Homo Bimbrownikus – recenzja książki

homo-bimbrownikus-9337f885-o

Że bimbrownik, degenerat i społeczny pasożyt? A kto ochronił ludzkość przed Golemem i skrzyżowaniem wąglika z chorobą wściekłych krów? Dzięki komu doszło do obrad Okrągłego Stołu? Kto niby w 1948. uratował Świętego Mikołaja przed komunistami? Wędrowycz żywi, poi, ubiera, Wędrowycz nigdy nie umiera. Właśnie rusza na podbój stolicy.

Pocieszny tekst, prawda? Ma on reklamować najnowszy tom przygód najbardziej specyficznego bohatera polskiej literatury. Tym razem będziemy świadkami sporej rewolucji w Dębince, kolejnych prób uśmiercenia Jakuba — przez byty astralne oraz te jak najbardziej materialne. Razem z Jakubem powróci też jego znajomy — biznesmen Paweł — i ruszy z produkcją nowego filmu. Semen i Jakub będą się poruszać w czasie i przestrzeni, na ich drodze staną niezliczeni, szaleni kultyści a nawet bóstwa, a to wszystko na tylko 360 stronach, jednak po kolei!

Tym razem Pilipiuk oddał w nasze łapki 4 opowiadania, w tym jedno pokaźnych gabarytów. Cyrograf opowiada o kolejnym starciu Jakuba (i oczywiście Semena) z siłami piekielnymi — tym razem w dalekiej przeszłości. Ostatnia misja Jakuba opowiada z kolei o nowych próbach uśmiercenia lub przynajmniej unieszkodliwienia polskiego terminatora przez siły niebios (przy pewnym udziale opozycji). Ochwat to powrót Pawła i jego nowy film. Oczywiście i tym razem nie obejdzie się bez Jakubowej pomocy przy organizowaniu co trudniej dostępnych rekwizytów i… aktorów. I oto dochodzimy do dania głównego: Homo Bimbrownikusa.

Homo Bimbrownikus rozpoczyna się od akcji chrystianizacyjnej w Dębince. Jakub, zachęcony papieskim pismem, jako żywo przystępuje do udzielania wszelkiej pomocy niemieckiemu biskupowi kierującemu akcją. Swoją drogą biskup ten jest silnie utożsamiany z pancernym kardynałem (Joseph Ratzinger, szerzej znany jako Benedykt XVI). Dokonując wielu mniej lub bardziej symbolicznych czynów (upolowanie ostatniego mamuta przez obecnego papieża) inkwizycja przymusowo nawraca biednych ludzi kromaniońskich (Homo sapiens fossilis) na jedyną słuszną wiarę. Jak się okazuje nie udało się schwytać lokalnego szamana Yodde (jego CV wyróżnia wywołanie II Wojny Światowej), co nie wróży niczego dobrego. Nawet jeśli małpoludy wydają się szczęśliwe jako chrześcijanie i przykładni obywatele naszego małego, nadwiślańskiego mocarstwa…

Trzeba powiedzieć, że Pilipiuk coś zmienia w Wędrowyczu, najnowszy zbiór opowiadań jest znacznie poważniejszy od swoich poprzedników. Nie chcę żebyśmy się nie zrozumieli — przygody tego egzorcysty amatora nadal są zabawne i wciągające, ale Jakub znacznie rzadziej przyjmuje pozę wioskowego głupka. Ba! Zaczyna nawet pouczać Semena, co może uchodzić za ewenement (wcześniej mu się to też zdarzało, ale nie było w tym mentorskiego tonu!). Zatem wiecie już, że nikt nie będzie się mył Domestosem ani odświeżał się w sedesie, co nie znaczy, że nie natrafimy na zabawne sytuacje. Lecz tym razem będzie to raczej humor sytuacyjny. Czytając tego Wędrowycza często mi brakowało starego dobrego klimatu. Jeśli chodzi natomiast o warstwę fabularną, to tym opowiadaniom nie można chyba nic zarzucić — czasem fabuła jest szyta naprawdę grubymi nićmi, ale to cecha wspólna wszystkich opowiadań humorystycznych, więc nie ma się czego czepiać. Akcja gna do przodu na złamanie karku, bohaterowie co i rusz zmieniają miejsce pobytu i użerają się z ludzką głupotą, własnym pechem oraz, oczywiście, upierdliwymi bytami nadprzyrodzonymi. Jeśli dołożyć do tego pilipiukową lekkość tekstu, mamy lekturę, którą połykamy w jeden wieczór, a potem chcemy więcej i wertujemy po raz kolejny!

Ocenianie książek Andrzeja Pilipiuka z reguły jest proste i zamyka się w jednym słowie: Czytać!, ale trzeba pamiętać, że nie każdy lubi gatunek menel fiction, dlatego należałoby Bimbrownikusowi wystawić dwie oceny — z perspektywy fana Jakuba i zwykłego śmiertelnika. Dlatego najnowszy Wędrowycz otrzymuje ocenę 4, którą jego fani mogą podnieść sobie o oczko w górę.

Tytuł: Homo Bimbrownikus
Seria: Przygody Jakuba Wędrowycza, tom 6
Autor: Andrzej Pilipiuk
Wydawca: Fabryka Słów
Rok wydania: 2009
Stron: 360
Ocena: 4
evilmg Opublikowane przez:

Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.