[Wiedźmin: GW] Lammas

Miejsce na zakończone lub wymarłe sesje. Jeśli chcesz ponownie otworzyć temat to skontaktuj się z modem albo adminem.
Zablokowany
Atanamir
Marynarz
Marynarz
Posty: 179
Rejestracja: wtorek, 19 września 2006, 18:15
Lokalizacja: Z lasu
Kontakt:

Post autor: Atanamir »

Avregart

Avregart stał przez chwilę przypatrując się Janowi, Lilian i Percivalowi potem ruszył za Landonem. Wziął swoją porcję żywności i usiadł obok Landona i wieśniaków. Posłuchał, po odpowiadał i posiedział. Nie miał pojęcia po co tu siedzi ale siedział. Kiedy otrzymał wiadomość, że wiedźmin żyje nie wiedział już co myśleć. Okazało się, że to on, Avregart był mniej ludzki niż wiedźmin... poszedł w końcu do spania. Wcześniej znalazł jakąś studnię czy zbiornik z wodą i przemył się. Poszedł gdzieś do stodoły, ulożył się na sianie, ściągając z siebie tylko płaszcz i koszulę. Obok położył naładowaną i gotową do strzału kuszę. Powoli najemnik przyzwyczajał się do spania na sianie, chyba nie miał wyjścia.
John Rambo
Pomywacz
Posty: 42
Rejestracja: środa, 6 grudnia 2006, 13:56
Numer GG: 7757516
Lokalizacja: z Wietnamu

Post autor: John Rambo »

Wieśniacy nie byli zbyt rozmowni. Na pytania odpowiadali półsłówkami lub w ogóle się nie odzywali. Z ich oczu dało się jednak odczytać ponurą rezygnację. Teren, który zamieszkiwali często najeżdżano, więc w jakimś stopniu przyzwyczaili się do ciągłych ucieczek. Z drugiej strony jednak, czy do takiego losu na prawdę dałoby się przyzwyczaić?
Sen przyszedł szybko i niespodziewanie. Zmorzył zmęczonego gorączką Wiedźmina, wyczerpanych Avregarta, Landona i Jana oraz wtulonych w siebie Lilian i Precivala, którymi wciąż wstrząsały echa przeżytej rozkoszy.
Nikt nie słyszał rozdzierających ciszę grzmotów ani jednostajnego dudnienia deszczu o gont. Nikt też nie mógł słyszeć cichego płaczu młodej dziewczynki...
Chłopi znów okazali się rannymi ptaszkami. Obudzili wszystkich zaraz po tym jak ziemię musnęły pierwsze promienie słoneczne. Pomimo twardego snu, nikt jednak nie kwapił się ze wstawaniem. Szczególnie bolesne było to dla przytulonej pary, której nie uśmiechało się opuszczenie ich zacisznego kątka. Percival dałby wszystko, by choć trochę przedłużyć tę noc. I to nawet mimo tego, że cholernie ścierpło mu ramię.
Wszystkie te katusze były jednak niczym w porównaniu z tym, co przeżywał Wiedźmin. Po ranie nie było śladu, jednak organizm nie pozwalał mu zapomnieć o tym, że była. Obojczyk promieniował tępym bólem na całą rękę, a do tego pękał Eltrenowi łeb. Dzień zapowiadał się wprost cudownie...
Zablokowany