[Wampir: Maskarada] Dziedzictwo Krwi

-
- Marynarz
- Posty: 389
- Rejestracja: środa, 21 grudnia 2005, 13:29
- Lokalizacja: Silent Hill

-
- Tawerniak
- Posty: 1616
- Rejestracja: poniedziałek, 12 września 2005, 08:47
- Numer GG: 5879500
- Lokalizacja: Opole
- Kontakt:
Steve Kovalsky
Steve bez żadnego zbędnego ruchu daje się "ugasić" Aleksandrowi.
Dziękuję. - mówił czując dotkliwy ból od ognia. Starał się stłumić krzyk w sobie. Nagle dotarły do niego słowa Samuela: "Tremere mogą coś z tym zrobić... ja jestem Tremere!"
"Jeśli tylko zostanę ugaszony podejdę do drzwi i spróbuję coś z tym zrobić. Muszę zajżeć w głąb siebie, by poznać moje moce. Już teraz się skupię
Steve bez żadnego zbędnego ruchu daje się "ugasić" Aleksandrowi.
Dziękuję. - mówił czując dotkliwy ból od ognia. Starał się stłumić krzyk w sobie. Nagle dotarły do niego słowa Samuela: "Tremere mogą coś z tym zrobić... ja jestem Tremere!"
"Jeśli tylko zostanę ugaszony podejdę do drzwi i spróbuję coś z tym zrobić. Muszę zajżeć w głąb siebie, by poznać moje moce. Już teraz się skupię
http://niwia.myforum.pl/ - forum Opolskiego klubu RPG i fantastyki
http://my.opera.com/gimnazjon/blog/ - sport, ruch, zdrowie, itepe
http://my.opera.com/gimnazjon/blog/ - sport, ruch, zdrowie, itepe

-
- Tawerniak
- Posty: 1448
- Rejestracja: poniedziałek, 5 września 2005, 18:42
- Lokalizacja: dolina muminków
Steve podchodzi do drzwi każąc reszcie się odsunąc... Oczy wszystkich pozostałych na sali wampirów spoczywają na nim. Domyślacie się że są niewiele starsi od was, gdyż starszyzna już uciekła dogodniejszymi drogami...
Olbrzmy które już szykowały belkę odepchnęły Tremera.
- Nie możemy tracic czasu na nauki dziecka takiego jak ty!
W czwórkę stanęli przed zaryglowanymi drzwiami i po chwili uderzyli w nie z całym impetem, tworząc drogę ucieczki.
Rozradowani wybiegacie z sali, wśród tłumu nieumarłych... Prosto w ręce łowców.
- Brac ich!
Kilkunastu ludzi z kuszami załadowanymi płonącymi bełtami ustawiło się naprzeciwko grupy nieprzygotowanych krwiopijców...
Olbrzmy które już szykowały belkę odepchnęły Tremera.
- Nie możemy tracic czasu na nauki dziecka takiego jak ty!
W czwórkę stanęli przed zaryglowanymi drzwiami i po chwili uderzyli w nie z całym impetem, tworząc drogę ucieczki.
Rozradowani wybiegacie z sali, wśród tłumu nieumarłych... Prosto w ręce łowców.
- Brac ich!
Kilkunastu ludzi z kuszami załadowanymi płonącymi bełtami ustawiło się naprzeciwko grupy nieprzygotowanych krwiopijców...
Seth
Mu!
(ja przynajmniej działam pod przykrywką)
http://www.pajacyk.pl/- wstawic do zakładek i klikać raz dziennie! NATYCHMIAST!
Mu!

http://www.pajacyk.pl/- wstawic do zakładek i klikać raz dziennie! NATYCHMIAST!

-
- Tawerniak
- Posty: 2122
- Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
- Numer GG: 5438992
- Lokalizacja: Mroczna Wieża
- Kontakt:

-
- Marynarz
- Posty: 389
- Rejestracja: środa, 21 grudnia 2005, 13:29
- Lokalizacja: Silent Hill
Aleksander Raztargujev
Szaleniec który tańcząc wybiegł z zasli, w jednej chwili padł na podłoge i prześliznął się po niej w prost do kontu który niebył pod obserwacją łowców, planując już swój "złowieszczy" atak.
- A nie mówiłem że przyjdzie ich więcej, za tamtym! Ale oczewiście nikt mnie nie słuchał! No i może wy byście coś doradzili co, bo jak potrzebni jesteście to was niema, a chcoiałem przypomnieć że jak umre to wy też :p- zwrucił się do swojej głowy.
Szaleniec który tańcząc wybiegł z zasli, w jednej chwili padł na podłoge i prześliznął się po niej w prost do kontu który niebył pod obserwacją łowców, planując już swój "złowieszczy" atak.
- A nie mówiłem że przyjdzie ich więcej, za tamtym! Ale oczewiście nikt mnie nie słuchał! No i może wy byście coś doradzili co, bo jak potrzebni jesteście to was niema, a chcoiałem przypomnieć że jak umre to wy też :p- zwrucił się do swojej głowy.

-
- Tawerniak
- Posty: 1616
- Rejestracja: poniedziałek, 12 września 2005, 08:47
- Numer GG: 5879500
- Lokalizacja: Opole
- Kontakt:
Steve Kovalsky
Mężczyzna skupił się z całej siły na swoim wnętrzu, na sile swej krwi. Starał się zyzwolić dostępne mu moce, choć ich nie znał. Wszedł głęboko w swą duszę...
Mężczyzna skupił się z całej siły na swoim wnętrzu, na sile swej krwi. Starał się zyzwolić dostępne mu moce, choć ich nie znał. Wszedł głęboko w swą duszę...
http://niwia.myforum.pl/ - forum Opolskiego klubu RPG i fantastyki
http://my.opera.com/gimnazjon/blog/ - sport, ruch, zdrowie, itepe
http://my.opera.com/gimnazjon/blog/ - sport, ruch, zdrowie, itepe

-
- Tawerniak
- Posty: 1448
- Rejestracja: poniedziałek, 5 września 2005, 18:42
- Lokalizacja: dolina muminków
Tłum wampirów rozbiegł się na wszystkie strony za radą Samuela. Wtedy zaczął się ostrzał... Ventrue został trafiony płonącym bełtem w udo, które szybko zajęło się ogniem. Dalej drugi wampir oberwał w głowę i w głośnym wrzasku rzucił się panice do przodu, by oberwac większą ilością strzał, lecz nieświadomie zyskac czas dla pobratymców.
Przyczajony Malkavianin spoglądał na scenę z lekką dozą ekscytacji...
Piękny widok...
No...
Ten magik coś knuje... co jest tam, obok niego!?
Niski Steve, ten wymizerniały blady mężczyzna stał teraz wśród innych wampirów, a łowcy zupełnie go nie dostrzegali... jakby chroniła go jakaś siła. Wiatr wzmógł się wydając cichy jęk... Płomienie bełtów zatrzepotały... Nie było już nic. Tylko ta cisza.
Świat wydawał się martwy przez ten ułamek sekundy. Dopiero przeraźliwy krzyk jednego z łowców pozwolił wrócic wam do rzeczywistości.
Mężczyzna upadł. Był blady i nadal wrzeszczał... z każdą sekundą robił się coraz bledszy... Pozostali byli oszołomieni jego zachowaniem.
Wampiry wykorzystały to natychmiast. Kilka z nich rzuciło się do przodu na sprawców całego zamieszania...
Przyczajony Malkavianin spoglądał na scenę z lekką dozą ekscytacji...
Piękny widok...
No...
Ten magik coś knuje... co jest tam, obok niego!?
Niski Steve, ten wymizerniały blady mężczyzna stał teraz wśród innych wampirów, a łowcy zupełnie go nie dostrzegali... jakby chroniła go jakaś siła. Wiatr wzmógł się wydając cichy jęk... Płomienie bełtów zatrzepotały... Nie było już nic. Tylko ta cisza.
Świat wydawał się martwy przez ten ułamek sekundy. Dopiero przeraźliwy krzyk jednego z łowców pozwolił wrócic wam do rzeczywistości.
Mężczyzna upadł. Był blady i nadal wrzeszczał... z każdą sekundą robił się coraz bledszy... Pozostali byli oszołomieni jego zachowaniem.
Wampiry wykorzystały to natychmiast. Kilka z nich rzuciło się do przodu na sprawców całego zamieszania...
Seth
Mu!
(ja przynajmniej działam pod przykrywką)
http://www.pajacyk.pl/- wstawic do zakładek i klikać raz dziennie! NATYCHMIAST!
Mu!

http://www.pajacyk.pl/- wstawic do zakładek i klikać raz dziennie! NATYCHMIAST!

-
- Tawerniak
- Posty: 2122
- Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
- Numer GG: 5438992
- Lokalizacja: Mroczna Wieża
- Kontakt:

-
- Marynarz
- Posty: 389
- Rejestracja: środa, 21 grudnia 2005, 13:29
- Lokalizacja: Silent Hill
Aleksander Raztargujev
Zdziwiony tym co zobaczył, chwytając jedno z krzeseł podskoczył do tego nader interesującego wampira. Od tej chwili jest to osoba któraw jego oczasch coś potrafi, szkoda tylko że przerwał świetną zabawe...
- Witam, witam! To było nader ciekawe, własciwie co to było - z uśmiechęm obłąkanego zwrucił się do do niego. Uważnie też rozgłądał się po bokach, zasłaniając się krzesłem jak tarczą.
Zdziwiony tym co zobaczył, chwytając jedno z krzeseł podskoczył do tego nader interesującego wampira. Od tej chwili jest to osoba któraw jego oczasch coś potrafi, szkoda tylko że przerwał świetną zabawe...
- Witam, witam! To było nader ciekawe, własciwie co to było - z uśmiechęm obłąkanego zwrucił się do do niego. Uważnie też rozgłądał się po bokach, zasłaniając się krzesłem jak tarczą.

-
- Tawerniak
- Posty: 1616
- Rejestracja: poniedziałek, 12 września 2005, 08:47
- Numer GG: 5879500
- Lokalizacja: Opole
- Kontakt:
Steve Kovalsky
"Co ja zrobiłem? Ufff! To było męczące"
Były detektyw rozejżał się nieprzytomnym wzrokiem po obecnych tutaj. Spojrzał na malkavianina. Jego słowa dotarły do niego dopiero po krótkiej chwili.
- Nie wiem co to było, ale jestem zmęczony. Pomóż mi się stąd wydostać... -
"Co ja zrobiłem? Ufff! To było męczące"
Były detektyw rozejżał się nieprzytomnym wzrokiem po obecnych tutaj. Spojrzał na malkavianina. Jego słowa dotarły do niego dopiero po krótkiej chwili.
- Nie wiem co to było, ale jestem zmęczony. Pomóż mi się stąd wydostać... -
http://niwia.myforum.pl/ - forum Opolskiego klubu RPG i fantastyki
http://my.opera.com/gimnazjon/blog/ - sport, ruch, zdrowie, itepe
http://my.opera.com/gimnazjon/blog/ - sport, ruch, zdrowie, itepe

-
- Tawerniak
- Posty: 1448
- Rejestracja: poniedziałek, 5 września 2005, 18:42
- Lokalizacja: dolina muminków
Wampiry które rzuciły się na łowców nagle oprzytomniały. Za całą grupą stała policja...
- Stac! W imieniu władz Paryża jesteście aresztowani!
Spokrewnieni natychmiast rzucili się do ucieczki...
To co się działo później nie przyciągnęło waszej uwagi, gdyż byliście skoncentrowani jedynie na ucieczce... Po kilkunastu minutach, wiedząc że nikt was nie śledzi, wbiegliście do waszej kamienicy.
Gospodarz już spał, słyszeliście jego głośne chrapanie gdy tylko znaleźliście się wewnątrz. Schodami doszliście prosto pod wasze mieszkanie... Otworzyliście drzwi, Aleksander przytrzymywał lekko Steve'a lekko odrętwiałego od wysiłku... Samuel wciąż był zły przez spalone spodnie.
W środku czekał na was Jacques. Miał bardzo poważną minę.
- Nie mam dużo czasu, więc będę się streszczał. Przez cały tydzień nie będziecie opuszczac tego mieszkania, żeby nie naruszac jeszcze bardziej Maskarady. Minie trochę czasu zanim sprawa przycichnie... Butelki z vitae macie w tamtej skrzyni.
Wskazał na małą drewnianą skrzynkę na podłodze, blisko okna.
- Miłego wieczoru.
Wyszedł pośpiesznie z pokoju nie oglądając się na pozostałych...
- Stac! W imieniu władz Paryża jesteście aresztowani!
Spokrewnieni natychmiast rzucili się do ucieczki...
To co się działo później nie przyciągnęło waszej uwagi, gdyż byliście skoncentrowani jedynie na ucieczce... Po kilkunastu minutach, wiedząc że nikt was nie śledzi, wbiegliście do waszej kamienicy.
Gospodarz już spał, słyszeliście jego głośne chrapanie gdy tylko znaleźliście się wewnątrz. Schodami doszliście prosto pod wasze mieszkanie... Otworzyliście drzwi, Aleksander przytrzymywał lekko Steve'a lekko odrętwiałego od wysiłku... Samuel wciąż był zły przez spalone spodnie.
W środku czekał na was Jacques. Miał bardzo poważną minę.
- Nie mam dużo czasu, więc będę się streszczał. Przez cały tydzień nie będziecie opuszczac tego mieszkania, żeby nie naruszac jeszcze bardziej Maskarady. Minie trochę czasu zanim sprawa przycichnie... Butelki z vitae macie w tamtej skrzyni.
Wskazał na małą drewnianą skrzynkę na podłodze, blisko okna.
- Miłego wieczoru.
Wyszedł pośpiesznie z pokoju nie oglądając się na pozostałych...
Seth
Mu!
(ja przynajmniej działam pod przykrywką)
http://www.pajacyk.pl/- wstawic do zakładek i klikać raz dziennie! NATYCHMIAST!
Mu!

http://www.pajacyk.pl/- wstawic do zakładek i klikać raz dziennie! NATYCHMIAST!

-
- Tawerniak
- Posty: 2122
- Rejestracja: poniedziałek, 3 października 2005, 13:57
- Numer GG: 5438992
- Lokalizacja: Mroczna Wieża
- Kontakt:

-
- Marynarz
- Posty: 389
- Rejestracja: środa, 21 grudnia 2005, 13:29
- Lokalizacja: Silent Hill

-
- Tawerniak
- Posty: 1616
- Rejestracja: poniedziałek, 12 września 2005, 08:47
- Numer GG: 5879500
- Lokalizacja: Opole
- Kontakt:
Steve Kovalsky
- Samuelu, nie ma za co przepraszać, przecież nie mogliśmy wiedzieć co się stanie i - tu Steve przerwał czując okropne zawroty głowy, po czym trochę wolniej powiedział: - i ciekawi mnie skąd ci łowcy wiedzieli o spotkaniu... Łowcy?! Czyżby to byli nasi?!
Kovalsky ze wzburzeniem zaczął przypominać sobie zdarzenia, po czym odezwał się do Aleksandra:
- Czy... czy ja zabiłem?! Czy tamten cz...łowiek żyje?! - Mężczyzna popatrzył smutnym wzrokiem na Aleksa. Czuł że płyną mu łzy barwiąc jego policzki na czerwono.
- Samuelu, nie ma za co przepraszać, przecież nie mogliśmy wiedzieć co się stanie i - tu Steve przerwał czując okropne zawroty głowy, po czym trochę wolniej powiedział: - i ciekawi mnie skąd ci łowcy wiedzieli o spotkaniu... Łowcy?! Czyżby to byli nasi?!
Kovalsky ze wzburzeniem zaczął przypominać sobie zdarzenia, po czym odezwał się do Aleksandra:
- Czy... czy ja zabiłem?! Czy tamten cz...łowiek żyje?! - Mężczyzna popatrzył smutnym wzrokiem na Aleksa. Czuł że płyną mu łzy barwiąc jego policzki na czerwono.
http://niwia.myforum.pl/ - forum Opolskiego klubu RPG i fantastyki
http://my.opera.com/gimnazjon/blog/ - sport, ruch, zdrowie, itepe
http://my.opera.com/gimnazjon/blog/ - sport, ruch, zdrowie, itepe

-
- Tawerniak
- Posty: 1448
- Rejestracja: poniedziałek, 5 września 2005, 18:42
- Lokalizacja: dolina muminków
Steve spalił trochę swojej krwi na czar, lecz nie czuł głodu... tylko lekki zawrót głowy, charakterystyczny do sytuacji w których wypije za dużo vitae w szybkim czasie. Przed oczyma miał tamtego człowieka... nie żył. Została z niego wyssana wszelka krew.
Chcąc zregenerowac rany i zapomniec o wydarzeniach tej nocy, rozeszliście się do waszych łóżek i zasnęliście...
Następne noce były niezwykle nudne. Nie widywaliście się z nikim, nie wychodziliście z mieszkania by się pożywic. Gdy tylko któryś z was czuł głód, wypijał zawartośc butelek zostawionych przez ojca Samuela...
W końcu gdy czas bez polowań minął do waszych drzwi zapukała Penelope. Weszła do środka i usiadła wygodnie na fotelu.
- Nie martwcie się. Z ulgą muszę powiedziec że Maskarada nie została złamana... Tamci fanatycy zostali schwytani przez Paryską policję. Ale przyszłam tutaj zlecic wam ważne zadanie, które ma na celu utrzymanie owej pierwszej tradycji...
Milczała, wpatrując się w swoje dziecko przenikliwym wzrokiem, jakby studiując jego myśli...
Chcąc zregenerowac rany i zapomniec o wydarzeniach tej nocy, rozeszliście się do waszych łóżek i zasnęliście...
Następne noce były niezwykle nudne. Nie widywaliście się z nikim, nie wychodziliście z mieszkania by się pożywic. Gdy tylko któryś z was czuł głód, wypijał zawartośc butelek zostawionych przez ojca Samuela...
W końcu gdy czas bez polowań minął do waszych drzwi zapukała Penelope. Weszła do środka i usiadła wygodnie na fotelu.
- Nie martwcie się. Z ulgą muszę powiedziec że Maskarada nie została złamana... Tamci fanatycy zostali schwytani przez Paryską policję. Ale przyszłam tutaj zlecic wam ważne zadanie, które ma na celu utrzymanie owej pierwszej tradycji...
Milczała, wpatrując się w swoje dziecko przenikliwym wzrokiem, jakby studiując jego myśli...
Seth
Mu!
(ja przynajmniej działam pod przykrywką)
http://www.pajacyk.pl/- wstawic do zakładek i klikać raz dziennie! NATYCHMIAST!
Mu!

http://www.pajacyk.pl/- wstawic do zakładek i klikać raz dziennie! NATYCHMIAST!

-
- Tawerniak
- Posty: 1616
- Rejestracja: poniedziałek, 12 września 2005, 08:47
- Numer GG: 5879500
- Lokalizacja: Opole
- Kontakt:
Steve Kovalsky
Zdołowany mężczyzna przyglądał się Penelope. Czuł do siebie obrzydzenie, wręcz nienawidził siebie. Był rozbity, bo zabił kogoś. Sumienie dręczyło go patrząc nawet na matkę, którą znienawidził, za to, że stworzyła go wampirem. Jednak szybko odegnał nienawiść do niej i zamienił to uczucie w nienawiść do siebie.
- Słuchamy matko. Powiedz nam coś więcej - powiedział Steve, starając się ukryć trzęsienie głosu.
Zdołowany mężczyzna przyglądał się Penelope. Czuł do siebie obrzydzenie, wręcz nienawidził siebie. Był rozbity, bo zabił kogoś. Sumienie dręczyło go patrząc nawet na matkę, którą znienawidził, za to, że stworzyła go wampirem. Jednak szybko odegnał nienawiść do niej i zamienił to uczucie w nienawiść do siebie.
- Słuchamy matko. Powiedz nam coś więcej - powiedział Steve, starając się ukryć trzęsienie głosu.
http://niwia.myforum.pl/ - forum Opolskiego klubu RPG i fantastyki
http://my.opera.com/gimnazjon/blog/ - sport, ruch, zdrowie, itepe
http://my.opera.com/gimnazjon/blog/ - sport, ruch, zdrowie, itepe

-
- Tawerniak
- Posty: 1448
- Rejestracja: poniedziałek, 5 września 2005, 18:42
- Lokalizacja: dolina muminków
Penelope jakby zmarkotniała.
- Sabbat. Tamci śmiertelnicy dostali cynk o spotkaniu... zgadnijcie od kogo? Namierzyliśmy posterunek Miecza Kaina w naszym mieście. Ku naszemu zdziwieniu okazało się że jest tam tylko kilka wampirów. Zdaję się że jedna sfora. Nie wiemy gdzie dokładnie mają ten posterunek ale... ślady prowadzą do katedry Notre Dame.
Zamilkła raz jeszcze. Wpatrywała się teraz w Aleksandra, ignorując ludzki odruch który zakazywał gapienia się...
- Sabbat. Tamci śmiertelnicy dostali cynk o spotkaniu... zgadnijcie od kogo? Namierzyliśmy posterunek Miecza Kaina w naszym mieście. Ku naszemu zdziwieniu okazało się że jest tam tylko kilka wampirów. Zdaję się że jedna sfora. Nie wiemy gdzie dokładnie mają ten posterunek ale... ślady prowadzą do katedry Notre Dame.
Zamilkła raz jeszcze. Wpatrywała się teraz w Aleksandra, ignorując ludzki odruch który zakazywał gapienia się...
Seth
Mu!
(ja przynajmniej działam pod przykrywką)
http://www.pajacyk.pl/- wstawic do zakładek i klikać raz dziennie! NATYCHMIAST!
Mu!

http://www.pajacyk.pl/- wstawic do zakładek i klikać raz dziennie! NATYCHMIAST!
