Postanowiłem się do napotkanej przytulić & przelizać. Jak dostałem w pysk, to już wiedziałem, że oryginał
Kfiatki z sesji...

-
Dźwiedź
- Majtek

- Posty: 97
- Rejestracja: poniedziałek, 27 września 2004, 01:53
- Lokalizacja: Wawa
- Kontakt:
Re: Kfiatki z sesji...
O, zapomniałe o akcji, jak sprawdzałem, czy moja była to moja była, czy złowroga kopia, która pętała się po squacie.
Postanowiłem się do napotkanej przytulić & przelizać. Jak dostałem w pysk, to już wiedziałem, że oryginał
Postanowiłem się do napotkanej przytulić & przelizać. Jak dostałem w pysk, to już wiedziałem, że oryginał

-
Lisio
- Szczur Lądowy
- Posty: 17
- Rejestracja: niedziela, 3 czerwca 2007, 00:00
- Numer GG: 0
Re: Kfiatki z sesji...
Największy kwiatek? Ściaganie z baśki goblina. . . .

-
Koval
- Marynarz

- Posty: 310
- Rejestracja: wtorek, 1 maja 2007, 23:17
- Lokalizacja: Kraków
Re: Kfiatki z sesji...
Taaa... pamiętam kampanię, gdzie gracze mieli takie dosyć nietypowe postacie: jeden głuchy, inny niemowa, a trzeci bez ręki. Cały szereg sesji to był jeden olbrzymi kwiatek albo łąka trochę mniejszych. Nie powiem, prowadzenie też nie było łatwe, bo nietrudno zapomnieć, że gracz, którego o coś pytasz npc - em nie może odpowiedzieć 
"Ogrom szaleństwa jest najlepszym zmysłem."

-
Obelix
- Bombardier

- Posty: 775
- Rejestracja: środa, 7 czerwca 2006, 15:18
- Numer GG: 6330570
- Lokalizacja: Twoja świadomość
- Kontakt:
Re: Kfiatki z sesji...
graliśmy z kumplem w neuroshime, chcialem sesje w detroit ale on mówi "nieee, zrobimy gdzie indziej spodoba ci się" (cierpi na syndrom "wOn oD MiASt" czyli nigdy nie zaczynałem np. w tym nieszczęsnym Detroit tylko w zadupiałej mieścinie niedaleko detroit a najlepiej w knajpie gdze barman przeciera szklanki i tak już brudną szmatką a w kącie siedzi tajemniczy typek.....)
Efekt:
Miasto podzielone na trzy dzielnice z własną ligą i stadionami, było wielkości około... 1 milionowej wsi? z tego co widziałem na mapce to największą dzielnice stanowiły hotel, bar i garaż
:P:P, wszyscy jeżdża klasykami motoryzacji z lat 60-80 (skad maja na paliwo) aż teksty "wyłącz pan ten silnik bo mi łeb odpada, proszę" są codziennie, dodatkowo jedyne wyścigi to napierdzielanki na arenach "bo to jest miasto twardzieli, nikt tu nie jeździ jak miękkie siuśki z Detroit (tak powiedział)" dodatkowo pozwolił mi jeździc Shelby GT-500 i na samym początku sesji kazał poważnie opancerzyc i zamontowac dobrą broń 
przynajmniej mam dopuszczony do sesji dobry wóz i to na jego koszt...
Efekt:
Miasto podzielone na trzy dzielnice z własną ligą i stadionami, było wielkości około... 1 milionowej wsi? z tego co widziałem na mapce to największą dzielnice stanowiły hotel, bar i garaż
przynajmniej mam dopuszczony do sesji dobry wóz i to na jego koszt...
Psychodeliczny Łowca Żelaznych Motyli Z Planety Mars

-
Elfin
- Mat

- Posty: 526
- Rejestracja: wtorek, 10 kwietnia 2007, 17:37
- Numer GG: 9599112
Re: Kfiatki z sesji...
Dzisiejsza sesja:
Gralem swoim tropicielem, mialem juz 5 poziom i moglem rzucic jeden czar 1 poziomu na dzien... Oczywiscie trzeba bylo poszpanowac.. Chcialem przywolac sobie stworzenie (wezwanie naturalnego sojusznika I).... Okolicznosci wymagaly aby bylo to cos silnego.. MAilem do wyboru glonie zwierzeta typu: wol, kon etc... No i rzucilem na k% co sie trafi... I trafila sie KROWA
.... Lol... Na nic mi ona byla... Kolega barbarzynca zaproponuowal aby ja zjesc..
Przywolalem krowe.. Moje pierwsze zaklecie.. Niezapomniane .... 
Gralem swoim tropicielem, mialem juz 5 poziom i moglem rzucic jeden czar 1 poziomu na dzien... Oczywiscie trzeba bylo poszpanowac.. Chcialem przywolac sobie stworzenie (wezwanie naturalnego sojusznika I).... Okolicznosci wymagaly aby bylo to cos silnego.. MAilem do wyboru glonie zwierzeta typu: wol, kon etc... No i rzucilem na k% co sie trafi... I trafila sie KROWA

-
Wilczy Głód
- Mat

- Posty: 416
- Rejestracja: czwartek, 13 lipca 2006, 13:03
- Numer GG: 818926
- Lokalizacja: Katowice
Re: Kfiatki z sesji...
Kilka nowych kwiatków:
W pewnym mieście odbywał się festyn. Jak wiadomo festyn=zabawa a zabawa=strzelanie
Tak więc elf z naszej drużyny przystąpił do pojedynku strzeleckiego z kusznikiem - Wilhelmem Telem.
MG (Wilhelm): Dobra to teraz zasady. Bedziemy strzelac...
G1(owy elf): Już wiem! Strzelajmy do siebie! (chwila ciszy) JA PIERWSZY!
Oprócz wspomnianego festyny odbywał się też turniej rycerski. Gracz (tj. ja
) oczywiście się zapisał i jakimś cudem dotarł do walki finałowej. Ale, że dobroc MG nie jest niestety wieczna, tak więc ta ostatnia walka okazała się bardzo trudna. Kiedy ja byłem już poważnie ranny w końcu udało mi się wyprowadzic silny cios. Ja już się cieszyłem, że może jednak mam szansę...
MG: Nie zapominaj, że on też nosi zbroję.
G1(z nadzieją w głosie): Ale jego zbroja jest papierowa prawda?
Inna sytuacja w tym mieście. Gracze śpią sobie spokonie w karczmie. Nagle uwaga! MG robi jakieś tajne rzuty koścmi! No i po chwili już nie spaliśmy, bo zakradło nam się do pokoju 2 zabójców. Po ciężkiej walce, napastnicy zbiegli. "Mądry Polak po szkodzie" więc, teraz zamknęliśmy okno, zabarykadowaliśmy drzwi i ja trzymałem wartę.
MG: A tak w ogóle to sprawdziliście co jest w szafie?
Gracze: (nerwowe spojrzenia i panika w oczach)
G1: Ok... ostrożnie otwieram szafę.
MG: Otwierasz, a tam siedzi jeszcze 10 takich zabójców!!!
W pewnym mieście odbywał się festyn. Jak wiadomo festyn=zabawa a zabawa=strzelanie
MG (Wilhelm): Dobra to teraz zasady. Bedziemy strzelac...
G1(owy elf): Już wiem! Strzelajmy do siebie! (chwila ciszy) JA PIERWSZY!
Oprócz wspomnianego festyny odbywał się też turniej rycerski. Gracz (tj. ja
MG: Nie zapominaj, że on też nosi zbroję.
G1(z nadzieją w głosie): Ale jego zbroja jest papierowa prawda?
Inna sytuacja w tym mieście. Gracze śpią sobie spokonie w karczmie. Nagle uwaga! MG robi jakieś tajne rzuty koścmi! No i po chwili już nie spaliśmy, bo zakradło nam się do pokoju 2 zabójców. Po ciężkiej walce, napastnicy zbiegli. "Mądry Polak po szkodzie" więc, teraz zamknęliśmy okno, zabarykadowaliśmy drzwi i ja trzymałem wartę.
MG: A tak w ogóle to sprawdziliście co jest w szafie?
Gracze: (nerwowe spojrzenia i panika w oczach)
G1: Ok... ostrożnie otwieram szafę.
MG: Otwierasz, a tam siedzi jeszcze 10 takich zabójców!!!
Co jest gorsze? Niewiedza, czy obojętnośc?
Nie wiem... nie obchodzi mnie to.
"Najchętniej zaraz oddałbym się diabłu gdybym, do krocset, sam diabłem nie był!"
Nie wiem... nie obchodzi mnie to.
"Najchętniej zaraz oddałbym się diabłu gdybym, do krocset, sam diabłem nie był!"

-
Force
- Bosman

- Posty: 1571
- Rejestracja: sobota, 7 października 2006, 11:14
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: piwnica
Re: Kfiatki z sesji...
Kwiatek z sesji kolegi:
Gracze rozwalili kibel>
MG: Wszędzie jest pełno gówna...
G1: Rzucam czar "Oczyszczenie jedzenia"
MG: No to gówno zamieniło sie w kiełbaski i troche kluseczek...
Nocna sesja:
Walka na arenie, Krasnolud w furii walczy z magiczną kobrą.
MG(ja): Kobra używa zaklęc wpływających na umysł...
G1( radośnie): Hahaha ! Ja nie mam mózguuu !!!
Gracz Qarion przyuczał "synka" jak przeskakiwać z drzewa na drzewo... rzucając nim w te drzewa. No i chłopak sie nauczył
Cieżka libacja, krasnolud po "leśnym dzbanie" poszedł lulu. Reszta graczy wzieła go na piętro do pokoju i położyła w kącie. Jeden z graczy chce hmm... skonsumowac znajomosć zpewna kobietą.
G1: Kładę ją na łóżku !
MG: Zarzygane...
G1: Kładę ją na podłodze !
MG: Pełno karaluchów...
G1: No to ściany...
MG: Pleśń...
G1: To kładę ją na krasnoludzie i zdejmuje spodnie !
Gracze nie moga odnaleźć zaginionego Złotego Maista, dotarli do portalu i nie mogą go uruchomić więc uciekają sie do najgłupszych pomysłów. Pozarzynali Drowy z wioski i myśla co by tu jeszcze.
Qarion: To ja biorę te wszystkie trupy odcinam głowy i biegnę do tego bożka co go znaleźliśmy w lesie !
MG: Już jesteś...
Qarion: O wielki boże Vulkorze !!! Pozabijałem wszystkie Drowy i skaładm Ci je w ofierze !!! Daj mi moc abym mógł sie dostać się Złotego Miasta !!!
MG(Vulkor): Ale ja jestem Bogiem Drowów !!! xD
Qarion: Kurwa... Dobra, nie jesteś bogiem Drowów !!! [rzut kością, wynik 20]
MG: Vulkor już nie jest pewien czy jest Bogiem Drowów...
No to tyle sesji for fun, ja chce coś normalnego ; (
Gracze rozwalili kibel>
MG: Wszędzie jest pełno gówna...
G1: Rzucam czar "Oczyszczenie jedzenia"
MG: No to gówno zamieniło sie w kiełbaski i troche kluseczek...
Nocna sesja:
Walka na arenie, Krasnolud w furii walczy z magiczną kobrą.
MG(ja): Kobra używa zaklęc wpływających na umysł...
G1( radośnie): Hahaha ! Ja nie mam mózguuu !!!
Gracz Qarion przyuczał "synka" jak przeskakiwać z drzewa na drzewo... rzucając nim w te drzewa. No i chłopak sie nauczył
Cieżka libacja, krasnolud po "leśnym dzbanie" poszedł lulu. Reszta graczy wzieła go na piętro do pokoju i położyła w kącie. Jeden z graczy chce hmm... skonsumowac znajomosć zpewna kobietą.
G1: Kładę ją na łóżku !
MG: Zarzygane...
G1: Kładę ją na podłodze !
MG: Pełno karaluchów...
G1: No to ściany...
MG: Pleśń...
G1: To kładę ją na krasnoludzie i zdejmuje spodnie !
Gracze nie moga odnaleźć zaginionego Złotego Maista, dotarli do portalu i nie mogą go uruchomić więc uciekają sie do najgłupszych pomysłów. Pozarzynali Drowy z wioski i myśla co by tu jeszcze.
Qarion: To ja biorę te wszystkie trupy odcinam głowy i biegnę do tego bożka co go znaleźliśmy w lesie !
MG: Już jesteś...
Qarion: O wielki boże Vulkorze !!! Pozabijałem wszystkie Drowy i skaładm Ci je w ofierze !!! Daj mi moc abym mógł sie dostać się Złotego Miasta !!!
MG(Vulkor): Ale ja jestem Bogiem Drowów !!! xD
Qarion: Kurwa... Dobra, nie jesteś bogiem Drowów !!! [rzut kością, wynik 20]
MG: Vulkor już nie jest pewien czy jest Bogiem Drowów...
No to tyle sesji for fun, ja chce coś normalnego ; (

-
ErmacX
- Szczur Lądowy
- Posty: 1
- Rejestracja: czwartek, 28 czerwca 2007, 13:50
- Numer GG: 5799564
Re: Kfiatki z sesji...
Wraz z kumplem uczestniczyłem w sesji D&D, no i jak to na nasze sesje przystało, jakieś kwiatki musiały być
A oto jeden z nich, po prostu najlepszy:
Tło: Wkroczyliśmy do jakiejś fortecy, przed nami ogromne wrota (ok 6m wysokości) a po bokach na wysokości ok. 2,5m otwory strzelnicze.
Ja: [do MG] Czy widnieje coś na tych drzwiach?
MG: Nie, nic specjalnego na nich nie ma, zwykłe wrota.
Ja: Hmm... Czy do tego otworu zmieści się Półork?
MG: [z politowaniem w głosie] Te otwory mają 20 cm szerokości i 0,5m wysokości i zwężają sie w głębi...
Półork: Ja to bym tam pałę wsadził !
MG: To by się zdziwili !
W tym momencie był koniec, 10 minut śmiechu i tarzania sie po ziemi
Dodam tylko że sam gram półsmokiem więc nie miałbym problemu z wsadzeniem tam półorka...
Tło: Wkroczyliśmy do jakiejś fortecy, przed nami ogromne wrota (ok 6m wysokości) a po bokach na wysokości ok. 2,5m otwory strzelnicze.
Ja: [do MG] Czy widnieje coś na tych drzwiach?
MG: Nie, nic specjalnego na nich nie ma, zwykłe wrota.
Ja: Hmm... Czy do tego otworu zmieści się Półork?
MG: [z politowaniem w głosie] Te otwory mają 20 cm szerokości i 0,5m wysokości i zwężają sie w głębi...
Półork: Ja to bym tam pałę wsadził !
MG: To by się zdziwili !
W tym momencie był koniec, 10 minut śmiechu i tarzania sie po ziemi
Dodam tylko że sam gram półsmokiem więc nie miałbym problemu z wsadzeniem tam półorka...
Ō xein', angellein Lakedaimoniois hoti tēide
keimetha tois keinōn rhēmasi peithomenoi.
Stranger, bear this message to the Spartans,
that we lie here obedient to their laws.
keimetha tois keinōn rhēmasi peithomenoi.
Stranger, bear this message to the Spartans,
that we lie here obedient to their laws.

-
KuKi
- Majtek

- Posty: 131
- Rejestracja: sobota, 2 czerwca 2007, 20:43
Re: Kfiatki z sesji...
Ja zapamiętałem pare kfiotków z seji:
"Krasnolud i Elf zdobywszy na misji dwie nic niewarte monety, dali je Niziołkowi, które ów Niziołek sprzedał za 800sz.
"Dwóch kompanów na pustyni po nadejściu zmroku rozpoczęło budowę szałasu z kaktusów - jedynego dostępnego tu materiału. Po dużym wysiłku oraz wielu obrażeniach, zadrapaniach i skaleczeniach jeden z nich przypomniał sobie, że ma namiot.
Krasnolud po wypiciu 1/2 beczułki spirytusu kładzie się spać.
G: "Pierwsze półgodziny śpie szybko, a resztę czujnie.
"Po przecięciu lejc w wozie, człowiek, będący woźnicą krzyczy do swojego kompana siedzącego za nim: "Łap konie!"
Podczas wali Niziołek obrywa 60 obrażeń ( ma 30 na minusie)
G1: "Ja p........!"
Na to ork odpowiada: "Ty nie p.......!, ty walcz"
Zamknięte drzwi.
G: "Otwieram klamkę"
Gracze nic nie jedli od rana, a nie mają już racji żywnościowych. dochodzą prawdopodobnie do jadalni. Gdy otwierają drzwi MG mówi:
"Na środku sali stoi zakapturzona, wysoka, barczysta postać...
...To jest strażnik żarcia, nie wygracie z nim!"
G: "Co jest za drzwiami?"
MG: "Nie wiem"
G: "To co, ja mam wiedzieć?!"
G: "Wychodzę do góry i widzę jakiś ludzi?"
MG: "Nie. Same Mroczne Elfy"
MG: "Znaleźliście katanę"
G: "Po co mi kurtka?!"
MG: "Aby pierścień dostał swoją moc musisz się z nim przespać..."
G: "To jest prawo bezwładnego ciążenia"
MG: "Nie ma dwóch osób, a dokładniej czterech"
Źródło: jedno z forum mojego kuzyna
PS.Jak nietrudno zauważyć sesje mieliśmy zaj...fajne
"Krasnolud i Elf zdobywszy na misji dwie nic niewarte monety, dali je Niziołkowi, które ów Niziołek sprzedał za 800sz.
"Dwóch kompanów na pustyni po nadejściu zmroku rozpoczęło budowę szałasu z kaktusów - jedynego dostępnego tu materiału. Po dużym wysiłku oraz wielu obrażeniach, zadrapaniach i skaleczeniach jeden z nich przypomniał sobie, że ma namiot.
Krasnolud po wypiciu 1/2 beczułki spirytusu kładzie się spać.
G: "Pierwsze półgodziny śpie szybko, a resztę czujnie.
"Po przecięciu lejc w wozie, człowiek, będący woźnicą krzyczy do swojego kompana siedzącego za nim: "Łap konie!"
Podczas wali Niziołek obrywa 60 obrażeń ( ma 30 na minusie)
G1: "Ja p........!"
Na to ork odpowiada: "Ty nie p.......!, ty walcz"
Zamknięte drzwi.
G: "Otwieram klamkę"
Gracze nic nie jedli od rana, a nie mają już racji żywnościowych. dochodzą prawdopodobnie do jadalni. Gdy otwierają drzwi MG mówi:
"Na środku sali stoi zakapturzona, wysoka, barczysta postać...
...To jest strażnik żarcia, nie wygracie z nim!"
G: "Co jest za drzwiami?"
MG: "Nie wiem"
G: "To co, ja mam wiedzieć?!"
G: "Wychodzę do góry i widzę jakiś ludzi?"
MG: "Nie. Same Mroczne Elfy"
MG: "Znaleźliście katanę"
G: "Po co mi kurtka?!"
MG: "Aby pierścień dostał swoją moc musisz się z nim przespać..."
G: "To jest prawo bezwładnego ciążenia"
MG: "Nie ma dwóch osób, a dokładniej czterech"
Źródło: jedno z forum mojego kuzyna
PS.Jak nietrudno zauważyć sesje mieliśmy zaj...fajne

-
Szasza
- Bombardier

- Posty: 639
- Rejestracja: niedziela, 1 października 2006, 17:54
- Numer GG: 10499479
- Lokalizacja: Stalowa Wola
Re: Kfiatki z sesji...
WH
Nigdy nie grajcie z młodszym rodzeństwem. Przykład:
MG[ja], G1[Młodsza siostra- lepkopalczasta służka z siekierą], G2[ Jeszcze młodsza siostra- elfka przepatrywacz]
MG- Do baru wchodzi ten Łowca Czarownic którego już wielokrotnie okradłaś. Spogląda w twoją stronę i wrzeszczy:
- To ty!
G1(przerażona)-Szczelam!
G2- Zostaf go.
G1- Cicho!
MG- Ale tylko siekierkę masz....
G1- To sczelam s topora!
Rzuca Uber Trudny test umiejętności strzeleckich (-40), miała US 41...
MG- Topór wydaje z siebie głośnie "pif paf". Lekko zaskoczony łowca czarownic ładuje garłacz i strzela...
Furia ulryka, dziewczyna nawet nie usłyszała "pif paf".
G2 strzela w łowcę z kuszy.
Furia;Krytyk10;Korpus (Przebite serce)
G2- J-ja go zabiłam?
Oto co dzieje się gdy gracze nienawidzą się w realu...
Mg[ja], G1 [Niziołek dezerter z rusznicą], G2 [Wydziedziczony szlachciura]
Sam początek gry. G1 od trzech dni kryje się po lasach i jest baaarrdzo głodny. G2 Klnie na swojego ojca w drodze do karczmy gdzie chce się uchlać na umór.
G2 Rzuca na spostrzegwczośc i wyczaja G1.
G1 Rzuca na spostrzegwczośc i wyczaja że G1 go wyczaił.
-G1: Wyskakuję z krzaków wyciągam broń i mówię że jak nie odda mi wszystkiego co ma to głablabla [zapowietrzył się]
- G2:Wyciągam broń.
-G1 :Strzelam!
Krytyk nawet bez Furii ulryka... G2 Ma niesprawną prawą dłoń i upuszcza szpadę
-G2: Rzucam się na niego i chwytam go prawą reką. Rzuca
-MG: Obezwładniłeś pokurcza. Co robisz?
- Podrzynam mu gardło lewakiem.
I PP poszedł.
Nigdy nie grajcie z młodszym rodzeństwem. Przykład:
MG[ja], G1[Młodsza siostra- lepkopalczasta służka z siekierą], G2[ Jeszcze młodsza siostra- elfka przepatrywacz]
MG- Do baru wchodzi ten Łowca Czarownic którego już wielokrotnie okradłaś. Spogląda w twoją stronę i wrzeszczy:
- To ty!
G1(przerażona)-Szczelam!
G2- Zostaf go.
G1- Cicho!
MG- Ale tylko siekierkę masz....
G1- To sczelam s topora!
Rzuca Uber Trudny test umiejętności strzeleckich (-40), miała US 41...
MG- Topór wydaje z siebie głośnie "pif paf". Lekko zaskoczony łowca czarownic ładuje garłacz i strzela...
Furia ulryka, dziewczyna nawet nie usłyszała "pif paf".
G2 strzela w łowcę z kuszy.
Furia;Krytyk10;Korpus (Przebite serce)
G2- J-ja go zabiłam?
Oto co dzieje się gdy gracze nienawidzą się w realu...
Mg[ja], G1 [Niziołek dezerter z rusznicą], G2 [Wydziedziczony szlachciura]
Sam początek gry. G1 od trzech dni kryje się po lasach i jest baaarrdzo głodny. G2 Klnie na swojego ojca w drodze do karczmy gdzie chce się uchlać na umór.
G2 Rzuca na spostrzegwczośc i wyczaja G1.
G1 Rzuca na spostrzegwczośc i wyczaja że G1 go wyczaił.
-G1: Wyskakuję z krzaków wyciągam broń i mówię że jak nie odda mi wszystkiego co ma to głablabla [zapowietrzył się]
- G2:Wyciągam broń.
-G1 :Strzelam!
Krytyk nawet bez Furii ulryka... G2 Ma niesprawną prawą dłoń i upuszcza szpadę
-G2: Rzucam się na niego i chwytam go prawą reką. Rzuca
-MG: Obezwładniłeś pokurcza. Co robisz?
- Podrzynam mu gardło lewakiem.
I PP poszedł.

-
Chopin
- Szczur Lądowy
- Posty: 2
- Rejestracja: sobota, 9 grudnia 2006, 12:28
Re: Kfiatki z sesji...
Kfiatki wypowiedziane podczas jednej z sesji w Cadwallon.
G1- Inżynier- mechanik(ja)
G2- Ogromnych rozmiarów pół wilk, pół człowiek
Mg odgrywający rolę kobiety maga(G3)
Zostaliśmy pojmani przez grupę bandziorów. Zerowe szanse na wygraną walkę, nikłe na ucieczkę. Pada standardowa formułka "dukaty lub śmierć".
G1 do G2
G1: Pamiętasz byłem ci winny 100 dukatów
G2: Noo...
G1: Wiesz co? Ja ci je teraz oddaję.
Po znalezieniu w pewnej skrzynce paru gemów ciemności.
G2 do G3
G2: Jesteś magiem, weź je, przydadzą się.
G3: Jestem magiem światła, nic mi po gemach ciemności
G1: Mogę je wziąć? (do MG) Sprawdzam je.
Mg: Jesteś inżynierem, nie znasz się na magii, tak więc czujesz tylko
dziwne ciepło bijące od gemów.
G1: Ciepłe?! Hmmm... Zupełnie jak ruda uranowa, ciekawe czy da się je rozszczepić...
Podobno rozbrajające były ogniki które zapłonęły w tym momencie w moich oczach.
Kupujemy u szemranego handlarza amunicję do mojej broni (posiadanie broni palnej jest surowo zabronione w Cadwallonie). Zapłaciliśmy dość wygórowaną cenę (po moim spalonym rzucie na targowanie się). Jednak nie zrażaliśmy się i postanowiliśmy wykorzystać to że mamy takowego handlarza pod ręką, postanowiliśmy kupić trochę nafty do napędzania mojego mechanicznego szczura(towar również nielegalny). Kupiec oferuje kolejną wygórowaną cenę.
G2: Bez przesady! Opuść trochę.
Kupiec: Bo co mi zrobisz?
G2 do Mg: Zdzielam go po głowie żeby sobie za dużo nie myślał.
G2 zapomniał że ma łapę 2 razy większą od głowy tamtego.
Mg: Kupiec leży i się nie rusza
Pomyślałem sobie, że mógłbym sprawdzić czy jest nieprzytomy, czy tylko lekko oszołomiony. Daję znak Mg że chcę coś powiedzieć, lecz przypominam sobie, że tak właściwie nie wiem co mam zrobić, więc zacząłem wydawać ulubiony odgłos naszych polityków ("yyyy") i zastanawiać się jak to sprawdzić. W końcu zdenerwowałem się i stwierdziłem że kopię go. Kupiec jęknął z bólu.
G1: Przynajmniej wiemy, że żyje.
Mg: Widzicie zbliżający się patrol milicji.
G2: Wołam ich i mówię żeby zabrali naszego przyjaciela do izby wytrzeźwień, bo nie czuje się najlepiej.
Milicja oddala się z kupcem. Nagle Mg wybucha śmiechem.
G1: O co ci chodzi?
Mg: Tak to jest jak osoby nieprzygotowane zabierają się do rozboju. Najpierw zapłacili mu górę pieniędzy, potem pobili do nieprzytomności a na koniec zawołali milicję.
Nauczyłem się nowej zdolności „przebrania”, postanowiłem ją od razu wypróbować. Miałem niebotycznie wysoki rzut na zdolność rozpoznania. Do mojego pokoju wchodzi G3. I mówi (po spalonym rzucie).
G3: Kim jesteś i co ty tu robisz ?
Odpowiedziałem nie myśląc wiele
G1: It is I, Leclerc
Weszliśmy do komnaty na końcu długiego drewnianego tunelu (komnata i tunel pod wodą). Tunelem zaczęło nadbiegać mnóstwo goblinów. Postanowiłem strzelić do najbliżej nadbiegającego. Nieudany rzut. Trafiłem w ścianę z której zaczyna ciurkać woda. G2 nie myśląc wiele również postanowił również spróbować szczęścia, z podobnym co ja skutkiem. Otwór poszerza się znacznie, wody nie sposób zatrzymać. Gobliny uciekają w popłochu.
G2 spoglądając na karty graczy: Wiesz co? Trzeba było przemyśleć to posunięcie,
szczególnie że żadne z nas nie potrafi pływać.
G1- Inżynier- mechanik(ja)
G2- Ogromnych rozmiarów pół wilk, pół człowiek
Mg odgrywający rolę kobiety maga(G3)
Zostaliśmy pojmani przez grupę bandziorów. Zerowe szanse na wygraną walkę, nikłe na ucieczkę. Pada standardowa formułka "dukaty lub śmierć".
G1 do G2
G1: Pamiętasz byłem ci winny 100 dukatów
G2: Noo...
G1: Wiesz co? Ja ci je teraz oddaję.
Po znalezieniu w pewnej skrzynce paru gemów ciemności.
G2 do G3
G2: Jesteś magiem, weź je, przydadzą się.
G3: Jestem magiem światła, nic mi po gemach ciemności
G1: Mogę je wziąć? (do MG) Sprawdzam je.
Mg: Jesteś inżynierem, nie znasz się na magii, tak więc czujesz tylko
dziwne ciepło bijące od gemów.
G1: Ciepłe?! Hmmm... Zupełnie jak ruda uranowa, ciekawe czy da się je rozszczepić...
Podobno rozbrajające były ogniki które zapłonęły w tym momencie w moich oczach.
Kupujemy u szemranego handlarza amunicję do mojej broni (posiadanie broni palnej jest surowo zabronione w Cadwallonie). Zapłaciliśmy dość wygórowaną cenę (po moim spalonym rzucie na targowanie się). Jednak nie zrażaliśmy się i postanowiliśmy wykorzystać to że mamy takowego handlarza pod ręką, postanowiliśmy kupić trochę nafty do napędzania mojego mechanicznego szczura(towar również nielegalny). Kupiec oferuje kolejną wygórowaną cenę.
G2: Bez przesady! Opuść trochę.
Kupiec: Bo co mi zrobisz?
G2 do Mg: Zdzielam go po głowie żeby sobie za dużo nie myślał.
G2 zapomniał że ma łapę 2 razy większą od głowy tamtego.
Mg: Kupiec leży i się nie rusza
Pomyślałem sobie, że mógłbym sprawdzić czy jest nieprzytomy, czy tylko lekko oszołomiony. Daję znak Mg że chcę coś powiedzieć, lecz przypominam sobie, że tak właściwie nie wiem co mam zrobić, więc zacząłem wydawać ulubiony odgłos naszych polityków ("yyyy") i zastanawiać się jak to sprawdzić. W końcu zdenerwowałem się i stwierdziłem że kopię go. Kupiec jęknął z bólu.
G1: Przynajmniej wiemy, że żyje.
Mg: Widzicie zbliżający się patrol milicji.
G2: Wołam ich i mówię żeby zabrali naszego przyjaciela do izby wytrzeźwień, bo nie czuje się najlepiej.
Milicja oddala się z kupcem. Nagle Mg wybucha śmiechem.
G1: O co ci chodzi?
Mg: Tak to jest jak osoby nieprzygotowane zabierają się do rozboju. Najpierw zapłacili mu górę pieniędzy, potem pobili do nieprzytomności a na koniec zawołali milicję.
Nauczyłem się nowej zdolności „przebrania”, postanowiłem ją od razu wypróbować. Miałem niebotycznie wysoki rzut na zdolność rozpoznania. Do mojego pokoju wchodzi G3. I mówi (po spalonym rzucie).
G3: Kim jesteś i co ty tu robisz ?
Odpowiedziałem nie myśląc wiele
G1: It is I, Leclerc
Weszliśmy do komnaty na końcu długiego drewnianego tunelu (komnata i tunel pod wodą). Tunelem zaczęło nadbiegać mnóstwo goblinów. Postanowiłem strzelić do najbliżej nadbiegającego. Nieudany rzut. Trafiłem w ścianę z której zaczyna ciurkać woda. G2 nie myśląc wiele również postanowił również spróbować szczęścia, z podobnym co ja skutkiem. Otwór poszerza się znacznie, wody nie sposób zatrzymać. Gobliny uciekają w popłochu.
G2 spoglądając na karty graczy: Wiesz co? Trzeba było przemyśleć to posunięcie,
szczególnie że żadne z nas nie potrafi pływać.

-
tavit
- Szczur Lądowy
- Posty: 8
- Rejestracja: środa, 4 maja 2005, 11:14
- Numer GG: 4105420
- Lokalizacja: Świerklany
Re: Kfiatki z sesji...
Drużyna postanowiła grac całkowicie złymi postaciami.
MG: Słyszycie głośne kobiece krzyki, po chwili z lasu wybiega młoda kobieta w potarganym ubraniu
BN: Ratunku! Mój mąż został zaatakowany w jaskini przez potwory. Błagam! Pomocy!
G1: Młoda? Sama? Hmm, gwałcimy?
G2: No jasne, trzeba trzymac się charakteru.
G3: Będe ją unieruchamiał, bo kobiet nie gwałce.
Po kilku chwilach zadowalanie sie, gracze podcieli gardło biednej kobiecie po czym, z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku udali się w podróż do miasta. Następnego dnia w karczmie podczas szukania zadania:
G1: Hej! Co ta babka mówiła o jaskini?
MG: (wzdycha)
MG: Słyszycie głośne kobiece krzyki, po chwili z lasu wybiega młoda kobieta w potarganym ubraniu
BN: Ratunku! Mój mąż został zaatakowany w jaskini przez potwory. Błagam! Pomocy!
G1: Młoda? Sama? Hmm, gwałcimy?
G2: No jasne, trzeba trzymac się charakteru.
G3: Będe ją unieruchamiał, bo kobiet nie gwałce.
Po kilku chwilach zadowalanie sie, gracze podcieli gardło biednej kobiecie po czym, z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku udali się w podróż do miasta. Następnego dnia w karczmie podczas szukania zadania:
G1: Hej! Co ta babka mówiła o jaskini?
MG: (wzdycha)
Ma dysgrafię, dysortografię no i jestem hanysem. Wybaczcie mi więc błędy.

-
Avathar
- Szczur Lądowy
- Posty: 4
- Rejestracja: czwartek, 21 czerwca 2007, 10:43
- Numer GG: 0
Re: Kfiatki z sesji...
Z sesji Neuroshimy:
MG (do G1): zaglądasz do szafy...
G1: znalazłem Bozara?!
MG: BO ZARA w łeb dostaniesz!!!
MG (do G1): zaglądasz do szafy...
G1: znalazłem Bozara?!
MG: BO ZARA w łeb dostaniesz!!!

-
Inferntallus
- Majtek

- Posty: 94
- Rejestracja: środa, 4 lipca 2007, 20:47
- Numer GG: 8630524
Re: Kfiatki z sesji...
Pamietam jednego kfiata jako MG.
mianowicie sciagnalem przygode z neta bo nei mialem czasu jej robic. BG spotkali w jaskini zlota smoczyce. Gadaja z nia, juz dosyc dlugo, gadka sie przeciaga i ciagnie i nagle druzynowy nizolek lotrzyk wszedl do skarbca, wzial zdobiony dwureczny miecz i wypalil texta:
- Teraz do wyjścia! ja sie zajme smookiem!
podczas gdy wszyscy tarzali sie po ziemi ze smiechu niziolek krzyczal jeszcze cos w stylu: CHHOOOODUUUUUUUUUUU
przez co tarzalismy sie po ziemi jeszcze 1k10 minut
mianowicie sciagnalem przygode z neta bo nei mialem czasu jej robic. BG spotkali w jaskini zlota smoczyce. Gadaja z nia, juz dosyc dlugo, gadka sie przeciaga i ciagnie i nagle druzynowy nizolek lotrzyk wszedl do skarbca, wzial zdobiony dwureczny miecz i wypalil texta:
- Teraz do wyjścia! ja sie zajme smookiem!
podczas gdy wszyscy tarzali sie po ziemi ze smiechu niziolek krzyczal jeszcze cos w stylu: CHHOOOODUUUUUUUUUUU
przez co tarzalismy sie po ziemi jeszcze 1k10 minut
http://teironius.deviantart.com/ <--- mój zakątek 

-
Mekow
- Bosman

- Posty: 1784
- Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P
Re: Kfiatki z sesji...
Kwiatek z sesji na forum.
Przyjaciele pewnego człowieka zagineli w tajemniczych tunelach, a on sam cudem wyszedł z nich ze szramą na głowie. Teraz wysyła tam graczy.
Nienawidząca niskich drowka stara się czegoś od niego dowiedzieć, a niziołek przedrzeźnia sobie pod nosem i strasznie ją denerwuje.
- Pójdziemy tą samą trasą co wy. Czy są tam jakieś rozwidlenia tuneli? Którędy szliście?
- Rozwidlenia? Zapewne w lewo i w prawo, a szli pewnie przez Neverwinter.
- Po jakim czasie wędrówki spotkaliście się z tymi stworzeniami?
- Po spadnięciu 34586 ziarenek piasku w klepsydrze.

- Twoi przyjaciele. Po czym ich poznać - jak wyglądali i w co byli ubrani?
- No tak, w tym tłumie ludzi tam na dole możemy mieć poważny problem żeby ich rozpoznać.
- Te stworzenia, z którymi walczyliście, atakowały z zaskoczenia? Może dało się coś najpierw usłyszeć, albo wyczuć jakiś zapach?
- Zapewne zawołały: 'Uważajcie! Zaraz was zaatakujemy!'

- Czy rana na twojej głowie pochodzi od jednego z tych stworzeń?
- Nie, prawdopodobnie jego babcia cerowała dziurę w chuście, i zajechała mu igłą w czoło...

- Możesz ją nam pokazać? Może uda się nam, po jej wyglądzie, domyśleć czym dysponują przeciwnicy.
- Przecwinicy dysponują nożem do masła i słoikiem przecieru, a jego rana ma kształt lewego niedźwiedziego ucha.
- Jak byś opisał rodzaj bólu, który poczułeś kiedy cię zranili?
- Tak, jakby koń nadepnął ci na onuca.
Edit:
Ukłony dla Maxiulilian'a
Przyjaciele pewnego człowieka zagineli w tajemniczych tunelach, a on sam cudem wyszedł z nich ze szramą na głowie. Teraz wysyła tam graczy.
Nienawidząca niskich drowka stara się czegoś od niego dowiedzieć, a niziołek przedrzeźnia sobie pod nosem i strasznie ją denerwuje.
- Pójdziemy tą samą trasą co wy. Czy są tam jakieś rozwidlenia tuneli? Którędy szliście?
- Rozwidlenia? Zapewne w lewo i w prawo, a szli pewnie przez Neverwinter.
- Po jakim czasie wędrówki spotkaliście się z tymi stworzeniami?
- Po spadnięciu 34586 ziarenek piasku w klepsydrze.
- Twoi przyjaciele. Po czym ich poznać - jak wyglądali i w co byli ubrani?
- No tak, w tym tłumie ludzi tam na dole możemy mieć poważny problem żeby ich rozpoznać.
- Te stworzenia, z którymi walczyliście, atakowały z zaskoczenia? Może dało się coś najpierw usłyszeć, albo wyczuć jakiś zapach?
- Zapewne zawołały: 'Uważajcie! Zaraz was zaatakujemy!'
- Czy rana na twojej głowie pochodzi od jednego z tych stworzeń?
- Nie, prawdopodobnie jego babcia cerowała dziurę w chuście, i zajechała mu igłą w czoło...
- Możesz ją nam pokazać? Może uda się nam, po jej wyglądzie, domyśleć czym dysponują przeciwnicy.
- Przecwinicy dysponują nożem do masła i słoikiem przecieru, a jego rana ma kształt lewego niedźwiedziego ucha.
- Jak byś opisał rodzaj bólu, który poczułeś kiedy cię zranili?
- Tak, jakby koń nadepnął ci na onuca.
Edit:
Ukłony dla Maxiulilian'a
Ostatnio zmieniony poniedziałek, 30 lipca 2007, 17:44 przez Mekow, łącznie zmieniany 1 raz.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy

-
Marcelus
- Pomywacz
- Posty: 23
- Rejestracja: wtorek, 19 czerwca 2007, 13:27
- Numer GG: 0
Re: Kfiatki z sesji...
Niszczenie klimatu 2001 Warhammer
MG: "Naręcze drwa z tępym trzaskiem wpadło w palenisko, rozsypując pomarańczowe pióropusze iskier. Płomienie łapczywie lizały suche gałęzie. Pozorną ciszę nocy raz po raz przerywał zbliżający się dźwięk kroków...blablabla....spod zdąbiącego marsowe czoło diademu zerka na Ciebię para przenikliwych oczu. Wiatr szarpie spiętymi w warkocze, czarnymi włosami przybysza. Równy, miarowy oddech, którym stara się zakryć agresywną, dynamiczną pozę, zatrzymuje się. Wykrzywił usta w pełnym sarkazmu grymasie i ......
G: Czy on ma płetwę grzbietową?
Normalnie załamałem ręce, oczywiście po pół-godzinnych spazmach śmiechu. Zależy od gustu humoru
MG: "Naręcze drwa z tępym trzaskiem wpadło w palenisko, rozsypując pomarańczowe pióropusze iskier. Płomienie łapczywie lizały suche gałęzie. Pozorną ciszę nocy raz po raz przerywał zbliżający się dźwięk kroków...blablabla....spod zdąbiącego marsowe czoło diademu zerka na Ciebię para przenikliwych oczu. Wiatr szarpie spiętymi w warkocze, czarnymi włosami przybysza. Równy, miarowy oddech, którym stara się zakryć agresywną, dynamiczną pozę, zatrzymuje się. Wykrzywił usta w pełnym sarkazmu grymasie i ......
G: Czy on ma płetwę grzbietową?
Normalnie załamałem ręce, oczywiście po pół-godzinnych spazmach śmiechu. Zależy od gustu humoru

-
Drzewiec
- Marynarz

- Posty: 247
- Rejestracja: środa, 24 stycznia 2007, 19:44
- Numer GG: 9008864
Re: Kfiatki z sesji...
Dwa kfiatki wyselekcjonowane starannie z całego natłoku trochę mniejszych...
[MG] (ja): Zauważacie, że na wozie leżą stare, porozbijane gobEliny...
[G]: Chowam się za skrzynią, żeby mnie nie zaatakowały...
Tja, ach ten Word! Wypacza umysły!
I drugi...
Łotrzyczka (tak to się odmienia? w każdym razie złodziej płci żeńskiej
) bierze swoją kartę postaci do ręki, przegląda i nagle:
- O MATKO! Jaka ja jestem stara! Mam 34 lata!
Gracz, cichym, mrukliwym głosem:
- Jesteś pół-elfem...
[MG] (ja): Zauważacie, że na wozie leżą stare, porozbijane gobEliny...
[G]: Chowam się za skrzynią, żeby mnie nie zaatakowały...
Tja, ach ten Word! Wypacza umysły!
I drugi...
Łotrzyczka (tak to się odmienia? w każdym razie złodziej płci żeńskiej
- O MATKO! Jaka ja jestem stara! Mam 34 lata!
Gracz, cichym, mrukliwym głosem:
- Jesteś pół-elfem...






