Kłamca – recenzja

klamca

Wyobraź sobie, że tamten świat wcale nie jest taki, jak uczy się na lekcji religii. Może i anioły mają skrzydła i działają, by pomóc ludziom, ale na tym podobieństwa się kończą. Tak naprawdę, pod nieobecność Boga anioły toczą bezwzględną walkę z siłami nieczystymi o ludzkie dusze, stosując przy tym cały arsenał nie do końca czystych sztuczek, co więcej, głównie działając cudzymi rękami. Bluźniercze? Obrazoburcze? Być może, ale Jakub Ćwiek udowadnia, że to również świetny pomysł na książkę.

Kłamca to zbiór opowiadań stanowiących debiutanckie dzieło Ćwieka, wydane przez lubelskie wydawnictwo Fabryka Słów. Trzeba przyznać, że autor został od razu rzucony na głęboką wodę, bo obecnie na rynku obecnych jest sporo rozmaitych pozycji polskich autorów piszących fantastykę. Konkurencja nielicha, ale Jakub Ćwiek wychodzi z niej obronną ręką, pokazując się z bardzo dobrej strony.

Jak już wspomniałem, Kłamca stanowi zbiór opowiadań, a elementem spinającym całość jest postać głównego bohatera. A jest nim… Loki, nordycki bóg kłamstwa i patron oszustów. Ocalony po Ragnaroku, czyli jak się okazuje szturmie anielskich zastępów na Valhallę, przyłącza się do zwycięzców i zostaje ich człowiekiem od brudnej roboty. Jako postać mitologiczna ma dużo większe możliwości działania niż ograniczone boskimi prawami anioły. A Loki, wraz ze swoim nieodłącznym pistoletem z tłumikiem i zdolnością mylenia ludzkich zmysłów kłamstwem i iluzją, staje się bardzo cennym sprzymierzeńcem. Oczywiście nie za darmo… W kolejnych opowiadaniach poznajemy perypetie Lokiego, wykonującego zlecenia archaniołów. A są to nie byle jakie perypetie – począwszy od prostego nawrócenia podopiecznej jednego z aniołów, jesteśmy też świadkami m.in. starcia z egipskim bogiem Anubisem, robienia porządku z grupką satanistów i demonami czy nawet… kolacji wigilijnej ze Światowidem. Jak widać, na brak różnorodności nie można narzekać.

Główną siłę całości stanowi interesująca wizja zaświatów i bohaterów. Z jednej strony cyniczny i sprytny Loki, owijający powoli zwierzchników wokół palca, z drugiej trójka archaniołów – porywczy i bezwzględny Michał, sprawiający złowrogie wrażenie płonącym tatuażem wokół oka; posłaniec śmierci Gabriel i małomówny Rafael. Mieszanka naprawdę wybuchowa, wręcz prosząca się o cięte dialogi i pełen ironii humor. I tego w książce nie brakuje – mamy tu miejscami sporo czarnego humoru, wartkiej akcji i odrobinę wulgaryzmów, które jednak pasują do ogólnego klimatu opowiadań. Całość napisana jest bardzo przystępnie dla czytelnika, z lekkością i polotem, co sprawia, że bardzo dobrze się to czyta… No właśnie, za dobrze. Strony przerzucamy w bardzo szybkim tempie i zanim się spostrzeżemy, wszystkie opowiadania mamy już za sobą. Pozostawia to uczucie lekkiego niedosytu, ale w żadnym razie nie ma wrażenia, że zmarnowało się czas na lekturę.

Pora na ocenę. Pomimo tego, że Kłamca jest nieco za krótki, to bardzo ciekawe doświadczenie. Poszczególne opowiadania trzymają równy, dobry poziom, choć trafiają się również perełki. Może się podobać ciekawa kreacja świata przedstawionego i równie ciekawy oraz przystępny styl pisania autora. Wszystko to sprawia, że Kłamca to świetna lektura na kilka nudnych wieczorów. Polecam, a sam ostrzę sobie zęby na drugą część.

Tytuł: Kłamca
Autor: Jakub Ćwiek
Wydawca: Fabryka Słów
Rok: 2005
Stron: 272
Ocena: 4+
Ravandil Opublikowane przez:

Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.