[Neuroshima] Trzy światy.

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Tori
Bosman
Bosman
Posty: 1759
Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
Numer GG: 7524209
Lokalizacja: Gliwice

[Neuroshima] Trzy światy.

Post autor: Tori »

Żeby było wszystko jasne:
Grają:
Wilczy Głód- Louis Tennet- Kierowca
Malutkus- Kristoff Baxter- Elektryk- zapasowy kierowca
Ravandil- Martin Stevens- Hmmmm, powiedzmy survivalowiec-strzelec
Travery- Terry "Trial" Johnson- Medyk
Deep- Silny Dave- Gladiator
Obelix- Matthew Flacha- Chemik

Piszemy w trzeciej osobie.

Tak piszemy co robimy
Tak co mówimy
Tak co myślimy
A tak sprawy poza sesyjne.

A więc- ZACZYNAMY!

Louis Tennet


Jazda Pick-upem przez nieoczyszczone obrzeża Detroit nie należy do najprzyjemniejszych rzeczy. Jednak za kilkanaście minut będą na Ciebie czekały czyste ulice, czyste bary, czyste dzi... No, nie przesadzajmy. Podobno ktoś szuka ludzi, którzy nie będą się bali podróżować przez Neodżunglę, zwiedzać stare bazy, i wrócić w jednym kawałku. Chętni podobno mają się spotkać w knajpie "Dwa kołpaki". Coż, knajpa jak knajpa, wydarty szkieletowi wieżowca parter zamieniony w bar. Krzywo namalowany szyld jest odgrodzony od ściany dwoma kołpakami. W środku siedzi kilka osób, większość się nie wyróżnia, jednak jest dwóch kolesi, którzy nie wyglądają na takich, co cały dzień siedzą w knajpie. Jeden wyglądał jak pieprzona pomyłka człowieka- paker, dwa metry wzrostu, różno kolorowe oczy i głupia morda. Oparty o stół czarny młot miał na sobie brązowo-bordowe plamy, wyglądające jak zaschnięta krew. Drugi koleś był nieco lepszy- raczej był człowiekem, ubrany w wysokie gumowce, czarne bojówki, koszulę i fartuch labolatoryjny, przy nim plecak z namalowanym radioactivem. Niektóre mutanty mają niezły gust... Poczułeś na twarzy spojrzenie dochodzące z rogu. Gorąc, a facet siedzi w długim płaszczu. Coś z nim jest nie tak... Oddalił peta od mordy, wypuścił długi dymek i kiwnął palcem- zaprasza Cię do stolika... Poczułeś mocne uderzenie w bark, a ten, który Cię trzasnął już siedział u faceta z fajką. On ponownie zaprosił do siebie... Chwilę później go już nie było...

Matthew Flacha


Miasto pełne gangów budzi złe wspomnienia... No, ale jeszcze nikt się do Ciebie nie przyczepił, więc może nie być aż tak źle. Głos gasnącego silnika wyrwał Cię ze wspomnień- do knajpy wszedł wolnym krokiem chudzielec o przeciętnej twarzy, a pod jego nogami wiła się kotka- tak samo chuda jak właściciel. Rozejrzał się po knajpie, po czym stanął w miejscu, jakby się nad czymś wachał, lecz po chwili przez drzwi wpadł na niego jakiś potęznie zbudowany siwiejący facet. Wpadł, rozejrzał się, i już siedział w kącie i prowadził szybką rozmowę. Chudzielec znów się zawachał...

Martin Stevens

Za piętnaście trzecia, za piętnaście trzecia... A miałeś być na spotkaniu o wpół. Jest, siedzi w kącie. Spóźniłeś się, Wężu. Przywitał Cię zleceniodawca. Mam nową robotę, ale musisz mieć do tego kilku ludzi. Tam siedzi dwóch dziwaków, trzeci stoi przy drzwiach, chyba boi się do mnie podejść. Jest kierowcą pick-upa, a duży bagażnik na pewno się przyda...Ten koleś nie przestanie Cię zaskakiwać. Nie siedzi przy oknie, a wie, jakim samochodem przyjechał jakiś kolo. W Ciudad Juarez jest przedwojenny bunkier, w którym musisz zdobyć pewną zabawkę- prototyp silnika, jest on potrzebny Shlutzowi, a że nikt nie jest wolny, to zaproponowałem Ciebie. Mam nadzieję, że nie nawalisz? Jadąc 60 na godzinę w jedną stronę będziesz jechał jakieś osiem dni. Po drodze możesz zachaczyć o Oklahoma City, aby uzupełnić zapasy. Wyrobisz się w 20 dni? Pamiętaj, musisz jeszcze zdobyć godnych zaufania towarzyszy. To jak? 20 dni? Z wyjazdem jutro rano? Wrócę tu wieczorem, i masz już być gotowy. 20 dni, pamiętaj. Odszedł, zanim zdążyłeś cokolwiek powiedzieć...

Terry "Trial" Johnson

Złamanie barmana nie było skomplikowane- raz-dwa uporałeś się z robotą, założyłeś gips, a barman dotrzymał słowa- dostałeś ciepły posiłek, składający się z paczki przedwojennych frytek i kotleta. Podobno z wołowiny z Teksasu, ale prawdy lepiej nie dociekać. Prawdę mówiąc to nie było złamanie, tylko pęknięcie, ale byłeś na miejscu i znałeś się na rzeczy, więc mogłeś to wykorzystać. Usłyszałeś podjeżdżający duży samochód- a nuż jest jakaś robota?

Silny Dave

Ludzie, ludzie, ludzie... Choć do połowy jesteś jednym z nich, nigdy ich nie rozumiesz. Ale słyszałeś, że tu można się zaciągnąć, więc przyjechałeś. Jeszcze nikt nie próbował Cię zabić- to dobry znak. W knajpie zapanowało jakieś poruszenie- ktoś przyszedł, ktoś kogoś potrącił, ktoś wybiegł, a ktoś inny jeszcze zaczął się rozglądać... Może trzeba zadziałać?

Kristoff Baxter

Ktoś szuka chętnych do jakiegoś babrania się przy silnikach a Neodżungli... Dwa kołpaki, tak, to tu. Z wnętrza wyszedł, czy też raczej wybiegł facet w długim płaszczu- dziwak, może jakiś szaleniec. Trudno. Ale knajpa, nie ma co. Oprócz kilku miejscowych moczymord siedzi tu wojownik, siedzi chemik, stoi chudzielec, następny który siedzi nerwowo się rozgląda, a za barem kręci się ktoś z czerwonym krzyżem na plecach. Może lepiej stąd wyjść, a może lepiej zostać? W końcu to tu miała mieć miejsce rekrutacja... Może to ten rozglądający się koleś? Co robić, co robić...
Od dziś płacę Eurogąbkami.
Tevery Best
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 1271
Rejestracja: środa, 14 lutego 2007, 21:43
Numer GG: 10455731
Lokalizacja: Radzymin

Re: [Neuroshima] Trzy światy.

Post autor: Tevery Best »

Terry Johnson
Obiad wzbudził w Terrym ten rodzaj zamyślenia, jaki przychodzi, kiedy widzimy coś, co kojarzy nam się z dzieciństwem pośród teksańskich pól malowanych zbożem rozmaitem... Myśli i wspomnienia kołatały mu się po głowie. Odpędził je postanowił znaleźć temat zastępczy, żeby nie myśleć o przeszłości. - Heh. Dobre te frytki. Ciekawe, z jakiego szajsu je zrobili? Bo chyba nie z kartofli. Od tak dawna nie widziałem prawdziwej pyry... Kotlet za to do niczego. Nie może pochodzić z Tex. I po co tu chodzi tyle ludu? W takim "lokalu"? Zresztą, kij. Trzeba znaleźć jakieś zajęcie, pieczone gołąbki, kołacze i tak dalej.
Rozejrzał sie po barze. Jeżeli ten samochód, który przyjechał, potrzebował lekarza, to sam go znajdzie. Nachale natomiast nigdy nie dostają roboty w tym fachu, bo najczęściej to złodzieje, a ludzie zdążyli się już połapać w tym prostym fakcie. Johnson poprawił tylko krzyż na płaszczu i wrócił do swoich frytek i kotleta. Tak naprawdę czujne patrzył, kto wchodzi do lokalu i nasłuchiwał hałasów z zewnątrz.
Ostatnio zmieniony sobota, 2 czerwca 2007, 18:14 przez Tevery Best, łącznie zmieniany 1 raz.
Malutkus
Marynarz
Marynarz
Posty: 314
Rejestracja: poniedziałek, 12 grudnia 2005, 16:58
Numer GG: 9627608
Lokalizacja: prawie Gliwice

Re: [Neuroshima] Trzy światy.

Post autor: Malutkus »

Kristoff Baxter

Cholera, cztery godziny drogi, żeby się dostać do takiej dziury. I jeszcze teraz znajdź tego gościa od zlecenia. Co, mam stanąć na środku i krzyknąć "Kto zamawiał mechanika"? No super, po prostu bomba- takie myśli kołatały mu się po głowie na widok tej przystani zabłąkanych i, prawdopodobnie, zalanych w trupa dusz. Niepewnie rozejrzał się po zgromadzonych, zwracając jedynie uwagę na tych kilku wyróżniających się, szlachetnych jegomościów. Dobra, lanie wody, to byli najnormalniejsi w świecie najemnicy, za pieniądze oferujący różne drobne przysługi, jak wymuszenia, morderstwa, kradzieże, a czasem, w przypływie wielkoduszności poskładanie jakiegoś rannego czy wytworzenie proszku do prania. Nie żeby miał coś przeciwko najemnym "usługodawcom", sam był jednym z nich, ale w takim miejscu rzadko pojawiają się zbawcy ludzkości i szerzyciele pokoju. Chociaż... świrów dziś nie brakuje.
Podszedł do baru lekkim, może nawet trochę zbyt pewnym siebie krokiem i usiadł na odrapanym krześle. Skrzynka i dwie torby spoczęły na ziemi obok. Nie, nie były praktyczne, ale chwilowo nie miał samochodu, a musiał się jakoś przemieszczać. Co by tu zamówić? Tutejsza wódka pewnie morduje wątrobę i odwraca mózg do góry nogami...
- Barman! Podajcie... hmm... piwo, tak, piwo powinienem przeżyć nawet tutaj. I od razu coś do jedzenia. Powietrze Detroit zaostrza apetyt- rzucił, po czym dodał ciszej- I zatruwa pół Stanów, akurat tyle, ile zostawia Moloch
-Dzieje się tutaj ostatnio coś ciekawego? Niedawno przyjechałem, przydałoby się zabawić, jakieś wyścigi, może panienki... no i może dorobić ździebko, nie?- zagadał do rozglądającego się gościa- Wiesz, jestem jednym z najlepszych specjalistów od napraw na prawo od Vegas. Oczywiście mówię to całkowicie obiektywnie, po co miałbym się chwalić, skoro prawie wszyscy o tym wiedzą?- zakończył, by złapać oddech i powyglądać nadchodzącego posiłku. W końcu każda okazja jest dobra, żeby się zareklamować, nie?
Obrazek
Wilczy Głód
Mat
Mat
Posty: 416
Rejestracja: czwartek, 13 lipca 2006, 13:03
Numer GG: 818926
Lokalizacja: Katowice

Re: [Neuroshima] Trzy światy.

Post autor: Wilczy Głód »

Louis Tennet

Louis wahał się jeszcze przez chwilę, ale po zderzeniu z wchodzącym wolał nie stac w przejciu. Cholera co za za ludzie... ale nie będę przecież całą wiecznośc stał w przejsciu! Lou zauważył machającego człowieka. Podszedł do stolika w rogu, spojrzał badawczo na resztę siedzących - szczególnie na gościa w płaszczu - po czym usiadł na wolnym miejscu i zapalił papierosa. Lisa ułożyła się przy jego nogach Mhhhh... powiedział co miało zapewne byc prywitaniem Słyszałem, że ktoś tu potrzebuje kierowcy?. Czekając na odpowiedź przyglądał się ukradkiem drugiej osobie siedzącej przy stoliku...
Ostatnio zmieniony niedziela, 3 czerwca 2007, 16:30 przez Wilczy Głód, łącznie zmieniany 1 raz.
Co jest gorsze? Niewiedza, czy obojętnośc?
Nie wiem... nie obchodzi mnie to.

"Najchętniej zaraz oddałbym się diabłu gdybym, do krocset, sam diabłem nie był!"
Ravandil
Tawerniany Leśny Duch
Tawerniany Leśny Duch
Posty: 2555
Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
Numer GG: 1034954
Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa

Re: [Neuroshima] Trzy światy.

Post autor: Ravandil »

Martin Stevens

Dzień zaczął się spokojnie, jeśli można tak takim określeniem nazwać cokolwiek, co dzieje się na tym pieprzonym świecie. Przynajmniej nic nie rzuciło mu się do gardła. I dobrze, bo na w pół do trzeciej był umówiony. Szykowała się jakaś konkretna robótka, ot, ukraść coś, zgarnąć kasę i dziękujemy. Martin wielokrotnie obiecywał sobie, że skończy wreszcie ze złodziejskim fachem, ale to było silniejsze. Widać miał to we krwi, w końcu dzięki temu udało mu się odrosnąć od ziemi i nie zdechnąć z głodu. Udał się niespiesznie do baru "Dwa kołpaki". Spóźnił się co prawda piętnaście minut, ale niespecjalnie się tym przejął. Jeśli facetowi naprawdę zależy, to poczeka. Nikogo lepszego do tej roboty nie znajdzie, przynajmniej nie w tych stronach. Wysłuchał uważnie, co jego pracodawca ma do powiedzenia. -Myślę, że się wyrobię szefie... Jeśli ten koleś nie jeździ jakimś wyjątkowym gratem. Pogadam z nim- tu spojrzał na chudzielca, strzelając stawami palców -Wiesz, szefie, że można na mnie polegać. Załatwię ten prototyp- Facet wyszedł w pośpiechu, Martin nawet nie wiedział, czy cokolwiek usłyszał. Ale walić to. Podszedł do gościa, który został mu przedstawiony jako kierowca. Był dość wychudzony i na kolanach trzymał kota. "Szlag by go trafił, wszarza ze sobą wozi? Na pewno nie jest do końca normalny... A zresztą, kto teraz jest?". Przysiadł się do niego i rzucił krótko -Witam- i usiadł. -Masz rację, potrzebuję kierowcy. I to pilnie. I na dodatek słyszałem, że masz pickupa. Słuchaj, szykuje się mała robótka. Mamy dwadzieścia dni, więc musimy się streszczać, bo droga daleka. Dobrze płatna, szczegóły zdradzę ci potem, bo nie mogę na razie chlastać ozorem na lewo i prawo. Wchodzisz w to?- Spojrzał nieznajomemu prosto w oczy. Miał dziwne wrażenie, że nieco przeraził tego gościa.

PS. Tori, zrób edit na początku, żeby było wiadomo, jaką czcionką jakie czynności opisywać, bo chyba znaczników zapomniałeś ;)
Nordycka Zielona Lewica


Obrazek
http://www.lastfm.pl/user/Ravandil/

Obrazek
Wilczy Głód
Mat
Mat
Posty: 416
Rejestracja: czwartek, 13 lipca 2006, 13:03
Numer GG: 818926
Lokalizacja: Katowice

Re: [Neuroshima] Trzy światy.

Post autor: Wilczy Głód »

Louis Tennet

Konkretny koleś z niego... Żadne tam "jak ci leci?", "co u ciebie?" I całe szczęście... Lou spróbował przyjąc w miarę wygodną pozycję na niewygodnym krześle. Milczał pzrez chwilę rozważając propozycję nieznajomego. No wiesz... po to tu jestem. Dla roboty. Tylko wolałbym trochę wcześniej wiedziec o co chodzi. Nie lubię pchac swoich palców między drzwi... Wypowiedź przerwał mu lekki atak kaszlu. Muszę przestac palic... pomyślał i zwrócił się ponownie do rozmówcy. Machnął ręką chcąc odgonic niepotrzebne mysli - wóz albo przewóz...Dobra, walic to. Od teraz jestem twoim kierowcą. Wyciągnął rękę do uścisku dla przypieczętowania umowy. Mam nadzieję, że tego nie pożałuję...powiedział i uśmiechnął się nerwowo. Zielone ślepia kotki na jego koalnach bacznie śledziły nieznajomego...
Ostatnio zmieniony niedziela, 3 czerwca 2007, 16:31 przez Wilczy Głód, łącznie zmieniany 1 raz.
Co jest gorsze? Niewiedza, czy obojętnośc?
Nie wiem... nie obchodzi mnie to.

"Najchętniej zaraz oddałbym się diabłu gdybym, do krocset, sam diabłem nie był!"
Deep
Chorąży
Chorąży
Posty: 3712
Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
Lokalizacja: Wro

Re: [Neuroshima] Trzy światy.

Post autor: Deep »

Silny Dave

Dave spojrzał bykiem po gościach w knajpie. Znowu zobaczyli mutacje. Jest szansa, że z prawie ludzkim wygladem nikt go nie bedzie szczuł Łowcami. Ale kto ich tam wie. Gladiator podniósł kufel piwa, który przed chwilą zamówił i popił. Rozejrzał isę jeszcze raz. Przeklnął cicho pod nosem. Zaczą rozglądać się za jakimiś karteczkami przypominajacymi ogłoszenie. Jeśli je zawuaży będzie mgół nieco podpytać barmana. Jest szansa, że barman nie odprawi go do ogłoszenia. Cholera, tzreba było isę pożądniej nauczyć czytać i pisać. Popił z kufla. Ten ruch zaczynał goirytować. Podniósł się z udawanym trudem i dźwignał swoje wielkie cielsko w kierunku barmana. W jego oczach nie było nic dobrego. Maszyna do zabijania - w przypadku Dave'a to było trafne określenie.
- Gladiator. - Mruknął do barmana- znajdzie się dla mnie robocizna?
Człowiek-mutant spojrzał w keirunku drzwi oczekując kolesie z Pogromcą w rtękach krzyczącego "Mam cię, mutku piepszony". A może jednak się nie zjawi?
.
Obelix
Bombardier
Bombardier
Posty: 775
Rejestracja: środa, 7 czerwca 2006, 15:18
Numer GG: 6330570
Lokalizacja: Twoja świadomość
Kontakt:

Re: [Neuroshima] Trzy światy.

Post autor: Obelix »

Matthew Flacha
Udawał że olał chudzielca ale chwile go obserwował, jeśli nie robił nic podejrzanego to wyciągnał swojego małego chemika i zaczął się bawic mieszając odczynniki i próbując zrobic coś w stylu ładunku do granatu dymnego, *trzeba bedzie znaleźc robotę* pomyślał i zabrał sie za chemię
Psychodeliczny Łowca Żelaznych Motyli Z Planety Mars
Tori
Bosman
Bosman
Posty: 1759
Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
Numer GG: 7524209
Lokalizacja: Gliwice

Re: [Neuroshima] Trzy światy.

Post autor: Tori »

Sory za zwłokę- coś mi się popieprzyło, że gra osiem osób :P Jednocześnie przepraszam za krótkie odpowiedzi skierowane do niektórych- czas leci, a obowiązki czekają...

Zmiana- myśli postaci piszemy kursywą, zamykając tekst myśli w cudzysłowy (tak to się nazywało? Chodzi mi o to:"") Reszta standart- poza sesją pogrubione, czynności normalnie, słowa kursywą.

Let's go!


Terry Johnson


Jakoś nikt nie kawpił się, aby Cię zapoznać- ten krzyż na plecach zapewne kojarzy się wszystkim z jakąś pieprzoną sektą, albo kolejnym zbawicielem na ziemi. Koleś z kotem przysiadł się do tego w rogu i zaczęli rozmowę, jeden wyciągnął rękę- już się zaczyna zbieranie ludzi. Tymczasem w "Teksańskim kotlecie" znalazłeś kawałek ołowiu, wyglądający jak pojedynczy śrut ze strzelby. Teksas, dobre sobie... Wołowina, dobr... Po przekrojeniu kawałek dalej, mięso okazało się być w jasnozielone plamki, lecz nie była to pleśń. Pleśń nie drży po dotknięciu... Bleh, ja bym radził to wypieprzyć. Barman nieco podejrzliwie patrzy, a zdrowa ręka jest schowana za plecami...

Kristoff Baxter


Barman, tłusty człowiek, w tłustym ubraniu i tłustych włosach popatrzył na Ciebie nieco dziwnie, po czym wymienił jadłospis, wtykając w to bezł ładu i składu odpowiedzi na Twoje pytania: Piwo miejscowe, kufle z agambla. Z Teksasu dwa. Zawsze dzieje się coś ciekawego. Przedwojenne cztery. Duży ziemniak w mundurku dwa gamble. Widać że niedawno. Frytki sprzed wojny sześć. Kotlet trzeciej kategorii za gambla. Wyścigi jak to w Detriot, co się głupio pytasz. Kotlet dobry lub bardzo dobry od dwóch do pięciu gambli. Panienki są dwie- młoda i stara. Młoda 25 gambli za godzinę, stara 8. Pizza szefa kuchni za cztery. Tych dwóch facetów ma chyba jakąś robotę. Huroniówka za gambla. A takich cudownych mechaników to ja widzę codziennie.
Nie ma co, miły człowiek, a i dowiedziałeś się wszystkiego...

Martin Stevens


Koleś zgodził się- jedną posadę masz z głowy. Ale pchanie się w dwie osoby do Neodżungli nie jest mądrym pomysłem. Ale przy barmanie stały już dwie osoby, które pytały się o pracę- nowoprzybyły i ten mięśniak. Grubas machnął ręką i wskazał was. Teraz możesz przeprowadzić casting, i poczuć się jak w show sprzed wojny. Dobrać właściwych ludzi do właściwego zadania. Cholera, przecież Ty prawie nic nie wiesz o tym zadaniu! Trudno, musisz być elastyczny i uniwersalny. Jak... A, nie ważne...

Louis Tennet

Kolesiowi wyraźnie ulżyło, jednak zauważyłeś, że dwie osoby patrzą się w Twoim kierunku- jeden, który przyszedł zaraz za Tobą, i drugi, który nie wyglądał na pokojowo nastawionego. Co jest, ściga Cię ktoś? Na dodatek za Twoimi plecami ktoś się bawi w pirotechnika...

Silny Dave

Jeden koleś też pytał się o robotę- barman jednak tylko zmierzył Cię wzrokiem i wskazał ręką na stolik w kącie. Na kolanach jednego faceta siedzi kot, który świdruje Cię wzrokiem. Co, te małe cholerstwa też wykrywają mutacje?

Matthew Flacha

Z powodu braku lepszych materiałów wykonałeś banalnie prostą mieszankę- cukier z KNo3, czyli saletrą potasową- słyszałeś, że jak się dosypie pieprzu lub papryki, to powstaje gaz łzawiący. próba niewielkiej ilości wywołała mały ogień i intensywny, biały dym. Dobre jest...
Od dziś płacę Eurogąbkami.
Deep
Chorąży
Chorąży
Posty: 3712
Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
Lokalizacja: Wro

Re: [Neuroshima] Trzy światy.

Post autor: Deep »

Silny Dave

Koty... mruknął coś pod nosem. Zmierzył barmana wzrokiem mówiącym "Zabiłbym cię, ale znowu zaczną przeklinać mutanty" po czym ruszył ociężale w kierunku faceta z kotem.
-Można? - spytał patrząc bardziej na kota niż na faceta.
.
Tevery Best
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 1271
Rejestracja: środa, 14 lutego 2007, 21:43
Numer GG: 10455731
Lokalizacja: Radzymin

Re: [Neuroshima] Trzy światy.

Post autor: Tevery Best »

Terry Johnson
Spojrzał na kotlet. "Kurna, ale debil z tego barmana... wciskać rodowitemu z dziada pradziada Teksańczykowi taki kit?" Wziął wołowinę i podszedł do właściciela baru z mordem w oczach. Z głośnym chrzęstem odbezpieczył wielki biały kawał żelastwa w tylnej kieszeni. Stanął przy kontuarze i spojrzał miejscowemu w oczy, po czym wcisnął mu kotlet w twarz razem z talerzem, zupełnie jak tort w jakiejś starej, przedwojennej kreskówce. Ciszę rozdarł wrzask tego niepozornego medyka:
Ty sku***synu! Rodowitemu teksańczykowi taki kit wciskać? Wykiwać mnie chcesz? Ja do ciebie, k***wa, z sercem, i, co ważniejsze, bandażem, a ty mi się tak odpłacasz, k***wa twoja mać? Ten twój teksański kotlet to jest chyba jakiś mutas, co go sobie odstrzeliłeś na zapleczu! Coś takiego, to możesz sobie sam żryć! Toż to ku***stwo żyje, i, co gorsza, rusza się!
Barman musiał być nieźle zaskoczony takim obrotem sprawy, o ile jeszcze można być zaskoczonym, widząc przed oczami lufę Desert Eagle'a...
Masz coś na swoją obronę, śmieciu?
Ostatnio zmieniony czwartek, 7 czerwca 2007, 09:49 przez Tevery Best, łącznie zmieniany 1 raz.
Wilczy Głód
Mat
Mat
Posty: 416
Rejestracja: czwartek, 13 lipca 2006, 13:03
Numer GG: 818926
Lokalizacja: Katowice

Re: [Neuroshima] Trzy światy.

Post autor: Wilczy Głód »

Louis Tennet

"Co za świat... nawet już w spokoju nie można w barze posiedziec! Mam tylko nadzieję, że ten domorosły chemik nie wysadzi nas wszystkich w powietrze." Lou spojrzał na mięśniaka czekającego na odpowiedź. Przez chwilę mierzył go wzrokiem. "Fajny koleś, nie ma co... dzisiejszy świat nigdy nie przestanie mnie zadziwiac. Czy to w ogóle jest człowiek?" Louis miał już do czynienia z mutantami. Te które nie rzuciły się na niego od razu, bywały czasem lepsi niż ludzie... rzadko, ale jednak. Spojrzał pytająco na gościa, który potrzebował kierowcy i czekał na jego reakcję na mięśniaka.
-Można... zapraszamy, jeśli nie przeszkadza ci dym...-powiedział tylko cicho, po czym zaciągnął się papierosem i przesunął trochę z krzesłem, żeby wielkolud mógł usiąśc. Lou przyglądał mu się uważnie... miał nadzieję, że nie widac jego strachu. Ten koleś mógłby mi złamac kark jedną ręką...ale niby po co miałby to robic?! Oj stary panikujesz... Chcąc trochę się uspokoic zaczął delikatnie głaskac Lisę. Kotka tylko zamruczała cicho...
Wtedy Louis usłyszał jakiś hałas. Ktoś krzyczał, coś się dzieje! Ten facet z krzyżem celuje do kogoś. "Nawiedzony czy co? Jakaś durna sekta?" Lou wsunął się bardziej w róg pomieszczenia i jego dłoń powędrowała do spluwy w tylnej kieszeni spodni. Wzrokiem zaczął szukac najblliższego wyjścia...
Co jest gorsze? Niewiedza, czy obojętnośc?
Nie wiem... nie obchodzi mnie to.

"Najchętniej zaraz oddałbym się diabłu gdybym, do krocset, sam diabłem nie był!"
Obelix
Bombardier
Bombardier
Posty: 775
Rejestracja: środa, 7 czerwca 2006, 15:18
Numer GG: 6330570
Lokalizacja: Twoja świadomość
Kontakt:

Re: [Neuroshima] Trzy światy.

Post autor: Obelix »

Matthew Flacha
Odszedł od aparatury kaszląc i "płacząc" to jest zarąbiste! wykrzyknął po czym wyciagnął z torby mały notesik i zanotował dawki obydwóch składników oraz przebieg reakcji, *jakbym miał tamtą starą bimbrownie mógłbym tym gazem napełniac puszki i robiv granaty...* pomyślał, rozejrzał się dookoła - wszyscy mieli coraz większe problemy z oddychaniem, *cholera, chyba trza sie zabierac*, zgarnął szybko jeszcze dymiącego się chemika do torby i krokiem "ewakuacja-z-godnością" wybiegł z knajpy, wszedł do pierwszej lepszej uliczki tak zeby go nie było za bardzo widac gotów komuś przyłożyc kolbą karabinu
Psychodeliczny Łowca Żelaznych Motyli Z Planety Mars
Deep
Chorąży
Chorąży
Posty: 3712
Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
Lokalizacja: Wro

Re: [Neuroshima] Trzy światy.

Post autor: Deep »

Silny Dave

Mięśniak przysunął sobie krzesło. Wzruszył ramionami na ostrzeżenie o palczach. Sam był nałogowcem.
- Szukam pracy- rzekł po chwili - barman wskazał ten stolik
Dave nie lubił pogawędek. Od razu wolał przejść do konkretów.
.
Ravandil
Tawerniany Leśny Duch
Tawerniany Leśny Duch
Posty: 2555
Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
Numer GG: 1034954
Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa

Re: [Neuroshima] Trzy światy.

Post autor: Ravandil »

Martin Stevens

"Załatwione... Jeden koleś z głowy. Mam kierowcę, potrzeba mi jeszcze kilku gości na obstwawę... Cholera, czemu muszę sobie ekipę montować? Co ja jestem? Jakiś pieprzony dyplomata? Może sobie tutaj budkę rozłożę i każdy będzie musiał mi złożyć podanie ze zdjęciem... Niech was wszystkich szlag trafi" Rozejrzał się po knajpie. Jacyś dwaj frajerzy stali koło lady. Jeden z nich wyglądał jak efekt miłości kobyły i którejś z maszyn molocha. "Ciekawe, jak się zmieścił w drzwiach" Rzadko widywało się w okolicy takich gości. Większość ludzkiej populacji była chora i łamała się jak zapałki. A ten wyglądał nieco na mutanta. Jeszcze gorzej. Pewnie był silny i tępy jak but. Każdy w tym świecie ma jakiś feler Mięśniak, któremu barman coś szepnął i wskazał palcem, podszedł do stolika, który zajmowali Martin i kierowca. Można -odparł Martin- Nawet trzeba, Dobrze trafiłeś, bo szykuje się poważna robótka, a myślę, że się do tego nadasz. Walił prosto z mostu, życie nauczyło go, że nie opłacają się subtelności tam, gdzie i tak nikt tego nie doceni. "Jeśli czegoś nie powiesz wprost, to będziesz mógł ugryźć się potem w dupę" - tą ambitną myśl wpoiło mu wychowanie w slumsach Miami. W tym momencie koleś przy barze wyciągnął spluwę. Wyglądał na psychola, którego zabić i rzucić mutantom na pożarcie to mało. "Pieprzone świry... Oni, jak na złość, nigdy k**** nie wymrą. Wszyscy zdechną, ale świrów nigdy nie zabraknie". Spojrzał na kierowcę. Widać było, że ma pietra. W ogóle to nie wyglądał na zbyt odważnego. No, ale musiał się z nim dogadać, byle mu nie sp******* gdzieś na środku pustyni. Szepnął do niego -Spokojnie... Nic się tutaj nie wydarzy. Prędzej sam w sobie strzeli w łeb w przypływie szału. Jeśli padnie strzał, to nie wyjdzie stąd żywy. Jeśli sam się nie zabije, to inni to zrobią- mówiąc to zdjął ukradkiem przewieszony przez plecy karabin M1 Garand i oparł go kolbą o podłogę, lufę kierując w stolik, bo absurdem byłoby sobie teraz przypadkiem odstrzelić ryj. Czekał. Był dość spokojny - gościu z Desert Eagle'm nie zdąży wystrzelić drugi raz. Wystarczy sekunda, żeby pocisk z Garanda znalazł wygodne miejsce w mózgu napastnika. Na szczęście chemik, zrobiwszy nieco zamieszania już wyszedł, bo również mógłby dzisiaj zarobić po ryju.
Nordycka Zielona Lewica


Obrazek
http://www.lastfm.pl/user/Ravandil/

Obrazek
Malutkus
Marynarz
Marynarz
Posty: 314
Rejestracja: poniedziałek, 12 grudnia 2005, 16:58
Numer GG: 9627608
Lokalizacja: prawie Gliwice

Re: [Neuroshima] Trzy światy.

Post autor: Malutkus »

Kristoff Baxter

Próbował zrozumieć coś z tej plątaniny słów, którą wyrzucił z siebie barman. Łatwo nie było.
- Dobra, narazie daj to teksańskie piwo. Parę dni temu piłem takie i nawet się nie porzygałem, może i teraz się uda. Na rachunek tamtych dżentelmenów- dodał ciszej, wskazując gości, którzy podobno mieli mieć dla niego jakieś zajęcie. "Mają kasę za robotę, będą chyba mieli na piwo dla fachowca...", pomyślał.
Kiedy zaczęła się ta cała pirotechnika i rzucanie talerzami zeskoczył z krzesła i, trzymając piwo, odsunął się pod ścianę, starając się nie zwracać na siebie uwagi. Nie miał pojęcia, kim był ten koleś z krzyżem, ale skoro wyciągnął gnata to robiło się nieprzyjemnie. Baxterowi nie widziała się śmierć w zawszonej knajpie na zadupiach Detroit. Zręcznie manewrując między stolikami dostał się do dwójki, którą wskazał barman. Przysunął sobie jakieś zbłąkane krzesło i przysiadł się, nim ktokolwiek zdążył zaprotestować, po czym zagadał do tego z kotem.
- Witam. Podobno zbieracie ekipę na jakąś większą wyprawę, tak? Jestem Baxter- mechanik, elektryk, w razie potrzeby informatyk... ogólnie bawię się w różne takie techniczne pierdoły. Słyszałem, że mogę się na coś przydać. Oczywiście za odpowiednią opłatą...
Patrzył tępo na tego drugiego, ze spluwą gotową do strzału, a potem na kloc mięcha obok... Szlag, nieźle się zaczyna. Co dalej? Średniowieczny rycerz, kowboj z Dzikiego Zachodu czy bojowe słonie?
Obrazek
Wilczy Głód
Mat
Mat
Posty: 416
Rejestracja: czwartek, 13 lipca 2006, 13:03
Numer GG: 818926
Lokalizacja: Katowice

Re: [Neuroshima] Trzy światy.

Post autor: Wilczy Głód »

Louis Tennet

Lou był już trochę spokojniejszy. Koleś od roboty mówił z sensem. Krzyżowiec nie przeżyje tutaj 10 sekund jeśli zacznie strzelac. Ale na wszelki wypadek lepiej go nie spuszczac z oka...
Do stolika podszedł kolejny gośc. Od razu siadł i zaczął nawijac. "Co jak co, ale jęzor to on ma sprawny..." pomyślał.
-Witamy... ja jestem Louis. No cóż... ja też słyszałem, że możesz się przydac. Ale ze szczegółami to do niego - wskazał głową na gościa z karabinem - Jeśli ci jakieś w ogóle zdradzi... - dodał ciszej.
Co jest gorsze? Niewiedza, czy obojętnośc?
Nie wiem... nie obchodzi mnie to.

"Najchętniej zaraz oddałbym się diabłu gdybym, do krocset, sam diabłem nie był!"
Zablokowany