Nie bardzo wiem, dlaczego przymiotnik absurdalny wywołał takie wzburzenie:x. Darek pisze:No cóż miło mi, że w ten sposób traktujesz przekonania drugiego człowieka - absurdalne.
Reductio ab absurdum, reductio ad impossibile, dowód apagogiczny czyli dowód przez zaprzeczenie - zastosowałem jedno z podstawowych narzędzi retoryki, aby wykazać nielogiczność tych przekonań. Uprzedzając zarzuty, że mieszam pojęcia logiki oraz wiary, odsyłam do autorytetu, encykliki Fides et ratio, która moim zdaniem bardzo trafnie ustala te relacje. Dobrze by było, aby zawarte tam przemyślenia zaczeły być stosowane w praktyce Kościoła, z doprowadzaniem rozumowania do jego końca. Ale to już dygresja.Słownik języka polskiego PWN pisze:http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=absurdalny
absurd
1. «to, co jest pozbawione sensu»
2. «wyrażenie wewnętrznie sprzeczne»
• absurdalny • absurdalnie • absurdalność • absurdzik
Rozmawiamy o antykoncepcji, nie o wstrzemięźliwości przed ślubem, a jak rozumiem antykoncepcja jest nieakceptowana przez Kościół także w małżeństwie? Do tzw. "rozwiązłości" odwołałem się, aby obalić tezy, które Ksiądz przywołaj jako argumenty.x. Darek pisze:Moralne wskazania Kościoła przeznaczone są dla osób wierzących - to oni mają prowadzić życie wstrzemięźliwe i tego nie mówi zakaz Kościoła co do antykoncepcji, lecz VI Przykazanie - nie cudzołóż.
Zresztą same pojęcie "rozwiązłości" nie powinno być stosowane w takiej dyskusji, ponieważ nie można go zdefiniować bez odwołania się do norm, czyli moralności - masło maślane krótko mówiąc.
A mogę prosić o sprecyzowanie co jest "zabawą w Boga"? Moim zdaniem, to taki wytrych w rodzaju "prawo naturalne", który Kościół stosuje, kiedy brak mu rozsądnych argumentów. Ale może się mylę, zupełnie serio poprosze o jakąś definicję, w przeciwnym razie, takie sformułowanie nie nadaje się na argument.x. Darek pisze:zasadniczo przyczepię sie do jednego. Kościół nie jest przeciw życiu, nie jest przeciw ratowaniu życia, przeszczepianiu narządów itd. co nie znaczy, że nie jest przeciw zabawom w Boga. Jedna i druga rzecz to zupełnie coś innego.
Nadużycia? tzn. tę "rozwiązłość"?x. Darek pisze:Co więcej wskazówki moralne co do odpowiedniego traktowania własnej płciowości mają wszystkie wielkie religie (od buddyzmu do chrześcijanstwa) i wszystkie one potępiają za nadużycia
Po raz kolejny - odnośmy wszystko jednak do antykoncepcji, co jest tematem tej dyskusji. Akurat większość religii ma dosyć odmienny stosunek do antykoncepcji niż Watykan. Zresztą na pewno ksiądz ma świadomość, że również w łonie kościoła katolickiego podejście obecnie obowiązujące jest mocno krytykowane. Powtórzę też jeszcze raz - kapłani innych religii przynajmniej wiedzą o czym mówią. Rabin, pastor czy pop mają szansę na normalne życie seksualne, tworzenie zdrowego związku. Co więcej, często dopiero kiedy zawrą małżeństwo, sa traktowani jako pełnoprawni kapłani, zyskują dużo większy autorytet. Może właśnie brak takich doświadczeń wśród osób wytyczających normy w kościele katolickim jest źródłem głoszonych później absurdalnych tez.
To co ksiądz proponuję, to fideizm, do którego Kościół nie zachęca. Powołaniem każdego wierzącego jest próba lepszego odczytania woli Boga, wiara XXI wieku nie ma być ślepą wiarą, lecz wiarą wzbogaconą o refleksję. Problem w tym, że kapłani, które poważnie potraktowali takie podejście, często-gęsto są usuwani w cień, a nawet szykanami wypychani poza Kościół. Cały czas w Kościele myślenie jest dobre i wskazane, ale pod warunkiem, że nie prowadzi do niewygodnych wniosków.x. Darek pisze:Zresztą jeśli mówi się, że wierzy się w Boga a nie słucha się, lub prznajmniej nie stara się słuchać, tego, co Bóg mówi, to jak wygląda ta wiara? Czy w ogóle można o niej mówić? Tak naprawdę problem antykoncepcji dla wielu ludzi jest problemem ich wiary.
Moim zdaniem Jan Paweł II usiłował to zmienić i posunął rzeczy mocno na przód, jednak ze względu na kolegialność podejmowania decyzji oraz rozmaite koterie, sporo czasu musi upłynąć, zanim faktycznie coś drgnie.
Ponownie na koniec się zgadzamy. Będąc katolikiem, wierzy się w Boga, co nie oznacza ślepej wiary w każdy absurd. Bóg po to dał ludziom wolną wolę i rozum, aby robili z niego użytek - to też chyba oficjalne stanowisko Kościoła. Posłuszeństwo może być cnotą, ale nie zawsze. Watykan może się mylić w sprawach antykoncepcji, tak jak wielokrotnie mylił sie w przeszłości (do kilku tych pomyłek nawet oficjalnie się przyznał).x. Darek pisze: Jesli nie wierzysz - nie powiem: rób co chcesz - Twój wybór, lecz jeśli wierzysz to w jakiś sposób Twoje życie winno być podporządkowane temu w co, w kogo wierzysz.