Ja w zasadzie zgodzę się po prostu z Runiqiem: MP5 są cool, a Baretty kopią tyłki. Do tego
dorzuciłbym jeszcze granaty

- dają kupę zabawy i robią kupę bałaganu (ale przy tych najlepszych warto nosić dobry pancerz...).
Z pistoletów najbardziej lubię jednak dobre dziewiątki, czyli głównie glocka 17. Zostało mi to nie tylko z RPG, ale także takich gier, jak
Soldier of Fortune czy
Liero. Niby nie dają takiego kopa, ale jak zrobisz bam-bam-bam-bam-bam-bam-bam w ciągu 3 sekund, to efekt też jest... niezły (chyba że przeciwko pancerniakom, ale wtedy nie używa się dziewiątek).
Jeśli liczyć też pomysły futurystyczne, to chciałbym oddać hołd:
1) Gaussom. Mały, metaliczny pocisk rozpędzany w cewce elektrycznej (umieszczonej wewnątrz lufy) do prędkości kilkukrotnie większej od szybkości dźwięku. Mimo małych rozmiarów i raczej niewielkiego zasięgu (bo pocisk dość szybko wyparowuje od tarcia) robi nieprawdopodobnie wielkie dziury. We wszystkim.
2) Plazmiochom. Te świecące kulki zamknięte w bańkach siłowych, które znika przy trafieniu, mogą sporo namieszać. Hajtech, wiadomo.
3) Laserom. Niby to niemodne, ale dla mnie wciąż mają urok. Są ciche, czyste i estetyczne. No i ten nostalgiczny feeling...
4) Granatom plazmowym. Zmieniają wszystko w białe światło. Ile razy się pojawiają na sesjach, zawsze stanowią źródło scen kultowych. Znany mi rekord fragów za jednym: 120 (duży barak).
Oczywiście projekty futurystyczne różnią się w zależności od światów; dlatego też dziękuję Maxowi Smirnovowi, na którego sesjach się opierałem.
erbello pisze:A broni nowoczesnej się nie tknę, choćbym miał zginąć. dla mnie to dyshonor.
Zauważ jednak, że broń palna nie jest do zabawy, tylko do zabijania. Sądzisz, że w średniowiecznej bitwie - w przeciwieństwie do turnieju czy pojedynku, w których albo nie chodzilo o zabijanie, albo nie tylko ono się liczyło - walczyło się bardziej honorowo? Cios w plecy oraz "kupą, mości panowie" to była podstawa. Oczywiście trudno współczesnej broni palnej używać w pojedynku (chyba że na płaskim pustkowiu, stojąc w odległości paru kilometrów od siebie

), dlatego też pojęcie honorowości raczej do niej nie przystaje - ale nie dlatego, że jest niehonorowa, tylko ma się do pojęcia honoru nijak. To są pojęcia z różnych dziedzin.