![Shocked :shock:](./images/smilies/icon_eek.gif)
Poza tym ogólnie nie lubię owadów. Mrówki, muchy, pszczoły, osy, szerszenie, czy to groźne czy nie, po prostu mnie niepokoją (oczywiście szerszeń bardziej od muchy
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
![Razz :P](./images/smilies/icon_razz.gif)
Czyli?Tevery Best pisze:Jak się spojrzy na mój jadłospis..
Z takimi fobiami lepiej się nie zdradzaj bo jak Falka to przeczyta...Gabriel-The-Cloud pisze:Niecierpię zwierząt, większością się brzydzę, a wszelkie gryzonie wywołują u mnie odruch wymiotny. Fobia naprawdę wysokiej próby.
To normalne u pryszczatychSihamaah pisze:Zbyt jasnego światła. Nienawidzę wchodzić do pomieszczeń, gdzie pali się kilka żarówek i wszystko widać od razu. Musze być nieco tajemniczy...![]()
Może i tak, ale jeśli już coś w ten deseń to podstawówka, nie terazSzelmon pisze: To normalne u pryszczatych
CHŁE CHŁE... swego czasu pracowałem w sklepie i jedną ze "sklepowych zabaw" było walenie w wielką chmare os (nad słodkimi bułkami) paczkami papierosów bądź herbat... strzeżcie się sprzedawców! (także byłych)Sir_Ernest_Torrmer pisze:Co do owadów w pasiakach pszczoły są spoko, z szerszeniami bawiłem się jak z najlepszymi kumplami kiedy miałem cztery latka ale za to NIENAWIDZĘ OS!!! PO POROSTU ICH NIE CIERPIĘ!!! NAJCHĘTNIEJ BYM JE WSZYSTKIE ZAŁATWIŁ, OBOJĘTNIE CZYM!!!
Uciekinier pisze:Jest pewna rzecz, która jak ją tylko widzę, a nawet czasami jak tylko o niej słyszę, wywołuje we mnie dosyć nieprzyjemne uczucia, niekoniecznie związane ze strachem. Jest to... transfuzja krwi i jej pobieranie! Mogę patrzyć na hektolitry krwi, sam miałem niedawno zresztą moja twarz w posoce, itd. ale widok aparatury do pobierania krwi wywołuje u mnie mdłości, a czasem nawet zawroty głowy i o mało nie zemdlałem. I nie chodzi tu bynajmniej o ból małej igiełki wbitej w żyłę, ale w sam obrzydliwy fakt wbijania czegokolwiek w naczynia krwionośne i pompowania krwi przez plastykową rurkę... Idea przekazywania krwi jest bardzo piękna, ale pomimo tego, chyba nie potrafiłbym oddać swojej krwi w takim wędrownym autobusie-laboratorium odwiedzającym miasteczka w nadziei zdobycia cennych, życiodajnych litrów.