Kfiatki z życia

-
- Chorąży
- Posty: 3712
- Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
- Lokalizacja: Wro

-
- Bombardier
- Posty: 639
- Rejestracja: niedziela, 1 października 2006, 17:54
- Numer GG: 10499479
- Lokalizacja: Stalowa Wola
Re: Kfiatki z życia
Ostatnio zadziwiłem się tym, że po 15 latach obcowania z samym sobą wciąż potrafię się zaskoczyć
Z nudów (i uszczypliwości względem jego osoby z mej strony) kumpel sprzedał mi mięśniaka. A zgodnie z uświęconą szkolną tradycją, zawsze trzeba sobie oddać (co czasem zapętla się w błędne koło i ciągnie się całymi dniami). Stoję więc z rękami obowiązkowo schowanymi w kieszeniach, a on już trzyma gardę i słania się, by jak najbardziej zmniejszyć ilość bólu, którą za chwilę zgodnie z logiką mu przekażę. Sytuacja trwa kilka sekund, a do mnie dociera jej komizm
-Wiesz jak się nazywa to co teraz robię?- Odzywam się.
-Nom?- Pyta kumpel, z zaciekawieniem spoglądając zza gardy.
-Stanie Bojowe. Wiesz jak to działa?
-Jak?
-Ja po prostu stoję, a ty się mnie boisz.
Tak, ja też sądzę, że to narcystyczne, ale rozbroiło mnie.

Z nudów (i uszczypliwości względem jego osoby z mej strony) kumpel sprzedał mi mięśniaka. A zgodnie z uświęconą szkolną tradycją, zawsze trzeba sobie oddać (co czasem zapętla się w błędne koło i ciągnie się całymi dniami). Stoję więc z rękami obowiązkowo schowanymi w kieszeniach, a on już trzyma gardę i słania się, by jak najbardziej zmniejszyć ilość bólu, którą za chwilę zgodnie z logiką mu przekażę. Sytuacja trwa kilka sekund, a do mnie dociera jej komizm

-Wiesz jak się nazywa to co teraz robię?- Odzywam się.
-Nom?- Pyta kumpel, z zaciekawieniem spoglądając zza gardy.
-Stanie Bojowe. Wiesz jak to działa?
-Jak?
-Ja po prostu stoję, a ty się mnie boisz.

Tak, ja też sądzę, że to narcystyczne, ale rozbroiło mnie.

-
- Chorąży
- Posty: 3712
- Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
- Lokalizacja: Wro
Re: Kfiatki z życia
Ehh... nie ma co. Nasza chemiczka ostatnio bardzo nas podbudowała:
- (...) i tak połowa z was umrze na raka.
- (...) i tak połowa z was umrze na raka.
.

-
- Bosman
- Posty: 1759
- Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
- Numer GG: 7524209
- Lokalizacja: Gliwice
Re: Kfiatki z życia
Tia... Była biologica nam co lekcję serwowała takie informacje:
95% ludzi ma czerniaka złośliwego. Opalanie się dłużej niż 15 minut, także może skończyć się rakiem. Na raka, jak pewnie wiecie, nie ma lekarstwa. Ale wy i tak zrobicie po swojemu, a potem będziecie narzekać, a będzie już za późno.
Wróżka, jucha.
95% ludzi ma czerniaka złośliwego. Opalanie się dłużej niż 15 minut, także może skończyć się rakiem. Na raka, jak pewnie wiecie, nie ma lekarstwa. Ale wy i tak zrobicie po swojemu, a potem będziecie narzekać, a będzie już za późno.
Wróżka, jucha.
Od dziś płacę Eurogąbkami.

-
- Majtek
- Posty: 104
- Rejestracja: sobota, 16 lutego 2008, 11:52
- Numer GG: 2532797
- Lokalizacja: Czarnobyl
Re: Kfiatki z życia
Posprzeczałem się z koleżanką i postanowiła mi pogrozić "Przyjdziesz jeszcze po mięso dla konia!"
Wole umrzeć jak mężczyzna(tudzież szaleniec) niżeli żyć jako tchórz.
Odwaga nie polega na braku strachu, lecz jego pokonywaniu. Rozwaga nie polega na dowadze.
Odwaga nie polega na braku strachu, lecz jego pokonywaniu. Rozwaga nie polega na dowadze.

-
- Pomywacz
- Posty: 32
- Rejestracja: wtorek, 16 września 2008, 11:35
- Numer GG: 716679
- Lokalizacja: Bydgoszcz
- Kontakt:
Re: Kfiatki z życia
Również z sytuacji na lekcjach, tym razem historii.. ;)
N: To wymień nam rodzaje Kozaków.
U: No to Kozaków mamy zaporoskich...
N: Ale nie nie, nie o to mi chodzi. Wymień mi inne rodzaje Kozaków.
U: Hmm, no nie wiem... z futerkiem?
N: W sumie miałem na myśli grzyby...
N: To wymień nam rodzaje Kozaków.
U: No to Kozaków mamy zaporoskich...
N: Ale nie nie, nie o to mi chodzi. Wymień mi inne rodzaje Kozaków.
U: Hmm, no nie wiem... z futerkiem?
N: W sumie miałem na myśli grzyby...

-
- Bosman
- Posty: 1759
- Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
- Numer GG: 7524209
- Lokalizacja: Gliwice
Re: Kfiatki z życia
Mądrości Pani z łaciny, jakby nie było, dużo miała racji:
Człowiek z tego, co usłyszy, zapamiętuje 30%. Z tego, co przeczyta lub zobaczy, zapamiętuje 60%. A to, co sobie powtórzy i wprowadzi w praktyce w życie, pamięta 90-95%. I tak na chemii uczycie się o alkoholach, potem to wprowadzacie w życie i pamiętacie 90%...
Religia, wątek "oddawania się Szatanowi"- aktywnie, i pasywnie.
Pasywnie jest wtedy, gdy idę na czarną mszę, bo (tu wskazuje na mnie) Tomek chodzi, i chcę sobie iść, pooglądać, i zobaczyć jak tam jest. A aktywnie jest wtedy, gdy idę na czarną mszę bo chcę w tym uczestniczyć... (nie dokończyła wątku, wcina się kumpel) Skosztować kota...
Człowiek z tego, co usłyszy, zapamiętuje 30%. Z tego, co przeczyta lub zobaczy, zapamiętuje 60%. A to, co sobie powtórzy i wprowadzi w praktyce w życie, pamięta 90-95%. I tak na chemii uczycie się o alkoholach, potem to wprowadzacie w życie i pamiętacie 90%...
Religia, wątek "oddawania się Szatanowi"- aktywnie, i pasywnie.
Pasywnie jest wtedy, gdy idę na czarną mszę, bo (tu wskazuje na mnie) Tomek chodzi, i chcę sobie iść, pooglądać, i zobaczyć jak tam jest. A aktywnie jest wtedy, gdy idę na czarną mszę bo chcę w tym uczestniczyć... (nie dokończyła wątku, wcina się kumpel) Skosztować kota...
Od dziś płacę Eurogąbkami.

-
- Pomywacz
- Posty: 34
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 12:09
- Numer GG: 0
Re: Kfiatki z życia
(mama opowiada, jak to było fajnie jak była hipiską).
Mama: Płaciliśmy składki, żeby dostać legitymację.
Ja: A dostał ktoś kiedyś legitymację?
Mama: Nie.
Ja: A co kupowaliście za składki?
Mama: ...
Ja:?
Mama: JA kupowałam kefir i bułeczki...
(brat nakłonił mnie do rozłupywania glanem orzechów. Z pierwszego orzecha zostały skorupki, a z drugiego jeszcze coś białego. Kolega brata podnosi coś białego.)
Brat: Nie jedz tego!
Ja: Spoko, w nic nie wdepnęłam... Ostatnio. Ale raz wdepnęłam tym butem w krowi placek.
Kolega: Mmmmm! Pycha!
Ja: Ale to był KROWI placek! Kupa!
Kolega: Ale super!
Mama: Płaciliśmy składki, żeby dostać legitymację.
Ja: A dostał ktoś kiedyś legitymację?
Mama: Nie.
Ja: A co kupowaliście za składki?
Mama: ...
Ja:?
Mama: JA kupowałam kefir i bułeczki...
(brat nakłonił mnie do rozłupywania glanem orzechów. Z pierwszego orzecha zostały skorupki, a z drugiego jeszcze coś białego. Kolega brata podnosi coś białego.)
Brat: Nie jedz tego!
Ja: Spoko, w nic nie wdepnęłam... Ostatnio. Ale raz wdepnęłam tym butem w krowi placek.
Kolega: Mmmmm! Pycha!
Ja: Ale to był KROWI placek! Kupa!
Kolega: Ale super!
Jeżeli w puszczy padnie chociaż jedno drzewo, zabiję łajdaka, który to sprawi.

-
- Chorąży
- Posty: 3712
- Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
- Lokalizacja: Wro
Re: Kfiatki z życia
PO, koleżanka siedziała po turecku na ławce. Wchodzi profesor, patrzy na nią i wypala z tekstem:
- Gdzie z tymi nogami? Co to za pozycja wyjściowa? Ciekawe jakie jeszcze pozycje erotyczne zobaczę w tej klasie.
Tori może poświadczyć, że takie kwiatki się mu zdarzają
- Gdzie z tymi nogami? Co to za pozycja wyjściowa? Ciekawe jakie jeszcze pozycje erotyczne zobaczę w tej klasie.
Tori może poświadczyć, że takie kwiatki się mu zdarzają

.

-
- Bosman
- Posty: 1759
- Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
- Numer GG: 7524209
- Lokalizacja: Gliwice
Re: Kfiatki z życia
Taaaak, pan podpułkownik jest najlepszym nauczycielem w drugim liceum ogólnokształcącym, gdzie wszystko może się zdarzyć... Jak np to, że dwie klasy humanistyczne w jednym roczniku uczy doktor inżynier... A na drzwiach kantorka "wuefistów" jest nalepka "Nie biorę- chcę zarabiać uczciwie" 
I jak już jesteśmy przy PO, z koleżanką zaprezentowałem pozycję matczyną- pozycja przy przenoszeniu rannych/słabych- poszkodowany zarzuca nam ręce na szyję, jedną ręką wspieramy za lędźwia, drugą chwytamy za kolana. Tył klasy lał ogólnie na całą lekcję, więc pada pytanie: "Jak się nazywa ta pozycja?!" Odpowiedzi: "Pomałżeńska!" "Przezprogowa!"

I jak już jesteśmy przy PO, z koleżanką zaprezentowałem pozycję matczyną- pozycja przy przenoszeniu rannych/słabych- poszkodowany zarzuca nam ręce na szyję, jedną ręką wspieramy za lędźwia, drugą chwytamy za kolana. Tył klasy lał ogólnie na całą lekcję, więc pada pytanie: "Jak się nazywa ta pozycja?!" Odpowiedzi: "Pomałżeńska!" "Przezprogowa!"
Od dziś płacę Eurogąbkami.

-
- Bosman
- Posty: 2074
- Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
- Numer GG: 6094143
- Lokalizacja: Roanapur
- Kontakt:
Re: Kfiatki z życia
Jeśli chodzi o PO to i ja pochwalę się paroma historiami, w tym jedną załyszaną.
1) Otóż nasz własny "psor" był już człowiekiem starszym i głuchawym (oraz chodzącym bez względu na okoliczności zawsze w tym samym dresie). Klasa nasza jako, że PO lekcją było nudną (o ile nie przyniosło się dobrej książki do poczytania) i irytującą wzięła się na sposób. Jakiż to mianowicie? Po 15 minutach wszyscy zaczęliśmy się zbierać do wyjścia, pakować et caetra. Protesty nauczyciela skwitowaliśmy twierdzeniem, że już dzwonek na przerwę był. Przeszło trzy razy nim się zorientował.
2) Swego czasu lekcja zakończyła się takimi słowami: Zainteresowani strzelać do mnie. Cóż, interpretacja dość dowolna - jemu chodziło o kandydatów na strzelnicę nam nie, tylko nikt nie miał broni palnej żeby wyrazić swoje zainteresowanie.
3) Z kolei moja ciotka gdy była w liceum miała PO z nauczycielem obdarzonym wdzięczną ksywką "Orzeszek". Orzeszek ów, wziął się od noszonego przez jegomościa hełmu o takim właśnie kształcie. Razu pewnego wkroczył Orzeszek to klasy a jego oczom ukazał się obraz grozy. Na tablicy, wielkimi literami stało wyraźnie "Orzeszek to chuj". Zdenerwowany rzecz jasna domyślił się, że idzie o niego i przystąpił do śledztwa. W obliczu braku wyników przesłuchania wyszedł, niechybnie by sprowadzić wsparcie w osobie dyrektora. Jak można się spodziewać pod nieobecność poszkodowanego napis zniknął jako ten sen złoty. Jednak pomimo konsternacji Orzeszek po powrocie doskonale wiedział co należy uczynić. Wziął on w swe ręce kredę i napisał na tablicy "Orzeszek to chuj." No i kto to napisał? "Pan psor." padła słuszna i prawdziwa odpowiedź.
1) Otóż nasz własny "psor" był już człowiekiem starszym i głuchawym (oraz chodzącym bez względu na okoliczności zawsze w tym samym dresie). Klasa nasza jako, że PO lekcją było nudną (o ile nie przyniosło się dobrej książki do poczytania) i irytującą wzięła się na sposób. Jakiż to mianowicie? Po 15 minutach wszyscy zaczęliśmy się zbierać do wyjścia, pakować et caetra. Protesty nauczyciela skwitowaliśmy twierdzeniem, że już dzwonek na przerwę był. Przeszło trzy razy nim się zorientował.
2) Swego czasu lekcja zakończyła się takimi słowami: Zainteresowani strzelać do mnie. Cóż, interpretacja dość dowolna - jemu chodziło o kandydatów na strzelnicę nam nie, tylko nikt nie miał broni palnej żeby wyrazić swoje zainteresowanie.
3) Z kolei moja ciotka gdy była w liceum miała PO z nauczycielem obdarzonym wdzięczną ksywką "Orzeszek". Orzeszek ów, wziął się od noszonego przez jegomościa hełmu o takim właśnie kształcie. Razu pewnego wkroczył Orzeszek to klasy a jego oczom ukazał się obraz grozy. Na tablicy, wielkimi literami stało wyraźnie "Orzeszek to chuj". Zdenerwowany rzecz jasna domyślił się, że idzie o niego i przystąpił do śledztwa. W obliczu braku wyników przesłuchania wyszedł, niechybnie by sprowadzić wsparcie w osobie dyrektora. Jak można się spodziewać pod nieobecność poszkodowanego napis zniknął jako ten sen złoty. Jednak pomimo konsternacji Orzeszek po powrocie doskonale wiedział co należy uczynić. Wziął on w swe ręce kredę i napisał na tablicy "Orzeszek to chuj." No i kto to napisał? "Pan psor." padła słuszna i prawdziwa odpowiedź.
Spłodził największe potwory - wielkiego wilka Fenrira, węża Midgardsorma i boginię umarłych Hel.
Nordycka Zielona Lewica

Nordycka Zielona Lewica


-
- Bosman
- Posty: 2349
- Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
- Numer GG: 9149904
- Lokalizacja: Wrzosowiska...
Re: Kfiatki z życia
Jak już przy PO ...
Zajęcia rok temu z naszą babką, która miała zwyczaj nie przynosić dziennika na lekcje. Dlatego zawsze kazała notować kto jest obecny na kartce, którą potem zabierała. Pewnego razu, nie mogąc się wpisać z powodu braku miejsca na postrzępionym papierze koleżanka odwróciła stronę i tam złożyła podpis. Żeby nauczycielka sie nie pogubiła, na poprzedniej stronie złożyła subtelną wskazówkę. Dopisała małym druczkiem "Verte" (Odwróć po łacinie).
Wszystko OK. Na następnych zajęciach z tejże kartki nauczycielka wyczytuje osoby. Doszła do owego VERTE, na co klasa ryknęła "Nie ma". Kobita brwi krzaczaste zmarszczyła, ale jakos to przeżyła. Sytuacja powtórzyła się przez 2 następne lekcje. Pewnego razu nie wytrzymała i powiedziała.
Powiedzcie koledze, że jak następnym razem ne przyjdzie, porozmawiam z jego rodzicami. Radość klasy- bezcenne
Zajęcia rok temu z naszą babką, która miała zwyczaj nie przynosić dziennika na lekcje. Dlatego zawsze kazała notować kto jest obecny na kartce, którą potem zabierała. Pewnego razu, nie mogąc się wpisać z powodu braku miejsca na postrzępionym papierze koleżanka odwróciła stronę i tam złożyła podpis. Żeby nauczycielka sie nie pogubiła, na poprzedniej stronie złożyła subtelną wskazówkę. Dopisała małym druczkiem "Verte" (Odwróć po łacinie).
Wszystko OK. Na następnych zajęciach z tejże kartki nauczycielka wyczytuje osoby. Doszła do owego VERTE, na co klasa ryknęła "Nie ma". Kobita brwi krzaczaste zmarszczyła, ale jakos to przeżyła. Sytuacja powtórzyła się przez 2 następne lekcje. Pewnego razu nie wytrzymała i powiedziała.
Powiedzcie koledze, że jak następnym razem ne przyjdzie, porozmawiam z jego rodzicami. Radość klasy- bezcenne
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Czerwona Orientalna Prawica

-
- Mat
- Posty: 440
- Rejestracja: piątek, 2 lutego 2007, 10:58
- Numer GG: 0
Re: Kfiatki z życia
Tego dnia strasznie bolała mnie głowa. Jechałem ze staruszkami samochodem, postanowiłem się podzielić z nimi informacją o mojej niedyspozycji.
Ja: Cholera... Ale mam migrenę...
Ojczym: Wiesz... Migrenę to mieli Radziwiłłowie... Potoccy...
Matka: A ciebie zwyczajnie łeb napie***la.
Ja: Cholera... Ale mam migrenę...
Ojczym: Wiesz... Migrenę to mieli Radziwiłłowie... Potoccy...
Matka: A ciebie zwyczajnie łeb napie***la.
Rób swoje! rób swoje! A szczęście będzie twoje!
Bo życie to nie bajka! Nie głaszcze cię po jajkach!
Nie tłumacz się. Przyjaciele zrozumieją.
Wrogowie i tak nie uwierzą.
Bo życie to nie bajka! Nie głaszcze cię po jajkach!
Nie tłumacz się. Przyjaciele zrozumieją.
Wrogowie i tak nie uwierzą.

-
- Tawerniany Leśny Duch
- Posty: 2555
- Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
- Numer GG: 1034954
- Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa
Re: Kfiatki z życia
Taka sytuacja mnie rozbawiła:
Siedzimy sobie wczoraj u mnie w pokoju, świeżo poznani koledzy grają w hirołsy 3, ja jako osoba nie grająca w to od 7 lat kibicuję. Rozgrywka zaczęła się przedłużać, to zeszło na tematy żywieniowe, szczególnie na studenckie stołówki:
Kuba: A w Sabinkach (Dom Studenta mojej uczelni) masz pół litra za dwa złote...
Rafał (wybudzony z letargu): Czego?!
Kuba: ...zupy.
Dawno nie widziałem u kogoś takiego rozczarowania na twarzy
I drugie, wykład z historii gospodarczej:
"Z punktu widzenia gospodarki Węgrzy mieli pecha, bo Dunaj zamiast wpadać jak należy do Morza Śródziemnego, wpada do Morza Czarnego. To wykluczało efektywny transport morski... Dlatego Węgrzy postawili na wołowinę. Bo widzicie państwo, wołowina ma to do siebie, że nie trzeba jej wozić. Sama idzie!"
Koło 18.00 takie teksty są naprawdę zabawne ;p
Siedzimy sobie wczoraj u mnie w pokoju, świeżo poznani koledzy grają w hirołsy 3, ja jako osoba nie grająca w to od 7 lat kibicuję. Rozgrywka zaczęła się przedłużać, to zeszło na tematy żywieniowe, szczególnie na studenckie stołówki:
Kuba: A w Sabinkach (Dom Studenta mojej uczelni) masz pół litra za dwa złote...
Rafał (wybudzony z letargu): Czego?!
Kuba: ...zupy.
Dawno nie widziałem u kogoś takiego rozczarowania na twarzy

I drugie, wykład z historii gospodarczej:
"Z punktu widzenia gospodarki Węgrzy mieli pecha, bo Dunaj zamiast wpadać jak należy do Morza Śródziemnego, wpada do Morza Czarnego. To wykluczało efektywny transport morski... Dlatego Węgrzy postawili na wołowinę. Bo widzicie państwo, wołowina ma to do siebie, że nie trzeba jej wozić. Sama idzie!"
Koło 18.00 takie teksty są naprawdę zabawne ;p

-
- Bosman
- Posty: 1759
- Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
- Numer GG: 7524209
- Lokalizacja: Gliwice
Re: Kfiatki z życia
WOS, mówimy o państwach konfederacyjnych. N-nauczyciel, XY koleś z klasy.
N: A właśnie. Wiecie, jaki stan nie podpisał (czegoś tam)?
XY: Panama!
N: XY! Ty już całkiem zgłupiałeś od chodzenia w tym dresie!
N: A właśnie. Wiecie, jaki stan nie podpisał (czegoś tam)?
XY: Panama!
N: XY! Ty już całkiem zgłupiałeś od chodzenia w tym dresie!
Od dziś płacę Eurogąbkami.

-
- Tawerniany Leśny Duch
- Posty: 2555
- Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
- Numer GG: 1034954
- Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa
Re: Kfiatki z życia
I znowu historia gospodarcza:
"Bo widzicie państwo, oszczędzanie podczas kryzysu to głupota, bo właśnie chodzi o to, żeby zwiększyć popyt. Dlatego jak podczas kryzysu ktoś ma pieniądze, a nie idzie na zakupy, to z makroekonomicznego punktu widzenia jest zwykłą świnią"
"Liberalizm ma też swoje wady - jest adresowany głównie do ludzi bogatych, którzy chcą wierzyć, że doszli do czegoś, bo są lepsi. Biednych to nie urządza, bo nikt nie lubi jak się mu powie "Jesteś biedny. Przegrałeś""
Na piśmie to nie jest nawet w 50% tak zabawne, jak na wykładzie
"Bo widzicie państwo, oszczędzanie podczas kryzysu to głupota, bo właśnie chodzi o to, żeby zwiększyć popyt. Dlatego jak podczas kryzysu ktoś ma pieniądze, a nie idzie na zakupy, to z makroekonomicznego punktu widzenia jest zwykłą świnią"
"Liberalizm ma też swoje wady - jest adresowany głównie do ludzi bogatych, którzy chcą wierzyć, że doszli do czegoś, bo są lepsi. Biednych to nie urządza, bo nikt nie lubi jak się mu powie "Jesteś biedny. Przegrałeś""

Na piśmie to nie jest nawet w 50% tak zabawne, jak na wykładzie


-
- Pomywacz
- Posty: 34
- Rejestracja: czwartek, 22 grudnia 2005, 12:09
- Numer GG: 0
Re: Kfiatki z życia
Może to nie będzie śmieszne na piśmie, ale moi nauczyciele bywają mocni.
Jeden z kolegów namiętnie maluje na wszystkich tablicach literkę L w koronie. NA lekcji nie zdjął kaptura.
- Panie od Legii, proszę zdjąć kapturek!
(do ucznia, który powiedział piz*a)
- Wulgaaarnie nazwaaałeś na waaargi sromooowe...
Jeden z kolegów namiętnie maluje na wszystkich tablicach literkę L w koronie. NA lekcji nie zdjął kaptura.
- Panie od Legii, proszę zdjąć kapturek!
(do ucznia, który powiedział piz*a)
- Wulgaaarnie nazwaaałeś na waaargi sromooowe...
Jeżeli w puszczy padnie chociaż jedno drzewo, zabiję łajdaka, który to sprawi.
