała i bez słowa ruszyła dalej. Gdy upadała zmysły wampira wykryły dźwięk towarzyszący upadaniu małego, srebrnego przedmiotu o bruk...
#######
Młoda para szła pośpiesznie ciemną alejką, zapewne mając nadzieję na szybsze dotarcie do domu... jakże złudne mogły się okazac ich nadzieje...
Czułeś ich strach. Strach przed nieznanym. Szli sami, uliczką której nigdy wcześniej nie znali, a za nimi, w pewnej odległości podążał drapieżca. Nie widzieli go, ale on widział ich bardzo dokładnie. Oczy mężczyzny nerwowo studiowały otoczenie, podczas gdy jego partnerka utkwiła wzrok w przestrzeni przed sobą, starając się ukryc podenerwowanie.
#######
Charles Dublen pożegnał Samuela uchyleniem głowy. Anglik wyszedł na zewnątrz i postanowił udac się na spokojny spacer do pobliskiego parku. Przeszedł kilka ulic, nie zaczepiany przez nikogo, oprócz kilku pijaczków wracających z jakiejś libacji. Wykrzykiwali pod adresem Scotta wyzywiska, lecz gdy zobaczyli jego postac w świetle latarni natychmiast umilkli... Blada twarz, podkrążone oczy, zwisające ręce, całe ciało było ubarwione lekkim odcieniem niebieskiego. Jedynie usta miały swoją pełną barwę. Krwisto czerwoną.
W parku było niewiele osób. Jakiś bezdomny spał na ławce, a kawałek dalej spacerował żandarm. Niedaleko wznosiło się wzgórze znad którego widac było Wieżę Eifela w całym jej majestacie...
Aleksander swoim zachowaniem w innych czasach mógł ściągnąc kler i inkwizytorów, lecz w czasach które zapowiadały nadejście nowej ery... był tylko kolejnym osobnikiem, który nie mógł ogarnąc ogromu otaczającego go świata. Lecz Malkavianin mógł ogarnąc więcej, niż można było dostrzec na pierwszy rzut oka...
Raztargujev po długim błądzeniu po ulicach, udając pijaka, znalazł się przed wejściem do katedry Notre Dame.
Obok przebiegła jakaś postac. Wpadła na niego, po czym wstała i bez słowa ruszyła dalej. Gdy upadała zmysły wampira wykryły dźwięk towarzyszący upadaniu małego, srebrnego przedmiotu o bruk...
#######
Młoda para szła pośpiesznie ciemną alejką, zapewne mając nadzieję na szybsze dotarcie do domu... jakże złudne mogły się okazac ich nadzieje...
Czułeś ich strach. Strach przed nieznanym. Szli sami, uliczką której nigdy wcześniej nie znali, a za nimi, w pewnej odległości podążał drapieżca. Nie widzieli go, ale on widział ich bardzo dokładnie. Oczy mężczyzny nerwowo studiowały otoczenie, podczas gdy jego partnerka utkwiła wzrok w przestrzeni przed sobą, starając się ukryc podenerwowanie.
#######
Charles Dublen pożegnał Samuela uchyleniem głowy. Anglik wyszedł na zewnątrz i postanowił udac się na spokojny spacer do pobliskiego parku. Przeszedł kilka ulic, nie zaczepiany przez nikogo, oprócz kilku pijaczków wracających z jakiejś libacji. Wykrzykiwali pod adresem Scotta wyzywiska, lecz gdy zobaczyli jego postac w świetle latarni natychmiast umilkli... Blada twarz, podkrążone oczy, zwisające ręce, całe ciało było ubarwione lekkim odcieniem niebieskiego. Jedynie usta miały swoją pełną barwę. Krwisto czerwoną.
W parku było niewiele osób. Jakiś bezdomny spał na ławce, a kawałek dalej spacerował żandarm. Niedaleko wznosiło się wzgórze znad którego widac było Wieżę Eifela w całym jej majestacie...
Seth
Mu!
(ja przynajmniej działam pod przykrywką)
http://www.pajacyk.pl/- wstawic do zakładek i klikać raz dziennie! NATYCHMIAST!
Mu!

http://www.pajacyk.pl/- wstawic do zakładek i klikać raz dziennie! NATYCHMIAST!


-
- Tawerniak
- Posty: 1616
- Rejestracja: poniedziałek, 12 września 2005, 08:47
- Numer GG: 5879500
- Lokalizacja: Opole
- Kontakt:
Steve Kovalsky
Steve nagle poczuł nieprzepartą chęć wyssania krwi z tej kobiety. Wiedział, że potrafi zrobić to na odległość, jednak dopiero zatopienie kłów w jej szyi mogłoby dać mu szczęście. Czuł, że bestia go opanowywuje. Zaczął biec, do jego ust wędrowało powietrze, by wydać z siebie ryk. Jednak tuż przed kobietą zobaczył wyraźnie tamtego człowieka osuszonego z krwi. Zobaczył jak przerażony mężczyzna patrzy szklistymi oczami nie wiedząc co go dokładnie zabiło.
Para odwróciła się w kierunku Steva. Zobaczył w ich oczach takie samo przerażenie. Nagle bestia w nim zmalała...
Przebiegł obok, udając, że nie interesują go.
Zaczął rozglądać się za jakimś kościołem...
Steve nagle poczuł nieprzepartą chęć wyssania krwi z tej kobiety. Wiedział, że potrafi zrobić to na odległość, jednak dopiero zatopienie kłów w jej szyi mogłoby dać mu szczęście. Czuł, że bestia go opanowywuje. Zaczął biec, do jego ust wędrowało powietrze, by wydać z siebie ryk. Jednak tuż przed kobietą zobaczył wyraźnie tamtego człowieka osuszonego z krwi. Zobaczył jak przerażony mężczyzna patrzy szklistymi oczami nie wiedząc co go dokładnie zabiło.
Para odwróciła się w kierunku Steva. Zobaczył w ich oczach takie samo przerażenie. Nagle bestia w nim zmalała...
Przebiegł obok, udając, że nie interesują go.
Zaczął rozglądać się za jakimś kościołem...
http://niwia.myforum.pl/ - forum Opolskiego klubu RPG i fantastyki
http://my.opera.com/gimnazjon/blog/ - sport, ruch, zdrowie, itepe
http://my.opera.com/gimnazjon/blog/ - sport, ruch, zdrowie, itepe

-
- Tawerniak
- Posty: 2122
- Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
- Numer GG: 5438992
- Lokalizacja: Mroczna Wieża
- Kontakt:

-
- Tawerniak
- Posty: 1448
- Rejestracja: poniedziałek, 5 września 2005, 18:42
- Lokalizacja: dolina muminków
Aleksander podniósł przedmiot z ziemi. Już miał go wsadzac do ust gdy...
Nie! Na nim coś jest synu Gabriela!
Tak, tak, tak, tak! Spójrz!
Malkavianin dokładnie obejrzał trzymany w ręku kawałek srebra.
Był to mały, niedbale wykonany pierścień. Gdy się mu bliżej przyjrzał spostrzegł wygrawerowany napis...
I:IV:XV
########
Para była zdziwiona zachowaniem obcego mężczyzny, który jeszcze przed chwilą biegł w ich kierunku niczym szaleniec, a teraz jakby nigdy nic odchodził pośpiesznie z twarzą utkwioną w ziemi... może pomylił ich z kimś bliskim?
Penelope mówiła mu już coś takiego. Krew zaspokaja głód. Lecz wewnętrzna bestia będzie zadowolona jedynie po morderstwie. Steve dobrze wiedział że oddawanie się swojej naturze nie będzie miało dobrych konsekwencji, a bestia powróci, tak jak powraca głód.
Szedł, nie bardzo wiedząc dokąd. Po kilku minutach spostrzegł że idzie środkiem ulicy w kierunku katedry. W oddali zobaczył jak biegnąca postac wpada na drugą niedaleko wejścia do świątyni. Sprawca wypadku wstał i ruszył dalej, podczas gdy druga osoba podnosiła coś z ziemi...
########
Samuel wszedł na wzgórze. Z oddali widac było wieżę... w nocy wyglądała ona niczym pomnik cywilizacji zamieszkującej te ziemie, a za dnia... jedynie jak atrakcja. Widac tylko noc potrafiła nadac nowy wymiar tajemniczości.
Gdy Scott rozmyślał obserwując okolicę, usłyszał za sobą głos.
- Więc to ty jesteś moim bratem?
Wampir odwrócił się i spostrzegł owego przygnębionego mężczyznę z kucem i -teraz to mogłeś zauważyc- orlimi rysami twarzy... tego którego zobaczył obok Jaquesa w teatrze... Miał on też chłopięcy głos, w którym dało się teraz wyczuc lekką pretensję...
Nie! Na nim coś jest synu Gabriela!
Tak, tak, tak, tak! Spójrz!
Malkavianin dokładnie obejrzał trzymany w ręku kawałek srebra.
Był to mały, niedbale wykonany pierścień. Gdy się mu bliżej przyjrzał spostrzegł wygrawerowany napis...
I:IV:XV
########
Para była zdziwiona zachowaniem obcego mężczyzny, który jeszcze przed chwilą biegł w ich kierunku niczym szaleniec, a teraz jakby nigdy nic odchodził pośpiesznie z twarzą utkwioną w ziemi... może pomylił ich z kimś bliskim?
Penelope mówiła mu już coś takiego. Krew zaspokaja głód. Lecz wewnętrzna bestia będzie zadowolona jedynie po morderstwie. Steve dobrze wiedział że oddawanie się swojej naturze nie będzie miało dobrych konsekwencji, a bestia powróci, tak jak powraca głód.
Szedł, nie bardzo wiedząc dokąd. Po kilku minutach spostrzegł że idzie środkiem ulicy w kierunku katedry. W oddali zobaczył jak biegnąca postac wpada na drugą niedaleko wejścia do świątyni. Sprawca wypadku wstał i ruszył dalej, podczas gdy druga osoba podnosiła coś z ziemi...
########
Samuel wszedł na wzgórze. Z oddali widac było wieżę... w nocy wyglądała ona niczym pomnik cywilizacji zamieszkującej te ziemie, a za dnia... jedynie jak atrakcja. Widac tylko noc potrafiła nadac nowy wymiar tajemniczości.
Gdy Scott rozmyślał obserwując okolicę, usłyszał za sobą głos.
- Więc to ty jesteś moim bratem?
Wampir odwrócił się i spostrzegł owego przygnębionego mężczyznę z kucem i -teraz to mogłeś zauważyc- orlimi rysami twarzy... tego którego zobaczył obok Jaquesa w teatrze... Miał on też chłopięcy głos, w którym dało się teraz wyczuc lekką pretensję...
Seth
Mu!
(ja przynajmniej działam pod przykrywką)
http://www.pajacyk.pl/- wstawic do zakładek i klikać raz dziennie! NATYCHMIAST!
Mu!

http://www.pajacyk.pl/- wstawic do zakładek i klikać raz dziennie! NATYCHMIAST!

-
- Tawerniak
- Posty: 1616
- Rejestracja: poniedziałek, 12 września 2005, 08:47
- Numer GG: 5879500
- Lokalizacja: Opole
- Kontakt:
Steve Kovalsky
Mężczyzna powoli skierował swoje kroki do katedry. Nie był bardzo wierzącym, ale teraz potrzebował zapomnienia. Przed wejściem jeszcze rzucił okiem na tą postać, która podnosiła jakiś przedmiot z ziemi...
Mężczyzna powoli skierował swoje kroki do katedry. Nie był bardzo wierzącym, ale teraz potrzebował zapomnienia. Przed wejściem jeszcze rzucił okiem na tą postać, która podnosiła jakiś przedmiot z ziemi...
http://niwia.myforum.pl/ - forum Opolskiego klubu RPG i fantastyki
http://my.opera.com/gimnazjon/blog/ - sport, ruch, zdrowie, itepe
http://my.opera.com/gimnazjon/blog/ - sport, ruch, zdrowie, itepe

-
- Tawerniak
- Posty: 2122
- Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
- Numer GG: 5438992
- Lokalizacja: Mroczna Wieża
- Kontakt:

-
- Marynarz
- Posty: 389
- Rejestracja: środa, 21 grudnia 2005, 13:29
- Lokalizacja: Silent Hill
Aleksander Raztargujev
- Synu Gabri... czegoś tam? Hmm skoro tak mnie nazywa to coś ważnego, kojarzy mi się z bibliją... Ha ostanio prucz szczurów szystko kojarzymi się z religiją. HAHAHAHAHA.
Założył go i spojrzał na ręke, pasował idealnie do niego.
- To mój skarb! - zacierał ręce.
Poprawił sygnet i powędrował dalej w poszukiwaniu, niegrzecznych "braci".
- Synu Gabri... czegoś tam? Hmm skoro tak mnie nazywa to coś ważnego, kojarzy mi się z bibliją... Ha ostanio prucz szczurów szystko kojarzymi się z religiją. HAHAHAHAHA.
Założył go i spojrzał na ręke, pasował idealnie do niego.
- To mój skarb! - zacierał ręce.
Poprawił sygnet i powędrował dalej w poszukiwaniu, niegrzecznych "braci".

-
- Tawerniak
- Posty: 1448
- Rejestracja: poniedziałek, 5 września 2005, 18:42
- Lokalizacja: dolina muminków
Steve przeszedł obok postaci, która nawet się nie obejrzała na niego. Był to Aleksander... w dłoni trzymał mały pierścień.
Wampir wszedł do katedry. Była już pusta... nie. Kilka osób wciąż klęczało w ławach, a ksiądz przechadzał się oglądając witraże, obrazujące drogę krzyżową Jezusa.
Przy ołtarzu klęczała kobieta... z oddali dało się słyszec jej płacz.
########
Obydwaj usiadli na trawie, nadal patrząc na pogrążony w półmroku plac otaczający Wieżę Eifela. Mężczyzna milczał przez chwilę... W końcu odezwał się, a w jego głosie nie dało się wyczuc żadnych emocji.
- Mam na imię Rupert... Rupert Sherres. Ojciec przeistoczył mnie sto lat temu...
Teraz jego głos załamał się.
- Miałem byc jedyny... kim ty w ogóle jesteś i jak śmiesz pojawiac się w naszym społeczeństwie! Nie jesteś ani arystokratą, ani żadnym bogaczem! Jesteś przybłędą!
########
Raztargujev śmiałym krokiem podążył za nieumarłym magiem do świątyni.
Ten pierścień... znamy go, prawda?
Oczywiście że tak! Strzeżcie się heretyków!
Tak... tak... tak...
NIE! ZAMKNIJCIE SIĘ! ZOSTAWCIE MNIE W SPOKOJU!
Kto Kaina zabije siedmiokrotną pomstę poniesie! Haha! Znam to!
Wampir wszedł do katedry. Była już pusta... nie. Kilka osób wciąż klęczało w ławach, a ksiądz przechadzał się oglądając witraże, obrazujące drogę krzyżową Jezusa.
Przy ołtarzu klęczała kobieta... z oddali dało się słyszec jej płacz.
########
Obydwaj usiadli na trawie, nadal patrząc na pogrążony w półmroku plac otaczający Wieżę Eifela. Mężczyzna milczał przez chwilę... W końcu odezwał się, a w jego głosie nie dało się wyczuc żadnych emocji.
- Mam na imię Rupert... Rupert Sherres. Ojciec przeistoczył mnie sto lat temu...
Teraz jego głos załamał się.
- Miałem byc jedyny... kim ty w ogóle jesteś i jak śmiesz pojawiac się w naszym społeczeństwie! Nie jesteś ani arystokratą, ani żadnym bogaczem! Jesteś przybłędą!
########
Raztargujev śmiałym krokiem podążył za nieumarłym magiem do świątyni.
Ten pierścień... znamy go, prawda?
Oczywiście że tak! Strzeżcie się heretyków!
Tak... tak... tak...
NIE! ZAMKNIJCIE SIĘ! ZOSTAWCIE MNIE W SPOKOJU!
Kto Kaina zabije siedmiokrotną pomstę poniesie! Haha! Znam to!
Seth
Mu!
(ja przynajmniej działam pod przykrywką)
http://www.pajacyk.pl/- wstawic do zakładek i klikać raz dziennie! NATYCHMIAST!
Mu!

http://www.pajacyk.pl/- wstawic do zakładek i klikać raz dziennie! NATYCHMIAST!

-
- Tawerniak
- Posty: 2122
- Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
- Numer GG: 5438992
- Lokalizacja: Mroczna Wieża
- Kontakt:
Samuel Scott
-Samuel Scott.
Anglik siedział milcząc. I jakby zastanawiając się nad właściwym doborem słów. Po chwili odezwał się:
-Zazdrość to zła cecha dla Ventrue. - wampir zrobił pauzę. - Nie prosiłem się o przeistoczenie. Oddałbym wiele, by wieść dalej normalne życie. Widocznie sam pchałem się w kłopoty zajmując się zjawiskami paranormalnymi... I tak mnie nie zrozumiesz. Czuję pogardę dla was... nas - poprawił się - wampirów. Nie jestem mordercą. Ani potworem. Nie staraj się mnie zrozumieć. I tak nie dasz rady. Przyzwyczaiłeś się do tego życia. A raczej nieżycia - uśmiechnąłem się.
-Samuel Scott.
Anglik siedział milcząc. I jakby zastanawiając się nad właściwym doborem słów. Po chwili odezwał się:
-Zazdrość to zła cecha dla Ventrue. - wampir zrobił pauzę. - Nie prosiłem się o przeistoczenie. Oddałbym wiele, by wieść dalej normalne życie. Widocznie sam pchałem się w kłopoty zajmując się zjawiskami paranormalnymi... I tak mnie nie zrozumiesz. Czuję pogardę dla was... nas - poprawił się - wampirów. Nie jestem mordercą. Ani potworem. Nie staraj się mnie zrozumieć. I tak nie dasz rady. Przyzwyczaiłeś się do tego życia. A raczej nieżycia - uśmiechnąłem się.

