Pyrkon 2009 – relacja

logo

Znam jedno takie miejsce (Miasto Poznań)
Dla nas imprezy najlepsze (Miasto Poznań)
Znam jedno takie miejsce (Miasto Poznań)
Co się dzieje tutaj streszczę (Miasto Poznań)

Peja/Slums Attack I moje miasto złą sławą owiane, płyta Na legalu.

Pyrkon 2006 był pierwszym konwentem, na który wybrałem się poza moje rodzinne miasto. Nie zapomnę jak ogromne wrażenie wywarła wówczas na mnie ta impreza. To wrażenie trwa nadal… Już czwarty raz pod rząd byłem na Pyrkonie i sądzę, że pomimo niewielkich minusów tegorocznej edycji na pewno zamierzam na Pyrkony jeździć dalej.

Wyprawa rozpoczęła się dla mnie około godziny 9:00 w Piątek, 27 marca. Z wielkim plecakiem, śpiworem i karimatą jechałem w stronę toruńskiego Dworca Głównego, dwukrotnie zaczepiany przez kontrolerów biletów. Na szczęście, jak przystało na porządnego obywatela, bilety posiadałem; musicie jednak wiedzieć, że szukanie ich po kieszeniach w zatłoczonym autobusie, z ogromnym konwentowym bagażem nie należy do spraw przyjemnych. Z samego Torunia wybieraliśmy się jednym pociągiem w ponad 15 osób, w porównaniu do zeszłorocznych 2-4 kazało mi to sądzić, iż tegoroczny Pyrkon będzie imprezą masową przez duże M.

pyr2Na miejscu znaleźliśmy się po godzinie 13:00, a Poznań przywitał nas deszczową aurą. Widać prowadzone przez organizatorów poszukiwania zaklinacza deszczu spaliły na panewce. Pierwszy weekend wiosny spędzany na Pyrkonie bardziej przypominać miał późną jesień… W szkole pojawiliśmy się jako jedni z pierwszych, akredytacja była jeszcze nieczynna. Zdziwiło nas to niebywale, gdyż na forum imprezy oficjalne informacje głosiły, iż dla tych, którzy przyjadą na miejsce przed oficjalnym rozpoczęciem (godzina 16:00) będzie już działał Games Room, a tymczasem nie można było wejść na teren imprezy. Na szczęście organizatorzy uczynili gest w stronę tych, którzy zjawili się wcześniej i Aula stała się przechowalnią bagaży.

Zaczynało robić się coraz tłoczniej, z czasem Aula wypełniona była po brzegi, a akredytacja nadal nie działała. W końcu ludzie musieli tłoczyć się w gargantuicznej kolejce przed budynkiem. Wśród organizatorów zapanował chaos i – paradoksalnie – brak zorganizowania. Przepraszali oni za opóźnienie, które spowodowane było wprowadzeniem systemu akredytacji internetowej. Zniecierpliwieni i zmęczeni konwentowicze zaczynali szemrać między sobą, a organizatorzy wraz z ochroną traktowali co poniektórych bardzo niemiło, często bez powodu wydzierając się i wydając sprzeczne instrukcje. Nie wyglądało to dobrze, lecz w końcu, przed godziną 16:00 akredytacja ruszyła, a kolejka ludzi – gdyby nie to że jestem za młody – przypomniałaby mi czasy PRL-u. Jak jeżdżę regularnie na konwenty od prawie 5 lat sytuacji takiej nie widziałem.

pyr3Wreszcie, przed godziną 17:00 mogliśmy ruszyć ku budynkowi sypialnemu, by zająć sobie dobre miejsca noclegowe i zrzucić nasze przenośne domki, zwane także plecakami. Nie musieliśmy długo czekać, bo po paru chwilach miła pani sprzątaczka otworzyła upatrzoną przez nas salę. Wynieśliśmy parę ławek szkolnych na korytarz, aby uczynić miejsce na rozłożenie karimat. Po kilkunastu minutach jeden z Gżdaczy, informując nas iż trafiliśmy na salę z ciszą nocną, w której po godzinie 22.00 obowiązuje całkowity zakaz jakiejkolwiek innej niż spanie aktywności. Ucieszyło nas to bardzo, gorzej że nie było to nigdzie indziej ogłoszone (chociażby w postaci wywieszki na drzwiach).

Po rozlokowaniu swoich rzeczy mogliśmy wreszcie ruszyć w stronę budynku z akredytacją. Zaczynało się ściemniać, a ku naszej trwodze kolejka coraz bardziej potężniała.

Ludzki wąż zaczął się zmniejszać dopiero koło godziny 20.00. Organizatorzy nie byli w stanie przyjmować sprawnie tak dużej liczby gości. Wielu uczestników musiało spisać piątek na straty, gdyż po prostu fizycznie nie zdążyli kupić wejściówki przed wieczorem.

pyr4My, chwaląc sobie naszą decyzję o szybkim przyjeździe, szliśmy zadowoleni z identyfikatorami przypiętymi do koszulek i nowością: specjalnymi opaskami na rękę, podobnymi do tych stosowanych w Aquaparkach. Opaski prezentowały się bardzo ładnie i zupełnie nie rozumiem ich głośnej krytyki. Tłok przy akredytacji był niebywały i nie zmniejszał się praktycznie do samej niedzieli.

Przedarliśmy się przez ludzką rzekę, trafiając na stoisko z gadżetami pyrkonowymi. Tradycyjnie już zakupiłem ładną i uszytą z dobrego materiału, czarną koszulką utrzymaną w konwencji tegorocznej imprezy – czyli Mechów. Fajną nowością był kubek z grafikami pyrkonowymi, a za cenę 10zł był naprawdę wspaniałą pamiątką, w którą grzechem byłoby się nie zaopatrzyć.

pyr5Zaglądanie w schludny i treściwy informator powodowało u mnie (i nie tylko u mnie) częstokroć znany z gier planszowych paraliż decyzyjny. Na co iść, gdy atrakcji multum, co będzie tym najwłaściwszym wyborem. W tym roku, jak i w ubiegłych, to norma dla biednego uczestnika Pyrkonu, atakowanego zewsząd ociekającymi miodem atrakcjami. Pyrkon oferował blisko 20 sal programowych, będących w stanie zaspokoić nawet najbardziej wybrednego fantastę. RPG, LARP, Literatura, Gry Planszowe, Manga & Anime, Gry Bitewne, Gry Karciane, DDR/Karaoke, Multimedia – dosłownie klątwa urodzaju. Co ciekawe, wiele z tych atrakcji działo się przez całą dobę – Games Room, LARP itd. Pisząc o Games Roomie warto wspomnieć o tym jaki postęp dokonał się w tej dziedzinie. Z żenująco słabego GR organizowanego w ubiegłych latach, Pyrkon stworzył jedną z najlepszych tego typu sal w Polsce. Lista gier liczona w setkach, profesjonalna obsługa i kilka sal poświęconych miłośnikom rozgrywki nad planszą. Wstyd przyznać, ale ja – naczelny tawerniany planszówkowiec – nie zagrałem w ani jedną grę w Games Roomie, jednak widziałem, iż całość działa sprawnie, a ludzie dobrze się bawią.

Pisząc o programie warto jest zaznaczyć, że zdecydowana większość wydarzeń stała na wysokim poziomie i odbywała się planowo. Sam widziałem, iż tylko jedna z upatrzonych przeze mnie atrakcji się nie odbyła, mianowicie jeden z około trzydziestu pisarzy nie dojechał. Inne bloki były przez moich znajomych jak i wypytywanych konwentowiczów oceniane równie dobrze. Na LARP-ach bawiono się świetnie, sale RPG i Literackie często pękały w szwach.

Ciekawym urozmaiceniem w tułaczce po konwentowych korytarzach były liczne stoiska, oferujące fantastyczne produkty po naprawdę okazyjnych cenach. Nie zabrakło różnorodnych gier planszowych, książek, kalendarzy, komiksów, mang, gier fabularnych a nawet odzieży damskiej (sic!).

pyr6No i najwyższa pora przejść do jednego z ważniejszych aspektów Pyrkonu, czyli nocy w Budynku B. Ten etap imprezy zasługuje na osobne podsumowanie. Pyrkon to jeden z niewielu konwentów, na których praktycznie nikt nie zwraca uwagi na lejący się strumieniami alkohol. Jednym to nie przeszkadza (np. mnie), innym zupełnie przeciwnie, z powodu sporadycznych niekulturalnych zachowań czy hałasów i pijackich przyśpiewek. Jedno natomiast jest pewne – jeśli w sali z ciszą nocną byłem w stanie spać 1 godzinę to coś tu jest nie tak. Organizatorzy totalnie zawiedli pod tym względem i jeżeli w przyszłym roku myślicie o chociażby śladowej ilości snu na Pyrkonie to możecie się przeliczyć, co dla osób szukających chwili relaksu jest na pewno ogromną wadą imprezy. Nocne korytarze szkolne zamieniają się w rządki ław, przy których konwentowicze siedzą pijąc, grając i żywo dyskutując. Ma to z pewnością sporo uroku i pozwala doskonale się zintegrować., nie każdemu jednak to odpowiada.

Inną wadą tegorocznego Pyrkonu była ochrona i jej chamskie, bezczelne zachowanie. Obnosiła się ona z wyższością, co było niezwykle irytujące. Ochroniarze – miałem wrażenie – pierwszy raz byli na imprezie o konwentowym charakterze i absolutnie nie podołali zadaniu. Szczytem była sytuacja, gdy przechadzałem się z jednym z zaproszonych pisarzy – Piotrkiem Rogożą, a ochroniarz zaczął na niego krzyczeć, dlaczego nie ma identyfikatora w widocznym miejscu. Sytuacja śmieszna i żenująca zarazem, która na pewno nie powinna mieć miejsca.

pyr7Kolejny minusik na rzecz Pyrkonu to straszliwe zatłoczenie sal sypialnych. Jednak organizatorzy poinformowali mnie, że cały czas szukają alternatywnego, lepszego miejsca na przyszły rok, miejsca, które będzie w stanie spokojnie pomieścić zatrważająco dużą liczbę uczestników (w tym roku było to około 2800 osób!). Zaletą tegorocznego Pyrkonu było z kolei zdecydowanie większe zwrócenie uwagi na warunki sanitarne. Sprzątaczki uwijały się jak w ukropie, czyszcząc toalety i uzupełniając np. zapasy papieru toaletowego.

Podsumowując, tegoroczny Pyrkon wypadł minimalnie gorzej niż ubiegłoroczny. Wpłynęły na to lekki chaos w organizacji, prawdziwa masa ludzi, a także niemiła ochrona. Programowo to cały czas ten sam, dobry poziom.

PS. Na koniec zupełna prywata – dziękuję bardzo osobom, które sprawiły że prywatnie Pyrkonowi przyznałbym ocenę 12/6 – Kitsune, Borgowi, mfx-owi, Karolowi, MossGrande, Gumie, Stefanowi – dzięki!

Ocena imprezy: 4.

Fotografie: borg.

JAskier Opublikowane przez:

13 komentarzy

  1. Paszko
    30 marca 2009
    Reply

    od organizatorów

    To ja, jako organizator, dodam dwie rzeczy:

    – podział na część z ciszą nocną i bez ciszy nocnej zaznaczony był od początku chociażby w informatorze na mapach, a stosowne kartki zostały przyklejone na drzwiach w miarę szybko. Cisza nocna obowiązywała od godziny 24 nie od 22 😉 Z części sal, po konsultacji z osobami w nich przebywającymi, została zdjęta cisza noca, by sprostać oczekiwaniom konwnetowiczów. Pozostaje natomiast faktem duży tłok i fakt, że poszukujemy rozwiązania tego problemu.

    – kwestia ochrony – takim samym regułom podlegają wszystkie osoby na konwencie – od organizatora, przez gościa, do uczestnika, zatem zwracanie uwagi komukolwiek na brak przypiętego identyfikatora jest jak najbardziej na miejscu. Jeżeli uwaga została zwrócona chamsko – proszę o kontakt, sprawę wyjaśnimy z członkiem ochrony. Zapraszam też do stosownego tematu na PyrForum, gdzie ludzie wyrażają swoje zdanie na temat ochrony i zdanie to jest bardzo podzielone.

    – odnośnie akredytacji – byliśmy przygotowani na ilosć uczestników zbliżoną do roku ubiegłego, przygotowaliśmy 5 stanowisk akredytacyjnych, co jak się okazało, było za mało i ilość tą (przy pomocy ŚKFu) powiększyliśmy do 10 stanowisk, co pozwoliło rozładować kolejkę do godziny 19. Piątku raczej nie można uznać za stracony, ze względu na to, że atrakcje trwały do godziny… 3 w nocy! Natomiast na prawdę szczerze ubolewamy, że trzeba było czekać długo w kolejce (wg przeprowadzonych przez nas ankiet, w piątek czas stania w kolejsce wahał się między 0:40 a 2:00h). W pozostałe dni tłoku nie było, jedynie w sobotę w godzinach szczytu trzeba było poczekać ok. 10 minut.

  2. Paszko
    30 marca 2009
    Reply

    no dobra, wyszły trzy rzeczy 😉

  3. borg
    30 marca 2009
    Reply

    Nie będę Cię Paszko straszył, ale na mapce w Informatorze nie ma zaznaczenia, które sleepy są z ciszą nocną 😛

  4. Paszko
    30 marca 2009
    Reply

    mapa

    rzeczywiście… cholender, nie miałem nawet czasu na spokojnie przejrzeć informatora, a sale miały być zaznaczone na mapce – erracie.
    Za dezinformację przepraszam 😉

  5. JAskier
    30 marca 2009
    Reply

    Paszko napisał: Cisza nocna obowiązywała od godziny 24 nie od 22 😉

    Na 99% jestem przkekonany, że Gżdacze poinformowali nas że od 22.00

    Paszko napisał: W pozostałe dni tłoku nie było, jedynie w sobotę w godzinach szczytu trzeba było poczekać ok. 10 minut.

    Tu faktycznie może nie do końca precyzyjnie się wysłowiłem, więc sprostuję. Mianowicie kolejek w Sobotę i Niedzielę nie było. Chodzi mi jedynie o to, że dolny korytarz był strasznie zatłoczony i ciężko się było przez niego przedrzeć. Może wynika to z tego, że wiele ludzi pytało o jakieś sprawy przy akredytacji, co tworzyło tłum.

  6. Halfling
    30 marca 2009
    Reply

    Koment

    Co do kawałka:
    „Zdziwiło nas to niebywale, gdyż na forum imprezy oficjalne informacje głosiły, iż dla tych, którzy przyjadą na miejsce przed oficjalnym rozpoczęciem (godzina 16:00) będzie już działał Games Room,”

    Gwoli informacji. Na terenie konwentu byliśmy już o 11:00. W pełni sprawnie Games Room działał już o 13:00.

  7. JAskier
    30 marca 2009
    Reply

    Jak GR mógł działać skoro nie można było wchodzić na teren konu? Chyba że to taki GR dla Orgów 😀

  8. borg
    30 marca 2009
    Reply

    Cisza nocna o 22:00 – tak było.

    Gżdacz wpadł i powiedział dokładnie, że tu jest cisza nocna o 22:00 i że nie będzie można co dopiero światła zapalać, ale nawet chodzić – za bardzo się przejął rolą, albo źle powtórzył – ale sprawdziliśmy w Informatorze, że chodziło mu o 24:00.

    Oczywyście, cisza nocna i tak była o jakiejś 02:00. Znaczy zaciemnienie było, bo za drzwiami śpiewali do 04:00. Jednak na konwentach mi śpiew za drzwiami po prawdzie dziwnie nie przeszkadza.

  9. mejtra
    31 marca 2009
    Reply

    relacja wideo

    Jeżeli chcecie zobaczyć jeszcze jakąś relację to polecam http://www.what2play.tv
    Chłopaki nakręcili materiał i co więcej jest już u nich na głónej stronie.

  10. Andrzej Zimniak
    31 marca 2009
    Reply

    Smycz i kolczykowanie

    Pyrkon '2009 okazał się w sumie bardzo udanym konwentem. Program był bogaty, frekwencja znakomita, a ciekawych gości wielu. Organizatorzy merytorycznej części nie zawiedli, nawet poprawili poziom wobec ubiegłego roku.

    Łychą dziegciu w beczce miodu okazały się smycze i obcesowa ochrona. Niezdejmowalną smyczą należało się zaobrączkować i nosić ją w dzień i w nocy, pod prysznicem i w łóżku, przy piciu i współżyciu. Podobnego typu trwale umocowane obroże i oznakowania widziałem latem na… alpejskich pastwiskach. Pomysł prima sort! I tak bym tego krempulca nie włożył, ale nawet nie zostałem poinformowany o obowiązku, myślałem że to taki gadżet jak konwentowy znaczek – i jakoś mnie wpuszczano na podstawie identyfikatora gościa. Do niedzieli, kiedy władczy bysio cofnął mnie w sposób perfekcyjnie policyjny. Była to czcza formalność, bo zostałem cofnięty o 2 metry tylko po to, by pobrać smycz ze stosu, przy którym dyżurowała zaambarasowana organizatorka. No ale bysio na bramce pokazał kto tu jest ważny. Zgłosiłem sprawę do Pawła 'Paszko’ Matuszaka, który jednak ku memu zaskoczeniu ochoczo kontynuował działania represyjne – niemalże mnie złajał za wcześniejsze nielegalne wkraczanie na konwent, po czym obiecał zdyscyplinować zbyt łagodnych bramkarzy. Jaki miły, wojskowy dryl!

    Byłem już w swoim życiu dinozaura na stu konwentach, ale jeszcze na żadnym aż tak nie obawiano się o przekazywanie plakietek, także ze znakowaniem ludzi spotkałem się po raz pierwszy. Wieść niesie, że zabezpieczenie mimo wszystko nie było 100-procentowe, bo jakiś spryciura przeciął smycz, a drugi podkleił ją od spodu skoczem i dalej penetrował nielegalnie. W związku z tym w przyszłym roku ponoć planuje się zatrudnienie doświadczonych w bojach bramkarzy z nocnych lokali i odrzuty z Legii Cudzoziemskiej, a także bardziej trwałe oznakowanie konwentowiczów, jak obrączkowanie, kolczykowanie uszu i nosa, albo malowanie czółek farbą fluorescencyjną. Myślicie, że to takie primaaprilisowe podśmiechujki? Niech każdy myśli, co chce.

  11. Michał 'Misiek' Karzyński
    5 kwietnia 2009
    Reply

    Tia.

    „jeżeli w przyszłym roku myślicie o chociażby śladowej ilości snu na Pyrkonie to możecie się przeliczyć, co dla osób szukających chwili relaksu jest na pewno ogromną wadą imprezy.”
    JAskier, skoro bywasz na kolejnych edycjach Pyrkonu, to pewnie zauważyłeś że organizatorzy tej imprezy poprawiają popełnione rok wcześniej błędy. Będę więc wdzięczny za zaprzestanie imputowania nam działań odwrotnych, tj. nie dbania o skutki popełnionych błędów. W przyszłym roku sale z ciszą nocną będą salami z ciszą nocną. Będą si.

  12. Misiek
    5 kwietnia 2009
    Reply

    Koment powyżej.

    Tego komenta pisałem ja, Michał 'Misiek’ Karzyński. Ale niestety, system zżarł nadprogramowe literki…

  13. borg
    5 kwietnia 2009
    Reply

    Nie wiem Misiek, skąd Ci się wzięła taka nadinterpretacja tego cytatu. To nie żadne imputowanie braku chęci poprawiania błędów – tylko stwierdzenie prawdziwego faktu. Na Pyrkonie się nie śpi. Na Pyrkonie się imprezuje do rana. Taki jest Pyrkon – za to większość ludzi go lubi 🙂

    Przy braku możliwości wyboru miejsca do spania – którego nie będzie – chyba, że wynajmie się 3cią szkołę, albo przyjedzie nie 3k a 1k ludzi – nie da się wprowadzić realnego podziału na sale z ciszą nocną i bez. Ludzie nadal będą się ładować „losowo” – gdzie jeszcze jest choć ciutek wolnej podłogi, albo miejsce na dorzucenie ławki na piętrowe spanie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.