Potwór, z ubicia którego moja drużyna jest szczególnie dumna
- Solarius Scorch
- Bosman
- Posty: 1859
- Rejestracja: sobota, 25 czerwca 2005, 13:38
- Numer GG: 0
- Skype: solar_scorch
- Lokalizacja: Cyprysowe Źródła
Szczególnie dumny jestem chyba z zabicia ogromnego biesa-kowala, z którym moja amazonka stoczyła iście epicką bitwę w jego piekielnej kuźni. Poza tym chciałbym wspomnieć pewnego najemnika z CP2020, z którym spotkał się na misji mój solo - walka wyglądała jak żywcem wyjęta z Equilibrium, z użyciem pięści, noży, granatów i broni krótkiej, wszystko to w jednym ciasnym korytarzu, a gość był naprawdę świetny...
-
- Trocheiczny Tawerniak
- Posty: 668
- Rejestracja: środa, 27 października 2004, 18:54
- Numer GG: 3654146
- Lokalizacja: Inonia.
To pierwsze z z amazonką brzmi jak scena w klasztorze, walka z Mallusem ;P A nie.... jak on się nazywał? ;p Ok, nieważne ;P
Ja zazwyczaj grałem postaciami o wysokiej inteligencji, małej sile ;P (co nie znaczy od razu że ja taki jestem ;]), i jakbym miał byc z czego dumny to z rozwiązanych zagadek ;p
Ale ich tez nie było tak znowu dużo...
Ja zazwyczaj grałem postaciami o wysokiej inteligencji, małej sile ;P (co nie znaczy od razu że ja taki jestem ;]), i jakbym miał byc z czego dumny to z rozwiązanych zagadek ;p
Ale ich tez nie było tak znowu dużo...
Śnieżysta równina, biały krąg księżyca,
Całunem przykryta nasza okolica,
I zawodzą w lasach brzozy w bieli całe.
Kto zginął tu? Umarł? Nie ja sam skonałem?
(Sergiusz Jesienin, 1925)
Całunem przykryta nasza okolica,
I zawodzą w lasach brzozy w bieli całe.
Kto zginął tu? Umarł? Nie ja sam skonałem?
(Sergiusz Jesienin, 1925)
-
- Tawerniak
- Posty: 1448
- Rejestracja: poniedziałek, 5 września 2005, 18:42
- Lokalizacja: dolina muminków
To z amazonką to czwarty akt, a mianowicie walka w piekielnej kuźni, ale nie wiem czy to taki powód do dumy... Mój barb rozwalił go w paręnaście sekund, a i nekro nie miał problemów... Poza tym to nie bierz tego człowieku do siebie, bo amazonką nie grałem...
Seth
Mu! (ja przynajmniej działam pod przykrywką)
http://www.pajacyk.pl/- wstawic do zakładek i klikać raz dziennie! NATYCHMIAST!
Mu! (ja przynajmniej działam pod przykrywką)
http://www.pajacyk.pl/- wstawic do zakładek i klikać raz dziennie! NATYCHMIAST!
-
- Trocheiczny Tawerniak
- Posty: 668
- Rejestracja: środa, 27 października 2004, 18:54
- Numer GG: 3654146
- Lokalizacja: Inonia.
- Solarius Scorch
- Bosman
- Posty: 1859
- Rejestracja: sobota, 25 czerwca 2005, 13:38
- Numer GG: 0
- Skype: solar_scorch
- Lokalizacja: Cyprysowe Źródła
OK, parę słów wyjaśnień
1. Kowal o którym mówicie znajduje się w I akcie Diablo II.
2. Kowal w DII nie trzymał w swojej kuźni urodziwych dziewcząt i chłopców, których po wykorzystaniu sprzedawał innym demonom na dusze.
3. Faktycznie zatem nie chodziło mi o kowala z DII.
4. Gdzie indziej są Amazonki? W niektórych sesjach, w które gram. Ludzie, litości.
1. Kowal o którym mówicie znajduje się w I akcie Diablo II.
2. Kowal w DII nie trzymał w swojej kuźni urodziwych dziewcząt i chłopców, których po wykorzystaniu sprzedawał innym demonom na dusze.
3. Faktycznie zatem nie chodziło mi o kowala z DII.
4. Gdzie indziej są Amazonki? W niektórych sesjach, w które gram. Ludzie, litości.
-
- Marynarz
- Posty: 361
- Rejestracja: poniedziałek, 18 października 2004, 11:58
Bardzo jestem ciekaw jak 12 poziomowcom udało się pokonać Tarraska - serio, serio.
Moje największe zwycięstwo - w AD&D 2 ed elka sorcerer 1/thief 1 (czyli na tamte czasy postać 1 poziomu). Drużyna 1 poziomowców walczyła z wywerną (MG zafundował nam tryb Heart of Fury ). Dwóch poległo, jeden gdzieś zwiał, a ja z drzewa zacząłem rzucać na potwora Uśpienie (w 2 edycji wywerny nie były na to odporne). Za pierwszy razem nie wyszło - tylko udało mi się przyciągnąć uwagę gada. Gdy tak na mnie bestia leciała, ponownie rzuciłem Uśpienie. Na 2k4 w sumie wypadło 8 czyli tyle co wywerna miała kostek - i tak usnęła w powietrzu, po czym spadła i złamała sobie kark . W ogóle to ta postać najdłużej przeżyła z wszystkich, a zginęła jedynie przez chamstwo MG
Moje największe zwycięstwo - w AD&D 2 ed elka sorcerer 1/thief 1 (czyli na tamte czasy postać 1 poziomu). Drużyna 1 poziomowców walczyła z wywerną (MG zafundował nam tryb Heart of Fury ). Dwóch poległo, jeden gdzieś zwiał, a ja z drzewa zacząłem rzucać na potwora Uśpienie (w 2 edycji wywerny nie były na to odporne). Za pierwszy razem nie wyszło - tylko udało mi się przyciągnąć uwagę gada. Gdy tak na mnie bestia leciała, ponownie rzuciłem Uśpienie. Na 2k4 w sumie wypadło 8 czyli tyle co wywerna miała kostek - i tak usnęła w powietrzu, po czym spadła i złamała sobie kark . W ogóle to ta postać najdłużej przeżyła z wszystkich, a zginęła jedynie przez chamstwo MG
-
- Szczur Lądowy
- Posty: 2
- Rejestracja: wtorek, 20 września 2005, 15:39
[OT] Zabijanie Taraska
Nie jestem teraz w Wielkiej Bibliotece Waterdeep więc nie sprawdze w starożytnych zapisach ale jeżeli mnie pamięć nie myli to żeby zabić Taraska trzeba było użyć czaru Great Wish dostępnego dla naprawde niewielu z magów. Tak więc albo wasz Mag był Elminsterem of Shadowdale albo spotkaliście coś co tylko wzieliście za Taraska a w rzeczywistości było czymś o wiele, wiele słabszym.
-
- Marynarz
- Posty: 361
- Rejestracja: poniedziałek, 18 października 2004, 11:58
-
- Tawerniak
- Posty: 1616
- Rejestracja: poniedziałek, 12 września 2005, 08:47
- Numer GG: 5879500
- Lokalizacja: Opole
- Kontakt:
Póki co moja drużyna cieszy się ze zniszczenia Nocnego Łowcy. A jak... No cóż - w/w potwór gonił ich po kanałach pełnych metanu. Wszystko było dobrze dopóki nie zostali zaklaszczeni przez szczura! i nocnego łowcę. Jeden z graczy (Strzelec wyborowy) powiedział:
-to strzelam, szkoda czasu na zwykłe rąbanie...
I tym sposobem wysadzili 1/4 Detroit i zniszczyli Nocnego Łowcę... (Oczywiście nie przeżyli...)
-to strzelam, szkoda czasu na zwykłe rąbanie...
I tym sposobem wysadzili 1/4 Detroit i zniszczyli Nocnego Łowcę... (Oczywiście nie przeżyli...)
Ja grałem we Władcę Pierścieni i na 2 lvl zabiłem "dość" przepakowanego przywódcę trolli......... JEDNYM STRZAŁEM PRZEBIŁEM,a tak konkretnie to przebiłem mu oko...fajne nasz MG to opisał...Jak to było?
"no to popatrzmy......oooo,ciekawie.No tak,strzeliłeś,a w nagłym przypływie energii (a nie piłem ani się nie modliłem wcześniej!) zadałeś bardzo celny strzał.Krótko mówiąc jego oko rozbryzło się ci na twarzy"
A takie coś śieszniejsze......
Byliśmy z qmplem w tawernie i nie za bardzo mielismy kasę.Zamówiliśmy : "daj pan co pan masz najtańszego"
Dostaliśmy: bawole jaja z sosem własnej roboty.Ja się zatrułem a kumpel miał sraczkę
"no to popatrzmy......oooo,ciekawie.No tak,strzeliłeś,a w nagłym przypływie energii (a nie piłem ani się nie modliłem wcześniej!) zadałeś bardzo celny strzał.Krótko mówiąc jego oko rozbryzło się ci na twarzy"
A takie coś śieszniejsze......
Byliśmy z qmplem w tawernie i nie za bardzo mielismy kasę.Zamówiliśmy : "daj pan co pan masz najtańszego"
Dostaliśmy: bawole jaja z sosem własnej roboty.Ja się zatrułem a kumpel miał sraczkę
- BLACKs
- Tawerniany Cygan
- Posty: 3040
- Rejestracja: poniedziałek, 21 listopada 2005, 17:30
Ogr
Kiedyś do mojej drużyny podszedł ogr, który prosił drużynę o pomoc przy oczyszczeniu jego jaskini z goblinów. Jak zawsze, nikt nie słuchał MG i gracze myśleli, że ogr chce im zabrać korony. Zabili go. Śmiejemy się z tego do dzisiejszego dnia
-
- Tawerniana Wiewiórka
- Posty: 2008
- Rejestracja: poniedziałek, 23 sierpnia 2004, 15:54
- Numer GG: 1087314
- Lokalizacja: dziupla ^^
- Kontakt:
Na ostaniej sesji mieliśmy na karku paskudnego potwora - ni to wilk, ni to niedźwiedź... Duże takie i groźne. Wilczur dopadł nas w opuszczonej karczmie.
Drużynowemu kapłanowi (jak zwykle zresztą) nie wyszedł czar i rzucił magiczną ochronę na tego paskuda. Po czym zwiał na zaplecze karczmy i do końca walki się nie pokazał.
Ja, jak na małego hobbita przystało, zwiałam za szynk ;) Tak że ze zwierzem musiały się zmierzyć dwie elfki, z czego jedna była uzdrowicielką i walka jej wcale nie szła. Gdy wilk zaczął się zbliżać do dziewczyn, tamte zaczęły cofać się w stronę dziury w podłodze prowadzącej do piwnicy (klapa była otwarta, jakichkolwiek schodów/drabin brak). Gdy potwór się na nie rzucił, nie wyszedł mu rzut n i obie elfki zwiały na boki, a on wpadł do dziury :) Tylko jedna elfka została 'lekko' drapnięta i prawie jej ręka i cycki odpadły :D
Na koniec oblałyśmy potwora znalezionym spirytusem i podpaliłyśmy karczmę :D (Niestety, kapłan zdążył się z niej wydostać;))
Drużynowemu kapłanowi (jak zwykle zresztą) nie wyszedł czar i rzucił magiczną ochronę na tego paskuda. Po czym zwiał na zaplecze karczmy i do końca walki się nie pokazał.
Ja, jak na małego hobbita przystało, zwiałam za szynk ;) Tak że ze zwierzem musiały się zmierzyć dwie elfki, z czego jedna była uzdrowicielką i walka jej wcale nie szła. Gdy wilk zaczął się zbliżać do dziewczyn, tamte zaczęły cofać się w stronę dziury w podłodze prowadzącej do piwnicy (klapa była otwarta, jakichkolwiek schodów/drabin brak). Gdy potwór się na nie rzucił, nie wyszedł mu rzut n i obie elfki zwiały na boki, a on wpadł do dziury :) Tylko jedna elfka została 'lekko' drapnięta i prawie jej ręka i cycki odpadły :D
Na koniec oblałyśmy potwora znalezionym spirytusem i podpaliłyśmy karczmę :D (Niestety, kapłan zdążył się z niej wydostać;))
Sblam! | "Orły są duże i tupią"
- Solarius Scorch
- Bosman
- Posty: 1859
- Rejestracja: sobota, 25 czerwca 2005, 13:38
- Numer GG: 0
- Skype: solar_scorch
- Lokalizacja: Cyprysowe Źródła
Trochę to off-topic, ale chciałem tylko wyrzeć zasadę:Falka pisze:Na koniec oblałyśmy potwora znalezionym spirytusem i podpaliłyśmy karczmę (Niestety, kapłan zdążył się z niej wydostać;))
Karczmy Zawsze Płoną.
Aby pozostać w temacie, wspomnę moje ostatnie zwycięstwo nad demonicą odzianą w kolczasty pancerz (nie, szczegółów nie zdradzę )
- BLACKs
- Tawerniany Cygan
- Posty: 3040
- Rejestracja: poniedziałek, 21 listopada 2005, 17:30
Trochę to nie na temat, ale przyznam rację, że karczmy muszą zawsze płonąć. Coś jest nie tak z MG (chyba nie tylko moim). Na mojej przygodzie spłonęły dwie karczmy, jedna wioska, dyliżans, jeden z bohaterów i las.
Moi bohaterowie cieszyli się kiedyś z ubicia jednego boostera w CP2020 (bawili się z nim przez 13 rund ). Jeden z bohaterów zginął od uderzenia kijem golfowym w głowę, drugi został śmiertelnie ranny od specyficznego użycia mikrofalówki (booster włożył jego głowę w mikrofalówkę i zaczął w nią trzaskać drzwiami). Gdy przygoda z tym boosterem była mistrzowana, ja byłem w Anglii i moi gracze bez tak dobrego dowódcy (jakim jestem ) mieli problemy z taktyką, przez co prawie wszyscy zginęli.
Moi bohaterowie cieszyli się kiedyś z ubicia jednego boostera w CP2020 (bawili się z nim przez 13 rund ). Jeden z bohaterów zginął od uderzenia kijem golfowym w głowę, drugi został śmiertelnie ranny od specyficznego użycia mikrofalówki (booster włożył jego głowę w mikrofalówkę i zaczął w nią trzaskać drzwiami). Gdy przygoda z tym boosterem była mistrzowana, ja byłem w Anglii i moi gracze bez tak dobrego dowódcy (jakim jestem ) mieli problemy z taktyką, przez co prawie wszyscy zginęli.
-
- Pomywacz
- Posty: 60
- Rejestracja: niedziela, 18 września 2005, 19:46
- Lokalizacja: Otchłań
- Kontakt:
Hym, najdziwniejszy przeciwnik, z którym walczyłem na sesji, to wielki, zielony, zgluciały, śmierdzący, sześcian (kostka), który jest wolny jak żółw, a w środku niego w połowie strawione szkielety. Niby łatwe do pokonania?, No chyba, że ta kostka jest nieśmiertelna, a ty znajduj dujesz się w lochach, bez wyjścia.