Hybrydy – recenzja książki

hybrydy

Robert J. Sawyer to prawdopodobnie jeden z najciekawszych pisarzy science-fiction ostatnich lat. Już pierwszy rzut oka na jego osiągnięcia robi wrażenie – zdobył m.in. nagrodę Hugo i Nebula za najlepszą powieść, był też wielokrotnie nominowany do prestiżowych literackich wyróżnień. Coś w tym musi być, bo wystarczy sięgnąć po którąś z jego książek, żeby się przekonać, że nie jest tak bez przyczyny.

Hybrydy to trzeci i ostatni tom trylogii Neandertalska Paralaksa, sztandarowego działa wspomnianego Roberta Sawyera. Dla tych, którzy nie mieli styczności z poprzednimi tomami małe streszczenie – w świecie wykreowanym przez autora mamy do czynienia z równoległym wymiarem naszej poczciwej Ziemi, w którym historia potoczyła się inaczej niż u nas. Otóż człowiek z gatunku homo sapiens… wyginął, a jego miejsce zajął lepiej przystosowany neandertalczyk. Mało tego, udało mu się osiągnąć wysoki poziom rozwoju cywilizacyjnego i technologicznego, jednocześnie wciąż pozostając w zgodzie z przyrodą. Neandertalczycy nie znają np. rolnictwa, ale za to posługują się nowoczesnymi urządzeniami (m.in. komputerami czy helikopterami) używając do tego czystej energii, a rytm ich życia wyznacza natura. Za sprawą Pontera Boddita, neandertalskiego fizyka, zostaje otwarty portal między obiema rzeczywistościami, dzięki czemu dochodzi do kontaktu i zderzenia ze sobą tak różnych od siebie kultur. Oczywiście staje się to przyczyną wielu komplikacji…

Akcja „Hybryd” dzieje się po wydarzeniach opisanych w „Hominidach” i „Ludziach”. Po dwóch neandertalskich ekspedycjach do naszego świata (jednej „przymusowej”, drugiej oficjalnej) przyszła pora na rewizytę. Doktor Mary Vaughan, przedstawicielka homo sapiens i jednocześnie ukochana Pontera Boddita udaje się na Ziemię zamieszkaną przez neandertalczyków. Podróż ta, poza aspektem czysto badawczym, ma na celu spłodzenie pierwszego hybryda – dziecka dwóch tak różniących się od siebie gatunków. Haczyk polega na tym, że potrzebna jest do tego technologia zakazana w neandertalskim świecie i trzeba najpierw do niej dotrzeć… Istotny okaże się także problem natury kulturowej – ze względu na obyczaje Mary nie może spędzać z Peterem więcej niż pięć dni w miesiącu, nie potrafi też przekonać się do neandertalskiego modelu rodziny, w którym każdy ma dwoje partnerów, po jednym każdej płci… Ich związek zostaje więc wystawiony na ciężką próbę. Na domiar złego jeden z ludzi postanawia przejąć dla homo sapiens nieskażoną neandertalską Ziemię…

Książka stanowi dość ciekawą mieszankę różnych stylów science-fiction. Sposób opowiadania tej historii nasuwa skojarzenia z fantastyką lat 50-tych czy 60-tych – narracja zdynamizowana jest za pomocą krótkich zdań i raczej oszczędnych opisów. Jednocześnie pod przykrywką tej wyimaginowanej historii – ubarwianej różnymi nawiązaniami do popkultury – autor przemyca refleksje na temat aktualnych problemów naszego świata – społecznych, gospodarczych, religijnych. Mamy więc kwestie rasizmu, związku osób tej samej płci, zanieczyszczenia środowiska czy istoty wiary w Boga. Wszystko to ujęte jest w dość przystępny dla czytelnika sposób, obyło się bowiem bez nachalnego moralizatorstwa.

Co mi się nie podobało? Cóż, nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że autorowi brakło pomysłu na zakończenie. W pewnym momencie akcja nabiera tempa, ale owocuje to pewnymi zachowaniami nie pasujących do bohaterów. Widać to szczególnie w przypadku Mary – była ona kreowana w sposób konsekwentny przez większość książki, a w pewnym momencie zaczęła zmieniać zapatrywania na religię bez żadnego naprawdę istotnego powodu. Ktoś głęboko wierzący stwierdza, że nie może być katolikiem, bo nowy papież nie złagodzi linii Kościoła w pewnych sprawach? Litości. Samo rozwiązanie akcji okazuje się tak schematyczne i przewidywalne, że aż sam się zdziwiłem, jak taką sztampą można zepsuć w gruncie rzeczy dobrą książkę. Brakło mi też wyraźniejszej pointy – cukierkowe happy-endy do mnie nie trafiają, szczególnie jako zwieńczenie większej całości…

Hybrydy, jak i cała Neandertalska Paralaksa, to pozycja dobra. Opiera się na ciekawym pomyśle, jest nieźle opowiedziana, choć ma niestety pewne mielizny fabularne. Na szczęście mimo to okazuje się całkiem wciągająca. Polecam ją tym, którzy czytali Hominidów i Ludzi, a także tym, którzy cenią sobie przede wszystkim ciekawy pomysł na świat, w którym toczy się akcja. Książka jest na tyle przystępna, że nie powinno być problemu z czytaniem jej nawet jako samodzielnego utworu. A nuż przypadkiem komuś przypadnie do gustu…

Tytuł: Hybrydy [Hybrids]
Seria: Neandertalska Paralaksa, tom 3
Autor: Robert J. Sawyer
Wydawca: Solaris
Stron: 376
Rok wydania: 2008
Ocena: 4
Ravandil Opublikowane przez:

Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.