Code of Princess – recenzja gry komputerowej

CTR_TITLE_SHEET_(05-02-12)_CTR-62-0080-001B

Code of Princess to twardy orzech do zgryzienia. Z jednej strony przesłodzona, głupiutka, japońska do bólu gra, z drugiej autoironiczne podejście do gatunku jRPG. A na dodatek to nie jRPG tylko… chodzona bijatyka!

Tytuł to w zasadzie chodzona bijatyka na arenach – zamiast długich misji raczej bawimy się tutaj w pokonywanie wrogów na danej arenie. Przypomina to zasadę znaną choćby z Painkillera, czyli: załatw wrogów, żeby przejść kawałek dalej. Reszta zabawy to teoretycznie standard gatunku – kilka ciosów, special, różne typy postaci. CoP jednak stawia na bardzo, bardzo skomplikowany, ale prosty do przyswojenia system ekwipunku. Zależnie od tego, co sobie pozdobywamy i w co się ubierzemy, nasze ciosy nabiorą innych właściwości, a statystyki podskoczą. Levelowanie, zbieranie i walka na arenie – to podstawowe atrakcje tej gry.

code-of-princess-e1352225443477CoP zatem nie pozwala nam na specjalnie długie misje, ale nagradza nas ich ilością. Na takim rozwiązaniu zyskuje dynamika gry, to także sensowny pomysł dla produkcji na platformy przenośne, ale cierpią na nim w zasadzie nieistniejące projekty poziomów. Ot, po prostu przemy przed siebie i lejemy się. Chociaż wydawałoby się to normalne w tym gatunku, wystarczy sobie powspominać choćby Golden Axe, żeby zrozumieć, że ten koncept przecież da się urozmaicać.

Nie do końca odpowiadał mi design gry z roznegliżowaną bohaterką, toną kolorów i humorystyczną otoczką. Nie ma tutaj przesadnego grania na ciele, niemniej oprawa jest mocno nijaka. Ładna, ale bez pazura, ciekawa, jednak nie zapadająca w pamięć. Zawiedli trochę artyści, chociaż i tak jest lepiej niż w przeciętnym odpowiedniku z zachodu.

Pomimo tego rozgrywka jest naprawdę wyśmienita. Gra wygląda i brzmi ładnie, jest dynamiczna, szybka oraz zbalansowana, dzięki dziesiątkom misji rozgrywka sprawia przyjemność, a sama historyjka całkiem angażuje. Powiem tak – uważam, że od pewnego czasu chodzone bijatyki naprawdę wstają z martwych. Code of Princess plasuje się wysoko, bo bije produkcje takie jak Dead Pixels czy Sacred Citadel na głowę, ale nie dorasta do poziomu króla, którym wciąż pozostaje Dragon’s Crown. Czyli to nie ta sama liga, co najnowsza gra VanillaWare, ale wciąż produkcja warta grzechu. Szczególnie na 3DS-ie, gdzie praktycznie nie posiada żadnej konkurencji.

code_of_princess2-e1350932566880CoP to przede wszystkim produkcja na wiele godzin. Trochę przekombinowana, na pewno nie na poziomie legendarnego protoplasty w postaci Guardian Heroes, ale bardzo ładnie pasująca do 3DS-a. Fajna zabawka, dobry dowód na to, że da się zrobić chodzoną bijatykę skierowaną do samotników i ładnie zapoczątkować potencjalną serię. Spodziewałem się czegoś innego, ale mimo wszystko gra zaskoczyła mnie raczej pozytywnie. To niesamowicie nietypowa produkcja – bardziej arena brawler, niż klasyczna chodzona bijatyka, bardziej zabawa w różne buildy, niż gra na kilka chwil, jak to już z gatunkiem bywa. Lubię jednak eksperymenty, a ten jest bardzo udany, więc jeżeli pasuje Ci opisywana przeze mnie koncepcja, to gorąco polecam.

Tytuł: Code of Princess
Producent: Agatsuma Entertainment
Wydawca: Agatsuma Entertainment
Rok: 2012
Platformy: 3DS
Ocena: 4+
Lubu Opublikowane przez:

Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.