Assassin’s Creed: Revelations – recenzja gry

assassin-s-creed-revelations-569-p

Po wydarzeniach, które znamy z Brotherhood, stan Desmonda nie był najlepszy. Jego towarzysze, chcąc podtrzymać funkcje życiowe organizmu bohatera, decydują się podłączyć go do Animusa, tym samym, otwierając drogę jego umysłu, do poznawania kolejnych wspomnień związanych z asasynami.

W ten sposób dostajemy się na wyspę – miejsce testowe, zalążek Animusa, wykorzystywany do diagnostyki urządzenia w czasie prototypowych testów funkcjonalności. Wyspa jest symbolem jedynego spokojnego miejsca, przystani dla rozbitego umysłu Desmonda, stały punkt pośród morza chaosu, w którym… spotykamy jednego z poprzedników, który był wykorzystywany do zgłębienia się, we wspomnienia, Altaira. Tego samego, który bazgrał po ścianach laboratorium w pierwszej części gry. Oprócz niego, na wyspie znajdują się tajemnicze bramy, które prowadzą nas do kilku typów rozgrywki – jedna do ogólnych wspomnień, przede wszystkim dotyczących wyprawy Ezio do Konstantynopola, i pięć mniejszych, które oferują nam minigry logiczne, polegające na budowaniu drogi w labiryntach, a do których dostęp uzyskujemy, zdobywając odpowiednie elementy (fragmenty wspomnień) z właściwej części gry.

Właściwa rozgrywka to odwiedziny Ezio w Konstantynopolu, gdzie przybył, będąc już doświadczonym przez życie mężczyzną, o czym może świadczyć siwizna na obliczu. Nie zmienia to jednak faktu, że wciąż pozostaje on w pełni sił, czego nie można powiedzieć o Altairze, który musiał mierzyć się z przeciwnościami aż do końca swego, liczącego 92 lata, żywota. Te przeciwności także poznamy, bowiem twórcy zaserwowali nam do odegrania także kilka wspomnień bohatera pierwszej odsłony gry. I chociaż nie są one szczególnie złożone (po części ze względu na wiek asasyna i jego niedołężność), z pewnością wiele wyjaśniają i dają odpowiedzi na temat dalszego, nieznanego dotąd, życia Altaira.

Pierwsze, co rzuca się w oczy po odpaleniu Objawień, to odświeżona, jeszcze bardziej szczegółowa grafika gry. Co ciekawe, sprawia ona wrażenie takie jak główny bohater – dojrzalszej i nieco bardziej stonowanej. Na szczęście to tylko wrażenie, bo tak naprawdę gra oferuje nam dokładnie to samo, co poprzednie części – radość skakania po dachach, grania na nosie strażnikom i mierzenia swoich umiejętności w szeregu najrozmaitszych wyzwań.

AssassinsCreedRevelations_1Nowości, podobnie jak w Brotherhoodzie, nie ma zbyt wiele, a zmiany wydają się być czysto kosmetyczne. Na uwagę zasługują na pewno wszelkiej maści petardy, w które wyposażony jest Ezio, a które można samodzielnie konstruować z dostępnych na każdym kroku składników. W zależności od rodzaju wybuchowego gadżetu, efekt jego działania jest inny i oferuje naszemu zabójcy pomoc innego rodzaju. Przyznam jednak szczerze, że nie bawiło mnie obrzucanie się petardami i właściwie nie używałem ich szczególnie często. Gra nie stawała się przez to ani trudniejsza, ani szczególnie uciążliwa – to tylko jeszcze jeden element, który można, ale nie ma obowiązku wykorzystywać. Zupełnie inaczej ma się jednak sprawa z ostrzem asasyna wyposażonym w hak. Miejscowi zabójcy kpiarsko podchodzą do swoich kolegów z Italii, którzy nie znają jeszcze tak podstawowego narzędzia i trudno nie przyznać im racji. Podczas skoków na dalsze odległości, zjazdów na linie czy podcinania przeciwników, to narzędzie stanowi doskonałe uzupełnienie tego, co mieliśmy na wyposażeniu do tej pory.

Jeszcze jedną dodatkową opcją, której nie było w poprzednich częściach, jest możliwość bronienia kryjówek asasynów przed templariuszami, którzy (wreszcie!) podjęli realną próbę nawiązania walki ze swoimi odwiecznymi rywalami. Ten element gry, sprowadzający się do ustawiania barykad na ulicach i obsadzania dachów zabójcami – w rzeczywistości jeszcze jedna minigierka – okazał się być nieciekawy, powtarzalny i na dobrą sprawę dość irytujący. Nie wiem czy inni podzielają moje niezadowolenie, ale starałem się unikać bronienia kryjówek tak bardzo, jak to tylko możliwe.

O ile w poprzedniej części byłem zachwycony Rzymem, tak Konstantynopol nieco mnie rozczarował. Nie wiem czy to znużenie tym samym schematem rozgrywki, moje mniejsze zainteresowanie kulturą orientu, czy po prostu kwestie szeroko rozumianej estetyki, ale faktem jest, że trochę czasu minęło, zanim przestałem zwracać uwagę na otoczenie, jako coś, co mi się zwyczajnie nie podobało. Potem, wraz z dostępem do kolejnych dzielnic miasta, było już nieco lepiej, choć ciągle z nostalgią myślałem o mieście Nerona.

Assassins-Creed-Revelation-01Sama rozgrywka oferuje nam zadania, do jakich zdążyliśmy już przywyknąć – zabójstwa kapitanów straży, werbowanie asasynów i wysyłanie ich na misje, wspinanie się na punkty widokowe i odpalanie rac (w miejsce palenia wież Borgiów), przebieranki, śledzenia i pościgi. Wątki układające się w główną fabułę gry, prowadzą przez wszystkie elementy dostępne do zabawy, ale oczywiście w to, co przypadnie poszczególnym graczom do gustu, można bawić się niezależnie od głównej osi fabularnej. Ponownie nie mogę się przy tym pozbyć poczucia, że sama gra jest jeszcze krótsza niż poprzednia część. Być może to tylko wrażenie, poza tym zawsze można zająć się realizacją misji pobocznych oraz rozbudowywaniem Konstantynopola, ale tym razem ani zubożony wątek Desmonda, ani perypetie władców miasta, nie robiły na mnie wrażenia. Wyjątek może stanowić widok podziemnego miasta, w którym przyjdzie nam gościć przez krótki okres, to jednak za mało, aby pozbyć się ogólnego rozczarowania po kontakcie z fabułą gry.

A ogólne wrażenie po zabawie z Assassin’s Creed: Revelations jest takie, że po raz kolejny mamy za mało nowości i za mało rewolucji w rozgrywce, aby nie należy traktować całości jako obszernego dodatku do poprzedniej części. Nie oznacza to bynajmniej, że jest to produkt nieciekawy i nie wciągający, bo każdy, kto choć przez chwilę grał w trzy ostatnie odsłony, zorientuje się, że to nieprawda. Gdybym jednak miał wybrać jedną z dotychczasowych części, aby zająć się radosną eksploracją nieznanych mi dotąd zakamarków miasta, mój wybór padłby na część poprzednią – tę z podtytułem Brotherhood, zaś Revelations pozostanie tylko tytułem do przejścia. Raz, celem poznania dalszego ciągu losów bohaterów, znanych z poprzednich części. Bo, powiedzmy to sobie szczerze, żadnych objawień tutaj nie było.

Tytuł: Assassin’s Creed: Revelations
Producent: Ubisoft
Wydawca: Ubisoft
Rok: 2011
Platformy: PC, X360, PS3
Ocena: 4
BAZYL Opublikowane przez:

Zaczął od tekstowego Hobbita na Commodore 64, a potem poszło już z górki. O tamtej pory przebił się przez wszystkie chyba rodzaje fantastyki – i nie przestaje drążyć tematu dalej.

Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.