1)Czy miłość istnieje-jak tak to co to jest w ogóle
okrutna broń stosowana przez kobiety ( istoty z natury podłe i działające z niskich pobudek) w ich odwiecznej walce o podporządkowanie sobie ( i usidlenia a także zaobrączkowania ) mężczyzn ma za zadanie albo uczynic mężczyznę uległym albo go zniszczyć
a na poważnie jak już Falka wspomniała w miłość wierzą tylko zakochani i czasem ci którzy oczekują że nagle z znikąd dopadnie ich uczucie, odrzucając po drodze osoby nie będące tą jedyną doskonałą, idealna na widok której otoczenie zmieni się w łąkę dookoła będą ćwierkały ptaszki a chmurki będą różowe od zachodzącego słońca i takie tam...
2)Jeżeli założymy, że istnieje, to czy można kochać dwie osoby różnymi "miłościami".
w układach poligamicznych ( i poliandrycznych ) jakoś się da ( i to teoretycznie jednakowym uczuciem )
a zresztą jak definiujemy miłosc?
jesli jako to euforyczne uniesienie to raczej nie ale jeśli pod miłośc podciągniemy przyjaźń bliźniego to wyjdzie nam co innego
3)Czy miłość to jedno i to samo uczucie od istnienia ludzkości.
nie, chociażby obraz miłości romantycznej pojawił sie dopiero z okresem Romantyzmu ( podobniez jak wiele innych krzywd wyrzadzonych przez twórców tego okresu ludzkosci )
swoją drogą czemu ludzie z epoki Młodej Polski "czepiali się chamskich dziewek"?
bo te nie miały takich oporów w dziedzinie seksu jak mieszczki ( a bądźmy szczerzy w tej miłości z tą cąłą jej metafizyką to chodzi o to że "ciurlać im się zachciało"

pomijając pewne wynaturzenia jak wspomniani chociażby Bardowie średniowieczni [ale to przypadek tryumfu norm kulturalnych narzuconych przez kościół ] ) [/quote]