Dziś (piątek 26.5.2006) graliśmy w neuroshimę z Sabrae, Destynką i paroma łajzami, które mogę tu obsmarowywać, gdyż nie bywają na tym forum. Sesja pobiła wszelkie rekordy absurdu. Tak na początek- Sabrae, któy łazi w czymś w deseń power armora, wyszedł na obiad. Kolega, ktróy akurat leżał z krytykiem, postanowił poprowadzić jego postać. Jednym z jego pierwszych pomysłów było przyspawanie wibratora do czoła postaci Sabrae (strażaka). Chwilę później został on połączony z licznikiem geigera. W ten sposób, że im bliżej źródła promieniowania - tym bardziej bzyczy.
Dalej - jakiś czas temu drużyna straciła część ekwipunku. Jednemu z bohaterów przepadła kusza. Więc sobie głośno pomyślał:
-Fajne by było gdybyśmy mieli dostęp do allegro...
Wtem, z nieba spadł laptop, z podłączeniem do internetu i możliwością korzystania z niego do końca dnia. Wyszukiwarka Molochzilla - reklama: tylko dzisiaj: gorący czat z samym molochem! - no cóż- nie można było zmarnować takiej okazji! Drużyna pogadała z molochem, który okazał się bardzo sympatyczną AI, wygrała z nim w Sapera, po czym zwerbowała go do kkultu wielkiego pora. Teraz moloch ma nick "Moloch Wielki Por" a w jego podpisei jest banner do strony
http://www.wielkipor.prv.pl. Wreszcie weszli na stronę handlu z molochem (moloch-net) i wymienili mózgi i ciała czterech przygłupich kultystów na nowiutką kuszę sportową z zapasem amunicji. Przesyłka dotarła w ciągu pięciu minut.
W międzyczasie jeden z graczy zapytał się:
-czy to jes internet bezprzewodowy?
-nie- odpowiedziałem
-czyli mamy tu kable do samego molocha? (goście są w miami)
- a jak sobie inaczej to wyobrażałeś?
Gdy wszystkie sprawy na necie zostały załatwione- przyszedł czas na trochę zabawy. Bohaterowie wysłąli molochowi wiadomość:
"ale z ciebie wielka, głupia puszka złomu" - w kodzie zerojedynkowym. jak tylko dotarło to do niego - z północy nadleciała fala uderzeniowa, wielki huk, i mały chłopczyk krzyczący "wojna się skończyła, moloch zniszczony!!!"
Na co bohaterowie zareagowali kolejnym tekstem do molocha:
"żartowaliśmy" - fala uderzeniowa się cofnęła - huk nagle się urwał, a mały chłopiec biegnąc tyłem wołał: "!!!ynozczsinz hcolom ,ałyzcńoks ęis anjow"
Po chwili nasz nadworny informatyk włamał się na konto moloch wysyłając mu informację "wygrałeś milion złotych. jeśli chcesz te pieniądze już dziś- wyślij nam swój numer konta, numer karty kredytowej i pin!" - udało im się...
Na koncie znaleźli informacje o produkcji maszynoludzi , dokument "jak zniszczyć molocha", plany dominacji nad światem, miejsce spoczynku Jima Hoffy, Wszysko o sensie życia... i wszystko wydrukowali (laptopem!).
Gdy tylko skończyli nasz ksiądz krzyknął: TO ja się podcierem sensem życia!
Okazało się że cały majątek molocha to 20000 żarówek 20W, 100000 ramek na obrazki i coś jeszcze tylko w tej chwili nie pamiętam co. jak sobie przypomnę to wyedytuję posta. W każdym razie, z takim majątkiem przystąpili do pertraktacji z przezydentem USA (!!!) przez Skype`a (!!!). Za 100000 ramek na obrazki kupili dwa czołgi na baterie , sterowane radiem, oraz dwóch żołnierzy je obsługujacych. Prezydent zginął pod tysiącami spadających na niego ramek.
W końcu postanowili założyć się z molochem kto lepiej gra w Neverwinter Nights na sieci. Chcieli się wybrać do neodżungli, dla tego założyli się o 3 tony maści na komary. Wygrali. Na miejsce podjechała betoniarka i całą tą maść wylała na herosów.
Przygoda z komputerem skończyła się gdy wygasła licencja na używanie go. Bohaterowie zyskali 200m kabla sieciowego...
wszystkich tych, którym tekst się spodobał, proszę o komentarze...