Star Wars [Echo Mocy]

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Hose15
Bombardier
Bombardier
Posty: 899
Rejestracja: sobota, 20 maja 2006, 10:14
Lokalizacja: Lublin

Star Wars [Echo Mocy]

Post autor: Hose15 »

Co do sesji - proszę pisać w miarę rozbudowane posty. To co robimy piszemy normalnie, dialogi kursywą, a pytania i komentarze do sesji boldem.
Trochę się znacie ponieważ spotkaliście się w gwiezdnym porcie na Nar Shaddaa. Reszta zawarta jest we wstępie :)


Nar Shadaa słynne było z tego iż na ten księżyc przybywało mnóstwo istot z całej Galaktyki. Zazwyczaj były to nieciekawe osoby mające zatargi z Kantorem i innymi organizacjami przestępczymi. Olbrzymi gwiezdny port, to pierwsze co bohaterowie zobaczyli na tej planecie. Frachtowiec Enatara Var'sun'a stał na jednej z tysięcy kulistych platform. Gdy odszedł nieco dalej jego wzrok nie obejmował już pojazdu. W górze było słychać ciągłe wycie silników przelatujących pojazdów. Każdy statek próbował przecisnąć się przez chociażby najmniejszą szczelinę w długim korku. Grupa Rodianinów wpadła na lądowisko awanturując się ze swoim mechanikiem. To właśnie uroki tego miejsca. Miało ono ich jeszcze trochę. Księżyc Przemytników przyciągał również ze względu na liczne bary, sklepy i kantyny. Rozrywka i hazard niesamowicie tutaj kwitnęły. Wielu zostawało uprawiać hazard, co zazwyczaj kończyło się bardzo źle. Kroki trzech mężczyzn zostały skierowane ku Kantynie "Czerwone Słońce". Odwiedzała ją mała ilość gości. Specjalnością tego miejsca był drink o tej samej nazwie co sama kantyna. W skład napoju wchodził czerwony nektar z Dathomiry( o silnych właściwościach halucynogennych) oraz podgrzana korelliańska wódka. Ta mieszanka sprawiała, że niejeden nie mógł wyjść z tego baru. Gdy tylko metalowe drzwi "Czerwonego Słońca" się otworzyły dało się wyczuć zapach wymiocin, alkoholu i potu. Klientela w dniu przyjazdu trójki bohaterów nie była zbyt duża. Jakiś Twilek leżał w kącie mamrocząc coś pod nosem. W prawej ręce trzymał szklankę z pozostałością halucynogennego drinka. Lada była drewniana. Światło dawały duże lampy umieszczone pod sufitem. Za barem stała urocza kobieta rasy ludzkiej. Wdzięcznie trzepotała czarnymi rzęsami oraz często się uśmiechała ukazując równe i białe zęby.
- Coś podać ? - mruknęła.
Czerwona Orientalna Prawica
Nadir
Kok
Kok
Posty: 1438
Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
Numer GG: 3327785
Lokalizacja: 3city

Re: Star Wars [Echo Mocy]

Post autor: Nadir »

Kaal Drummkot

Ale leser... mruknał Kaal i oparł się o bar. Ludzka kobieta za barem to coś co lubił najbardziej w takich miejscach. Uśmiechnał się szelmowskim uśmiechem ukazując rząd nadspodziewanie dobrze zadbanych zębów. Ludzkich, męskich zębów. Pięknooka, zdam się na Ciebie. Podaj coś od serca. Tak, żeby nam się dobrze gadało, a i interesy poźniej szły sprawnie. I żebym nie skończył jak ten w kącie. Wkońcu mam statek do pilotowania, nikt nie chciałby latać z naćpanym do nieprzytomności. Mówiłem już, że masz piękne oczy? Niesamowity, głęboki błękit, można by się w nich utopić. Niesamowite po prostu.... zaczął rozmowę. Ach, wybacz pani mój nietakt, Kaal Drummkot. Pilot do wynajęcia. Z własnym statkiem - ostatnie zdanie wymówił ze szczególną dumą. - A ty jak się zwiesz ma muzo dnia dzisiejszego? Ach, te oczy...
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.

Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
TomEdo
Marynarz
Marynarz
Posty: 196
Rejestracja: niedziela, 3 grudnia 2006, 12:45
Lokalizacja: Śląsk

Re: Star Wars [Echo Mocy]

Post autor: TomEdo »

Irix Pesyrr

Irix rozejrzał się po barze, miejsce wydało mu się okropne i nieprzyjemne ale nie dał po sobie poznać. Już dawno nauczył się, że życie, nie jest takie jak by chciał. Powoli ruszył do baru głośno hałasując gdy jego pokryte stalowym, wspomaganym pancerzem stopy dotykały podłoża. Schylił się by nie uderzyć głową w sufit. I tak miał szczęście, że nie był wysokim Anxem, miał tylko cztery metry. Na plecach miał przewieszone dwa spore miotacze, dwuręczne dla ludzi, dla niego jednoręczne. Przy pasie zawieszone granaty tuż obok małej saszetki. Widok Irixa w całej okazałości mógł wydawać się lekko przytłaczający. Cztery metry wzrostu, błyszcząca, stalowa zbroja pokrywająca całe ciało (prócz głowy, tam znajdowała się tylko jedna płyta), dwie monstrualne pukawki, wszystko to sprawiało, że Irix Pesyrr nigdy nie musiał bać się, że zabraknie ludzi których będzie musiał ochraniać. Zawsze znalazł się choćby jeden biedak który nie spłacił długu i teraz boi się o swoje jakże cenne życie. Wtedy do akcji wkraczał Iryx. Ochroną takich jegomościów zajmował się już od dawna... ile to lat minęło? Anx nie liczył czasu, wydawało mu się to bez sensu, gdy wokół tyle ludzi czekających tylko by zabić jego klienta, a pośrednio także jego.

Iryx doszedł w końcu do baru lecz nie oparł się w obawie przed dźwiękiem protestującego drewna.
"Czerwone Słońce... ćpuny, pijaki, mordercy,bandyci. Powinna się znaleźć robota."
Zerknął na Kaala. Miał w zwyczaju określać poziom zagrożenia każdej spotkanej osoby, tak na wszelki wypadek. Ten pilot na razie nie wydawał się groźny.
"Pozory mogą mylić." pomyślał i począł przyglądać się człowiekowi w poszukiwaniu jakiejś broni, nie tylko tej widocznej, ale także tej ukrytej. Iryx znał miejsca gdzie można ukryć broń, w końcu sam nie raz coś chował.

Nadir, mógłbyś w następnym poście dokładniej określić wygląd swojej postaci? Anx to mało znana rasa więc daję link do Wookieepedii: http://starwars.wikia.com/wiki/Anx
Vistim
Majtek
Majtek
Posty: 135
Rejestracja: czwartek, 24 maja 2007, 08:28
Numer GG: 0
Lokalizacja: Hell called Earth...

Re: Star Wars [Echo Mocy]

Post autor: Vistim »

Entar Var'Sun


Głęboko zaciągnął się nieświeżym powietrzem wnętrza kantyny. Taa... Tego mu brakowało. Przez chwilę przyzwyczajał się do panującego we wnętrzu oświetlenia, po czym powoli udał się do baru. Ze zdziwieniem zauważył, że drinki podaje kobieta i do tego człowiek.
-To teraz już wiem, czemu podają tu takie świństwa- cicho skomentował to, co zobaczył. Ludzie nadawali się do wielu rzeczy, ale na pewno nie na barmanów. Ze swoimi dwoma rękami, słabym węchem i smakiem nie potrafili przyrządzić drinków dla większości przedstawicieli tej kosmicznej zgrai. Jemu to osobiście nie przeszkadzało, w końcu sam był człowiekiem, ale większość obcych musi omijać to miejsce z daleka. Przez chwilę przyglądał się pilotowi flirtującemu z kobietą. No proszę, musi być naprawdę szalony. Owszem, nie była brzydka, ale w takim miejscu kobiety obchodzą się lepiej z bronią niż z mężczyznami. Albo mają niezłych ochroniarzy, co na jedno wychodzi. Rozejrzał się po kantynie w poszukiwaniu kogoś, kto nie wydawał mu się zbyt niebezpieczny, najlepiej jakaś przyjezdna miła dziewczyna. W końcu ponoć cuda się zdarzają. Przez chwilę krytycznie przyglądał się sobie. Miał 20 lat i na tyle wyglądał. Gorzej wyglądało jego ubranie. Kurtka ze skóra jakiegoś zwierzęcia widziała lepsze czasy, a spodnie, które kiedyś były szare, teraz niemal już całkiem pokryte smarem zrobiły się czarne. Niedbale przewieszona przez pas kabura była jedynym trzymającym się kupy elementem jego ubioru. No, chyba, że zaliczymy do niego także blaster, który bez problemy mógłby udawać nowy.
Popatrzył na górę mięsa stojąco koło niego. Anx. Taki to dopiero musi mieć problemy ze znalezieniem kogoś na noc.
Przypomniał sobie, jak kiedyś z takim walczył na jakiejś zapomnianej przez Moc asteroidzie. Trzeba było granatów termicznych, żeby przestał się rzucać. Z takimi nie warto zadzierać.
Ściągnął z dłoni rękawiczki pilota i zamówił Korelliańskie Ale lub Whiskey, a jeśli nie było to samą wódkę. Nie lubił mieszać alkoholu z narkotykami i nie zamierzał pić tutejszego specjału. Był wysoki i dobrze zbudowany, chociaż chudy, a takie mieszanki zawsze szybko zwalały go z nóg.
Without compassion...
Nadir
Kok
Kok
Posty: 1438
Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
Numer GG: 3327785
Lokalizacja: 3city

Re: Star Wars [Echo Mocy]

Post autor: Nadir »

Kaal Drummkot

Człowiek zamilkł gdy weszło 2 nowych przybyszów. Odgarnął dłonią zmierzwione, przydługie czarne włosy z czoła by lepiej przyjrzeć się całkiem sporemu Anxowi. Rzadko takich widywał, choć zlatał kawał kosmosu. Poprawił swą szarą kamizelkę, otrzepał skórzane spodnie. Trochę zawstydził się na widok lśniacego ekwipunku przybysza. Drugi wydał mu się bardziej znajomy. "Pewnie ktoś z fachu" pomyślał. Wzruszył ramionami i powrócił do konwersacji z barmanką. Była zdecydowanie bardziej interesująca niż nowo przybyli.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.

Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Hose15
Bombardier
Bombardier
Posty: 899
Rejestracja: sobota, 20 maja 2006, 10:14
Lokalizacja: Lublin

Re: Star Wars [Echo Mocy]

Post autor: Hose15 »

Kaal Drummkot
Kobieta uśmiechnęła się szeroko, również ukazując rząd białych zębów. Ponadto na policzkach robiły jej się śmieszne dołki.
- Jak dla Ciebie mój drogi mogę podać napój orzeźwiający z owocu kiwi. Daj cudowne orzeźwienie no i otrzeźwia umysł. Od samego smrodu można tu sfiksować.
Masz statek? -
spytała. Wydawała się bardzo zainteresowana tym, iż posiadasz pojazd latający.
- Wygląda na to, że musisz mieć dużo kredytów.
- Teraz rozumiem - kontynuowała po krótkim zastanowieniu się. - Nadziany facet próbuje poderwać łatwą panienkę z kantyny? Mam rację? Nazywam się Alma Anpi. Oprócz tego, iż jestem tutejszą barmanką posiadam sporo informacji - uśmiechnęła się wdzięcznie, po czym jej wzrok powędrował gdzieś do góry.
- Samymi komplementami mnie nie poderwiesz. Wielu mówiło mi, że mam piękne oczy, i co z tego? - dodała szybko.
Jej ręka powędrowała na półkę umieszczoną wysoko za ladą. W butelce stał zielony napój z pięknym rysunkiem kameleona na wierzchu. Wzięła dużą szklankę i nalała tam napoju. Wsadziła weń słomkę i postawiła na ladzie.
- Ten trunek nazywa się "Kameleon". Możesz mieć po nim przebarwienia skórne, które później i tak znikają.
Do lady podszedł nieznajomy mężczyzna i zamówił Korelliańską Whiskey.
Irix Pessyr
Twoje wejście oszołomiło połowę istot znajdujących się w zatęchłym pomieszczeniu. Blask bijący do zbroi i broni zdawał się oślepiać. Stanąłeś przy barze przyglądając się Kaal'owi, lecz ten zdawał się tym nie przejmować. Twoje bystre oko zarejestrowało dwa klasyczne blastery(Nie powiem Ci gdzie one się znajdują bo Nadir o tym nie wspomniał). Ogólnie nic ciekawego. Po chwili podeszło do Ciebie czterech rosłych Gamorean'inów. Byli to ochroniarze tego baru. Najszerszy z nich zdawał się być przywódcą. Rozpoczął z Tobą rozmowę w basicu.
- Witam nieznajomy! Nie podoba nam się Twój arsenał. Wchodzisz opancerzony jak na wojnę. Czy mógłbyś wytłumaczyć dlaczego masz aż tak bogaty ekwipunek i jakie masz zamiary?
Entar Var'Sun
Zaciągnąłeś się powietrzem panującym w kantynie. Lekko zakręciło Ci się od tego w głowie. Do Anxa podeszło przed chwilą czterech ochroniarzy. Chyba rzeczywiście lepiej z nim nie zaczynać. Mężczyzna stojący przy ladzie odnosił sukcesy. Kobieta wyraźnie była rozbawiona tym flirtem i chciała go kontynuować. Na chwilę wyrwała się z rozmowy, po czym dała Ci zamówioną Korelliańską Whiskey. W barze nie było nikogo, kto wyglądałby na potencjalnego pracodawcę. Może barmanka będzie coś wiedziała.
Czerwona Orientalna Prawica
Nadir
Kok
Kok
Posty: 1438
Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
Numer GG: 3327785
Lokalizacja: 3city

Re: Star Wars [Echo Mocy]

Post autor: Nadir »

Ups, normalnie u pasa wiszą, po obu stronach bioder. Sorry :oops:

Kaal Drummkot


- Dużo, niedużo... W tej branży jest tak, że dziś jesteś panem jakiejś planety, nastepnego nie masz nic, bo ktoś okradł twój statek i musiałeś wszystko oddać w rekompensacie za utracony ładunek. - powiedział i pociągnął przez słomkę zielonkawego płynu. Włosy znów opadły mu na twarz. Uśmiechnał sie w duchu, bo mógł zastosować swój standardowy numer numer 3 w podrywaniu, czyli odrzucenie włosów ręką przy jednoczesnym szerokim uśmiechu. Przeważnie dawało to jakotaki efekt w postaci dalszej miłej konwersacji. Połknął sok, który faktycznie był bardzo rześki i przeczesał ręką włosy patrząc zalotnie na barmankę. - A latam to tu to tam, czasem swoim statkiem, czasem czyimś, zależy kto i ile płaci. I nie uważam Cię za łatwą. Od razu widać, że się szanujesz i jesteś pożądną kobietą Almo. Po prostu lubię rozmawiać z interesującymi osobami, a tu jak widać ciężko o kogoś rozsądnego i równie pięknego jak ty. Może napijesz się ze mną tego soku? Jest naprawdę przedni. A przy okazji jakieś interesy może udałoby się ubić. Posiadasz informacje jak twierdzisz przecież. - dodał po chwili.
Gdy do anxa podeszli strażnicy spojrzał tylko na nich kątem oka. Sytuacja wyglądała póki co na klarowną i nie było potrzeby się wtrącać. W jego fachu nie warto Nadaremno szukać guza.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.

Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Vistim
Majtek
Majtek
Posty: 135
Rejestracja: czwartek, 24 maja 2007, 08:28
Numer GG: 0
Lokalizacja: Hell called Earth...

Re: Star Wars [Echo Mocy]

Post autor: Vistim »

Entar Var'Sun

Wziął łyk whiskey i lekko się skrzywił. I to ma być Korelliańska Whiskey? Nawet nie smakuje podobnie. Cóż, szczerze mówiąc, nie spodziewał się niczego lepszego w takim miejscu. Jeszcze raz rozejrzał się po sali. Nikogo ciekawego. Trzeba szybko znaleźć pracę, kredytów nie starczy mu na długo.
Rozmyślania przerwało mu nadejście czterech Gammorean. Podeszli do Irixa i zaczęli go wypytywać o ekwipunek. Dziwne, na Nar Shaddaa nie zdarzało się, by ktoś pytał co tu robisz. No, przynajmniej do momentu, w którym nie zaczniesz się mocno rzucać w oczy. W tym momencie jeszcze raz spojrzał na Anxa. Ten się zdecydowanie wyróżniał z tłumu. Na oko cztery metry wzrostu, potężny pancerz i dużo broni. Gammoreanie nie mieliby żadnych szans z tym wyszkolonym wojownikiem, ale w ich świńskich ryjach trudno było szukać inteligencji lub oznak rozsądku.

Kolejne spojrzenie na salę i rozgrywającą się obok scenę upewniło go, że świńskie ryje służą tu raczej do wynoszenia totalnie zapijaczonych i naćpanych osób, niż do ochrony. Bo kogo i przed kim? Przełożył szklankę do lewej dłoni, a prawą oparł na rękojeści blastera. Po cichu modlił się, by ochroniarze i jego towarzysz mieli na tyle rozsądku, by nie wszczynać tu kłótni. Strzelanina w kantynie może i nie przysporzy im strasznych kłopotów, nie tutaj, ale przyniesie im rozgłos. Tutaj lepiej być mało znanym, wtedy mniej osób chce cię zabić, tak mawiał jego ojciec...
Without compassion...
TomEdo
Marynarz
Marynarz
Posty: 196
Rejestracja: niedziela, 3 grudnia 2006, 12:45
Lokalizacja: Śląsk

Re: Star Wars [Echo Mocy]

Post autor: TomEdo »

Iryx Pesyrr

Spojrzał na ochroniarzy. Wydali mu się wstrętni i odpychający ale powstrzymał się od komentarza na ten temat. Płynnym i powolnym ruchem, by nie zaniepokoić Gamorean sięgnął po miotacze na plecach i pokazał im je w całej okazałości.
- Jestem ochroniarzem do wynajęcia, nie szukam kłopotów. Niestety muszę tu zostać ponieważ jestem tu umówiony z potencjalnym klientem. Muszę zrobić dobre pierwsze wrażenie. To jedyny powód mojej wizyty w tym miejscu i mojego ubioru.
Iryx uśmiechnął się lekko do ochroniarzy. Jego kłamstwo było wprost idealne, jeśli uwierzą to teraz będzie tylko stał i z udawaną niecierpliwością czekał na domniemanego klienta, a że ten się nie zjawi to wzruszając ramionami po prostu odejdzie tłumacząc się, że klient się nie zjawił.

Wybaczcie opóźnienie ale nie było mnie kilka dni.
Hose15
Bombardier
Bombardier
Posty: 899
Rejestracja: sobota, 20 maja 2006, 10:14
Lokalizacja: Lublin

Re: Star Wars [Echo Mocy]

Post autor: Hose15 »

Kaal Drummkot
- Czy czasem ta historia o opuszczeniu planety z powodu uprowadzenia statku nie dotyczy Ciebie? Mam jakieś takie dziwne wrażenie, że tak. Nie musisz sypać komplementami. I tak wiem, że większość mnie za taką uważa.
Popatrzyła na tłumaczącego się Anxa.
- Eh. Tacy klienci przysparzają tylko problemy. Ten tutaj wygląda jakby miał iść na II Wojnę Mandaloriańską.
Zaciekawiła się, gdy usłyszała o interesach.
Interesy powiadasz? A co Cię interesuje? Mam sporo chętnych pracodawców. Jakiś mały sabotaż u konkurencyjnej firmy, zabójstwo na zlecenie, przemyt, a może coś bardziej prawego? Może to być dostarczenie przesyłki na jakąś planetę. A właśnie...Przypomniałam sobie coś ważnego. Niejaki Naki Mion szuka osób, które byłyby zainteresowane specjalnym zleceniem. Jest to bogaty kupiec, który rezyduje na Nar Shadaa. Plotki głoszą, że to specjalne zlecenie dotyczy jakiegoś Jedi... - ostatnie zdania wymówiła szeptem. Ledwo usłyszałeś, co ona mówi. Po chwili do sali wpadła grupa Rodianinów. Wszczęli bójkę z Twi'lekiem. Jaką tam bójkę. Po prostu go pobili. Alma wyglądała na zdenerwowaną. Jej twarz była blada niczym biała ściana.
Entar Var'Sun
Obserwowałeś Anxa. Po chwili zaczął rozmawiać z ochroniarzami, żywo gestykulując. Gammoreanie zdawali się być ogłupieni szybką odpowiedzią nieznajomego. Nagle do sali wpadła grupa złożona z Rodianinów. W rękach mieli miotacze. Rozejrzeli się po sali. Chyba kogoś dostrzegli ponieważ zaczęli się popychać ochroniarzy, tak, że jeden z nich upadł ciężko na ziemię. Gdy byli na końcu sali, podnieśli do góry jakiegoś Twi'leka. Potrząsnęli nim kilka razy i wyprowadzili kilka ciosów w brzuch. Ten wypluł krew, która zbryzgała kombinezon lidera grupki. Rozmawiali z nim. W końcu rzucili go o podłogę i wyszli spokojnym krokiem z kantyny.
Irix Pessyr
Wyciągnąłeś swoje miotacze. Ochroniarze cofnęli się do tyłu mamrocząc coś pod nosem.
Twoje kłamstwo chyba zrobiło na nich wrażenie. Nie wiedzieli co powiedzieć. Po prostu zgłupieli od takiego natłoku informacji. Grupa Rodianinów wpadła do baru popychając brutalnie jednego z Gammoreaninów. Ten upadł na ziemię i zakwiczał głośno. Rozprawili się z Twi'lekiem w końcu sali i wyszli spokojnym krokiem. Twi'lek leżał i głośno jęczał. Z zaplecza wyszedł człowiek. Największy Gammoreanin przekazał mu coś na ucho. Ten uśmiechnął się blado.
- Ochroniarz do wynajęcia, co? To widać - popatrzył z podziwem na twoje opancerzenie. - Co byś powiedział na pracę dla mnie? Mam pewne zlecenie, które musi zostać szybko zrobione. Ty chyba się do tego nadajesz...
Czerwona Orientalna Prawica
TomEdo
Marynarz
Marynarz
Posty: 196
Rejestracja: niedziela, 3 grudnia 2006, 12:45
Lokalizacja: Śląsk

Re: Star Wars [Echo Mocy]

Post autor: TomEdo »

Iryx Pesyrr

Popatrzał lekko zirytowany na ochroniarzy. Teraz wydali mu się jeszcze bardziej odrażający, z głupawym wyrazem twarzy. Tylko na chwilę zerknął na Twi'leka. Mało go obchodził jego los, dawno temu zareagowałby natychmiast ale życie na Księżycu Przemytników nauczyło go, że bezpieczniej jest nie pchać się w cudze sprawy, nie miał wyboru, ten biedak musi sobie sam poradzić. Po chwili dostrzegł nadchodzącego człowieka.
"Oho, zaczyna się..." pomyślał, nie wiedząc czy się cieszyć czy nie, intencje nieznajomego były nie do przewidzenia. Iryx, lekko spięty, przyglądał się gdy Gammoreanin przekazywał coś człowiekowi. Słysząc propozycję wyraźnie mu ulżyło, przynajmniej wiedział o co chodzi i nie było powodu do obawy, że zaraz wyląduje za drzwiami baru.
- Powiedz co mam zrobić i pokaż pieniądze. Ty nie będziesz sie musiał obawiać a ja będę miał za co żyć. Przejdziemy do szczegółów?
Nadir
Kok
Kok
Posty: 1438
Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
Numer GG: 3327785
Lokalizacja: 3city

Re: Star Wars [Echo Mocy]

Post autor: Nadir »

Kaal Drummkot

Człowiek nawet się nie ruszył gdy pobito Twi'leka. Dopiero blada twarz dziewczyny zmusiła go do zainteresowania się sytuacją. Wbrew temu co myślała, naprawdę uważał ją za atrakcyjną kobietę, z którą w dodatku można było pogadać. Brakowało mu przyjaciół... To ktoś ważny dla ciebie? Strasznie pobladłaś, gdy ich zobaczyłaś. Jeżeli to sprawa osobista dla ciebie, mogę to załatwić od ręki po promocyjnej cenie... A potem dasz mi namiary na to specjalne zlecenie od pana Naki. powiedział do barmanki.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.

Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Vistim
Majtek
Majtek
Posty: 135
Rejestracja: czwartek, 24 maja 2007, 08:28
Numer GG: 0
Lokalizacja: Hell called Earth...

Re: Star Wars [Echo Mocy]

Post autor: Vistim »

Entar Var'Sun

Uważnie przysłuchiwał się rozmowie pilota i barmanki, zwłaszcza części o specjalnej robocie. Jednocześnie starał się udawać obojętnego. Zauważył, jak Anx rozmawia z człowiekiem. Podszedł do nich powoli i wtrącił się, starając się wyglądać pewnie -Może potrzebujesz też kogoś, kto mniej rzuca się w oczy? Mogę też zaoferować przewóz różnych towarów, zresztą jestem zainteresowany prawie każdą formą zarobku. Wystarczy mnie odpowiednio zmotywować - uśmiechnął się znacząco. Wziął kolejny łyk ze szklanki i czekał na decyzję. Miał tylko nadzieję, że Iryx się nie wkurzy, nie chciał mu w końcu wchodzić w drogę. "Jeśli się nie uda, to spróbuję zainteresować kobietę moim statkiem, wspominała, że jakiegoś potrzebuje. No, przynajmniej tak mi się zdaje...".
Without compassion...
Hose15
Bombardier
Bombardier
Posty: 899
Rejestracja: sobota, 20 maja 2006, 10:14
Lokalizacja: Lublin

Re: Star Wars [Echo Mocy]

Post autor: Hose15 »

Irix Pessyr & Entar Var'Sun
- Tak. Przejdźmy do konkretów.
W tym czasie do rozmowy wtrącił się nieznajomy siedzący przy barze.
- Widzę tutaj dwie stanowcze istoty. Przewóz towarów może potem. Na razie Wasza misja będzie polegać na ochronie pewnej osoby. Bardzo wpływowej na Nar Shaddaa. Nazywa się Girmm Evalent. Musicie dostarczyć go cało i bezpiecznie do budynku Kantoru znajdującego się na skraju Księżyca Przemytników. To zadanie z pozoru wydaje się łatwe i przyjemne. Na Girmm'a czyha wiele osób wynajętych przez Republikę. Jednym słowem jest ścigany. Płacę dobrze. Dwa tysiące kredytów na osobe chyba mówi samo za siebie. Gdy tylko się zgodzisz, moi ludzie przyprowadzą Girmm'a do "Czerwonego Słońca" i będziesz mógł wykonać zadanie. Jeśli chcecie, to mogę załatwić jakiś transport na zlecenie. Na pewno coś się znajdzie.
Do Waszej grupki podszedł jeszcze jeden Gammoreanin niosący małą walizkę. Mężczyzna otworzył walizkę ukazując rząd równo ułożonych kredytów.
- Ah, wybaczcie. Zapomniałem Wam się przedstawić. Nazywam się Brad Ezi. Jestem właścicielem tego przybytku.
Kaal Drummkot

- Nie, nie - odezwała się cicho Alma. - To nikt ważny. Wiesz, po prostu widok tych Rodianinów przynosi złe wspomnienia. Nasz szef wdaje się ostatnio w szemrane interesy. To właśnie on - wskazała na średniego wzrostu mężczyznę rozmawiającego z istotą rasy Anx i jakimś człowiekiem. Rysy jego twarzy wskazywały na korelliańskie pochodzenie.
- Jeżeli chcesz się spotkać z Nakim, to musisz udać się do Hangaru Lotniczego nr 1. Ma tam swój statek. I tam też załatwia interesy z klientami. Tylko nie zdradzaj tej informacji nikomu. Nie chcę żeby mój szef się o tym dowiedział. Nawiasem mówiąc rywalizuje z Nakim. Jestem przywiązana bardziej do tego drugiego, po tym jak...A zresztą. Co ja Ci będę mówić.
Czerwona Orientalna Prawica
Vistim
Majtek
Majtek
Posty: 135
Rejestracja: czwartek, 24 maja 2007, 08:28
Numer GG: 0
Lokalizacja: Hell called Earth...

Re: Star Wars [Echo Mocy]

Post autor: Vistim »

Entar Var'Sun

Skinął głową i szybko dopił resztkę trunku. Odłożył szklankę na najbliższy stolik lub na bar, zależy co było bliżej. Zamyślił się na chwilę, po czym jeszcze raz skinął głową.
-Zgoda, ale najpierw chciałbym omówić szczegóły z partnerem. Jeśli nie masz nic przeciwko, to mogą go tu przyprowadzić - ostatnie zdanie wypowiedział do Anxa - i jeszcze jedno, macie pod ręką jakieś informacje na temat tego Grimma?
Dwa tysiące kredytów na głowę. Całkiem przyjemna kwota, za łatwą robotę. To właśnie lubił w tej dziurze. Mogłeś trafić naprawdę piękne perełki zagrzebane w stosie śmieci. Oczywiście mogły się zdarzyć jakieś komplikacje, ale razem z Iryxem bez problemu powinni sobie poradzić. Trochę odstraszała go informacja o Republice, generalnie wolał się nie mieszać w jej sprawy, ale za taką kwotę gotów był zaryzykować. Przeciągnął się i rozmasował kark. Włożył rękawiczki i czekał na odpowiedź.
Without compassion...
TomEdo
Marynarz
Marynarz
Posty: 196
Rejestracja: niedziela, 3 grudnia 2006, 12:45
Lokalizacja: Śląsk

Re: Star Wars [Echo Mocy]

Post autor: TomEdo »

Iryx Pesyrr

Spojrzał ze wstrętem na Entara. Nie znosił takich ludzi. Dla niego byli niczym pijawki, wtrącali się, zabierali robotę, wykorzystywali cię a potem żądali jeszcze części zysków. Iryx zmrużył oczy i wysłuchał do końca tego co miał do powiedzenia Ezi.
-Zgoda, ale najpierw chciałbym omówić szczegóły z partnerem. Powiedział Var'sun.
Anx z trudem powstrzymał się by nie przywalić mu z piąchy.
"Partner, jeszcze czego, wrąbał się do tego zlecenia i od razu partner, może jeszcze liczy że zrobię wszystko za niego? Taa jasne... jak sobie nie będzie radził, jego problem, ja go niańczyć nie będę."
"Delikatnym" (w pojęciu Anxa) ruchem odsunął lekko Entara na bok i przemówił spokojnie do zleceniodawcy.
-Możesz przyjąć, że Grimm Evalent już jest w budynku Kantoru, przyprowadź go tylko... nie pogardzę transportem.
Szybko sprawnie, bez zbędnych słów. W fachu Iryxa takie podejście do sprawy było bardzo wygodne dla klientów, przez to nigdy ich nie brakowało. Z wynagrodzenia doświadczony ochroniarz wywnioskował tylko jedno: robota nie jest łatwa.
"Ryzyko jest wpisane w zawód, nie ma co się rozdrabniać."
Nadir
Kok
Kok
Posty: 1438
Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
Numer GG: 3327785
Lokalizacja: 3city

Re: Star Wars [Echo Mocy]

Post autor: Nadir »

Kaal Drummkot

Spojrzał dziewczynie głęboko w oczy. Cóż, może jeszcze będzie okazja by o tym pogadać. Mam nadzieję, że jeszcze się zobaczymy. Dzięki za informacje, kiedyś się odwdzięczę. powiedział z uśmiechem. Podziękował za rozmowę, zapłacił za sok, zostawiając spory napiwek i udał się we wskazane miejsce. Przechodząc obok wielkiego anxa zauważył, że wdał się w rozmowe z szefem uroczej barmanki i jeszcze jednym osobnikiem. Wzruszył ramionami i poszedł dalej. Mam nadzieję, że te "szemrane" interesy nie dotyczą tego wielkiego, bo jak przyjdzie co do ratowania barmanki, to może być cięzko... pomyślał.
Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.

Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Zablokowany