Oblivion – druga recenzja

TES4Oblivion_box

Długo zastanawiałem się, co kupić — zestaw Legendy RPG, których podobno wstyd nie znać, czy Obliviona, którego poprzednik miał w sobie to coś, co nie pozwalało mi odejść od monitora przez długi czas. Dziś, mając za sobą ponad 70 godzin spędzonych w Cyrodiil, wciąż nie wiem, czy podjąłem dobrą decyzję.

Teoretycznie Oblivion ma wszystko to, co powinien posiadać następca sławnego Morrowinda, a nawet jeszcze więcej. Jak to jednak w praktyce bywa, wszyscy wiemy — TESIV, tak jak wiele współczesnych sequeli gier dla hardcorowców, zostało uproszczone aż do bólu, co, jak udowodnił Risen, nie jest konieczne do osiągnięcia sukcesu.

Ale po kolei. Fabuła Obliviona prezentuje się słabo, zwłaszcza jak na cRPG, gdzie powinna grać pierwsze skrzypce (i chodzi mi nie tylko o wątek główny). W skrócie — członkowie tajemniczego kultu zabijają władcę Tamriel, w wyniku czego do krainy Cesarskich przedostają się hordy demonów. Jak się okazuje, jedynym sposobem na ich wypędzenie jest odnalezienie zaginionego syna zmarłego cesarza i osadzenie go na tronie.

Wykonaniem tego zadania zajmie się, rzecz jasna, bohater, którego kreacja przebiega niemal (niemal, bo paleta klas, znaków zodiaku i umiejętności została nieco uszczuplona) identycznie jak w Morrowindzie (zainteresowanych odsyłam do recenzji). Zmienił się za to rozwój postaci – teraz co 25 poziomów specjalizacji w jakiejś umiejętności otrzymujemy bonusy, np. po osiągnięciu rangi eksperta w dziedzinie handlu, bohater otrzymuje możliwość zainwestowania w sklep. Muszę przyznać, że naprawdę uprzyjemnia to rozgrywkę i trenowanie określonej umiejętności w końcu daje jakąś radość.

Mówiąc o innowacjach trudno nie wspomnieć o systemie fast travel, pozwalającym w dowolnej chwili przenieść się do każdego odkrytego przez gracza miejsca. Czy jest to dobre rozwiązanie? Ja oczywiście jestem przeciw. Po pierwsze i najważniejsze — miłośnicy Morrowinda, zapomnijcie o wypowiedziach typu udaj się na zachód, aż dojdziesz do brzegu morza, następnie skieruj swój wzrok na północ — tam znajdziesz Hla Oad, mieszkający w niej Thor Długoręki powie ci, co robić dalej; cel zadania zostaje po prostu zaznaczony na mapie. Po drugie, używając szybkiej podróży traci się sporą część zabawy — ruiny, jaskinie, tawerny, to wszystko przepada. Po trzecie wreszcie, pracownicy Bethesdy, w całej swej mądrości, zapomnieli o przeciwnikach ich nowego systemu, w związku z czym brakuje odpowiednika łazików znanych z TESIII.

oblPodobnie (kiepsko) rzecz ma się ze skalowaniem poziomu, czyli wszechlevelowaniem — statystyki wrogów, zbroi, mieczy i łuków — wszystko zależy od doświadczenia gracza. Rozwiązanie to miało zapewne na celu ułatwienie graczom wirtualnego życia (od początku można wszędzie się udać bez obawy o życie), ale, jak już mówiłem, w praktyce nie wygląda to tak różowo — nie dość, że na początku trudno o pieniądze (bo nagrody za questy też są levelowane!), to jeszcze dochodzi do sytuacji, w których trzydziesto-poziomowy wojownik nie może sobie poradzić z byle diablikiem. Mało tego, skalowanie poziomu to bezwzględny morderca klimatu — gra staje się zdecydowanie bardziej zautomatyzowana; to, jakich wrogów musi pokonywać bohater, nie zależy już od inwencji twórców i linii fabularnej, lecz od komputerowych obliczeń.

Skoro jesteśmy przy walce — tę rozwiązano zdecydowanie lepiej niż w Morrowindzie, chociaż fajerwerków nie ma – gracz może teraz dodatkowo blokować wrogie uderzenia i wyprowadzać ciosy specjalne (nareszcie każdy atak kończy się trafieniem, bez względu na specjalizację herosa). Niestety, pojedynków w Oblivionie jest więcej niż w niejednym hack’n’slashu, co sprawiło, że zamiast cieszyć się z okazji do pokazania daedrom, kto tu rządzi, zwyczajnie przed nimi zwiewałem, starając się jak najszybciej dotrzeć do celu.

Wspomniałem wcześniej, że Oblivion zubożał w stosunku do swojego poprzednika. Pal licho wielkość lokacji, ilość dostępnych broni, pancerzy, zaklęć czy przeciwników; Oblivionowi zupełnie brakuje klimatu — nawet na jedną krótką chwilę nie przeniosłem się do Tamriel, co dziwi, biorąc pod uwagę to, jak szczegółowo zaprojektowany jest ten świat.

Inna sprawa to bohaterowie niezależni. Pomijam już brak głębszej osobowości i niesamowicie niską częstotliwość występowania. Problem NPC polega na tym, że nienaturalność ich wypowiedzi przebija wszystko, co do tej pory widziałem; w szczególnych przypadkach (dialogi między BN-ami) zwyczajnie śmieszy. Myślę, iż każdy się ze mną zgodzi, że nawet chodzące encyklopedie znane z Morrowinda były lepszym rozwiązaniem.

oblivion7Grafika… Trudno ją ocenić, gdyż z jednej strony Oblivion oferuje dziesiątki malowniczych krajobrazów, z drugiej — grając czasem (zwykle w miastach) miałem wrażenie plastikowości — gra prezentuje się czasem aż za ładnie. O ile to jest moja w pełni subiektywna opinia, o tyle nagłe pojawianie się dwadzieścia metrów przede mną obiektów typu fort czy ayleidzkie ruiny potrafi porządnie zirytować. Pewne zastrzeżenia mam też do animacji i koloru wody oraz czasami aż oślepiającego efektu HDR.

A udźwiękowienie? Cóż, przynajmniej pod tym względem Oblivion dorównuje swemu prekursorowi. Muzyka ponownie idealnie pasuje do przedstawionej prowincji, odrobinę gorzej prezentują się dialogi (szczerze mówiąc, większość przeklikałem), ale całość trzyma poziom.

Morrowinda poleciłem przede wszystkim graczom pełnoetatowym, przestrzegając każuali przed nieprzystępnością i poziomem trudności tamtej produkcji. Chociaż sam jestem zaskoczony, tym razem muszę postąpić odwrotnie. Zatem zapraszam wszystkich niedzielnych graczy do Cyrodiil, a hardcorowcy… Cóż, wszystko wskazuje na to, że wasz czas już przeminął…

Plusy:

  • wielki, otwarty świat;
  • tworzenie i rozwój postaci;
  • audio;
  • system walki;
  • Construction Set (narzędzie wspomagające tworzenie modów).

Minusy:

  • ilość walki;
  • fabuła;
  • level scaling;
  • fast travel;
  • grafika;
  • brak klimatu;
  • NPC.
Tytuł: The Elder Scrolls IV: Oblivion
Producent: Bethesda Softworks
Wydawca PL: Cenega
Platforma: PC, PS3, Xbox 360
Rok wydania: 2006
Ocena: 4-
Sori Opublikowane przez:

14 komentarzy

  1. GIRMI
    11 stycznia 2010
    Reply

    RECENZJA

    trafia w sedno w 100% – jestem już leciwym graczem (35 latek ) i jednocześnie miłośnikiem RPG i cRPG , w Morrowinda grałem i grywam nadal (od czasu do czasu ) niestety uważam że zakup Obliwiona to kasiorka wydana na marne ( a nowa gra kosztował mnie troszke kaski ) i tak jak recenzent nie polecam jej zatwardziałym RPG-owcom , dla młodych początkujących też bym jej nie polecił bo mogą się zniechęcić do tego typu gier.

  2. Athe
    12 stycznia 2010
    Reply

    Recenzja ?

    Kolejna recenzja powielająca zarzuty, których pełno na forach. Nie potrafię pojąć jak ewidentne zalety gry można podciągać pod wady?
    Sporo walk? Owszem pod warunkiem, że naszym celem jest odpowiednie wzbogacenie się w grze, zdobycie ekwipunku czy podniesienie doświadczenia postaci. Ale to charakterystyczne dla całej serii TES, Oblivion kontynuuje tradycję.
    Fabuła – cóż to kwestia subiektywna i dyskusyjna, ja nie narzekam na ilość zadań i wątków.
    Level scaling, dał większą swobodę działania i eksploracji Cyrodiil.
    Fast travel – hmmm a kto każe korzystać z tej opcji każdy ma prawo biegać tu i tam do woli, jeżeli nie bawi mnie łażenie od punktu A do punktu B przez kilka godzin to zaraz mam być zaliczony do grona każuali? A gdzie w tym wszystkim gameplay? Dla mnie brak fast travel, wierzchowców i męczenie się podczas biegu w Morrowind przekreśliło ten tytuł i było uwstecznieniem w stosunku do Daggerfall.
    Grafika w Oblivion jego wadą? LITOŚCI
    Dialogi między NPC śmieszą … cóż są sztuczne jeśli nadmiernie przywiązuje się do tego wagę, ale Oblivion przebija o kilka generacji Morrowind pod względem technologii teatru wirualnego.
    Brak klimatu, jednak wolę klasyczne fantasy i jego bestiariusz od tych dziwolągów na siłę, którymi raczył nas Morrowind.

  3. Sori
    12 stycznia 2010
    Reply

    @UP

    1. Walki są męczące dlatego, że jest ich mega-dużo, a ich jakość nie jest najlepsza (po jakimś czasie zaczyna nudzić).

    2. Ja też nie narzekam na ILOŚĆ zadań i wątków.

    3. Jak już mówiłem – level scalling ma zalety (strona techniczna) i wady (strona fabularna). Każdy sam decyduje, co jest dla niego ważniejsze.

    4. Proszę, przeczytaj uważnie całą recenzję!! Nie miałbym nic przeciwko fast travel, gdyby nie to, że a) brak odpowiednika łazików z Morrowinda oraz b) brak ciekawych „wprowadzeń do zadań”.

    5. Źle to napisałem – w minusach powinno być „pewne elementy grafiki” – tu już naprawdę nie chce mi się tłumaczyć, zapraszam do lektury tekstu.

    6. Twierdzisz, że dialogi są sztuczne jedynie „jeśli nadmiernie przywiązuje do tego wagę”? Proszę bardzo:
    – Witaj.
    – Witaj.
    – Te wstrętne kraby! Nie mogę już ich znieść, ktoś powinien nareszcie się nimi zająć!
    – Masz rację. Żegnaj.
    – Żegnaj.

    7. Klimat – ja też lubię klasyczne fantasy i Oblivion mógłby być naprawdę klimatyczny, gdyby nie między innymi dialogi, fabuła i level scalling.

    8. „Nie potrafię pojąć jak ewidentne zalety gry można podciągać pod wady?”
    Nie potrafię pojąć, jak ewidentne wady gry można podciągnąć pod zalety.

  4. Athe
    12 stycznia 2010
    Reply

    @re:UP

    1. Nadal uważam, że równowaga pomiędzy walkami a resztą działalności postaci jest dużo lepiej zachowana niż w wielu CRPG, a już na pewno jest ich dużo mniej niż w pierwszym lepszym ARPG. Przyznam, że łażenie po Morrowind niemal bez akcji było dla mnie o wiele nudniejsze.
    2. A zadania i wątki to dobra odskocznia od głównej, mniej ciekawej linii fabularnej, co tam odskocznia, główny wątek można zostawić sobie na deser.
    3. Dzięki level scaling nie czułem się prowadzony przez fabułę po sznurku.
    4. Kolejna sprawa której nie cierpiałem w Morrowind to męczące szukanie celu zadania, jeśli rozglądanie się po ekranie jest dla kogoś najważniejsze w grach może powinien spróbować sił w point and click? Łaziki to też porażka, albo traciło się na nie kasę, albo musiało się planować w jakiej kolejności wykonywać zadania i znowu mamy fabularny sznurek. I tak czytałem recenzję dokładnie choć przy krytyce skupiłem się na tym co się rzuca w oczy wypunktowanych wadach krzywdzących świetną grę. Jeżeli ktoś omija lokacje korzystając wyłącznie z fast travel to jego problem, trzeba się zdecydować co wolimy bardziej – eksplorację krainy czy jak najszybsze „zaliczenie” gry.
    5. Pewne elementy grafiki powodują, że cała strona graficzna jest wadą? A to ciekawe zważywszy na fakt, że grafikę w Oblivion trudno nazwać słabą stroną gry. Pamiętaj, że wypunktowane wady mają spore znaczenie dla osoby czytającej recenzję.
    6. Ale to i tak lepiej niż w jakimkolwiek innym CRPG gdzie NPC potrafi tylko krzyknąć „Witaj” w stronę bohatera, ja nawet tą bardzo uproszczoną interakcję pomiędzy NPCami uznałem za przyjemne „tło” dla gry. Lepsze to niż gdyby mieli snuć się jak pierwszy lepszy zombie. Dziwi mnie, że ta strona techniczna zaawansowana bardziej niż w jakiejkolwiek innej tego typu grze jest uznana za wadę.
    7. Klimat psują wady nie będące wadami ….
    8. Na razie żadna wada nie jest ewidentna kilka jeszcze można podciągnąć pod subiektywne upodobania, choć gra niewiele narzuca w tej kwestii, reszta jest bardzo naciągana albo wręcz niedopuszczalna. Odbicie piłeczki to żaden argument.

  5. Sori
    13 stycznia 2010
    Reply

    Ech…

    5. Jeśli przeczytałbyś uważnie całą recenzję, wiedziałbyś, że nie uważam grafiki Obliviona za złą (a jedynie pewne jej elementy).

    Twoje tłumaczenie to wyraźne podciąganie cech kiepskich pod znośne, a następnie pod dobre. Spójrz na Obliviona z odrobiną dystansu.

  6. CoB
    13 stycznia 2010
    Reply

    Hmmm

    Oblivion w pierwszym momencie mnie zachwycił, grałem w niego całymi godzinami… i czułem się jakbym pocinał w Simsy na przykład 😛
    Z nudów zacząłem w swoich mieszkaniach w jednych szafkach składować kostury przeciwników, w innych pierścienie, a kamienie szlachetne rozrzucałem po pokojach, żeby ładnie błyszczały.
    Ale walki mnie cholernie nudziły, n-te wrota otchłani do zamknięcia denerwowały, a naiwność fabularna porażała.

    Nigdy więcej. Nigdy więcej Obliviona.

  7. Alien
    20 stycznia 2010
    Reply

    CoB a po co zamykać te wszystkie wrota? Przecież do ukończenia głównego wątku fabularnego wystarczy zamknąć ich kilka… To prawda ja też tego nie lubiałem…. ale wg mnie najlepiej za pierwszym razem jak najszybciej przejść głównego questa a potem na innych postaciach rozkoszować się resztą zadań ( choćby gildia złodzieji! Mroczne bractwo! Przecież te dwie glidie są super!) i olać głównego questa… Po co na każdej postaci zamykać wrota? hmmm?

  8. CoB
    20 stycznia 2010
    Reply

    ;P

    Jak przeszło się już wszystkie questy poboczne nic innego nie pozostaje…

  9. Indy
    26 stycznia 2010
    Reply

    .

    Najlepiej przejść głównego questa, a potem grać w poboczne. Poza tym gra oferuję ogromną ilość modów.

  10. uhjh
    18 lipca 2010
    Reply

    uuu

    pujdzie na amd 1,6ghz, 256mb ram, karta gf4mx 64mb?

  11. Podpis
    22 sierpnia 2010
    Reply

    Ocenić grafę w Obku na minus 😀

    Tja… Ta recenzja nie oddaje poziomu Obliviona. Na pewno oddaje poziom recenzenta. 🙂 Rozumiem, że gra może się nie podobać – nie ten gatunek, nie ten producent, czy ta akurat nie pasuje, bo coś-tam. Ale na litość niebios, trzeba obiektywnym być!

    Grafika w TESIV miażdży i wbija w ziemię. End of story.

  12. Podpis
    22 sierpnia 2010
    Reply

    I jeszcze jak się „recenzent” broni 😀

    „Tylko pewne elementy grafiki oceniam na minus, czytaj cały tekst”. Po to jest podsumowanie, żebym nie musiał się przedzierać przez tekst – inaczej po co podsumowanie, skoro odsyłasz do tekstu?

    A co do elementów – to jest kwestia podstawowa: czy jest ich więcej niż 50% całości „oprawy graficznej”, którą oceniasz, czy mniej?

    Jeżeli więcej, no to zarzut pozostaje w mocy – oceniłeś na minus grafikę w Oblivionie – powinieneś się leczyć, człowieku.

    Jeżeli zaś „elementy” są w mniejszości – to po cholerę całą grafikę wpisujesz w podsumowaniu w „minusy”???

    Dupkowata recenzja gościa, który nie potrafi obronić własnych argumentów. Grałeś w tę grę w ogóle? Czy tylko fora poczytałeś? Brak łazików? A konie zauważyłeś?

  13. BAZYL
    22 sierpnia 2010
    Reply

    lol

    Ok, wniosek prosty – od dziś piszemy tylko podsumowania 😀

  14. bialywilk76
    28 listopada 2011
    Reply

    Krótka recka TES 4(Oblivion)

    Nie rozumiem jak kogoś może przerażać grafika w Oblivionie,jest dopracowana niemal szczegółowo piękny rozległy świat w którym bohater może przemieszczać się gdzie chce i jak chce,oczywiście opcja podróży błyskawicznej jest tu zbędna ponieważ gracz traci i to wiele.W Oblivion możemy grać jak nam się podoba,nie trzeba od razu przechodzić do wątku głównego jak w większości gier RPG,robimy co chcemy i jak chcemy.SI jest na dobrym poziomie ale nie jest idealna.Dla mnie Oblivion jest gra dobrze zrobioną nie mogę narzekać abym się nudził podczas eksploracji świata w tejże grze,najbardziej ciekawiły mnie jaskinie ni porzucone stare forty,aż wręcz ciągnie człowieka samego żeby zobaczyć co kryje tajemnica jaskini lub fortu.Muzyka jest dobra choć bardziej urzekła mnie muza z Morrowinda.Moja ocena Gry Oblivion to 5 w skali 6 punktowej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.