[S.T.A.L.K.E.R.] Monolit


-
- Mat
- Posty: 514
- Rejestracja: poniedziałek, 5 czerwca 2006, 19:10
- Lokalizacja: z kapusty
-No dobra. Trochę tu tego. Tutejsze stworzenia to zazwyczaj po prostu zmutowane krowy dziki, kozy, psy, koty, ptaki i wiele innych, po prostu „zwykłe” zwierzęta różniące się od braci spoza strefy dodatkową głową nogą lub... heh... półdupkiem! powiedział rozbawiony - I tu mutanty dzielą się na roślinożerne, mięsożerne i wszystkożerne. W sumie nic nadzwyczajnego, ale... Po katastrofie z 2006 zaczęły powstawać też nowe gatunki, dość niezwykłe niektóre dysponujące niesamowitymi zdolnościami, o nich ci opowiem. Te stworzenia są prawdziwą gratką dla naukowców, nawet nie wiesz jak jajogłowi są szczęśliwi, kiedy mogą sobie pokroić jakieś dziwadło. Jedne z tych potworków to ślepe psy, niby nic niezwykłego, normalny pies, ale jak sama nazwa wskazuje te psy są ślepe, nie mają gałek ocznych, zamiast tego grubą narośl w miejscu oczodołu. Myślisz, że są totalnie ślepe? Człowieku! To draństwo widzi przez ściany! Nie wiem jak to się dzieje, może mają jakiegoś rentgena? Ale dostrzegą cię przez 1m warstwę betonu. Te psy wysyłają jakieś fale dźwiękowe, identycznie jak delfiny, może dzięki temu widzą? Wysokich dźwięków używają też jak broni, ogłuszą nawet człowieka. Kolejny z mutantów dziwadeł to krasnal, w rzeczywistości to mutacja człowieka. Poznasz go po wzroście i przysadzistej sylwetce. Krasnale cierpią na światłowstręt, więc najczęściej spotkasz je pod ziemią. Ich niezwykła zdolność to telekineza i pirokineza. Potrafią miotać samochodami a także są w stanie podnieść temperaturę a nawet spalić cię żywcem a wszystko to za pomocą myśli. Następne to „Kontroler” i „Zombie”. Wiesz, co to zombie lecz w tym przypadku to nie są jakieś tam zdechlaki, które nagle zostały ożywione, to normalni ludzie pozbawieni jednak własnej osobowości i świadomości. Są jak zahipnotyzowani, ich umysły są kontrolowane przez Kontrolera. To jest kolejna mutacja człowieka tym razem to telepata jeden wielki mózg, który włada pozbawionymi świadomości zombie, wyróżnia się od reszty zombie nadnaturalnie dużą głową. Ostatnimi, najdziwniejszymi i zarazem najniebezpieczniejszymi są krwiopijcy. Oglądałeś może Blade II, tam się pojawia taka nowa odmiana wampira, krwiopijca jest do niego bardzo podobny, chuda sylwetka, świecące w ciemności oczy oraz brzydka morda z żuchwą rozjebaną na lewo i prawo. Ale najlepsze jest to, że potrafi stać się niewidzialny. Nie, naprawdę, znika! To jest chyba najbardziej niesamowita zdolność. Trzeba na nie uważać, w dzień są mało aktywne, ale w nocy mogą atakować nawet stadami. No i co? Dalej sądzisz, że przeszukiwanie strefy to fajna przygoda?

-
- Chorąży
- Posty: 3712
- Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
- Lokalizacja: Wro
Johny
Mężczyzna uśmiechnął się
- Myślałem, że jak zwykle powiem "Nie takie rzeczy się robiło", ale widzę, że na prawdę macie tu sporo zmartwień. Cóż nie będę ci już przeszkadzał. Pójdę się jeszcze rozejrzeć po bazie. Dzięki za opowieść. - Amerykanin pozegnał się z Dymitrim i poszedł dalej zwiedzać bazę Monolitu.
Aldarion, Bielik żyjecie? Bo coś tak nie odpowiadacie :/
Mężczyzna uśmiechnął się
- Myślałem, że jak zwykle powiem "Nie takie rzeczy się robiło", ale widzę, że na prawdę macie tu sporo zmartwień. Cóż nie będę ci już przeszkadzał. Pójdę się jeszcze rozejrzeć po bazie. Dzięki za opowieść. - Amerykanin pozegnał się z Dymitrim i poszedł dalej zwiedzać bazę Monolitu.
Aldarion, Bielik żyjecie? Bo coś tak nie odpowiadacie :/
.


-
- Mat
- Posty: 514
- Rejestracja: poniedziałek, 5 czerwca 2006, 19:10
- Lokalizacja: z kapusty
Bunkier był dwupoziomowy, zbudowany przez komunistów na wypadek wojny atomowej. Był to oficerski bunkier w którym mogło się zmieścić ok. 70 osób. Pierwszy poziom był najmniejszy. Wejścia do środka broniły wielkie stalowe wrota, które kiedyś zamykały się automatycznie. Po wejściu do bunkra trafiało się na długi korytarz. Przy pierwszym zakręcie natrafiało na okna strzeleckie, stanowisko obronne służy dziś nie tylko jako punkt obronny ale też jako miejsce gdzie można handlować lub oddawać coś na przechowanie. Dalej, wzdłuż korytarza po lewej stronie znajdowały się drzwi które prowadziły do kwater mieszkalnych. Na końcu korytarz kończył się skrzyżowaniem. Idąc prosto trafiało się do zbrojowni. Idąc w prawo dochodziło się do miejsca spotkań gdzie aktualnie przebywaliście a dalej do dużego magazynu. Idąc w lewo natrafiało się na kolejne drzwi do kwater a także na schody i windę przy której wisiała karteczka "Dla własnego bezpieczeństwa zejdź schodami". W dolnej części znajdowała się reszta pokoi dla 50 osób, stołówka oraz zamknięte pomieszczenie w którym przechowuje się próbki i inne niebezpieczne rzeczy dla naukowców.

-
- Chorąży
- Posty: 3712
- Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
- Lokalizacja: Wro
Johny
Gdy już zwiedził bazę, podszedł do Arnolda.
- Jak tam kolego? - zapytał - Wyspałeś się? Możemy ruszać? Nudzi mi się - Dodał bezczelnie. Poczekał aż stalker się obudzi po czym poszedl oddać nóż Mikołajowi.
- Dzięki - powiedział. - Nie przedał mi się. Nie chce ci go uszkodzić. POczekam aż zobędę własny
Gdy już zwiedził bazę, podszedł do Arnolda.
- Jak tam kolego? - zapytał - Wyspałeś się? Możemy ruszać? Nudzi mi się - Dodał bezczelnie. Poczekał aż stalker się obudzi po czym poszedl oddać nóż Mikołajowi.
- Dzięki - powiedział. - Nie przedał mi się. Nie chce ci go uszkodzić. POczekam aż zobędę własny
.

-
- Mat
- Posty: 594
- Rejestracja: środa, 7 czerwca 2006, 20:34
- Numer GG: 5800256
- Lokalizacja: GOP
Arnold
Ale oso chodzi??- powiedział trochę nie przytomnie Arnold po czym już bardziej rozbudzony dodał Okej możemy iszcz jesztem wyszpany więc nicz nie sztoji na przeszkodzie aby przeżyć kolejną przygodę...- poczym wstał i wraz towarzyszem udał się po kolejne zlecenie.
Ale oso chodzi??- powiedział trochę nie przytomnie Arnold po czym już bardziej rozbudzony dodał Okej możemy iszcz jesztem wyszpany więc nicz nie sztoji na przeszkodzie aby przeżyć kolejną przygodę...- poczym wstał i wraz towarzyszem udał się po kolejne zlecenie.
Stare chińskie przysłowie mówi: "Jak nie wiesz co powiedzieć, to powiedz stare chińskie przysłowie"

-
- Mat
- Posty: 514
- Rejestracja: poniedziałek, 5 czerwca 2006, 19:10
- Lokalizacja: z kapusty
Widzę, że jesteście gotowi do następnego zadani. Czy czasem ten sprzęt na plecach wam nie ciąży? Zapytał widząc was obładowanych zdobyczną bronią –No dobra, nieważne. Zapewne zauważyliście w naszym starym magazynie trzy tajemnicze puszeczki? Są to próbki ziemi z centrum obszaru eksplozji. Jeden z naszych stalkerów zdobył je omal nie przypłacając tego życiem. Teraz jest w szpitalu poza strefą. Waszym następnym zadaniem jest dostarczenie tych próbek naukowcom. W strefie są dwa obozy, jeden daleko w lesie na zachodzie drugi trochę bliżej po drugiej stronie zbiornika na północ stąd. Naturalnie próbki musicie dostarczyć tym na północy. Możecie się tam dostać na dwa sposoby, pierwszy z nich to przepłynąć zbiornik. Zbiornik i jego północne wybrzeże to terytorium klanu milenium, więc będzie to bezpieczniejsza droga, ale problem w tym, że będziecie musieli znaleźć jakąś łudź, co nie jest łatwe. Druga to na około. Przez Prypeć a następnie torami i przez most za elektrownią. Proszę macie tu GPS będzie wam łatwiej, zaznaczyłem tu ważniejsze lokacje.
Mapka jest na samym początku tematu
Mapka jest na samym początku tematu

-
- Chorąży
- Posty: 3712
- Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
- Lokalizacja: Wro
Johny
- Cóż. W takim razie się zbieramy. Poszukajmy tylko Wasyliego, choć wydaje mi sie, że nie ma ochoty się z nami zabrać - Danver zabrał się do szukania Wasyliego, jeśli go nie znajdzie kieruje swe stopy w kierunku wyjścia razem z Arnoldem.
- Chyba jedanak łatwiejszą drogą będzie droga przez Pyrpeć
Nie da się jakoś tej mapy powiększyć? :/ Jeslem ślepy i nie widzę nazw.
- Cóż. W takim razie się zbieramy. Poszukajmy tylko Wasyliego, choć wydaje mi sie, że nie ma ochoty się z nami zabrać - Danver zabrał się do szukania Wasyliego, jeśli go nie znajdzie kieruje swe stopy w kierunku wyjścia razem z Arnoldem.
- Chyba jedanak łatwiejszą drogą będzie droga przez Pyrpeć
Nie da się jakoś tej mapy powiększyć? :/ Jeslem ślepy i nie widzę nazw.
.

-
- Mat
- Posty: 594
- Rejestracja: środa, 7 czerwca 2006, 20:34
- Numer GG: 5800256
- Lokalizacja: GOP
Arnold
Okej. To chodżmy go poszukać.- poweidział Arnold do Johny'ego po czym dodał Jak uda nam szę żnaleźć łódź to chyba lepiej by było nią popłynąć. Nie szłyszałem jeszcze o żadnych wodnych mutantach... No ale zdecydujemy potem...
Okej. To chodżmy go poszukać.- poweidział Arnold do Johny'ego po czym dodał Jak uda nam szę żnaleźć łódź to chyba lepiej by było nią popłynąć. Nie szłyszałem jeszcze o żadnych wodnych mutantach... No ale zdecydujemy potem...
Stare chińskie przysłowie mówi: "Jak nie wiesz co powiedzieć, to powiedz stare chińskie przysłowie"


-
- Chorąży
- Posty: 3712
- Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
- Lokalizacja: Wro
No to jesteśmy w komplecie - Johny rozpromienił się. - Mam nadzieję, że wiesz o co chodzi w naszej misji. Nie mam zamiaru tego powtarzać. - Amerykanin puścil oko do Wasyliego - No to możemy ruszać. A tak by the way, Arnold to jeszcze się zdziwisz co ukrywa strefa.
Mężczyzna ruszył w kierunku wyjścia razem z towarzyszami.
Mężczyzna ruszył w kierunku wyjścia razem z towarzyszami.
.

-
- Mat
- Posty: 514
- Rejestracja: poniedziałek, 5 czerwca 2006, 19:10
- Lokalizacja: z kapusty
W połowie drogi do miasta coś was zatrzymało. Staliście w małej dolinie wśród pól. Po waszej lewej i prawej stronie wznosiły się pagórki. Dookoła panował spokój, lecz nagle w oddali usłyszeliście jakiś krzyk. Ziemia pod wami zaczęła drgać. Był to krzyk człowieka, który z każdą chwilą był coraz silniejszy. Na wzniesieniu po lewej w końcu pojawił się sprawca zamieszania –Spierdalajcie kurwa! Uciekajcie! był to Anton, którego Johny spotkał w bunkrze. Był wyraźnie roztrzęsiony –Na co jeszcze czekacie spieprzajcie! Krzykną przebiegając, miną was i zaczął wbiegać na drugi pagórek ani na chwilę nie zwalniając. Ziemia zaczęła się coraz mocniej trząść a z oddali dobiegł was nowy dźwięk. Wydawało się, że zaraz cała góra na was się zwali.

-
- Chorąży
- Posty: 3712
- Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
- Lokalizacja: Wro

-
- Pomywacz
- Posty: 35
- Rejestracja: niedziela, 8 października 2006, 12:24
- Lokalizacja: z piekła rodem
Jdzcie towarzysze... Ja to zatrzymam na chwile a wy uciekajce. Jak bym przeżył spotkamy się w bunkrze. Powierdziwaszy to stanoł na szeroko rozstawionych nogach żeby się zabardzo ni trząść i odbezpieczył Verpa.Z przerżeniem czekał co się bedzie działo. Jeli zdązył to szybko wkłada papirosa w usta i zapla...



-
- Mat
- Posty: 594
- Rejestracja: środa, 7 czerwca 2006, 20:34
- Numer GG: 5800256
- Lokalizacja: GOP
Arnold
Hej qwa tu nie ma miejszcza na głupie bohatersztwo. Tu jeszt tylko życie albo szmierć.- woła Arnold i ciągnie na hama Wasyliego a jeśli to nie pomaga uderza go w łeb kolbą tak aby go trochę przycimiło i biorąc go na plecy biegne z nim na szczyt wzgórza.
Hej qwa tu nie ma miejszcza na głupie bohatersztwo. Tu jeszt tylko życie albo szmierć.- woła Arnold i ciągnie na hama Wasyliego a jeśli to nie pomaga uderza go w łeb kolbą tak aby go trochę przycimiło i biorąc go na plecy biegne z nim na szczyt wzgórza.
Stare chińskie przysłowie mówi: "Jak nie wiesz co powiedzieć, to powiedz stare chińskie przysłowie"

-
- Mat
- Posty: 514
- Rejestracja: poniedziałek, 5 czerwca 2006, 19:10
- Lokalizacja: z kapusty
Wasylij zmiękł po mocnym uderzeniu w głowę. Arnold chwycił towarzysza i pobiegli razem za Johnym, który stał już na szczycie wzniesienia. Jankes przygotował karabin, w połowie drogi byli już jego dwaj towarzysze. Gdy tylko wszyscy się spotkaliście na szczycie zza wzniesienia po drugiej stronie dolinki wyłoniła się chmara mutantów zalewając całe. Stalkerzy widząc, że w walce nie macie żadnych szans zaczęliście uciekać w dół zbocza. Biegliście ile sił w nogach, ale stado pędziło dalej doganiając was. Gdy tylko mieliście już zostać stratowani poczuliście jak coś was ciągnie za nogi do tyłu –Tu towarzysze! Był to Anton skulony pod skałą wyrastającą ze zbocza. Wszyscy schroniliście się pod kamieniem. Fala mutantów przelała się przez zbocze omijając was lub nad wami przeskakując. –Nie wiem, co je spłoszyło, ale na pewno coś wielkiego! głos Antona był ledwo słyszalny wśród jęków i ryków zmutowanych zwierząt. Gdy całe stado już się oddaliło a okolica stała się bezpieczna wasz detektor zaczął, co sekunda popiskiwać.
