Wiedźmin – recenzja gry

wiedzmin-oklWiedźmin jest grą, na którą wy­cze­ki­wa­łem już kilka lat. Śledziłem cały pro­ces pro­du­kcy­jny, po­dzi­wia­łem przy­go­to­wy­wa­ne przez twórców ma­te­ria­ły promocyjne – nic więc dzi­wne­go, że moje oczekiwania urosły do ogromnych rozmiarów. Kilka dni przed premierą, w rozmowie na GG z Asthnerem, rzuciłem pół żartem, że jeśli debiut CD Projekt RED okaże się klapą, to pojadę, spalę im siedzibę i wymorduję wszystkich odpo­wie­dzia­lnych za two­rze­nie tej produkcji. Nie brałem nawet pod uwagę możliwości, że Wiedźmin nie będzie hitem. Z takim oto na­sta­wie­niem (prawda, że opty­mi­sty­cznym?) wyczekiwałem kuriera, który miał mi dowieźć paczkę. Czy gra spełniła moje mocno wy­win­do­wa­ne oczekiwania?

Pamiętnego dnia 22 października 2007 roku około godziny 10 rano, od zajęć w pracy oderwał mnie dzwonek telefonu. Na wyświetlaczu komórki pojawił się zupełnie nieznany mi numer, za którym, jak się chwilę później okazało, krył się kurier firmy wysyłkowej. Miły pan poinformował mnie, że właśnie dojeżdża do mojego miasta, wioząc paczkę o numerze takim i takim, na kwotę taką i taką, nadaną przez firmę taką i taką. Przeanalizowałem w myślach podane mi dane. Tak, wszystko się zgadzało, to właśnie zbliżał się do mnie Geralt, zapakowany w szary karton i ciasno ułożony pomiędzy perfumami, książkami i częściami komputerowymi (czy co tam jeszcze sobie ludzie przesyłają). Poinformowałem kuriera, że co prawda mnie w domu nie ma, jednak z odebraniem przesyłki nie będzie problemu, ponieważ ktoś będzie na miejscu.

Kilka minut po zakończeniu pracy, zmęczony, ale podekscytowany, stanąłem w drzwiach domu i od progu zacząłem wypytywać członków rodziny, gdzie jest to, na co tak długo czekałem. Okazało się, że paczka… wróciła do magazynu. Z uwagi na to, że recenzję tę czytać mogą dzieci lub osoby wrażliwe, nie przytoczę swoich słów, które raczyłem w tamtej chwili wypowiedzieć. Po przeprowadzeniu krótkiego dochodzenia, dowiedziałem się, że przy wysyłce Wiedźmina było trochę problemów, i część kopii została zawrócona. W efekcie gra dotarła do mnie dnia następnego, co, sądząc po opiniach na różnych forach, jest wynikiem niezłym. Ponoć ci, którzy zakupili edycję kolekcjonerską, mieli jeszcze więcej problemów z dostawą. Wydawca, delikatnie mówiąc, z wysyłką się nie popisał, za co dostać musi ogromnego minusa. Jednak biorąc pod uwagę to, że był to pierwszy raz, gdy CD Projekt wydawał własną grę (i to na tak ogromną skalę) jestem skłonny im to wybaczyć.

Przechodząc już do właściwej rozgrywki – po rozpakowaniu pudełka i dość długiej instalacji, odpaliłem grę. Przygotowane przez Tomasza Bagińskiego intro, jak dobrze wiedziałem (fragmenty krążyły już od dawna w Internecie), miało być bardzo dobre. I tutaj nastąpiło pierwsze zaskoczenie (na szczęście pozytywne): to, co wcześniej widziałem, nie umywało się do geniuszu filmiku, który w końcu zobaczyłem w całej krasie. Gdybym to ja decydował, a nie amerykańska akademia filmowa, Bagiński dostałby Oskara za intro do Wiedźmina (gdyby brakowało odpowiedniej kategorii, to stworzyłbym ją). Następnie zająłem się odpowiednim ustawieniem opcji graficznych (cóż, sprzęt może i mam mocny, ale podanych na pudełku wymagań optymalnych niestety nie spełnia), i oddałem się w wir przygody.
witcher1
Co zauważa się podczas gry? Przede wszystkim bardzo dobrze przygotowane cut-scenki, mogące w sumie stanowić oddzielne materiały do filmu. Wprawdzie można dyskutować, czy nie jest ich zbyt dużo (szczególnie na początku), ale przecież jakoś trzeba graczowi wytłumaczyć, skąd się tutaj wziął i co ma robić. Wiem, że wielu drażni wykorzystanie niezwykle oryginalnego pomysłu z amnezją Geralta, ale wziąć pod uwagę trzeba, że nie każdy miał okazję poznać sagę (nie, nie herbatę – mam na myśli sagę o wiedźminie autorstwa Andrzeja Sapkowskiego). Poza tym bez zastosowania tego chwytu, rozwój postaci byłby zupełnie niemożliwy (wszak nie można powiedzieć, że Biały Wilk był nowicjuszem i nic nie potrafił).

Zacząłem o fabule, a nie powiedziałem jeszcze o tym, co sprawia, że gra już od pierwszego spojrzenia wydaje się piękna. Naprawdę, ludzie odpowiedzialni za stronę wizualną, zrobili kawał dobrej roboty – lokacje są po prostu niesamowite (przyroda i architektura w Wiedźminie jest tak wspaniała, że potrafię przez kilka minut po prostu stać i podziwiać krajobraz). Trochę gorzej jest z modelami postaci i potworów – nie są co prawda złe, określiłbym je raczej jako tylko bardzo dobre. Modele postaci nie mogą przeskoczyć, ustawionej im przez otoczenie, poprzeczki, poza tym jest ich bardzo mało. Często ma się wrażenie, iż nastąpił atak klonów, i większość mieszkańców świata to wierne kopie kilku wybrańców (zamiast witaj chce się rzec czy my już dzisiaj z pięć razy nie rozmawialiśmy?). Oczywiście ważne postaci mają swoje własne modele, nie ma obawy, że zobaczymy szwendających się po mieście Geraltów, kelnerki o aparycji Triss, czy sprzedawcę warzyw mogącego być bratem bliźniakiem Vesemira.

Było coś dla oka, jest i coś dla uciesze ucha. Muzyka w Wiedźminie nie tylko dorównuje innym, bardzo klimatycznym produkcjom, śmiem wręcz twierdzić, że bije je na głowę. Ścieżka dźwiękowa jest po prostu fenomenalna – dość powiedzieć, że jak nie gram, to słucham soundtracku z płyty. Lektorzy, którzy podkładają głosy, również swoją pracę wykonali bardzo dobrze, szczególne pochwały należą się, grającemu główną rolę w całym przedsięwzięciu, Jackowi Rozenkowi. Miałem pewne obawy, czy podoła on zadaniu odtworzenia Geralta, ale na szczęście dopasował się do swojej roli znakomicie. Wypadł nawet lepiej niż Michał Żebrowski w filmie (o ile film był, delikatnie mówiąc, słaby, to głos Żebrowskiego bardzo dobrze pasował do wiedźmina). A skoro już mowa o podkładaniu głosów i filmie – szkoda, że twórcom nie udało się namówić Zbigniewa Zamachowskiego do podkładania głosu dla Jaskra, a jeśli nie próbowali go pozyskać do tej roli, niech się zapadną pod ziemię ze wstydu. Aktor (niech mi wybaczy, że nie kojarzę go z imienia i nazwiska), który w grze użyczył głosu trubadurowi, jest dobry, jednak, jako fan pana Zbigniewa, nie mogę odżałować, że nie słychać jego głosu w grze.
wiedzmin2
Kolejna warta pochwał rzecz, to fabuła i dialogi. Pomijając oklepany pomysł z amnezją (choć jeszcze raz zauważę, że był on konieczny, żeby się całość kupy trzymała) wszystko przygotowane jest po prostu po mistrzowsku. Intryga jest wielowątkowa, momentami trzeba podejmować bardzo kontrowersyjne decyzje, dialogi, poza drobnymi wpadkami (sprawdźcie na przykład przebieg rozmowy Leo z Geraltem, kiedy ten przypomni sobie, jak używać znaku Aard), są klimatyczne – kiedy trzeba poważne, czasami wulgarne, innymi razy dowcipne, ale zawsze doskonale pasują do sytuacji. Po części oczywiście, zasługi przypisać należy aktorom podkładającym głosy, jednak to scenarzystom należą się ogromne brawa, za przygotowanie mnóstwa aluzji, gierek słownych, dowcipów politycznych, sytuacyjnych i tym podobnych. W tym elemencie doskonale czuć klimat opowiadań i powieści Andrzeja Sapkowskiego.

Nie wolno nie wspomnieć o pozbyciu się tego, co mi zawsze przeszkadzało w innych produkcjach. W końcu gracz nie jest jakimś super-hiper-mega bohaterem, z pięcioma epickimi poziomami, siedemnastoma profesjami, kramem z mieczami +12, zbrojami z +20 do odporności przeciw niebieskim królikom (a to wszystko w plecaku wielkości średnio 30 na 50 cm). Z zatłuczonego szczura nareszcie nie wypada złoty łuk amazonek +10, no i nie ma debilnych zadań w stylu przynieś, podaj, pozamiataj. Wiedźmin jest wiedźminem – zabija potwory, od czasu do czasu trochę pochędoży, namiesza w polityce, pomoże to temu, to tamtemu. Na pewno nie jest handlarzem złomem, chłopcem na posyłki, nie dorobi się też nigdy (na swojej pracy) większej fortuny. Owacje na stojąco należą się twórcom za alchemię – tak dobrego pomysłu nie widziałem od naprawdę długiego czasu. Nie dość, że jest to niesamowicie klimatyczna opcja (kto czytał sagę, ten wie) to jeszcze bardzo przydaje się w grze i staje się jedną z jej głównych osi.

Dobrze, trochę pochwaliłem, muszę też trochę zganić. Po pierwsze gra jest bardzo niestabilna – przed jej spatchowaniem wywalała się albo gubiła tekstury, średnio co kilkanaście minut. Po zainstalowaniu patcha 1.1a widać zdecydowaną poprawę, no ale, jak to się mówi, smród pozostał. Rozumiem, że jest to pierwsza gra autorstwa studia CD Projekt RED, i dlatego jestem skłonny te problemy ze stabilnością wybaczyć – jednakże w przypadku recydywy pobłażania już nie będzie. Po drugie, animacje postaci są czasami trochę nienaturalne, a przygotowanych modeli jest zbyt mało. O ile o klonach wspomniałem już wcześniej, to animację muszę osobno potraktować. Słaba jest mimika twarzy – czasami odnoszę wrażenie, że już lepiej by było, żeby dany bohater w ogóle gębą nie ruszał, niż robił to, co robi. Gestykulacja jest trochę lepsza, ale również tutaj twórcy mogli włożyć więcej pracy. Niektórzy podnoszą tezę, że ładowania pomiędzy lokacjami są zbyt długie – skłonny jestem jednak w tym wypadku bronić twórców. U mnie, na dość mocnym sprzęcie, nie stanowią one żadnego problemu, więc problem raczej leży w niedostatecznej mocy komputerów. Może i wymagania mogłyby być niższe, ale chyba nikt się nie spodziewał, że gra wydana pod koniec 2007 roku, będzie działała na procesorze klasy 486, 16MB RAM i karcie VGA.
wiedzmin3
Problemy natury technicznej można jednak programistom wybaczyć – wszak nie myli się tylko ten, co nic nie robi. Ponarzekać jeszcze trochę muszę (taki przywilej i obowiązek recenzenta, rozumiecie), zdarza się bowiem, że gra nie zaliczy jakiegoś questu, wyzerują się nałożone na Geralta efekty eliksirów po zmianie lokacji, zablokuje się on gdzieś przy ścianie wykonując dziwne podrygi, czy stanie się jakaś inna, równie nieoczekiwana rzecz. Sporo jest takich denerwujących drobnostek, na szczęście nie wpływają one w znaczący sposób, na odczuwaną z gry przyjemność. Mam też nadzieję, że problemy te zostaną naprawione w kolejnych patchach. Przyczepić można by się jeszcze do faktu, że tzw. bossowie są niezbalansowani – szczególnie w dalszych częściach gry. Przez zwykłe utopce Biały Wilk przechodzi jak nóż przez masło, ale już chwilę potem przychodzi czas na walkę np. z kościejem, przy którym można (do wyboru) zwariować, albo zostać mistrzem klawiszy F5 i F9 (odpowiednio szybki zapis i szybki odczyt). Przy walce z nim, byłem już lekko sfrustrowany, gdy wczytywałem grę po raz dwudziesty. Z kolei ostatnich dwóch przeciwników w grze, wraz z obstawą, pokonałem niemalże z marszu (wszystko to na poziomie trudności hard).

Dobrze, dość tego narzekania, czas wracać do chwalenia. To, co wyróżnia Wiedźmina spośród innych gier (nie oszukujmy się, wspaniałą grafikę i muzykę ma teraz co druga produkcja), to z całą pewnością klimat, fabuła oraz grywalność. Do tej pory myślałem, że wykładnią dla gatunku cRPG w tej kwestii są obydwie odsłony Fallouta, ale okazuje się, że Geralt cały ten nuklearny burdel uprzątnął Aardem, resztki cywilizacji spalił Igni, Wybrańca zaszlachtował stalowym, a Supermutanty srebrnym mieczem. W moim osobistym rankingu, Wiedźmin (pomimo wad) przebojem wdarł się na pierwsze miejsce, przywracając mi nadzieję w gatunek komputerowych gier fabularnych. To jest gra, która śmiało może sobie stać na najwyższej półce, pośród światowych hitów, gra niemal doskonała. Co więcej, jest ona bardziej klasyczna od starych, za klasyczne do tej pory uważanych, przebojów – twórcom przyświecało hasło cRPG redefined i w moim odczuciu udało im się je w pełni zrealizować. Wrócono do tego, co jest w fabularkach najważniejsze, brutalnie amputując zdegenerowaną tkankę nowomodnych pomysłów. I chwała im za to, od teraz gatunek cRPG dzielić będzie się na przed Wiedźminem i po Wiedźminie.
wiedzmin4
Na koniec wspomnę jeszcze o wydaniu gry. Za 80 złotych otrzymujemy, oprócz samej gry, także płytę DVD z dodatkami, płytę audio z soundtrackiem, instrukcję, poradnik (będący w istocie solucją) oraz opowiadanie Wiedźmin Andrzeja Sapkowskiego – a wszystko to przygotowane bardzo profesjonalnie i obleczone ładnym etui. A jeszcze lepiej jest w edycji kolekcjonerskiej. Przy tej cenie wyposażenie pakietu naprawdę budzi podziw, szczególnie w porównaniu do niektórych propozycji, gdzie za sumę ponad dwukrotnie większą, otrzymujemy tylko płytkę z programem i kartkę sugerującą, że instrukcję to możemy sobie poczytać, jak włożymy grę do napędu i zainstalujemy Acrobat Readera. Muszę powiedzieć, że nawet mimo wszystkich wad, Wiedźmin zasługuje na tytuł cRPG wszech czasów, a panowie i panie z CD Projekt RED otrzymują ode mnie ogromny kredyt zaufania – z chęcią kupię każdą następną ich grę, choćby był to tylko Tetris.

Plusy:

  • bardzo ładne lokacje, cut-scenki i filmiki
  • niesamowita muzyka i dialogi
  • zachowany klimat prozy Sapkowskiego
  • alchemia
  • fabuła, intryga i przygody
  • cena
  • grywalność
  • grywalność
  • jeszcze raz grywalność

Minusy:

  • niestabilność
  • drobne błędy
  • słaba animacja postaci
  • mała ilość modeli postaci
  • brak Zbigniewa Zamachowskiego
  • za silny kościej
  • problemy z dystrybucją
Tytuł: Wiedźmin
Producent: CD Projekt RED
Wydawca: CD Projekt
Rok wydania: 2007
Platforma: PC
Ocena: 6-
Zieziór Opublikowane przez:

40 komentarzy

  1. BAZYL
    12 listopada 2007
    Reply

    Zamachowski…

    Też go lubię i wbrew temu co wielu pisze podobał mi się w filmie Wiedźmin. Po prostu jest bardzo dobrym aktorem, a jedyne co może się nie podobać to wizja Jaskra w oczach scenarzysty filmu.

    Jednak myślę, że twórcy gry nie proponowali mu nawet podłożenia głosu z tej prostej przyczyny, że chcieli definitywnie odciąć się od filmu.

  2. Falka
    13 listopada 2007
    Reply

    platforma

    A wiecie może, czy są nadzieję na Wiedźmina w wersji na Wii? W końcu jak być wiedźminem, to na całego! Chciałabym sobie padem pomachać jak wiedźmińskim mieczem 😉

  3. BAZYL
    13 listopada 2007
    Reply

    Hmm…

    Oficjalnej informacji na ten temat nie było.

  4. Asthner
    13 listopada 2007
    Reply

    Nie sądzę

    WYDAJE mi się, że gdzieś czytałem twierdzenie CDP RED, że PC-ty będą miały wyłączność na Wiedźmina. Ale równie dobrze mogłoby mi się to przyśnić. ;p

  5. Azrael666
    13 listopada 2007
    Reply

    Nie wydaje ci się…

    W CDA tak pisali i w reklamie CD projekt

  6. Kali from Neo-DĹźungla
    14 listopada 2007
    Reply

    co do głosu

    wydaje mi się, nie wiem może się myle, ale po prostu mam wrażenie że wiedźmina Geralta podkłada Żebrowski, z tych Żebrowskich… wiec nie rozumiem czemu Jaskiera nie podkłada Zamachowski… bo też uważam że dobrze gra… Zwłaszcza gangstera-świra (Czas surferów- polecam) 😀

  7. Don Chichot
    14 listopada 2007
    Reply

    Marcinowi Rozynek???

    A to nie przypadkiem Jacek Rozenek użyczył swojego głosu Geraltowi w grze? ;-P

  8. Pita
    14 listopada 2007
    Reply

    Falciu

    Wii nie dostanie Wiedzmina, mowilo sie jedynie o wersji Xbox 360… czekaj za to na Monster Hunter 3 – tam sobie pomachasz…. 😉 IMHO ocena zawyzona

  9. QuickHead
    14 listopada 2007
    Reply

    Rozenek, a nie Rozynek

    Wybacz mi autorze tekstu taką małą uwagę, ale z tego co kojarzę to Marcin Rozynek jest piosenkarzem POP, a do gry głos podłożył Jacek Rozenek. Taka mała dygresja.

  10. czlowiek
    15 listopada 2007
    Reply

    za silny kościej??!!

    nie czytałem artykułu… tylko plusy i minusy… i co widzę ,,za silny kościej”??!! ja nie wiem kto u was grał w ta grę.. ale dla mnie był on zbyt SLABY!!!

  11. Kowal
    15 listopada 2007
    Reply

    Wydanie

    Ja grę dostałem na 6 godzin przed oficjalną premierą 😛 a dodatków Edycji Kolekcjonerskiej nie dostałem nadal bo znowu jakieś problemy przy produkcji im wyskoczyły 😛 Gra cudo. CdProject Red jako producent wymiata CdProject jako wydawca daje ciała na całej długości międzymiastowej

  12. Oso
    15 listopada 2007
    Reply

    Heh

    Odnośnie dygresji dwa posty wyżej. Zieziór faktycznie mocno wtopił. Rozenek! Jacek! Skąd się wziął ten Marcin? I Rozynek na dokładkę? Wypadałoby to poprawić 😉

  13. Falka
    16 listopada 2007
    Reply

    fan?

    A może Zieź jest po prostu wielkim fanem Marcina Rozynka? 😉

  14. Asthner
    17 listopada 2007
    Reply

    Kościej

    Ziez się z nim męczył dwa dni bodajże. Na hardzie, oczywiście. Nie znam szczegółów, może skuszę go, żeby się tutaj wytłumaczył. Ja tam Kościeja utłukłem spokojnie, unikając jego ciosów i nie używając przy tym przegiętego znaku Igni…

  15. Zieziór
    17 listopada 2007
    Reply

    Rozenek / Kościej

    Z Jackiem Rozenkiem to zwykła pomyłka – nie wiem, czemu go pomyliłem z Marcinem Rozynkiem. Głupio wyszło, obydwu panów, jeśli poczuli się urażenie, przepraszam 🙂

    Co do kościeja – był bardzo silny, choć wszystkie pozostałe potwory były odpowiednie do stopnia trudności. Asthner co prawda trochę przesadza, że zajęła mi ta walka dwa dni ale fakt, męczyłem się sporo.
    Może wynikało to ze sposobu rozwoju postaci – ja miałem na przykład problemy z kościejem Kolega, który rozwijał postać zupełnie inaczej, kościeja rozgniótł na miazgę a duże problemy miał z bestią.

  16. czlowiek
    18 listopada 2007
    Reply

    Kosciej

    Napisałem o Koscieju ponieważ uważam ze takie tezy jak np ze jakiś potwor jest za silny lub za slaby nie należy umieszczać w recenzji. Duzo tu zależy od przypadku i jak już Zieziór wspomniał od rozwoju postaci. Wiec proszę na przyszłość nie pisać takich rzeczy w recenzji.

  17. Equinoxe
    19 listopada 2007
    Reply

    A niby dlaczego?

    Dlaczego nie pisać? Wzmianka o kościeju – jaką stanowi część recenzji? 2-3%? Z punktu widzenia recenzenta to może być ważny problem – kościej kościejem, ale może np. autor uważa, że przy takim a nie innym rozwoju postaci pokonanie danego przeciwnika może stanowić autentyczny, frustrujący problem. Być może dla kogoś, kto rozwijał postać inaczej kościej to żadnen przeciwnik, ale problemem może być jakiś inny boss. Warto na każdy problem spojrzeć przekrojowo.
    Dwa, że ja, jako czytelnik, bardzo lubię, gdy autor wplecie (nie nadużywa, ale właśnie wplecie czasem) taką wzmiankę o konkretnym problemie – świadczy to o tym, że naprawdę w grę grał i recenzję traktuje problemowo, a nie tylko „fajna grafa, fajna muza, polecam” albo „taki badziew, że nie ma o czym rozmawiać”.

  18. Death Knight
    29 listopada 2007
    Reply

    kosciej i inne 😉

    ja z kościejem klopotu nie mialem… gorzej mnie zirytoala krolowa kikimor ( tez by was szlag trafił po 10 loadach ;/) a gra jest wywalista i wciaga gorzej niż ruchome piaski. Jak w sobote rano zacząlem grać to skonczylem następnego ranka… szkoda że już sie zbliżam do końca ;( polecam kupić i jak dla mnie fana sapkowskiego 6- to za mało 😉

  19. SeBaZ
    4 stycznia 2008
    Reply

    WiedźminKościej;[

    Mam Problem… Pokonać Kościeja… Co mam z nim zrobić jak go zabić… ??? Nie wiadomo… Proszę o szybki kontakt

    Gadu-gadu – 9724428 Proszę Pisać…

    Dziekuje i Pozdrawiam…

  20. SeBaZ
    4 stycznia 2008
    Reply

    KOŚCIEJ !!!!!! ;[;[;[

    Mam Problem… Pokonać Kościeja… Co mam z nim zrobić jak go zabić… ??? Nie wiadomo… Proszę o szybki kontakt

    Gadu-gadu – 9724428 Proszę Pisać…

    Dziekuje i Pozdrawiam…

  21. BAZYL
    4 stycznia 2008
    Reply

    Jak zabić kościeja?

    Zabij go na śmierć!

  22. SeBaZ
    5 stycznia 2008
    Reply

    KOŚCIEJ!!!!!!!!!

    Jak zabić tego dużego i potężnego Kościeja… Nie wiadomo… ;[;[;[ Ktoś już pokonał Kościeja ????? Nie wiem ale proszę pisać na ten numer GyGy – 9724428 Sebastian, Buk

    Dziekuje Pozdrawiam…!!

  23. Cinek
    22 stycznia 2008
    Reply

    Kościej…

    Ja tez mam ogromne problemy z kosciejem… 2 dni nie moge go pokonac… mysle ze to przez zly rozwoj postaci… i ja tez bym prosil o kontakt:)

    e-mail:m.wysocki11@wp.pl

    GG:6016864

  24. czlowiek
    23 stycznia 2008
    Reply

    koscoej

    jak macie znak quen to bułka z masłem… a tak to to pijcie przydatne eliksiry i nawalajcie odpowiednim stylem walki… proste

  25. Pumex
    16 lutego 2008
    Reply

    Bossowie

    Przygotowanie do Kościeja: Jaskółka i Grom
    Przebieg walki: Rąbać, ale z głową.
    Ot cały sekret Kościeja.
    Fakt najtrudniejsza była Kikimore Queen
    Cinek- zły rozwój postaci- a w co dawałeś talenty?
    Ja osobiście inwestuje głównie w siłe i we wszystkie style obu mieczy. Do walki używam tylko znaku Igini, a w zręczność i wytrzymałość, ew. inteligencja inwestuje tylko jak mi coś zostanie.

  26. Ajgor
    18 lutego 2008
    Reply

    Jaka stabilnosc???

    Komputer sie recenzentowi wywala a nie gra. Ja gram caly czas, a jeszcze nigdy nic sie nie wywalilo w grze. Ani nie powiesilo. A co do trudniejszych przeciwnikow – PRZED walka zakladamy eliksiry, ostrzymy miecze, i nakladamy na nie odpowiednie smarowidla. Wiekszosc bardzo trudnych walk w ten sposob mozna wygrac bardzo latwo.

  27. youRand
    19 lutego 2008
    Reply

    co do kościeja to bym polemizował

    za drugim razem dałem mu rade na średnim poziomie, tylko dla tego że za pierwszym podejściem zapomniałem miecza zmienić na srebrny, to już Adda była większym problemem (mam na myśli odczarowanie)

    @Pumex co do kościeja łatwo delikwenta porombać z lasem maliborskim, puszczykiem i jaskółką – właściwie więcej go przypalasz niż rąbiesz

  28. blaka
    9 marca 2008
    Reply

    witcher vs. assasins creed

    wiedzmin totalna lipa a miałbyś takim przebojem a assasin jeszcze nie wiem bo sacigam i zostało mi 3 % do konca ;p ale napewno nie bedzie gorszy od witchera

  29. x_killa
    31 marca 2008
    Reply

    Bossowie pt.2

    Królowa Kikimor?? Bułka z masłem:) Fakt na początku się z nią męczyłem i bez kilkunastu loadów(na średnim poziomie)się nie obyło, jednak za którymś razem przeszedłem ją bez walki!! i bez nawet najmniejszej straty energii!! Po prostu biegłem przed siebie, Aardem rozwaliłem trzy podpory w korytarzu(dziwne bo gdy rzucałem znak, kikimory robotnice chowały się pod ziemię i gdy wbiegłem do jaskini nie miałem praktycznie żadnych przeciwników!!), potem Aard na podpory pośrodku jaskini i te na wylocie i bye, bye potworze:):):) Ze strzygą rozprawiłem się przy pierwszym podejściu(odczarowałem ją), ale teraz mam poważny problem z kościejem, smaruję miecz, piję eliksiry, naparzam, rzucam znaki i nic(dziś zacząłem!! Fakt znaki mam rozwinięte tylko do drugiego poziomu, ale za to umiejętności i style walki praktycznie wszystko na maxa(5 lvl). Tak więc myślę że nie bez powodu autorzy napisali w poradniku dołączonym do gry, że jest to najtrudniejsza walka w całej grze. A do imć blaka, kup sobie oryginał i dopiero zacznij dyskutować, która gra jest lepsza, bo ciągnąc/kradnąc gry hurtowo z sieci faktycznie możesz sobie wybrzydzać, ale na własnym podwórku!!

  30. ktos
    4 kwietnia 2008
    Reply

    bossowie…

    Ja pokonałem na hardzie Bestie waląc w nią Aardem i kończąc atakiem krytycznym. U królowej Kikimor po prostu waliłem w podpory, u Strzygi (odczarowanie) ustawiłem sie w pewnym miejscu kolo sarkofagu a Strzyga zastygła w miejscu, Koscieja po prostu nawalałem mieczem, rzucałem Quen (tarcze), uzdrawiałem sie i po kłopocie…. wszystkich pokonalem za pierwszym razem… no Kikimore nie bo mi sie strop na głowę zwalił.

  31. Asthner
    13 kwietnia 2008
    Reply

    Odwieczny kościej

    Najprostszy sposób. O ile pamiętam, nie wymagał w zasadzie niczego poza cierpliwością. Biegacie dookoła sali, Kościej jest odrobinę wolniejszy od Geralta. Kiedy uzyskujecie nieco dystansu, traktujecie niemilucha Aardem – raz na jakiś czas go to powali. Wtedy doskakujecie na jedno uderzenie w stylu silnym i wznawiacie bieganie. 10 minut i po problemie…

    Ajgorowi sugerowałbym sprawdzić datę opublikowania recenzji, albo po prostu spróbować pograć w niełataną wersję Wiedźmina.

    Adda jest prosta lub trudna, zależy jak się do tego podchodzi. Ja z nią tańczyłem z pięć razy, gdyż za każdym razem ją odczarowywałem, choć chciałem ubić suk… wredną kobietę. ;p No i chyba z dala od swojego sarkofagu Adda słabnie, ale nie pamiętam już tego szczegółu.

  32. Ryba
    13 czerwca 2008
    Reply

    elo

    ta gra jest kiepska wiem bo sam jom gralem

  33. Rybak
    16 czerwca 2008
    Reply

    Rybak

    to ty jesteś kiepski… naucz sie pisać po polsku! jom? co ty synem Giertycha jesteś?

  34. Vysogota z Corvo
    3 lipca 2008
    Reply

    Vodianoy

    Nie sądz tak szybko moze ta gra ci sie nie podobała ale na mnie (zapalonym gothicowcu) zrobiła niezłe wrarzenie .

    Asthner dzieki

    sposób pomugł

    Bywajcie

  35. MISIEK
    15 stycznia 2009
    Reply

    nie moge pokonać krulowej kikimor

    to jakaś stara strona ale nie moge pokonać krulowej kikimor a jeszcze te jej pomocnice . ludzie z CD PROJEKT przesadzili … ja jom zawalam a ona wyłazi i przes ostatnie przenika. to dziwne już po raz 54 robiłem tom misje i niewielkie postempy pije
    -jaskułke, puszczyka
    -ostrze miecz srebrny +20 procent obrażeń
    -jem i pije
    nic nie daje i co
    A JA NAŻEKAŁEM ŻE NIE MAM Z KIM WALCZYĆ

    JAK KTO POMOŻE MI SKUTECZNIE TO JEST BOSS!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

  36. BAZYL
    15 stycznia 2009
    Reply

    to stara strona, ale przynajmniej po polsku…

    Solucja dla Ciebie znajduje się w każdym słowniku ortograficznym.

  37. bartaz178
    24 stycznia 2009
    Reply

    kościej jest banalny kikinora też

    koscieja wystarczy nawalać srebrnym mieczem(najlepiej księżycowe ostrze +100%obrażeń)na to argentine wypić grom i uzywać styl silny.padnie po 2 seriach.Co do kikimory to z nią sie nie walczy tylko rozwala podpory.jak male zablokują nam przejście to je przeskakujemy (2 razy strzałka do przodu)i po kłopocie.strzyge rozwalamy w ten sam sposób co kościeja:)

  38. ziomek
    28 lutego 2009
    Reply

    krulowa kikimor (dla MISIEK)

    za tobą jest jakby grota biegniesz przed siebie i przeskakujesz kikimory ( naciskasz w jest to jeden z uników) podbiegasz do ostatniej podpory i puszczasz na nią aard póniej idziesz troche dalej a kikimora jest martwa:) cała filozofia

  39. Hlin
    28 lipca 2012
    Reply

    Wiedżmina monstrum i dzieje opisanie… Czy jakoś tak.

    Wiedźmin zrobił na mnie spore wrażenie. Z Kikimorą u mnie było bez problemu – zwaliłam jej na łeb sklepienie Aardem. Strzygę odczarowałam. Mutanty tnę jak masełko. Po prostu cud malina i butelka wina. Miodzio. Do czasu gdy stanęłam przed tym cholernym kościejem. Zgroza. Napchałam Geralta eliksirami. Zamieć, Grom, Wierzba… I figa. Kicha. Może ktoś ma jakieś rady?
    Jeśli chodzi o fabułę i samą grę, to jestem zachwycona. Tym bardziej że, można w niej spotkać wiele szczegółów z książki, ba! Nawet cytaty są. Spodobało mi się też to, że Alvin z gry to jakby Ciri (beznadziejne imię, kojarzy mi się z serem XP) Ciekawy pomysł.
    A jak z wami? Jaka drogę wybraliście? 😉 Jesteście z zakonem czy rebeliantami? Ja wybrałam drogę neutralną… Bo moim zdaniem ludzie i nieludzie to świnie. I żadna ze stron onfliktu nie ma racji…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.