Gore to gore, w sumie wszędzie jest takie samo, czy to Stany, czy Włochy, czy Japonia (o tym zaraz). Ale jeśli tam nie było zadnych potworów (tzn. ci kolesie musieli być potworami, skoro robili takie rzeczy, ale wiadomo, o co mi chodzi

), to żaden to był horror, tylko co najwyżej nieudolna, sensacyjna rąbanka.
Inna sprawa, że japońskie gore ma też w sobie coś ... innego. Niby brutalne tak samo, niby posoka i pianki opryskane farbą do żywności imitujące jelita, ale to inny klimat

Polecam "Tetsuo" jako rozkoszny wręcz przykład ichniej gore'owej klimatologii :>