Anubis – recenzja

ANUBIS grzbiet 40.indd

Wolfgang Hohlbein jest pisarzem niezwykle płodnym, na dodatek wszechstronnym. Pod ostrzem swego pióra stawia fantastykę, horror, fikcję naukową, a także powieści historyczne. Za naszą zachodnią granicą, w Niemczech, znajduje się w ścisłej czołówce autorów fantasy. Po lekturze Anubisa nie dziwię się zupełnie takiemu stanowi rzeczy.

Anubisa najłatwiej sklasyfikować jako horror z elementami fantastyki. Jednak takie sztywne ramy byłyby krzywdzące, ponieważ w książce można doszukać się elementów powieści przygodowej oraz psychologicznej. Takie połączenie wyszło autorowi nadzwyczaj dobrze, powieść nie wydaje się kolejną kopią z kopii, lecz czymś świeżym, niewyeksploatowanym i ciekawym.

Jak wskazuje tytuł, czytelnik będzie miał do czynienia z kulturą funeralną starożytnego Egiptu (Anubis był bóstwem umarłych, ale co ważniejsze, opiekunem i strażnikiem nekropolii). Akcja powieści nie rozgrywa się jednak u brzegów Nilu kilka tysięcy lat temu, lecz w pobliżu San Francisco na początku XX wieku. Bohater, Mogens VanAndt, staje oko w oko z tajemnicą starszą niż ludzka rasa. Okazuje się, że jego dawny kolega ze studiów odnalazł mroczną, z pozoru egipską świątynię, ukrytą głęboko pod ziemią niedaleko San Francisco. Mogens, profesor z prowincjonalnego miasteczka, otrzymuje propozycję wzięcia udziału w jej badaniu. Na miejscu znajdują się także inni uczeni, jednak właśnie przed głównym bohaterem odkryta zostanie największa tajemnica. Nie jest mu łatwo, ponieważ z jednej strony pracuje dla osoby, która wcześniej zrujnowała jego karierę naukową i życie, a z drugiej ma do czynienia z przedwiecznym i nieodgadnionym złem.

Hohlbein ciekawie kreuje psychikę postaci. Szczególnie barwną osobistością jest Jonathan Graves, dowódca i sponsor wyprawy badawczej, który manipuluje wszystkimi wokół. Przy tym dąży do sobie tylko znanego celu i posiada własne mroczne tajemnice. To właśnie z jego inicjatywy Mogens VanAndt bierze udział w badaniach – mimo tego, że pała do niego nienawiścią za krzywdy przeszłości. Pomiędzy bohaterami zachodzi głęboka interakcja, a gra Gravesa jest poprowadzona mistrzowsko. Dawno nie spotkałem się z tak ciekawą postacią, budzącą tyle niejednoznacznych emocji.

Fabuła także nie pozostawia nic do życzenia. Opisy budują klimat, dialogi poprowadzone są realnie. Najważniejsza jest jednak tajemnica – a w przypadku Anubisa powinno się mówić o tajemnicach. Kiedy czytelnikowi wydaje się, że przejrzał zamysł autora i zgadł, z czym lub z kim ma do czynienia główny bohater, nagle okazuje się, że wyjaśnienia są zupełnie inne, a to, co wydawało się pewniakiem, staje się jedynie marą i ślepym zaułkiem. Bardzo szybko dałem uwikłać się w tę grę. Mogens VanAndt jakby wtóruje czytelnikowi i także zapuszcza się w swych badaniach do coraz to bardziej niebezpiecznych rejonów, gnany ciekawością i sprytnymi manipulacjami doktora Gravesa… Za taką zagrywkę należy się autorowi wielki plus, bo nie dość, że ponad sześćsetczterdziestostronnicowa książka nie pozwoliła mi się nudzić, to jeszcze mocno utożsamiłem się wykreowaną postacią pierwszoplanową. Brnąłem z nią coraz głębiej, pełen żądzy odkrycia, co kryje tajemnicza świątynia.

Wydawnictwo Red Horse wydało Anubisa w serii Otchłań. Dzięki temu powieść posiada piękną okładkę, a także świetne zdobienia na każdej ze stron, co daje złudzenie przeglądania tajemniczych papirusów zapisanych hieroglifami. Oprawa graficzna trzyma bardzo wysoki poziom.

Na koniec najważniejsza myśl, która nasunęła mi się podczas lektury. Wofgang Hohlbein nawiązuje w swej powieści do dzieł H.P. Lovecrafta. Uważam, że Hohlbeinowi udało się coś niemożliwego. Zdołał wskrzesić lovecraftowską grozę i nadać jej zupełnie nowy, XXI-wieczny wymiar. Z jednej strony mamy akcję i wyrazistych bohaterów, a z drugiej tajemnicę, zagadkowe zjawiska, starożytną kulturę, miejsca rodem z koszmarów oraz istoty z otchłani czasoprzestrzeni, z którymi konfrontują się słabi ludzie – to właśnie Anubis.

W książce pojawiają się drobne nielogiczności, fabuła czasem zwalnia, jednak są to liche błędy, które zupełnie nie zakłócają przyjemności czerpanej z lektury. Ocena może być tylko jedna: 6. Anubisowi wystawiam także Redaktorski Znak Jakości.

Na pewno sięgnę po tę powieść po raz kolejny i już polecam ją znajomym. To fantasy horror na miarę dzisiejszych czasów. Każdy odbiorca fantastyki i/lub literatury grozy powinien sięgnąć po Anubisa, by przekonać się, że w tym nurcie wciąż pojawiają się bardzo dobre tytuły, które w utarte schematy gatunku wprowadzają nową świeżość.

Tytuł: Anubis
Autor: Wolfgang Hohlbein
Wydawca: Wydawnictwo Red Horse
Rok wydania: 2009
Stron: 648
Ocena: 6
CoB Opublikowane przez:

Fan papieru - w postaci książek i podręczników RPG. Pasjonat nauki, żeby sobie odbić (i być uważanym za fana sci-fi) tkwi po uszy w pięćdziesięcioletniej Nowej Fali.

Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.