Tajemnica księdza Saunière’a – recenzja

tajemnica-ksiedza

Nigdy nie lubiłem historii. Podręczniki, z których ją poznawałem i nauczyciele, którzy mi o niej mówili, przekonali mnie, że ta dziedzina nauki po prostu nie może być ciekawa. Najgorsze pod tym względem były druga i trzecia klasa liceum, kiedy na jedną klasówkę trzeba było wykuć stronę A4 samych dat. Po krótkim namyśle sięgnąłem jednak po tę książkę. I, cud nad cuda, okazało się, że historia jednak może wciągnąć.

Tytułowy bohater niniejszej książki, ksiądz Bérenger Saunière, jest postacią autentyczną (podobnie, jak większość pozostałych opisanych tu ludzi). Jest to więc bardziej biografia, niż powieść, ale całość czyta się jak najlepszą lekturę przygodową. Trudno zresztą powiedzieć, czy to faktycznie biografia, czy może bardziej wymysły autora. Ja nie dysponuję odpowiednią wiedzą, żeby to ocenić. Sugerować się mogę jedynie wiadomościami znalezionymi w Internecie, a ich treść trochę odbiega od treści książki. Na jej końcu można co prawda znaleźć obszerną bibliografię, z której korzystał Thibaux, ale gdybym chciał przez nią przebrnąć, to zapewne ta recenzja ukazałaby się dopiero za jakiś rok (zakładając, że te francuskie pozycje zostały kiedykolwiek przełożone na polski).

Według fabuły książki, Bérenger Saunière zostaje skierowany do Rennes-le-Château, by objąć zwierzchnictwo nad tamtejszą parafią. Nie jest to bynajmniej wybór przypadkowy. Saunière nie ma w sobie wiele z typowego księdza. Wysoki, muskularny, przystojny, bardziej nadawałby się na sportowca. Na duchową ścieżkę wstąpił tylko dlatego, że pragnęli tego jego rodzice. Nie czuje powołania, często grzeszy i poddaje się emocjom. Tajny Zakon Syjonu uważa jednak, że lepiej wybrać nie można. Ludzie ci chcą wykorzystać księdza do poszukiwania legendarnego skarbu króla Salomona.

Parafia w Rennes znajduje się w opłakanym stanie, ale nie mija wiele czasu, gdy od syjonistów zaczynają napływać pieniądze. Duże ilości pieniędzy. Zakon robi wszystko, żeby Saunière był zadowolony i pozostał na swoim stanowisku. O to drugie jest z początku trudno z powodu zapatrywań politycznych księdza. Macki syjonistów sięgają jednak głęboko. A pewnego dnia, podczas renowacji kościoła, odnalezione zostają dokumenty wskazujące drogę do skarbu. Saunière staje się wtedy bardzo ważną personą.

Ile z tego jest prawdą? Ja tego nie wiem. Dlatego książkę będę oceniał bardziej jak powieść, niż rzetelne źródło informacji. Pewne dla mnie jest tylko to, że Tajemnica księdza Sauniere’a została napisana po ukazaniu się Kodu Leonarda da Vinci. Tej drugiej pozycji nie miałem dotąd w rękach, ale z informacji, które znalazłem wynika, że też mówi ona o Zakonie Syjonu, a nawet pojawia się tam nazwisko Saunière’a. Skoro jednak Kodu nie czytałem, to Tajemnicę mogę ocenić bez odniesień, jako zupełnie osobną książkę.

Pierwsze wrażenie jest nieco dziwne. Uwagę zwraca przede wszystkim nietypowy sposób narracji, w czasie teraźniejszym. Nieczęsto spotyka się takie rozwiązania i przestawienie się na to trochę czasu zajmuje. Potem idzie już lepiej, ale wciąż niektóre rzeczy są w stanie zaskoczyć przeciętnego czytelnika. Nie miałem, na przykład, pojęcia, że w końcówce dziewiętnastego wieku we Francji, chrześcijańskiej przecież, przetrwało tak wiele zabobonów. Historia zaczyna się w roku 1885, czyli w czasach, w których nie spodziewałem się spotkać wioskowych szamanów, czy ludzi, którzy wierzą w duchy zmarłych przychodzące mścić się na żyjących.

W ogóle, pełno jest tu mistycyzmu, czarnej, pogańskiej magii, kabalistyki i spirytyzmu. Imiona demonów Asmodeusza, czy Beliala, wymawiane są chyba nawet częściej od imienia Boga. Prym w tej dziedzinie wiedzie Elie Yesolot, rosyjski żyd, najlepszy przyjaciel Saunière’a. To zdecydowanie najbardziej nierzeczywista postać, jaką można tu spotkać. Czyta w myślach, potrafi postrzegać pozazmysłowo, posługuje się tajemniczymi, ale niezwykle skutecznymi, zaklęciami. Z wymienionych wyżej powodów odradzam tę książkę osobom religijnym. Mogliby uznać ją za bluźnierczą.

Samą historię, co już wcześniej wspomniałem, czyta się jak lekturę przygodową. Cały czas coś się dzieje. Nie ma co prawda jakichś rewelacyjnych zwrotów akcji, ale może to i lepiej. Thibaux nie zaskakuje, a mimo to potrafi przykuć uwagę czytelnika. Główny bohater nie należy do zbyt typowych, choć… Dziś pewnie mało kto się z tym zgodzi. Bombardowani ze wszystkich stron przez afery dotyczące duchowieństwa możemy cynicznie stwierdzić, że ksiądz pragnący władzy i pieniędzy, lubiący od czasu do czasu pobaraszkować z kobietą, nie jest żadnym odchyleniem od normy. Mimo to, postać Sauniere’a uważam za bardzo silny atut tej książki. Obserwacja, jak ten człowiek ulega pokusom, jak próbuje z nimi walczyć i ostatecznie tę walkę przegrywa, jest niezmiernie interesująca. Obserwujemy go na przestrzeni trzydziestu lat, w czasie których widać zachodzące w nim przemiany. Saunière budzi dziwną sympatię, jednocześnie odpychając mnie w pewnych miejscach. Cenię pewne jego cechy, inne potępiam. Nie pozostawił mnie jednak obojętnym.

Wydanie jest niezłe, choć nie bezbłędne. Podoba mi się okładka – prosta i elegancka, w bardzo ładnych kolorach. Przyczepić się za to muszę do wpadek wykraczających poza zwykłe literówki. Z najbardziej rzucających się w oczy, można wpaść na słówko niamających zamiast nie mających, czy trochę enigmatyczne zdanie (…) jego siostrzeniec, takie niedobrego w ciągłej pogoni za pieniędzmi. Mało elegancko prezentuje się stwierdzenie Ich skrzydła unoszą się w sinej mgle zagarnianej przez skrzydła. To najbardziej widoczne babole, a i parę mniejszych można znaleźć. Trochę szkoda, że nie pokuszono się o sprawdzenie bibliografii. Chciałbym wiedzieć, czy któraś z tych książek ukazała się w naszym kraju, a jeśli tak, to pod jaką nazwą. Jeżeli nie wydano żadnej, to też przydałaby się odpowiednia notka, dla ułatwienia zadania osobom, które chcą się zagłębić w temat.

Ogólnie książka na piątkę. Solidna, wciągająca lektura. Na początku nieco specyficzna, ale przestawienie się na sposób opowiadania Thibauxa nie zajmuje wiele czasu. Nie nazwę jej objawieniem, nie nazwę rewelacją, ale przeczytania raczej nikt nie powinien żałować. Nawet, jeśli nie przepada za historią równie mocno, co ja. Czy jednak przekonałem się do tej dziedziny nauki? Jedna jaskółka wiosny nie czyni, więc to pytanie pozostawiam na razie bez odpowiedzi. Poza tym, trudno powiedzieć, ile tu jest prawdziwej historii i czy, gdyby Sauniere był zupełnie zwyczajnym księdzem, Thibaux umiałby równie interesująco o nim pisać.

Tytuł: Tajemnica księdza Saunière’a [Le secret de l’abbé Saunière]
Autor: Jean-Michel Thibaux
Wydawca: Wydawnictwo Dolnośląskie
Rok wydania: 2007
Stron: 448
Ocena: 5
Oso Opublikowane przez:

2 komentarze

  1. GERRY
    25 lutego 2008
    Reply

    TRANSLATE BOOK

    I’Am A Polish American Who Cannot Speak And Read Polish.
    However, I Found This Old Book In My Family And Would Like To Know It Is About.
    Here Is What Is Printed On The Cover Of The Book:

    TAJEMNICA KSIEDZA—-powiesc z francuskiego
    H. DE. BRISAY I DANIELA LAUMONIER
    prezlozyla
    EUGENIA ZMIJEWSKA. 1913

  2. BAZYL
    25 lutego 2008
    Reply

    hmm…

    I don’t think so. Only titles are similar.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.