Bron:
Każę strzelać dalej, a gdy armia wroga zacznie iść w kierunku zamku chowamy się za murami.
[HoMM III] Marsz Zmarlych (sesja zakończona)

-
- Kok
- Posty: 1245
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:22
- Lokalizacja: Legionowo
- Kontakt:

-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Zash:
-Spowolnienie na całą wrogą armię!- zaryczał nekromanta, ciskając zaklęcie na wojska Brona. -Wycofaj się TERAZ, mądralo!- warknął i dał rozkaz do ataku. Niech istoty strzelające położą trupem tytanów, później nagi/dżiny i wreszcie gremliny. Zash rzuca po spowolnieniu Ożywienie, jeśli gdzieś polegnie więcej jednostek. Dreadknights atakują magów szkielety obstawiają jednostki strzelające.
-Spowolnienie na całą wrogą armię!- zaryczał nekromanta, ciskając zaklęcie na wojska Brona. -Wycofaj się TERAZ, mądralo!- warknął i dał rozkaz do ataku. Niech istoty strzelające położą trupem tytanów, później nagi/dżiny i wreszcie gremliny. Zash rzuca po spowolnieniu Ożywienie, jeśli gdzieś polegnie więcej jednostek. Dreadknights atakują magów szkielety obstawiają jednostki strzelające.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!

-
- Kok
- Posty: 1438
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 11:05
- Numer GG: 3327785
- Lokalizacja: 3city
Xyron
Niczego. Nasza bliskość jest dla nas wszystkim co do życia potrzebne. odpowiedziała Dalila. Dobrze więc, powodzenia w waszej drodze. uśmiechnął się Fla'as. Po krótkich pożegnaniach udaliście się w drogę do Tatalii.
[-------------]
Droga minęła bez przygód. Polowaniem zaspojaliście głód, woda strumieni poiła i myła was. Po kilku dniach krajobraz się zmienił. Nie było już zielonych lasów z wydeptanymi dróżkami. Maszerowaliście gęstym nieprzyjaznym buszem, omijając zdradliwe bagna i zapadliska. Nagle Dalila stanęła. Tu. powiedziała. Co tu? niepewnie zapytałeś. Ona zaśmiała się perliście i wskazała ręką. Dopiero po dokładniejszym wpatrzeniu się dostrzegłeś ukrytą między lianami drzew chatkę. Zaskoczony wpatrywałeś się w nią, a Dalila już pobiegła do jej wejścia. Zniknęła we wnętrzu, i nie było jej chwilę. Twoim oczom nagle ukazała się zwiewna suknia Dalili, jak zostaje wyrzucona przez okno. Czekam! krzyknęła figlarnie. Uśmiechnąłeś się i ruszyłeś dziarsko w stronę chaty.
Rozpoczęło się twoje nowe życie.
Sol
Rozsiadłeś się na tronie i kazałeś wszystkim wyjść. Czułeś jak twoja moc wzrasta, czułeś jak kolejne demony oddają swoją świadomość we władanie twojej woli. Spoglądałeś ja szczątki Ostrza i coś niedawało ci spokoju. Jeszcze się spotkamy Paladynie, i wtedy na torturach wyznasz mi na co ja patrzę. A zrobię to tylko dla swojej radości, bo świat będzie już nasz. złowieszcze myśli krążyły ci po głowie. Roześmiałeś się złowieszczo. Jeszcze nadejdzie czas na nasz Marsz. I będzie on udany... pomyślałeś i z tą myślą zasnąłeś mrocznym snem Pana Piekieł.
Bron&Zash
Zaklęcie rzucone przez Zasha znacznie spowolniło twój odwrót do zamku. Szybka konnica starła się z uciekającymi magami. Była to właściwie rzeź, gdyż zaskoczeni magowie żadko stawiali opór i szybko padali pod potężnymi ciosami rycerzy. W odsiecz przyszły im nagi, a ich ręce z sejmitarami sprawnie odpierały i atakowały konnych. Ostrzał lich i dracolich zadawał spore straty wsród tytanów, one jednak nie pozostawały dłużne. Zanim padł ostatni tytan na placu boju nie pozostała żaden Powerlich, a i jedna z Dracolisz poległa. Legion szkieletów mimo ataku gremlinów parł do przodu ponosząc spore straty, gdy jednak dotarł do celu okazał się bezlitosnym narzędziem walki. Setki gremlinów padały od kościanych mieczy. Bron rozważnie cały czas cofał się do zamku i w końcu dostał wsparcie od wież strzelniczych. Walka była wyrównana i jej losy miały ważyć się do ostatniego żołnierza. Zash jednak miał asa w rękawie. Gdy zauważył, że nagi położyły już wielu konnych, a szkielety uginają się pod atakami dzinów uwolnił całą swoją nekromancką moc wskrzeszając poległe Powerlisze, część konnych i szkieletów. Przy tak wielkim wparciu siły Brona zaczęły szybko ustępować i sam Bron ledwo zdążył schronić się za murami zamczyska. Ze złością w oczach spoglądał jak po raz kolejny jego armia ginie pod orężem nieumarłych. Oblężenie rozpoczęło się na dobre. W zamku nie pozostała już ani jedna jednosta strzelająca, wieże rozsypywały się pomału pod naporem ostrzału. To koniec pomyśleli Bron i Zash, jednak każdy z nich miał coś innego na myśli. Zash już zacierał ręce i był myślami przy wskrzeszaniu jednostek. Po tak wielu bitwach będą ich tysiące... przemknęło przez jego głowę. Był tak pochłonięty swoimi planami, że nie zauważył jak kilkaset metrów za jego pozycją otworzył się wielki portal. Wyjechała z niego Katarzyna, a za nią dziwna płonąca postać. Bron stojąc wysoko na murach widział wszystko co dzieje się za nieświadomym Zashem i zaczął się śmiać. Z portalu wylatywały kolejne Święte Feniksy.
Teraz! Do ataku! wrzasnęła Katarzyna i machnęła Ostrzem. Z nieba posypał się grad ognistych kul niszcząc kolejne jednostki nekromanty. Zaskoczony Zash spojrzał za siebie. Niewiele mógł już zrobić. Szybkie feniksy jak błyskawice przemieszczały się po polu bitwy paląc kolejne jednostki. Armagoddonowy płomienny deszcz dopełniał zniszczenia. Zash w akcie desperacji przywołał jedną Dracolichę i wskoczył na jej grzbiet. To jeszcze nie koniec, policzymy się Katarzyno! i z uśmiechem uniósł się w powietrze. Po chwili zaskoczony poczuł jak ciało zielonkawego kościanego smoka mięknie, zmienia się w gęsty dym. W myślach Zasha rozpętało się piekło Póki istnieją więzienia dusz ja istnieję... Więzienia są mocą Dracolisz... Jak długo będą istnieć obeliski będą istnieć dracolisze i ja sam... głos Ducha szumiał w głowie i cichł. Jednak to ja wygrałem... usłyszałeś jeszcze. To był taki znajomy głos. To... Ja... pomyślał Zash. Nie poddam się tak ła... Przegrałeś nekromanto.. Zasser spokojnie przerwał wypowiedz drugiej osobowości swojego ciała.
[------------------------]
Bron
Płomienie strawiły ostatnie przejawy nekromanckich wojsk. Katarzyna dumnie wkroczyła do zamku. Dziękuję. Udało ci się zatrzymać ich tu na tyle długo bym ja mogła zrobić to co musiałam. To już koniec wojny. Co teraz? zapytała. Spojrzałeś na pobojowisko. Chyba wrócę do siebie... odpowiedziałeś niepewnie. Katarzyna spojrzała w twoje oczy i zapytała Na pewno? Jesteś dobrym generałem, nie chcesz wstąpić do mojej armii?
Westchąłeś. Nie dziękuję. Mam już dość wojny. po czym wsiadłeś na konia i ruszyłeś stępa w stronę Tatalii i swojego bagna, gdzie przez ten czas pewnie wyrosło już wiele bazyliszków.
Zasser
A z nim co? Powinniśmy go zabić. Nie, jest potężny. Zresztą nekromancka moc opuściła go. To co zrobimy? Zabierzemy go do swojego świata. Tam będzie miał warunki do rozwoju. Kto wie, jeszcze będzie z niego pożyteczny człowiek..
[---------------------]
Zasser niepewnie otworzył oczy. Niewiele pamiętał z ostatnich wydarzeń. Tylko jakieś głosy, sen i okropny ból głowy. Rozejrzał się po świecie. Był... Inny. Nie było tu znanych roślin czy zwierząt. Jego myśli po chwili zebrały się i przypomniał sobie swoje zaprzedanie się nekromantom. Potem były niejasne skrawki pamięci. Wiedział, że jego osobowość została zgnieciona i schowana gdzieś głęboko przez jego mroczną stronę. Nagle poczuł dziwny chłód na ramieniu. Obejrzał się. Żywiołak lodu spoglądał na niego swoimi niebieskimi oczami. Witamy w naszym świecie.. powiedział swoim dziwnym głosem.
=================
THE END
Dzięki za grę. Mam nadzieję, że się podobało
Niczego. Nasza bliskość jest dla nas wszystkim co do życia potrzebne. odpowiedziała Dalila. Dobrze więc, powodzenia w waszej drodze. uśmiechnął się Fla'as. Po krótkich pożegnaniach udaliście się w drogę do Tatalii.
[-------------]
Droga minęła bez przygód. Polowaniem zaspojaliście głód, woda strumieni poiła i myła was. Po kilku dniach krajobraz się zmienił. Nie było już zielonych lasów z wydeptanymi dróżkami. Maszerowaliście gęstym nieprzyjaznym buszem, omijając zdradliwe bagna i zapadliska. Nagle Dalila stanęła. Tu. powiedziała. Co tu? niepewnie zapytałeś. Ona zaśmiała się perliście i wskazała ręką. Dopiero po dokładniejszym wpatrzeniu się dostrzegłeś ukrytą między lianami drzew chatkę. Zaskoczony wpatrywałeś się w nią, a Dalila już pobiegła do jej wejścia. Zniknęła we wnętrzu, i nie było jej chwilę. Twoim oczom nagle ukazała się zwiewna suknia Dalili, jak zostaje wyrzucona przez okno. Czekam! krzyknęła figlarnie. Uśmiechnąłeś się i ruszyłeś dziarsko w stronę chaty.
Rozpoczęło się twoje nowe życie.
Sol
Rozsiadłeś się na tronie i kazałeś wszystkim wyjść. Czułeś jak twoja moc wzrasta, czułeś jak kolejne demony oddają swoją świadomość we władanie twojej woli. Spoglądałeś ja szczątki Ostrza i coś niedawało ci spokoju. Jeszcze się spotkamy Paladynie, i wtedy na torturach wyznasz mi na co ja patrzę. A zrobię to tylko dla swojej radości, bo świat będzie już nasz. złowieszcze myśli krążyły ci po głowie. Roześmiałeś się złowieszczo. Jeszcze nadejdzie czas na nasz Marsz. I będzie on udany... pomyślałeś i z tą myślą zasnąłeś mrocznym snem Pana Piekieł.
Bron&Zash
Zaklęcie rzucone przez Zasha znacznie spowolniło twój odwrót do zamku. Szybka konnica starła się z uciekającymi magami. Była to właściwie rzeź, gdyż zaskoczeni magowie żadko stawiali opór i szybko padali pod potężnymi ciosami rycerzy. W odsiecz przyszły im nagi, a ich ręce z sejmitarami sprawnie odpierały i atakowały konnych. Ostrzał lich i dracolich zadawał spore straty wsród tytanów, one jednak nie pozostawały dłużne. Zanim padł ostatni tytan na placu boju nie pozostała żaden Powerlich, a i jedna z Dracolisz poległa. Legion szkieletów mimo ataku gremlinów parł do przodu ponosząc spore straty, gdy jednak dotarł do celu okazał się bezlitosnym narzędziem walki. Setki gremlinów padały od kościanych mieczy. Bron rozważnie cały czas cofał się do zamku i w końcu dostał wsparcie od wież strzelniczych. Walka była wyrównana i jej losy miały ważyć się do ostatniego żołnierza. Zash jednak miał asa w rękawie. Gdy zauważył, że nagi położyły już wielu konnych, a szkielety uginają się pod atakami dzinów uwolnił całą swoją nekromancką moc wskrzeszając poległe Powerlisze, część konnych i szkieletów. Przy tak wielkim wparciu siły Brona zaczęły szybko ustępować i sam Bron ledwo zdążył schronić się za murami zamczyska. Ze złością w oczach spoglądał jak po raz kolejny jego armia ginie pod orężem nieumarłych. Oblężenie rozpoczęło się na dobre. W zamku nie pozostała już ani jedna jednosta strzelająca, wieże rozsypywały się pomału pod naporem ostrzału. To koniec pomyśleli Bron i Zash, jednak każdy z nich miał coś innego na myśli. Zash już zacierał ręce i był myślami przy wskrzeszaniu jednostek. Po tak wielu bitwach będą ich tysiące... przemknęło przez jego głowę. Był tak pochłonięty swoimi planami, że nie zauważył jak kilkaset metrów za jego pozycją otworzył się wielki portal. Wyjechała z niego Katarzyna, a za nią dziwna płonąca postać. Bron stojąc wysoko na murach widział wszystko co dzieje się za nieświadomym Zashem i zaczął się śmiać. Z portalu wylatywały kolejne Święte Feniksy.
Teraz! Do ataku! wrzasnęła Katarzyna i machnęła Ostrzem. Z nieba posypał się grad ognistych kul niszcząc kolejne jednostki nekromanty. Zaskoczony Zash spojrzał za siebie. Niewiele mógł już zrobić. Szybkie feniksy jak błyskawice przemieszczały się po polu bitwy paląc kolejne jednostki. Armagoddonowy płomienny deszcz dopełniał zniszczenia. Zash w akcie desperacji przywołał jedną Dracolichę i wskoczył na jej grzbiet. To jeszcze nie koniec, policzymy się Katarzyno! i z uśmiechem uniósł się w powietrze. Po chwili zaskoczony poczuł jak ciało zielonkawego kościanego smoka mięknie, zmienia się w gęsty dym. W myślach Zasha rozpętało się piekło Póki istnieją więzienia dusz ja istnieję... Więzienia są mocą Dracolisz... Jak długo będą istnieć obeliski będą istnieć dracolisze i ja sam... głos Ducha szumiał w głowie i cichł. Jednak to ja wygrałem... usłyszałeś jeszcze. To był taki znajomy głos. To... Ja... pomyślał Zash. Nie poddam się tak ła... Przegrałeś nekromanto.. Zasser spokojnie przerwał wypowiedz drugiej osobowości swojego ciała.
[------------------------]
Bron
Płomienie strawiły ostatnie przejawy nekromanckich wojsk. Katarzyna dumnie wkroczyła do zamku. Dziękuję. Udało ci się zatrzymać ich tu na tyle długo bym ja mogła zrobić to co musiałam. To już koniec wojny. Co teraz? zapytała. Spojrzałeś na pobojowisko. Chyba wrócę do siebie... odpowiedziałeś niepewnie. Katarzyna spojrzała w twoje oczy i zapytała Na pewno? Jesteś dobrym generałem, nie chcesz wstąpić do mojej armii?
Westchąłeś. Nie dziękuję. Mam już dość wojny. po czym wsiadłeś na konia i ruszyłeś stępa w stronę Tatalii i swojego bagna, gdzie przez ten czas pewnie wyrosło już wiele bazyliszków.
Zasser
A z nim co? Powinniśmy go zabić. Nie, jest potężny. Zresztą nekromancka moc opuściła go. To co zrobimy? Zabierzemy go do swojego świata. Tam będzie miał warunki do rozwoju. Kto wie, jeszcze będzie z niego pożyteczny człowiek..
[---------------------]
Zasser niepewnie otworzył oczy. Niewiele pamiętał z ostatnich wydarzeń. Tylko jakieś głosy, sen i okropny ból głowy. Rozejrzał się po świecie. Był... Inny. Nie było tu znanych roślin czy zwierząt. Jego myśli po chwili zebrały się i przypomniał sobie swoje zaprzedanie się nekromantom. Potem były niejasne skrawki pamięci. Wiedział, że jego osobowość została zgnieciona i schowana gdzieś głęboko przez jego mroczną stronę. Nagle poczuł dziwny chłód na ramieniu. Obejrzał się. Żywiołak lodu spoglądał na niego swoimi niebieskimi oczami. Witamy w naszym świecie.. powiedział swoim dziwnym głosem.
=================
THE END
Dzięki za grę. Mam nadzieję, że się podobało

Czasami mam uczucie, że przede mną rozpościera się wielki ocean prawdy, a ja siedzę na plaży i bawię się kamykami. Ale pewnego dnia nauczę się po nim żeglować.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
Don't take your organs to heaven... heaven knows we need them here.
