[arcanum] Powrót do lasu.

[Soreh]

Rupert:

- Świetny pomysł! Ale jest mały problem - Wyjmuje swój rewolwer - Nie uważam ażebyśmy poradzili sobie z takim wyzwaniem używając takiego ekwipunku. Proponuje chwycić się jakiejś roboty i zdobyć lepszy ekwipunek. Kto jest za? - rozgląda się po swojich towarzyszach podróży.

[Mr.Zeth]

Zanzafar:

Myśliwy westchnął. -Macie jakieś poszlaki?- zapytał i rozglądnął się po obecnych. -Wiecie chociaż GDZIE szukać, czy macie zamiar wyjsć z miasta i patrzeć pod każdy kamień?- zapytał z ironicznym uśmiechem. -Panowie... trzeba wiedzieć COŚ, żeby zacząć poszukiwania. Wiecie chociaż, kto wie cośkolwiek?- zapytał sceptycznie. -Zgodzę się co do wyposażenia... Fakrycznie to trochę mało, jak na większą wyprawę. Najłatwiej byłoby odnaleźć niezbędne elementy różnych obiektów i składać je w całosć. Przykładowo. Potrafię złożyć domowej roboty pistolet skałkowy. Jego "składniki" mozna znaleźć na każdym złomowisku. Kosztują średnio 10 do 20, a pistolet można sprzedać za około 40, czy 50. Sądzę, ze nasz lekarz też zna sie na sporządzaniu mikstur... Można oczywicie znaleźć konkretną pracę, ale panowie, bedę szczery, nie znam się na poszukiwaniu roboty. Słyszałem tylko, ze w jednym miasteczku na południowy zachód mają problem z mostem zajmowanym przez dwóch półorków i jednego półgłówka.- zakończył. -I schowaj to, Rupercie, bo z bronią palną nie ma żartów i ktoś moze się przestraszyć.- opuscił rękę jegomościa, w której ten ściskał rewolwer.

[Kloner]

Ituriel

-Technologia, heh, i w takich momentach ujawnia się prawdziwa przewaga magi, nad waszymi nędznymi zabawkami

[Sabrae Xoraim]

Grimm:
- Ja bardzie proponowałbym "pożyczyć sobie mapkę" burmistrza. tylko kto z nas zna się na takiej robocie?? Jeżeli zaś o prace idzie, to możemy załatwić tamtych półgłówków na moście, a ludzie z miasteczka na pewno się odwdzięczą. Więc panowie, co wy na to? Jeżeli idzie o waszą technikę, to mogę podarować wam trochę mocy piorunów, jak ją nazywacie? A, grądu alektrocznego, tak??

[Soreh]

Rupert:

- Po pierwsze: to się nazywa prąd elektryczny. Po drugie: nie dziękuje, dam sobie radę. I po trzecie: sam wiesz jak się kończy mieszanie magii z techniką... - powiedział zdeczka podirytowany po czym uspokojił się - Więc co? Ruszamy do tego miasteczka, czy nie?

[Mr.Zeth]

Zanzafar:

Myśliwy przysiadł na ławce i powach;lował się kapeluszem. -Nie znoszę takich upałów!- warknął. -Przewaga magii nad techniką?- spojrzał sceptycznie na maga. -Drogi kolego, nie mam zamiaru kłócić się z tobą o cokolwiek, ale daruj sobie wywyższanie magii nad technikę, jako i ja sobie darowałem, dobrze? Nie chcę żadnych konfliktów w grupie...- warknął si westchnął. -Mozemy ruszać, chyba, ze ktoś ma lepszy pomysł...- omiótł grupe wzrokiem.

Pozatym MG się nie wypowiedział na ten temat... Sytuacja o której mówię zaistniałą w pierszym mieście, do którego się trafia w grze...

[impostor]

Nie wypowiedziałęm się również na temat czasów sesji w odniesieniu do gry, więc: możecie spróbować, ale sukcesu nie gwarantuję.

[Kloner]

Ituriel

-Gardze technologią, ale pracy potrzebuje bardziej niż niechęci, więc propozycja padnie z moich ust, słyszałem że w tym mieście żyje pewien człowiek Gilbert Beats (czy jak to się pisze ) milioner i twurca tych waszych-tu splunął-maszyn parowych, może on będzie miał dla nas jakieś zadanie?

[Sabrae Xoraim]

Grimm:
- W sumie z tym milionerem to niezły pomysł jest. Bo na miejscu, nie trza sie włóczyć. Ale przedwszystkim to nie ma co gadać po próżnicy, trza nam podjąć jakieś konkretne fdziałania!

[Zaknafein]

Zaknafein

-Mimo iż nie przepadam za technologią, chodźmy może to w czymś pomoże[/i]

[Mr.Zeth]

Zanzafar:

Łowca uśmiechnął się kwaśno patrząc na maga. -Doprawdy żałosne...- mruknął i pokiał głową. -JA nie narzekam na towarzystwo trzech magów, ani nie mówię niczego wbrew magii więc RACZ SIĘ ODWDZIĘCZYĆ TYM SAMYM!- warknął do Ituriela i poprawił kołnierz. -Maszyny parowe daja nam konkretne zyski - między innymi możliwość pokonywania dużych dystansów w małym czasie, czego magia jakoś zapewnić NIE MOGŁA...- spojrzał na Ituriela złosliwie. -Uważam rozmowę Magia vs. Maszyny za ZAKOŃCZONĄ.- rzucił, kładac nacisk na ostatnie słowo. -Do Gilla Bates'a nam nie pozwola wejść. Ostatnio był zamach na jego życie i odgrodził się od świata murem, kratą i strażą. Jeśli koniecznie chcecie, to możemy tam się ruszyć... Ale skutek moze być taki, ze znów wylądujemy na bruku.- rozłożył ręce.

[Kloner]

Ituriel

-Zaklęcie teleportacji potrafi cię przenieść dużo szybciej na wielkie oddległości, że nie wspomnę już o licznych portalach, a przez te wasze maszyny wycinane są lasy, rozumiesz LASY-tu mag wyraźnie posmutniał przypominając sobie dom, który został zniszczony w czasie wyrębu lasu

[Soreh]

Rupert:

- Czy będziemy się tu przechwalać co jest lepsze czy w końcu zrobimy coś?! Może właśnie w tej chwili ktoś "odnajduje" to miasto, a dla nas zostanie tylko gnomia herbata! - Powiedział widocznie zmęczony tymi przechwałkami - A jeżeli ktoś ma zamiar udowodnić która strona jest lepsza, zapraszam do napisania rozprawki. Mogę nawet takiemu delikwentowi zafundować pióro i papier... - Widać po jego twarzy iż się już uspokojił - Więc gdzie teraz? Ja prponuje załatwić poblem w tej wiosce, a jeżeli każdy ma swój pomysł proponuje roztrzygnąć to demokratycznie - poprzez głosowanie.

[Mr.Zeth]

Zanzafar:

-Jeden rozsądmy człowiek...- łowca westchnął i otarł pot z czoła hustką. -Udajmy siedo Zamglonych Wzgórz. Ponoć majatam też kłopoty z kopalnią.- myśliwy wyprostował się i wypręzył plecy. Dało się slyszeć chrupniecie. -Moze upieczemy dwie pieczenie przy jednym ogniu?- zaśmiał się.

Ile mam nabojów? Jaki mam przy sobie sprzęt?

[Soreh]

Rupert:

- Słuchaj, wiem że to może głupio zabrzmieć ale... Może zobaczę co z twoimi plecami, po dźwiękach nie wydają być się zdrowe. Wiesz w końcu jestem sanitariuszem, a to też jakiś lekarz... - zwrócił się grzecznie do łowcy

[impostor]

Widzicie biegnącego po ulicy człowieka, najwyraźniej uciekającego przed czymś. Zatrzymuje sie nagle przed murem, wyciąga miecz i macha nim w powietrzu. Wnet, dziwn człowiek chwycił się za brzuch i poleciał powietrzu na drugą stronę ulicy. Przez ułamek sekundy udało się dostrzec dwa czerwone punkciki nad nim. Leżący podnosi głowę i z ledwością udaje mu się wyszeptać:
- Pomocy...

[Mr.Zeth]

Zanzafar:

-Heads up, gentleman!- rzucił myśliwy i wycelował rewolwerem prubując utrafić trochę ponizej punkcików. Odsunął się od magów, by jego broń palna nie zakłócała magii i vice - versa. Mysliwy umie wyczuć moment i nie strzelac jak cywil. Ważne jest nie by wytracić dziesięciu magazynków strzelając, ale by utłuc zwierza, maszynę, czy co los przed człowiekiem ustawi. Zanzafar przycelował i oddał jeden strzał. Znów przycelował i oddał kolejny.