
-Przypominam, że staramy się odpisywać codziennie,
-Na samym początku każdego posta, proszę o napisanie imienia i nazwiska postaci np. Errer Avares
-Jeżeli nasza postać coś mówi, piszemy w ten sposób- ABC,
-Jeżeli nasza postać mówi sobie coś w duchu piszemy w ten sposób- *ABC*,
-Jeżeli chcecie przeprowadzić jakąś rozmowę, to proponuje odbywać je na gg, a następnie wklejać całość w jednym poście (w ten sposób oszczędzimy czas). Więc jeżeli chcecie zacząć jakiś dialog, zapraszam do odzywania się do mnie na gg,
-Walki również będą rozgrywane na gg.
No to chyba wszystko... A więc ruszamy!

Rozdział pierwszy: Wiele niewiadomych.
Dla wszystkich
Jesteś już naprawdę niedaleko celu. Kilka tygodni temu, do twoich rąk trafił tajemniczy list od Errera Avaresa waszego długoletniego przyjaciela, który kilka lat temu przepadł w niewyjaśnionych okolicznościach. List był już sam w sobie dziwny, jednak zawarta w niej prośba była dziwaczna do granic możliwości: Errer napisał ci, że ma dla Ciebie dobrze płatną robotę i podana suma naprawdę była powalająca- całe 600 sztuk złoto, to w dzisiejszym świecie naprawdę niebagatelna suma! Nie podano jednak celu misji, a miejsce do którego mieliście się udać było kolejną dziwnym detalem w całej tej sprawie... Mimo to postanowiłeś wyruszyć w poszukiwaniu złota i honorów jaki obiecywał Ci przyjaciel w liście. Przejeżdżając przez misternie wykonaną bramę, miasta piasku (wniesionego setki lat temu przez pustynne krasnoludy na środku pustyni przybytku), zastanawiając się jak znajdziesz karczmę do której miałeś się zgłosić i jakie szaleństwo spotka Cię na tym zadupiu...
Indimar Gallen, Xander Tanari
Indimar widząc już mury miasta Afrat, czyli celu swojej wędrówki, postanowiłeś raz jeszcze przeczytać list od Errera: Znajdziesz mnie w karczmie "Pod Dzikim Kłem". *Wszystko ładnie pięknie, ale jak ja do cholery znajdę tą karczmę... Nigdy tu wcześniej nie byłem. Ba! Ja nawet nie słyszałem nic o tym miejscu.* Pomyślałeś podjeżdżając pod bramę miejską. Kiedy zobaczyłeś wartownika, opadła Ci szczęka: Stanął przed Tobą wysoki na dobre dwa metry stwór odziany w kolczugę, która idealnie współgrała z złocistą łuską pokrywającą resztę jego ciała i gadzi pysk. Bez wątpienia był to pół-smok słyszałeś już o takich stworzeniach, ale nigdy żadnego nie widziałeś. Z jego miny, można było wywnioskować, iż czuje jakąś tam satysfakcje, zobaczywszy twoją minę. Tajemniczy stwór ruszył w twoją stronę i przemówił: Witaj przybyszu. W imieniu swoim oraz wszystkich mieszkańców Afrat witam cię w mieście i życzę miłego pobytu. W tym momencie od strony pustyni nadjechała druga postać, a było nim nieuzbrojone diable jadące na wielbłądzie. Było widać, że wie po co tu przybył i co to za miejsce. Nie zdziwił go widok strażnika... Najwyraźniej nie był tu pierwszy raz i doskonale znał miasto (Xander posiadasz wiedzę na temat tego miasta, jeżeli chcesz się czegoś o nim dowiedzieć, to pisz do mnie na gg.
Ekthelion Be`erry
Od dwóch godzin błąkałeś się już po mieście szukając tawerny "Pod Dzikim Kłem". Dopiero teraz postanowiłeś zapytać kogoś o drogę, ponieważ mimo tego, że nie znalazłeś karczmy, to poznałeś trochę miasto o którym tak wiele wiedziałeś, z prastarych pieśni i współczesnych przyśpiewek. Nigdy tu nie byłeś, dlatego kiedy dostałeś tajemniczy list od Errera od razu postanowiłeś tu przybyć. Pieśni, które opiewały to starodawne miasto mówiły o jego wielkości i pięknie. Po tych dwóch godzinach spędzonych na tułaniu się po ulicach, mogłeś stwierdzić, że miasto jest faktycznie wielkie... Ale piękne? Stanowczo nie! Mimo tego, że mury okalające Afrat były naprawdę potężne, a brama do miasta bogata w płaskorzeźby, serce miasta rozczarowywało: Wszędzie pełno było brudu, żebraków i roztrzaskanych przedmiotów. Po drodze do tego miasta zasłyszałeś bardzo wiele różnych plotek... Jedna się zgadzała: Starożytne miasto krasnoludów, zostało zamieszkane przez dziwadła. Na ulicach pełno było pół-orków, ludzi zniszczonych przez jakieś choróbska. zdarzyło się nawet, że widziałeś pół-smoka, czy też likantropa... Mimo tego, że te wszystkie stworzenia kojarzą się z dzikością i brakiem ogłady, to w tym mieście zachowywali się oni bardzo "praworządnie". Nie pozostaje Ci nic innego jak zapytać sie kogoś o drogę... Jesteś niedaleko bramy miejskiej, widzisz kilkoro podejrzanie wyglądających ludzi, pół-smoczego strażnika bramy oraz rozmawiającego z nim człowieka na wielbłądzie.
Deron Mansur
Po kilku minutach spędzonych w mieście, udało ci się odnaleźć karczmę. Szyld przedstawiał dzika z wyraźnie przydługimi kłami. Wszedłeś do środka i uderzyła cię fala karczemnego smrodu. Spocone ciała, zapach alkoholu oraz dymy rozmaitych, palonych przez klientów substancji zawsze kojarzyła się z karczmą. Wszedłeś do środka, podświadomie rozglądając się za potencjalnym celem kradzieży. Po szybkim oglądzie zauważyłeś, że klientów jest bardzo mało: Barman z jednym okiem przysłoniętym opaską, dwoje krasnoludów grających w jakąś grę kośćmi przy kominku, pijąc i popalając zdrowo oraz jeden pół-smok robiący za strażnika... *Co oni mają z tymi pół-smokami!?* Nigdzie nie widziałeś Errera Avaresa. Wypadałoby na niego poczekać. Podchodzisz do baru, a karczmarz pyta głośnym, basowym głosem: Co podać?
Gorim Siekacz
Przybyłeś do miasta i zdziwiło cię wszędobylski dziwadła taki jak chociażby pół-smoki... Ale co tam zarobek, to zarobek, nie ważne w jakim miejscu. Już pierwszej godziny pobytu w Afrat, udało ci się znaleźć karczmę , w której powinieneś znaleźć Errera. Przyszedłeś tu wczorajszego wieczoru i nie zastałeś go... Postanowiłeś przeczekać tu jakiś czas. Po kilku piwach, siedząc przy kominku rozpoznałeś swojego ziomka z więzienia (Ależ ten świat mały!). Upiliście się i zaczęliście grać w krasnoludzkie kości. Przegrałeś sporą sumkę... Wstając rano na olbrzymim kacu, postanowiłeś zejść na dół i coś zjeść. Zauważyłeś, że twój więzienny kompan, ciągle jest jeszcze w karczmie. Postanowiłeś się odegrać. Przegrywałeś znowu i znowu. W tawernie byliście tylko wy, barman którego poznałeś dzień wcześniej i jeden pół-smok (chyba strażnik). Po kilku kolejnych przegranych partiach, przez drzwi karczmy przeszedł niewielkich rozmiarów człowiek. Rozglądnął się po karczmie, a następnie ruszył w stronę baru... Zauważyłeś to, czego szukałeś. Twój rywal w kości oszukiwał, teraz miałeś pewność. Zwęziłeś oczy i...