Domowy arsenał
-
- Bosman
- Posty: 1759
- Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
- Numer GG: 7524209
- Lokalizacja: Gliwice
Re: Domowy arsenał
Jokemaster, do ciężkiej cholery, nie masz żadnego pojęcia o walce nożem. Scyzoryk/tanto/rambo-kosa/sztylet/folder/bagnet. Wszystko jedno. Jakbyś nie wbił noża w tors, to trafisz w wątrobę/płuco/serce/nerkę/żołądek/aortę/jelito/pęcherz moczowy. I ktoś, kto tak dostanie, albo się wykrwawi, i/lub treść pokarmowa wyleje mu się do jamy brzusznej i wda się zakażenie. Nie trzeba celować, nie trzeba myśleć. Wystarczy wbić.
I powiedz, jak można zrobić większą krzywdę bez zagrożenia życia. Każdy cios w głowę jest cholernie niebezpieczny. Jeśli trafisz w twarzoczaszkę, zmienisz przeciwnikowi facjatę na resztę życia, pozbawisz wzroku lub uzębienia. Jeśli w mózgoczaszkę, siła uderzenia może spowodować wylew lub krwiak (nie wspominając o wbijających się odłamkach czaszki w mózg).
I powiedz, jak można zrobić większą krzywdę bez zagrożenia życia. Każdy cios w głowę jest cholernie niebezpieczny. Jeśli trafisz w twarzoczaszkę, zmienisz przeciwnikowi facjatę na resztę życia, pozbawisz wzroku lub uzębienia. Jeśli w mózgoczaszkę, siła uderzenia może spowodować wylew lub krwiak (nie wspominając o wbijających się odłamkach czaszki w mózg).
Od dziś płacę Eurogąbkami.
-
- Marynarz
- Posty: 284
- Rejestracja: wtorek, 10 kwietnia 2007, 15:33
- Numer GG: 4340922
- Lokalizacja: Big Village
- Kontakt:
Re: Domowy arsenał
Pisać jest łatwo - spróbuj komuś wbić nóż. To raz. Dwa choćby dres był nie wiadomo jak głupi to nie będzie celował w tors. Wiesz dlaczego ? Bo może kogoś zabić. A chyba wiesz jakie są konsekwencje morderstwa. Myślisz że będzie ryzykował dla głupiej komórki czy portfela?Tori pisze:Jokemaster, do ciężkiej cholery, nie masz żadnego pojęcia o walce nożem. Scyzoryk/tanto/rambo-kosa/sztylet/folder/bagnet. Wszystko jedno. Jakbyś nie wbił noża w tors, to trafisz w wątrobę/płuco/serce/nerkę/żołądek/aortę/jelito/pęcherz moczowy. I ktoś, kto tak dostanie, albo się wykrwawi, i/lub treść pokarmowa wyleje mu się do jamy brzusznej i wda się zakażenie. Nie trzeba celować, nie trzeba myśleć. Wystarczy wbić.
I powiedz, jak można zrobić większą krzywdę bez zagrożenia życia. Każdy cios w głowę jest cholernie niebezpieczny. Jeśli trafisz w twarzoczaszkę, zmienisz przeciwnikowi facjatę na resztę życia, pozbawisz wzroku lub uzębienia. Jeśli w mózgoczaszkę, siła uderzenia może spowodować wylew lub krwiak (nie wspominając o wbijających się odłamkach czaszki w mózg).
A co to uderzenia w głowę. Dostałeś kiedyś ? Wiesz jak mocny musi być cios ( gołą ręką ) by chociażby zwichnąć komuś szczękę ? A co do kastetu to o tym właśnie mówiłem - precyzyjne uderzenie może z pozbawić delikwenta kilku zębów i złamać nos. A żeby "odłamki czaszki utkwiły w mózgu" to trzeba chcieć zabić delikwenta. I nieźle się postarać.
This is it, here I stand
I’m the light of the world, I feel grand
Got this love I can feel
And I know yes for sure it is real
I’m the light of the world, I feel grand
Got this love I can feel
And I know yes for sure it is real
-
- Bombardier
- Posty: 676
- Rejestracja: środa, 26 marca 2008, 20:41
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Kraków, Bielsko w weekendy i święta. :)
Re: Domowy arsenał
Jokemaster, a czy ten temat temat nazywa się "Dresy i ich życiowa filozofia"? My tu mówimy o samej broni jako takiej, więc nie rozumiem co do tego ma ten kto jej nie używa. Nóż, czy scyzoryk może być i często jest narzędziem mordu, a dresy nic do tego nie mają.
"Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!"
May the Phone be with you!
May the Phone be with you!
-
- Marynarz
- Posty: 361
- Rejestracja: poniedziałek, 21 lipca 2008, 21:44
- Numer GG: 12362182
Re: Domowy arsenał
Widzę Jokemaster że nigdy ci nie przyszło bronić się przed grupką dresów. Kiedy adrenalina buzuje we krwi nie myślisz czym i jak. Chcesz tylko się obronić. A nawet 8 cm scyzoryk w takiej sytuacji może stać się narzędziem mordu. Wystarczy idiotyczne przypadkowe dźgnięcie w oko.
"Umysł rozkazuje ciału i ono jest posłuszne. Umysł rozkazuje sobie samemu i natrafia na opór."
- Lady Jessika Atryda, "Diuna" Herbert
- Lady Jessika Atryda, "Diuna" Herbert
-
- Bosman
- Posty: 1796
- Rejestracja: poniedziałek, 26 lutego 2007, 10:52
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Freistadt Danzig
Re: Domowy arsenał
dźgnięcie w oko prawdopodobnie nie zabije tylko konkretnie okaleczy delikwenta na całe życie.
-
- Bosman
- Posty: 1719
- Rejestracja: sobota, 4 sierpnia 2007, 12:16
- Numer GG: 11803348
- Lokalizacja: Łóżko -> Lodówka -> Kibel -> Komputer (zapętlić)
Re: Domowy arsenał
Dokładnie. W dodatku delikwent ten, nawet wraz z kolegami, pewnie nie zareaguje zbyt spokojnie na taki atak. Bałbym się w takiej sytuacji o własne życie. Już lepiej nie mieć żadnego scyzoryka.
-
- Bosman
- Posty: 1796
- Rejestracja: poniedziałek, 26 lutego 2007, 10:52
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Freistadt Danzig
Re: Domowy arsenał
nie przesadzajmy. Jak dla mnie to padłby zemdlony albo by wył z bólu łapiac się za twarz, a jego kumple to inna bajka, albo by chcieli się zemścic, albo by się rozpierzchli albo by dwonili po karetkę.Sihamaah pisze:Dokładnie. W dodatku delikwent ten, nawet wraz z kolegami, pewnie nie zareaguje zbyt spokojnie na taki atak. Bałbym się w takiej sytuacji o własne życie. Już lepiej nie mieć żadnego scyzoryka.
-
- Marynarz
- Posty: 170
- Rejestracja: sobota, 27 grudnia 2008, 17:30
- Numer GG: 0
Re: Domowy arsenał
A ty wiesz?Tori wiesz co to jest bójka ?
No dobra, wyciągnij ostrze ze scyzoryka i wsadź je w kawałek drewna. Już możemy mówić o nożu? Bo widzisz to nie robi dużej różnicy.Why piszesz o walce nożem ? My mówimy o scyzoryku.
Chyba mało ich widziałeś Owszem dresy często są postawne, ale większość z nich to bardziej Walduś niż Terminator.Młody i żylasty - dla mnie to jedno wyklucza drugie. Zresztą dresy których spotykam to typowe zioomale napakowane białkiem serwatką czy co się tam teraz bierze.
Wytłumaczę wszystkim jak to zrobić... wyciągacie drogie dzieci ostrze i wbijacie delikwentowi, gdzie popadnie. Proste.Scyzoryk - takie cuś z 10 bajerami + 5 centymetrowym ostrzem . Można nim kogoś zranić jeśli się wie jak to zrobić. I koniec.
O Scyzorykach też dużo wiesz... http://www.mediajet.home.pl/_sklep_zdje ... y_1/cm.jpg
Gdy myślisz o scyzoryku myślisz o składanej zabawce, którą wielokrotnie zabijał chyba tylko McGayver, natomiast nie wszystkie scyzoryki są SZWAJCARSKIE. Scyzoryk to często po prostu nóż ze składaną głownią.
Nie mówimy o tym co robią dresy, ale o tym co możemy zrobić im. Wbij jednemu scyzoryk w stope, w palca, w ucho w cokolwiek, nie musisz celować, a i tak efekt będzie niezły. Co innego z kastetem, jeśli chodzi o kastet trzeba umieć to zrobić, mieć tyle siły i odwagi.Dajesz zioom dajesz. Każdy dres podczas walki będzie się starał się trafić w wątrobę nerkę czy inne miejsce dzięki któremu można zabić. Tja.
Ty oczywiście uniknąłbyś ciosu zadanego przez dresa, a potem lutnąłbyś mu z kastetu w łeb z taką prędkością, że on z PEWNOŚCIĄ nie zdążył by sie uchylić. Do gościa z nożem ja bym nie podszedł, gdyż jedno pchnięcie nawet niechcący może zabić, bądź trwale okaleczyć, jedno pchnięcie w szamotaninie. Bo tak przeważnie wygląda walka, to nie Mortal Kombat dresy, ani większość z nas nie zna sztuk walki*.
W mojej miejscowości niedawno brat ZŁAMAŁ szczęke bratu jednym prawym sierpowym.A co to uderzenia w głowę. Dostałeś kiedyś ? Wiesz jak mocny musi być cios ( gołą ręką ) by chociażby zwichnąć komuś szczękę ?
Czytam cie i czytam... raz że masz niewielkie doświadczenie najwidoczniej, dwa że piszesz co by zrobił dres. MY uważamy sie za tych po drugiej stronie.
* Ja sam znam troszke Kung-fu i jeszcze mniej Jiu-Jitsu bo kiedyś mnie to fascynowało, lecz smutna wiadomość jest taka, że gówno sie to ma do praktyki. Gdy idziesz z torbą, w kurtce i w glanach po ulicy, gdy nagle dwóch dresów pcha cie z całym majdanem na drzewo nie kopniesz im kurwa z półobrotu.
-
- Bosman
- Posty: 1759
- Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
- Numer GG: 7524209
- Lokalizacja: Gliwice
Re: Domowy arsenał
No i zostaje jeszcze kwestia- nóż jest wykorzystywany odruchowo, łatwo nim zadać cięcie czy pchnięcie. A jeśli nie potrafi się dobrze trzymać kastetu, to można samemu sobie połamać palce lub paliczki.
Od dziś płacę Eurogąbkami.
-
- Bosman
- Posty: 1691
- Rejestracja: piątek, 21 lipca 2006, 16:39
Re: Domowy arsenał
Abstrahując od tej waszej gadki.
Ps. PaRaSiTe -Ta kobyła jest zwyczajnie rozbrajająca. Coś pięknego. :]
Tori pisze: Zdarzało się nawet to, że dresy krojąc kogoś, sprawdzały dokładnie, żeby nie skroić przedmiotów o wartości większej niż 250zł, gdyż poniżej tego progu jest niska szkodliwość czynu.
jokemaster pisze:Uno - DRESY NIGDY ALE TO NIGDY NIE ATAKUJĄ W POJEDYNKĘ. NIGDY !!!
Due - wybrałbym tego ze scyzorykiem. Jako że 99,9 % dresów za punkt honoru stawia sobie spędzanie minimum 2 godzin dziennie na siłce to byłbym od takiego delikwenta znacznie szybszy. I zanim by mnie dźgnął dostał by soczyste jebnięcie w łep po którym ręka boli 3 dni.
Zastanawiam się skąd wy bierzecie te niusy. Gdańsk jest w miare bezpieczny (tzn. 80% miasta możesz chodzić 24/7 bez cykania sie) ale w gorszej dzielnicy "dres" serio będzie miał w dupie czy kradnie za powyzej 250 zł, czy też kogoś przez przypadek zakatrupi. Dalej - jak ktoś sensownie wygląda to ofc nikt się do niego samotnie nie przyczepi. Ale widzisz - najczesciej ofiarami padaja dzieciaki/totalne cioty. A ich bez problemu "byle jeden dres" skroi. Inna sprawa, że jakakolwiek broń w ich rękach nie dosć, ze im nie pomoże to jeszcze utrudni życie. Ja zdaje sobie sprawę, że nawet głupim scyzorykiem można kogoś ładnie dźgnąć - ale do tego trzeba choć odrobini refleksu i jaj. A tych cech niestety wielu osobom brakuje. ;Pjokemaster pisze:Pisać jest łatwo - spróbuj komuś wbić nóż. To raz. Dwa choćby dres był nie wiadomo jak głupi to nie będzie celował w tors. Wiesz dlaczego ? Bo może kogoś zabić. A chyba wiesz jakie są konsekwencje morderstwa. Myślisz że będzie ryzykował dla głupiej komórki czy portfela?
Ps. PaRaSiTe -Ta kobyła jest zwyczajnie rozbrajająca. Coś pięknego. :]
-
- Bosman
- Posty: 1759
- Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
- Numer GG: 7524209
- Lokalizacja: Gliwice
Re: Domowy arsenał
Phoven- najczęściej. Gdzieś pisałem, jak banda 15-16 latków brutalnie pobiła mojego kuzyna i kumpla. A to dwa byki po 185cm każdy i wadze koła 90 kg. Była mała dysproporcja sił, bo napastników było 16...Phoven pisze:Dalej - jak ktoś sensownie wygląda to ofc nikt się do niego samotnie nie przyczepi. Ale widzisz - najczesciej ofiarami padaja dzieciaki/totalne cioty. A ich bez problemu "byle jeden dres" skroi. Inna sprawa, że jakakolwiek broń w ich rękach nie dosć, ze im nie pomoże to jeszcze utrudni życie. Ja zdaje sobie sprawę, że nawet głupim scyzorykiem można kogoś ładnie dźgnąć - ale do tego trzeba choć odrobini refleksu i jaj. A tych cech niestety wielu osobom brakuje. ;P
No i tu jest podstawowy pogląd na dresa. Jeśli chodzi o krowę naładowaną ruskim anabolem, spędzającą godziny na siłowni (niekoniecznie ćwicząc, ważne, że tam jest!), bez formy i żadnego przygotowania fizycznego (40 w bicu niekoniecznie musi znaczyć o sile danego osobnika) to całkiem prawdopodobne, że pałka czy kosa mu może przeszkodzić. Ale jeśli mówimy o zwartym, silnym kolesiu, który ćwiczy 2-3godziny dziennie, chodzi na ustawki/solówki/klub mma/"zaprawy" z kumplami, ma odpowiednio wyrobioną psychę, to on już takim łatwym materiałem nie jest. Znam paru takich, którzy poradzą sobie bez większego problemu ze skrojeniem 3-4 w swoim wieku. Oczywiście pod warunkiem, że ci nie będą za bardzo ofensywni...
Od dziś płacę Eurogąbkami.
-
- Marynarz
- Posty: 284
- Rejestracja: wtorek, 10 kwietnia 2007, 15:33
- Numer GG: 4340922
- Lokalizacja: Big Village
- Kontakt:
Re: Domowy arsenał
Adrenalina buzuje podczas obrony przed dresami ? Podczas obrony przed dresami masz pewno gówna w gaciach. Zresztą wiesz jak atakuje grupka dresów ? Jeden łapie cie za szyje a drugi zapodaje soczysty strzał w łep. Trudno w takiej sytuacji dźgać nożem.gaudat pisze:Widzę Jokemaster że nigdy ci nie przyszło bronić się przed grupką dresów.
Kiedy adrenalina buzuje we krwi nie myślisz czym i jak. Chcesz tylko się obronić. A nawet 8 cm scyzoryk w takiej sytuacji może stać się narzędziem mordu. Wystarczy idiotyczne przypadkowe dźgnięcie w oko.
Arch pisze:No dobra, wyciągnij ostrze ze scyzoryka i wsadź je w kawałek drewna. Już możemy mówić o nożu? Bo widzisz to nie robi dużej różnicy.
Widzisz różnice ?
Delikwent się nie broni. Na dodatek macie w dupie konsekwencje takiego ataku.Arch pisze:Wytłumaczę wszystkim jak to zrobić... wyciągacie drogie dzieci ostrze i wbijacie delikwentowi, gdzie popadnie. Proste.
To ja pisze o niemożliwym czy ty ?Arch pisze:Nie mówimy o tym co robią dresy, ale o tym co możemy zrobić im. Wbij jednemu scyzoryk w stope, w palca, w ucho
Znaczy się że do dźgnięcia kogoś nożem który może zabic nie trzeba mieć odwagi ale do oszołomienia to i owszem.Arch pisze:w cokolwiek, nie musisz celować, a i tak efekt będzie niezły. Co innego z kastetem, jeśli chodzi o kastet trzeba umieć to zrobić, mieć tyle siły i odwagi.
Już to zrobiłem ( no dobra on nie miał noża ja miałem kamień w dłoni). I jak już pisałem 116541654 razy dres nie jest aż tak głupi i nie będzie próbował kogoś zabić.Arch pisze:Ty oczywiście uniknąłbyś ciosu zadanego przez dresa, a potem lutnąłbyś mu z kastetu w łeb z taką prędkością, że on z PEWNOŚCIĄ nie zdążył by sie uchylić. Do gościa z nożem ja bym nie podszedł, gdyż jedno pchnięcie nawet niechcący może zabić, bądź trwale okaleczyć, jedno pchnięcie w szamotaninie. Bo tak przeważnie wygląda walka, to nie Mortal Kombat dresy, ani większość z nas nie zna sztuk walki*.
A zresztą nie ważne. I świetne to rodzeństwo musi być.Arch pisze:W mojej miejscowości niedawno brat ZŁAMAŁ szczęke bratu jednym prawym sierpowym.
A ja chodzę na siłownie. I co z tego ? Zresztą masz racje smutne jest życie emo metali.Arch pisze:* Ja sam znam troszke Kung-fu i jeszcze mniej Jiu-Jitsu bo kiedyś mnie to fascynowało, lecz smutna wiadomość jest taka, że gówno sie to ma do praktyki. Gdy idziesz z torbą, w kurtce i w glanach po ulicy, gdy nagle dwóch dresów pcha cie z całym majdanem na drzewo nie kopniesz im k**wa z półobrotu.
This is it, here I stand
I’m the light of the world, I feel grand
Got this love I can feel
And I know yes for sure it is real
I’m the light of the world, I feel grand
Got this love I can feel
And I know yes for sure it is real
-
- Bombardier
- Posty: 676
- Rejestracja: środa, 26 marca 2008, 20:41
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Kraków, Bielsko w weekendy i święta. :)
Re: Domowy arsenał
A dres nosisz? Zresztą twój post jest tak głupi że aż szkoda komentować. Do ciebie chyba w ogóle nie dociera co piszemy, a powtarzać mi się nie chce.A ja chodzę na siłownie. I co z tego ? Zresztą masz racje smutne jest życie emo metali.
Obyś się tylko kiedyś nie zdziwił z tymi twoimi przekonaniami.
"Mistrz gry nie ma duszy! Sprzedał ją diabłu za tabelę trafień krytycznych!"
May the Phone be with you!
May the Phone be with you!
-
- Bosman
- Posty: 1759
- Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
- Numer GG: 7524209
- Lokalizacja: Gliwice
Re: Domowy arsenał
To ja zarządzam koniec tego dobrego, bo od trzech stron przerzucamy się teoriami uliczno-społecznymi...
jokemaster, fajny ten pierwszy nóż. Co na nim wygrawerowane?
jokemaster, fajny ten pierwszy nóż. Co na nim wygrawerowane?
Od dziś płacę Eurogąbkami.
-
- Marynarz
- Posty: 284
- Rejestracja: wtorek, 10 kwietnia 2007, 15:33
- Numer GG: 4340922
- Lokalizacja: Big Village
- Kontakt:
Re: Domowy arsenał
Naturalnie z trzema paskami. Tak więc nie zdziw się jeśli pewnego pięknego dnia wpieprzy ci ziomal z długimi włosami i sylwetką Apollina ( no może Hefajstosa )No Name pisze: A dres nosisz? Zresztą twój post jest tak głupi że aż szkoda komentować. Do ciebie chyba w ogóle nie dociera co piszemy, a powtarzać mi się nie chce.
Obyś się tylko kiedyś nie zdziwił z tymi twoimi przekonaniami.
Chyba żartujesz. Nabiłem już sobie z 10 postów. A co do nożna. Jest to nóż myśliwski. Porządny nóż myśliwski a nie tandeta z allegro za 50 zł. Jego ostrze ozdabia napis "Udanego polowania" oraz głowa dzika.Tori pisze:To ja zarządzam koniec tego dobrego, bo od trzech stron przerzucamy się teoriami uliczno-społecznymi...
jokemaster, fajny ten pierwszy nóż. Co na nim wygrawerowane?
This is it, here I stand
I’m the light of the world, I feel grand
Got this love I can feel
And I know yes for sure it is real
I’m the light of the world, I feel grand
Got this love I can feel
And I know yes for sure it is real
-
- Marynarz
- Posty: 361
- Rejestracja: poniedziałek, 21 lipca 2008, 21:44
- Numer GG: 12362182
Re: Domowy arsenał
to, że ty jesteś tak szybko osrany nie oznacza że inni też mają takie słabe zwieracze A tak poza tym to dres dresowi nierówny. Ten cały OT traci sens.Adrenalina buzuje podczas obrony przed dresami ? Podczas obrony przed dresami masz pewno gówna w gaciach. Zresztą wiesz jak atakuje grupka dresów ? Jeden łapie cie za szyje a drugi zapodaje soczysty strzał w łep. Trudno w takiej sytuacji dźgać nożem.
"Umysł rozkazuje ciału i ono jest posłuszne. Umysł rozkazuje sobie samemu i natrafia na opór."
- Lady Jessika Atryda, "Diuna" Herbert
- Lady Jessika Atryda, "Diuna" Herbert
-
- Bombardier
- Posty: 639
- Rejestracja: niedziela, 1 października 2006, 17:54
- Numer GG: 10499479
- Lokalizacja: Stalowa Wola
Re: Domowy arsenał
Nagromadziło tu się już tyle perełek, że znajdziecie się niebawem w "kfiatkach z forum"
Może trochę nie nadążam za tokiem dyskusji, ale schodzi ona póki co na kozaczenie wobec dresów i twórcze zastosowanie noża.
Moje stanowisko nie jest zbyt odkrywcze, ale zamieszczę je
Drechy to przede wszystkim tchórze i rzadko kiedy potrafią się bić w pojedynkę, a nie mogą przed kumplami puścić płazem osobistych obelg od jakiegoś leszcza. Podstawą jest więc inwestowanie w sztuki walki i "kokszenie" wytrzymałościowe (a nie na masę, bo ona co prawda wzbudza respect, ale 200 kilowy cielak po minucie akcji słania się na nogach ze zmęczenia (to przykład ekstremalny-nie cytujcie)). Kolejnym dość prostym sposobem na odegnanie drechola, z którym użerasz się na co dzień, jest dorwanie go w pojedynkę i spuszczenie bez ostrzeżenia paru młotów (tak do nokautu). Podstawą sukcesu dresiarskiej napaści jest brak reakcji ze strony atakowanego
Jeśli chodzi o nóż, to jest to najgorsza możliwa broń do codziennej obrony. Jeśli poskutkuje, to przeciwnik ma rany, z którymi pójdzie na policje i to ty za nie odpowiesz. Poza tym trudno nim parować ciosy.
Ja nauczyłem się doceniać uroki pałki, lub chociaż kija. Świetnie się tym paruje, można zadać nie pozostawiające śladu obrażenia, jest lekkie, poręczne i łatwe do zimprowizowania. Prawda, że nie przerabia człowieka na mielone jednym ciosem, ale samoobrona ma na celu jedynie odgonienie kogoś. To nie jest walka na śmierć i życie.
I póki co to koniec mojego spontanu.
Może trochę nie nadążam za tokiem dyskusji, ale schodzi ona póki co na kozaczenie wobec dresów i twórcze zastosowanie noża.
Moje stanowisko nie jest zbyt odkrywcze, ale zamieszczę je
Drechy to przede wszystkim tchórze i rzadko kiedy potrafią się bić w pojedynkę, a nie mogą przed kumplami puścić płazem osobistych obelg od jakiegoś leszcza. Podstawą jest więc inwestowanie w sztuki walki i "kokszenie" wytrzymałościowe (a nie na masę, bo ona co prawda wzbudza respect, ale 200 kilowy cielak po minucie akcji słania się na nogach ze zmęczenia (to przykład ekstremalny-nie cytujcie)). Kolejnym dość prostym sposobem na odegnanie drechola, z którym użerasz się na co dzień, jest dorwanie go w pojedynkę i spuszczenie bez ostrzeżenia paru młotów (tak do nokautu). Podstawą sukcesu dresiarskiej napaści jest brak reakcji ze strony atakowanego
Jeśli chodzi o nóż, to jest to najgorsza możliwa broń do codziennej obrony. Jeśli poskutkuje, to przeciwnik ma rany, z którymi pójdzie na policje i to ty za nie odpowiesz. Poza tym trudno nim parować ciosy.
Ja nauczyłem się doceniać uroki pałki, lub chociaż kija. Świetnie się tym paruje, można zadać nie pozostawiające śladu obrażenia, jest lekkie, poręczne i łatwe do zimprowizowania. Prawda, że nie przerabia człowieka na mielone jednym ciosem, ale samoobrona ma na celu jedynie odgonienie kogoś. To nie jest walka na śmierć i życie.
I póki co to koniec mojego spontanu.