Graj z głową – recenzja

grajglowa.256730.1266x0.ffffff

Po lekturze Graj twardo nie sądziłem, że przyjdzie mi przeczytać Graj z głową, czyli kolejny podręcznik z linii Almanachów Mistrza Gry, tym razem napisany przez Ignacego Trzewiczka. Powody były dwa – po pierwsze nie najlepszy stosunek wartości informacji zawartych w pierwszym tomie do jego ceny – po wtóre fakt, że znam Trzewikowe sztuczki z felietonów zamieszczanych w czasopismach tematycznych. Traf jednak chciał, że dzięki uprzejmości Wydawnictwa Portal dane mi było przeczytać i ten poradnik.

Pierwsze co rzuca się w oczy to oczywiście okładka. Trudno się nad nią rozwodzić, choć uważam, że wyszła jeszcze lepiej niż ta, którą znamy z Graj Twardo. A wewnątrz? Cóż, wystarczy jeden rzut oka, aby przekonać się, że edytorsko ten almanach nie różni się zbytnio od poprzedniego. Skucha? Może i tak, ale pal to licho – przecież i tak najważniejsza jest treść.

Ta dzieli się na 4 części pogrupowane w rozdziały. Poświecone są one odpowiednio osobie gracza, drużynie (rozdział podzielony na dwie partie – o drużynie postrzeganej przez pryzmat jednostki i całości), Punktom Doświadczenia i, na koniec, bohaterowi gracza. Podział ten jest bardzo rozsądny, jednak w praktyce okazuje się, że często konieczne są odniesienia do innych części podręcznika (a nawet do kolejnego tomu z cyklu – Graj fabułą). To jednak nie rzutuje na jakość odbioru treści, przeciwnie, sprawia, że poszczególne części są jeszcze bardziej gawędziarskie.

Same porady serwowane Mistrzom Gry nie są specjalnie odkrywcze, szczególnie dla osób mających już do czynienia z felietonami autora. Zastanawiałem się nawet, czy nie są to przedruki napisanych wcześniej artykułów, bo często pojawiają się informacje o tym gdzie i w jakich okolicznościach była już o tym mowa. Są nawet cytaty starych tekstów. Mimo to widać, że całość nie została głupio przepisana. Tekst, nawet jeśli nie jest dziewiczy, został na nowo zredagowany i opatrzony dodatkowymi komentarzami. Na uwagę zasługują także ramki (których nie było w Graj twardo), gdzie pojawiają się dodatkowe porady i przykłady autorstwa Piotra Smolańskiego, Michała Oracza i Rafała Szymy. To wzbogaca i tak dość bogatą treść książeczki.

Wydawnictwo Portal nie słynie ze swojej korekty. Niestety dotyczy to także Graj z głową. Próżno szukać w stopce książki osoby odpowiedzialnej za to szlachetne zajęcie, ale to chyba i lepiej. Ja przynajmniej nie chciałbym być pod czymś takim podpisany. Literówek jest sporo, wszelkich innych błędów też. Szczególnie irytujące są jednak wstawki autora, które Feliks W. Kres nazwałby pewnie kalkami językowymi, a mnie nieodparcie kojarzą się z marketingiem wirusowym. Teksty typu prawie stanowi różnicę są dobre na konwenty, gdy trzeba nawiązać więź ze słuchaczami, puszczając do nich oko, cytując oklepane hasła z reklamy, ale w książce są potrzebne jak dziura w moście.

Jednak bez względu na to, ile bym miał uwag, Graj z głową to almanach bardzo wartościowy dla początkujących i zaawansowanych (choć nie znających tekstów Ignacego) Mistrzów Gry. Całość czyta się lekko, nierzadko z uśmiechem na twarzy. Widać też, że autor wie o czym pisze i ma coś do powiedzenia na ten temat. Jeśli więc ktoś stanąłby przed wyborem, czy kupić pierwszą część cyklu Almanachów Mistrza Gry, czy drugą, nie mam żadnych wątpliwości, co bym doradził. Graj z głową nie jest może pozycją obowiązkową, ale jako uzupełnienie i zbiór felietonów autora w jednym miejscu sprawdzi się świetnie.

Tytuł: Graj z głową
Autor: Ignacy Trzewiczek
Wydawca: Wydawnictwo Portal
Rok wydania: 2008
Stron: 128
Ocena: 4
BAZYL Opublikowane przez:

Zaczął od tekstowego Hobbita na Commodore 64, a potem poszło już z górki. O tamtej pory przebił się przez wszystkie chyba rodzaje fantastyki – i nie przestaje drążyć tematu dalej.

Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.