Trochę się znacie ponieważ spotkaliście się w gwiezdnym porcie na Nar Shaddaa. Reszta zawarta jest we wstępie

Nar Shadaa słynne było z tego iż na ten księżyc przybywało mnóstwo istot z całej Galaktyki. Zazwyczaj były to nieciekawe osoby mające zatargi z Kantorem i innymi organizacjami przestępczymi. Olbrzymi gwiezdny port, to pierwsze co bohaterowie zobaczyli na tej planecie. Frachtowiec Enatara Var'sun'a stał na jednej z tysięcy kulistych platform. Gdy odszedł nieco dalej jego wzrok nie obejmował już pojazdu. W górze było słychać ciągłe wycie silników przelatujących pojazdów. Każdy statek próbował przecisnąć się przez chociażby najmniejszą szczelinę w długim korku. Grupa Rodianinów wpadła na lądowisko awanturując się ze swoim mechanikiem. To właśnie uroki tego miejsca. Miało ono ich jeszcze trochę. Księżyc Przemytników przyciągał również ze względu na liczne bary, sklepy i kantyny. Rozrywka i hazard niesamowicie tutaj kwitnęły. Wielu zostawało uprawiać hazard, co zazwyczaj kończyło się bardzo źle. Kroki trzech mężczyzn zostały skierowane ku Kantynie "Czerwone Słońce". Odwiedzała ją mała ilość gości. Specjalnością tego miejsca był drink o tej samej nazwie co sama kantyna. W skład napoju wchodził czerwony nektar z Dathomiry( o silnych właściwościach halucynogennych) oraz podgrzana korelliańska wódka. Ta mieszanka sprawiała, że niejeden nie mógł wyjść z tego baru. Gdy tylko metalowe drzwi "Czerwonego Słońca" się otworzyły dało się wyczuć zapach wymiocin, alkoholu i potu. Klientela w dniu przyjazdu trójki bohaterów nie była zbyt duża. Jakiś Twilek leżał w kącie mamrocząc coś pod nosem. W prawej ręce trzymał szklankę z pozostałością halucynogennego drinka. Lada była drewniana. Światło dawały duże lampy umieszczone pod sufitem. Za barem stała urocza kobieta rasy ludzkiej. Wdzięcznie trzepotała czarnymi rzęsami oraz często się uśmiechała ukazując równe i białe zęby.
- Coś podać ? - mruknęła.