Zmierzch – recenzja książki Stephenie Meyer

zmierzch

Panom już dziękujemy.

Mówię serio. Jeśli jesteś prawdziwym męskim macho, to nie masz tu czego szukać. Najlepiej od razu kliknij przycisk Wstecz w przeglądarce. Prawdopodobieństwo, że kiedykolwiek sięgniesz po tę książkę jest zerowe. Dziewczyny z kolei zapraszam z otwartymi ramionami.

Ostatnie dni były piękne. Doprawdy, lepsze być chyba nie mogły. Te pełne zdziwienia miny ludzi, którzy po sakramentalnym Co czytasz? pytali A o czym to jest? Potem oczywiście ironiczny uśmieszek albo niedowierzanie poprzedzające pukanie się palcem w czoło. Poniekąd mieli rację. Nie co dzień w końcu zdarza się widzieć faceta czytającego romans dla nastolatek. Jeszcze głupsze miny pojawiały się, kiedy twierdziłem, że decydując się na tę pozycję byłem całkowicie zdrów na umyśle. A może i nie? Gdyby mnie teraz zapytać, dlaczego wziąłem właśnie ten tytuł, zapewne nie wiedziałbym, co odpowiedzieć. Po prostu, nabrałem nagle ochotę na coś innego niż moje zwyczajowe lektury. Jak poszło?

Dziwnie. Już na samym początku przerażony zorientowałem się, że narracja prowadzona jest z perspektywy głównej bohaterki. Tego w swoich wyliczeniach nie brałem pod uwagę. Najzwyczajniej w świecie nie przyszło mi do głowy, że jako samiec mam praktycznie zerowe pojęcie o rozterkach sercowych siedemnastolatek. Jednak w miarę czytania uczucie zagubienia stopniowo zanikało i przez kolejne strony przelatywało mi się już niezwykle przyjemnie. W pewnym momencie straciłem nawet poczucie czasu i zatopiłem się w lekturze po uszy. Duża w tym zasługa narracji i samej historii. W tej książce cały czas coś się dzieje. Wydarzenie goni wydarzenie, a okazji żeby odetchnąć jest tu bardzo, bardzo mało. Przyznaję, jako typowy męski szowinista byłem święcie przekonany, że w tego typu książkach większość kartek zapełniona jest patrzeniem sobie w oczy i westchnieniami. Zostałem bardzo przyjemnie zaskoczony.

Wydawca przebąkuje coś o połączeniu horroru z romansem. Nie wierzcie mu. Grozy nie ma tutaj za grosz, co najwyżej na koniec pojawia się trochę napięcia. Cała reszta to przedstawienie powoli rodzącego się uczucia między Bellą Swan, a Edwardem Cullenem. Oboje są siedemnastolatkami, oboje chodzą do tej samej szkoły i oboje uważają się za odmieńców. Bella to niezdara, mdlejąca na widok krwi, dziewczyna mająca wyjątkowo niskie mniemanie o sobie. Z Phoenix, gdzie mieszkała z matką, przenosi się do ojca, do małej mieściny o nazwie Forks. Nie jest to do końca niewymuszony wybór, ale tylko tyle mogła zrobić, żeby ułatwić trochę życie matce. W nowej szkole czuje się dziwnie, bo raz, że jest w kompletnie nieznanym otoczeniu, dwa że wzbudza zainteresowanie chłopaków (o czym w Phoenix nie mogła nawet marzyć). Edwarda Cullena zauważa już pierwszego dnia i nie może przestać o nim myśleć. Przystojny jak młody bóg, najwyraźniej bogaty, wszechstronnie uzdolniony. Chłopak ideał, a mimo to ich znajomość rozpoczyna się od jego panicznej ucieczki. Bella bardzo szybko odkrywa, że obiekt jej westchnień nie jest zwykłym człowiekiem. Trochę dłużej zajmuje jej wydedukowanie, że to wampir. Później jednak idzie już z górki. Dwoje krańcowo się od siebie różniących osób odkrywa niespodziewanie, że są sobie bliscy.

Mam nadzieję, że wszyscy zwrócili uwagę na niepozorne słówko wampir. Na nim w dużej mierze zasadza się wyjątkowość tej historii. Rodzinka Cullenów to najprawdziwsi krwiopijcy, tyle że cywilizowani. Nie napadają na ludzi, a odżywiają się osoczem zwierząt (czyli są wegetarianami, jak to określa gustujący w pumach Edward). Pomysł nie jest nowy. Został też zastosowany nieco naiwnie, ale da się w niego uwierzyć. Wampir-nastolatek to już jednak coś, z czym do tej pory się nie spotkałem. Nie znaczy to oczywiście, że Edward jest młody. Setkę na karku już ma, tylko wygląda jak dzieciak. Jest znacznie szybszy, silniejszy i bardziej zwinny od normalnego człowieka. Przebywając z Bellą musi się nieustannie kontrolować, żeby nie zrobić jej przypadkiem krzywdy. A dziewczyna pachnie tak, że wcale o to nie trudno.

Autorce należą się pochwały, gdyż udała się jej rzecz niezmiernie trudna – nie przesłodziła swojej powieści. Nie znalazłem momentu, który odepchnąłby mnie zbytnią ckliwością czy przesadnym romantyzmem. Duża w tym zasługa Edwarda, który raczej nie powinien pozwalać sobie na gwałtowne wybuchy uczuć. Z wyznaniami też jest dość wstrzemięźliwy. Dużo za to w jego wypowiedziach cynizmu i sarkazmu. W ogóle, język to wielka zaleta tej pozycji. Dialogi są naturalne i często wywołują odruchowy uśmiech. Bardzo dobrze widać, jak para bohaterów stopniowo zaczyna prowadzić coraz swobodniejsze rozmowy. Pani Meyer zasłużyła sobie na mój podziw również dzięki temu, że nie przywiązała się zanadto do nich. W kluczowym momencie książki nie zawahała się przed porachowaniem Belli kości. W iluż to filmach w ostatniej chwili zawsze na pomoc dziewczynie przybywał ukochany, ratując ją od choćby najmniejszego zadrapania? Tutaj nie ma lekko. Cóż, pono miłość czasem boli.

Wydanie jest fantastyczne, jednak do jednej rzeczy się przyczepię. Zaleta to z pewnością okładka. Wygląda świetnie: elegancka czerń z bladymi dłońmi, trzyma­jącymi jabłko. Do tego jest polakierowana i stosunkowo sztywna. Krótko mówiąc: prostota i elegancja. Wewnątrz nie udało mi się trafić na literówki czy błędy interpunkcyjne. Natknąłem się za to na brak stron. W moim egzemplarzu zamiast stron od 65 do 80 mam powtórkę wcześniejszych. Najwyraźniej nie jest to powszechny błąd, bo nie znalazłem informacji, żeby ludzie się na to skarżyli. W Empiku, do którego poszedłem doczytać braki, też wszystko było jak należy (a sprawdziłem w dwóch egzemplarzach).

Mamy zatem do czynienia z wzorowym, choć nieco naiwnym romansem. Dziewczyny, jeśli wciąż marzy wam się książę na białym koniu, koniecznie zerknijcie do tej książki. Tutaj co prawda książę jest drapieżnikiem i w każdej chwili może pożywić się swoją wybranką, ale przecież miłość nie zna przeszkód ani strachu. Kto wie, może kiedyś któraś z was przedstawiając rodzicom chłopaka bąknie cicho: On jest tylko nieco ponad osiemdziesiąt lat starszy ode mnie. Dodam jeszcze, że zakończenie powieści aż za bardzo zachęca do sięgnięcia po kolejną część. Czy warto to robić? Na to pytanie odpowiem już niedługo.

Tytuł: Zmierzch [Twilight]
Seria: Zmierzch, tom 1
Autor: Stephenie Meyer
Wydawca: Wydawnictwo Dolnośląskie
Rok wydania: 2007
Stron: 416
Ocena: 5
Oso Opublikowane przez:

235 komentarzy

  1. gloria
    30 grudnia 2007
    Reply

    powinno być 6 😀

    Na temat „księżyca…” już się wypowiedziałam, więc chcąc, nie chcąc uzupełniam swoje odczucia na temat „zmierzchu”
    Tym razem absolutnie zgadzam się z recenzentem (P.S. piszesz fajne recenzje ;)) Ta książka jest po prostu niesamowita. Chociaż motyw wampira jest powszechnie znany absolutnie nie przeszkadza mi w zakochaniu się w tej powieści. 😀
    Cieszę się, że na bohaterów nie czekały rozterki typu: „on ma inną, co ja teraz zrobię?” Akcja toczy się normalnie i całkiem prawdopodobnie, co jest niepodważalnym plusem.
    Porachowane kości też 😉
    Jeśli ktokolwiek zastanawia się nad sięgnięciem po tą książkę to mam nadzieję, że przekona go fakt, że ja przeczytałam ją 2 razy w ciągu 2 tygodni. Wystarczy? To do dzieła!

  2. Ana
    19 stycznia 2008
    Reply

    Jak dla mnie naciagane 2

    Może w tym momencie wyjdę na nieczułą sukę, ale w ogóle mi się nie podobało. Harlequin, tyle że z wampirem w roli głównej. To stanowczo nie dla mnie.

  3. Wampir?
    3 lutego 2008
    Reply

    Zmierzch

    Hmmm … a ja czytam jestem na drugim rozdziale i co lepsze czytam tą książkę w innym całkowicie języku niż polski, niemiecki czy angielski i też się podoba:)

  4. dziuńka
    29 lutego 2008
    Reply

    Książka jest świetna!!!!!!!!!!!!!!

    tylko, że tydzień po przeczytani, a ja mam nadal doła. ciągle myślę, jakby to było spotkać w realu takiego Edwarda…. u nas w szkole na tę książkę jest już lista oczekujących.

  5. Soll
    17 marca 2008
    Reply

    Genialna książka!!!!!

    W życiu nie czytałam takiej opowieści, a o wampirach czytam bardzo dużo;P Twoja recenzja idealnie odzwierciedla treści zawarte w książce… Super !

  6. morelka
    7 maja 2008
    Reply

    Brakujące strony

    Bardzo ciekawa recenzja.

    W moim egzemplarzu też brakowało tych stron, więc chyba jakaś partia była nieudana. Na szczęście wymieniono mi ją bez problemu w miejscu zakupu. A dzięki temu zainteresowałam się ksiażką w języku angielskim i mogę powiedzieć, że nawet bardziej mi się spodobała.

  7. shadow
    16 maja 2008
    Reply

    shadow

    Muszę przyznać że to niezwykłe spotkać meżczyznę na którym ta książka zrobiła takie wrażenie 😀
    Okładka rzeczywiście wydaje się niezła ,ale uważam że napis „Romas z wampirem” psuje niespodziankę czytelnikowi ;P
    Wszystkich fanów książki zapraszam na mojego bloga http://twilight-world.blog.onet.pl
    pozdrawiam

  8. Oso
    16 maja 2008
    Reply

    Heh

    Zrobiła dobre wrażenie, bo jest dobra. To żadne arcydzieło, które będzie się pamiętać przez lata, ale zgrabnie napisana, dobrze wyważona, sympatyczna historia. Do tego całkiem wciągająca, przyznaję 😉

  9. rózia
    22 maja 2008
    Reply

    świetna książka !!!

    uwielbiam tą książkę mam 3 cześci i wyczekuje następnych oraz czekam na film!!!!!!!!!!!!!!!!! :*

  10. andrzej
    27 maja 2008
    Reply

    straszne dno

    To fatalna książka i tyle. Przypomina mi połączenie tandetnego romansidła z telenowelą. Nudna fabuła, pseudoromantyzm, naiwność, infantylność, płycizna, banał, przesłodzenia. Ta książka wygląda tak jakby ją napisała 15-latka i to taka która nie ma pomysłu na książkę. Autorka nie zadała sobie trudu by przynajmniej nie pisać rzeczy sprzecznych ze sobą. Właściwie to większość ksiązki stanowią opisy trzymania się za ręce, przytulania się i infantylnych dialogów. Recenzent napisał, że to nie dla facetów – to nie jest dla nikogo. Jestem facetem ale uczucia mam i nawet ponoć jestem romantykiem, a ta książka wywołuje u mnie tylko mdłości. Przecukrowana sielanka gdzie idylla przerywana jest tylko po to by nieudolnie wprowadzić jakiś tragizm. Czytając miałem nieodparte uczucie, że autorka książki nie spełniła się w miłości stąd wymyśliła sobie szarą myszkę potykającą się o własne sznurowadła, w której zakochał się ideał faceta – hiper super mega przystojny (opisy piękna są co krok),majętny, silny (ogólnie nikt mu nie podskoczy), inteligentny, wrażliwy, opiekuńczy itp, itd a nieporadna bohaterka tylko wzdycha i daje się nosić na rękach. Sukces tej książki ma pewnie tę samą przyczynę co sukcesy rozlicznych oper mydlanych.

  11. Oso
    28 maja 2008
    Reply

    Hmm

    Ciekawe. Bardzo ciekawe, powiedziałbym wręcz. Jak na romantyka, przyjmujesz dość agresywny ton. Przydałoby się też przeczytać książkę raz jeszcze, tym razem na spokojnie, oprzytomniawszy już po rzuceniu przez dziewczynę. Stwierdzenie, że większość książki zajmuje trzymanie się za ręce i przytulanie się, kiedy do pierwszego uczuciowego zbliżenia Belli i Edwarda dochodzi za połową, wydaje mi się mocno naciągane. Na słabość dialogów chętnie zobaczyłbym jakiś przykład. Z noszeniem na rękach to też przesada. Było raz. I raz przejażdżka na barana. A że Edward jest szarmancki, to chyba nie należy się dziwić, że traktuję swoją damę jak księżniczkę. Czy Ty, romantyku, nie otwierasz przed dziewczyną drzwi, albo nie pomagasz przy rozmaitych czynnościach? Czy może, wedle zasad feministek, wyznajesz zasadę równouprawnienia i twoja wybranka musi radzić sobie sama?

  12. andrzej
    28 maja 2008
    Reply

    chyba kogoś coś zabolało

    Ojej czyżby inne zdanie niż Twoje było grzechem śmiertelnym? A może to bolesny cios dla Twojej dumy?. Agresywny komentarz to właśnie Twój komentarz. Dziewczyna mnie nie rzuciła, czytałem na spokojnie i nawet z nadzieją na coś dobrego. Może masz jeszcze coś do dodania o mnie lub może moich rodzicach?Przykro mi to pisać ale właśnie zaprezentowałeś poziom piaskownicy. Uwaga mająca być złośliwą, a w efekcie będąca prostacką świadczy bynajmniej nie o mnie a o Tobie. Nie podejmę podobnego tonu bo jak sądzę rozmowa ma być o książce, nie zaś wymianą złośliwości. Wyraziłem swoją opinię zaraz po przeczytaniu książki toteż jest ona obszerna i wydaje mi się że dotykam konkretów. Ponownie czytać ksiązki nie będę bo masochistą nie jestem. W kwestii trzymania się za ręce – skoro już chcesz być taki dosłowny to proszę – połowa książki to trzymanie się za ręce, zaś druga połowa to marzenia na ten temat. Na słabość dialogów przykładem jest całą książka, lepiej ją przeczytaj uważnie, a nie licz że wkleję tu całe połacie tekstu. Co do noszenia na rękach to ciągle są wzmianki jak to podniósł, przeniósł itp. Szarmanckość rozumiem i wyobraź sobie drogi recenzencie, że otwieram drzwi przed kobietami. Za to jakoś ich nie noszę notorycznie na rękach. Jak na ilość wymienionych przezemnie wad tej książki zadziwiająco poprzestałeś na 3 elementach raczej skupiając się na atakowaniu mnie. Więcej dystansu człowieku.

  13. BAZYL
    28 maja 2008
    Reply

    Hmm…

    Ja tam książki nie czytałem, ale moim zdaniem Andrzeju rzucasz hasłami typu „przez pół książki”, „większość książki” itp. a tymczasem nie masz na to pokrycia. Ja jako czytelnik zaufam raczej recenzentowi, który omówił wszystkie elementy po kolei i gruntownie, niż komuś kto używa wielkich słów i nie przebiera w porównaniach typu „połączenie tandetnego romansidła z telenowelą”, „wygląda tak jakby ją napisała 15-latka i to taka która nie ma pomysłu na książkę” i wrażenia typu „autorka książki nie spełniła się w miłości”, a do tego stwierdza, że musi być tak jak pisze, bo jest romantykiem… Tak jakby to miał być argument przeciw książce.

  14. andrzej
    28 maja 2008
    Reply

    to teraz tak

    Drogi Bazylu – jakie niby mam mieć pokrycie? Mam tu przepisać książkę? Kto ją czytał ten wie kto nie czytał ten nie wie – proste. Nie jestem recenzentem tylko czytelenikiem. Zamieszam swój komentarz nie recenzję. Nie mam do dyspozycji tyle miejsca ani tyle chęci żeby pisać gruntowną analizę książki. Wyrażam swoje zdanie i tyle. Mój romantyzm może być a może go nie być, nie o to chodzi. Chodziło o to żeby odnieść się do tego że to nie jest dla macho. Ja raczej macho nie jestem i o to chodziło. Argumentem nie jest nic co napisałem. To moje zdanie, moja ocena, moje wrażenia. Nie toczę krucjaty ku zgubie ksiązki bo niby dlaczego miałoby mnie obchodzić czy ktoś to czyta czy nie i co kto o tym myśli. Wyrażam swoją opinię, jak ktoś się zgadza to jego sprawa, jak ktoś się nie zgadza to też jego sprawa i nic mi do tego. Dla mnie np. to że grupa wampirów żyje od X lat w jednej małej miejscowości gdzie wszyscy się doskonale znają i że ta grupa jak gdyby nigdy nic chodzi sobie do szkoły (co rok powtarzają tą samą klasę czy przechodzą dalej, kończą szkołę i potem od nowa?) a nikt jakoś się nie dziwi jest naiwne zaś dla kogoś może być doskonałym pomysłem. Gusta są różne.

  15. BAZYL
    28 maja 2008
    Reply

    🙂

    Miejsca nikt Ci nie ogranicza – możesz pisać do woli 🙂

    W swoim ostatnim komentarzu napisałeś bardzo konkretny zarzut i on już do mnie przemawia. Tym bardziej, że raczej nie sięgnę po tę książkę z tej przyczyny, że we mnie romantyzmu tyle co w kamieniu i zwyczajnie nie czuję aby ta książka miała mnie bawić.

    Chodziło mi jednak o zwrócenie uwagi na estetykę stawiania zarzutów, bo to co zaserwowałeś w pierwszym komentarzu niewiele więcej miało finezji od zdania: „Ta książka ssie”. Nikt nikomu nie broni mieć własnego zdania i po to są komentarze, aby je wyrażać, ale jeśli mi się coś nie podoba (albo bardzo podoba) to staram się mówić dlaczego, a nie rzucać ogólniki, czy generalizować bez konkretnych przykładów. Dzięki temu osoby takie jak w tym przypadku ja – nie znające i szukające opinii na temat książki – dorzucają cegiełkę na jedną z szal wagi przeczytać-nie czytać, i potrafią powiedzieć dlaczego czytać lub dlaczego nie czytać.

  16. andrzej
    28 maja 2008
    Reply

    🙂

    Rozumiem, ale gdybym wymienił wszystkie takie konkrety to faktycznie musiałbym napisać dłuugą recenzję, a tego nie mam zamiaru robić. Z tego względu ogólny odbiór książki, a nie skupianie się na szczegółach. Komentarz z natury powinien być zwięzły a ja i tak napisałem najdłuższy 🙂 To już mój ostatni tutaj wpis bo i tak chyba przesadzam z objętością tekstu :). Pozdrawiam wszystkich (nawet nienawidzącego mnie recenzenta).

  17. Oso
    28 maja 2008
    Reply

    ??

    Mnie niby? A kto powiedział, że ja Cię nienawidzę? Masz swoje zdanie i tyle. Wyraziłeś je jednak ostrym tonem. Odnosząc się do mojego komentarza przez połowę wpisu stękasz, jaki to ja jestem niedobry i wysuwasz daleko idące wnioski. To sugeruje, że jednak dotknąłem jakiejś czułej struny. A mam prawo bronić swojej opinii o książce tak samo, jak Ty masz prawo bronić swojej.

    Zarzut, z którym zgodził się Bazyl, jest z kolei wyssany z palca i właśnie świadczy o Twoim niedoczytaniu książki. Było w niej wyraźnie powiedziane, że Cullenowie przenoszą się z miejsca na miejsce co kilka lat. W Forks mieszkają od dwóch (strona 21 – mniej więcej w połowie). Jeszcze jakieś argumenty za brakiem logiki w historii? Akurat mam książkę pod eką.

  18. Riku
    1 czerwca 2008
    Reply

    Cóż…

    Ja powiem tylko tyle: tak książka wciąga. Ledwo wzięłam ją do ręki (od koleżanki która ją właśnie czytała) oddalam jej z wielką niechęcią dopiero pod koniec lekcji… a potem i tak czułam sie przez caly dzien jak narkomanka, wciaż mialam ochote czytać ją dalej…

  19. Alveaner
    2 czerwca 2008
    Reply

    Mocno średnie coś, przy czym można się uwolnić od wzniosłego procesu psychicznego jakim jest myślenie

    Powiedzmy, że pomysł jakiś jest, nawet ze sporym potencjałem i na potencjale się kończy. Mam wrażenie, jakby autorka tak naprawdę stworzyła jedną postać i ona zdominowała wszystkie inne. Generalnie dziewczęta w książce dość głupiutkie, tak jakby szanowny twórca nie miał do czynienia z nastolatkami, ba nigdy nawet koło takiego nie stał. Nie wiem, może jakaś inna jestem, ale nie spotkałam człowieka w wieku zbliżonym do mojego, który mówiąc o czyichś walorach fizycznych porównywał je do greckich bogów, albo innych posągów Adonisa.
    Sama główna bohaterka jakaś taka nijaka, w ogóle prawie nie podejmuje jakichś działań, a jak w końcu przejmuje inicjatywę, to robi coś tak głupiego, że omal nie ląduje na tamtym świecie, ale oczywiście obowiązkowo jest Happy And.
    Powiedzmy, że do pewnego stopnia główną bohaterkę rekompensuje Edward, chociaż to chyba głównie dlatego, że miło sobie powyobrażać faceta mającego ciało jak 'grecki bóg’ .
    A byłabym zapomniała, wszyscy tam niesamowicie wierni są, aż dziw bierze skąd wytrzasnąć tylu takich facetów w jednej szkole, że już nie wspominając ile facetów na Bellę leci. Zważywszy na jej nijakość jestem pełna podziwu dla ich determinacji.

  20. anastazja
    4 czerwca 2008
    Reply

    Ahhh :*

    Uwielbiam tą książke. Trafiłam na nią przypadkiem ale po kilku minutach nie mogłam się od niej oderwać.

    Niestety ta książka ma jeden minus – po jej przeczytaniu nie spojrzysz na żadnego chłopaka, który chociaż trochę nie przypomina Edwarda, bo Edward to ideał :*

  21. Dominika
    21 czerwca 2008
    Reply

    Pięć. A Edward jest świetny!

    Zachęcona tą recenzją oraz artykułem na pewnej stronie internetowej, postanowiłam sięgnąć po tą książkę. I, no cóż, powiem, że strasznie mnie wciągnęła. Byłam zaciekawiona reakcjami Edwarda na różne sytuacje, jego ironicznymi uwagami. A także tym, jak stopniowo poznawał ludzkie uczucia i odruchy. Ale nie było tak różowo, teraz wymienię minusy:

    Od.. tak gdzieś od meczu baseballa zaczyna się robić inaczej. Może dla niektórych lepiej. Dla mnie nie za bardzo. Akcja pędzi jak szalona, dalej jest ciekawie, ale mimo wszystko trochę za szczęśliwie, jak dla mnie. Edward tak nauczył się być obojętnym na zapach Isabelli, że już spokojnie (no dobra – prawie spokojnie) może przebywać blisko niej. A w dodatku za dużo tych „kocham cię – ja ciebie też”

    Ale i tak – zalet jest znacznie więcej.

    Mam też swoje ulubione fragmenty, w większości romantyczne. Na przykład, kiedy Edward mówił o swojej zdzdrości. To mnie po prostu zwaliło z nóg, uwielbiam czytać o tym uczuciu. I wtedy, kiedy porównał ich miłość do lwa i jagnięcia. Natomiast spostrzeżenie „Chory na umyśle lew masochista” strasznie mnie rozbawiło.

    Po prostu – jednym z największych plusów jest Edward. Idealny (swoją drogą – bardzo lubię ten typ urody u mężczyzn), ale nie ma w nim grama sztuczności. Ironiczny, skłonny do poświęceń, manipulator… zgadzam się z poprzedniczką (anastazją). Ale jeśli już mówię o bohaterów, to Isabelli nie polubiłam. Faktycznie, jest taka nijaka. I za duża ilość chłopców się w niej zakochało. Wystarczyłby mimo wszystko Edward i Jacob. A poza tym… ten jej zupełny brak troski o własną osobę jest trochę nienaturalny.

    Niemniej jednak – też postawiłabym piątkę i na pewno sięgnę po Księżyc w Nowiu.

  22. Dominika
    21 czerwca 2008
    Reply

    Jak ja nie cierpię ekranizacji…

    Wiem, że nie powinno się wstawiać dwóch komentarzy pod rząd, ale dodam to.
    No więc, niedługo ma wyjść ekranizacja „Zmierzchu” Na film na pewno się nie wybiorę. Już sam pomysł zekranizowania tej książki napełnił mnie złością. Filmy oparte na książkach tępią we mnie wyobrażenie o niej i o bohaterach. Nie dają czasu do zastanowienia i do przemyśleń. Często idealizują i opuszczają pewne sprawy. Tutaj już mówię o reżyserach, oczywiście nie wszystkich. Do szału doprowadza mnie strzeszczenie książki mającej kilkaset stron w godzinnym filmie. Z ciekawości sprawdziłam aktorów grających Isabellę (wolę Isabella, Bella za bardzo kojarzy mi się z Piękną i Bestią. Hej, a może to stąd autorka to wzięła?) i Edwarda… po prostu zupełnie inaczej ich sobie wyobrażałam. Swan przecież nie była pięknością, przynajmniej nie kanoniczną. A aktorka jest klasycznie śliczna. No cóż. Ale na pewno sięgnę po kolejne tomy sagi…

    PS Nie chcę nikogo zniechęcać do obejrzenia filmu. Każdy lubi co innego, a ja mogę przesadzać, w końcu to mimo wszystko są jeszcze pochopne wnioski. Chociaż już sam dobór aktorów.. Ech. Pozdrawiam.

  23. Katarzyna
    5 września 2008
    Reply

    Fatalny przekład 🙁

    Książki z serii „Zmierzch” (wszystkie cztery i połowa piątej) są fantastyczne. Chociaż pomysł sam w sobie niby niezbyt oryginalny, język prosty a historia lekko naciągana to jednak mają w sobie coś, co nie pozwala czytelnikowi pozostać obojętnym. Po przeczytaniu całej serii jestem nią zauroczona.
    Mam jednak bardzo duże zastrzeżenie. Polskie tłumaczenie jest moim zdaniem fatalne. Tłumaczka zmienia czasem nie tylko klimat danej sceny ale również sens niektórych zddań. Wszystkim fanom twórczości Stephenie polecam oryginalną wersję książek – wierzcie mi, są jeszcze lepsze niż w polskim wydaniu.

  24. Julka
    30 września 2008
    Reply

    Julka

    Mam 21 lat,męża i prace,czyli całkiem nudno ale ta książka(czekam na paczkę z innymi częściami) zrobiła ze mną coś innego,obudziła moja wyobrażenie,na chwile zapomniałam o codzienności.Myślę ze to nie tylko książka dla nastolatek to ratunek od dnia codziennego.Okładka piękna,prosta a tak wymowna w znaczeniu jesli ktoś zna podobne książki w tematyce to czekam to mój e-mail kulcia666@wp.pl

  25. kate
    5 października 2008
    Reply

    Twilight

    Książka wprost niesamowita.
    Przeczytałam ją naraz, po czym przez cały tydzień o niej myślałam. „Zmierzch” oderwał mnie od codziennego życia i pozwolił na chwilę zapomnieć o całym świecie.
    Każdy wers tej książki po prostu uwielbiam.
    Zachwyca mnie sposób w jaki autorka przedstawiła miłość nastolatków. Bardzo oryginalny pomysł. Większość książek o miłości pełna jest takiego hmm przesłodzenia, natomiast tu jest zupełnie inaczej. Trochę mnie to intryguje, ale pozytywnie.:)
    Nie mogę się doczekać filmu.
    Pozdrawiam:)

  26. Legato
    6 października 2008
    Reply

    nie dla macho 🙂

    Mam 23 lata i jestem fanem książek fantasy w całej rozciągłości tego słowa 🙂 Okropnie marudziłem czytając to romansidło dla nastolatek, tak bardzo nie polubiłem tej książki że przed chwilą skończyłem czytać drugi tom i zabieram sie zaraz za trzeci 🙂 Pozdrowienia!!

  27. Fene
    17 października 2008
    Reply

    Wampirzy głód ,,Zmierzchu”

    Hm,dobrze wiedzieć, że chociaż nie tylko ja stanowię zagrożenie dla wszystkich dookoła na lekcjach wuefu.
    Abstrahując, książka jest magiczna, wciągająca,odliczałam minuty do upragnionego momentu, by znów do niej sięgnąć. Muszę przyznać, że utożsamiam się z Bellą, nie tylko z powodu niezdarności, tego rozmarzenia czy nawet i identycznego wieku. Czytając komentarze z przyjemnością zauważam,że nie jestem jedyna.

  28. Senia
    20 października 2008
    Reply

    Ucieczka od codziennosci w klimat romantyczny 🙂

    Na wstepie chcialabym zaznaczyc, ze nie jestem zwolenniczka romansidel i zwykle ich nie czytam. Lubie ksiazki o milosci, ale gdy gra ona nie taka znowu glowna role. Siegnelam po Zmierzch z podekscytowaniem, bo tematyke wampirow uwielbiam 🙂 I co sie stalo? 2 dni i przeczytane. Nie moge w to sama uwierzyc. Poczulam sie jakbym byla w innym wymiarze, odpoczywalam czytajac to, smialam sie, mialam czasami ciary. Autorka cudownie opisuje rodzace sie uczucie i przeciwnosci losu, z ktorymi musza walczyc bohaterowie. Nie moglam sie od tej ksiazki oderwac, pochlanialam ja cala soba.

    Nie wiedzialam jeszcze wtedy, ze szykuje sie ekranizacja, dopiero potem sie dowiedzialam i skonfronowalam wyobrazenia z rzeczywistoscia 🙂 Moj Edward mimo wzmianki w ksiazce o rudym kolorze wlosow byl brunetem, wygladal inaczej niz Rob Pattinson. Ale uwazam, ze ten aktor do roli pasuje, ma tę pociagajaca zadziornosc i magnetyzujace spojrzenie. Uwazam tez, ze zaden film nie zastapi ksiazki, bo tylko w ksiazce czytamy o uczuciach Belli, dostrzegamy to, jaka obsesja staje sie Edward. Film tego az tak dobrze nie pokaze. Mimo to nie moge doczekac sie tego filmu 🙂 Az skacze z niecierpliwosci! Mam nadzieje, ze jednak w grudniu to bedzie. A niedlugo zabieram sie za kolejne czesci SAGI 🙂

    A moje ulubione momenty w ksiazce? Pierwsze spotkanie, Łąka i ich rozmowa tam :), zwierzenia w domu Belli i jeszcze….ach…moment przy samochodzie, gdy Bella mowi, ze sie boi, a Edward…zaczyna ja uspokajac. Opisy pani Meyer sa swietne, ta czulosc pomiedzy nimi mimo grozacego niebezpieczenstwa, sila milosci. To wtedy mialam ciarrrrrrry 😀

  29. kilodżul
    29 października 2008
    Reply

    Nadal się śmieję

    Tylko parę- nieco sparafrazowanych, bo nie mam przy sobie książki- cytatów:
    1) „Jego oddech był tak smakowity, że aż ślinka napłynęła mi do ust.”
    2)”Wygląd jak obsypana tysiącem diamentów rzeźba jakiegoś zapomnianego boga miłości.”
    3)”Dysząc z żadzy…” itd
    Błaaaagam, te fragmenty musiałam czytać tysiące razy, żeby wreszcie przestać śmieć się obłąkańczym śmiechem…a i tak to niewiele pomogło. ;D W sumie to za to uwielbiam tę książkę- że jest tak głupia, że bawi mnie do łez. Polecam, jeśli ktoś chce poprawic sobie humor. Podsumowując i streszczając- jest to, moim skromnym zdaniem, horror dla nastoletnich nimfomanek.

  30. Danica
    31 października 2008
    Reply

    Niesamowite

    Nie mogę powiedzieć, że przeczytałam tą książkę, ja po prostu wchłonęłam, a potem chodziłam nieprzytomna, nie moglam sie na niczym skupic dopóki nie zaczęłam czytac drugiej części. Ksiązki są rewelacyjne, a filmu to się nie mogę doczekać

  31. Agiii
    9 listopada 2008
    Reply

    Kocham To!

    Jaaa… To jest najlepsza ksiązka jaka w zyciu przeczytałam. Tak bardzo pokochałam głownych bohaterow… MArze o tym, zeby poznac takiego chlopaka jakim jest Edward. Szkoda, ze wampiry w naszej rzeczywistosci nie istenieją.
    Pozdrawiam wszystkich ktorzy tak jak ja lubia tą ksiazke;))

  32. Agiii
    9 listopada 2008
    Reply

    Będzie film?

    Będzie film ?! o m g… to czekam w takim razie;))
    Moje ulubione momenty to :
    -moment w ktorym Edward niesie Bellę do pielęgniarki po tym jak zrobilo jej sie słabo na lekcji Biologii,
    -scena na łące (bardzo romantyczna)
    -no i oczywiscie wtedy jak Bella nocowała u Edwarda w domu. ahh…

  33. Agiii
    9 listopada 2008
    Reply

    Przepraszam za kolejne komentarze pod rząd, ale … przeczytalam moich poprzendikow i jestem bardzo zdziwiona tym ze czytali juz 4 i 5 czesc… w moim miescie nie ma jeszcze 4… ;( Co sie dzieje w dalszych czesciach? Prosze powiedzcie mi… !

    Zgadzam Sie… Edward to ideał jakich nie ma juz na swiecie;** Ja chce takiego Edzia. ;>

  34. M.
    13 listopada 2008
    Reply

    Jedna z najlepszych.

    O widze że wszyscy po przeczytaniu tego są zdołowani… znam ten ból… spodkac takiego Edwarda…
    Marzenie ;D No to teraz trzeba w styczniu wybrac sie do kin =) Widziałam zapowiedź… co prawda mija sie troche z książką ale wygląda interesująco ;]

  35. Katarzyna
    16 listopada 2008
    Reply

    Do Agiii

    Czwarta część sagi czyli „Breaking dawn” ukazała się w sierpniu w Stanach, Polska premiera będzie w pierwszej połowie przyszłego roku (optymiści twierdzą, że w styczniu 😉 ) a książka będzie nosiła tytuł „Świt”.
    Natomiast połowa piątej części, o której pisałam to „Midnight sun” czyli „Zmierzch” z perspektywy Edwarda – do tej pory powstało 12 pierwszych rozdziałów, które przeczytać można na stronie autorki (www.stepheniemeyer.com). Niestety z pewnych powodów Stephenie zrezygnowała z dokończenia tej książki więc chwilowo można przeczytać tylko fragmęt – a szkoda bo z perspektywy Edwarda historia jest dużo zabawniejsza 🙂

  36. estea
    17 listopada 2008
    Reply

    hmm

    Ogolnie rzecz biorac książka bardzo wciaga,autorka doskonale wie o czym marza mlode kobiety i wlasnie to im daje-przeciętna nastolatka i ideal chlopaka…musze przyznac,ze wciagnela mnie na tyle,ze przeczytalam cale 4 i pol 😉 Jednak nie obedzie sie bez zalu do polskiego tlumaczenia- oryginalna wersja nie wywoluje wrazenia kolejnej przeslodzonej historyjki dla nastolatek. Zatem polecam goraco wersje angielska,pozdrawiam 😀

  37. Maja Koniara
    18 listopada 2008
    Reply

    Tak więc…

    Recenzja bardzo udana 🙂 Chyba po raz pierwszy widzę chłopaka, któremu „Zmierzch” się podoba (większość tego co czytałam w iternecie były to recenzje o tym jaka ta książka jest beznadziejna). Ja „Zmierzch” uwielbiam tak samo jak następne części. Czekam na czwartą z wielkim utęsknieniem, a na film mam w planach iść na premierę 🙂

  38. pocahontas
    19 listopada 2008
    Reply

    Zgon

    nie znosze czytać książek, czytam tylko i wyłącznie lektury, ale moja przyjaciółka namówiła mnie na przeczytanie Zmierzchu jestem zachwycona zamiast spać siedziałam w nocy i czytałam książke, a rano zmęczona siedziłam i myślałam tylko o tej książce pierwsze co zrobiłam to poszłam do empiku i kupiłam 2 kolejne częśći 😀 znacie podobne książki (wiem że trudno to będzie pobić, ale może :p )

  39. dorothy
    23 listopada 2008
    Reply

    Nieprzytomna…

    Trafiłam na tą książkę w empiku i tak mnie wciągnęła że musiałam ją kupić,skończyłam czytać jeszcze tego samego dnia a raczej nocy:)następnego dnia kupiłam pozostałe części i tez nie mogłam się od nich oderwać przez cały weekend. Wydawać by się mogło że to nie dla 22-letniej studentki ale się myliłam ta historia jest dla każdego, kto chce się oderwać na jakiś czas od szarej rzeczywistości.Ciekawa jestem jaki będzie film choć napewno nie spełni moich oczekiwań,każdy przecież inaczej to sobie wyobraża czytając.Nie mogę się też doczekać kolejnej części…

  40. zakochana
    24 listopada 2008
    Reply

    zauroczona

    Ksiazka jest fantastyczna!!! Zaczelam w piatek pierwsza czesc a w niedziele wieczorem bylam przy trzeciej! Nieprawdopodobna! A Edward, hmm Edward…

    Rzeczywiscie ciezko mi bylo pozniej spojrzec na mojego narzeczonego!
    Radze przeczytac w jezyku angielskim, tlumaczenie nugdy nie oddaje do konca tresci ksiazki!

    Czy jest czesc 5????

  41. Pytająca-Niewiedząca
    1 grudnia 2008
    Reply

    Pytanie

    Mam pytanko. Czy ta książka jest odpowiednia dla jedenastolatki? Czy nie ma w niej treści nie odpowiednich dla mojego wieku? Oby nie bo mama nie pozwoli mi jej kupić :]

  42. jokemaster
    1 grudnia 2008
    Reply

    —-

    Powiedz mamie że jest.

  43. On
    1 grudnia 2008
    Reply

    Bal bla

    Ja tam Jestem Facetem i Bardzo mi sie podoba ta książka, mija 1,5 tygodnia a ja koncze już 3 czesc tej sagi pt „Zaćmienie” ;D

  44. narcyzia witch
    3 grudnia 2008
    Reply

    do pytającej niewiedzącej

    myślę, że świat by się nie zawalił, gdybyś to przeczytała 😀 ale trochę namiętności tam jest… czasem ognistej- to trzeba Meyer przyznać 🙂 chociaż jeśli chcesz przeczytać tylko pierwszą część sagi to nie powinno być problemu. natomiast w trzeciej… może być nieco gorzej. no dobrze… trzecia się nie nadaje dla 11-latki.
    ja osobiście jestem oczarowana trzema częściami i chciałabym zapytać, czy książka w języku polskim jest już? lub choć fragment? bo wiem, że premiera ma być dopiero w marcu 2009… a wiem, że się nie doczekam 😉

    pozdrawiam

  45. Carolina
    9 grudnia 2008
    Reply

    apropo powyższej recenzji 🙂

    Bardzo ciekawa recenzja. Czytało się ciekawie i zachęciłeś do przeczytania tej książki. Jednak ja już jestem po obejrzeniu ekranizacji i dopiero teraz przeczytam książkę 🙂 Polecam film 🙂 a dziękuję, że mogłam przeczytać tak fantastyczną recenzję.

  46. Weronika
    9 grudnia 2008
    Reply

    BOŻE.!

    Kocham tę książkę jest niezwykła i tak wciągająca że szok.!
    Może jestem dziwna ale lubię takie romansidła.:)

  47. Marynia
    17 grudnia 2008
    Reply

    Midnight Sun- Zmierzch oczami Edwarda…

    Jeśli ktoś uważa, że książka opisywana przez siedemnastolatkę jest trochu nudnawa, lub za dużo w niej damskich rozterek zachęcam do przeczytania Zmierzchu oczami Edwarda-Midnight Sun. Oczywiście niektórym (a zwłaszcza tych którzy się tu sceptycznie wypowiadali) nie polecam tej książki, ponieważ już na samym początku pojawia się miłość i przesadna nadopiekuńczość. Dla mnie, jako dziewczyny wyczulonej na romantyzm, to wcale nie wydawało się denerwujące, a wręcz pocieszające i kojące nerwy zwiazane z wieloma pytaniami związanymi ze Zmierzchem. Powieść to odpowiada na wszystkie pytania które dręczyły (mam nadzieję) po przeczytaniu rozterek panny Swan. Choć tutaj obraz Bellli jest jakby zwrócony na drugi plan przez przemyślenie głównego bohatera i dziewczyna wydaje się jeszcze bardzie niezgrabna, uważam że to przedstawienie całej sytuacji jest o wiele lepsze. Przynajmnie według mnie. Jeżeli ktoś jest zachwycony Zmierzchem to (tak myślę) ta książke jeszcze bardziej go poruszy. A ci, którzy nie lubią tej lektury radze nawet nie zaglądać do Midnight Sun, bo gdy bedą chcieli wyrzucić z siebie swoje wywody, mogą tym nieco zrazić do swojej osoby innych i zranić ich psychikę (to tak do niektórych komętujących nade mną).

  48. Marynia
    17 grudnia 2008
    Reply

    saga Zmierzchu…

    Gdy tylko usłyszałam o czym jest ta książka od razu poleciałam do sklepu po egzemplarz. Jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że moje koleżanki czytały i dyskutowały przy mnie wcześniej o tej lekturze, a ja nawet nie zwróciłam na nią uwagi. Dlatego postanowiłam to odrobić i już po paru dniach byłam po, a w niedługim czasie wybrałam się na ekranizację. Teraz całe moje życie kręci się wokół tej książki. Czytam ją wciąż od nowa i jak wcześniej nie mogę się oderwać. Jakbym wcale jej nie czytała. Cały czas, z równą mocą mnie przyciąga i zniewala. Jeszcze nigdy czegoś podobnego nie przeżyła. Jestem pewna, że nie jest to typ książki, która zostanie szybko zapomniana. Polecam całą sagę nawet największym sknerą i najwytrwalszym przeciwnikom czytania. Zapewniam, że tylko osoby bez wyobrazni, płytkie i wręcz niludzkie nie zauważą głębi tej powieści. Oczywiście nie chciałam tym przemyśleniem nikogo obrazić, ale tak właśnie sądzę.

  49. Mon
    20 grudnia 2008
    Reply

    Zmierzch

    uważam że książka jest świetnie napisana i niesamowicie wciągająca, dawno nic mnie tak nie zainteresowało.happy end był oczywiście przewidywalny ale byłabym zawiedziona gdyby się skończyła inaczej;)nie wszystkim się spodoba bo to niemozliwe, ale zachęcam do jej przeczytania ze względu na niecodzienny opis rozwoju uczuć Belli i Edwarda.ta historia nie da mi spokoju dopóki nie przeczytam wszystkich części:)

  50. ~MONIA~
    28 grudnia 2008
    Reply

    Zmierzch

    OMG!!! Edward jest boski! Podczas czytania książki jestem jak w transie i nie mogę się oderwać! Kocham te książkę i Edwarda, a Belli… zazdroszczę:(

  51. Alicja
    1 stycznia 2009
    Reply

    Zmierzch

    przeczytalam trzy czesci!! ale pierwsza mi sie najbardziej podobala z tego wzgledu ze, byla ciekawa i intrygujaca. A co do krytykow, to uwazam ze, to nie jest tylko romansidlo, lecz milosc pokazana w bardz ladnym swietle!!! Niestety dodam ze, wiele par, malzenstw itc… zapomina o romantyzmie i o tym jak wazne jest urozmaicenie ich zwiazku, aby ich milosc nie stala sie rutyna. Nie tylko sex jest wazny w zwiazku ale takze przyjazn!!!!!!!! a w tej powiesci jest duzo przyjazni pomiedzy Bella i Edwardem i tak powinno byc w normalnym zyciu.

  52. annnn
    1 stycznia 2009
    Reply

    zmierzch

    Musze powiedzieć ze inne ksiązki nie wciągnely mnie tak jak zmierzch. Bardzo mi sie podobała, czytam nastepne czesci. Oglądałam też film ale to nie to samo co przeczytanie ksiązki 🙂 choć spodobał mi sie, ale wiadomo czytając inaczej sie to przeżywa.

  53. Alicja
    2 stycznia 2009
    Reply

    Zmierzch

    Zgadzam sie z toba, ja rowniez uwazam ze, film nieodzwierciedlal tak dobrze watka jak w ksiazce, a dotego ogladalam go w wersji angielskiej! i ksiazke tez czytam w wersji angielskiej. Musze sie zaopatrzyc w polska, pewnie bedzie lepsza? Nadal uwazam ze, jesli ksiazka sprawia ze, odcinamy sie od swiata to znaczy ze, jest dobra!!!

  54. Garth
    2 stycznia 2009
    Reply

    zmierzch

    jako facet też bylem dość sceptycznie nastawiony do tej książki, ale w końcu jednak przeczytałem – abstrachując od tego, że jest diabelnie wciągająca, ciekawa (zdarza się, że i 'mocniejsze’ książki ze względu na styl autora bywaja usypiające) – to przede wszystkim spodobał mi sie nieznany mi wczesniej punkt widzenia (chodzi o narracje – punkt widzenia głównej bohaterki).
    Filmu jeszcze nie widziałem – ale jak po każdej ekranizacji książki za wiele nie oczekuje ^^
    Książka ewidetnie bardzo dobra…

  55. Alice00
    3 stycznia 2009
    Reply

    ksiazka jest ekstra

    ale uzaleznia ja sama z cała nasz klasa i wychowawczynia cigle zastanawiamy sie jak wlasnie spotkac wampira. z kolezanka nawet mamy zamiar na wakacje pojechac do forks jesli rodzice beda mieli kase i rozejzec sie po okolicy. Radze przeczytac a jednoczesnie odradzam. jesli ktos nie chce chodzic otepialy przez kilka dni alebo nawet miesiecy to niech lepiej nie czyta

  56. Berni
    3 stycznia 2009
    Reply

    😉

    Przeczytałem ksiażke kilka dni temu;) Jest naprawdę dobra. Z całym szacunkiem moge powiedzieć że zaliczam ją do jednej z moich ulubionych. Premiera w polsce będzie za 5 dni. W poniedziałek po szkole kupie bilet na film. O ile w moim zadupiu będzie on pokazywany;)
    Pozdrawiam

  57. Katarzyna
    7 stycznia 2009
    Reply

    Do Alicji

    Jeżeli czytałaś oryginalną wersję, to wierz mi nie warto sobie psuć dobrego wrażenia polskim tłumaczeniem – jest okropne. Lepiej zostań przy oryginale 🙂

  58. Bella Cullen
    9 stycznia 2009
    Reply

    Najlepsza seria!!!!!!!

    Cykl Zmierzch to najlepsza seria książkek jaką czytałam!! Niesamowicie wciąga i działa jak narkotyk:)
    Dowiedziałam się o Zmierzchu z gazetki z Empika. Był w niej artykuł pt „Wampir na białym koniu”. Słowo wampir przyciągnęło moją uwagę jak magnez, bo interesuje się nimi już od 9 lat. Czytam wszystkie książki i oglądam wszystkie filmy z nimi związane. Następnego dnia miałam więc w rękach własny egzemplarz. Zaczęłam czytać w autobusie, kiedy wracałam do domu i o mały włos prawie nie pojechałam do nastepnej miejscowościXD Jestem już po wszystkich częściach i uważam, że najlepsza była jak dla mnie część Midnight sun (a przynajmniej tyle ile zostało jej jak na razie napisane). Czekałam na tą część, bo uważałam, że opowieść z punktu widzenia Edzia będzie o wiele ciekawsza i nie pomyliłam się. Mam nadzieję, że Meyer dokończy ją pisać, bo na jednej ze stron przeczytałam jej cytat: „Nie porzucam swoich wampirów, ale muszę na trochę od nich odpocząć”. Co do filmu, to byłam na nim 5 grudnia i nawet mi się spodobał. Nie chcę za dużo spoilerować, ale jako, że dzisiaj jest premiera to troche se pozwoleXD Film uważam za bardzo udany. Największy plus to według mnie to, że fragmenty monologów i dialogów były 'żywcem’ wyjęte z książki. Oprócz tego został wprowadzony humor w momentach, których w książce nie było. No i śpiewał na końcu mój ukochany zespół – Linkin Park:D Jednak niektóre rozwiązania jakie wprowadziła reżyserka nie do końca mi podchodzą, ale czego można chcieć? Jeszcze chyba nigdy nie widziałam wiernej adaptacji książki na ekranie. Powiem tylko, że bardzo spodobała mi się scena z jabkiem, której w książce nie było. No i ten moment jak ojcec Belli czyścił broń i ona chciała mu pierwszy raz Edwarda przedstawićXD Ok, już nic więcej nie mówię. Cieszę się, że 2 część będzie reżyserował kto inny. Przyda się inne spojrzenie na film, mam tylko nadzieję, że nie powstanie jakiś gniot. Chociaż zabraknie mojej ulubionej postaci, więc jak dla mnie to i tak ta część nie będzie taka fajna:(

  59. Nikea
    9 stycznia 2009
    Reply

    dół

    Pisząc taki tytuł nie mam na myśli książki, tylko mój stan po niej – wciągnęła mnie niesamowicie, nie mogłam się od niej oderwać, połknęłam trzy tomy w „trymiga”, ale zaliczyłam takiego doła, że nie wiem co ze sobą zrobić…wstyd się przyznać, ale stara gropa ze mnie – mam już 33 lata i chyba nawet nie powinnam się przyznawać, że uległam takiej fascynacji taką książką w moim wieku, ale szukałam miejsca gdzie będę mogła to napisać i znajdą się ludzie, którzy mnie zrozumieją. Nie wiem czy wynika to z braków w życiu jakie można sobie uświadomić po lekturze tych książek, ale stanowczo odradzam lekturę każdemu, kogo nie spotkało coś takiego bądź podobnego w życiu. Spada się po równi pochyłej, szczególnie, że towarzyszy mi przeczucie, że mam coraz mniej szans na takie przeżycia, wiek właściwy minął jakieś 10 lat temu…Ogólnie masakra… I choć wiem, że nie powinnam chyba już nigdy więcej jej czytać, wrócę pewnie do niej nieraz mimo kaca jaki temu będzie towarzyszył…

  60. Asqa
    12 stycznia 2009
    Reply

    🙂

    Bardzo fajna recenzja 🙂
    Poczułam wielką ochotę przeczytania twojej recenzji filmu „Zmierzch” 😉 Choć nie wiem czy mogę się tego spodziewać? 🙂

  61. BAZYL
    12 stycznia 2009
    Reply

    🙂

    Paweł dzisiaj był w kinie, recenzja filmu najprawdopodobniej pojawi się niebawem 🙂

  62. =zaneta
    13 stycznia 2009
    Reply

    Pytanko. Help!!!

    Zmierzch to 1tomowa powieść?

  63. =zaneta
    13 stycznia 2009
    Reply

    Help!! dalszy ciąg..

    Tego autora będę czytała pierwszy raz książki wiec którą pierwszą przeczytać?? Czytam komentarze i rozważam Zmierzch.

  64. bigpieceofbutter
    15 stycznia 2009
    Reply

    szowinistyczna wypowiedz ścisłowca

    ta ksiazka to fenomen psychologiczny. Jak grypa w przedszkolu od jednej chorej w mojej klasie ten szlag trafił wszystkie jej kobiety łącznie z wychowawczynią… Coś w tym jest że faceci powinni to przeczytać. Przecie ta książka jest przesycona tą romantyczną i porządaną słodką kupką płynącą z ust Edzia (oh my goodness jakie piękne imię!) którą tak wszystkie nasze drogie panie lubią słuchać. Ale istnieje duże niebezpieczeństwo że książka Pani o nazwisku podobnym do ordynatora w leśnej górze spowoduje spadek przyrostu naturalnego i zwiększenie ilości wież z królewnami czekającymi na Edzia z Bajki. Pozdrawiam płeć piękną

  65. Lizzy
    16 stycznia 2009
    Reply

    Dopowiedzi

    „Zmierzch” jest pierwszą z sagi 😉 Potem jest „Księżyc w nowiu”, „Zaćmienie”. W niedługiej przyszłości ma zostać wydana ostatnia część cyklu – „Przed świtem”

  66. Alex
    17 stycznia 2009
    Reply

    ,,Zmierzch”

    Dziwna jestem – komentuję od Zaćmienia;)
    Zmierzch to najlepsza część sagi, choć trójka bije go na głowę pod względem humoru. Ale tutaj nie o tym.
    Tak, Bella Swan, banalna nastolatka przeprowadza się do Forks, tak naprawdę Bóg wie po co ( niby matce by wadziła, ale mniejsza z tym ). Ma powodzenie i grupę bezbarwnych przyjaciół ( choć polubiłam Angelę ). Czego chcieć więcej? Ale nie, bo pojawia się Edward – ironiczny, tajemniczy, z tą swą niesamowitą huśtawką nastrojów i złotymi tęczówkami. Ubarwia akcję. I przez kilka dziwnych przypadków ( zdarzenie na parkingu czy w Port Angeles ) wieje nudą. Aż się co okazuje? Facet to wampir. Ta, zamiast tak, jak na normalną osobę przystało, zwiać i o nim zapomnieć, twierdzi: E tam, nie przeszkadza mi to, że możesz mnie zabić.
    Ogólnie książka spodobała mi się na serio od wizyty u Cullenów, gdzie nieco bliżej ich poznajemy. Do końca było świetnie, gdyby nie to polowanie na Bellę, Zmierzch spadłby u mnie na trzecie miejsce. Bo, nie powiem, te ostatnie rozdziały są mistrzowskie i nic bym nie zmieniła ( pamiętacie ten tekst Edwarda? ,,Sadystyczny wampir, który chce ją zamęczyć na śmierć, prosi o spotkanie – nie ma sprawy, już leci, już jej nie ma. A kiedy podłączyć ją do kroplówki…” to najlepsze jest ).
    Pozdrawiam

  67. mayanna
    18 stycznia 2009
    Reply

    No chyba żartujesz

    Może ta recenzja napisana jest trochę w taki sposób, żeby nie urazić żeńskich fanek książki i pod tym też kątem jej autor spoglądał na książkę, ale ja, jako NASTOLATKA, mam zupełne prawo powiedzieć, że dawno nie dane mi było czytać takiej szmiry.
    Akcja powiadasz? Gdzie tam widziałeś akcję? 90% książki to obsesyjne zachwyty Belli na temat nadludzko pięknego, zdolnego, tajemniczego, szybkiego, silnego, boskiego Edwarda o niespotykanym głosie, twarzy, ciele, włosach, ustach, czy nawet (o boże.) ODDECHU.
    Żeby tego było mało, sama Bella jest cholernie niesympatyczna, jeśli coś nie jest Edwardem, to najwyraźniej nie jest jej godne. Jest wyniosła i niemiła, co nie przeszkadza całej szkole szaleć za jakże wyjątkową i tajemniczą panną Swann.
    Już nie wspomnę o tym, że Harlequiny i filmy Disneya tworzą bardziej realistyczny obraz miłości niż ta książka.
    Tak. Bądź smętna, wybredna i olewaj wszystkich dookoła, a zakocha się w tobie piękny, iskrzący się wampir, co oczywiście jest szczytem marzeń każdej nastolatki.

  68. Oso
    18 stycznia 2009
    Reply

    Akcja powiadasz? Gdzie ja piszę o akcji? (że tak pozwolę sobie strawestować wypowiedź przedmówczyni). Wydawało mi się, że wyraźnie podkreśliłem, że książka jest spokojna.

    Zwolennikom teorii spiskowych pragnę też zwrócić uwagę, że recenzja pisana była [b:1111111111]przed[/b:1111111111] rozpoczęciem się wielkiego boomu na Zmierzch. Wtedy, w Polsce, była to nieznana książka nieznanej pisarki.

    Trzeba pogodzić się z myślą, że niektórzy mają inne gusta od nas.

  69. Adrianna
    19 stycznia 2009
    Reply

    Zmierzch

    Serdeczne gratulacje dla autora recenzji, jest naprawdę ciekawa:) przeczytałam już wiele na temat Zmierzchu, bo zastanawiałam się jakie odczucia u innych wywołała ta książka, ale chyba pierwszy raz trafiłam na coś z czym się w 100% zgadzam:) Książka trafiła w moje ręce przypadkiem zanim jeszcze w Polsce bylo o niej tak głośno, czytalam, bo polecono mi ją jako ciekawą historię,a nie jako coś za czym szaleją miliony nastolatek. I zgadzam się z autorem artykułu, nie jest to przesłodzona historyjka (jak można wywnioskować z niektórych wypowiedzi, lub chociażby Polskiej zapowiedzi filmu) i dzięki temu naprawde chce się ją czytac.

  70. madelinee
    20 stycznia 2009
    Reply

    ekstra!!!!!!

    jestem własnie przy drugiej częśći…i muszę przyznać , że jestem zachwycona, nie jest to może literatura wysokich lotów, ale fabuła jest tak skonstruowana, że nie moge sie oderwać!!! latam tylko po ksiegarniach w poszukiwaniu kolejnych czesci…teraz czytam jednym duszkiem, ale gdy skoncze przeczytam jeszcze raz juz na spokojnie…nosze ksiazke wszedzie ze soba, i nie moge sie doczekac chwili , gdy znowu zaczne czytac…

  71. zmierzchomaniaczka
    20 stycznia 2009
    Reply

    saga

    Cała saga jest poprostu świetna. Nikt mi nie powie, że jest inaczej…Wcale nie jestem nastolatką, a uwielbiam tę historię. To jest poprostu dobrze poprowadzona opowieść, z mocno zarysowanymi bohaterami, którzy są przekonywujący i prawdziwi. To naprawdę niezwykłe i porywające love story – uderza czytelnika prosto w serce. Jestem pod ogromnym wrażeniem. Książkę poleciła mi nastoletnia córka. No i wpadłam – wspólnie pochłaniałysmy kolejne tomy sagi, nie śpiąc niemal po nocach. Razem byłyśmy na filmie i obie porostu kochamy Zmierzch. O wiekszy lub mniejszy walor artystyczny tej prozy może i można się spierać, ale o jej czarodziejską moc oddziaływanie na ludzkie dusze, chyba nie..:)

  72. KARO
    21 stycznia 2009
    Reply

    ANDRZEJU a ty mówisz że książkę czytasz uważnie !!!

    Dla mnie np. to że grupa wampirów żyje od X lat w jednej małej miejscowości gdzie wszyscy się doskonale znają i że ta grupa jak gdyby nigdy nic chodzi sobie do szkoły (co rok powtarzają tą samą klasę czy przechodzą dalej, kończą szkołę i potem od nowa?) a nikt jakoś się nie dziwi jest naiwne zaś dla kogoś może być doskonałym pomysłem. Gusta są różne.

    Toż przecież oni się przenoszą z miejsca na miejsce i klasy przechodzą a nie w tej samej miejscowości durniu :))!!!

  73. KARO
    21 stycznia 2009
    Reply

    Dominiko w zasadzie się z tobą zgadzam…

    Dominiko w zasadzie się z tobą zgadzam, ale rzadko bardzo rzadko, ale rzadko zdarza się że film jest dobry :)) trzeba mieć nadzieje ;>

    Moim zdaniem jest całkiem niezły !!:)

  74. D.
    22 stycznia 2009
    Reply

    Ja mam 13 lat , książki wcale nie chciałam przeczytać ale moja koleżanka , która mi ją polecała w końcu mnie przekonała… no i … jak tylko ,,zmierzch” dostał sie w moje ręce poprostu pochłonełam jego treść w jedną noc, a następne dwie części zaraz potem. Opowieść jest tak wciągająca, pełna wspaniałych opisów i ciekawych dialogów. Historia Belli Swan – zwykłej, szarej nastolatki, która potyka sie o własne nogi i idealnego, szarmanckiego, okrotnie przystojnego Edwarda Cullena, który jest nadzwyczaj silny, szybki i do tego potrafi czytać w myślach ludzi – oprocz Belli, tak mnie wciągneła, że nie mogłam sie pozbierać po przeczytaniu trzech części sagi i gdy je skończyłam złapałam strasznego doła a teraz z niecierpliwością czekam na ,,Breaking down” oraz na „Midnight sun”.

    Nie dawno byłam też na filmie ,,zmierzch”. Film w niektórych momentach odbiegał od treści książki ale i tak mi sie podobał. Gorąco polecam film a w szczegulności wszystkie częśći książki.

  75. kate23232
    22 stycznia 2009
    Reply

    ***

    Po przeczytaniu wszystkich czterech części muszę stwierdzic że ksiazka i cała ta historia Belli i Edwarda wciaga, choć do najambitniejszych nie należy. Jest to typowy romans. Fajnie się to czyta choś muszę przyznac ze trzcia czesc jakoś opornie mi szła. Dobra historia dla ludzi chcacych oderwac się od rzeczywistosci którzy wierzą w „księcia na koniu” jak stwierdził autor recenzji. Co do filmu mogli się choć trochę bardziej postarac.

  76. aaaagggg
    22 stycznia 2009
    Reply

    czekam na nastepna czesc

    moze i jest troche naiwna bardzo romantyczna i dla bab ale ja wsiaklam nie wiem kiedy nie wiem jak ale 2 czesci(zmierzch i ksiezyc w nowiu)przeczytalam w 3 dni tak mnie pochlonely ze nie moglam sie oderwac to szokujace ze zwykla ksiazka mogla wywaloc we mnie takie uczucia….

  77. Iwcia
    23 stycznia 2009
    Reply

    Dziwnie poruszające

    Nareszcie recenzja,która ma sens.Książkę przeczytałam tylko dlatego,aby przekonać się,co tak wstrząsnęło moją córką.Jestem pod dużym wrażeniem klimatu jaki udało się stworzyć autorce.Sama historia może odrobinę naiwna,ale opowiedziana w bardzo poruszający sposób.Do tej pory przeczytałam wszystkie części i nie zmieniłam zdania.Rodzina Cullenów jest fantastyczna.Żadnych nienaturalnie zmienionych twarzy,ociekających krwią zębisków.Bardzo ludzkie te wampiry.Dziwi mnie recenzja Andrzeja.Jakie trzymanie za ręce?Mam wrażenie,że czytaliśmy dwie różne książki.Proponuję abyś przeczytał dokładnie tekst,który z takim zapałem krytykujesz.Każdy ma prawo do własnej opinii,ale ignorancja to już inna sprawa.

  78. Beata
    24 stycznia 2009
    Reply

    pomocy

    Czy wiecie może na jakiej stronie można przeczytać książke Zmierzch i jej kolejne części??? POmocy:((

  79. minka
    24 stycznia 2009
    Reply

    Uzalezniłam się…:)

    Książkę przeczytałm juz parenaście miesięcu temu… Przeczytałam pierwszą stronę i już wiedziłam że to książka dla mnie…jak i dla innych dziewczyn… Przeczytałam ja w jeden dzień od niej nie można się oderwać… I tak czytam te początkowe wypowiedzi, komentarze Andrzeja… to poprostu…buuu… Uważam że książka jest niesamowita… Nierealistyczna, a zarazem pełna takich aspektów ludzkich… Weżmy Harrego Pottera np. nie moglam bez niego zyc, a po przeczytaniu zmierzchu poprostu wypada słabo… Niektórzy natrzekacie właśnie na tę fantazyjność, nierealistyczność… Myślę, że napotkanie romantycznej histrii jest bardziej wiarygodne niż magia!!! A co do twojego pytania Beato wiem że sa fragmenty książek ale na całość nie natrafiłam:) W google wpisz fragmenty zmierzchu, księżyca w nowiu lub zaćmienia…napewno coś znajdziesz:)

  80. Bella Cullen
    25 stycznia 2009
    Reply

    Co mi się podoba…

    Bardzo cieszę się, że Meyer na główną bohaterkę wybrała taką zwykłą nastolatkę. Nie goni za modą i chłopakami, nie chce być w centrum uwagi, myśli o innych. Ta historia pokazuje, że taka szara, zwykła dziewczyna może przeżyć coś wspaniałego i niesamowitego. W dzisiejszych czasach, gdzie już nawet 12-latki chodzą ubrane i umalowane jak pełnoletnie dziewczyny, taki wizerunek głównej bohaterki uważam za bardzo dobry. Może wreszcie niektóre dziewczyny zrozumieją, że nie tylko ciuchy, tapeta na twarzy i chłopaki się liczą, ale że jest też wiele innych wartościowych rzeczy. Oby więcej takich postaci. Co do chłopaków to też mogą się wiele z tych książek nauczyć, np szarmancji w stosunku do kobiet.
    Mnie też Bella na początku Zmierzchu wydawała się „dziwna” i jakaś taka zarozumiała (szczególnie jak porównywała Mike do swojego pieska), ale po przeczytaniu następnych części i Midnight sun zmieniłam o niej zdanie.
    A na filmie byłam już 3 razy (narazieXD).

  81. Agacza;)
    26 stycznia 2009
    Reply

    ..KRÓTKO..;D

    NO CÓŻ.. JA W PRZECIWIEŃSTWI DO MOICH POPRZEDNIKÓW NIE BĘDĘ SIĘ ROZPISYWAĆ, BO NIE MA SENSU! KSIĄŻKA „ZMIERZCH(TWILIGHT)” JEST PO PROSTU BOSKA!;D;D;D.. NIE ZROZUMIE TEN – KTO TEGO NIE PRZECZYTA.. I NIE DOŚWIADCZY TEGO CO MOŻNA PRZEŻYĆ CZYTAJĄC TĘ POWIEŚĆ!:).. A ZAPEWNIAM, ŻE WRAŻEŃ, EMOCJI, WESTCHNIEŃ , A NAWET PORUSZENIA TUTAJ NIE BRAKUJE! MOMENTAMI `STUDJUJĄC` ZMIERZCH NIE ZABRAKNIE NAWET LEKKIEGO DRESZCZYKU, TROSZKĘ CYNIZMU, SARKAZMU I DRWINY. CO NADAJE TEMU DZIEŁU PRAWDZIWEGO, WYSZUKANEGO KUNSZTU DZIEDZINY LITERATURY..;) ;******************x1000^^n

    Zachęcam gorąco do jej przewertowania:). Zapewniam, że WARTO!!!:);*

  82. ***magda***
    29 stycznia 2009
    Reply

    Cudowna!!!

    Ta książka jest wspaniała kiedy zaczęłam czytać te wszystkie rezenzje i wogóle marzyłam o tym żeby ją przeczytać i oczywiście kupilam ją w księgarni i polknełam w 2 dni. W szkole na niczym nie mogę się skupić tylko myśle o tej ksiązce i oprzeczytaniu następnych części.Jest wspaniała,cudona poprostu niesamowita!!!! Nie wiem jak może się komuś nie podobać ale oczywiście sznuje innych zdanie.
    W każdym razie ja się uzależniłam i nie mogę wytrzymać dnia żeby nie wrócić do jakiegoś fragmentu.
    Pozdrawiam!!!

  83. Winthrop
    29 stycznia 2009
    Reply

    To… to niemożliwe…

    Takie… coś dostało na tawernie 5? Cały mój respekt dla tej strony gdzieś się ulotnił. „Zmierzch” jest niczym więcej niż literackim faux pas, nakręconym przez media. Cieszę się, że nie jestem kobietą, jeśli według samca ;P piszącego tę recenzję każda dziewczyna chciałaby Edwarda jako rycerza na białym koniu. Z wampira zrobiono jakieś iskrzące homoniewiadomo. Nie wiem, jaka dziewczyna mogłaby uznać za romantyczne (tak jak to robi Bella, która nota bene jest archetypem Mary Sue) PRZEŚLADOWANIE (tak! Edward łazi za nią wszędzie i gapi się w jej okno, gdy śpi.) przez 108-letniego prawiczka? On ją przecież niemal ZGWAŁCIŁ, do cholery! Na dodatek zakochali się w jakieś 30 minut, jak Romeo i Julia, z tym, że Szekspir umiał pisać.

    Ta książka to chłam. Fabuła jest marna, a gdyby wyciąć wszystko, co myśli o Edwardzie Bella, można byłoby ją skrócić o jakieś dwie trzecie. Infantylne, jednowymiarowe postacie (Bella, chociaż książka stara się z niej uczynić istotę doskonałą [mam wrażenie, że autorka robi z niej taką „idealną siebie”…], przez trzy książki nie może uwierzyć, że taki ktoś jak Spawacz Edzio ją pokocha), książkowe wampiry (jak sama autorka przyznała) mają tyle wspólnego z prawdziwymi nosferatu tyle, że piją krew…

    „Zmierzch” jest szmirą. Cynizmem, sarkazmem i drwiną jest to, że ta rzekoma książka o miłości treścią zupełnie wypacza wszelkie znaczenie tego uczucia. Przekazuje, że nieważne, że chłopak ciebie wykorzystuje (jak dla mnie, Spawacz Edzio się nawet z bohaterką nie zaprzyjaźnił, a co dopiero zakochał w niej), wystarczy, że ma fajny tyłek.

    Uważam, że faktycznie książka jest nierealistyczna, ale nie dlatego, że opowiada o wampirach spawaczach, tylko dlatego, że jest kompletnie bez sensu, nienaturalna.

    I naprawdę się zastanówcie, dziewczyny! Czy naprawdę miałybyście ochotę na iskrzącego nastolatka-trupa? (ten trup nawet spłodził dzieciaka. Zwolnię was od konieczności czytania tego syfu: trzeba było zrobić cesarkę, bo dzieciak okazał się pomiotem Belzebuba i przy przyspieszonym wzroście w łonie matki prawie rozerwał jej kręgosłup.)

    Film jest z tej samej ligi. Tak bardzo, że Kristen Stewart i Robert Pattinson, odtwórcy głównych ról, stwierdzili, że książka najzwyczajniej w świecie ssie. Pattinson trafnie stwierdził, że Meyer w „Zmierzchu” opisywała swoje marzenia erotyczne.

    Rzekłem. I i tak nie lubiłem tego przeklętego kakao. Pozdraviam.

  84. Manta
    29 stycznia 2009
    Reply

    jakie znowu romansidło…

    Mniej więcej co drugi, no, może prawie w każdym komentarzu pojawia się słowo *romansidło*.
    Z reguły ma ono zabarwienie negatywne, jest zgrubieniem, dlatego nie wiem czemu tak nałogowo jest tutaj używane.
    Opowiada o miłości ale daleko jej od typowości i przewidywalności i to jest właśnie piękne.
    Podobnie jak większość osób tutaj sądziłam początkowo (biorąc pierwszą część książki od trzynastoletniej siostry mojego chłopa- dla jasności : sama mam 18), że ta książka to naiwna historyjka dla nastolatek, taka wiecie- amerykańska papka, story instant, gotowa do spożycia, przetrawienia i wchłonięcia bez zbędnego ruszania szarymi komórkami.
    Zdziwiła mnie zatem moja własna reakcja, gdy czytając cześć drugą, a dokładnie jej końcówkę zaczytałam się do 2.00 w nocy, a gdy skończyłam byłam purpurowa na twarzy z nadmiaru adrenaliny i ręce mi się trzęsły.
    Wiem, że ta reakcja mojego organizmu była przesadzona, ale zazwyczaj wczuwam się we wszystko, co chłonie mój mózg.

    Także podsumowując: opowieść na piątkę. Wciągająca, z początku przynudnawa i monotonna ale ma to *coś* co nie pozwala się od niej oderwać.
    I podzielam tu zdanie recenzenta: to jest po prostu narracja.

  85. Winthrop
    29 stycznia 2009
    Reply

    Ale to…

    …jest romansidło. Fabuły nie ma, postacie nie mają żadnych wad czy interesującej historii, by móc jakoś się odwołać do ich przeszłości czy osobowości, by tą marną historię uczynić chociaż trochę ciekawą. Postacie to po prostu zwykłe szablony, na dodatek najzupełniej doskonałe. Przecież fanki raczej nie dywagują o zawiłościach książki czy jej przesłaniu, tylko o tym, jaki fajny tyłeczek ma Edward. Te opisy czyta się jak jakiegoś pornosa.

    Moim zdaniem Zmierzch to po prostu kiepski fan-fiction, w którym bohaterka chce umieścić siebie w cudownym świecie z doskonałym mężczyzną i spełnić marzenia. Tylko że takie coś trafia na śmietnik internetu lub do szuflady, a nie do wydawnictw, gdzie potem zbija to-to fortunę.

  86. Oso
    30 stycznia 2009
    Reply

    Ach, miażdżąca krytyka. Dostrzegłem przez nią jak wielki błąd popełniłem. Niniejszym kajam się i sypię popiół na głowę.

    A teraz serio. Polemika z człowiekiem, który uważa, że wszyscy, którzy mają inne zdanie od niego to debile jest z góry skazana na porażkę, bo i tak uzna mnie za buca, ale wiesz Winthrop… ta Twoja opinia jest wewnętrznie sprzeczna.

    Najpierw twierdzisz, że Edward to gwałciciel, wykorzystujący poznaną dziewczynę, że postacie są jednowymiarowe i podobne bzdury, a chwilę później stwierdzasz, że postacie nie mają żadnych wad. W sumie to ciekawe, bo nawet najbardziej zagorzali zwolennicy [i:1111111111]Zmierzchu[/i:1111111111] potrafią ich wytknąć Belli tyle, że przerosłoby to oba Twoje komentarze. A i Edwardowi się nieraz dostaje.

    Fabule do czołówki światowej sporo brakuje (niemniej jednak jest, i to całkiem przyzwoita), postacie są bardzo archetypiczne, a całość prosta jak końcówka cepa. No i co z tego? Masz pretensje do garbatego, że skrzywiony chodzi? Ta książka ma dostarczyć rozrywki, oderwać człowieka od nudnej, szarej rzeczywistości. I to udaje się jej w pełni. Dlatego dałem jej taką, a nie inną ocenę.

    I z chęcią zobaczyłbym linka do wypowiedzi Stewart i Patisona, na którą się powołujesz (zakładając, że jej sobie nie wymyśliłeś). Bo wiesz, rzadko zdarza się widzieć, jak aktor popełnia publiczne samobójstwo.

  87. Winthrop
    30 stycznia 2009
    Reply

    Uu…

    Gdzie ja powiedziałem, że każdy, kto tą książkę lubi i nie zgadza się z moim zdaniem to buc jest? „It appears you have that Monk ability that allows you to jump as far as you want, but for you it applies to conclusions”, że też zacytuję coś, co preferuję czytać, kiedy chcę się po prostu rozerwać i odciąć od rzeczywistości.

    Nie rozumiem, czemu uważasz, że sprzeczne są opinie „postacie są jednowymiarowe” i „nie mają żadnych wad”. Ale jako POSTACIE. On – piękny, cudowny, wspaniały i boski. Bez skazy, może jedynie próbuje zjeść swoją wybrankę jak niektóre owady w okresie godowym, ale jej to nawet odpowiada. Ona – bystra, cudowna, inteligentna, zwykła „szara myszka”, w której od razu zakochuje się facet, który przez 108 lat myślał jedynie o struganiu patyków z drewna z kuzynem w piwnicy i zjadaniu na przekąskę krrrwistych kalmarów w sosie. W książce nie zauważyłem żadnych interesującej odchylni od nieskazitelnych charakterów obu postaci. Nie mają celów (Edward dla mnie był robocikiem z dyrektywą „Kochaj Bellę” z zaprogramowanym spaczonym pojęciem miłości), skaz, problemów osobistych, do których można by się odwołać, by ubarwić historię. Wadą Belli nie jest to, że mimo jej gloryfikacji przez autorkę jest ona głupia jak but (pójście na potańcówkę z kilkoma rozjuszonymi wampirami bez wsparcia to kiepski pomysł) i przez trzy książki jęczy, jakim cudem taki ktoś jak Edward mógł na nią zwrócić uwagę (z opisów wiemy, że przy Edwardzie Apollo wygląda jak dorodny arbuz przy robaczywej mandarynce), tylko to, że jest wielkim, chodzącym szablonem dziewczyny, w której odnajduje się dowolna nastolatka z typowymi w tym wieku problemami.

    I ja z kolei z chęcią bym usłyszał od fanek, jakie to wady mają Bella i Edward. Bo to że są to postacie koszmarnie napisane, których związku miłością bym w życiu nie nazwał, już wiem. 😉

    Czy mam pretensje do garbatego, że skrzywiony chodzi? Nie, mam pretensje do garbatego, że jestem zmuszony oglądać go, odbierającego Oscara za główną rolę w Jamesie Bondzie czy innym Die Hardzie. Książek odrywających od nudnej, szarej rzeczywistości jest bowiem multum, a wiele serwuje to w dużo lepszy sposób, niż przereklamowane romansidło Meyer, którego przesłania jakoś nie jestem w stanie zauważyć. Bo miłość nie jest tu dobra. I nie mówię, że oglądam tylko to, co leci w kameralnym kinie i to koniecznie o rozterkach metafizycznych, przeciwnie, Transformers obejrzałem z przyjemnością, ale jako łupankę robotów (a tego mogli dać więcej, chociaż z drugiej strony żal wycinać jakiekolwiek sceny z Megan Fox :P), bo w tym spisała się dobrze. Po Zmierzch sięgnąłem, by stwierdzić, czy ta książka zasługuje na hype w mediach i miano „romansowego bestsellera”.

    Nie zasługuje. Motyw miłości jest ohydnie spaczony, a reszta – fabuła, postacie – leży i się już nie podniesie. Przez całą książkę czytamy opisy Edwarda oraz to, jak oni się kochają (chociaż, szczerze mówiąc, 30 minutowa rozmowa w cztery oczy po tym, jak dowiadujemy się, że nasz obiekt westchnień łazi za nami i gapi się na nas po nocach, nie wystarczyłaby mi, by kogoś pokochać). Reszta? Wręcz prześmieszna.

    A co do linka… Pattinson nie szczędzi złośliwych komentarzy w wywiadach, chociaż oczywiście nie robi otwartej wendety. Jeśli uważasz taki komentarz aktora za samobójstwo, to ciekawe, jak musi się czuć Stewart, która niedawno dała się złapać na grze w zielone, a złośliwościami pod adresem Meyer również lubi poczęstować, z tym że mniej.
    Czek dis ałt, enyłej:
    http://www.buzznet.com/tags/twilight/journals/3450551/robert-pattinson-finds-twilight-voyeuristic/

  88. Gab.
    1 lutego 2009
    Reply

    😛

    Zacznę od tego że wyrażenie „bardzo mi się podobalo ” to obraza. Jak to stwierdził Edward słowo piękna nie jest wystarczające. Najlepiej ksiazke oddaje slowo magiczna… tak mysle… 🙂

    Jeśli chodzi o najlepsze momenty to ten ja Edward przekonywał Belle żeby nie bała się biec z nim na baranach hmmm chyba przed meczem mega ciarki 😀

  89. Anna
    1 lutego 2009
    Reply

    Winthrop

    Twój komentarz nie zasługuje na komentarz. Naucz się szacunku do innych , napisz kilka książek , a swoje wypociny wydrukuj i oddaj na makulaturę. W ten prosty sposób zrobisz coś sensownego.

  90. Winthrop
    2 lutego 2009
    Reply

    Szacunku?

    Za przeproszeniem, ale jak do tej pory nie otrzymałem żadnego kontrargumentu, mającego mi pokazać, że powinienem na tą książkę spojrzeć inaczej. Dlaczego mi wytyka się bezczelność, chociaż:
    -przedstawiłem jedynie swoje zdanie dotyczące książki;
    -nigdy nie zwróciłem się do nikogo pejoratywnie, z drugiej strony – z miejsca zaliczono mnie do grona buców i ignorantów;
    -mój komentarz uznano za niegodny jakiejkolwiek uwagi, tylko dlatego zapewne, że nie zgadza się z tutejszą opinią.

    Argument „sam napisz kilka książek” mnie za to rozbawił. Ma taki sam sens, jak stwierdzenie, że muszę być piekarzem, by stwierdzić, że kiepskie ciasto sprzedane mi w cukierni smakuje jak błoto. Bez urazy, ale takie coś zwykle przekazuje mi wiadomość, że osoba wypowiadająca się straciła wszelkie argumenty i nie ma już nic do powiedzenia.

  91. Oso
    2 lutego 2009
    Reply

    @Winthrop

    Ten Twój cytat jest owszem, bardzo mądry. Ale moja opinia bynajmniej nie jest pozbawiona podstaw. To w końcu Ty stwierdziłeś, że po jednym tekście straciłeś respekt do całej witryny. Ocenianie wszystkich, którzy coś tu robią, kiedy zastrzeżenia masz do mnie wystarcza, żeby uznać Cię za głosiciela prawd objawionych.

    A rzucając mądrymi cytatami (po polsku będzie, bom niewykształcony; a i jakoś nie czuję potrzeby popisywania się umiętnościami lingwistycznymi): [i:1111111111]Czucie i wiara silniej mówi do mnie niż mędrca szkiełko i oko[/i:1111111111]. Nie mam zamiaru skłaniać Cię, żebyś patrzył na książkę z innego punktu widzenia. Prawda jest taka, że nasza percepcja nigdy nie jest stuprocentowo obiektywna. Ty podszedłeś do lektury oceniając ją pod kątem wiarygodności, ja pozwoliłem się porwać opowieści. Postacie uważam za niezgorzej napisane i nie tak płaskie, jak wydały się Tobie (taki Edward na przykład: zaborczy, zazdrosny, nadopiekuńczy; trzeba to tylko wyłapać spomiędzy zachwytów Belli nad tym, jaki to on jest wspaniały). Czepiasz się, że nie mają celów. Ja w wieku Belli też nie miałem jakiegoś konkretnego celu w życiu. A Edward sam stwierdził, że do tej pory funkcjonował niejako na autopilocie, dając się nieść prądowi. Mnie to wystarczy.

    Czy ich miłość jest spaczona… Kwestia gustu. Dla mnie spaczone są kioskowe Harlequiny. [i:1111111111]Zmierzch[/i:1111111111] raczej obrazuje to, czego pragnie większość przeciętnych nastolatek: romantycznego, szarmackiego faceta, który byłby z nimi we dnie i w nocy. Podejście jak najbardziej komercyjne, ale przedstawione na tyle sprawnie, że tylko najwięksi malkontenci je w ogóle dostrzegają. Mnie obserwowanie, jak główni bohaterowie powoli się poznają dało sporo radości. Jak widać po komentarzach powyżej, nie tylko mnie. Twierdzisz, że fanki książki rozmawiają tylko o tyłku Edwarda? To widocznie za dużo przesiadujesz z [i:1111111111]kwiatem polskiej młodzieży[/i:1111111111]. A jak pokazuje praktyka, książka podoba się nie tylko im.

    Co do Pattisona, to miałem nadzieję, że to jednak będzie poważniejsza wypowiedź, a nie wywiad w serwisie, który przypomina mi brukowce pokroju Faktu, czy SuperExpressu. Cóż, niektórzy lubią w ten sposób budować swój fejm, ale do mnie to jakoś nie przemawia. Poczytałem sobie zresztą jeszcze parę wywiadów z nim i… jakby to kulturalnie ująć… ten koleś powie wszystko, byle się to później z nim kojarzyło.

    [i:1111111111]Transformers[/i:1111111111] z kolei to żenada. Porządnej i [b:1111111111]sensownej[/b:1111111111] młócki tam jak na lekarstwo, a całość przytłumiona nudnym amerykańskim moralizatorstwem oraz dowcipami, które śmieszą chyba tylko scenarzystę. I nie, nie domagam się polemiki na ten temat.

  92. Paula
    3 lutego 2009
    Reply

    Do Oso i Winthropa

    Hmm, myślę, że obaj macie trochę racji 😉
    Ta książka jest dwoista, z jednej strony historia jest banalna i jest faktycznie zapisem marzeń („erotycznych” ;)) prawie każdej kobiety, a na pewno nastolatki, a z drugiej strony jest tak napisana, że w magiczny sposób wciąga, przykuwa uwagę, odrywa od rzeczywistości…

    Na warsztacie literackim za bardzo się nie znam, ale postacie są tak napisane (szczególnie rodzina Cullenów), że nie można ich nie polubić, nie zaprzyjaźnić się z nimi, nie chcieć ich poznać 😉 Wydarzenia są w miarę prawdopodobne (oczywiście o ile zaakceptuje się całą historię z wampirami ;)), a narracja jest płynna i czyta się jednym tchem.

    Z drugiej strony, jak się przyjrzeć prawie wszystkim scenom „miłosnym” Bella-Edward chłodnym okiem, to są one do bólu naiwne i faktycznie czasem zahaczają o kicz („Ujął mnie pod brodę, spojrzał głęboko w oczy, a potem złożył na moich ustach pocałunek. Zadrżałam i serce przestało mi na chwilę bić.”. itp., itd.).

    Słowem wszystko zależy od tego czy dominuje w nas (podczas czytania i w ogóle) bardziej serce, czy bardziej rozum. Jak czytamy historię sercem, to na pewno damy ponieść się jej magii, a jak rozumem, to… kiepsko 😉
    Mi osobiście się w miarę podoba, choć jestem świadoma jej wad.

    P.S. Dla pani Meyer szacunek, że umiała zarobić fortunę na żądnych ideałów nastolatkach na całym świecie, a dla pana Pattinsona, że ma do tego dystans ;)))

  93. Anna
    3 lutego 2009
    Reply

    Brak zrozumienia

    Jeśli cytujesz czyjąś wypowiedz, postaraj się najpierw ją zrozumieć. „…napisz kilka książek,a swoje wypociny oddaj na makulaturę. W ten sposób zrobisz coś sensownego”. To była ironia. Znaczenia tego słowa nie muszę Ci chyba wyjaśniać ? Nie wdawałam się z Tobą w dyskusję, ponieważ wykazałeś się kompletną nieznajomością omawianego przez nas tematu. Nie było moim celem obrazić kogokolwiek. Doceniam krytykę, o ile jest ona konstruktywna i poparta sensownymi argumentami. Edward strugający patyki- to nie jest coś, co trafia do przekonania. Jeśli napiszesz choć jedno sensowne zdanie, chętnie się do niego ustosunkuję.

  94. Winthrop
    3 lutego 2009
    Reply

    …Damn. Komentarz, The Abridged Series!

    Zgubiłem cały komentarz wypisany ku pokrzepieniu serc. W wielkim skrócie:
    -nie podoba mi się ta książka;
    -Transformers może nie był wybitny, ale Scorponok i ostatnia walka sprawiły, że był niezły w tym, co próbował dokonać.
    -przez jednowymiarowość nie rozumiem jednego zestawu cech, tylko jakiegoś odchyłu. Jasne, że Edward jest opiekuńczy, itp. cechy kojarzone z jakimś Romeo. Nigdy nie poznajemy jego historii (poza tym, że prawie zmarł na influenzę, nie możemy odnieść się do niego w żadnym wydarzeniu, jakby przez te 108 lat nigdy nic nie robił…), żadnej „ciemnej strony”.
    -chociaż postacie ze Zmierzchu mają pokazać wielką miłość i inne cechy ludzkie, wielokrotnie nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że jest to wręcz wypaczenie wszystkiego, co książka usiłuje reprezentować. Ich związku miłością bym NIE NAZWAŁ. (kiedy miała romans z Jacobem, Edward po prostu powiedział coś w stylu: „Jeśli sprawia, że jesteś szczęśliwa, to bez problemu”. To tak jakby powiedział, że sam chętnie by na ich własnym ślubie spróbował zabawić się z inną. Przykładów na to, czemu ich związek jest do bani, jest ogrom.)
    A co do Jacoba. To dziwne, że Edwarda pokochała w chwilkę rozmowy, a Jacoba, którego zna od dawna i z którym dzieli zainteresowania, odrzuca. Czemu? Słowo Boże zdaje się.)

    Droga Anno. Nieznajomością? Jak do tej pory wypowiedziałem się o książce i podałem wiele przykładów, dlaczego uważam tak, a nie inaczej. Nie ma sensu być dokładnym – jeśli kogoś interesuje dalsza polemika, ma mój e-mail. Na moją krytykę nie odpowiedziałaś żadnymi argumentami, a jedynie rzekłaś, bym się, za przeproszeniem „walił”. Nie mam czasu i ochoty, by rozpisywać się w komentarzu do recenzji, która prawdopodobnie za rok ustąpi miejsca innym. Jeśli chcesz, bym umieścił swoją stawkę, najpierw wyłóż karty na stół, bo jak do tej pory z twojej strony natknąłem się z pretensjonalnym „a bo ty się na ksionszkach nie znasz i twoja opinia jest do dópy!”. Bez urazy.

    I dodam, że nie podoba mi się potraktowanie wampirów po macoszemu. Opinia, że „tu nie ma bezmyślnych wampirów którym krew ocieka z zębisków” zdumiała mnie. Przecież takie są nosferatu – odsyłam do „Wywiadu z wampirem” czy „Draculi”. Ze „Zmierzchu” można wywnioskować, że nie ma sensu być słabym, nędznym człowiekiem (Bella nienawidzi bycia słabym człowiekiem, chciałaby zostać wampirem od pierwszej książki.), skoro wampiry są nieśmiertelne i mają dużo lepsze orgazmy. It’s good to be the vampire!… In America. Or Twilight.

  95. Anna
    4 lutego 2009
    Reply

    Bez urazy?

    Nie mam w zwyczaju robić błędów, tak więc Twoja odpowiedz odrobinę mnie zaskoczyła. Jak polemizować z kimś, kto potrafi jedynie obrażać ? Zakładasz, że każdy, kto ośmiela się mieć odmienne zdanie, jest nieukiem i parweniuszem. To przykre.
    Domagasz się konkretów ? Bardzo proszę. Historia stara jak świat – miłość dwojga młodych ludzi. To temat, który został przedstawiony ( nie tylko w literaturze ) na miliony przeróżnych sposobów. Książka Meyer wyróżnia się przede wszystkim prostotą. I to właśnie owa prostota pozwala czytelnikowi wyłowić to, co najważniejsze. Uczucia. Bo to o nie chodzi.
    Wampiry wegetarianie. Śmieszne ? Raczej nowatorskie. Pozwala dostrzec z jakimi dylematami przychodzi im się borykać. Jaką walkę z sobą samymi muszą toczyć każdego dnia, aby zachować resztki człowieczeństwa.
    Ośmielę się stwierdzić, że każdy z nas ma takiego prywatnego potwora. Egoizm, brak poszanowania innych, uśpione sumienie – to imiona nielicznych. Ogromnej wewnętrznej siły wymaga pokonanie każdego z nich, dzień po dniu.
    Postać Belli urzeka naturalnością. Mnie nie śmieszy jej niedowierzanie. Jak każda typowa nastolatka nie potrafi nazwać własnych lęków, dlatego skupia się na tym, co najbardziej oczywiste – urodzie Edwarda. Tak naprawdę jednak chodzi o strach, który jest nieodłącznym elementem miłości. Im bardziej kochamy, tym większe towarzyszą nam obawy. Co, jeśli osoba, która nagle staje się dla nas centrum wszechświata, dostrzeże naszą zwyczajność ? Idealizowanie ukochanej osoby jest zjawiskiem powszechnym – to fakt !
    Książka sama w sobie arcydziełem nie jest ( kunszt literacki p Meyer pozostawia wiele do życzenia ), ale czy tylko to, co zasługuje na miano „ambitnego dzieła”, warte jest uwagi ?
    Gdybyś potrafił skupić się na tym, co istotne, a z przymrużeniem oka potraktował całą resztę, mógłbyś ( o zgrozo! ) dobrze się bawić podczas czytania tej powieści.
    To nie jest traktat filozoficzny, a zwyczajna opowieść o tym, co czasem śmieszy, ale potrafi również wzruszyć.
    Nie odsyłaj nikogo do „Wywiadu z wampirem” czy „Nosferatu”. Czyżby autorzy tych książek mieli monopol na rację ? A gdzie Twoja wyobrażnia ? Wampiry ( o ile się nie mylę ) nie istnieją, skąd wie pomysł, że powinny być takie, a nie inne ?
    Ostatnie zdanie – Bella tak bardzo pragnie zostać wampirem, gdyż są one nieśmiertelne i mają lepsze orgazmy. Gdzie Ty to wyczytałeś ? Dziewczyna chce poświęcić całą swoją przyszłość dla wielkiej niewiadomej ( co nieodmiennie ją przeraża ), aby móc być z kimś kogo kocha !!! Proste jak dębowe krzesło.
    Twoje wypowiedzi można zinterpretować tylko w jeden sposób : znam obce słówka, ćwoki, i wiem wszystko lepiej. Jesteś odrobinę żenujący.

  96. Winthrop
    5 lutego 2009
    Reply

    Hmmm

    Zacznijmy od tego, że wampiry są jednak częścią jakiegoś kanonu. Jasne, że nie istnieją, ale przecież pomysł krwiopijców nie jest nowy! Praktycznie wszelkie istoty mitologiczne powstały już dużo wcześniej i ewoluowały z opowieści folklorystycznych. Nie ma czegoś takiego jak oryginalna historia, a jeśli ktoś twierdzi, że napisał coś bez oparcia o coś, czego wcześniej nie było, to go wyśmieję. Wampiry ze Zmierzchu to coś zupełnie innego wręcz, powstałego na zasadzie „Ja chcę mieć oryginalne wampiry i już.”. To wampiry nie są. To tak, jakbyś próbowała uparcie twierdzić, że martwa papuga, którą sprzedałaś komuś w sklepie, żyje, tylko śpi. 😛

    Nie skupiam się na tym, co jest istotne? Ależ skąd. Książka Meyer jest cholernie prosta, ale razi nie to, że taka jest, tylko to, że próbuje na siłę nią nie być. Wgłębiając się w tą książkę miałem wrażenie, że Meyer na siłę próbuje wszystko zagmatwać, by ukryć fakt, że właściwie ta książka jest tylko nieudolnym pokazem tego, czym jest miłość. Co jak co, pod tym względem jestem realistą i nie wierzę w żadną miłość od pierwszego wejrzenia, zwłaszcza na podstawie WYŁĄCZNIE wyglądu, bo rozmówili się ze sobą krótko, bardzo krótko. Wręcz ujęło mnie to, jak szybko Bella rzuciła się w ramiona (nie)człowieka, bo uważa śledzenie i gapienie się na ją w jej sypialni, gdy śpi, za romantyczne. To dla mnie nie jest naturalne, a ilości przykładów, dla których ich związek jest sztuczny, jest multum. Poza tym, to, że naturalna nastolatka idolizuje swojego idola… No i co z tego? To tak jakby dać komuś Literacką Nagrodę Nobla za książkę o obłąkanym, który wnikliwie opisuje, jak bardzo śmierdzą jego skarpetki. O tym, że uczucie pomiędzy Edwardem a Bellą, to nie miłość, potwierdzają następujące fakty: manipuluje nią, by wzięła z nim ślub, a także grozi samobójstwem (chyba nie oglądał Terminatora 3…), izoluje ją od innych przyjaciół (wyjęcie silnika z auta… jakież to romantyczne?), wmawia jej, że zostanie z nią na zawsze, a już w „New Moon” od tej odpowiedzialności ucieka i doprowadza Bellę do fatalnego stanu. To, że ma dobre intencje, jest o nią zazdrosny i boi się o nią, nic nie znaczy, bo dobre intencje miało już wielu i nic dobrego z tego nie wyszło. To, że pod koniec staje się dobry i żałuje, też nic nie znaczy, bo jego charakter trzeba oceniać na podstawie całej serii.

    Ta książka nie jest też, moim zdaniem, o odzyskiwaniu człowieczeństwa. Jasne, że wampiry próbują się wstrzymać od jedzenia ludzi i wybierają jelonki. Ale spójrzmy tu na Bellę, która ustawicznie chce być wampirem. Nie dla Edwarda (który sam się zresztą na coś takiego nie zgadza, a robi to z przymusu w ostatniej książce). Jest po prostu samolubna. Chce być wampirem, ponieważ nienawidzi bycia zwykłym, słabym człowiekiem. Jak samolubne to jest, pozostawię swojemu osądowi. Wątpię, czy nagłe stanie się ożywieńcem i wstąpienie do familii dziwolągów uszczęśliwiłoby jej rodzinę czy przyjaciół. To egoistyczne zachowanie, podobne do kaprysów samobójców.
    W pewnym momencie po wpadnięciu do Cullenów Bella się dziwi, czemu wampiry nie kochają się cały czas, skoro to jest takie wspaniałe, a Edzio musi ją uspakajać, że ona nie może tego robić non stop. Wszystko, co się dzieje, Bella akceptuje jakoś za szybko. Z jednej strony – ciągle jęczy, jak taki ktoś jak Edward mógł ją zauważyć, z drugiej strony – wieść o tym, że zrobili sobie niechciane dziecko jakoś szybko Bella zaakceptowała. Poza tym, czy Bella naprawdę jest taka sprytna, ale też „myszkowata” i bojąca się o swe życie? To czemu idzie solo na wampira, który porwał jej matkę, chociaż ma pięciu arcysprytnych i napakowanych mocą Cullenów, którzy mogliby spokojnie wymyślić coś, by nie narażać jej na niebezpieczeństwo? Bella jest IMO baaardzo nienaturalna.

    Cała historia wydaje mi się po prostu niewiarygodna i grubymi nićmi szyta. Jak Edward przez 108 lat mógł, przy swoim wyglądzie, jakoś powstrzymać żądzę? I jakim cudem przez te 108 lat nie wydarzyło się nic na tyle ciekawego, by móc się do tego odnieść? Jako, że mam tu już etykietkę snoba, zacytuję raz jeszcze w odniesieniu: „You were very arrogant to assume you haven’t made any enemies”. Na dodatek autorka zaprzecza sama sobie. Edward jakimś cudem zapłodnił Bellę, chociaż było wyjaśnione, że umarli nie mogą się reprodukować. A tu co? Siurpryza, Słowo Boże, nijakie wyjaśnienie autorki, co się stało.

    Poza tym tendencja autorki do marysuizmu (pozwolę sobie tutaj na dość nieudolny neologizm) sprawia, że dziwię się, jak czytelnicy mogą się odnaleźć w dowolnej postaci. Czy po przeczytaniu tych książek naprawdę ktoś z was pomyślał, że zrobiłby to samo na miejscu Belli czy Edwarda? Miłość, z tego co wiedzą nawet antysocjalne snoby mające wszystkich za durniów, to uczucie łączące dwie osoby, dzielące ze sobą swój czas, pasję i… duszę, jakkolwiek to by miało nie brzmieć. Powodem, dla którego ci dwaj się zakochali, to smaczna krew Belli i tyłek Edwarda. Zacne.

    Poza tym… książka jest po prostu słaba. Nie ma co ukrywać, pisarką Meyer jest kiepską. Do publikacji trafiło byle co, żerując na marzeniach nastolatek. Tekstów, że „trzeba ją wziąć sercem” nie kupuję.

    I kogo ja tu obrażam? Po pierwsze, czy ktokolwiek tutaj po czytaniu moich komentarzy biegnie z podkuloną głową i płacze na byle sugestię, że ich opinia może mi się nie podobać? Bo nikogo tu otwarcie idiotą nie nazwałem, a jedynie stanowczo ukazuję swoją opinię.

    PS: Outside of main characters… nawet u innych ciężko wierzyć w moc uczuć w tej książce. Np. Leah. Fakt, że została wilkołakiem, był dość interesujący. Myśli się, że będzie równa swojej paczce. Nie jest, jest odtrącona, tylko dlatego, że ma problemy i złamane serce. Inne wilkołaki po prostu mówią „Goń się, leszczu”. Gnoi się aspekt fabuły, który mógł być cholernie interesujący. Kocham jak przebiega rozwój postaci w tej książce.

  97. Paula
    7 lutego 2009
    Reply

    Różne gusta

    Musimy po prostu przyjąć, że każdy ma inny gust, a o tym się nie dyskutuje i już 😉
    Tobie się nie podobało, mi się podobało, Ty nie kupujesz moich argumentów, ja nie kupuję Twoich. Tak to już jest.
    Pozdrawiam.

  98. nawiedzona
    7 lutego 2009
    Reply

    ~

    ja kocham tą książkę, kocham ten film, kocham Edwarda Bellę i Stephenie Meyer za to, że coś takiego napisała. „Zmierzch” wywołuje u mnie podobne wrażenia, co przed laty „Harry Potter”, ale jest o niebo lepszy. Do mnie to trafia! Przez chwilę mogę żyć innym, piękniejszym życiem. I identyfikuję się z Bellą, nawet bardzo :D.

  99. Asia
    8 lutego 2009
    Reply

    Zmierzch

    Strasznie nie lubię czytać książek. Musi być naprawdę dobra żebym mnie zainteresowała. Zmierzch już przeczytałam. I żałuję … że tak szybko to zrobiłam. Jest jak inny świat do którego wchodzisz, zatapiasz się. Czujesz się jakbyś była tam obok nich, jakbyś ich obserwowała. Dla mnie super, aż brak słów.

  100. rhonin
    10 lutego 2009
    Reply

    ?!?

    Moge okazac sie nieczulym smcem i chamem sila od pluga oderwanym – ale co to ma byc za recenzja?!? „Panom juz podziekujemy”?!? To co – mezczyznom nie wolno byc wrazliwym, bron Boze czytac romanse, natomiast wszystkie kobiety rozplywaja sie na sama mysl o Veronie? A niby sterreotypy dotycza tylko ludzi prostych i niewyksztalconych…

  101. BAZYL
    10 lutego 2009
    Reply

    lol

    Dużo wyłapałeś z tej recenzji, nie ma co…

  102. Anka
    12 lutego 2009
    Reply

    zmierzch

    ja też mam doła,moje życie jest zwykle,chciała bym spotkać Edwarda,ale bardziej Alice to ona mi najbardziej przypadła do gustu!!Ma Swietny charakter,też bym chciała taka być..

  103. Sigsauer
    18 lutego 2009
    Reply

    ech rany

    Z przykrością stwierdzam, iż w mojej opinii jest to książka zwyczajnie słaba. Napisana tak partacko, że nie wiadomo czy się śmiać z mizernych umiejętności autorki, czy płakać nad tym, że ktoś to jednak wydał. Postacie płaskie jak kartka papieru i równie cienkie psychologicznie. Język infantylny, napięcie zerowe. Rzecz dla 11-13 letnich dziewcząt. Dodam jeszcze coś co jest dla mnie kompletnym zaskoczeniem (a przeżyło się i falę wielbicieli „Władcy Pierścieni” i potteromaniaków) – jest to niespotykana wręcz agresja fanów Pani Meyer i jej książek. I nie mam na myśli wyłącznie agresji słownej. Posuwają się nawet do rękoczynów (proszę poszukać w sieci do czego posunęli się fani w Stanach). Doprawdy gratuluję Pani Meyer takich fanów. I pomyśleć, że książka tak mierna wzbudza takie emocje.

  104. Betka
    19 lutego 2009
    Reply

    doll

    tez mam dola. chcialabym takiego chlopaka spotkac jak Edward tylko zeby nie byl wampirem. achh ale to sie chyba nie spelni.

  105. Cath
    20 lutego 2009
    Reply

    Całkiem ładna historia

    Jeszcze tydzień temu nie wiedziałam o istnieniu tej książki. I gdyby nie ekranizacja pierwszej części, za pewnie nadal tkwiłabym w niewiedzy. Żadnych rewelacji się nie spodziewałam-ot, miłosna historia z elementami fantastyki i ze względu na wątek wampiryzmu skusiłam się na obejrzenie tego filmidła. I bum! Coś mnie trafiło, sprawiając, że zasiliłam szeregi fanek.
    Dowiadując się, że film jest kręcony na postawie książki, kwestią dni było zaopatrzenie w nią i pozostałych części cyklu mojej biblioteczki.

    Nie przeczę, iż książka nie jest żadnym literackim mistrzostwem, lecz jednak ma w sobie coś co stawia ją w grupie lektur dość atrakcyjnych, przynajmniej według mojego gustu. Czyta ją się przyjemnie, lekko i szybko. Strasznie wciągająca, potrafi myśli od rzeczywistości oderwać na długie godziny, a kiedy kończy się ostatni rozdział i trzeba powrócić do szarej codzienności, to znikąd pojawia się pewna melancholia. I jak widzę nie tylko u mnie.

    Najgorzej w książce wypada język jakim jest napisana, dość prosty, ale z drugiej strony, przyjemniej się go czyta. Nie zawsze górnolotne opisy są pożądane, tym bardziej jeśli chodzi o lektury mające za zadanie zapewnić czytelnikowi rozrywkę. Niekiedy trochę nie odpowiadały mi pewne dialogi i sytuacje, szczególnie te bardziej tkliwe. Przypominało to trochę operę mydlaną, ale po „Zmierzchu” można się było tego spodziewać, skoro opisana w nim historia ma być przede wszystkim miłosna.
    Bohaterowie nie są spłyceni… albo i są, tylko że moja wyobraźnia jest na tyle duża, że potrafiłam każdego sobie wykreować na własne widzimisię, przy braku narzuconych ich charakterystyk z zewnątrz. Bardzo w to jednak wątpię.

    Imię głównej bohaterki przypomina mi „Piękną i bestię” a jest to moja ulubiona baśń. I tak samo podchodzę do cyklu „Zmierzch” traktując go jak bajkę, z wyidealizowanym głównym bohaterem, romantyczną historią plus z dodatkowo motywami fantastycznymi, nadającymi temu wszystkiemu odpowiedni klimat.

    Recenzja jest świetna, pierwsza tak pozytywna na temat tej książki, na jaką w necie natrafiłam. Jestem pozytywnie zaskoczona że napisana przez mężczyznę. Jakoś tak się przyjęło, że odbiorcami mają być głupie nastolatki, że nawet ja, choć taka stara nie jestem, odnosiłam wrażenie, że sięgam po coś, do czego lektury lepiej się głośno nie przyznawać.

    Poza tym, przyznam że po serię o zakochanym wampirze i nastoletniej śmiertelniczce, nie ma po co sięgać, jeśli cierpi się na głód intelektualny i od książek oczekuje się jego zaspokojenia, bo potem mamy wrażenie, że narracja jest za cienka, wszystko jest płytkie, głupie i bez polotu a bohaterowie bezbarwni. Swoimi negatywnymi uwagami niektórzy dzielą się publicznie, nie krepując się nawet by przy okazji obrazić czytelników tej powieści.
    „Zmierzch” przeznaczony jest raczej dla niepoprawnych romantyków i ludzi którzy cierpią na „głód uczuć”.

    Przy okazji pozdrawiam fanów. ;]

  106. PaTT
    21 lutego 2009
    Reply

    umhu

    Ja tez nie wiedziałam o istnieniu tej historii, popołudniu stwierdziłam z chłoapkiem ze wybierzyemy sie do kina, ale nie było na co to poszlismy na pierwszy lepszy film znajac aby godzine seansu, nawet tytułu nie znałam. juz na samym poczatku wiedziałam ze bedzie świetny, zaczarował mnie całokrztałtem. jutro z uśmiechem na twarzy wyporzycze tą ksiazke z biblioteki [zawrzajac ze jest niedziela, zrobie to w poniedziałek,] i przeczytam ja. bedzie to moja 1 przeczytytana ksiazka ale mysle ze jest warta! polecam film.

  107. kokos
    22 lutego 2009
    Reply

    edward

    ja teraz zabieram sie za trzecia częsc i najtrudniej czytalo mi sie Ksiezyc w nowiu poniewaz nie bylo tam duzo edwarda a on jest takim „napedzaczem ksiazki” zapewne nie bede mogla usiedziec w miejscu czekajac na 4 czesc poniewaz tak jak wiekszosc uzaleznilam sie od tej ksiazki a przedewszystkim od Edwarda czesto chodze i mysle dlaczego taki edward nie istnieje w realu ksiazka jest swietna recenzja tez fajna a jeszcze ksiazka opisana dosc naturalnie z punktu widzenia zwyklej nastolatki co pozwala lepiej zrozumiec jej uczucia

  108. ZAUROCZONA
    23 lutego 2009
    Reply

    Kidy wyjdzie 4 czesc ksiazki??

    możę ktoś wie kiedy nastąpi wydanie 4 tomu tej jakze cudownej ksiażki. 😉

    Jestem na trugim tomie a własciwie zostało mi jakies 40 stron do przeczytania jeszczcze. W zanadżu kupiłam już 3 czesc i czekam z niecierpliwością aż sie za nią zajmne.

    Pierwszy raz w życiu wciagneło mnie coś tak porażająco. 2 tam czytałam wczoraj lerzac w lóżku cały dzien, skonczyłam ok. 1 w nocy ;/ niestety musiałam sie wkoncu położyć. 😉

    Niewairygodna jest ta książka, tak rewelacyjnie napisana, taka cudowna!!!

    Bardzo siecze sie ze udało mi sie na nią natknąć.

    Musze jeszcze obejzec film, ale widziałam zwiastun w necie i widze ze troche odbiega od rzeczywistości.

    Ta ksiazka moze sie powtórze jest rewelka. Doprowadziła mnie do śmiechu, po płacz i dreszczyk lekkiego „podnieienia” bym napisała.

    Czytajac ja mam wrazenie ze jest taka realna.

    I powiem wam jedno. Oddalabym wszystko gdybym mogła coś takiego przezyc co główna bohaterka, spotkac kogos równie cudownego jak Edward. I nawet dzis gdybym mogła tozyłabym z takim Wampirem…..

    Wydaje sie to pewnie niektórym głupie, ale nic na to nieporadze. W necie można sciagnac sobie kołysanke Belli nawet kilka czesci sa swietne. Wyobraza m sieboie jak ten Bóg gra jej na fortepianie w domu……… hmmmmmmmmm

    Mam 24 lata. Nie jestem dzieckiem które nie zna sie zakochaniu. Mam meza i jestem szczesliwa bardzo. Ale ta ksiazka to arcydzielo!!!!!

  109. m
    24 lutego 2009
    Reply

    Przeczytałam

    Ale chyba nie jestem zachwycona . Zwykła książka i naprawdę nie rozumiem czym sie zachwycają niektorzy???

  110. m
    24 lutego 2009
    Reply

    Przeczytałam

    Dopiero 1 część i przeczytam wszystkie……Zobaczymy dalej

  111. Kuńka
    4 marca 2009
    Reply

    🙂

    Książka boska. Przeczytałam w półtora dnia. Z niecierpliwieniem czekam na możliwość kupna drugiej części:D. Ciekawa fabuła, boski Edward. Mając bujną wyobraźnę i czytając książkę po obejrzeniu filmu wychodzi świetniy efekt (Osobiście czytając o łobuzerskich uśmiechach Edwarda widziałam te uśmiechy Edwarda z filmu). Może i jest zdeczka płytka, ale jak widać to przypada większości do gustu.
    Jedna rzecz mi się nie spodobała mianowicie reakcje Belli na pocałunki Edwarda. Za pierwszym razem życiła się na niego, a za drugim zemdlała :D. Takiej ciapy z niej autorka mogła już nie robić :). Ja rozumiem że Cullen jest cudowny ale żeby mdleć??. Ale z negatywów to by było już na tyle :).
    Jak dla mnie przegoniła nawet Harrego Pottera (biorąc moje zamiłowanie do niego to jet coś). A nie mająć jej we wtorek przy sobie w szkole (byłam w trakcie czytania, gdzieś w czasie meczu) ciągle o niej myślałam.

  112. Kam^^
    10 marca 2009
    Reply

    Jeszcze nie czytałam tej książki, ale kiedy czytam recenzje mam coraz większą ochotę ją kupić i przeczytać, na początku myślałam że ta książka to jakiś horror, ale widzę że to normalna (no może nie za bardzo:) ) książka o miłości…Takie właśnie lubię:)

  113. xxx
    12 marca 2009
    Reply

    wow

    To najlepsza książka jaką czytałam…

  114. Marycha
    16 marca 2009
    Reply

    Tak trzymać

    Jestem wielbicielką Zmierzchu i czas który przy nim spędzam jest po prostu magiczny. Facet dobrze mówi, prawdę mówiąc jak zobaczyłam że recenzja pochodzi od płci przeciwnej pomyślałam „kurczę, trzeba się przygotować na krytykę typu „głupi romans” albo „satanistyczna książka” ale po przeczytaniu recenzji jestem zachwycona. Tak trzymać!

  115. as
    17 marca 2009
    Reply

    Dla max piętnstolatek.

    Starsze osoby nie zniosą tego oceanu grafomanii. Płytko, nudno, bez polotu.

  116. Aneczka17
    19 marca 2009
    Reply

    Kocham Zmiech

    Zmierzch to cud. 3 cz. przeczytałam w 4 dni choć to nieprawdopodobne:D czekam na 4cz.

  117. Lilith
    20 marca 2009
    Reply

    Switena książka

    Może i jakiejś akcji tam nie było, ale cóż nie brokowało mi jej xD książka super, czytam 3. Jestem mile zaskoczona że nie tylko dziewczynom przypadła do gustu 😉 recenzja świetnie napisana

    zapraszam na moje forum http://www.forkszmierzch.feen.pl

  118. Winthrop
    23 marca 2009
    Reply

    Facet szatan

    Przepraszam, ale stwierdzenie, że opinia faceta brzmiałaby „satanistyczna książka” tak mnie rozbawiła, że się zadławiłem Colą. Tawerna RPG Zrujnuje Twoje Życie.

  119. Ann
    30 marca 2009
    Reply

    hehe

    ja też przeczytałam tą książke i również strasznie mi sie podobała ale powiem Ci szczerze że jakbym jej wcześniej nie miała w ręku to po tej recenzji od razu zaczęłabym ją czytać serio świetnie piszesz
    uśmiałam sie przy niej chociaż każdy sie pyta czemu? skoro wszyscy mówią że to horror ale ja tam nie widze nic strasznego no może poza tym zdarzeniem z Jamsem

  120. Goga
    2 kwietnia 2009
    Reply

    fajna recenzja

    Przeczytalam wszystkie ksiazki w orginale. Twilight podobala mi sie najbardziej. Opis rosnacej milosci przypomnial mi o moich nastoletnich zauroczeniach :-). Bardzo to mile dla 30 letniej kobiety. Film niestety nie zauroczyl mnie tak jak ksiazka, ale mimo wszystko czekam na kolejne.

  121. ja
    4 kwietnia 2009
    Reply

    MASAKRA!!!

    ta książka to kompletne dno!!!czemu edward kocha tą bellę – bo jest inteligentna? nie, bo można z nią porozmawiać?nie, to tylko cielesne pożądanie!!!poza tym czy 17-latkowie rozmawiają o takich rzeczach jak „jaki kolor lubisz? co lubisz jeść?” itp.???to jest kompletnie niedojrzałe…poza tym z książki można wywnioskować, że zanim bell przeprowadziła się do Forks nie miała wogóle znajomych, przecież z nikim nie nawiązuje kontaktu…radziłbym aby matki nastolatek kupowały swoim dzieciom troszkę inne książki, ludzie uświadamiam was, ta książka pusta!!!!

  122. hnuyjhnnyjuhhhhhnnnnnnnnnnn
    4 kwietnia 2009
    Reply

    jeszcze raz ja :PPP

    +kiepskie tłumaczenie

  123. Orri
    7 kwietnia 2009
    Reply

    XXX

    Nie chce nikogo przekonywać o tym, że książka ta jest słaba, ale mnie się nie podobała.
    Zanim zabrałem się do czytania słyszałem wiele pochlebnych opinii o tejże książce, byłem więc raczej pozytywnie nastawiony. Często słyszałem, że początek jest słaby, jeśli przez niego przebrnę, to potem leci z górki. U mnie było odwrotnie. Początek był całkiem całkiem, można powiedzieć, że odczuwałem ten rozchwalany na wszystkie strony klimat, fajnie działał na wyobraźnie opis Forks- wiecznie zalanego deszczem lub pokrytego chmurami. Jednak kiedy Edward i Bella zaczęli się na poważnie miziać klimat prysł bardzo nagle. Zamiast (znikomej to znikomej, ale jednak) aury tajemniczości, dostałem zabawę w „składanie pocałunków” i inne ciągnące się przez długie fragmenty okazywanie uczuć.
    Fabuła totalnie mnie rozczarowała. Zaskoczony poczułem się w jednym momencie: w szkole tańca (kto czytał, ten wie ocb). Poza tym fabuła jest prosta i przewidywalna.
    Jednak wg mnie największym mankamentem „Zmierzchu” są postacie. Absolutnie do żadnej z nich nie przywiązałem się. Właściwie, cieszyłbym się nawet, gdyby ktoś z dwójki Ed&Bella na koniec zginął. Rodzina Cullen`ów to wycięte z tekturki szablony na „Nawróconych Złych”
    Nie będę się tu bardzo rozpisywał, ale powiem tak: dla mnie książka na góra 2+. Zdaję sobie sprawę, że ta pozycja ma określony target i osobom z jego zakresu będzie się podobała, tyle że ja raczej do niego nie należę
    Skoro już wspomniałem o tymże targecie, nie chcę w jakikolwiek sposób obrazić męskiej części fanów „Zmierzchu”, ale od początku książka wydawała mi się napisana pod niedowartościowane nastolatki. Mamy tu skromną, szarą myszkę, pięknego, silnego, inteligentnego księcia, który (a jakżeby inaczej!) nie widzi niczego, a zwłaszcza nikogo, poza swoją wybranką. No i oczywiście Ed i Bella są dla siebie stworzeni, no bo niby dlaczego nasza księżniczka tak ponętnie pachnie tylko i wyłącznie dla wspaniałego księcia?
    Nie chcę nikogo przekonywać do swoich racji, ale tylko wyrazić swoją opinię. Zdaję sobie sprawę, że nie poprałem swoich odczuć przykładami, ale wolałbym już tej książki nie dotykać, więc daruję to sobie. „Zmierzch” odłożyłem z ulgą, kolejnych części z pewnością nie przeczytam.
    Dodam tylko, że na prawdę lubię w książkach wątki miłosne, ale…hmm…nieco głębsze.
    Howgh! bracia Indianie 🙂

  124. kasia
    10 kwietnia 2009
    Reply

    Zmierzch

    Wiele osób polecało mi książkę 'Zmierzch’ .
    W końcu zdecydowałam się po nią sięgnąc.
    Jest lekka, przyjemna, szybko się ją czyta.
    Fajna, ale szczerze mówiąc spodziewałam się jakiejś rewelacji… Wszyscy ją tak zachwalali i w ogóle, a to w sumie przeciętna książka, przeciętny romans.
    Mimo wszystko wciągnęła mnie historia Belli i Edwarda, i zamierzam sięgnąc po następne części.
    Może dlatego, że lubię wątki miłosne ; ) .

  125. kujek
    10 kwietnia 2009
    Reply

    kasia

    Ahaa, i jeszcze jedno.
    Zauważył ktoś, że autorka przesadnie często powtarza zwrot: „puściłam to mimo uszu” ?
    Rzuca się to w oczy.
    Podobnie z tym łobuzerskim uśmiechem Edwarda^^.
    Przy rewelacyjnej książce takie rzeczy się nie zdarzają.
    Chwilami miałam wrażenie, że powiesc jest po porstu niedopracowana.
    To tyle.
    Pozdrawiam serdecznie wszystkich czytelników!

  126. Oli
    14 kwietnia 2009
    Reply

    Wciąga na maksa…

    Porzyczyłam książkę wczoraj. Już dziś jestem na 200 stronie. Nie mogę się oderwać. NAJPRAWDOPODOBNIEJ DZISIAJ SKOŃCZĘ GURA JUTRO. Postanowiłam, że w krótce zakupię kolejną część tego bestelleru. Mam nadzieję, że szybko zekranizują drugą część. Pierwsza była świetna.Zero uwag

  127. Oli
    14 kwietnia 2009
    Reply

    ops…

    spojler SORRY ZA ORTOGRAFA * Góra ~!! spojler

  128. Mada
    15 kwietnia 2009
    Reply

    coś ode mnie

    Czytając wasze komentarze postanowiłam się podzielić z wami moimi spostrzeżeniami na temat całego cyklu Stephenie Meyer. Swoją przygodę z tymi książkami zaczęłam od filmu gdyż moja koleżanka tak często mówiła o nim, że postanowiłam go także obejrzeć, i muszę przyznać że film należy do jednych z lepszych które widziałam. To był powód dlaczego zabrałam się do czytania książki i muszę przynać, że książka jest o niebo lepsza a historia która jest tam opowiedziana jest świetna. Nie jest to jakaś przesłodzona historia rodem z taniego romansu. W tych książkach jest coś co wciąga nie pozwala się oderwać o ile „zmierzch” czytałam 2 dni to następne części sagi zajmowały mi po kilka godzin. Historia jest dynamiczna ciągle się coś dzieje i zmienia, opisy są nie zwykle sensualne oddziałujące na zmysły i na wyobraźnie- tak jakby się było uczestnikiem. Myślę, że sekret dlaczego Edward tak się podoba tkwi w tym, że jest to chłopak jednocześnie romantyczny, delikatny w sam raz do pokochania i tajemniczy niebezpieczny skrywający tajemnicę która pociąga. Saga warta jest uwagi i przeczytania naprawdę polecam i film i książki. Jednocześnie myślę, że należy polecić także Midnight Sun historia pisana z perspektywy Edwarda pokazująca psychikę i przeżycia głównego bohatera pokazująca, że nie tylko kobiety są takie uczuciowe i mające rozterki. Książka mimo, że nie dokończona jest doskonałym dopełnieniem sagi (mam nadzieję że zostanie skończona). Polecam książkę szczególnie tym którzy choć na chwilę chcą się oderwać od rzeczywistości, chcą przeczytać coś przyjemnego. Jedyną wadą jaką może posiadać ta książka jest dość przeciętne jej tłumaczenie ale i to da się wybaczyć. Osobiście nie mogę się doczekać kolejnych ekranizacji i Księżyca w nowiu i Zaćmienia i Przed świtem tak jak czytałam książkę nie mogąc się oderwać tak myślę, że obejrzę jej kolejne części z takim samym zaangażowaniem. Pozdrawiam serdecznie wszystkich fanów książek i polecam wszystkie jej części, warto mieć je tylko dla siebie.

  129. jaaaa
    15 kwietnia 2009
    Reply

    jaaa

    Całą sagę czytałam już 2 razy, gdybym nie pożyczyła książek pewnie już czytałabym trzeci raz. Księżyc w Nowiu przeczytałam w jedną noc. Trudno powiedzieć która część sagi jest najlepsza, bo wszystkie są rewelacyjne, ale najwięcej dzieje się w 4 części. Teraz szukam nowej książki, która podczas czytania wywiera podobne emocje jak saga
    S. Meyer
    Polecam wszystkim, szukającym dobrej lektury.
    Pozdrawiam

  130. Facet
    16 kwietnia 2009
    Reply

    Żal

    Słaba recenzja… przeczytałem sage Zmierzch dwa razy i nie rozumiem czego postrzegacie to jako ksiazki dla dziewczyn. Ja czytam to ze wzgledu na ciekawie przedstawiony swiat wampirow i ich historie a takze bardzo ciekawą fabułę (czyli wszystko czego nie widzą dziewczyny czytające to) a nie jak dziewczyny czytam to dlatego ze zakochalem sie w Edku… wiec pls bez komentarzy ze to dla bab tylko troche zrozumienia i znalezienia w tym innego znaczenia 😉

  131. Iglak7
    16 kwietnia 2009
    Reply

    a ja znalazłam błędy …

    znalazłam błędy, które umkneły wydawcy, głównie literówki, poza tym utwór Debussy’ego ma tyluł Clair de Lune, a nie Clair du Lune (błąd rodzajnika). A co do autorki to akurak w Zmierzchu zabrakło mi jako takiej okreslonej czasoprzestrzeni… Bo tu mamy początek roku szkolnego, miesiąc ciszy, rozwój romansu w przeciągu weekendu, potem znów jakiś tydzień dwa, afera z tropicielem i bal absolwentów… To moim zdaniem wina autorki, za bardzo skupiła się na bohaterach i wydarzeniach, a czas jej umknał, zresztą czym jest upływ czasu w porównaniu do wampirzej wieczności….
    Ale książka mnie wciągnęla, jest lekko napisana, chociaż będąc tłumaczem zmieniłabym co nieco odnośnie słownictwa… to takie małe zboczenie, zwłaszcza że czytam Twilight w oryginale…
    Z drugiej strony to pierwsze „dziecko” Pani Meyer, a jak wiemy trening czyni mistrza.

  132. adam
    20 kwietnia 2009
    Reply

    widac andrzej nigdy nie przezyl czegos takiego jak milosc do innej osoby

    mnie ta ksiazka powalila na kolana .czytam wszystko juz kupe lat (mam 41 lat) ,przeczytalem kupe ksiazek mam porownanie.jest tu wszystko o czym marzy kazdy czlowiek – milosc ,mlodosc i niesmiertelnosc .kazdy kto twierdzi ze ta seria jest do bani jest po prostu czlowiekiem ktory nie wie co to milosc do drugiej osoby .dlatego nie jest w stanie zrozumiec uczuc glownych bochaterow .ja akurat moge smialo sie z nimi utozsamic ,gdy zobaczylem moja zone po raz pierwszy od razu wiedzialem ze to jest ta kobieta z ktora chce spedzic reszte zycia ,jej zapach jest dla mnie taki sam jak dla edwarda zapach belli .nie wyobrazam sobie zycia bez mojej drugiej polowki tak samo jak oni ,jestesmy malzenstwem juz 20 lat i nic sie miedzy nami nie zmienilo .

  133. adam
    20 kwietnia 2009
    Reply

    co niektorzy to widze nie zrozumieli tego co pisze w ksiazce

    padlo pytanie tu na forum dlaczego edward kocha belle .hahahaha po prostu bo jej zapach dziala na niego jak syreni spiew na marynarzy od tego to sie zaczelo .jest teoria naukowa ze uczucia miedzy kobieta a mezczyzna zalezne sa wlasnie jak najbardziej od zapachow jakie wydzielamy tudziez feromonow .w ksiazce jest to samo .on nie potrafi sie oprzec jej zapachowi .polowa komentarzy tutaj dowodzi ze ludzie nie zrozumieli tego co czytali .po prostu nie przezyli tego co glowni bochaterowie lub nie potrafia sobie tego wyobrazic ,dlatego oceniaja ksiazke tak slabo .to ze dla niej on byl ksieciem nie znaczy ze innym dziewczynom sie podobal to ona takim go widziala .bella nie byla rowniez szara myszka gamonie , tylko za taka sie uwazala .po prostu byla skromna osoba a nie brzydula.

  134. edyta
    20 kwietnia 2009
    Reply

    co do andrzeja i jego opini odnosnie tego ze jest romantykiem

    ty nie wiesz co to slowo znaczy .wiec nie pisz ze jestes romantykiem .dziekuje za takiego pseudo faceta .

  135. Orri
    20 kwietnia 2009
    Reply

    Adamie drogi!

    Adamie mój najsłodszy, doprawdy niewypowiedziane wzruszenie spotyka mnie kiedy czytam twe natchnione zdania, jednak przyjmij do wiadomości, że gusta są różne. Książka nie podobała się wielu osobom(w tym i mnie) nie dlatego, że czytający ją był upośledzony emocjonalnie (a to starasz się udowodnić), ale dlatego, że jest w oczach tychże 'wielu’ słaba. Więc proszę, nie udowadniaj innym, że nie wiedzą co to miłość, bo nie jesteś w stanie tego udowodnić. Dla mnie uczucie Belli i Ed`a jest dziecinne i niedojrzałe, ale powtarzam: DLA MNIE.

    I na litość boską, w książce nie 'pisze’, ale 'jest napisane’.

  136. Mońka
    22 kwietnia 2009
    Reply

    ….. Och Andrzej … 🙂

    -orri – co do „I na litość boską, w książce nie 'pisze’, ale 'jest napisane'” – obie formy sa poprawne – Miodek tak stwierdzil.
    Dla mnie osobiscie byla to świetna ucieczka od rzeczywistosci i miło dzieki całej serii spedziłam chorobe w łóżku….mlosc jest dziecinna – bo to w koncu 17-ki wiec czego tu oczekiwac – a z reszta szczerze poczułam sie jak 17-ka czytajac te ksiazki – a to było miłe uczucie – do arcydzieła tego nie zaliczam – … mimo wszystko polecam 😉 pozdrawiam

  137. iglak7
    23 kwietnia 2009
    Reply

    po co ta wrzawa?

    Czy każda napisana książka musi pretendować do miana eposu narodowego? Tak samo jak w przypadku filmów mamy dwa główne podziały czyli jest coś co nazywamy kinem ambitnym i kinem lekkim, nie mówiąć juz o „dziełach” klasy B, gdzie jedyne co widać to zdrowe „mordobicie”.
    Tu mamy piekną, lekką książkę, która wcale nie pretenduje do Nagrody Nobla w dziedzinie literatury. To jednak wcale nie oznacza, że jest beznadziejna. Krytycy literaccy mogą powiedzieć, że w narracji nie ma nic nadzwyczajnego jak również że w budowaniu postaci nie ma nic zaskakującego, ale to nie znaczy, że zaraz trzeba linczować każdego czytelnika, któremu ta książka przypadnie do gustu. Osobiście twierdzę, że to fantastyczna przygoda dla każdego kto ma ochotę zanurzyć się w świat nierealnych wampirów oraz nastoletnich uniesień. Lekturą szkolną na pewno ta książka nie zostanie, ale na iddeks ksiąg zakazanych również nie. Dajmy sobie odrobinę na wstrzymanie i po prostu delektujmy się jej niezaprzeczlnym urokiem. Wszystkim niezniechęconym gorąco polecam.

  138. Insomnia
    23 kwietnia 2009
    Reply

    Moja przygoda…

    Co środę zaglądam do księgarni, praktycznie tylko wtedy znajduje czas- gdy czekam na pociąg, ponieważ w mojej miejscowości nie ma księgarni, a nie lubię wypożyczać książek z biblioteki kupuje je tam…
    Weszłam kupić książkę-sama nie wiedziałam jaką, nie zdawałam się jednak na pomoc sprzedawczyni. Brałam do ręki książkę, z tyłu okładki czytałam o czym jest, lecz żadna jakoś mnie do siebie nie zachęciła…Minęło może 20 minut, gdy spojrzałam przed siebie a tam zobaczyłam intrygującą mnie okładkę, na której skromnie było napisane „ZMIERZCH” nie zważając na to, gdzie się znajduje nagle moje nogi poniosły mnie w jej stronę, zabrałam jeden egzemplarz, po czym nie czytając tylnej strony okładki zmierzyłam do kasy… Nie słyszałam wcześniej o owej książce.Tak zaczęła się moja przygoda. Przeczytałam wszystkie cztery części przynajmniej po dwa razy i nie żałuję, czas płynął wtedy jakoś inaczej. Gdy czytałam książkę na szkolnym korytarzu także wszyscy na mnie krzywo patrzyli, lecz gdy opowiedziałam im o książce, że nie jest ona jakaś tam, wszyscy zaczęli ją czytać…Mam nadzieję, że osoby, które jeszcze tego nie zrobiły także powinny. Dlaczego takie książki nie są lekturami- przecież tam też są różne „dziwne” rzeczy napisane, a ten cykl wiele mnie nauczył.

  139. Karo
    23 kwietnia 2009
    Reply

    gusta i guściki:)

    Generalnie jak wiadomo o gustach się nie dyskytuje i zawsze dla jednych będzie super, a dla innych dno. I w końcu każdy z nas ma prawo mieć swoje zdanie na ten temat 🙂
    Ale ja przyznam szczerze, że się nieźle wkręciłam. Również nie słyszałam wcześniej o tej serii ani też o autorce, a że choruję jak nie kupię min. 2 książek w tygodniu to któregoś dnia trafiłam i na „Zmierzch”. Wciągnęło mnie na maksa. I zgodzę się z iglak7, że ma ona w sobie niezaprzeczalny urok, ciekawą fabułę, poza tym Bella ma 17 lat, to od razu przypominają mi się te piękne czasy jak i ja miałam tyle lat co ona i jak przeżywałam moją pierwszą wielką miłość 🙂 … Oczywiście czytałam książkę jednym tchem wszędzie gdzie się dało, w pociagu, tramwaju, a jak tylko skończyłam to od razu zaopatrzyłam się w kolejne trzy części 🙂 i myślę że jeszcze kiedyś wrócę do tej serii i przeczytam ją jeszcze nie raz.
    Osobiście polecam całą serię 🙂

  140. Bartek
    24 kwietnia 2009
    Reply

    M

    Ja jestem mężczyzną i jakos przeczytałem ta ksiażke i stwierzam ze juz sie nie moge doczekac az w moje rece wpadnie druga czesc

  141. roksi
    24 kwietnia 2009
    Reply

    roksi

    Mam na sprzedarz Zmierzch – 25zl Ksiezyc w nowiu 25zl Zacmienie 30zl i Przed Switem 35zl…Chetnych prosze o kontakt 😉 Roksi_001@o2.pl

  142. miu
    24 kwietnia 2009
    Reply

    Tłumaczenie

    Tłumaczenie jest okropne! Nie wiem po co tłumaczka wyjaśnia takie pojęcia jak ,,Victoria’s Secret” (,,znana firma bieliźniarska”), wszystkie wątki związane z Batmanem czy Spidermanem (,,Spidermana ugryzł pająk”) albo uświadamia czytelnika, jak to jest w amerykańskiej szkole (,,w USA wszyscy uczniowie kończą lekcje o tej samej godzinie”). Czytając ,,Zmierzch” byłam tym zażenowana, niech tłumaczka nie robi z nas kompletnych idiotów.

  143. Ada.
    26 kwietnia 2009
    Reply

    hmm

    więc tak…. czytam własnie ostatnią cześć tej sagi i nie chce jej konczyć!! Z jedej strony chce ją przeczytać i dowiedziec sie dalszych przygod a z drugiej…sami rozumiecie…nie chce konczyć!!!!! ;D

    P.S. piszesz przecudowne recenzjee!!!!!!!!!!

  144. Gryghart
    28 kwietnia 2009
    Reply

    🙂

    Książka jest bardzo fajna 😉
    Sam ją przeczytałem i szczerze powiem, że robi większe wrażenie niż film, jest o wiele ciekawsza.

  145. Sakura96
    4 maja 2009
    Reply

    Nirozumiem teraz to jest piąta cześć czy jakaś inna? Ja kocham Zmierzch i nie mogę się doczekać naspempnej!

  146. bella
    5 maja 2009
    Reply

    ahhh…

    rewelacja!!! przeczytanie zajęło mi trzy dni, nie można się od niej oderwać!!! mimo tego ze o wampirach to bardzo realistyczna, POLECAM GORĄCO wszystkim Paniom. Już się nie moge doczekać kiedy wpadnie w moje ręce druga część:)

  147. Coca-cola
    5 maja 2009
    Reply

    yyy

    Najlepsze.!!!
    Napoczątku jak to moja koleżanka czytała też pytałam co czytasz i jak mi odpowiadała to ja na to jeny jakie to musi być nudne jakieś romansidło gdzie dziewczyna sie żali że ją chłopak zostawił.!!
    Ale byłam zdziwiona jak to przeczytałam wciąga jak narkotyk gorzej.!!
    Każda chyba chciala by mieć swojego własnego EDWARDA ;]]

  148. ruda_wiewióra_bdg
    6 maja 2009
    Reply

    uwielbiam tą książkę!!!

    W przeciągu tygodnia przeczytałam zmierzch, księżyc w nowiu i zaćmienie teraz czytam przed świtem. Jeszcze żadna książka chyba mnie tak nie wciągnęła. Czytając te książki totalnie odpływam i czuję się jak naoczny świadek tego co się dzieje w książce. Teraz chcę obejrzeć ekranizację zmierzchu, ale boję się, że się rozczaruję, że moje wyobrażenia nie pokryją się z tym co zobaczę na ekranie. Czy chce ktoś być moim Edwardem?? 🙂

  149. MK...TWILIGHT...KM
    8 maja 2009
    Reply

    I LOVE IT

    wszystkie 4 tomu tej książki są wspaniałe
    nie wierze że przeczytałam tak grube(jak dla mnie ;D) książki.
    całe 4 tomy przeczytałam w tydzień .
    tak mnie wciągnęło że czytałam całymi dniami-to najlepsze książki z jakimi się spotkałam .
    już nie mogę doczekać sie 5 części … mam nadzieję żę stephenie jednak da ją do druku 😉

  150. lea
    10 maja 2009
    Reply

    gniot

    infantylne romansidło z opisami w stylu „spojarzał na mnie zza wachlarzu swych czarnych rzęs”, hahaha, szkoda czasu

  151. Gritrax
    17 maja 2009
    Reply

    Genialna

    nie wiem o co chodzi z tym że facet tego nie zrozumie, mi osobiście książka sie bardzo podobała, od 3 dni mam po niej doła, a jestem uważany raczej za osobę gruboskórną.

  152. omna
    19 maja 2009
    Reply

    ostrzeżenie!!

    NIE CZYTAJCIE TYCH KSIĄZEK PO TRZYDZIESTCE! to bardzo niebezpieczne! mam DOŁA TOTALNEGO! jestem wściekła na życie… na siebie… czemu mnie tak poruszyła ta nierealna historia?!

  153. meggie_21
    19 maja 2009
    Reply

    zmierzch

    Nie jestem już nastolatką,ale w moim mniemniu książka jest powalająca, ma drugie dno, którego powierzchownie podchodząc do tekstu nie widać…ciężko się od niej oderwać, jest w tym coś dziwnego, taka magia i poryw serca…że rzeczywiście można złapać doła. „Miłość to pozwolić komuś aby Cię zniszczył i zaufanie, że tego nie zrobi..” samo sedno. Nierealna istota Edward – marzenie które tkwi gdzieś głęboko;)

  154. Tameles
    24 maja 2009
    Reply

    Zapamiętam na bardzo długo

    Dla miłośnika Tematu o wampirach to rewelacyjna książka, niezwykle łatwo sie ja czyta i bardzo szybko wciąga, przeczytałem wszystkie części i tylko ostatnia pozostawia mi troche do zyczenia, ale poza tym jestem nią wręcz zauroczony i z dziką ciekawością czekam na ekranizacje. A jeśli chodzi o negatywne komentarze, hmm to poprostu sprawa gustu a o nich się nie dyskutuje. Zdaje mi sie jednak ze jeśli ktoś nie jest płytki i nie oczekuje tylko lejącej sie krwi to ta ksiązka napewno go wciagnie i mile zaskoczy.

  155. Kamilaaa
    28 maja 2009
    Reply

    trytytyty 😉 świeeetnaa [!]

    hmm ; D przeczytałam ksiązke w jeden dzień co u mnie to nowość , mysle , ze lektura jest strasznie wciągajaca ; ) czekam na reszte książek , które juz zamówilam 😉
    ich przygody pomimo , że nie realne są , to strasznie wciaajace , kiedy przeczya sie już pierwszy rozdział , nie mozna przestać 😉 Bella jest trochę denerwująca , ale da sie wytrzymać , Edward ? ma swój świat , heh , ale czasami jest taki niezdecydowny , i ciagle denerwuje sie z byle powodu 😉 jednak polecam ją wszytkim wszystkim : DD

  156. justynar1969
    30 maja 2009
    Reply

    superrrrrrr

    jak widać po moim wieku nie jestem nastolatką ale ksiązka i mnie wciągneła jestem w trzeciej czesci i juz nie mogę się doczekac czwartej rewelacja pozdrawiam !!!!

  157. mikusia
    3 czerwca 2009
    Reply

    edward jest boski

    edward jest boski

  158. nitus
    4 czerwca 2009
    Reply

    extra

    nigdy w zyciu nie czytalam tak swietnej ksiazki. brawa dla stephenie meyer za stworzenie tej swietnej historii. bardzo podoba mi się film i edward 🙂 czekam na ksiezyc w nowiu

  159. KaRoLiNcIa
    4 czerwca 2009
    Reply

    super;*

    Ta książka jest świetna !!!!
    Jak rzadko czytam lektury to ta książka jest tak wciągająca i realistyczna, wszystko co tam sie dzieje od razu można sobie wyobrazić ^^ kocham ją ;* a Edward jest przecudny ;* nie mowiąc o Jacobie ;P buŚś brawa dla Stephanie Meyer .spamem.

  160. Skierczotka
    8 czerwca 2009
    Reply

    Zajebistaaa

    Książka jest zajebiaszcza..Jedyna książka,którą przeczytałam..;]

  161. Khan
    9 czerwca 2009
    Reply

    saga

    Adam z 20 kwietnia – dzieki za ten koment – juz zaczynalem sie o siebie martwic ;). koncze 3 tom i nadal mi sie podoba, a lat mam 31…

  162. Lilinka
    9 czerwca 2009
    Reply

    w jeden wieczór

    Po obejrzeniu filmu, postanowiłam przeczytać książkę. Jak film mnie zafascynował, tak książka powaliła z nóg. Przeczytałam ją w pół dnia. Pół dnia byłam w innym świecie. I to wszystko dzięki autorce, która wymyśliła tak niekonwencjonalną historię.
    Z miejsca muszę przyznać, że dawno nie czytałam książek ot tak dla siebie. I to chyba nie tylko z braku czasu, ale tego, że żadna książka nie była w stanie mnie aż tak zainteresować.
    Wracając jeszcze do filmu, to zdecydowanie to nie to samo co książka. W książce wiele faktów jest zupełnie inaczej przedstawionych, o wiele bardziej rozbudowanych i nadających charakter. Ekranizacja powieści została potraktowana raczej skrótowo. Niemniej rozumiem, że taki zabieg w filmie musiał zostać poczyniony ze względu na ramy czasowe.
    Tak właściwie to nie polecam najpierw oglądać film, potem czytać książkę, ponieważ przy jej czytaniu cały czas ma się obrazy z filmu. Odwołując się do własnego doświadczenia zdecydowanie bardziej wolałabym mieć swoje własne obrazy – obrazy wyobraźni.
    Ale cóż, gdyby nie film, nie wiem nawet czy sięgnęłabym po tę książkę 🙂 i jej pozostałe części, za które zabieram się niebawem (jak tylko wygrzebię się z sesji – tak, tak – ta książka nie jest tylko dla młodych nastek, ani tym bardziej tylko dla kobiet… ale dla wszystkich, którzy jak ja – co tu dużo ukrywać – są romantykami) 🙂

  163. Jastine
    14 czerwca 2009
    Reply

    Zmierzch

    Najpierw obejrzałam film, a potem ięgnęłam po książkę. Fabuła mi się podoba. Wampir zakochany w zwyczajnej dziewczynie i jeszcze robi wszystko aby nie zrobić jej krzywdy. Bardzo romantyczna, jednak nie zbyt mi się podoba. Przyznaję wciąga w niektórych momentach ale dialogi są zbyt nudne. Wkurzyło mnie to, że Edward tak długo czekał z ugryzieniem Belli chociaż mógł nie wyssysać z niej jadu. W moim egzemplarzu znalazłam dużo błędów. Cóż fabuła fajna ale za nudnne dialogi. Poczekam na kolejne części.

  164. ewcia
    30 czerwca 2009
    Reply

    narkotyk!!

    uwazam ze ta ksiazka jest niepowtarzalna.. wrecz jedynaw swoim rodzaju.. zadna ksiazka nie wciagnela mnie tak bardzo ja przeczytalam pierwsza czesc ZMIERZCH w dwa dni:) po prostu nie moglam sie od niej oderwac.. nie jest wcale taka banalna jak inni twierdza.. naprawde goraco polecam!!

  165. Yohanna
    2 lipca 2009
    Reply

    Edward

    Nie zgadzam się z recenzją jeśli chodzi o przesłodzenie – Stephenie zdarzyło się wprowadzić za dużo ckliwych gestów kiedy już było wiadomo co czują do siebie Edward i Bella, na szczęście szybko wprowadziła akcję – czyli wizytę Jamesa, Victorii i Laurenta. Jeśli chodzi o Edwarda, jest nieco skomplikowanie. Czuję że to ideał, romatyczny, przyciągający jak magnez. Ale w realu, na miejscu Belli to ktoś nie dla mnie – Edward tak się przejmuje bezpieczeństwem dziewczyny, że dostaje na tym punkcie świra. Uważa ją za ciapowatego dzieciaka – i z jednej strony ma całkowitą rację, ale z drugiej, takie zachowanie u chłopaka by mnie odrzuciło. Umiem sobie dać radę sama, i jeśli ktoś w to wątpi, niech się trzyma z daleka. Jednak Bella, jak widać, lubi być traktowana jak niemowlak. Dobrze że w Zaćmieniu Edward trochę odpuszcza. Naprawdę sexy;)

  166. Isabella :)
    5 lipca 2009
    Reply

    🙂

    Jestem dziewczyną i niby powinnam trochę zazdrościć Belli Edwarda ale ja bardzo ją polubilam, bardziej niż Edwarda, może przez to że nazywa się dokladnie tak samo jak ja ( co mnie bardzo zaskoczylo i zmobilizowalo do przeczytania książki ). Tak swoją dorogą to zawsze lubilam swoje imie, Isabella, ale teraz polubilam je nadzwyczaj i dziękuje mamusi że wlaśnie tak się nazywam 🙂 pozdrawiam.

  167. A.....
    6 lipca 2009
    Reply

    hmm…

    nie czytalam tej ksiazki i zastanawiam sie czy kupic ale wasze komentarze sa zroznicowane

  168. Isabella :)
    6 lipca 2009
    Reply

    🙂

    A….. Naprawdę kup książkę. Warto, naprawdę … Tylko nieicznym książka nie odpowiada i malo prawdopodobne że będziesz jedną z tych osób. 🙂

  169. Romanow
    8 lipca 2009
    Reply

    moje zadanie

    książka jest dobra i zamierzam przeczytać całą sagę – dużo standardów typowych dla gatunku ale w przyjemny sposób złamanych w pewnym punkcie – z kolei film WYMIATA – dawno nie widziałem [chyba nigdy] lepszego filmu o wampirach

  170. Kajka
    11 lipca 2009
    Reply

    Pytanie

    Hejka ta książka mnie tak zafascynowała że przeczytałam wszystkie 🙂 Mam pytanie będzie 5 część po „Przed świtem??Bradzo proszę o odp dzieki z góry

  171. josia94
    16 lipca 2009
    Reply

    odpowiedź 🙂

    Nie wiem Kajku nie słyszałam, żeby miała być nastepna część. Ale jest w przygotowaniu „Zmierzch” oczyma Edwarda – słyszałam, że też jest wspaniała, wszystko jest widziane z jego perspektywy, książka pełna humoru 😉

    A co do recenzji, to bardzo mi się podoba 🙂 Oso, ująłeś w niej całą esensję tej książki, wszystko, co w niej najlepsze. Gdzieś juz na jakimś forum czytałam o braku tych kilku stron, to była jakaś wadliwa seria. Ale czytałam, że dziewczyna poszła do empiku i wymieniła tę książkę bez problemu 🙂

  172. Oso
    16 lipca 2009
    Reply

    Taka mała informacja dla wszystkich dopytujących się na okrągło: [b:1111111111][i:1111111111]Midnight Sun[/i:1111111111] się nie ukaże[/b:1111111111]. Nic nie jest w przygotowaniu. W tej chwili projekt jest zawieszony. Stephenie Meyer nie kończy książki i nie wiadomo, czy kiedykolwiek skończy (choć jak znam życie zrobi to, kiedy fani będą już dostatecznie wyposzczeni, a stan konta się zmniejszy).

  173. fizia
    17 lipca 2009
    Reply

    zmierzch

    Ta książka jest rewelacyjna,przeczytałam wszystkie 4 części. Goraco polecam

  174. Ilona lat 15
    23 lipca 2009
    Reply

    Zmierzch

    „Zmierzch” jest to książka, która jak rzadko mi sie to zdarza podbiła moje serce. Czytając ją nie mogłam sie od niej oderwać mimo iż wiedziałam co się wydarzy gdyż uprzednio oglądalam film, który również bardzo mi przypadl do gustu i jak widać zachęcił do przeczytania książki. Śliedząc uważnie tekst bardzo wczułam sie w bochaterkę, więc czułam sie tak jak bym to ja odgrywała główną rolę w tej powieści. Po przeczytajniu taj książki niezwłocznie sięgnełam po następny tom „Księżyc w nowiu” i stwierdzam że jest ona 10 razy leprza od „Zmierzchu”. Przeczytanie ich zajeło mi niespełna 5 dni, co mnie bardzo zaskoczylo gdyż do niedawna byłam pewna że nie usiądę przed ksiązką nie więcej niż 5 minut… Obie te książki zmieniły muj stosunek do życia sprawiły że zaczełam inaczej patrzeć na ludzi pozwoliły ujrzeć mój świat z innej perspektywy – perspektywy piękna, odpowiedzialności i współczucia dla tych którzy mnie nie rozumieją… Z pełnym zapałem ruszę jutro do biblioteki by wyporzyczyc kolejną cześć bestsellerowego cyklu Stephenie Meyer aby na nowo zanurzyć się w świecie do którego gdybym miała tką możliwość niezwłocznie sie udala.. Pozdrawiam wszystkich czytelników i sama autorkę.

  175. Elise
    8 sierpnia 2009
    Reply

    Zmierzch

    Przeczytałam książkę po wielu namowach mojej koleżanki. Zaintrygowało mnie również co w tej książce widzą chłopcy z mojej klasy, którzy rozprawiają o niej bez przerwy na lekcjach angielskiego z naszą nauczycielką. Jak wynika ze zdania powyżej książkę czytają po angielsku. Jak bardzo byłam zdziwiona kiedy dowiedziałam się o czym konkretnie jest ta książka! Nie sądziłabym nigdy, że kiedykolwiek sięgnie po nią ktoś inny prócz rozmarzonej nastolatki. Opisana tam historia tak naprawdę ciekawiła mnie tylko do pierwszego pocałunku. Później zaczęło mnie to wszystko nużyć. Lubię romantyczne historie ale ta wcale nie przypadła mi do gustu. Jest w niej zbyt wiele powtórzeń. Przestały mnie już zaskakiwać reakcje Belli na Edwarda. Są takie same. Brak tam „świeżości”. Po jakimś czasie książka przestaje to bawić, a zaczyna irytować. Mimo wszystko pisarce z takiego banału jak wampir kochający zwykłą śmiertelniczkę, udało się wykreować całkiem ciekawą historię. Zawiodłam się jednak nieco, być może dlatego, że spodziewałam się iż moi przyjaciele gustują w czymś bardziej wyrafinowanym. Patrząc obiektywnie muszę przyznać, że to całkiem dobra książka.

  176. muzin
    12 sierpnia 2009
    Reply

    .

    jesli chodzi o facetow i mozliwosci czytania takich ksiazek to moge powiedziec ze ja przeczytalem wszystkie 4 czesci w czasie 2 tygodni i co wiecej udalo mi sie jeszcze „wkrecic” w to znajomego ktoremu tez bardzo sie ta historia spodobala i jest rownie zachwycony tymi ksiazkami co ja…

  177. Catherina
    17 sierpnia 2009
    Reply

    bla bla bla?

    Co do książki, mogłabym powiedzieć wiele, ale po przeczytaniu tylu komentarzy nie sądzę, żeby to było potrzebne. Krótko: nie zachwyciła mnie, choć przeczytałam całą sagę, wciągnęła, ale nie poruszyła – widocznie jestem odporna na jej urok niczym Bella na mentalne umiejętności wampirów :D.
    Natomiast ręce mi czasem opadają, gdy patrzę na głupotę większości fanów, a raczej fanek, Zmierzchu – podkreślam większości, bo nie wszystkich i niech nikt kto jest inteligentny (jest inteligentny, a nie tylko za takiego się uważa) nie czuje się urażony. „Najlepsza ksiązka jaką czytałam!!!!!”, „ma głebię i drugie dno!” – smutny obraz poziomu wykształcenia i obeznania z Literautrą przez duże L niektórych nastolatek.
    A już najbardziej mnie osłabił komentarz, z którego wynika, że jego autorka ma już chłopaka, ale Zmierzch będzie jej pierwszą przeczytaną w życiu książką. Smutne, nawet jeśli twierdzi, że wypożyczy ją z uśmiechem na ustach. Zresztą z ludźmi pokroju Winthrop jest nie lepiej, niestety…
    Wyrazy uznania dla recenzenta za dobrą robotę i rzeczowe, kulturalne bronienie swojego zdania w starciu z czasami niebezpiecznymi fanami Zmierchu. 🙂

  178. fanka zmierzchu
    24 sierpnia 2009
    Reply

    Zmierzch

    przeczytałam wszystkie części zmierzchu. Po każdą sięgałam z zaciekawieniem. Oglądałam też film i w porównaniu do książki jest głupi. Nie ma w nim tylu rzeczy.
    Z niecierpliwością czekam na piątą część „Zmierzchu”.

  179. Karolina
    2 września 2009
    Reply

    Masakra w każdym calu

    Przeczytałam wszystkie cztery części. Pierwsza część była jeszcze najlepsza, lecz główna bohaterka to sztywniara jakich mało. Druga część zanudziła mnie na śmierć. Kolejne dwie części doprowadziły mnie do rozpaczy. Bella namawiająca Edwarda do kochania się z nią?! Żałosne i to na maksa. Niby książka taka romantyczna i do tego coś z horroru. Mam 15 lat i jestem romantyczką, ale saga „Zmierzch” to nie było to czego szukałam. To tandetne badziewie. Bella jest wyjątkowo beznadziejną postacią. Edward jest strasznie idealizowany. Z całej książki postacie, które najbardziej polubiłam to Alice, Jane i Jasper. Trzy postacie na całą książkę. Nie było tam niczego z horroru. Pod koniec czwartej części szykowałam się na bitwę wampirów, a co zastałam? Jałową dyskusję godną pożałowania. Ale nie o „Przed świtem” ta recenzja. „Zmierzch” (pierwsza część jak i cała saga) nie przypadły mi do gustu. Tandetne romansidło z ofermą w roli głównej. Nie mam zamiaru powracać do tej książki i nie polecam jej nikomu, kto sądzi, że będą w niej wątki grozy. Jak dla mnie ta saga przestanie być na topie za kilka miesięcy. A ogólna twórczość Meyer („Intruz” i „Zmierzch”) nie są na zbyt wysokim poziomie. Narracja 1os. jest bardzo przyjemna w czytaniu, ale nie z tymi idiotycznymi westchnieniami typu; „och” i „ach”. Z takim romantycznych historii z połączeniem horroru polecam cykl o Hrabim Sant-Germain. Ale „Zmierzch”… jakoś do mnie nie przemawia.

  180. daria super fanka
    19 września 2009
    Reply

    kocham zmierzch

    chciałabym być tą bellą a żeby mój chłopak miał na imie edward i był „wampirem”

  181. pancerny_junak
    23 września 2009
    Reply

    ahh

    chcialbym zeby Edwarda dopadł Blade i zrobił mu dobrze kataną :> mmm sorki, to przez te komentarze marzycielek mających sny erotyczne z Edziem

  182. Aniolek
    8 października 2009
    Reply

    książka rewelacja film jeszcze lepszy 🙂 6 😀

    Naprawdę super książka zresztą wszystkie części sa rewelacyjne, film „zmierzch” również bardzo mi sie podobał świetnie pokazane uczucia itp SUPER 🙂

  183. Loffciam
    24 października 2009
    Reply

    ….

    Książka Swietna…Bustwooo ;****

  184. Megilla :*
    27 października 2009
    Reply

    Saga Zmierzchu

    anastazja Zgadzam sie z Tobą :)….
    co do recenzji to bardzo mi sie podobała.
    Ja książkę przeczytałam jakieś 2 tygodnie temu, wciągneła mnie po pierwszych pięciu stronach. Kidy ją juz przeczytałam, i weszłam do szkoły, każdy chłopak wydawał mi sie mieć jakieś wady…ten za gruby, ten za chudy, ten nie ma miodowych oczu(;))…szczerze mówiąc, to przez pewien okres załowałam, ze przecztałam tę książkę. Nie dość ze mnie wciągneła, to teraz zauważam wady każdego, a przecieć nie ma ludzi idealnych (no, oprócz Edwarda i całej rodziny Cullen’ów^^).

  185. aaugh
    28 października 2009
    Reply

    aaugh

    Przeczytałam „Zmierzch” i stwierdzam, że jest rewelacyjny! 🙂
    To nie jest książka dla osób, które szukają jakiegoś mrożącego w żyłach horroru. Moim zdaniem to jest ksiązką dla osób z wielką wyobraźnią.”Zmierzch” jest bardziej romantyczno-komediowo-dramatyczny. Romantyczny-ponieważ jest opisana miłość między Bellą, a Edwardem, która się bardzo rzadko zdarza. Jest opisane co czują do siebie. Komediowa-czasami zdarzają się momenty śmieszne, ale nie takie, że ubawe po pachy ; p Dramatyczny- ponieważ są sceny kiedy się rozstją i cierpią, Bella myśli o śmierci. Jak Edwarda kusi ją ugryźć ( i nie wiemy czy to zrobi czy nie ).
    Ja osobiście jestem zachwycona książką i przeczytałam ją w 2 dni bo nie mogłam od niej oczu oderwać 🙂 Polecam serdecznie warto warto i jeszcze raz warto! 🙂

  186. KOCHAM ZMIERZCH
    29 października 2009
    Reply

    kocham

    kocham tę książkę :****** swietna ksiazkaaaaa

  187. Sandra
    14 listopada 2009
    Reply

    Świetna recenzja!

    Jestem mile zaskoczona twoją opinią na temat tej cudownej książki. Okazuje się że nie tylko dziewczyny „mają uczucia” co jest wielkim plusem dla Ciebie. Chciałabym Ci pogratulować ponieważ naprawdę świetnie piszesz.

  188. Mel
    21 listopada 2009
    Reply

    Książki nie czytałem lecz oglądałem film. Jestem fanem wampirów w przeróżnych postaciach od tych flimowych (blade) do papierowych (książki) czytałem polskie jak i zagraniczne książki o wampirach. Jestem także mistrzem gry „Wampir: Maskarada” „Wampir: Mroczne Wieki” co z tego wynika o tuż to że mogę powiedzieć że niejako poznałem wampiry (mity podania ludowe książki). I cóż brak mi po prostu słów… Ktoś chciał zrobić wampira innego na siłę ot mój ma być inny i tyle. Proponuje przeczytać dla porównania
    sagę Nocarz polskiej pisarki Magdaleny Kozak książka nie jest świetna nie jest porywająca ale wampiry są rzeczywiście inne inaczej stworzone i mają do tego dorobiony sensowny świat wraz z historią. Tutaj mamy otóż wampira około 100 lat który nic w tym czasie nie robiły jak dla mnie jest to trochę dziwne biorąc pod uwagę naturę ludzką i chęć ciągłej zmiany i aktywności. W tym czasie było 2 wojny światowe… Co do miłości wampir człowiek dobrze zgodzę się gdyż występuje coś podobnego w wywiadzie z wampirem choć nie w takiej formie. Gdzie jest głód krwi edwarda i dlaczego on chodzi sobie w piękny zachmurzony dzionek po ulicy i… nic (odsyłam do nocarza w tym wypadku) z wypowiedzi zrozumiałem że nasz nazwijmy to „wampir” nie śpi nigdy nie potrzebuje tego. Nie picie krwi ludzi też mogę zrozumieć (znowu odsyłam do polskiego nocarza jak i do wywiadu z wampirem). Styl pisania jest miałki porównania debilne ( angielska recenzja na jednym z serwisów śmieszy mnie do dziś)

    Podsumowując książki nie przeczytam bo:
    1. Nienawidze meary sue
    2. Wypacza obraz wampira z legend podań książek literatury przez duże L
    3. Płaskość świata
    4. Postacie bez historii psychiki słabości (polecam przeczytać cykl książek honor harrington gdzie postacie są zbudowane wręcz świetnie)

    To by było na tyle

  189. Michał
    27 listopada 2009
    Reply

    5 część

    Witam, czy to prawda, że do internetu przedostały się fragmenty 5 część cyklu Stephani Mayer ?

    Jak tak, to prosił bym o te fragmenty

    E`meil- mimi61@vp.p

    GG- 593151

  190. Arek
    15 grudnia 2009
    Reply

    Nieprawda

    No i pomyłka. Jestem chłopakiem, a nie mogę oderwać się od tych książek. W tej chwili czytam 2 część. Powieść jest wspaniała. Jeżeli ktoś jej jescze nie przeczytał serdecznie zachęcam.

  191. IlonaB
    18 grudnia 2009
    Reply

    😀

    Nigdy nie czytałam tego „typu” książek, o miłość, beznadziejnej miłości, tragicznej miłości i skazanej miłości..
    niby prosta książka, wszystkie reguły prostych książek zachowane… Ale… no właśnie.. to ale pozwoliło mi ją przeczytać w ciągu 4dni, ba nie tyle co czytać ile wchłaniać każde słowo i przeżywać każde zbliżenie . 🙂
    FANTASTYCZNA FANTASTYCZNA FANTASTYCZNA

  192. fan
    3 stycznia 2010
    Reply

    saga

    zaczelam czytac od 2 czesci bo ogladalam film I. Po przeczytaniu calej sagi mam nadzieje ze jeszcze powstanie nastepna czesc :))) jednak ostatnio wyszla II czesc do kin i po obejzeniu tego filmu rozczarowalam sie tak wiec postanowilam ze przeczytam „zmierzch” i wiem ze mile mnie ta ksiazka zaskoczy. Polecam przeczytac cala sage – BEZ OGLADANIA FILMU!!!

  193. kliŁ((
    20 stycznia 2010
    Reply

    slaba z matmy/:(

    zajeb.. książka :-)))
    tak się wciągniełam:)nie mogłam przestać:))
    warta przeczytania jedna z moich ulubionych książek’
    :**^
    gdybym miała ją miła oceniać 10.10
    napisłam 5 cz…:)))

  194. wcielone zło
    20 stycznia 2010
    Reply

    zacmienie ksiezyca

    HAj
    NAPISŁAM 5 CZ….NA PODSTAWIE SERIALU ZAKCLINACZ DUSZ
    ON UMIERA :))
    BELLA KAŻE MU PRZEJŚĆ NA NASTĘPNA STRONĘ…
    O NIE CHCE 🙂
    JEGO DUCH WC SIĘ W INNĄ POSTAĆ:)
    ale niestesty traci pamieć:)

  195. elinka089
    31 stycznia 2010
    Reply

    zmierzch książka roku

    myśle że Zmierzch to objawienie stulecia!
    nigdy w życiu nie przeczytałam nawet lektury szkolnej a Zmierzch przeczytałam w dwa dni!
    POLECAM!!!;)

  196. elinka089
    31 stycznia 2010
    Reply

    elinka089

    i popieram że ksiązka jest 1000000000razy lepsza od filmu! szczerze się bardzo rozczarowałam …

  197. Bella Swan ;)
    3 lutego 2010
    Reply

    Uwielbiam ten Film ! ;**

    Ten opis jest dla tych, którzy nie oglądali Zmierzchu ! Może książka jest nudna, ale film jest zarombisty ! Kocham ten filmik ! Oglądnijcie ten Film !

  198. Evelina
    6 lutego 2010
    Reply

    🙂

    hmmm…nie czytalam jeszcze tej książki ani nie ogladalam filmu , ale chyba rzeczywiscie warto to zrobic… jedyne co mnie przeraza to to, ze ten caly edward zywi sie „osoczem zwierząt”! o fuuu… :/ ale moze jakos to wytrzymam …:)

  199. Emilkaaa26
    11 lutego 2010
    Reply

    zmierzch 🙂

    Witam. Ja oglądałam pierwszą i drugą część tej sagi, trzecią i czwartą czytałam i jestem pod wielkim wrażeniem tej opowieści naprawdę warto przeczytać. Wciąga niesamowicie. Ja te dwie części (zaćmienie i przed świtem) przeczytałam w 5 dni tak wciągnęło mnie to że czytałam to tak szybko żeby dojść do końca i zaspokoić swoją ciekawość jak to się dalej potoczy. Naprawdę bardzo fajnie się czyta jest napisane prostym językiem zrozumiałym dla nas zwykłych czytelników. Polecam gorąco. Już się niemogę doczekać kiedy będzie można to obejrzeć jestem ciekawa jak to będzie zekranizowane. Oby nie odbiegało dużo od książki. Pozdrawiam wszystkich. Miłej lektury 🙂

  200. mimi
    17 lutego 2010
    Reply

    hm

    Szczerze mówiąc, nie wiem co wszystkich tak urzekło w Zmierzchu. Moim zdaniem zwyczajnie był nudny. Tylko rozreklamowany. Czytam właśnie Akademię Wampirów – moim zdaniem jest zdecydowanie lepsza.:)

  201. Bozka
    2 marca 2010
    Reply

    super

    super książka przeczytałam ja i utkwiła tak w pamięci ze chyba jeszcze raz ją będę czytać. nie przeczytałam zadnej książki w życiu ale saga zmierzch jest naprawde wciągająca. cały czas ją pamiętam i przypaminam sceny super poprostu super

  202. Kasiuur xD
    11 marca 2010
    Reply

    😛

    no cóż.. jak dla mnie jest to książka należąca do typu nieskomplikowanych, banalnych i właściwie nieco już obeznanych lotów aczkolwiek przyznam, iż jako najzwyklejsze „czytadło” jest wręcz idealna 😛 nie wszystko, co poznajemy musi być górnolotne. czekałam na inną powieść a żeby zająć sobie czymś czas sięgnęłam po „Zmierzch” 😛 przyznaję, że wciąga niesamowicie i naprawdę przyjemnie się czyta, co do tego nie mam wątpliwości jednak.. poznałam lepsze, dużo dużo lepsze książki. język jest mimo wszystko nieco zbyt infantylny. tekst jako taki, jeśli brać pod uwagę jego budowę nie zachwyca. jest zwyczajny.
    nie czytałam książki w oryginale ale polski przekład zdaje się zbyt PROSTY, jeśli można to tak nazwać. banalny.
    historia powszechnie znana choć nieco poprawiona oraz zgrabnie wciśnięta w obecne czasy 🙂
    dla zabicia czasu „Zmierzch” jak najbardziej. jeśli chodzi o ambitną powieść oraz bogaty język – odpada w przedbiegach 😉

  203. Ritual
    15 marca 2010
    Reply

    Gorzka prawda o… Zmierzchu 😉

    Pierwsze co poraziło mnie w książce, to przewidywalność… Wakacyjna, prosta książka w sam raz do przeczytania na jeden wieczór. Lecz cóż z tego? Zazwyczaj to co łatwe, szybkie i przyjemne nie zapada nam w pamięć. Przyznam szczerze, że robi mi się żal, gdy oglądam strony internetowe na których wychwalane są bestsellery tego pokroju. Może niektórych to obrazi, może niektórzy to poprą, ale wiele książek typu „Zmierzch”, czy inne jemu podobne tandetne romansidła o pseudowampirach zatracają wizję naprawdę dobrych książek. Prawda jest taka, że jesteśmy zasypywani tonami beznadziejnych, prostych książek, które ograniczają nas umysłowo i budują nierealną wizję rzeczywistości. Kto nie chciałby żyć w bajce? Ale niestety, bajki nie istnieją, przynajmniej nie tak przejaskrawione bajki… „Nie chcecie, nie czytajcie”, gdyby ktoś zarzucił takim hasłem przyklasnęłabym mu, ale przecież opinię o książce może wyrazić każdy. Innych obrazi „najazd” na słodkiego Edzia, innych cykl „Zmierzchu” na półkach z fantastyką w księgarni. W samej książce widać znaczne podobieństwa do mistrzyni Anne Rice, czy Laurell Hamilton, które ukazywały nam przemyślany, pełen intryg i życiowości świat wampirów i ludzi, którzy żyli z nimi po sąsiedzku. Osobiście w czwartym tomie- „Przed świtem” miałam ochotę spalić książkę… Widać nie należę do osób, które kochają przesadzone sielanki z happy end’em.
    Babskie czytadło, zabijające czas w magiczne cztery wieczory (mówimy o całym cyklu). Magia bez głębi, bez cudownej pamięci o niej. Od Anne Rice zabrano pomysł o wampirze wegetarianinie, wampirze o zdolnościach czytania w myślach. Podobieństw jest wiele, co pokazuje nam tylko jak łatwo napisać „bestseller”. Najbardziej boli jednak to, że zaraz po premierze i spektakularnym sukcesie „Zmierzchu”, na rynku pojawiły się żywe kopie, które godziły w serca fanów wampiryzmu. Ogółem mówiąc, nie polecam cyklu osobom, które oczekują czegoś więcej niż zajęcia sobie chwilki czasu. Lektura cyklu jest prosta, przewidywalna i z pewnością mogłaby zapędzić w głęboka depresję wszystkich tych, którzy kochali demonicznego Laurent’a czy tajemniczego Jean-Claud’a stworzonych przez Anne Rice i Laurell Hamilton.

  204. men
    17 marca 2010
    Reply

    zal

  205. yope
    25 marca 2010
    Reply

    .

    2gi harry potter

  206. manna;3
    2 kwietnia 2010
    Reply

    -,=

    Yhm , Zmierzch stał się głupi przez te zagorzałe faneczki..
    Wszystko tylko nie to!.

  207. Agnieszka
    6 kwietnia 2010
    Reply

    chcilabym to przeczytac ale…

    no wlasnie ale moj tata nie pozwala mi czytac zmierzchu poniewaz twierdzi ze to horror a jesli to nie jest horror to jakas historia dla doroslych. nie moge poprosic mamy zeby mi kupila bo ona nie zyje i niewiem co moge zrobic pomocy!

  208. SiEmA hEnIu!
    6 kwietnia 2010
    Reply

    sIeMa HeNiU!

    zawsze mozesz sobie sama ja kupic no nie?
    SIEMA HENIU!

  209. katka03
    7 maja 2010
    Reply

    polecam

    TA ksiązka jest poprostu SUPER jak i wszystkie poostale częsci przeczytalam wszystkie cztery w miesiac moja mama byla na mnie wsciekla bo nic nie robilam tylko czytalam ale potem sama po nia siegnela i tez sie wciagnela teraz po przeczytaniu czlej sagi szykam sobie innej rownie fajnej ksiazki i nie umiem nic znalesc jak macie cos fajnego to piszce jeszcze raz goraco POLECAM

  210. jokemaster
    8 maja 2010
    Reply

    katka03 polecam ci Dostojewskiego jego książki są prawie tak fajne jak zmierzch.

  211. Fanka Zmierzchu
    23 maja 2010
    Reply

    Polecam

    Ojjj…tak, tak polecam zmierzch-ksiażkę jak i film 😉
    Film rwnierz fantastyczny jak ksiażka z samymi profesjonalnymi aktorami,np.Robert Pattinson,Kristen Stewart,Ashley Green i tp.
    UWAGA!!!
    Przypominam i zaczęcam do obejrzenia „Zaćmienia”-premiera już 30 czerwca!!!
    Polecam Gorąco!

  212. Zdzisław Marchewa ;p
    28 maja 2010
    Reply

    Książka jest superrr…!! ;D Bardzo mi się spodobała! ;p

  213. pro
    13 czerwca 2010
    Reply

    charliie

    no spoko ale lolek

  214. Magda
    18 czerwca 2010
    Reply

    PukPuk

    Mogę się założyć o obie swoje sprawne ręce, że Szanowny Pan Recenzent, nawiasem mówiąc, pozbawiony kompletnie obiektywizmu, o czym świadczą jego wypowiedzi, zna na pamięć niemal całą książkę, wszystkie dialogi i w dodatku przefarbował włosy na miedziany…
    też kiedyś lubiłam Roxette 😉

  215. Oso
    18 czerwca 2010
    Reply

    .

    Zakład stoi. Ale szkoda mi będzie zabierać Ci ręce. W sumie i tak mi się nie przydadzą. W zasadzie z całej tej litanii zgodzę się z jednym, jestem pozbawiony obiektywizmu. Powiem więcej, osobiście kopnę w dupę każdego, kto twierdzi, że jest obiektywny. Chcesz obiektywizmu, weź podręcznik do fizyki albo matematyki.

  216. Agata:* FANKA :)
    16 lipca 2010
    Reply

    Ta książka i film jest najlepsza na świecie!!!

    Nigdy jeszcze nie czytałam ksiązki która by mnie tak zaciekawiła. Najlepsze jest to że to nie jest taka zwykła szara miłośc tylko dali tam cos owiele ciekawszego i to mi sie podoba. Fajne jest jeszcze to że to nie jest tylko ksiazka romantyczna tylko tez maly chorror i to jest super. :):):):P

  217. Mała Mi 19
    26 lipca 2010
    Reply

    Nic specjalnego…

    Cała seria zmierzchu to mdła i płytka opowiastka dla niewymagających czytelników. Zwykłe, tandetne romansidło. Osobiście nie polecam.

  218. Jadźka
    6 sierpnia 2010
    Reply

    To jest cudne

    Szczerze powiedziawszy dopiero niedawno zaczęłam to czytać gdyż wcześnie nie w ogóle nie lubiłam czytać książek i pierwszą o której pomyślałam był właśnie „Zmierzch” .Muszę przyznać że książka bardzo wciąga i nie jest jedną z tych tandetnych romansideł gdzie cała książka opiera się na „jednym” lecz jest tu wpleciony motyw zakazanej miłości i wiele scen z horroru.Jeśli ktoś wytęży swoją wyobraźnie i postara się wyobrazić sobie jak to mogło wyglądać naprawdę nie będzie się nudził. Także gorąco polecam ;]

  219. Ola.
    9 sierpnia 2010
    Reply

    Pierwsza część nie wciągnęła mnie tak jak następne.Ze „Zmierzchem” męczyłam się kilka tygodni-nie chciało mi się tego czytać.”Księżyc w nowiu” czy „Zaćmienie” są o wiele ciekawsze.Przeczytałam w 4 dni.

  220. Ania
    24 sierpnia 2010
    Reply

    Zmierzch

    Ta książka jest śwetna 🙂

  221. Fajna
    4 września 2010
    Reply

    Świetna

    Książka jest ciekawa porównaniu do filmy.

  222. Moe
    23 września 2010
    Reply

    twillight

    Kiedy zaczynałam czytać tą książkę, spodobała mi się i bardzo mnie wciągnęła. To było jakieś dwa lata temu, nie miałam jeszcze na koncie żadnych romansów, miałam 14-15 lat i tak się złożyło że sama musiałam opuścić rodzinne miasto i przeprowadzić się do miejsca w którym przez długi czas czułam się bardzo samotna. Do tego doszedł mój wybitny anty-talent do sportu, i zamiłowanie do przedmiotów ścisłych – głównie biologi. Nic więc dziwnego że natychmiast utożsamiłam się z główną bohaterką, a jako całkowite niewiniątko w kwestii związków (żeńska szkoła), natychmiast zapałałam gorącym uczuciem do Edwarda. Przez pewien czas nie mogłam się oderwać od książki, myślałam cały czas o jej bohaterach i nawet odstawiłam dotychczasowe zainteresowania, na rzecz czytania. Po jakimś czasie jednak znudziło mnie to. Znudziła mnie Bella – zawiodła mnie. Poza wyżej opisanymi cechami nie miała w sobie nic na co warto by zwrócić uwagę. Płynęła zawsze z prądem a poza „Wichrowymi Wzgórzami” (których już raczej nie przeczytam nigdy) nie miała żadnych zainteresowań. Znudził mnie Edward – na początku mi to imponowało, ta jego opiekuńczość. Ale w pewnym momencie poczułam że traktuje Belle jak dziecko. Ochraniał ją, był zawsze mądrzejszy, szarmancki, obowiązkowo romantyczny, czuwał nad nią zanim zasnęła, czasem prawił jej morały, parę razy złapał ją jak się potknęła, przeniósł ją z miejsca na miejsce… no ale ile można?! Jaka zdrowa osoba zniosłaby coś takiego? Mi robiło się już niedobrze. Na dodatek te dialogi – uważam że jeśli recenzent koniecznie chciał napisać coś dobrego na temat tej książki, to tę kwestię należało akurat przemilczeć. Zwłaszcza kiedy bohaterowie byli już parą i wymieniali się „czułościami”. Fragment o lwie-masochiście i głupim jagnięciu, sprawił że przez parę minut leżałam na podłodze i nie mogłam opanować ataku śmiechu. Ja zawsze myślałam że jestem romantyczką, ale tu taka niespodzianka. Bo niestety, ale nie zauważyłam w tym żadnej głębi. Ani w tedy kiedy to czytałam (mimo iż było to najbardziej prawdopodobne) ani tym bardziej teraz. Nie rozumiem jakim cudem, kobiety w wieku 26+ lat mogą interesować się kimś tak nudnym i upierdliwym jak Edward. A ja akurat znam jedną, z czego w cale nie jestem dumna. Nie rozumiem, jak moja koleżanka która ma obecnie 19 lat i dwa związki za sobą, dała się wciągnąć w coś tak beznadziejnie płytkiego.

    Co do Angielskiej wersji – ja tam bym aż tak jej nie wychwalała. Nie czytałam oryginału, jedynie przekartkowałam, ale zauważyłam że autorka często używa słów które zupełnie nie pasują do danej sytuacji. Albo w ogóle nie ma ich w żadnym słowniku, albo nadają zdaniu niepotrzebny, nazbyt dramatyczny wydźwięk. Nie zauważyłam takich błędów w polskim wydaniu – może nie ma na co narzekać?

  223. Bla
    28 grudnia 2010
    Reply

    Zmierzch

    Będzie krótko ; nie podobało mi się. Jako fanka powieści Stephena Kinga uważam, że autorka Zmierzchu zapomniała troszkę o roli wampirów. Dla amatorów mocniejszych wrażeń polecam ,,Miasteczko Salem” Proszę również o niepozostawianie komentarzy w stylu ; ,, dla nastolatków”, gdyż niektórzy maja jeszcze odrobinę gustu 🙂

  224. Emi;DD
    9 stycznia 2011
    Reply

    KOcham zmierzch;****

    Ta kobieta która napisała tę sagę ma niesamowitą wyobraźnię. Najbardziej podoba mi się „przed świtem”, ponieważ ta część dostarcza wiele emocji. Nie chce się przerywać jej czytać. Kocham Zmierzch;***

  225. orchidea
    11 marca 2011
    Reply

    Nie polecam

    Nie mam pojęcia co może się Wam podobać w tejże książce. Nie jest w żadnym stopniu ambitną literaturą, w pewnym stopniu pouczającą, ale … nudną jak flaki z olejem.
    Szkoda byłoby mi kasy na taki szajs. A autor tej recenzji chyba najwyraźniej nie jest zbyt wymagającym koneserem literatury. Bez obrazy, staram się być szczera, po prostu.

  226. qwery
    17 marca 2011
    Reply

    wciąga

    jestem chlopakiem mam 13 lat i gdy obejrzałem na tvn film jeszcze do dziś nie mogę przestać myśleć

  227. monikaas
    21 marca 2011
    Reply

    zaje

    przeczytaam ją pierwszy raz w 2 dni , teraz myślę zacząć kolejny raz.. świetne to , wszystkie części film nie oddaje tego co te niesamowite książki 😉

  228. molowniczka
    25 marca 2011
    Reply

    łał

    recenzja bardzo interesująca. Zapraszam na mojego bloga gdzie też pisze recenzje książek.

  229. historyk
    10 kwietnia 2011
    Reply

    kupa

    zabrałem się za ten wyrób książkopodobny (bo książką tej chały nie nazwę). W życiu takiej kupy nie czytałem, wymiękłem po ok. 200 stronach. To jest książka dla ociężałych intelektualnie nastolatek.

    A recenzentowi „gratuluję” wyrobienia… Będę czytał Twoje recki, żeby wiedzieć jakie pozycje omijać szerokim łukiem.

  230. juli¤ka
    13 kwietnia 2011
    Reply

    ale zaje fajny

    ten film jest bardzo fajny kcem go wyporzczyć od kogoś bardzo kcem mimś wdzstkie odcinki

  231. Mc3K
    29 maja 2011
    Reply

    książka

    jestem męszczyzną i nie wiem czemu dajesz mi zerowe szanse na przeczytanie tej książki…
    przeczytałem i mi sie spodobała…

  232. Zabójcza :oo
    28 sierpnia 2011
    Reply

    Ocena

    Jak dla mnie książka jest świetna. Strasznie porywająca jak dla mnie ;D Ogólnie to jestem uzależniona od książek o wampirach, wilkach, aniołach itp. Wszystkie 4 części przeczytałam w niecałe 3 dni.Naprawdę polecam !!

  233. G.K.
    8 maja 2012
    Reply

    Opinia!

    Muszę się z Tobą nie zgodzić, twoja hipoteza na początku recenzji, iż mężczyzna nie sięgnie jest błędną. Kochana zrozum, że masz nieco złe poglądy na świat, widzę że żyjesz stereotypami. Saga była tworzona przez Meyer dla obu płci, muszę Ci uświadomić, iż Twój sposób myślenia jest błędny. Recenzja zgadza się, lecz literatura piękna jest dla ludzi, a dyskryminacja mężczyzn w świecie książki zbyt dobrze o twej osobie nie świadczy.

  234. BAZYL
    8 maja 2012
    Reply

    🙂

    Kochany, autor jest facetem 🙂
    Albo tylko mi się wydaje, że Paweł to męskie imię…

  235. fanka
    28 maja 2012
    Reply

    😉

    Auto tej recenzij ma rację ksiażka jest fascynujaca. Pełna wrażeń. I co najważniejsze miłość dwóch nastolatków. Belli Swam i Edwarda Cullena.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.