[Fantasy bez nazwy]Posąg

-
- Majtek
- Posty: 113
- Rejestracja: piątek, 21 lipca 2006, 17:54
- Numer GG: 1349086
- Lokalizacja: Warszawa
Loran Anavries
Przezsedłeś przez dzielnicę handlową i wkroczyłeś w obszae świątyń i domów bogaczy. Zauważyłeś że patrole są tu znacznie liczniejszea ulice starannie wysprzątane. Po chwili dotarłeś do pięknego wielkiego budynku. Przed świątynią stoi pozłacany posąg przedstawiający wysokiego elfa, trzymającego w dłoni klepsydrę i patrzącego melancholijnie w dal. Wszedłeś do ciemnego przedsionka wyłożonego drogimi tkaninami. Pod scianą stoi wielka urna na datki. Drzwi są uchylone a z głębi świątyni dobiegają modlitwy.
Anthar
Pożegnałeś Viroth'a i skierowałeś swe kroki ku dzielnicy świątyń. Na targowisku zauważyłeś że twym śladem podąża chudy, może trzynastoletni wyrostek.
Cu Roi mac Dairi
Na twą wzmiankę o lesie twarze Twych karcianych towarzyszy pobladły, a oni sami szybko zmienili temat. Także rozpytywanie gości nie przyniosło żadnych wyników. Udałeś się do pokoju i padłeś zmęczony na łóżko natychmiast zasypiając.
Dep
Szlachcic zastanawiał się chwilę, po czym odpowiedział
-Ma na imię Filleanna, jest wysoka, ma blond włosy i duże czarne oczy. Jest bardzo ładna i zgrabna. Zniknęła jakieś 2 dni temu. Myślę że może to mieć jakiś związek z lasem. To nie pierwsza zaginiona osoba. Jeśli czegoś się dowiesz zawsze możesz mnie znależć w budynku gildii kupców nieopodal targowiska. Zegnaj więc.-
To mówiąc kupiec oddalił się w stronę dzielnicy bogaczy.
Vea
Kobieta przez chwilę wpatrywała się w Ciebie, szykując się do krzyku, jednak coś w Twoich oczach kazało jej zaniechać dalszych prób. Opuściła wzrok i bąknąwszy krótkie - Przepraszam- wyniosła się z karczmy a za nią powlokło się trzech osiłków, rzucając Ci nienawistne spojrzenia. Po chwili karczma żyła już swym normalnym życiem, a wszyscy wrócili do rozmów. Ta próba samokontroli wyczerpała Cię i teraz marzysz już tylko o ciepłym łóżku.
Feyra
Po chwili sytuacja została rozwiązana a karczma natychmiast straciła zainteresowanie Wami. Zaraz po tym do karczmy wszedł wysoki mężczyzna w kapeluszu z szerokim rondem. Nie zaszczycając nikogo spojrzeniem skierował się prosto do karczmarza i opłaciwszy pokój udał się na górę.
Przezsedłeś przez dzielnicę handlową i wkroczyłeś w obszae świątyń i domów bogaczy. Zauważyłeś że patrole są tu znacznie liczniejszea ulice starannie wysprzątane. Po chwili dotarłeś do pięknego wielkiego budynku. Przed świątynią stoi pozłacany posąg przedstawiający wysokiego elfa, trzymającego w dłoni klepsydrę i patrzącego melancholijnie w dal. Wszedłeś do ciemnego przedsionka wyłożonego drogimi tkaninami. Pod scianą stoi wielka urna na datki. Drzwi są uchylone a z głębi świątyni dobiegają modlitwy.
Anthar
Pożegnałeś Viroth'a i skierowałeś swe kroki ku dzielnicy świątyń. Na targowisku zauważyłeś że twym śladem podąża chudy, może trzynastoletni wyrostek.
Cu Roi mac Dairi
Na twą wzmiankę o lesie twarze Twych karcianych towarzyszy pobladły, a oni sami szybko zmienili temat. Także rozpytywanie gości nie przyniosło żadnych wyników. Udałeś się do pokoju i padłeś zmęczony na łóżko natychmiast zasypiając.
Dep
Szlachcic zastanawiał się chwilę, po czym odpowiedział
-Ma na imię Filleanna, jest wysoka, ma blond włosy i duże czarne oczy. Jest bardzo ładna i zgrabna. Zniknęła jakieś 2 dni temu. Myślę że może to mieć jakiś związek z lasem. To nie pierwsza zaginiona osoba. Jeśli czegoś się dowiesz zawsze możesz mnie znależć w budynku gildii kupców nieopodal targowiska. Zegnaj więc.-
To mówiąc kupiec oddalił się w stronę dzielnicy bogaczy.
Vea
Kobieta przez chwilę wpatrywała się w Ciebie, szykując się do krzyku, jednak coś w Twoich oczach kazało jej zaniechać dalszych prób. Opuściła wzrok i bąknąwszy krótkie - Przepraszam- wyniosła się z karczmy a za nią powlokło się trzech osiłków, rzucając Ci nienawistne spojrzenia. Po chwili karczma żyła już swym normalnym życiem, a wszyscy wrócili do rozmów. Ta próba samokontroli wyczerpała Cię i teraz marzysz już tylko o ciepłym łóżku.
Feyra
Po chwili sytuacja została rozwiązana a karczma natychmiast straciła zainteresowanie Wami. Zaraz po tym do karczmy wszedł wysoki mężczyzna w kapeluszu z szerokim rondem. Nie zaszczycając nikogo spojrzeniem skierował się prosto do karczmarza i opłaciwszy pokój udał się na górę.

-
- Kok
- Posty: 1228
- Rejestracja: poniedziałek, 28 sierpnia 2006, 21:54
- Numer GG: 8228852
- Lokalizacja: Dziki kraj pod Rosją

-
- Marynarz
- Posty: 381
- Rejestracja: czwartek, 18 sierpnia 2005, 15:41
- Lokalizacja: Z miasta w którym "Gotyk (jest) na dotyk"

-
- Bosman
- Posty: 1784
- Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P
Feyra
Z miną pokerzysty obserwowała całe zdarzenie. Podobało jej się jak Vea sobie poradziła.
- Nawet nie użyła broni. - pomyślała.
Gdy było już po wszystkim przesiadła się do sąsiedniego (jej) stolika.
- Nieźle. - powiedziała krótko z miną pokerzysty.
Jednocześnie stuknęła swoim kubkiem, o ten który Vea trzymała w ręku.
Z miną pokerzysty obserwowała całe zdarzenie. Podobało jej się jak Vea sobie poradziła.
- Nawet nie użyła broni. - pomyślała.
Gdy było już po wszystkim przesiadła się do sąsiedniego (jej) stolika.
- Nieźle. - powiedziała krótko z miną pokerzysty.
Jednocześnie stuknęła swoim kubkiem, o ten który Vea trzymała w ręku.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera

Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy


-
- Pomywacz
- Posty: 31
- Rejestracja: niedziela, 1 października 2006, 17:36
Vea
Spojrzała na drowkę nic nie mówiąc, lecz po chwili podniosła kielich z winemw geście toastu, uśmiechnęła się i upiła łyk napoju, wciąż spoglądając na dziewczynę. Jednak w jej spojrzeniu nie było uśmiechu. Przez chwilę widac było w jej oczach zmęczenie.. Mógł to zauważyc tylko wprawny obserwator, ponieważ w ułamku sekundy znów było spokojne bez widocznych emocji.
Spojrzała na drowkę nic nie mówiąc, lecz po chwili podniosła kielich z winemw geście toastu, uśmiechnęła się i upiła łyk napoju, wciąż spoglądając na dziewczynę. Jednak w jej spojrzeniu nie było uśmiechu. Przez chwilę widac było w jej oczach zmęczenie.. Mógł to zauważyc tylko wprawny obserwator, ponieważ w ułamku sekundy znów było spokojne bez widocznych emocji.
Idac przez zycie po prawej masz Niebo, po lewej Pieklo a za soba Aniola Smierci.

-
- Majtek
- Posty: 113
- Rejestracja: piątek, 21 lipca 2006, 17:54
- Numer GG: 1349086
- Lokalizacja: Warszawa
Cu Roi mac Dairi
Pozwole sobie Cie ominac jako ze spisz.
Vea i Feyra
Dopilyscie swoje wino. Coraz wiecej osob udawalo sie na spoczynek, Wy tez poczulyscie sie zmeczone.Mialyscie zamiar isc wynajac pokoje, gdy do karczmy wszedl Dep.
Dep
Mijales coraz pustsze ulice miasta. Patrole jeszcze sie zwielokrotnily. Zauwazyles wyrostka podazajacego Twym sladem. Niezrazony tym dotarles do karczmy(bo zakladam ze tych znajomych szukasz), gdzie siedzialy Vea i Feyra.
Loran Anavries
Gdy wszedles, kaplani natychmiast przerwali swe modlitwy, odwracajac sie do Ciebie. Po chwili jeden z nich odezwal sie
-Witaj w naszych skromnych progach wedrowcze. Zle czasy nastaly dla wyznawcow naszego Pana. Nieslusznie oskarzani cierpimy nieufnosc i zniechecenie ludzi. Ale nie to sprowadzilo Cie do nas. W czym wiec moze Ci pomoc Bractwo Smierci Sprawiedliwej?
Anthar
Przerazony chlopak az usiadl.
-Panie, wyscie wielki czarownik. Nie zabijajcie mnie za zuchwalosc ale zle sie dzieje tu na ulicy. Nikogo to nie obchodzi, ale moi bracia znikaja jeden po drugim. Niedalej jak wczoraj, dwoch kolejnych nie wrocilo na noc do naszej kryjowki. Moze taki mistrz migii jak Ty
Panie milosierny przychyli serca ulicznikom-
Skonczywszy przemowe chlopak wlepil w Ciebie blagalne spojrzenie wielkich niebieskich oczu.
Wybaczcie brak polskich znakow. Drobne problemy ze sprzetem. Do jutra powinno byc spoko
Pozwole sobie Cie ominac jako ze spisz.
Vea i Feyra
Dopilyscie swoje wino. Coraz wiecej osob udawalo sie na spoczynek, Wy tez poczulyscie sie zmeczone.Mialyscie zamiar isc wynajac pokoje, gdy do karczmy wszedl Dep.
Dep
Mijales coraz pustsze ulice miasta. Patrole jeszcze sie zwielokrotnily. Zauwazyles wyrostka podazajacego Twym sladem. Niezrazony tym dotarles do karczmy(bo zakladam ze tych znajomych szukasz), gdzie siedzialy Vea i Feyra.
Loran Anavries
Gdy wszedles, kaplani natychmiast przerwali swe modlitwy, odwracajac sie do Ciebie. Po chwili jeden z nich odezwal sie
-Witaj w naszych skromnych progach wedrowcze. Zle czasy nastaly dla wyznawcow naszego Pana. Nieslusznie oskarzani cierpimy nieufnosc i zniechecenie ludzi. Ale nie to sprowadzilo Cie do nas. W czym wiec moze Ci pomoc Bractwo Smierci Sprawiedliwej?
Anthar
Przerazony chlopak az usiadl.
-Panie, wyscie wielki czarownik. Nie zabijajcie mnie za zuchwalosc ale zle sie dzieje tu na ulicy. Nikogo to nie obchodzi, ale moi bracia znikaja jeden po drugim. Niedalej jak wczoraj, dwoch kolejnych nie wrocilo na noc do naszej kryjowki. Moze taki mistrz migii jak Ty
Panie milosierny przychyli serca ulicznikom-
Skonczywszy przemowe chlopak wlepil w Ciebie blagalne spojrzenie wielkich niebieskich oczu.
Wybaczcie brak polskich znakow. Drobne problemy ze sprzetem. Do jutra powinno byc spoko



-
- Majtek
- Posty: 113
- Rejestracja: piątek, 21 lipca 2006, 17:54
- Numer GG: 1349086
- Lokalizacja: Warszawa


-
- Bosman
- Posty: 1784
- Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P
W dniach 27-31 Października forum nie działało, dlatego nikt nie pisał.
Feyra
- Nas wszystkich? - pomyślała i spojrzała na niego z mieszaniną gniewu i zdziwienia.
Wyraz jej twarzy szybko przeszedł w politowanie, a następnie w (typową dla niej) minę pokerzysty.
- No mów! - powiedziała od niechcenia.
Feyra
- Nas wszystkich? - pomyślała i spojrzała na niego z mieszaniną gniewu i zdziwienia.
Wyraz jej twarzy szybko przeszedł w politowanie, a następnie w (typową dla niej) minę pokerzysty.
- No mów! - powiedziała od niechcenia.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera
Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera

Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy

-
- Pomywacz
- Posty: 31
- Rejestracja: niedziela, 1 października 2006, 17:36
Vea
Uważnie spojrzała na mężczyznę. Byłaby rada z jakiejkolwiek rozrywki. Być może ma do powiedzenia coś ciekawego chociaż jakoś w to wątpiła.
Wzięła do rąk naczynie z winem upiła łyk.
-Mów - powiedziała okazując mu w dość oschły sposób odrobinę zainteresowania.
Uważnie spojrzała na mężczyznę. Byłaby rada z jakiejkolwiek rozrywki. Być może ma do powiedzenia coś ciekawego chociaż jakoś w to wątpiła.
Wzięła do rąk naczynie z winem upiła łyk.
-Mów - powiedziała okazując mu w dość oschły sposób odrobinę zainteresowania.
Idac przez zycie po prawej masz Niebo, po lewej Pieklo a za soba Aniola Smierci.


-
- Majtek
- Posty: 113
- Rejestracja: piątek, 21 lipca 2006, 17:54
- Numer GG: 1349086
- Lokalizacja: Warszawa
Prosiłbym, żeby reszta postaci dogadała się co do dalszych działań bo nie mam co w updatcie napisać
Ant
Chłopiec bez żadnych oporów przystał na Twą propozycję i już po chwili siedzieliście nad jeziorem, patrząc na zachód słońca.
-Więc, Czcigodny Panie, nasi towarzysze znikają z ulicy jeden po drugim i nikt się tym nie przejmuje. Wszak kogo obchodzą ulicznicy? Myślimy, że ma to związek z innymi zniknięciami, tymi z pod lasu. Podobno paru od nas widziało też wielkiego człowieka z jelenimi rogami, przechadzającego się pod miastem i w lesie. Proszę Panie zrób coś z tym!- Chłopiec milknie i wpatruje się w Ciebie czekając na odpowiedż.
Cu Roi mac Dairi
Obudziłeś się po kilku godzinach snu, wyspany i gotowy do działania. Zaczynałeś mieć dość "nicnierobienia". Podjąłeś też decyzję co do zadania mnichów.
Ant
Chłopiec bez żadnych oporów przystał na Twą propozycję i już po chwili siedzieliście nad jeziorem, patrząc na zachód słońca.
-Więc, Czcigodny Panie, nasi towarzysze znikają z ulicy jeden po drugim i nikt się tym nie przejmuje. Wszak kogo obchodzą ulicznicy? Myślimy, że ma to związek z innymi zniknięciami, tymi z pod lasu. Podobno paru od nas widziało też wielkiego człowieka z jelenimi rogami, przechadzającego się pod miastem i w lesie. Proszę Panie zrób coś z tym!- Chłopiec milknie i wpatruje się w Ciebie czekając na odpowiedż.
Cu Roi mac Dairi
Obudziłeś się po kilku godzinach snu, wyspany i gotowy do działania. Zaczynałeś mieć dość "nicnierobienia". Podjąłeś też decyzję co do zadania mnichów.

-
- Chorąży
- Posty: 3712
- Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
- Lokalizacja: Wro
Dep
Mężczyzna nie zwócił uwagi na nieco oschłe przywitanie. Uśmiechną się przyjaźnie i powiedział
- Otóż ostatnio dzieją się dziwne rzeczy. A mianowicie zaginęło parę osób. Znalazłem pewnego człowieka na mieście i dał mi zlecenie na odszukanie jego córki. Ma na imię Filleanna, jest wysoka, ma blond włosy i duże czarne oczy. Jest bardzo ładna i zgrabna. Zniknęła jakieś 2 dni temu. Człowiek ten twierdził, że może to mieć jakiś związek z lasem. To co? Wchodzxicie w to?
Mężczyzna nie zwócił uwagi na nieco oschłe przywitanie. Uśmiechną się przyjaźnie i powiedział
- Otóż ostatnio dzieją się dziwne rzeczy. A mianowicie zaginęło parę osób. Znalazłem pewnego człowieka na mieście i dał mi zlecenie na odszukanie jego córki. Ma na imię Filleanna, jest wysoka, ma blond włosy i duże czarne oczy. Jest bardzo ładna i zgrabna. Zniknęła jakieś 2 dni temu. Człowiek ten twierdził, że może to mieć jakiś związek z lasem. To co? Wchodzxicie w to?
.

-
- Pomywacz
- Posty: 47
- Rejestracja: poniedziałek, 12 czerwca 2006, 20:39
- Numer GG: 910275
Cu Roi mac Dairi
Wyspany z samego rana poszedł na plac świątynny pocwiczyć i powywijać kijem. przed południem zjadł śniadanie i wybrał się do lasu na wschodzie miasta. Szukał jakichś oznak przemarszu dużej ilości ludzi lub śladów szarpaniny. starał się przepytywac każdego kogo spotkał, a przynajmniej próbował, o zaginionych. podczas poszukiwan ani na chwilę nie przestawał obserwować całego swojego otoczenia tak by trudno byłoby go zajśc od tyłu lub jakkolwiek.
nie pisałem bo spałem a nie lubię pisać postów w stylu śpi dalej i chwilowo mam problemy z kompem i dostepem do internetu
Wyspany z samego rana poszedł na plac świątynny pocwiczyć i powywijać kijem. przed południem zjadł śniadanie i wybrał się do lasu na wschodzie miasta. Szukał jakichś oznak przemarszu dużej ilości ludzi lub śladów szarpaniny. starał się przepytywac każdego kogo spotkał, a przynajmniej próbował, o zaginionych. podczas poszukiwan ani na chwilę nie przestawał obserwować całego swojego otoczenia tak by trudno byłoby go zajśc od tyłu lub jakkolwiek.
nie pisałem bo spałem a nie lubię pisać postów w stylu śpi dalej i chwilowo mam problemy z kompem i dostepem do internetu
Imperare sibi maximum est imperium
