[X-men]Konflikt

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Mrodnim
Marynarz
Marynarz
Posty: 195
Rejestracja: środa, 18 lipca 2007, 11:10
Numer GG: 2461120
Lokalizacja: Twisting Nether

[X-men]Konflikt

Post autor: Mrodnim »

Odpisujemy w kolejności, w jakiej podałem we wprowadzeniu. Przed postem tłustym drukiem wpisujemy swoje pseudo.
Gdy postać wyraża coś w myślach, pisze w ten sposób
Gdy postać mówi, pisze w ten sposób
Pamiętajmy, że wykonując jakąś czynność, piszemy w trybie przypuszczającym.
Oto kolejność graczy:

-Kawairashii
-Hyjek
-Mortimer

Nie zostało nic innego niż rozpocząć grę. :)

Spark

Od niedawna powróciłaś na usługi rządu. Podczas pobytu w Instytucie Xaviera wiele się tu zmieniło. Sytuacja w całej Ameryce rozwija się na niekorzyść mutantów. Jednak ty jesteś bezpieczna, w samej jaskini lwa. Stałaś się jedną z cegiełek w projekcie "Łowcy"- specjalnego sektora militarnego, który od teraz będzie twoją matką i ojcem. To tu zaczniesz swoje szkolenie. Przyzwyczaiłaś się już do braku kontaktu ze światem zewnętrznym. Atmosfera w środku kompleksu, w którym obecnie mieszkasz byłą napięta. Nadal nie okazują ci szacunku. Jedni uważają cię tylko za małe doświadczenie w wielkim eksperymencie, jakim stało się polowanie na mutantów.Według innych jesteś potężną bronią lub niezłą zabawką, na której mogą się wyżyć żołnierze. Dziś jednak możesz zrobić pierwszy krok, aby zdobyć zaufanie pracowników. Zostałaś wezwana do sali obrad, gdzie zostaną omówione szczegóły operacji, w której weźmiesz udział. Wiedziałaś o przygotowywanym dla ciebie zadaniu-teście od kilki tygodni. Wyszłaś ze swojego pomieszczenia, jedynym miejscu twojej prywatności, zaraz na korytarzu zaroiło się od tłumu przebiegających ludzi. Towarzyszył ci ŻUK. Dotarłaś w końcu na miejsce. Szerokie stalowe drzwi rozsunęły się po cichu i weszłaś do środka. W ogromnym pomieszczeniu, otoczonym zewsząd przez ekrany rejestrujące jakąś lokalizację, zapewne teren, na którym będziesz dziś działać.Przed tobą stał stół, przy którym siedzieli szefowie całej operacji. Na samym końcu, stukający w klawisze na osobistym laptopie, potężnej postury człowiek. Wstał i odezwał się:
- Witaj Artham, zapewne domyślasz się, po co tu jesteś? Otóż dostałem wiadomość z Białego Domu o tym, jak bardzo popierają Twoją osobę jak i twoje moce w naszej kampanii przeciwko mutantom. Prezydent zaproponował, abyś jako jedna z pierwszych rekrutów, wzięła udział w najbliższej operacji, która zarazem będzie swego rodzaju testem sprawdzającym twoje dotychczasowe doświadczenie. Znałaś tego człowieka od dawna. Generał Murragan - głównodowodzący sektora militarnego i szef operacji "Łowcy". Jest doskonałym taktykiem i strategiem. Studiował genetyk , jednak zawsze w tych sprawach woli otaczać się gronem sprawdzonych doradców.
- 20 minut temu dostaliśmy raport o włamaniu do jednego z naszych laboratoriów, w którym przeprowadzane są badania w dziedzinie mutantów. Nie dostaliśmy szczegółowych informacji o liczbie napastników, nie wiemy także z kim mamy do czynienia. Jednak intruzi działali szybko, więc musimy być gotowi na wszystko. Wyruszysz na miejsce z 2 grupami operacyjnymi "Falcon Beta" oraz "Eagle Delta" . Twoim zadaniem jest zdać raport o liczbie przeciwników, podac ich aktualną lokalizację, a następnie dać znać drużynom znak do wkroczenia i unieszkodliwieniu włamywaczy.
Ponadto będąc w środku musisz dostać się do głównej bazy danych i wyłączyć zasilanie, wtedy nie utracimy żadnych danych. Gdy twoje cele zostaną wypełnione, masz opuścić teren i wrócić z z drużyną "Falcon". dokładne dane, dotyczące planu budynków są tu, przeczytaj je uważnie. Masz na to 20 minut. Później masz zgłosić się w hangarze nr 2.To wszystko, możesz iść
. Drzwi zamknęły się za tobą, gdy opuściłaś salę obrad. W ręce trzymałaś teczkę z potrzebnymi informacjami. Wróciłaś do pokoju, i dokładnie ją przestudiowałaś. Zauważyłaś, że zajęło ci to nieco ponad 15 minut, miałaś jeszcze chwilę czasu.

Smog

Nowy Jork

Jechałeś właśnie jedną z głównych ulic miasta.Jednak ze świecą tutaj szukać pięknych półnagich dziewcząt, takich jak w rodzinnym Mieście Aniołów. Jednak po co szukać innego towarzystwa, skoro razem z tobą w granatowym Dodge Viperze za kierownicą siedziała seksowna dziewczyna? Miała długie, ciemnobrązowe włosy i ciemne okulary. Obiecałeś sobie, że resztę partii ciała obejrzysz sobie na miejscu. Xavier wysłał po ciebie swoją uczennicę.Przed tobą nowe życie i nowe wyzwania. Lecz na razie cieszyłeś się tą chwilą. Umilałeś podróż dowcipami i ciekawą rozmową, wywołując wielokrotny śmiech na twarzy dziewczyny. Dotarliście na miejsce. Wjechaliście przez wysoką bramę. Twoją uwagę teraz przykuły otaczające was zewsząd drzewa i rośliny. minęliście ogromną fontannę i ukazał się wam jeszcze większy budynek. wysiadłeś a dziewczyna powiedziała, że odstawi auto na miejsce, a tymczasem masz na nią poczekać. Jak na razie wszystko układa się nieźle. Gdy tak czekałeś, usłyszałeś kolejne auto. Był to czarny Jeep. wysiadła z niego kobieta z długimi białymi włosami. Prawdopodobnie była w średnim wieku. Z drugiej strony zaś wysiadł wysoki chłopak z rozczochraną fryzurą.
- Zdaje się, że Logan musi nieco podrasować mój wóz, skoro Kitty przywiozła cię tu pierwsza. Witaj, jestem Ororo.
Witaj w Instytucie Profesora Xaviera
- kobieta uśmiechnęła się do ciebie, wyciągając rękę.

Nightmare

Na początku zwykła ciekawość. Teraz już tylko chęć odnalezienia schronienia prowadziły cię do instytutu, o którym wspominał starszy mężczyzna na wózku inwalidzkim. W słowach, które wypowiadał, poczułes ulgę i chęć zaufania mu.
Sam dobrze wiesz, jak bardzo niebezpieczna jest ulica, a teraz gdy mutanci znajdują się w wielkim niebezpieczeństwie, ulica oznacza pewną śmierć. Zgodziłeś się na ofertę profesora. Następnego dnia pod umówione miejsce podjechał czarny jak noc Jeep. Drzwi otwarła piękna kobieta. Miała białe włosy, a jej kolor skóry świadczył o afrykańskim pochodzeniu. Wsiadłeś do środka i ruszyliście. W czasie drogi Ororo, bo tak na imię miała kobieta, opowiadała ci o tym , czym jest instytut i co zamierzają zrobić, rekrutując młodzież o niezwykłych zdolnościach. Gdy dojechaliście na miejsce, Słońce chowało się za horyzont. Nigdy nie widziałeś tak pięknej rezydencji, wszędzie było mnóstwo wielkich drzew, wydawać by się mogło zasłaniających wszystkie tajemnice tego miejsca przed mściwymi ludźmi. Zatrzymaliście się. Przed domem siedział jakiś młody chłopak z krótkimi włosami. Ororo odezwała się do niego:
- - Zdaje się, że Logan musi nieco podrasować mój wóz, skoro Kitty przywiozła cię tu pierwsza. Witaj, jestem Ororo. Witaj w Instytucie Profesora Xaviera Pomyślałeś, że też wypadałoby się przywitać.
"They themselves are miserable. That's why they need someone more miserable than them.Those are not human.Those are not people..."
Kawairashii
Bombardier
Bombardier
Posty: 827
Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 17:04
Numer GG: 1074973
Lokalizacja: Sandland

Re: [X-men]Konflikt

Post autor: Kawairashii »

Spark

-Tak jest Generałe Murragan.
Zasalutowała po otrzymaniu teczki z danymi.
W pokoju zaznajomiła się z informacjami, po czym ułożyła w myślach plan.
a więc cichy rekonesans oraz osłona drużyn… mam nadzieje, że nikt nie ucierpi… ach no tak jeszcze zabezpieczyć dane… oby nie były szkodliwe… „Falcon Delta” um.. nie, „Falcon Beta” tak
Powtórzyła w myślach wytyczne, po czym zerknęła na zegarek analogowy na ręce.
-O rany! Szybko zeskoczyła z pryczy i wybiegła z pomieszczenia, do miejsca w którym ostatni raz widziała ŻUK’a, czym prędzej otworzyła właz i wskoczyła do środka ryglując go za sobą, chwyciła kontrolki i podłączyła kroplówkę, nałożyła kask aktywując exoszkielet falami mózgowymi. Maszyna zamrugała soczewkami i wysłała falę radarową dla testu osprzętu.
-Witaj Artham. Powiedział moloch, wspinając się z pozycji na czworaka do pozy dwunożnej, włączając dzwignie i silniczki.
-Cześć Odrzekło dziecko, słysząc miły głos niani.
-Artham odnotowałem spóźnienie, czy coś się stało?
-Wybacz zapomniałam… mamy misję

W kilka sekund później ŻUK zawitał do hangaru nr. 2, po drodze przepraszając w Sali obrad za zaburzenia pola magnetycznego. Trochę nieporadnie oglądała pracę zebranych, z wewnątrz ŻUK’a wszyscy wyglądali jak mrówki. Czekała aż ktoś zwróci na nią uwagę, co ze względu na rozmiar jej obecnego „Ciała” nie trwało długo.
My Anime List
Obrazek
3 weeks to AvP Release.
hyjek
Marynarz
Marynarz
Posty: 395
Rejestracja: poniedziałek, 3 lipca 2006, 15:16
Lokalizacja: Piździawy Zdrój
Kontakt:

Re: [X-men]Konflikt

Post autor: hyjek »

Smog

Krótkie blond włosy, przystrzyżone na "jeżyka" i postawione na żel dumnie odbijały się w wypolerowanej, wypucowanej masce Vipera, dziwnym trafem kolorem zbliżonym do jego oczu. Widząc auto, chłopak zagwizdał, gdy ujrzał jego kierowcę, miał ochotę zrobić to samo, lecz ostatecznie uznał, że jest to zbyt dziecinny gest na okazanie swego podziwu dla urody dziewczyny. W Los Angeles może to przechodziło, tutaj istniało już ryzyko, że nie bardzo...
Wysilając się na szczyty swojej elokwencji próbował nawiązać jakąś bliższa znajomość z nieznajomą, co zresztą chyba się udało, i to w miarę dobrze. Najdziwniejsze jednak było to, że podczas całej podróży nie poznał nawet jej imienia! Zupełnie jak na niektórych imprezach w rodzinnym mieście, kiedy to całą noc (a czasem i kawałek poranka) spędził w towarzystwie kobiety całkowicie mu nieznanej. Czyżby powtórka z rozrywki?
Kolejne gwizdnięcie w geście podziwu nastąpiło w momencie wjechania do instytutu.
Ale chata! Większa niż moja! - wymamrotał tylko pod nosem, choć Kitty bez problemu to usłyszała, a i pewnie uśmiechnęła się pod nosem.
Wysiadł z wozu, zastanawiając się, który widok jest bardziej interesujący: dziewczyna w całej swej okazałości czy budynek i ogrody dookoła niego. Ostateczny wybór padł na to pierwsze...
Spojrzał na podchodzącą Ororo. Z daleka wyglądała na rówieśnicę Kitty, z bliska widok nie był już co prawda taki sielski, ale jak na kobietę w jej wieku i tak trzymała się rewelacyjnie. Dość powiedzieć, że na imprezie uznałby ją za raptem kilka lat starszą od niego samego! Chłopak z przyjemnością sprawił by jej ten komplement, gdyby tylko wiedział jak zareaguje, dlatego zamiast niego padło tylko:
Jestem Chris. - i wyciągnięcie ręki.
Miasto zbudowane z Drewna tworzy się w Lesie
Miasto zbudowane z Kamienia tworzy się w Górach
Miasto zbudowane z Marzeń tworzy się w Niebiosach
Mortimer
Szczur Lądowy
Posty: 9
Rejestracja: piątek, 3 sierpnia 2007, 16:09
Numer GG: 0

Re: [X-men]Konflikt

Post autor: Mortimer »

Po chwili otrząsnął się z zdumienia Instytutem. Poprawił płaszcz i ruszył w kierunku chłopaka. Wyciągnął ręką w strone chłopaka i powiedział drapiąc się jedną ręką po głowię
-ja jestem Mortimer! Przyjrzał się mu się uważnie, a następnie odwrócił się do Ororo.
-Dużo tu takich jak ja. To znaczy mutantów. Niezwykle ciężko gorzko powiedział słowo „mutantów”. Jeszcze raz obejrzał się w stronę instytutu, nigdy nie widział tak pięknego miejsca, tylko czy będzie mógł tu zostać. Zbiorę siły i odejdę stąd to nie jest chyba miejsce dla mnie. Pomyślał patrząc na Instytut.
polski kozaku co swą siłą imponujesz , młodszych bijesz przed dziewczynami swe umiejętności pokazujes .Uwaj gdyż pewnego pieknego dnia i ty dostaniesz po mordzie od polskiego Kozaka
Mrodnim
Marynarz
Marynarz
Posty: 195
Rejestracja: środa, 18 lipca 2007, 11:10
Numer GG: 2461120
Lokalizacja: Twisting Nether

Re: [X-men]Konflikt

Post autor: Mrodnim »

Spark

Nieco zmieszana trafiłaś w końcu do hangaru nr 2. Stałaś przy barierce, skąd mogłaś podziwiać widok całego miejsca. Hangar był przeogromny.
Nie był zbyt dobrze oświetlony. Największym źródłem światła była tu wielka brama, z której co chwila wlatywały samoloty i śmigłowce. Przez hałas lądujących maszyn i krzyki pracowników, nie słyszałaś wołających cię żołnierzy z grupy "Falcon". Zjechałaś na dół windą i dołączyłaś do nich. Wiedziałaś, że nie są
w humorze do rozmowy, zwłaszcza z Tobą. nie podobało im się, że jakiś mały mutas będzie odwalać więcej roboty, niż oni sami. Wszyscy popatrzyli się
na ciebie obojętnie i poszli odebrać swój ekwipunek. Twój także już czekał. Założyłaś minikamerę oraz nadajnik, aby mieć stały kontakt z bazą i ludźmi z drużyny. specjalna technologia uniemożliwiała ci wywołać spięcia lub awarii w tych urządzeniach. gdy wszystko było gotowe, wsiedliście do śmigłowca.
Twój obecny rozmiar utrudniał wejście na pokład, lecz w końcu się udało.Maszyna ruszyła. W czasie lotu, kapitan wytłumaczył ci co masz robić.
-Wysiadamy w pobliżu laboratorium, w pierwszej kolejności wysiadasz ty. Obserwuj dokładnie każdy kąt. Najpierw kieruj się w stronę bazy danych, będziemy Cię tam kierować. Gdy będziesz na miejscu, wyłączysz zasilenie, lub spowodujesz mała awarię. Gdy natkniesz się na wroga spróbuj udaremnić jego ucieczkę, podczas gdy my okrążymy cały budynek. Jeśli tego nie spieprzysz, to będzie o jednego usmażonego mutanta mniej. Byliście na miejscu.
Pilot miękko posadził śmigłowiec przed głównym wejściem. Dostałaś rozkaz, aby wysiąść. Zauważyłaś już na początku wyłamane drzwi.
Usłyszałaś głos w słuchawce:
- Zaczynaj.

Smog i Nightmare

-Chodźmy, profesor chciałby was już widzieć- oznajmiła Ororo. Wtem koło was zatrzymał się motocykl. Jego pasażer wysiadł i zdjął swój bagaż. Był to chłopak z brązowymi włosami, dobrze zbudowany w sportowym ubraniu. Ororo podeszła do niego i przywitała się z nim. Był widocznie starszy od was.
-Logan, możesz zająć się autem ?- zapytała kobieta. Mężczyzna zsiadł z motocykla i zdjął kask. Jego głowę pokrywały bujne ciemnobrązowe włosy z kilkoma siwymi. Jego twarz była dziwna. Wydawało się wam, że było w niej coś zwierzęcego, coś nieludzkiego. Odezwał się wtedy ze spokojem:
- Cóż mogę, ale ostatnio Charles uważa mnie za swojego kamerdynera, chyba jednak i on się starzeje- obrócił
się i odprowadził motor do garażu.


Gateway

Mocno żałowałeś swojeje decyzji, rzucając szkołę. Jednak życie twoje i twojego ojca są dla ciebie priorytetem.
Przez kilka dni ukrywałeś się w domu, jednak to nikła szansa na przetrwanie. Pewnego dnia odnalazł cię mężczyzna o imieniu Charles Xavier. Zaproponował ci szansę na okiełznanie twoich mocy oraz na lepsze życie. Powróciła nadzieja.
Następnego dnia pod twój dom podjechał facet na motocyklu. Był w kasku i nie miał zamiaru go zdjąć, ani się przedstawić.Mruknął tylko, żebyś wsiadał. Trwało to 10 minut, gdy stanęliście koło wielkiej rezydencji.
Gnaliście po ulicach Nowego Jorku jak diabeł. Stalowa brama rozwarła się i mogliście wjechać. Na miejscu zobaczyłeś kilka osób. Kobietę i dwóch chłopaków. Widocznie młodszych od ciebie. Jeden był wysoki z bujną roztrzepaną fryzurą, a drugi z krótkimi włosami na "jeża" . Wysiadłeś, zabierając swoje rzeczy. Kobieta o długich białych włosach przywitała się z tobą. Miała na imię Ororo.

Tęcza

Słuchając poleceń Alice, wybrałaś się do instytutu, aby się ukryć. W czasie drogi sądziłaś, że to kolejna zabita dechami rudera, w której jakiś facet chroni dzieci przed rządem. Jak bardzo się zdziwiłaś, gdy dotarłaś na miejsce. Za wysoką, stalową bramą rosło mnóstwo kwiatów i drzew, na samym środku stała duża fontanna w kształcie kobiety-anioła.
Zaraz za nią piekna rezydencja. Choć raz zobaczysz, jak się mieszka w takim miejscu. Weszłaś do środka i będąc przy drzwiach zapukałaś. Otworzył ci przystojny chłopak. Uśmiechnął się i przedstawił się jako Bobby.Poprosił o twój bagaż
i poszliście do salonu, aby spotkać się z samym założycielem instytutu. Ujrzałaś starszego mężczyznę ( około 60-70 lat) na wózku inwalidzkim. Obok w fotelu zauważyłaś kolejnego przystojniaka. miał karmazynowe okulary. Był dobrze zbudowany. Zdążyłaś się tylko przywitać z Xavierem i omówić kilka mniejszych spraw. Główne spotkanie odbędzie się jutro. Bobby wziął twoje rzeczy i zaprowadził cię do twojego pokoju. Gdy skończyłaś rozpakowywanie, poszłas do łazienki. Podczas prysznicu zwróciłaś uwagę na swój tatuaż z z napisem. Przypomniałaś sobie te beztroskie chwile spędzone z "szefową" Zastanawiałaś się, jak twoje życie będzie wyglądać tutaj. Położyłaś się spać. Następnego dnia poszłaś na śniadanie, było już dosyć późno i z tobą jadł tylko jakiś starszy facet. Przyjrzałaś mu się przez chwilę. Miał więcej włosów na głowie niż nie jeden kot sierści. Odwróciłaś za chwilę, bo gdy spostrzegł, że się na niego gapisz miał minę, jakby miał ci urwać głowę za to. Po śniadaniu, obejrzałaś cały instytut. Było tu wszystko, czego mogłabyś chcieć. Basen, bilard. Wszystko!Zwiedzanie zajęło ci całe popołudnie. Pod wieczór usłyszałaś samochody na zewnątrz. Wyjrzałaś przez okno. Było tam kilka osób. Kobieta z białymi włosami...Ororo ( Profesor wspomniał ci coś o niej wczorajszego dnia) i także dwóch chłopaków. Mniej więcej w twoim wieku. Po chwili na motorze przyjechał ten "owłosiony" i jeszcze jakiś chłopak. To pewnie razem z nimi będziesz na pogadance z Xavierem. Do tego czasu miałaś jeszcze 10 minut.


Do gry dołączają Mekow i Epyon
"They themselves are miserable. That's why they need someone more miserable than them.Those are not human.Those are not people..."
Kawairashii
Bombardier
Bombardier
Posty: 827
Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 17:04
Numer GG: 1074973
Lokalizacja: Sandland

Re: [X-men]Konflikt

Post autor: Kawairashii »

Spark

Tu małe pominięcie w zakładaniu dodatkowego osprzętu, informacje wysłane na PW do MG

Przez całą drogę nie odzywała się do nikogo, skulone ciasno bydle wielkości stojącego byka sprawiało wrażenie swoją wielofunkcyjnością, w jednej chwili;
* obserwowało i wsłuchiwało się w dźwięki i obrazy
* reagowało na otoczenie niczym żywa istota
* sprawdzało swoje położenie geograficzne
* skanowało teren dookoła helikoptera oraz wewnątrz
* a wszystkie zebrane informacje oraz doznania zdawało jako sprawozdanie do centrali w czasie obecnym

Ci, którzy znali właściwości Artham, trzymali się blisko spadochronów, wystarczy że dzieciak wyjdzie z klatki, a cały helikopter straci sterowność w najgorszym razie przepływ prądu kompletnie stanie lub wszyscy usmażą się od nasilenia pola magnetycznego w kabinie. Z pewnością nie było w zespole takiego, który odważyłby się na taki manewr, zakładając, że wszyscy są raczej w normalnym stanie zdrowia psychicznego.

Kapitan:
- Wysiadamy w pobliżu laboratorium, [[ w pierwszej kolejności wysiadasz ty]]. Obserwuj dokładnie każdy kąt. Najpierw kieruj się w stronę bazy danych, będziemy Cię tam kierować. [[ Gdy będziesz na miejscu, wyłączysz zasilenie, lub spowodujesz mała awarię. Gdy natkniesz się na wroga spróbuj udaremnić jego ucieczkę, podczas gdy my okrążymy cały budynek. ]] Jeśli tego nie spieprzysz, to będzie o jednego usmażonego mutanta mniej.
Artham spokojnie bawiła się opuszkami swoich młodych palców wewnątrz kabiny, przekonana o braku przywileju wkładu własnych sugestii, a pro po przebiegu misji.
Wsłuchując się w rozkazy dowódcy.

Zanim śmigłowiec przysiadł bezpiecznie, już z wysokości jednego metra nad ziemią ŻUK wyskoczył na asfalt/żwir/trawę (zakładam, że była to noc) natychmiast zastukała metalicznymi szponami o podłożę, padając na cztery z sześciu kończyn, wspierając się masywną partią łopatkową. Z czaszki exoszkieletu wysunęły się małe radary oraz kamerki i sensory, sprawdzając odruchowo stan powietrza, odległość od ścian oraz przeszkód, żywe istoty w pobliżu oraz najważniejsze = źródło napięcia. Gdy zespół wyskoczył ta ruszyła do drzwi, powolnym krokiem. Wszystkie trybiki, przekładnie, dźwignie oraz zębatki cicho rzęziły w eterze, zagłuszane przez śmigłowiec oraz kroki towarzyszy.
My Anime List
Obrazek
3 weeks to AvP Release.
hyjek
Marynarz
Marynarz
Posty: 395
Rejestracja: poniedziałek, 3 lipca 2006, 15:16
Lokalizacja: Piździawy Zdrój
Kontakt:

Re: [X-men]Konflikt

Post autor: hyjek »

Smog

Cholera, jeszcze jeden... Sami faceci w tym Instytucie są, czy jak?! Mam nadzieję, że nie będą stanowić za dużej konkurencji, gdy przyjdzie co do czego... - myślał chłopak, gdy przed jego oczyma pojawiła się postać kolejnego, najprawdopodobniej, ucznia.
Skoro chciałby nas widzieć... Cóż, nie każmy mu czekać za długo... - mruknął.
Z dwójką "nowych" nawet się nie przywitał.
Miasto zbudowane z Drewna tworzy się w Lesie
Miasto zbudowane z Kamienia tworzy się w Górach
Miasto zbudowane z Marzeń tworzy się w Niebiosach
Epyon
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 2122
Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
Numer GG: 5438992
Lokalizacja: Mroczna Wieża
Kontakt:

Re: [X-men]Konflikt

Post autor: Epyon »

Michael "Gateway" Urlich
(Wygląd w kombinezonie)

Michael, ubrany w czarne bojówki, tego samego koloru czapkę-patrolówkę i biały bezrękawnik, mruknął coś w odpowiedzi na powitanie Ororo. Zmierzył wzrokiem pozostałych, zaczynając od Logana, na pozostałych dwóch chłopakach kończąc. Westchnął ciężko, przenosząc wzrok na okazały budynek przed nim. Ostatnimi czasy dużo czasu spędzał w miejscach, które przypominały raczej ruiny, a Instytut wydawał się miłą odmianą.
Wtedy dostrzegł również dziewczynę stojącą w oknie. Kiwnął do niej głową.
"Co ja tu robię..." - pomyślał, poprawiając plecak z kostiumem oraz resztą ekwipunku, a następnie wkładając ręce do kieszeni.
Nie czekając na resztę ruszył w stronę dużych drzwi. Nacisnął klamkę i wszedł do środka. Znalazł się w bardzo przestronnym holu ze schodami po przeciwnej stronie i kilkoma drzwiami na bocznych ścianach.
"Więc tu będę teraz mieszkał. Mam nadzieję, że znajdzie się okazja do prowadzenia badań... Być może mają tu jakiś sprzęt." - pogrążył się w rozmyślaniach.
Ostatnio zmieniony wtorek, 14 sierpnia 2007, 20:10 przez Epyon, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Re: [X-men]Konflikt

Post autor: Mekow »

Tęcza

Dziewczyna była zadowolona z tego co zastała w budynku. Było tu niczym w jakimś pałacu (świetne miejsce na wielką imprezę). Zastanawiała się tylko jak poradzi sobie bez przyjaciółek.
Za oknem zobaczyła młodych, na oko w jej wieku chłopaków. Przyjrzała im się. Uznała, że do czasu ponownych spotkań harpii będzie mogła spędzić z nimi czas i nawet całkiem nieźle się zabawić.
Mieli się zaraz oficjalnie spotkać, więc dziewczyna musiała zadbać o jakieś efektowne wejście. Udała się do swojego pokoju, aby zmienić koszulkę na inną - bardziej odpowiednią (w jej mniemaniu). Poprawiła też jeszcze makijaż nakładając na usta malinowy błyszczyk.
"Cześć seksowna, gorąca jesteś." - pomyślała o sobie patrząc w lustro.
Następnie wolnym krokiem udała się do pokoju, w którym mieli się spotkać.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera :?





Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Mrodnim
Marynarz
Marynarz
Posty: 195
Rejestracja: środa, 18 lipca 2007, 11:10
Numer GG: 2461120
Lokalizacja: Twisting Nether

Re: [X-men]Konflikt

Post autor: Mrodnim »

Spark

Pewnie kroczyłaś w stronę laboratorium, wsłuchując się bacznie we wskazówki dowódcy.
Szczęście, że mówi ci gdzie masz iść- pomyślałaś. Cały budynek to plątanina korytarzy, schodów i kilku pięter.
Po chwili zauważyłaś wyrwane i odrzucone o kilka metrów, grube stalowe drzwi a wokół leżeli nieprzytomni albo martwi pracownicy i ochroniarze. Dalej widziałaś tylko zburzone ściany. Gdyby to zrobiła maszyna, nie miała by pewnie szans w starciu z tobą, lecz nie ma dowodów to maszyna. Przypomniałaś sobie, jak generał mówił o tym, aby spodziewać się tam każdego. Zarejestrowałaś cały obraz, który został wysłany do kapitana. Ten podał kolejne współrzędne. Tak jak przeczuwałaś, musisz kierować się stronę tego pomieszczenia. Zdałaś kolejny raport. Pomieszczenie było już puste. Wyszłaś z niego, trafiłaś na ciasny korytarz. ŻUK nie mógł w nim manewrować.Spostrzegłaś kolejną dziwną rzecz. Otóż korytarz coraz bardziej się rozszerzał. Dalej ściany były tak wygięte, że teraz mógłby tam przejechać czołg. Poruszając się dalej, Zarejestrował zapach spalenizny. Z każdym metrem, zapach był wyraźniejszy.
- Dobra to tutaj- odezwał się kapitan. Staliście przed wielkimi wrotami. Te też były wygięte.
Poruszanie się w jak największej ciszy nie było łatwe. Jesteś na miejscu. Dookoła same komputery. Wszystkie był uruchomione. Oprócz cichego buczenia tych urządzeń dało się usłyszeć jakiś hałas. prawdopodobnie 2 pomieszczenia stąd. Dowódca znów się odezwał:
-Wiesz co masz robić teraz... czekaj...na lewo, Spark
Obróciłaś się. Przy jednym z komputerów siedział jakiś mężczyzna. Widocznie jeszcze nie wie, że tu jesteś.

Smog, Gateway

Weszliście zaraz za Ororo do środka. Rezydencja od środka prezentowała się świetnie. Jednak zwiedzać będziecie po spotkaniu z Xavierem. Poszliście do wielkiego salonu. Otoczony przez duże okna od wschodu. Znajduje się tu kilka obszernych półek z książkami. Na samym środku siedział na wózku starszy mężczyzna. Obok siedział wysoki brunet w skórzanej czarnej kurtce w karmazynowych okularach. Był tam także kolejny chłopak. Chyba szybko wam się to towarzystwo znudzi. Jednak za chwilę przez ścianę weszła do pokoju dziewczyna. Smog od razu poznał partnerkę z Dodge'a. Profesor uśmiechnął się do was i kazał wam usiąść. Do pokoju weszła jeszcze inna dziewczyna. Długie Różnokolorowe włosy i pociągająca koszulka zrobiły na was wrażenie. Usiadła obok was.
- Witajcie moi drodzy.Jak już zapewne wiecie, to ja jestem Charles Xavier i to ja jestem odpowiedzialny za wasze przybycie. Od dawna nie jest to instytut. Od kiedy...- tutaj profesor zamyślił się nieco-...ale nadal mutanci mogą go nazywać swoim domem.On zawsze nim był. Tutaj każdy z was może się w nim kształcić i być pewnym, że tu będzie bezpiecznym. Sami dobrze wiecie, co nas czeka. Nienawiść ludzi przez ostatnie lata stała się ogromna. Od zawsze byliśmy dla nich czymś nieznanym, a człowiek boi się tego, czego nie zna. Moim celem, jaki obrałem sobie wiele lat temu, jest pokazanie ludziom, jacy jesteśmy naprawdę. Każdy mutant chciałby żyć w spokoju, mieć normalną rodzinę, dom, pracę, móc się kształcić . Obecnie sytuacja jest bardzo napięta, a będzie gorzej. Jednak nie osiągnę tego sam.
Będziecie kolejnymi rekrutami, którzy wyciągną dłoń do ludzi. Mam nadzieję, że jesteście na to gotowi.
A teraz Kitty pokaż wam pokoje i oprowadzi was po domu. Profesor pożegnał się z wami i odszedł z jednym z chłopaków. Kitty powiedziała, że dom jest naprawdę ogromny. Zdążyła wam pokazać tylko najważniejsze pomieszczenia ( kuchnia, łazienka, salon, bibliotekę itp.). Na końcu zaprowadziła was do swoich pokoi i życzyła dobrej nocy uśmiechając się do was.

Tęcza

Po kilku "przeróbkach" poszłaś pewnym krokiem w stronę salonu. Jednak te małe "przeróbki" trwały nieco dłużej niż ci się zdawało i spóźniłaś się trochę. W pokoju siedziało już kilku znajomych, a także dwóch chłopaków, którzy dziś przyjechali. Usiadłaś obok nich, co chwilę wpatrując się im. Pierwszy, był krótki ostrzyżony na "jeża" i wydawał się być miły i towarzyski. Drugi nieco starszy,z brązowymi włosami, ubrany w czarne bojówki, tego samego koloru czapkę-patrolówkę i biały bezrękawnik- może sportowiec ?- pomyślałaś. Wyglądał na spokojnego. Skupiłaś się na słowach profesora. Jego celem jest pokój pomiędzy mutantami a ludźmi, a wy jesteście jego wysłannikami pokoju- tak przynajmniej sobie wyobrażałaś. Gdy rozmowa się skończyła Xavier i reszta opuścili salon. Bobby, gdy cię mijał puścił ci oczko. Zostałaś tylko ty.
"They themselves are miserable. That's why they need someone more miserable than them.Those are not human.Those are not people..."
Kawairashii
Bombardier
Bombardier
Posty: 827
Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 17:04
Numer GG: 1074973
Lokalizacja: Sandland

Re: [X-men]Konflikt

Post autor: Kawairashii »

Spark

Plany budynku, które dostała przed misją bardzo pomagały jej w rekonesansie. Mijając masywne wyrwane z zawiasów drzwi włączyła sensor sferyczny, który nasłuchując przestrzeń dookoła pozostawionych gdzieniegdzie ciał odnotowywał bicie serca / tętno krwi w organizmach. Jeśli wyniki były niepewne pozwalała wyprzedzić się przez towarzyszy by nasłuchiwać dłużej (zakładam, że są martwi, a grupa idzie ze mną).
Oglądając szkody i wpatrując się w ślady po szturmie, Artham włamywała się poprzez satelitę do bazy danych w centrali buszując w archiwach, dopasowując odpowiedniego mutanta. Lista prawdopodobnych sprawców sięgała siedemdziesięciu sześciu osobnikom zakładając, iż nie była to akcja zespołowa.
W raportach były zawarte odczucia dziecka:

Kod: Zaznacz cały

Konsternacja, Dociekliwość, Przypuszczenia, Przymus, Analiza, Gotowość do działania – [Brnąć naprzód]
Kapitan:
-Wiesz co masz robić teraz... czekaj...na lewo, Spark
Żuk był niesamowicie ciężki, niekiedy krocząc pozostawiał po sobie ślady w kształcie wyrw po metalicznych raptorzych stopach.

Prawie w tej samej chwili wysyła falę radarową zaznajamiając się z wszystkimi żywymi formami w pomieszczeniu, jeśli jest jedyną postacią za pomocą sensora sferycznego sprawdza czy jest żywa (o ile się nie rusza) w przypadku, gdy jest…

1.Jeśli postać siedziała poza zasięgiem molocha, ŻUK wystrzeliwuje strzałkę usypiającą wprost w jej kark. (mam nadzieje że nie upadnie twarzą na klawiaturę i nie skasuje niczego)
2.Jeśli postać siedziała na tyle blisko by ją chwycić, ŻUK natychmiast sięga ku niej dolną partią ramion żebrowych za czoło i górną część twarzy szarpiąc ją ku sobie i obezwładniając wystrzelonym gazem usypiającym wprost do jej nozdrzy. Ściska ją mocno, opatulając pasem bezpieczeństwa jej dłonie i stopy, kładąc na podłodze skrępowaną niczym prosiaka.
1b. Jeśli mimo wszystko postać zrobi unik, ŻUK powtarza strzał potrójnie śledząc poruszający się obiekt.

Po tej akcji z pleców wysuwa się lampa alarmowa, a ŻUK kiwa czerepem ku Kapitanowi.
-3 – 2 – 1…
W tej chwili namawia towarzyszy do załączenia noktowizorów, gdyż za chwile w całym budynku zabraknie prądu. Małe kabelki wysunęły się spod pazurów dłoni żebrowych, dotknęły metalicznej osłony jednego z komputerów, po czym z potylicy czaszki ŻUK’a dokładnie w miejscu głównego uziemienia Mutanta, wystrzeliła struga pary skroplonego azotu. Wtem poprzez dziurę w osłonie pancerza, do wewnątrz skorupy Artham przedostał się ciężki grzmot, nastąpił ogromny huk, cały zasób energetyczny budynku spłynął do jajka wewnątrz Molocha.
W mroku pomieszczenia zapaliły się zielone ślepia noktowizorów, oraz 7 czerwonych ślepi ŻUK’a.
-Wykonano powiedziała dziewczynka wewnątrz klatki.
My Anime List
Obrazek
3 weeks to AvP Release.
hyjek
Marynarz
Marynarz
Posty: 395
Rejestracja: poniedziałek, 3 lipca 2006, 15:16
Lokalizacja: Piździawy Zdrój
Kontakt:

Re: [X-men]Konflikt

Post autor: hyjek »

Smog

Usiadł i zaczynał ogarniać słowa profesora, przyswajać wiedza z nich płynącą do siebie. O ile fragment o instytucie zrozumiał w całości, tak o części poświęconej mutantom, ich inności, faktu, że nie mogą do końca normalnie żyć oraz kwestii związanej z rządem nie mógł powiedzieć tego samego. O czymś takim jak mutanci dowiedział się dopiero wtedy, gdy sam został jednym z nich. W głowie mu się nie mieściło, i do końca dalej nie mieści, że władza Stanów Zjednoczonych mógłaby mieć wobec niego jakieś wrogie zamiary.
Zresztą, nie ma się co przejmować, w razie czego ma nadzianych rodziców, a w chwili obecnej znajduje się w towarzystwie dwóch nie byle-jakich kobiet. ŻYĆ, nie umierać...
Przemaszerował się po Instytucie, a właściwie przebiegł, patrząc na tempo zwiedzania koleżanki z Vipera. Gdy wylądowali w końcu pod jego pokojem, rzucił wesoło:
Może wejdziesz? Szampan już się chłodzi...
Jeśli ta się zgodziła, otwiera drzwi i jak dobre wychowanie nakazuje przepuszcza ją przodem. Jeśli nie, pyta się dziewczyny o tęczowych włosach:
Cóż, ona na szampana ochoty nie ma, może z kolei Ty skorzystasz?
Co z tego, że nie ma żadnego szampana, a on sam nawet nie wie, w jakim stanie jego pokój jest!
Miasto zbudowane z Drewna tworzy się w Lesie
Miasto zbudowane z Kamienia tworzy się w Górach
Miasto zbudowane z Marzeń tworzy się w Niebiosach
Epyon
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 2122
Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
Numer GG: 5438992
Lokalizacja: Mroczna Wieża
Kontakt:

Re: [X-men]Konflikt

Post autor: Epyon »

Michael "Gateway" Ulrich

Michael spojrzał na chłopaka usiłującego zaprosić dziewczyny do siebie i przez moment spojrzał na niego z politowaniem.
-Nie liczyłbym na takie luksusy, paniczu. - powiedział, wchodząc do swojego pokoju, a następnie zamykając drzwi z cichym trzaśnięciem.
Rozejrzał się po dość sporych rozmiarów pomieszczeniu. Pokój był schludny, pomalowany na jasnoniebieski kolor. Mebli nie było zbyt wiele, co całkowicie odpowiadało mutantowi. Usiadł na łóżku, zrzucając z ramion plecak i ściągając czapkę.
"Pytanie brzmi tylko, czy pojednanie ludzi z mutantami jest w ogóle możliwe?..." - westchnął, wstając i otwierając okno. - "Może parę lat temu, ale teraz?"
Zaczął się rozpakowywać, co długo nie trwało z racji niewielkiego ekwipunku - kostium i bielizna, koszulka oraz spodnie na zmianę. Oprócz tego wyjął palmtopa i położył go na biurku.
"To chyba tyle." - uśmiechnął się krzywo.
Wyszedł z pokoju i udał się do łazienki, aby wziąć prysznic. Po tej czynności swe kroki skierował ku bibliotece, chcąc przejrzeć pozycje z półek Charlesa. Liczył też na to, że spotka tam kogoś, kto byłby w stanie bardziej przybliżyć mu obecną sytuację.
Obrazek
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Re: [X-men]Konflikt

Post autor: Mekow »

Tęcza

Do salonu wkroczyła młoda i ładna dziewczyna. Miała przyciągające uwagę, kolorowe włosy - pomarańczowe z kilkoma niebieskimi, zielonymi i bordowymi pasemkami. Ubrana była w obcisłą, nie zakrywającą brzucha koszulkę i dżinsowe spodnie ze strzępiącymi się dziurami na kolanach i udach.
Dziewczyna była zadowolona, gdy jej osoba spotkała się z zainteresowaniem chłopaków. Wodzili za nią wzrokiem, gdy zajmowała miejsce, a i potem też zerkali na nią ukradkiem.
Podczas kolacji słuchała przemówienia starszego mężczyzny. Ceniła sobie bezpieczeństwo o którym wspomniał, ale nie rozumiała o co mu chodziło z tym kształceniem się. Nie doczekała się słów o dobrej zabawie, albo chociaż o imprezie zapoznawczej - to ją trochę zawiodło. Była za to mowa o relacjach pomiędzy mutantami, a ludźmi. Tęcza rozmyślała o tym przez chwilę - jej relacje z ludźmi zazwyczaj były... bardzo przyjemne, choć spotkała się też z wrogością. Żyła w przekonaniu, że to co się mówiło o mutantach nie tyczyło się jej - wszak wyglądała jak człowiek. Ale skoro teraz można będzie ich jakoś wykryć, to faktycznie coś może się zmienić.
Po kolacji udali się jeszcze na małe zwiedzanie - ona akurat miała to już za sobą, ale chętnie towarzyszyła innym. W końcu dotarli do swoich pokoi - wtedy to pojawiła się propozycja bliższego zapoznania się. Niestety chłopak o krótkich włosach podrywał najpierw inną, a ją postawił na drugim miejscu. Niezbyt jej się to podobało.
"Ty wstrętna świnio, powinieneś był zaprosić najpierw mnie. Drugie miejsce mnie nie interesuje." - pomyślała.
Opanowała jednak złość i nie dając nic po sobie poznać uśmiechnęła się do chłopaka.
- Och misiaczku. - powiedziała słodkim głosem.
Pocałowała wewnętrzną stronę dwóch swoich palców (w opuszki) i powoli przyłożyła je do ust chłopaka. Było to wystarczające, aby poczuł smak jej malinowego błyszczyku i aby wiedział co stracił. Uśmiech nie znikał z jej twarzy.
- Liczyć zawsze można, ale tym razem się, no... przeliczył. - powiedziała spokojnie do drugiego chłopaka. Potem znowu spojrzała na pierwszego.
- Następnym razem najpierw zaproś mnie, to może się zgodzę, a póki co... cóż, może ci się przyśnię. - dodała puszczając do niego oczko i zanim zdążył otrząsnąć się ze zdziwienia i coś odpowiedzieć, zniknęła za drzwiami swojego pokoju.
Wiedziała, że chłopak myśli teraz od niej. Ona też rozmyślała na jego temat.
"Nie powinien już popełnić takiego błędu." - przemknęło jej przez myśli.
Zdjęła buty, koszulkę i spodnie. Spojrzała na szczoteczkę do zębów, która stała w kubku na stoliku.
"Eee, nie chce mi się." - pomyślała, ale mimo niechęci poszorowała trochę zęby.
Następnie zgasiła światło, zdjęła z siebie resztę rzeczy i położyła się spać.


Późno z uwagi na zdjęcia, ale MG znał treść posta już dzień wcześniej. ;)
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera :?





Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Mrodnim
Marynarz
Marynarz
Posty: 195
Rejestracja: środa, 18 lipca 2007, 11:10
Numer GG: 2461120
Lokalizacja: Twisting Nether

Re: [X-men]Konflikt

Post autor: Mrodnim »

Spark

ŻUK przyjrzał się intruzowi i przesłał wszystkie możliwe dane:
mężczyzna w wieku średnim, 180 cm...
Był poza twoim zasięgiem. Na ekranie monitora widać było, że następuje transfer plików z głównej bazy danych.Pierwszy zespół ustawił się na
dogodnych pozycjach. Oceniłaś sytuację i wystrzeliłaś strzałkę usypiającą. Słychać było tylko dźwięk wystrzału,przypominającego strzał z
wytłumionego pistoletu. Ku twemu zdziwieniu intruz szybkim ruchem uniknął igły. Ta zaś wbiła się w klawiaturę. Zrobił salto i uniknął kolejnych
dwóch strzałek. Jego kondycja była niesamowita. Kapitan dał rozkaz otwarcia ognia. Postać wykonywała zadziwiające akrobacje i ewolucje, aby uniknąć strzałów. W końcu zdążyła dobiec do żołnierzy i rozpoczęła się walka wręcz. Drużyna nie była nic w stanie zrobić. Z niezwykłą szybkością
wymierzała skuteczne ciosy. Wahałaś się, czy nie oddać kolejnych strzałów, jednak było duże prawdopodobieństwo trafienia jednego z żołnierzy.
Zaczęłaś więc swoje zadanie. Ogromna porcja energii elektrycznej całego budynku w przeciągu kilku sekund została wchłonięta do klatki.
W tym samym czasie chłonęłaś każda informację z bazy danych. Było tego tak wiele, że nie mogłaś się skupić na odczytaniu choćby jednego
dokumentu. Czułaś tylko, że to nic dobrego.Każde urządzenie straciło zasilenie i wszędzie zapadła ciemność. Po chwili zapaliły się sensory i lampy ŻUKa, obserwując bacznie każdy kąt.Przeciwnik nadal tam był. Wokół leżeli nieprzytomni ludzie. Tylko kapitan i dwóch członków drużyny schowali się za ścianą z wymierzoną bronią w ciemność. Nagle nastąpił głośny huk i ściana boczna obróciła się w kupkę gruzu. Pojawił się kolejny intruz.

Mężczyzna, wiek nieokreślony, 320 cm wzrostu. Był niezwykle umięśniony. Miał na sobie obcisłe, błękitne spodnie i czarne glany. Jego górne partie ciała były odsłonięte. Natomiast głowa była osłonięta wielkim, sięgającym ramion hełmem z otworem na oczy. Ten zaś był osłonięty czymś w rodzaju szkła o czerwonej barwie. Obok niego stał kolejny mężczyzna, wzrostu normalnego człowieka, krótkich włosach, ubranego w skórzaną kurtkę i brązowe spodnie.
Także nosił glany. W jego prawej dłoni zarejestrowałaś źródło ciepła. Zapalniczkę. Mężczyzna poruszył drugą ręką i z zapalniczki buchnął ogromny płomień, wzbijający się w górę, oświetlając całe pomieszczenie. Następnie wykonał gest i wytworzony płomień rozdwoił się. Fala ciepła uderzyła klatkę błyskawicznie.
Temperatura wzrosła na kilka sekund o ok. 40 stopni. Płomień rozpłynął się w powietrzu. Ogromny facet obok zacisnął pięści.


Smog

Dziewczyna uśmiechnęła się tylko do ciebie.
-Serio, schlebia mi to, ale spóźniłeś się- posłała ci małego buziaka i odeszła. Cóż, z tą ci się nie udało. Jednak spoglądając na drugą,
pomyślałeś, że niewiele tracisz. Znów zaproponowałeś wyimaginowanego szampana i wolny pokój. Niestety dziewczyna przyłożyła tylko dwa palce do twoich ust. Poczułeś malinowy błyszczyk.
- Och, misiaczku. Następnym razem najpierw zaproś mnie, to może się zgodzę, a póki co...cóż, może ci się przyśnię- oznajmiła ci i odeszła w stronę swojego pokoju. Pierwszy nieudany podryw w nowym domu. Jednak w tym domu mieli niemal wszytko, więc nuda raczej ci nie grozi.

Gateway

Zachwycony pokojem, orzeźwiony prysznicem udałeś się schodami w dół, mijając wiele korytarzy aż do biblioteki, którą wcześniej mijaliście, ponieważ Kitty uznała, że nikt z was raczej już nie czyta książek, chyba że lektury szkolne. Pomyślałeś, że towarzystwa do inteligentnej rozmowy nie znajdziesz tu poza profesorem. Otworzyłeś szerokie, mahoniowe drzwi. Półki wypełnione były przeróżnymi książkami i spasionymi tomiskami. Było w czym wybierać. Najczęściej trafiałeś na fantastykę, a także na biografie ważnych osobistości. W górnych częściach półek znalazło się parę dzieł samego Xaviera. Dotykały one przeważnie polityki i mutantów. Dalej w pomieszczeniu usłyszałeś skrzypiące krzesło. Zaciekawiony wychyliłeś się. Siedział tam facet z motocykla. Nie spostrzegłeś, co robi, choć jego w tym miejscu spodziewałeś się najmniej.

Tęcza

Pożegnałaś zdziwionego chłopaka i wróciłaś do pokoju. Szybko zasnęłaś. Łóżko było naprawdę wygodne. Coś jednak cię zbudziło. Otworzyłaś drzwi
i dało się teraz wyraźnie słychać, że ktoś przyszedł do instytutu. Spojrzałaś na zegarek. Była już północ. Kogo może nieść o tej porze ?

Cannon

Twoja tułaczka kończy się pod bramą,pod którą stoisz. Poczekałeś chwilę, aż brama otwarła się. Od razu rzucał ci się w oczy wszechobecny luksus.
Kilka lat bycia szefem grupki dzieciaków, pracowania na wyrywki, podróży przez pół Ameryki i w końcu trafiasz na dobrą metę. Zapukałeś i otwarł ci dobrze zbudowany mężczyzna, mniej więcej tak jak ty. miał karmazynowe okulary i skórzaną kurtkę. Raczej nie był w nastroju do witania cię gościnnie.
Uścisnął twoją dłoń i powiedział, że masz wejść do środka. Jak kazał tak zrobiłeś. Stanąłeś w ogromnym przedpokoju. Otoczony bogatym wnętrzem domu nie zauważyłeś w pierwszej chwili zbliżającego się do ciebie starszego faceta na wózku inwalidzkim. Przywitał się z tobą. to on był tym sławnym Charlsem Xavierem. Była z nim też kobieta z długimi białymi włosami. Widocznie afro-amerykanka.

Do gry dołącza Cannon, znany lepiej jako Szasza :)
"They themselves are miserable. That's why they need someone more miserable than them.Those are not human.Those are not people..."
Kawairashii
Bombardier
Bombardier
Posty: 827
Rejestracja: piątek, 13 kwietnia 2007, 17:04
Numer GG: 1074973
Lokalizacja: Sandland

Re: [X-men]Konflikt

Post autor: Kawairashii »

Spark

Podczas gdy jedna partia ramion była zajęta przyswajaniem energii elektrycznej, druga skupiła swą uwagę na poruszającym się napastniku, życie jej kompanów było zdane na łaski wyśmienicie wyszkolonego mistrza sztuk walki. Może i ŻUK nie był w pełni wyposażony jednak miał kilka asów w rękawie, wycelował sieć samo krępującą w agresora, przeszukując w tym czasie archiwa w poszukiwaniu tak sprawnego mutanta, ich lista imała się 20-tki. W akcję poszedł granat hukowy powalający swym natężeniem nawet głuchego, pozbawiając pewności w nogach wszystkich w pomieszczeniu. Gdy stojący jeszcze na nogach chwycili się za uszy chwiejąc się w podstawie, ŻUK wystrzelił szeroko rozciągnięta sieć w kierunku mutanta. Jeśli mimo szoku był w stanie uniknąć elastycznej klatki, ta wwierca się w ścianę i zaciska więzy krępując cokolwiek wpadło w jej zasięg.
Strzał nastąpił natychmiast po zgaszeniu świateł, dokładnie przed wejściem kolejnych „pajaców”.
Ściana rozbiła się na małe cegiełki i zniszczyła pewną część sprzętu w Sali, głównie monitory. Z wyrwy w ścianie przypominającej wielkością garaż, wyłoniły się dwie postaci o zmiennej amplitudzie rosłości. Potężniejszy osobnik wraz ze swym kompanem stali jak drzewa w lesie, w ciemnościach jedna z kamer termo optycznych odnotowała zmienną formę ciepła (zapalniczka), która natychmiast rozrosła się i oblepiła swą aurą sufit, po czym opadła wprost na ŻUK’a. Parę śluz wystrzeliło ciekły azot z systemu chłodzącego, wzięła cały atak na siebie, w pomieszczeniu nie było dosyć miejsca by robić uniki. Natychmiast przypasowała obu osobników do archiwów mutantów pod nazwą „wysoce niebezpieczni”.

Kod: Zaznacz cały

Juggernaut 
o	prawdziwe imię: Cain Marko. 
o	moc: pochodzenie magiczne (Klejnot Cyttorak) – niezwykła siła, niezniszczalność, możliwość obejścia się bez tlenu, pożywienia, wody. 
o	uzbrojenie: zbroja, hełm chroni jego głowę, ponieważ jest wrażliwy na ataki psychiczne. 
o	opis: przyrodni brat Xaviera, obecnie nie posiada już Klejnotu, przez co jego moc i siła spadły, jest członkiem New Excalibur, posiada bardzo wytrzymały strój i kask chroniący przed uszkodzeniem głowy i telepatią. 
Pyro 
o	prawdziwe imię: John Allerdyce 
o	moc: kontrolowanie ognia. nie potrafi go stworzyć, ale nawet z małej iskierki może wytwarzać ogień potężny i ogromny. Potrafi kontrolować ognień: jego gęstość, objętość i moc oparzenia. Sam jest nieczuły na ogień oraz jego żar. 
o	opis: nieczuły, ambitny, żartobliwy. 
Przy nich także i pierwszy osobnik ukazał się w innym świetle.

Kod: Zaznacz cały

Mystique 
o	prawdziwe imię: Raven Darkholme. 
o	moc: zmiana ciała, ubioru i głosu, zdolność upodobnienia się do dowolnej osoby. 
o	opis: tajemnicza, mordercza, ambitna, niebieska skóra, czerwone włosy
Gdy płomienie uniemożliwiały jej wszelki kontakt z rzeczywistością, spod jej maski wystrzeliła skompresowana pianka strażacka, izolując ją od płomieni. Najcenniejsze okazały się sensory, które jak miała nadzieje Artham, nie uległy zniszczeniu. Pochyliła się stając w pozycji startowej, po czym wbiegła niczym pociąg wprost w Juggernauta wyskakując na niego z łapami wyprostowanymi w jego oczodoły. Wystarczyło zbić szybkę, po czym przystawić dłonie do otworów i wystrzelić potężną falę dźwiękową by ogłuszyć wielkiego dzidziusia na dobre parę godzin. Nie był to bystry przeciwnik, każda jego reakcja była flegmatyczna, więc bez większego problemu ŻUK mógł wywrzeć na nim wrażenie wybiegając z ciemnego pomieszczenia i rzucając się ku jego twarzy niczym dzika bestia.
Pyro nie stanowił dla niej większego zagrożenia, był wręcz katastrofalny w zamkniętych pomieszczeniach, łatwy do odstrzału. O ile zraszacze jeszcze się nie włączyły, grupa wspomagająca powinna się nim zająć, w końcu nie jest to jakaś nędzna straż, a jednostki specjalne, postrzał w nogę powinien obezwładnić go na jakiś czas.
My Anime List
Obrazek
3 weeks to AvP Release.
Szasza
Bombardier
Bombardier
Posty: 639
Rejestracja: niedziela, 1 października 2006, 17:54
Numer GG: 10499479
Lokalizacja: Stalowa Wola

Re: [X-men]Konflikt

Post autor: Szasza »

Cannon

Wysoki, krzepki chłopak przypominający ubiorem i zachowaniem postać ze starych filmów akcji niedowierzaniem podziwiał przepych instytutu. Zniszczone buty i starte jeansy sugerowały niczym blizny ukazujące zasługi wojownika ukazywały trudy podróży. Zbyt ciasna koszulka odkrywała jego doskonale wyrobione mięśnie. Jego twarz przywodziła na myśl dawne westerny tak jak każdy główny bohater miał kwadratową szczenę, srogie spojrzenie i złamany najprawdopodobniej w bójce nos i kilkudniowy zarost.
"Myślałem że to będzie coś w stylu podziemnej fortecy . Choćby dla tych luksusów warto było..."
Z zamyślenia wyrwało go pojawienie się łysego mężczyzny na wózku inwalidzkim. Widział już go kiedyś w telewizji. To na pewno był profesor Xavier. Obok profesora stała jakaś czarna kobieta o białych włosach na którą Travis nie zwrócił zbytniej uwagi.
Odwrócił się do profesora.
-Też mi miło. Szukam ostatnimi czasy stałej kwatery i pomyślałem że można by było tu sprawdzić.- W jego głosie słychać było niezwykłą pewność siebie i teksański akcent.
-Jeśli można chciałbym jak najszybciej zostać oddelegowany do pokoju. Miałem ostatnio pracowity tydzień.
Sorry zapomniałem o kolejności. :(
Ostatnio zmieniony wtorek, 21 sierpnia 2007, 11:05 przez Szasza, łącznie zmieniany 2 razy.
Obrazek
Zablokowany