
Założyłem ten temat, aby każdy MG mógł pochwalic się, jak to raz jego autorstwa potworek zmasakrował wysokopoziomową drużynę, po czym dopchnął towarzyszącymi jej BNami, lub najdiabelniejszym zastosowaniu najbardziej prozaicznej istotki. Ew. W ostateczności powiedział jaki jest jego ulubiony stwór i dlaczego akurat ten.
To może ja zacznę

Goblin-Skrytobójca

WFRP. Zaczęło się od miasteczka, w którym zaczęli ginąc ludzie, a ci których odnajdowano, byli rozbabrani do tego stopnia, że nikt nie był w stanie ich rozpoznać. BG dowiedzieli się po dłuższych przesłuchiwaniach ludności, że we wzgórzu, gdzie stoi teraz miasto znajdowały się groty zamieszkane przez plemię orków. Udało się jednak niemilców zmasakrowac (przy udziale tajemniczego maga), a tunele zasypac tak, "że nawet najmniejszy z goblinów miałby problem z wydostaniem się na powierzchnie". BG schodzą więc do kanałów i znajdują niewielką dziurę w ścianie scieku, toteż przeciskają się przez nią. Okazało się, że znajduje się tam system jaskiń zamieszkałych przez plemię zmutowanych (i niezwykle błyskotliwych) goblinów. Dzielnym bohaterom nie w myśl było pertraktować z plugawymi poczwarami. Pogonili więc po straż miejską i wspólnymi siłami pokonali nietylkozielonoskórych, którzy sami w sobie nie byli takim wyzwaniem, jak ich wymyślny system obronny i zniewolone przezeń niedobitki orków.
Szczęśliwi BG wynieśli stamtąd trochę niezgorszego sprzętu, nawet magiczny amulet szamana, jednak nie zdawali sobie sprawy, że zabrali ze sobą jeszcze coś. Tym czymś był właśnie tytułowy goblin, który był zarówno zielarzem w tej wiosce, jak i najbardziej zmutowanym ze wszystkich goblinów. Chaos obdarzył go sadystycznym, mściwym intelektem i zwinnością kota. Paskudnik śledzi drużynę, podtruwa ich jedzenie i wodę, dając im każdego ranka, coraz paskudniejsze ujemne modyfikatory, zabija zleceniodawców, co nieraz wpędziło graczy w poważne tarapaty i rozrzuca w koło miejsc ich postoju zamordowane zwierzątka (przeto jeśc coś musi). Po tygodniu znajomości gracze zaczęli codziennie wyrzucac inny magiczny przedmiot i ustawiać warty (co nie powiodło się, bo prochy, którymi szprycuje ich goblin działają również nasennie). Po dwóch tygodniach stwierdzili, że to demon przywołany przypadkiem przez drużynowego maga. Po trzech dniach bezowocnych łowów i rytuałów, stwierdzili, że czarodziej jest opętany, więc postanowili oddac go Sigmarytom na oczyszczenie, jednak, gdy ci zaczęli zadawać za dużo pytań, bohaterowie wymknęli się ukradkiem.
Nigdy tak nie ubawiłem się kosztem moich graczy, ale wszystko ma swój koniec. Nie jestem co do jego formy pewny, bo sam goblin nie będzie stanowił wyzwania nawet dla drużyny, która ma aktualnie modyfikatory (-20) do wszystkiego i wszelkie testy przedłużone niosą jej ryzyko zaśnięcia.
Tym niemniej zabawa z goblińskim skrytobójcą, była najgorszym co dotychczas mych gracy spotkało
