Jesteście zwykłymi ludźmi, którzy muszą dbać o swe czynności życiowe (tj.jeść, pić spać- czynności wydalnicze postanowiłem pominąć)
Nie ma ustalonego scenariusza i możecie robić na co tylko macie ochotę (oczywiście o ile jesteście w stanie)
Jeśli dojdzie do walki piszecie co usiłujecie zrobić. np:
Próbuję uderzyć go w głowę, a gdyby próbował mnie zaatakować staram się złapać go za ręce i obezwładnić.
Tak piszemy:
Co robimy
-Co mówimy
"Co myślmy"
Poza sesją
Jeśli wszystko jasne to- Let the rockoff begins!

17.13
Impreza trwała od kilku godzin. Zjawili się prawie wszyscy zaproszeni. Mianowicie wszyscy z wyjątkiem Antfera i innych postrzeleńców grających w zespole który w liceum założyli razem z Jakubem. W powietrzu unosił się zapach przyprawy do grilla. Z wielgachnych głośników podpiętych pod mp4 lały się starsze rockowe i metalowe kawałki wykonawców takich jak Nightwish, Within Temptation, Rapshody, czy Marliyn Manson których gospodarz był zagorzałym fanem i gotów był bronic (a najlepszą obroną jest atak) swej opinii o wyższości ich muzyki nad wszelkie inne.
Cała osobliwa menażeria rozproszyła się po domu i sporym ogrodzie. Niektórzy podziwiali pląsającego niczym beztroski jelonek po trawniku za domem na swym Powerizerze kolegę z pracy Karoliny, inni siedzieli w salonie i oglądali film dokumentalny o Bunkrach i wszelkich wizjach apokalipsy.
-Słyszeliście że Marliyn też Wykupił sobie miejsce w bunkrze? Ale będą mieli zgasa gdy za rok wyjdą sobie z krypt, i zobaczą że świat jak był, tak jest.- Rzucił zza wielkich szklanych drzwi Kuba na chwilę odrywając się od przygotowania kolejnej porcji mięsa .
Chwilę później padł jakże poetycki tekst:-Już jest żarcie!
Wszyscy szybko zeszli się do dużego stołu ogrodowego, nawet koszmarnie uciążliwy jamnik Karoliny przestał obszczekiwać przez chwilę kota którego jeden z jej kolegów przywiózł ze sobą i zajął miejsce pod stołem.
-Tofyk! Przynieś talerze!- Na komendę Karoliny z kuchni przyczłapał koślawym krokiem mały robot domowy niosąc zastawę.
Nagle zatrzymał i stanął na baczność upuszczając wszystkie talerze. W tym samym momencie zgasły wszystkie światła. Wszyscy zgromadzeni odczuli niezwykle wysoką temperaturę. Nagle z głośnym gwizdem z nieba prosto na głowę Kuby spadł niewielki (wielkości piłki pingpongowej) kamień żarzący się oślepiającym światłem. Gdy otworzyliście oczy pozbawione głowy zwłoki Kuby leżały na ziemi. Jego koszula zajęła się ogniem. Chwilę później kolejny taki kamień spadł na altankę zamieniając ją w kupkę popiołu. Małe, płonące kamienie zaczęły padać niczym deszcz.
-K***a! Muszę zapalic!- Powiedziała Karolina, po czym wyjęła z kieszeni fajki i odpaliła jedną od koszuli swojego ukochanego,
- A wy co się gapicie!? Szybko do domu bo was też usmaży!!!