[Marvel RPG] New X-Men: Now It Begins

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Kamelot
Szczur Lądowy
Posty: 12
Rejestracja: czwartek, 23 sierpnia 2007, 13:32
Numer GG: 0
Lokalizacja: Darkside of the Moon

[Marvel RPG] New X-Men: Now It Begins

Post autor: Kamelot »

Trochę zasad chociaż pewnie i tak dobrze je znacie ;):
- posty zaczynamy od imienia i nazwiska postaci pogrubioną czcionką
- piszemy w trzeciej osobie czasu przesżłego
- dialogi od myślnika pochyloną kursywą

Chyba tyle na poczatek, reszta wyjdzie "w praniu". Życzę wszystkim dobrej zabawy i zaczynamy!

NEW X-MEN:
Serge pisze:Pseudonim: Sandrock

Prawdziwe imię i nazwisko: Michael Chambers
Status prawny: Obywatel USA (NY), nie notowany
Wiek: 20
Wzrost: 184 cm
Waga: 79 kg
Kolor włosów: blond
Kolor oczu: niebieskie
Moc: Zdolności Michaela pozwalają mu na tworzenie z piasku wszelkich tajfunów, tarcz, biczów itd., na wyższych poziomach mocy całkowita transformacja w piasek pozwala mu tracić kawałki ciała i przyłączać je z powrotem bez żadnych stałych obrażeń.
Kawairashii pisze:Pseudonim: Spark

Prawdziwe imię i nazwisko: Artham Black
Status prawny: Obywatel USA
Wiek: 19
Wzrost: 172cm / 298cm (w exoszkielecie)
Waga: 65kg / 50 ton (w exoszkielecie)
Kolor włosów: Rdzawo krwisty
Kolor oczu: Jaskrawo zielony
Moc: Dusza Artham stanowi jedność z prądem elektrycznym/piorunem, gdy ten znajdzie się w jej zasięgu natychmiast przeskakuje na niego świadomość Artham, tym samym piorun staje się żywą istotą, a dokładniej biliony aktywnych cząsteczek nabywa własną wolę.
scorez pisze:PSEUDONIM: Psyker

Prawdziwe imię i nazwisko: Wasilij Ivanowich
Status prawny: Obywatel USA na zielonej karcie... pochodzi z mateczki Rasiji
Wiek: 20
Wzrost: 189
Waga:80
Kolor włosów: Kasztanowy
Kolor oczu: Błękitne
Moc: Zdolność do używania swojego umysłu by manipulować innymi ludźmi, przedmiotami i widzieć na odległość.
Mrodnim pisze: Pseudonim: Amplitude

Prawdziwe imię i nazwisko: Jamie Slater
Status prawny: obywatel USA (Nowy Jork) , notowany
Wiek: 17 lat
Wzrost: 170 cm
Waga: 68 kg
Kolor włosów: Gdy używa mocy, zmieniają kolor, zależnie od temperatury.
Kolor oczu: szare
Moc: Jamie potrafi drastycznie zmienić temperaturę swojego ciała oraz pobliskiego otoczenia. Zmiany te kontroluje bez problemu. w ciągu 2 sekund może zmniejszyć temperaturę ciała do - 40 stopni
lub do + 100. Jednak transformacja odbywa się stopniowo, tzn. Jamie nie może z temperatury -40 wskoczyć szybko na +100, potrzebuje kilku sekund aby przywrócić normalną temperaturę swego ciała i dopiero wtedy może ją podnieść wyżej. W czasie zmiany temperatury ciała nastepują duże zmiany w jego wyglądzie
Epyon pisze: Pseudonim: Gateway

Prawdziwe imię i nazwisko: Michael Ulrich
Status prawny: obywatelstwo USA, nie notowany
Wiek: 19
Wzrost: 6'3" (190 cm)
Waga: 175lbs (78,5 kg)
Kolor włosów: ciemny brąz
Kolor oczu: jasnoniebieskie
Moc: kontrola nad przestrzenią międzywymiarową, teleportacja itp.
Mekow pisze: Pseudonim: Rainbow
Prawdziwe imię i nazwisko: Amelia Rinal
Status prawny: obywatelka USA, nie notowana
Wzrost: 175
Waga: 52
Kolor włosów: kolorowe: pomarańczowe z kilkoma drobnymi bordowymi, niebieskimi i zielonymi pasemkami; sięgają jej do ramion (ok. 25cm długości).
Kolor oczu: Zielone
Moc: Telekineza - całkowicie kontroluje przyciąganie i odpychanie od/do siebie; udaje jej się też przesunąć coś w bok ale: albo powoli albo bardzo mocno i niekontrolowanie; większe "operacje" jej się całkowicie nie udają.
PART 1: NOW IT BEGINS

25 listopada 2007, Xavier Institue for Higher Learning, Westchester, NY

Od rana lało jak z cebra. Mimo iż przebywaliście w Instytucie Profesora Charles'a Xaviera już od dobrych kilku tygodni, dopiero dziś pogoda popsuła się na dobre.

Pierwszy miesiąc pokazał wam wszystkim, że Instytut nie był zwykłą szkołą. Poza normalnymi lekcjami z chemii czy fizyki, prowadzonymi z niespożytą energią przez Henry'ego McCoy'a znanego również jako Beast, uczyliście się też i innych rzeczy. Profesor Xavier bardzo poważnie traktował zadanie nauczenia was reguł rządzących ludzko-mutanckimi stosunkami. Poznawaliście podstawy psychologii społecznej i ekonomii. Ale poza tym... Były też inne lekcje. Już w ciągu tych pierwszych tygodni wydawało wam się, że tym, co wypociliście w Danger Roomie pod okiem Emmy Frost można by napełnić małe morze. Ostatnimi dniami na przemian walczyliście z hologramami Sentineli, Sabretooth'em, Omegą Red, Brotherhood of Mutants, Silver Samuraiem i kilkoma innymi popaprańcami – dawnymi wrogami X-Men.
Ale wszystko to dawało zadziwiający efekt - choć trudno powiedzieć, że znaliście się dobrze, czuliście się trochę tak, jakbyście od zawsze żyli tutaj razem, pod jednym dachem. Co bynajmniej nie oznaczało, żeście się wszyscy lubili i byliście szczególnie zżyci... Jedynym plusem tych ciężkich treningów był fakt, że w tak krótkim czasie opanowaliście swe moce na tyle, by nie być zagrożeniem ani dla innych, ani dla siebie samych.

W nawale zajęć niewiele mieliście też czasu, aby myśleć o swoich dawnych kłopotach, pozostawionych gdzieś poza murami Instytutu. Oczywiście nie zapomnieliście nigdy o tym, co się działo wcześniej, ale nie wydawało się to wam aż takie istotne. Zwłaszcza teraz. Czasami nawet przychodziło wam do głowy, że to może sprawka telepatii Xaviera. Ale... jakoś trudno było uwierzyć, aby ktoś taki włamywał się komuś do głowy bez wyraźniej przyczyny. Profesor był osobą, która budziła prawdziwe, głębokie zaufanie. Osobą, której się słucha, choć nie pamiętaliście, aby wydawał rozkazy. Zawsze tylko prosił.

Około godziny ósmej rano Profesor wraz ze Scott'em Summersem polecieli Black Birdem do Rio de Janeiro w sprawie uchwalenia pierwszej konstytucji obejmującej mutantów jak i ludzi. Z racji chwilowego luzu siedzieliście w jednym z olbrzymich salonów na parterze Instytutu, każde z Was zajęte było czymś innym. Michael leniwie bawił się pilotem od telewizora i „skacząc” po kanałach trafił na informacje o Avengers i Fantastic Four, którzy wylecieeli do Latverii w misji dyplomatycznej. Poza tym dziennikarka prawiła coś o jakimś psychopatycznym mordercy grasującym w NY, a jak sama stwierdziła w podsumowaniu reportażu, któryś z bohaterów miasta powinien się tym zająć. Wasilij oddawał się słodkiemu „nicnierobieniu” na kanapie obok Chambersa, Artham wpatrywał się w szalejącą z oknem ulewę, Jamie ze słuchawkami na uszach kręcił głową w rytm muzyki jakiejś kapeli, Michael [Ulrich] wpatrywał się w monitor swego laptopa stukając niemal non-stop w klawiaturę, a Amelia, siedząca obok Chambersa próbowała udawać że interesują ją wiadomości nadawane w telewizji, widać jednak bylo jak na dłoni że myśli o czymś zupełnie innym. Niewiele ze sobą rozmawialiście zajęci własnymi sprawami, zresztą, jakoś pogoda nie nastrajała do wspólnych dywagacji.

Z tej idylli spokoju wyrwał was przeraźliwie głośny sygnał waszych komunikatorów, a chwilę potem usłyszeliście spokojny głos Emmy Frost, która pod nieobecność Profesora i Scott'a trzymała nad wami pieczę.

- Wszyscy zgłoszą się natychmiast do War Room'u... - powiedziała znacząco.

Spojrzeliście po sobie niemal w tej samej chwili. Nigdy wcześniej takie wezwanie nie miało miejsca, a po kilku tygodniach wytężonych treningów dobrze wiedzieliście co to może oznaczać...


W pierwszym poście opiszcie Wasze postaci (fotka mile widziana) ew. nawiążcie jakąś konwersację.
Epyon
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 2122
Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
Numer GG: 5438992
Lokalizacja: Mroczna Wieża
Kontakt:

Re: [Marvel RPG] New X-Men: Now It Begins

Post autor: Epyon »

Michael "Gateway" Ulrich

Dość dobrze zbudowany i wysoki chłopak nie przejął się zbytnio komunikatem, jeszcze chwilę klikając w guziki na klawiaturze. Ze skupieniem wpatrywał się w monitor. Jednak parę sekund potem wyłączył komputer i odpiął od niego palmtopa. Schował urządzenie do kieszeni i wstał z fotela przy stole.
-No masz, już prawie włamałem się do jej komputera. - rzucił żartobliwie, ruszając w stronę War Roomu, w międzyczasie odgarniając włosy z czoła. Po drodze poprawił jeszcze tylko czarną koszulę, upewniając się że guzik pod szyją jest rozpięty, a srebrny krzyżyk jest schowany. Włożył ręce do kiezseni.
"Ciekawe czego znowu chce ten babsztyl..." - westchnął. Nie przepadał zbytnio za lodowatą Emmą, coś w niej sprawiało, że jej nie ufał. Zresztą mało komu z instytutu zdążył zaufać - poza Xavierem właściwie z nikim nie rozmawiał zbyt często, pozostając bardziej w cieniu reszty ekipy. - "Znając życie złamała paznokieć i będziemy musieli służyć jej do końca dnia."
Uśmiechnął się krzywo pod nosem, stając pod drzwiami do pomieszczenia.
Obrazek
Serge
Kok
Kok
Posty: 1275
Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
Numer GG: 9181340
Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc

Re: [Marvel RPG] New X-Men: Now It Begins

Post autor: Serge »

Michael Chambers

Gdy tylko odezwał się komunikator a następnie ich tymczasowy (przynajmniej do powrotu Profesora i Cyclopsa) opiekun - Emma Frost, Mike wiedział że nie jest to wezwanie na kolejne ćwiczenia. Zresztą, po tym jak ostatnio dał mu w kość hologramowy Sabretooth rzygał już tymi treningami w Danger Room'ie. Tymczasem wyglądało na to, że szykuje się coś ciekawszego niż kolejne godziny w sali treningowej.
Chłopak ubrany był w jasne bojówki i brązowy T-shirt. Jakby od niechcenia wyłączył telewizor, po czym spojrzał na pozostałych towarzyszy z którymi od miesiąca żył pod jednym dachem.
- Trzeba sprawdzić o co jej chodzi, bo znając ją przywali nam taki program ćwiczeń że się przez kolejny miesiąc nie będziemy mogli ruszać jeśli się spóźnimy...
Emma Frost wywoływała w Chambersie dziwne uczucia. Fizycznie była wspaniałą, pociągającą kobietą, ale ton w jakim odnosiła się do ludzi i ogólne zachowanie sprawiały, że człowiekowi samoistnie przechodziły ciary po plecach. Chłopak nie wiedział czy pozostali też taki mieli, ale on miał. I bynajmniej nie cieszył się z tego, zwłaszcza że uważał się za pewnego siebie człowieka, który każdemu może powiedzieć prosto w oczy co o nim sądzi. Do czasu poznania Emmy...
Nie myśląc jednak o tym dłużej ruszył za Michaelem do War Room'u. Dzień, mimo fatalnej aury jaka panowała za oknem zapowiadał się niezwykle interesująco...
Niebo i piekło są w nas, wraz ze wszelkimi ich bogami...

- Pussy Warhammer? - spytała Ouzi.
- Tak, to taki, gdzie drużynę tworzą same elfy. - odparł Serge.
Mrodnim
Marynarz
Marynarz
Posty: 195
Rejestracja: środa, 18 lipca 2007, 11:10
Numer GG: 2461120
Lokalizacja: Twisting Nether

Re: [Marvel RPG] New X-Men: Now It Begins

Post autor: Mrodnim »

Jamie Slater

Chłopak z krótkimi włosami, "ulizanymi" dodatkowo żelem, słuchał dzisiaj club'owej muzyki i nieco alternatywnego rocka. Był ubrany w krótką ciemnozieloną bluzę, na nią założył lekką brązową kurtkę. Starte jeansowe spodnie, a przy nich mały łańcuch.Sportowe obuwie z grubą podeszwą i oczywiście odtwarzacz mp3 i słuchawki. Był dzisiaj w dobrym nastroju. Wszyscy byli czymś zajęci, ale zaraz potem nagle zerwali się z miejsca. Jamie dopiero po chwili usłyszał dźwięk alarmu.. Zdjął słuchawki i wsłuchał się w komunikat Emmy. "Wszyscy mieli zebrać się w War Room'ie"...szkoda- westchnął chłopak-"Akurat leciał fajny kawałek". Leniwie schował odtwarzacz do bocznej kieszeni i poszedł za resztą.
"They themselves are miserable. That's why they need someone more miserable than them.Those are not human.Those are not people..."
Kawairashii
Bombardier
Bombardier
Posty: 827
Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 17:04
Numer GG: 1074973
Lokalizacja: Sandland

Re: [Marvel RPG] New X-Men: Now It Begins

Post autor: Kawairashii »

Artham Black: SPARK

Artham wpatrywała się w kroplę deszczu na szybie, tańczące drzewa w ramionach wiatry, oraz wsłuchiwała się w szelest liściastego chóru na nich.
Miała rdzawo krwiste włosy do ramion, łukowatą grzywkę, przez którą wyglądała bardziej posępnie niż powinna, mgliste rozmarzone zielone oczy, ciemne brwi, mały zadziorny nosek z lekko rozsianymi piegami, oraz na wpół otwarte pełne usta. Gładki podbródek, twarz wydawała się bardzo dziecięca ze względu na swą krągłość. Długa szyja smukłe ciało dziewczyna najwyraźniej miała problem hormonami, które dopiero w tak późnym wieku lat dziewiętnastu przyprawiły ją o zgrabny tyłeczek, jednak biustu brak, gdyby nie stanik dziewczyna wydała się płaska z przodu. Przypadłość tą skrywała splatając ramiona i wypinając klatkę piersiową, nikt nie mógł jej zarzucić krzywej postawy.
Na lewej dłoni trzymała stary zegarek analogowy, na którym było pełno rys w większości wykonanych celowo, szybkę mogła obkręcać nakładając poprawki i ustawiając sobie prowizoryczny budzik, na który od czasu do czasu zerkała, licząc coś w myślach.

[EMMA FROST] – interwencja.
Następne zadanie? Powinna się jak najszybciej zgłosić do WarRoom’u.
Wolnym krokiem podeszła do Amelii i pomogła jej wstać pytając wcześniej czy zamierza się ruszyć.
Rzuciła pytanie z lekkim uśmiechem dochodząc do wniosku, iż ta w owej chwili bardziej nie mogła być oddana nic nie robieniu. Amelia wpatrywała się w muzgotrzepowe kolorki na monitorze nawet nie zastanawiając się nad tym, że mogły one mieć jakąś informację do przekazania.
My Anime List
Obrazek
3 weeks to AvP Release.
scorez
Kok
Kok
Posty: 1183
Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 13:55
Numer GG: 3374868
Lokalizacja: otchłań

Re: [Marvel RPG] New X-Men: Now It Begins

Post autor: scorez »

Wasilij

Słuchał muzyki, w słuchawkach rozbrzmiewały znajome rytmy ostrej muzyki. Vojna Totalnej Agresji była jego, może nie ulubionym, ale na pewno przyjemnie się słuchającym zespołem. Wyczuł intencje, a potem chwilę później zadrgał komunikator umieszczony na przedramieniu pod błękitną koszulą. Przeczytał komunikat. Głosowe rozkazy wyciszył, lepiej o pewnych rzeczach nie informować.
-Noż, sobaki muziki posłuchać nie dają.- Warknął cicho.
Wstał powoli z wyleżanego miejsca i otrzepał tył swoich super-wygodnych jeansów. Przymknął błękitne oczy i zaczął iść w stronę War roomu. Widział teraz przestrzeń kompleksowo, wokoło siebie, a nawet siebie. Przygładził swoje kasztanowe włosy, które uznał za poczochrane i wytarł kąciki warg.
-Heh.- Westchnął i w myślach zaklął w swoim ojczystym języku. *Ciekawe co teraz szykują czljawieki, interwencja?*
jak piszę ortografy to nie poprawiaj... po wkurzamy BAZYL'E
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Re: [Marvel RPG] New X-Men: Now It Begins

Post autor: Mekow »

Tęcza

Amelia była ładną raczej wsoką, dziewczyną o jasnej cerze i zielonych oczach. Była szczupła, ale posiadała kobiece kształty. Wśród jej kolorowych, sięgających jej do ramion, włosów dominował pomarańczowy, ale miała jeszcze kilka drobnych bordowych, niebieskich i zielonych pasemek. Zwykle malowała trochę usta i oczy ciemnymi kolorami, dzisiaj padło na fiolet. Do tego błyszczyk na usta.
Ubrana była w obcisły czerwony t-shirt z samodzielnie obciętym brzuchem, niebieskie dżinsy z własnej roboty strzępionymi dziurami na kolanach i udach, oraz czarne skórzane kozaczki z niewielkim obcasem. Stroju dopełniał metalowy łańcuch noszony zamiast paska.

Siedziała myśląc o swoich sprawach.
"Jon odrabia teraz moją pracę domową z chemika, dam mu buziaka na dobranoc to się ucieszy. Lizar napisze mi matmę - jemu styknie uśmiech."
Te niezwykle ambitne plany zostały przerwane przez komunikat. Na zadania w War-Roomie nie mogła wiele poradzić. Z początku zamykała się wtedy w łazience, albo udawała że coś ją boli, albo nawet że zapewne jest chora. Ostatnio jednak było coraz trudniej się wymigiwać i musiała się przemęczać - co wcale a wcale jej się nie podobało, na szczęście gdy nikt (zasadniczo gdy Emma) nie patrzył... no nie tyle zbijała bąki, co łapała oddech i równowagę od tego strasznego przemęczenia.
Tym razem postanowiła nie usłyszeć wezwania i spokojnie dalej siedziała na kanapie. Niestety Artham zniweczyła ten plan i dziewczyna musiała udać się z innymi na kolejny głupi trening. Wolnym krokiem poszła w odpowiednim kierunku.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera :?





Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Kamelot
Szczur Lądowy
Posty: 12
Rejestracja: czwartek, 23 sierpnia 2007, 13:32
Numer GG: 0
Lokalizacja: Darkside of the Moon

Re: [Marvel RPG] New X-Men: Now It Begins

Post autor: Kamelot »

Wyszliście z salonu, po czym kierując się na piętro po kilku chwilach dotarliście do War Room'u. Był to dość sporej wielkości pokój, całkowicie skomputeryzowany. Przy stojącym na środku wielkim, prostokątnym stole siedziała z założonymi rękoma Emma Frost. Spojrzała na was krytycznym wzrokiem po czym rzekła:
- No proszę, zjawiliście się nawet szybciej niż myślałam drogie dzieci... - uśmiechnęła się zimno. - Ale przejdźmy do rzeczy... W ostatnich tygodniach poczyniliście spore postępy jeśli chodzi o kontrolowanie swoich zdolności i Profesor postanowił dać wam pierwsze zadanie do wykonania. Gdyby to ode mnie zależało, spędzili byście kolejny miesiąc w sali treningowej, ale skoro Charles uważa że jesteście gotowi... nie wnikam. - nagle urwała po czym z leżącej przed sobą aktówki wyciągnęła małe zdjęcie i położyła je na stole tak, by każdy z was mógł mu się dobrze przyjrzeć. Chłopak na zdjęciu był młody i miał lekko kręcone blond włosy, poza tym nie wyróżniał się niczym szczególnym.
- To jest Jonothon Starsmore. Posiada on... nietypowy wygląd, który za bardzo nie pozwala mu żyć w zwykłym społeczeństwie. Chciałabym, abyście go odebrali z lotniska Kennedy'ego w NY. Miał się tym zająć Scott, ale jak wiecie poleciał z Profesorem. O godzinie 11.00 będzie na was czekał na lotnisku. Jako że wykonujecie swoje pierwsze zadanie, obowiazują was imiona kodowe. I tak, po kolei: Sandrock, Spark, Amplitude, Gateway, Psyker, Rainbow - gdy skończyła wskazywać na was palcem sięgnęła do kieszeni i wyciągnęła dwie pary kluczy, po czym rzuciła jedną Chambersowi, drugą Ulrichowi. – Kluczyki do dwóch Lancerów, które stoją w garażu, tylko nie szarżować i wracać od razu po odebraniu Jonothona. Kombinezony wiszą w waszych pokojach na wieszakach. Waszym tymczasowym dowódcą, do czasu zakonczenia zadania zostaje Sandrock - zobaczymy jak się sprawdzi w tej roli. Jakieś pytania? - rzuciła jakby znudzona.
Serge
Kok
Kok
Posty: 1275
Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
Numer GG: 9181340
Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc

Re: [Marvel RPG] New X-Men: Now It Begins

Post autor: Serge »

Michael Chambers

Słowa Emmy o wyznaczeniu go na „tymczasowego” jak to ujęła, dowódcę drużyny, Michael przyjął z kamienną twarzą. Nim przybył do szkoły Xaviera był już co prawda kapitanem młodej drużyny Major League Soccer – New York Red Bulls, ale to zdecydowanie było coś innego. Teraz miał stać na czele ludzi o różnych, czasem większych od niego zdolnościach. Wśród swoich nowych towarzyszy widział kilku lepszych kandydatów na to „stanowisko”, ale skoro Frost wyznaczyła jego miał nadzieję nie zawieść. Zwłaszcza siebie, bo Emma zawsze znajdzie coś, do czego można by się przyczepić. Chwytając kluczyki do Lancera, rzucił:
- Jedno pytanko Miss Frost... Skoro mamy jechać po tego Starsmore'a całą ekipą to musi oznaczać że jest kimś ważnym, ewentualnie przewidujecie z Profesorem jakieś problemy z odebraniem go? Trafiłem?
Po otrzymaniu odpowiedzi Mike ruszył do swego pokoju, przebrał się w kombinezon bojowy, narzucił jeszcze na niego skórzaną kurtkę i najpierw wpadł po Artham do jej pokoju. Gdy dziewczyna otworzyła, przywitał ją uśmiechem po czym spytał:
- Pierwszy raz od miesiąca jedziemy wreszcie na miasto... Może po odebraniu tego Starsmore'a wyskoczymy gdzieś na kręgle i soczek? - uśmiechnął się ciepło bawiąc kluczykami do samochodu.
Chwilę później, gdy Artham była gotowa ruszył wraz z nią do garażu by dołączyć do reszty drużyny.
Niebo i piekło są w nas, wraz ze wszelkimi ich bogami...

- Pussy Warhammer? - spytała Ouzi.
- Tak, to taki, gdzie drużynę tworzą same elfy. - odparł Serge.
Mrodnim
Marynarz
Marynarz
Posty: 195
Rejestracja: środa, 18 lipca 2007, 11:10
Numer GG: 2461120
Lokalizacja: Twisting Nether

Re: [Marvel RPG] New X-Men: Now It Begins

Post autor: Mrodnim »

Jamie Slater

Kiedy chłopak usłyszał "Lancer" i kiedy kluczyki wylądowały w łapach Chambers'a i Ulricha, był nieco zazdrosny. Mogło by się zdawać,że prawie się rozpłakał. Ale powstrzymał niepotrzebne emocje i słuchał dalej co mówi Emma.Tak naprawdę Jamie nie był zachwycony z czegoś takiego, jak dowodzenie grupą. Nie przepadał za tym. "Sandrock będzie kazał nam trzymać tego mutanta za rączkę, czy jak ?". Wyszedł, nie czekając na resztę.
Slater założył uniform i wyszedł z pokoju. Od razu poszedł do garażu, obejrzeć te dwa cacka.
" Trzeba zakręcić panią Frost, żeby użyczyła tych kluczy i mnie"- pomyślał, czekając na całą drużynę. Gdy zauważy
Rainbow, uśmiecha się do niej:
-Amelia, w tym kombinezonie także wyglądasz świetnie.
"They themselves are miserable. That's why they need someone more miserable than them.Those are not human.Those are not people..."
scorez
Kok
Kok
Posty: 1183
Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 13:55
Numer GG: 3374868
Lokalizacja: otchłań

Re: [Marvel RPG] New X-Men: Now It Begins

Post autor: scorez »

Wasilij Ivanowich

Przysłuchiwał się wywodowi blondyny. Dwa lancery... phi. Wujek Siergiej był deputowanym i posiadał prawie parking samochodów... robił sobie kolekcję. Cóż, ale Ameryka była innym krajem. Mało biedy, mało bogatych... co innego niż w Mateczce Rasiji.
Kiedy wracali do swoich pokojów by się przygotować po odprawie zdecydował że pojedzie z Ulrichem, tylko dlatego bo wiedział na co stać psionika, a bał się umiejętności Chambersa. Nieopanowane do końca staną się dla niego większym zagrożeniem niż Ulricha. Przymknął oczy wchodząc do pokoju. Okulary przeciwsłoneczne znajdowały się na swoim miejscu jak je ponownie otworzył. Sięgnął do szafki, nie do końca to opanował ale zdołał sam otworzyć drzwi. Wyciągnął z niej ubranie i przebrał się. Ubrał swoje okulary przeciwsłoneczne i wepchnął pistolet gazowy do kieszeni. Może nie był on najlepszą obroną przed przeciwnikami typu mutant ale lepszy rydz niż nic... zawsze może zaskoczyć przeciwnika.
Z tą myślą wyszedł w stronę zagarażowanych samochodów.
jak piszę ortografy to nie poprawiaj... po wkurzamy BAZYL'E
Epyon
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 2122
Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
Numer GG: 5438992
Lokalizacja: Mroczna Wieża
Kontakt:

Re: [Marvel RPG] New X-Men: Now It Begins

Post autor: Epyon »

Michael "Gateway" Ulrich

Michael złapał kluczyki i zacisnął mocno w garści.
"Chyba sama nie wierzy w brak szarżowania z naszej strony." - uśmiechnął się pod nosem. Doskonale wiedział, co kryje się pod maską Mitsubishi i możliwość przetestowania tej maszyny całkowicie przyćmiła rozsądek związany z samą misją.
Po wyjściu z War Roomu udał się do swojego pokoju, aby założyć nowy kombinezon. Wprawdzie niezbyt podobało mu się jego jaskrawożółty kolor, ale poza tym był w porządku.
"Pora na trochę zabawy przed właściwym zadaniem." - pomyślał, wychodząc z Instytutu i kierując się do garażu. Usiadł za kierownicą i przekręcił kluczyk w stacyjce. W pomieszczeniu rozległ się przyjemny pomruk, a po chwili także głośna, ostra, rockowa muzyka.
Obrazek
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Re: [Marvel RPG] New X-Men: Now It Begins

Post autor: Mekow »

Tęcza

"To ma być nietypowy wygląd? Zwykły blond chłopaczek, w dodatku niezbyt przystojny... No pięknie, mamy odprowadzić jakiegoś malucha, bo sam nie trafi." - pomyślała dziewczyna.
Nic jednak nie powiedziała i posłusznie udała się do swojego pokoju, aby się przebrać. Kiedy była już u siebie zdjęłą ubranie zostawiając tylko bieliznę i na nią załorzyła kombinezon.
Kiedy już przebrana wyszła na korytarz, Jamie pochwalił jej wygląd. Owszem, o dziwo kombinezon był dobrze dopasowany i podkreślał jej kobiece kształty. Oprócz tego była niezwykle ładna.
- Dzięki Jamie. - odpowiedziała ze szczerym uśmiechem i puściła do niego oczko.
Kiedy szli do garażu wyglądała na zadowoloną.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera :?





Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Kawairashii
Bombardier
Bombardier
Posty: 827
Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 17:04
Numer GG: 1074973
Lokalizacja: Sandland

Re: [Marvel RPG] New X-Men: Now It Begins

Post autor: Kawairashii »

Artham Black: SPARK

Dziewczyna wysłuchała uważnie Emmy Frost, poczym udała się do swojego pokoju by przebrać się w strój i poklepać ŻUK’a w nadziei, że misja ta nie będzie trwała dłużej niż 45 minut, obecnie pół godziny, które jej zostało, wnioskując z niezawodnego dotąd zegarka analogowego na jej lewym nadgarstku.
Rozbierając się małe iskry strzaskały pomiędzy jej palcami, gdy szurała stopami po puchatym dywaniku, lekko nadpalając jej spodnie w niektórych miejscach, co było dość częstym zjawiskiem. Temperatura jej ciała jak zwykle przekraczała 46 stopni, które o dziwo nie dawało przejawiało swych właściwości na zewnątrz, trudno to wytłumaczyć, ale dziewczyna mimo owej temperatury wewnętrznej potrafiła normalnie funkcjonować, tak jakby ów temperatura rosła niczym prąd zmienny, raz to w jedną raz w drugą stronę.
Nie miała wyjścia, zerkając na włącznik światła w łazience, natychmiast je zapaliła.
Naga wskoczyła do wanny i czym prędzej zaczęła podmywać swe intymne miejsca, praca w kombinezonie nie należała do przyjemnych, jako iż pogoda na zewnątrz nakazywała rozsądkowi nie zakładać zwiewnych sukienek i pławić się w luksusie chłodnego podmuchu wiatru owijającego jej smukłą talię, zaglądającego czasem pod jej sukienkę w poszukiwaniu przygód.
Artham była typowym morsem, pewnej nocy tańczyła ubrana jedynie w zwiewną sukienkę oraz wstążkę na włosy, w środku srogiej zimy, co z tego, że później umierała przez dwa miesiące kurując się z powodu odmrożenia organizmu, scena ta tak mocno zapadła jej w pamięć, iż do dziś gdyby zasnęła, (czego nie robi od trzeciego roku życia) z pewnością marzyłaby wyłącznie o tej nocy.
Wtem ktoś zapukał do jej pokoju, Artham podskoczyła po ręcznik (na nieszczęście nie był wystarczająco duży by ją zakryć). Poprzez na wpół uchylone drzwi ujrzała Chambers’a.
Iskra strzeliła pomiędzy jej kolanami;
- Pierwszy raz od miesiąca jedziemy wreszcie na miasto... Może po odebraniu tego Starsmore'a wyskoczymy gdzieś na kręgle i soczek? – powiedział.
Dziewczyna przeczesała włosy wolną ręką odciągając je od twarz.
-P-p-pewnie z chęcią zająknęła się nie będąc tego świadoma, pokiwała głową.
Na jej piegowatej buźce zawitał zarumieniony uśmieszek, może rumieniec był wywołany gorącą parą. Za nią znajdowało się lustro ustawione dokładnie prostopadle do drzwi. Artham pokręciła tyłeczkiem i otarła kolana o siebie, ręcznik zakrywał ją wyłącznie z przodu.
Chwilę później zapinając swój strój, pokiwała rytmicznie głową wpatrując się w dal, uśmiechnęła się do pokoju, po czym w podskokach doszła do drzwi i tym razem spokojnych chodem powędrowała wraz z Michaelem.
My Anime List
Obrazek
3 weeks to AvP Release.
Kamelot
Szczur Lądowy
Posty: 12
Rejestracja: czwartek, 23 sierpnia 2007, 13:32
Numer GG: 0
Lokalizacja: Darkside of the Moon

Re: [Marvel RPG] New X-Men: Now It Begins

Post autor: Kamelot »

Słysząc pytanie Chambers'a, Emma zmarszczyła brwi.
- Jon jest kolejnym uczniem Profesora o dość barwnej przeszłości, który dzięki Charlesowi postanowił przejść na "naszą" stronę. Jego dawnym kompanom może się to nie spodobać i całkiem prawdopodobne że coś może się wydarzyć, dlatego jedziecie całą grupą. W każdym razie, nie napalajcie się zbytnio - nie będziecie dziś ratować świata – miało to chyba zabrzmieć jak dowcip ale jakoś nie było wam do śmiechu.

Wyszliście w końcu z War Room'u i po szybkim przebraniu w kombinezony ruszyliście do garażu. Po drodze natkneliście się na niego. To był Legion. Synalek Profesora Xaviera. Dość rzadko przebywał bez ochrony, generalnie większośc czasu przebywał w sali medycznej. Ubrany był tak jak zawsze, czyli w niebieską koszulkę i spodnie. Siedział na schodach ściskając różę. Z jego ręki sączyła się krew, ale nie wyglądało na to, by się tym przejął lub cokolwiek czuł. Lekko się kołysząc spojrzał na was jak na najgorszych wrogów, po czym zaczął wpatrywać się w ziemię. A po chwili usłyszeliście jak zaczął coś mruczeć pod nosem:
- Sen, ojciec, krew, róża, sen, ojciec, krew róża, sen...
Nie zwracając na niego większej uwagi wsiedliście do samochodów. Pierwszy raz od miesiąca mieliście przebywać poza Instytutem, a to wydawało się bardzo kuszącą opcją, zwłaszcza dla niektórych. Siedzieliście chwilę w czarnych Lancerach zastanawiając się co dalej – czy posłuchac Frost i od razu jechać po Starsmore'a czy może wyskoczyć na miasto i pozałatwiać kilka spraw...


Co robicie, jedziecie odrazu na lotnisko i czekacie na przyjazd Jonothana, czy może napierw skoczycie na miasto coś porobić? Decydujcie ;)
Serge
Kok
Kok
Posty: 1275
Rejestracja: poniedziałek, 10 lipca 2006, 09:55
Numer GG: 9181340
Lokalizacja: tam, gdzie diabeł mówi dobranoc

Re: [Marvel RPG] New X-Men: Now It Begins

Post autor: Serge »

Sandrock

Chłopak siedząc w towarzystwie Spark i Amplitude spytał ich jak i pozostałych towarzyszy zajmujących drugie auto przez komunikator:
- I co robimy? Jedziemy od razu po tego gościa czy najpierw na miasto? Osobiście byłbym za tym żeby najpierw go odebrać a potem gdzieś zabawić na dłużej, ale wezmę pod uwagę wasze zdanie...
Zmarszczył brwi i dodał:
- W sumie mamy jeszcze trochę czasu, a siedzenie bez sensu na lotnisku jest chyba najgłupszym rozwiązaniem. Znaczy, nie licząc siedzenia bez sensu TUTAJ... Więc jak?
Bez względu na to jaką opcję wybrała drużyna, Sandrock przekręcił kluczyki w stacyjce i po chwili z piskiem opon wyjechał z garażu, a następnie przez bramę Instytutu.
Niebo i piekło są w nas, wraz ze wszelkimi ich bogami...

- Pussy Warhammer? - spytała Ouzi.
- Tak, to taki, gdzie drużynę tworzą same elfy. - odparł Serge.
scorez
Kok
Kok
Posty: 1183
Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 13:55
Numer GG: 3374868
Lokalizacja: otchłań

Re: [Marvel RPG] New X-Men: Now It Begins

Post autor: scorez »

Wasilij Ivanow

-Towarzysze, minja powinienłby pajechać w doma. No niedaleko, a mój tawariszcz Galadium nie wie nawet eto ja żyje czy ja umarł.- Powiedział półżartem ale mimo wszystko chciał wiedzieć co z jego dobytkiem który zostawił w domu.
-Moja doma mieści się na skrzyżowaniu alei ziemniaczanej i ulicy Marwel. Piękna okolica.- Powiedział odchylając się ponownie na tylne siedzenie.
Nawet nie zauważył, że siłą woli uchylił trochę okno. Odetchnął świeżym powietrzem insytutu, które napłynęło momentalnie do środka. Świat jakby stał się żywszy. Przymknął oczy.
jak piszę ortografy to nie poprawiaj... po wkurzamy BAZYL'E
Zablokowany