Pokemon [Cień Szansy]

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Zablokowany
Hose15
Bombardier
Bombardier
Posty: 899
Rejestracja: sobota, 20 maja 2006, 10:14
Lokalizacja: Lublin

Pokemon [Cień Szansy]

Post autor: Hose15 »

- tak - piszemy co robimy lub jeśli coś opisujemy
- tak - mówimy
- "tak" - myślimy
- tak - komentarze, pytania do sesji

Tak więc zaczęło się. Sesja ruszyła. Życzę wszystkim dobrej zabawy. Mam nadzieję, że dobrze wywiąże się z roli MG. Możecie pisać posty o jakiej chcecie długości. Nie wpłynie to na wasze odejście z sesji. Tylko nie piszcie jednozdaniowych :D Liczy się przecież rozrywka ;)

Paul Nekunoshi
Był ładny dzień. Właśnie szedłeś jedną z mniejszych dróżek prowadzących do Pallet Town. To tam miałeś dostać swojego pierwszego Pokemona. Byłeś obwieszony wszelką elektroniką. Przejeżdżający rowerem człowiek, zaśmiał się na twój widok, popatrzył i jechał dalej. Ludzie z tych okolic chyba rzadko mają do czynienia z prawdziwymi naukowcami. Otaczały się krzaczki i pojedyncze drzewa. Było spokojnie. Jak na razie.
Vero Steel
Szłaś w kierunku Pallet Town - miasta w którym narodziła się Legenda pośród trenerów Pokemon. Chodzi oczywiście o Asha Ketchum'a. To tam miałaś dostać swojego pierwszego Pokemona. To dość stresująca chwila. Na dodatek przyjdzie spotkać Ci się z Prof. Oak'iem.
Ciekawe jaki Pokemon na Ciebie czeka? Widziałaś gromadkę dzieci którymi opiekowała się starsza pani w okularach. Wszystkie miały na sobie koszulki z logiem Pokeballa.
Joachim Brennen
Wyruszyłeś z sierocińca zaledwie 2 dni temu a już byłeś u stóp Pallet Town. Dokładnie 2 dni temu, Prof. Oak wysłał do Ciebie list z zaproszeniem po odebranie pierwszego Pokemona. Wokół ciebie było dużo drzew. Żadne Pokemony, się jak na razie, nie pokazywały. To dość dziwne. Minęła Cię grupa młodych chłopaków. Popatrzyli się na Ciebie wrogim spojrzeniem po czym poszli dalej. W oddali widziałeś wielką fontannę.
Othe i Ouzi
Przed paroma godzinami wysiedliście z pociągu zmierzającego do regionu Kanto. Pallet Town znajdowało się kilka kilometrów od stacji. Wielu ludzi przebywało na niej. Ten region musi być atrakcyjny turystycznie. Tak myśleliście na początku. Wkraczając w las nie było tak fajnie. Ciemno i dość groźnie. Gdy ujrzeliście światło, uśmiech zstąpił na Wasze twarze. Właśnie wkroczyliście na ostatni odcinek drogi do laboratorium Prof. Oak'a.
Mike Raynor
Gdy wszedłeś na drogę prowadzącą do Pallet Town, zauważyłeś walkę Pokemon. Dwaj trenerzy walczyli ze sobą zażarcie. Byli doświadczeni. W oddali coś wybuchło. To jakieś małolaty podpaliły petardy. Obok Ciebie płynęła rzeczka. Było cicho i spokojnie. Aż za bardzo. Minęły Cię rozchichotane dziewczyny. Wyraźnie wpadłeś im w oko.
Damsu Gaspar
Właśnie wkroczyłeś na dróżkę prowadzącą wprost do Pallet Town. Była gładka,lecz trafiały się gdzieniegdzie dołki w których można było zwichnąć nogę. Zawiał lekki wietrzyk, przyjemnie chłostający twarz. Jeszcze kilkanaście minut i staniesz przed bramą laboratorium Prof. Oak'a. Była to stresująca chwila. Był to znany naukowiec. Po drugie miałeś wybrać swojego Pokemona.
Czerwona Orientalna Prawica
Nekonushi
Bombardier
Bombardier
Posty: 890
Rejestracja: piątek, 22 września 2006, 10:04
Numer GG: 10332376
Skype: p.kot.l.
Lokalizacja: W-wa
Kontakt:

Re: Pokemon [Cień Szansy]

Post autor: Nekonushi »

Paul Nekonushi

Tuż po spotkaniu z człowiekiem na rowerze Paul skończył oglądać film w swoich goglach. Wyłączył je odpowiednim przyciskiem, lecz nie zdejmował ich - miał wadę wzroku i gdy nie korzystał z ich funkcji multimedialnych, pełniły mu rolę zwyczajnych okularów. Dopiero teraz przez głowę przeszedł mu fakt tego, co się stało przed chwilą. "Sprzęt jeszcze ocali ci życie..." pomyślał.
Rozejrzał się dookoła. Wszystko było takie spokojne, łagodne... Paul lubił takie momenty, aż chciał usiąść, odpalić jakąś grę i odpocząć...
Ale teraz nie było tak jak zwykle - zazwyczaj w takich sytuacjach Nekonushi nie szedł właśnie odebrać swojego pierwszego Pokemona i to od tak znanej osoby jak profesor Oak. Oprócz przygody, liczył też na przyjrzenie się hodowli naukowca - przydałoby mu się trochę danych do jego badań nad Taurosami. Sprawdzał strukturę komórkową ich kopyt. Tylko takie szczegółowe rzeczy nie były jeszcze zbadane i sprawdzone przez starszych stażem od niego. "Całe szczęście, że nie muszę badać struktury komórkowej ich kału..." pomyślał młody badacz.
Przemyślał gruntownie parę spraw związanych z nadchodzącym wydarzeniem. "Nie będę tam sam... oprócz mnie przyjdzie jeszcze grupa kilku innych dzieciaków... Nie wiem nic o nich dokładnie, ale może będziemy działać w grupie, a wtedy dobrze będzie znaleźć jedną czy dwie osoby, z którymi będzie się można zaprzyjaźnić.
Inną kwestią jest to, że profesor chce, byśmy wylosowali swoje Poki - to głupota, wolałbym wybrać. Bo jeszcze mi się trafi jakiś Pikachu, albo co..."
Te i inne przemyślenia nie trwały długo. Paul kliknął odpowiedni przycisk, uruchamiając w swoich goglach funkcję odtwarzania muzyki. Wybrał zespół i piosenkę, po czym idąc przed siebie zapadł w muzyczny letarg...
Obrazek
Obrazek
Czerwona Orientalna Prawica
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Re: Pokemon [Cień Szansy]

Post autor: BlindKitty »

Vero Steel

Zsunęła kapelusz nieco do tyłu, tak żeby dokładnie widzieć to co jest przed nią. Długi, bambusowy kij miała teraz przerzucony przez plecy, przywiązany do paska w spódnicy i drugiego, owiniętego wokół barku. Ten drugi spełniał również funkcję, którą możnaby nazwać ozdobną, mianowicie był nabijany ćwiekami. Wyglądał jak bardzo, bardzo dziwna branzoletka.

Uśmiechnęła się przyjaźnie do dzieciaków i skinieniem głowy pozdrowiła opiekującą się nimi kobietę. Pewnie wszystkie te dzieciaki marzą, by zostać trenerami Pokemon... Ciekawe czy im się uda. Szczerze miała nadzieję, że tak, w końcu nie należy nikogo pozbawiać marzeń.

Droga mijała jej lekko, acz nieco nudno. Chciałby spotkać kogoś kto szedł w tym samym kierunku, żeby trochę pogadać. A może taki ktoś wiedziałby coś o pokemonach? Jej wiedza była niemała, ale z całą pewnością niepełna. Było jeszcze mnóstwo rzeczy do nauczenia się, co do tego nie miała wątpliwości. Na przykład wiedziała, że najczęściej występujące pokemony to wodne, a jej ukochany typ - stalowe - należą za to do najrzadszych. No, oczywiście jeszcze rzadsze były pokemony-smoki. I chyba duchy, ale to wymagałoby już bardziej skomplikowanych wyliczeń, jak się zdaje.

Miasto zbliżało się powoli. Niedługo będzie na miejscu! Zaczęła gwizdać jakąś melodyjkę, cokolwiek fałszując, ale póki nikogo nie było w pobliżu, uznała że może okazywać w ten sposób swoją radość.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Alucard
Bosman
Bosman
Posty: 2349
Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
Numer GG: 9149904
Lokalizacja: Wrzosowiska...

Re: Pokemon [Cień Szansy]

Post autor: Alucard »

Szedł
Ubrany kolorowo, usmiechający sie jak dureń chlopak z dziwna fryzurą. Niemal każdy po drodze odwracał sie na jego widol. Uradowany chłopaczek pomyślał
"I widzisz Kakaru? Mówiem, że dzięki tej fryzurze każda będzie moja. No ale teraz nie czas na to. Trzeba siępospieszyć, wylosowac to dziwne stworzonko i wziac sie za trening"
Był podekscytowany, ale staral sie nie okazywać tego. Stoicyzm. Zamiast tego przybrał zmęczona minę i sam do siebie jęknał teatralnie
-Tak, trening. No nic, czeka mnie celibat... jak ja to wytrzymam?-Oczywiście, że celibat trwał juz dobre 15 lat nie wspomniał. Potrząśnął głową.

Chwilke później zauważył cel swojej wędrówki. Chociaż nogi az rwały sie do biegu zmusił swe ciało, żeby wykonywalo leniwe, juźne ruchy
-Z godnościa Damsu, z godnością... -Powiedział szczerząc sie nieziemsko-Nie zapominaj po co tu jestesmy. Musimy
A-Wylosowac ładnego poka. A szczęście sprzyja lepszym
B-Zrobic dobre wrażenie, żeby się zaklimatyzować w ewentualnej grupce
C-Rozpalic będace w niej kobiety.


Mimo wszystko przyspieszył. Serce biło mu coraz szybciej. Juz za chwile będzie treserem pokemon a Saiku będzie błagaa, by do niej wrocił. Juz widział to oczyma duszy swojej
-Damsu, błagaaam... wróć, ja nie wiedziałam co mówię
-Wybacz kochana, ale czekają mnie ważniejsze sprawy, Musze odrzucić twe uczucie. Moi kompani nie dadzą rady beze mnie... Ufaja mi...
-Jak Cie mam przekonać... ?

W tym momencie C.H przywalił w słóp. Odbił sie i wylądował na krawężniku tlukąc porządnie plecy. Jakas dziewczyna z chłopakiem przechodzący obok zaśmiali się.

"Pokraka..."-Pomyślal.
Wstał powoli, rozciągnął sie i syknał. Chwile potem dostojnie zbliżał sie do miejsca spotkania
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Perzyn
Bosman
Bosman
Posty: 2074
Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
Numer GG: 6094143
Lokalizacja: Roanapur
Kontakt:

Re: Pokemon [Cień Szansy]

Post autor: Perzyn »

Joachim Brennen

Dwa dni. Najpierw pół dna statkiem z wysp Cinnabar a potem już tylko spacer w kierunku miasta. Cieszył się z tej okazji i było to po nim widać. Szeroki, choć dziwnie niepokojący uśmiech i aż bijąca dookoła aura entuzjazmu. Aż palił się do tego by zacząć trening ze swoim pierwszym pokemonem. Miał nadzieję, że szczęście mu dopisze i trafi na stwora o przynależności do żywiołu ognia. Tak, ognisty pokemon byłby jak najbardziej odpowiedni. Szedł swoim typowym krokiem – długim i szybkim a przy tym bardzo rytmicznym. Cóż, przyzwyczaił się do długich spacerów, z sierocińca do centrum, w którym pomagał był solidny kawałek. Ale jak się okazało nawet trening w chodzeniu zaprocentował, bo dzięki niemu dotarł do celu dzień wcześniej niż udałoby się to jego, byłym już, współlokatorom.

Do fontanny stojącej w centrum miasta dotarł już po krótkiej chwili. Obmył twarz i rozejrzał się dookoła. Zobaczył jak jakiś kolorowy przygłup wpada w słup i uśmiechnął się jeszcze szerzej rozbawiony zdarzeniem. Z uliczki po drugiej stronie szła jakaś dziewczyna w kapeluszu z fiolkami. On sam miał podobne nakrycie głowy, choć jego kapelusz spoczywał w torbie. A za otokiem nosił, co najwyżej od czasu do czasu racę a nie chemikalia.

Ostatecznie jego wzrok przykuł spory budynek wznoszący się na wzgórzu jakieś pięć minut marszu od centrum, w którym teraz stał. Budynek był celem jego wędrówki, jego małą Mekką. Podniósł swoją torbę, którą położyłby móc zaczerpnąć wody i ruszył raźnym krokiem na spotkanie z profesorem. Szedł szybko odświeżony zarówno myślą o tym, że jest już blisko swojego przeznaczenia oraz chłodną i czystą wodą.
*Oby to był jakiś ognisty*
W centrum zawsze najbardziej lubił zajmować się właśnie ognistymi pokemonami. Niektóre tak pięknie płonęły...
Keyhell
Mat
Mat
Posty: 560
Rejestracja: piątek, 30 listopada 2007, 21:19
Numer GG: 9916608
Lokalizacja: Karczma "Miś Kudłacz"

Re: Pokemon [Cień Szansy]

Post autor: Keyhell »

Mike Raynor

Mike przyjżał się z zazdrością trenerom pokemonów.
"Niedługo będę miał własnego! No cóż. Trza w drogę."
Przyglądał się przez chwilę. Usiadł na średniej wielkości głazie i wyjął odtwarzacz mp3. Gdy w oddali wybuchła petarda Raynor pokiwał tylko z żalem głową i mruknął pod nosem.
-amatorzy...
Jego wzrok z walki pokemonów przeszedł na przechadzające się ładne dziewczyny. Popatrzyły się na niego i zachichotały. Mike uśmiechnął się i zarumienił. Nigdy nie był za mocny w kontaktach z dziewczynami. Miał nadzieję, że nie zobaczą jego płonących policzków.
Wyciągnął szybko kartkę i nabazgrał swój numer, po czym rzucił za nimi. Gdy upewnił się, że kartka wylądowała tuż przed nimi, odwrócił się błyskawicznie.
Przełączył odtwarzacz na piosenkę Fall Out Boya.
"Walę to. Niech sobie myślą co chcą, ale ta muzyka jest świetna."
Włorzył słuchawki do uszu i ruszył przed siebię mijając grupę walczących ciągle kolekcjonerów. Kopał powoli średniej wielkości kamyk. Nudził się. Poprawił torbę i ruszył pewniejszym krokiem.
Ostatnio zmieniony niedziela, 30 grudnia 2007, 10:57 przez Keyhell, łącznie zmieniany 1 raz.
Othe
Majtek
Majtek
Posty: 88
Rejestracja: piątek, 9 listopada 2007, 01:45
Numer GG: 4431256
Lokalizacja: Kanalizacja

Re: Pokemon [Cień Szansy]

Post autor: Othe »

Ouzi i Othe

Jedną cecha, którą Othe naprawdę lubił w Ouzi, była jej samodzielność. Założyła plecack, złapała za torbę i ani razu nie poprosiła go o pomoc. Nie był pewien czy to z niechęci do niego, czy faktycznie wynikało to z jej charakteru, ale nie interesowało go to tak długo, jak sama niosła swoje rzeczy.
Na szczęście nie były one zbyt ciężkie, wszak dziewczyna nie była wybitnie duża i nie nosiła ze sobą zbyt wiele. Szła równym krokiem, nie pozwoliła, by wyprzedził ją chociaż o centymetr. Nie odzywała się także, jej myśli wirowały dookoła Pokemona. Chciała oczywiście dostać lepszego od brata...
...A on lepszego od niej.
Wiedział, że na pewno nie będą używać ich do walki między sobą, bo gdyby to zrobili, rodzice pourywaliby im głowy, lecz mimo wszystko czułby się pewniej z mocniejszym niż ten siostry.
Pogrążeni w takich rozważaniach prawie nie zauważyli otaczającego ich ciemnego lasu. Dopiero dostrzeżone na horyzoncie światło sprawiło, że się rozejrzeli.
- Chyba już niedaleko. - rzekł Othe patrząc przed siebie.
- Nieprzyjemnie tu. - odpowiedziała spoglądając na boki.
Na chwilę przystanęła. Las zdawał się być mało przyjazny dla dwójki dzieciaków, szczęście, że się tu nie zgubili. Miała złe przeczucia i po plecach przeszedł ją nieprzyjemny, zimny dreszcz.
- Hej! Poczekaj! - zawołała za Othe.
Podbiegła do niego i równając się z nim złapała mocno pod ramię. Była zaniepokojona lasem i nieznacznie przyśpieszyła.
Chłopiec spojrzał na nią zdziwiony, ale nie wyrwał się. Dreszcze nie oszczędzały także jego pleców. Poza tym, co by powiedzieli starzy, gdyby pożarł ją jakiś leśny potwór, a on nawet tego nie zauważył?
Zbliżali się do światła, które powoli nabierało kształtu okien.
Dopiero przy końcu roboty można poznać, od czego trzeba było zacząć.
Hose15
Bombardier
Bombardier
Posty: 899
Rejestracja: sobota, 20 maja 2006, 10:14
Lokalizacja: Lublin

Re: Pokemon [Cień Szansy]

Post autor: Hose15 »

Wszyscy
Wszystkie 6 ścieżek którymi podążaliście zbiegały się w jednym miejscu. Mianowicie, miało to miejsce na placu kilka kroków przed Pallet Town. Znajdowała się tam duża fontanna. Za nią stała wielka tablica z nazwą miasta. Przed Wami rozciągał się dość ładny krajobraz. Nie było to bardzo duże miasto ale nie było też małe. Ludzie krzątali się po ulicach a to goniąc za kotem który wybiegł z domu, jakiś chłopiec zaczął roznosić gazety, sąsiadki zaczęły się kłócić między sobą. To chyba urok każdego miasteczka. Zdawało się jakby każdy żył tutaj swoim własnym rytmem. Naokoło miasta znajdował się las. Daleko, daleko za lasem widać było górę. Na placu z fontanną wystąpiło śmieszne zjawisko. Nikogo tutaj nie było. Tylko szóstka nieznających się trenerów Pokemon podążających do miasta. Przyszliście z całkowicie różnych stron. Laboratorium prof. Oak'a było widać już z tego miejsca. Na uboczu miasta, po lewej stronie znajdowało się małe wzgórze. Znajdował się tam duży budynek z wielką bramą wejściową. To był właśnie cel waszej podróży. To ten opis podawał wam Profesor. Zagłębiliście się w uliczki miasta. Po 15 minutach spaceru dotarliście na miejsce. Oak właśnie zamiatał ulicę przed domem. Na początku was nie zauważył. Dopiero później zorientował się, że ktoś się właśnie pojawił.
- O witajcie, witajcie! - powitał Was z uśmiechem. - Widzę, że jesteście wszyscy razem. Pewnie zdążyliście się już zapoznać, hm?
Nie czekając na odpowiedź, otworzył bramę, wciskając sekwencję klawiszy na klawiaturze tuż pod domofonem. Na drodze do domu zaparkowany był samochód. Prof. Oak szedł przodem prowadząc was do swojego Laboratorium.
Czerwona Orientalna Prawica
Keyhell
Mat
Mat
Posty: 560
Rejestracja: piątek, 30 listopada 2007, 21:19
Numer GG: 9916608
Lokalizacja: Karczma "Miś Kudłacz"

Re: Pokemon [Cień Szansy]

Post autor: Keyhell »

Mike Raynor

Mike uśmiechnął się szeroko na widok dużej fontanny stojącej na placu przed miastem. Dotarł do celu. Skrzywił się widząc grupkę równie zapalonych osób. Postanowił dowiedzieć się czegoś więcej o tym miejscu. Możliwe, że oni też przyszli do Oak'a.
-Witam! Czy wy też przyszliście do profesora?-zapytał- mmm... W moim przypadku trafnym stwierdzeniem będzie termin "przybył". Kawał drogi musiałem gnać i mam nadzieję, że było warto...

-Jestem Mike. Raynor. Uwielbiam wybuchy i eksplozje. Mówiąc prosto - uwielbiam pirotechnikę - uśmiechnął się szeroko.
Mike odwrócił się. Czas przyjżeć się tej klimatycznej miejscówce.
"typowe małe miasteczko. Lubię takie. Mają swój charakter i wesołą codzienność"

Z daleko zobaczył budynek - cel swojej podróży. Zwrócił uwagę na gigantyczną bramę. Zmieściłby się tam smok.
"heh. Albo smok-pokemon"
Raynor słyszał o takich, chociaż nigdy takowego nie widział.
- No to jak? W drogę! - podsumował przerywając ciszę.

Po 15 minutach spaceru, które dla podnieconego Mike'a wydawały się kilkoma sekundami dotarli do bram.
Uśmiechnął się na widok sympatycznego z wyglądu Oak'a. Wmaszerował za nim do środka. Poklepał samochód po masce i całkowicie sie skupił na oglądaniu wszystkiego dookała. Wygwizdywał muzyczkę z Kill Billa.
Ostatnio zmieniony niedziela, 30 grudnia 2007, 10:56 przez Keyhell, łącznie zmieniany 1 raz.
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Re: Pokemon [Cień Szansy]

Post autor: BlindKitty »

Vero Steel

- Za resztę wypowiadać się nie mogę, ale tak, ja też przybyłam do profesora. Vero Steel jestem - uśmiechnęła się wymuszenie, podając mu rękę. Pirotechnik? Oni zawsze są porąbani. Jak zacznie jej tu syntetyzować azydek miedzi, to... A zresztą, wtedy albo się otruje, albo wysadzi. Po prostu trzeba będzie siedzieć daleko od niego.

Ruszyła wraz z resztą, przyglądając się im uważnie. Nie zrobili najlepszego wrażenia, mimo że przecież była raczej tolerancyjna... Wyglądali jej jakoś... Nie tak. No cóż, może jeszcze się do nich przekonam, pomyślała, witając się z kolejnymi przyszłymi trenerami.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Perzyn
Bosman
Bosman
Posty: 2074
Rejestracja: wtorek, 7 grudnia 2004, 07:23
Numer GG: 6094143
Lokalizacja: Roanapur
Kontakt:

Re: Pokemon [Cień Szansy]

Post autor: Perzyn »

Joachim Brennen

Wyglądało na to, że poza nim zwaliła się jakaś banda świrów. Pirotechnik... Omal nie prychnął pogardliwie. Wybuchy i eksplozje może i były zabawne, ale nic nie mogło się równać z porządnym płomieniem. Do tego techno maniak, kolorowa łamaga, zakochana parka i dziewczę w kapeluszu. Z całego towarzystwa tylko ona i ta parka rokowali jakieś nadzieje na okazanie się normalnymi ludźmi. Zresztą nieważne, nikt nie każe mu się ich trzymać.

Nie mógł się uśmiechnąć, bo już wcześniej niemal szczerzył zęby, ale i tak spróbował przynajmniej mówić przyjaznym tonem.
- Ja nazywam się Joachim Brennen, miło was poznać.
Nie miał zamiaru opowiadać obcym ludziom o swoich zainteresowaniach, nie dość, że mogliby to źle odebrać to jeszcze, co ich to do cholery obchodzi. Ruszył w milczeniu przyglądając się całej tej grupce. I sam nie zauważał, że najczęściej jego spojrzenie kierowało się w kierunku Vero.
Alucard
Bosman
Bosman
Posty: 2349
Rejestracja: czwartek, 22 marca 2007, 18:09
Numer GG: 9149904
Lokalizacja: Wrzosowiska...

Re: Pokemon [Cień Szansy]

Post autor: Alucard »

Damsu Gaspar

Chłopak rozejrzał się mruząc oczy
"Zanotować- samice dwie, samcy trójka. Ze mną czwórka. Wyczuwam pewna dysproporcję"-Zasmucił się.
-Jestem Damsu Gaspar, ale mówcie mi-Tu wstrzymał oddech i wzruszonym głosem dodał, a raczej westchnał-H.B
Spojrzał pełnym wzruszenia wzrokiem na horyzonk, w ta przeszsłosć, w dzieciństwo. Prawie nie załkał. Natychmiast się opamiętał.
- Co do stworków, to najbardziej cieszyłby mnie jakiś... normalny w miarę. Żeby miało to co nogi, głowę i umiało jakoś wydawać dżwięki. Niech będzie to najslabszy z pokemonów, byleby nie był tio jakis nieestetyczny dziwoląg-Powiedział. W jego głowie rodził sie już plan.
"Kobiet znających sie na pokemonach jest ile? okioło 10%. Większośc patrzy na nie pod względem estetyki. Jezeli tylko trafię, to 90% moje... Jeśli nie... no w sumie 10% też takie złe nie jest"
-Chodźmy. Prof. czeka
Mroczna partia zjadaczy sierściuchów
Czerwona Orientalna Prawica
Nekonushi
Bombardier
Bombardier
Posty: 890
Rejestracja: piątek, 22 września 2006, 10:04
Numer GG: 10332376
Skype: p.kot.l.
Lokalizacja: W-wa
Kontakt:

Re: Pokemon [Cień Szansy]

Post autor: Nekonushi »

Paul Nekonushi

Po kolejnych paru minutach wędrówki dotarł do fontanny. Tam spotkał grupę ludzi - jak się okazało, wszyscy również wyruszali do profesora Oak.
"Szóstka osób, plus ja, dwie dziewczyny, czterech mężczyzn no i ja. Pirotechnik, piroman, chemiczka... ta trójka rokuje u mnie najgorzej, jeśli połączą się w paczkę - choć dziewczyna wydaje się całkiem miła, fajnie, jeśli będziemy w jednej grupie. Kontynuując analizę - pies na baby, nierozłączna dwójka, no i ja - człowiek, który zapłaciłby za możliwość podłączenia własnego mózgu do internetu. Bleh w życiu nie widziałem dziwniejszej grupy. Koniec analizy. A teraz pierwsze wrażenie..."
- Cześć, jestem Paul Nekonushi. Interesuję się badaniami, po to mam ten sprzęt - by móc na miejscu badać znalezione Pokemony. Najbardziej lubię Pokemony duchy, a moim ulubionym jest Hunter, choć wątpie, bym go dostał na początku - uśmiechnął się.
"Chyba powiedziałem wszystko, co powinienem. Mam nadzieję, że zawiążemy się z grupą."

Po dotarciu na wzgórze i poznaniu profesora Oak'a wszedł za nim do jego laboratorium...
Obrazek
Obrazek
Czerwona Orientalna Prawica
Ouzaru

Re: Pokemon [Cień Szansy]

Post autor: Ouzaru »

Ouzi i Othe

Gdy wyszli z lasu i dotarli do placu z fontanną, dziewczyna szybko odepchnęła od siebie Othe i udawała, że go w ogóle nie zna. Była na niego jak zawsze obrażona i zła, jakby to było winą chłopaka, że się wystraszyła w lesie i go dotknęła. Zebrało się już kilku młodych-przyszłych trenerów i razem ruszyli do Profesora. Jak obyczaj nakazywał, to starszemu i o płci brzydszej przypadło przedstawienie ich dwójki reszcie. Ale chłopiec ani myślał odzywać się do pozostałych. Uśmiechnął się tylko i kiwnął głową. Nie widział sensu w zawieraniu z nimi znajomości, bo przecież zaraz dostaną swoje Pokemony i każde pójdzie w swoją stronę.
Rzucił okiem na naburmuszoną Ouzi.
- Co, już się nie boimy? - wyszeptał jej do ucha uśmiechając się złośliwie i uchylając przed błyskawicznie wyprowadzonym ciosem towarzyszki.
Dziewczyna zagotowała się w sobie, na jej policzkach pojawiły się lekkie rumieńce złości i przez chwilę zabawnie tupała nóżkami.
- O jak ja cię... uch! Mój Pok będzie lepszy, zobaczysz! Będziesz mnie jeszcze prosił, żebym cię ze sobą zabierała na wyprawy!
Othe roześmiał się.
- Zakładając oczywiście, że nie wystraszysz się go i nie uciekniesz! Albo on nie wystraszy się ciebie... - dodał sapiąc z radości, zgrabnie wymijając kolejne ataki.
Chłopiec uważał, że Ouzi jest bardzo ładna, ale nie widział żadnej potrzeby w uświadamianiu jej tego. Po kilku nieudanych próbach trafienia go postanowiła sobie darować, poprawiła włosy i krótką spódniczkę, która w trakcie tej szamotaniny lekko podsunęła się do góry.
- Dzieciak z ciebie - prychnęła na niego. - Po prostu mi zazdrościsz i tyle.
Po tym stwierdzeniu rzuciła mu spojrzenie, które już bardzo dobrze znał, zaraz pewnie też zacznie swoją świętą litanię o 'wpychaniu się z butami do cudzych rodzin'. Zatkał więc uszy dłońmi i zaczął krzyczeć wniebogłosy.
- Lalala, nie słucham cię! Lalala!
Darłby się tak pewnie do końca świata, bo na kapitulację siostry nie miał co liczyć, ale jego oczom ukazał się Profesor Oak, na którym nie chciał robić przesadnie złego wrażenia.
Hose15
Bombardier
Bombardier
Posty: 899
Rejestracja: sobota, 20 maja 2006, 10:14
Lokalizacja: Lublin

Re: Pokemon [Cień Szansy]

Post autor: Hose15 »

Wszyscy
Cała Wasza szóstka weszła do Laboratorium. Jedni byli spokojni, drudzy trochę mniej. Powoli zaczęliście się zapoznawać. Rozmowę przerwał wam Prof. Oak poprzez otworzenie drzwi do jego królestwa. Było to bardzo duże pomieszczenie z mnóstwem komputerów i elektronicznych urządzeń. Światło dawały jarzeniówki wiszące przy suficie. Niektóre były poprzepalane. Podłoga wyłożona była srebrnymi kafelkami. Niektóre miejsca wyglądały jakby przebiegło po nich stado słoni. To zapewne niektóre Pokemony zdziałały takie zniszczenia.
- Poczekajcie chwilę. Pewnie nie możecie się już doczekać ujrzenia swoich Pokemonów. W tym roku przygotowałem coś innego ze względu na dużą ilość trenerów napływających z Kanto. Stałem się sławny głównie przez Asha. To u mnie wybrał swojego Pikachu.
Wcisnął kilka przycisków na głównym komputerze. Podłoże zaczęło lekko drżeć. Z niektórych miejsc w kafelkach zaczęły wyłaniać się dość długie słupy zakończone umiejscowionym w okrągłym wgłębieniu Pokeballem. Na każdym z nich widniały liczby.
- Dobrze. Zaczynamy. Paul Nekunoshi numer 19. Stań przy tym słupie. Vero Steel numer 11. Joachim Brennen numer 9 - uśmiechnął się w stronę chłopca. Po chwili kontynuuował.
- Mike Raynor numer 7. Damsu Gaspar numer 3. Othe numer 14. Ouzi numer 1.
To są Wasze Pokemony. Niestety tylko takie pozostały w moim Laboratorium. Reszta to Poki nad którymi prowadzę wszelakie badania lub pupile innych trenerów którzy mnie odwiedzają. Możecie teraz zobaczyć kto został Waszym przyjacielem.


Podam teraz numerki. Robię to ponieważ musicie uwzględnić w poście reakcję na widok nowego Pokemona.
1 - Vulpix
3 - Machop
7 - Swinub
9 - Shellos
11 - Pikachu :D
14 - Spinarak
19 - Larvitar
Czerwona Orientalna Prawica
Keyhell
Mat
Mat
Posty: 560
Rejestracja: piątek, 30 listopada 2007, 21:19
Numer GG: 9916608
Lokalizacja: Karczma "Miś Kudłacz"

Re: Pokemon [Cień Szansy]

Post autor: Keyhell »

Mike Raynor

Mike zachwiał się niebezpiecznie na widok.... Swinuba. Był to malutki, leniwy, mało ruchliwy, owłosiony pokemon przypominający świnię. Nie na to liczył. Marzył o czymś innym. Dodatkowo straszna okazała się perspetywa nazwy tego... świniaka. Wzięła się ona z połączenia dwóch wyrazów. Świnia i grudka....
"co to jeeeesst!?!?!?!"
Raynor popatrzył się prosto w oczy prawie śpiącemu pokemonowi. Mierzył go groźnym wzrokiem przez niebezpiecznie i pełne napięcia minuty. Odważył sie i pogłaskał go po futerku. Spojrzał jeszcze raz po czym, cały świat się przekręcił, a Mike wylądował nieprzytomny na podłodze.

!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Wiecie skąd się wzięła nazwa etapu drugiego, rozwoju tego pokemona? Nazywa się Poliswine a nazwa nie oznacza nic innego jak "owłosiona świnia". Czy to jest jakaś aluzja? No cóż. Zazdroszczę co niektórym, ale czasami tak bywa. No dobra, najwyzej upoluję jakiegoś Charizarda, a o Swinubie zapomne. :D . Takie jest życie. :D
Ostatnio zmieniony niedziela, 30 grudnia 2007, 10:58 przez Keyhell, łącznie zmieniany 1 raz.
BlindKitty
Bosman
Bosman
Posty: 2482
Rejestracja: środa, 26 lipca 2006, 22:20
Numer GG: 1223257
Lokalizacja: Free City Vratislavia/Sigil
Kontakt:

Re: Pokemon [Cień Szansy]

Post autor: BlindKitty »

Vero Steel

Podniosła pokeballa. Podrzuciła go w ręce, złapała i wcisnęła przycisk, który miał za zadanie otworzyć ją i wypuścić uwięzionego wewnątrz stworka.

Na piedestale stała mała, żółta... Mysz. Pikachu. Vero zamrugała oczami... A potem na jej twarzy pojawił się rosnący powoli uśmiech. Kiedy osiągnął maksymalny rozmiar przewidziany dla tej konkretnej twarzy, Vero wzięła go na ręce i przytrzymała przed swoją twarzą.
- No, kochanie, przydasz mi się. Już niedługo, mam nadzieję - puściła oko do pokemona i przytuliła go, aż zapiszczał swoje śmieszne 'pika, pika!'. Westchnęła ciężko i uznała, że wprawdzie jest to wręcz wymarzony dla niej pok pod względem bojowym, ale niestety, przytulać to go nie można. Rozejrzała się uważnie dookoła i westchnęła. Z facetami też będzie, delikatnie rzecz ujmując, ciężko. Jakiś psychiczny pirotechnik, tacy się do nikogo nie nadają. Drugi jakiś kolorowy świrus; o ile różowe dziewczynki były trudne do wytrzymania, to różowi chłopcy rodzili w Vero chęć zabawy kozikiem do kastracji. Trzeci był ewidentnie zafascynowany tą różową panienką, więc odpada. No a ten ostatni... Profesor uśmiechał się do niego jakoś dziwnie. Wygląda jakoś tak...

Ej, w sumie, wygląda całkiem nieźle, stwierdziła. Sięgnęła ręką i odsunęła Pikachu siedzącego jej na ramieniu lekko na bok, bo dobierał się już do fiolek.
- Zostaw, to trujące, a co gorsza, znakomicie przewodzi prąd - mruknęła, patrząc na pozostałych. O, pirotechnik zemdlał. Ciekawe jak on detonuje swoje produkty, cholerny mięczak.
What doesn't kill you, just makes you... Stranger.

But above all - I feel I'm still on my long trip to nothingness.
Zablokowany