[Świat Pasem] Pradawni Władcy

-
- Mat
- Posty: 532
- Rejestracja: niedziela, 28 sierpnia 2005, 16:41
- Lokalizacja: Chodzież
- Kontakt:
Pyron
O nie!!!Krzyknął i osunął się na kolana.Wybacz Pani wybacz moją głupotę i zwątpienie!Rzucił miecz obok i począł się gorliwie modlić o wybaczenie. Towarzysze i wróg nie mięli dla niego żadnego znaczenia. Po kilku minutach wstał podniósł miecz i powiedział. Dżo, nie będziemy ich torturować, zabijemy ich szybko, bo nie możemy pozwolić by odeszli. Podszedł do jeńca wyciągnął miecz i rzekł. Zostajesz skazany na śmierć przez ścięcie, mimo iż nie wiem czy w tobie płynie szlachecka krew nie mam innego wyjścia. Zamachnął się i obciął człowiekowi głowę, następnie uklęknął przed jego ciałem i począł się modlić. Dżo, tobie pozostawiam szybkie zabicie pozostałych, tylko zrób to szybko i bezboleśnie.Rzekł telepatycznie i padł na wznak gorliwie modląc się.
O nie!!!Krzyknął i osunął się na kolana.Wybacz Pani wybacz moją głupotę i zwątpienie!Rzucił miecz obok i począł się gorliwie modlić o wybaczenie. Towarzysze i wróg nie mięli dla niego żadnego znaczenia. Po kilku minutach wstał podniósł miecz i powiedział. Dżo, nie będziemy ich torturować, zabijemy ich szybko, bo nie możemy pozwolić by odeszli. Podszedł do jeńca wyciągnął miecz i rzekł. Zostajesz skazany na śmierć przez ścięcie, mimo iż nie wiem czy w tobie płynie szlachecka krew nie mam innego wyjścia. Zamachnął się i obciął człowiekowi głowę, następnie uklęknął przed jego ciałem i począł się modlić. Dżo, tobie pozostawiam szybkie zabicie pozostałych, tylko zrób to szybko i bezboleśnie.Rzekł telepatycznie i padł na wznak gorliwie modląc się.
Fuck?

-
- Mat
- Posty: 434
- Rejestracja: poniedziałek, 31 października 2005, 15:58
- Lokalizacja: Warszawa - Praga Północ.
- Kontakt:
Dżo
"Kiedy ja wolę przywiązać ich nago do słupa na jeden dzień i patrzeć, jak ludzie się z nich śmieją! To ich nie będzie bolało, a będą mieli karę. Damy im wody, żeby nie umarli i wymyślimy coś, żeby się nie zemścili. W ostateczności egzekucja."
Popatrzył na Pyrona i podniósł jedną brew.
"Kiedy ja wolę przywiązać ich nago do słupa na jeden dzień i patrzeć, jak ludzie się z nich śmieją! To ich nie będzie bolało, a będą mieli karę. Damy im wody, żeby nie umarli i wymyślimy coś, żeby się nie zemścili. W ostateczności egzekucja."
Popatrzył na Pyrona i podniósł jedną brew.
Ostatnio zmieniony wtorek, 14 lutego 2006, 15:10 przez Radar, łącznie zmieniany 1 raz.

-
- Kok
- Posty: 1245
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:22
- Lokalizacja: Legionowo
- Kontakt:

-
- Marynarz
- Posty: 166
- Rejestracja: piątek, 5 sierpnia 2005, 21:11
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Łódź (podwodna^^)
- Kontakt:
Shirak keell Sessto
Zakłopotany milczeniem rozmowcy delikatnie staram sie go wyrwac z zadumy w jaką niewatpliwie wpadł. A jako, ze slowo "delikatnie" jest rozumiane inaczej u nieumarlych a inaczej u ludzi to szturcham go z sila, ktora spokojnie by mogla obalic ten posag obok.
-Obudz sie czlowieku, gdybym byl twoim wrogiem juz bys nie zyl.
Zakłopotany milczeniem rozmowcy delikatnie staram sie go wyrwac z zadumy w jaką niewatpliwie wpadł. A jako, ze slowo "delikatnie" jest rozumiane inaczej u nieumarlych a inaczej u ludzi to szturcham go z sila, ktora spokojnie by mogla obalic ten posag obok.
-Obudz sie czlowieku, gdybym byl twoim wrogiem juz bys nie zyl.

-
- Bosman
- Posty: 2204
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:11
- Numer GG: 4159090
- Lokalizacja: Las Szamanów
- Kontakt:
Panu X zamiast snu zsyłam wiadomość: Zmiana planu działania, dowiedziałem się o co chodzi w grze i muszę przyznać, że źle zaczęliśmy - poszukaj takich ludzi:
- ruchy wolnościowe
- nekromantów
- wynalazców
- szalonych technologów
Z tych czterech grup pozyskaj choć po jednej osobie - powiedz im, że za dzień przyjdę z Nieba i rozpocznę moje rządy na tym padole łez. Pamiętaj, że kończymy z mordowaniem wszystkich i niszczeniem - odkryłem, że gdy pozyskamy tych ludzi to będziemy mogli o wiele większą ilość istot mordować i niszczyć całe cywilizacje.
Ćwiczę siłę tak przez ten czas co jestem poza światem
- ruchy wolnościowe
- nekromantów
- wynalazców
- szalonych technologów
Z tych czterech grup pozyskaj choć po jednej osobie - powiedz im, że za dzień przyjdę z Nieba i rozpocznę moje rządy na tym padole łez. Pamiętaj, że kończymy z mordowaniem wszystkich i niszczeniem - odkryłem, że gdy pozyskamy tych ludzi to będziemy mogli o wiele większą ilość istot mordować i niszczyć całe cywilizacje.
Ćwiczę siłę tak przez ten czas co jestem poza światem


-
- Marynarz
- Posty: 389
- Rejestracja: środa, 21 grudnia 2005, 13:29
- Lokalizacja: Silent Hill
Xazaax
Szczerze zadziwiony głosem wewnątrz głowy. Oszołomiony spadł z krzesła. Rozejrzał się nierwiczne, czy przypadkiem nikt nad nim okrutnie nieche zarzartować. Osobiście przecież widzaił jak AC został "przekrojony"...
Dopiero upewniszy się iz nie oszalał, wykanując pare "testów" postanowił posłuchać słów. Zebrał szybko cały bagaż pośpieszając wypełnic paln. Niemaił bladego pojęcia gdzie miał szukać nekromantów czy szalonych naukowców, własciwie co do tych ostatnich to nawet niewiedział zabardzo co to jest. Rozwiązanie dwóch pozostałych niebyło takie trudnie, wystarczyło zanleżć jakieś warsztaty. Tak też zrobił, powoli szerząc herezje o nadejsciu kogoś wielkiego, wśrud nich.
Szczerze zadziwiony głosem wewnątrz głowy. Oszołomiony spadł z krzesła. Rozejrzał się nierwiczne, czy przypadkiem nikt nad nim okrutnie nieche zarzartować. Osobiście przecież widzaił jak AC został "przekrojony"...
Dopiero upewniszy się iz nie oszalał, wykanując pare "testów" postanowił posłuchać słów. Zebrał szybko cały bagaż pośpieszając wypełnic paln. Niemaił bladego pojęcia gdzie miał szukać nekromantów czy szalonych naukowców, własciwie co do tych ostatnich to nawet niewiedział zabardzo co to jest. Rozwiązanie dwóch pozostałych niebyło takie trudnie, wystarczyło zanleżć jakieś warsztaty. Tak też zrobił, powoli szerząc herezje o nadejsciu kogoś wielkiego, wśrud nich.

-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Anciol:
-1 do KZ
Z otępienia anielicę wyrwał rejwah nazewnątrz. -Obawiam się, ze była Pani śledzona...[/b]- westchnął Darkning rzucając jakies zaklęcie, które spowodowało, że drzwi zniknęły. Po jakimś czasie dał się słyszeć tupoot an schodach, stukanie w ściany, potem wręcz przuby przebicia się przez skałę. Wszystko jednak spełzło na niczym... Skała zatrząsłą się. najwyraźnie jktoś ja podwarza. Potem dał się słyszec jakiś głos i wszystko zamilkło. -Chłopi wrócili, żeby się pozbyć mej stancji!- zamiał się czarownik. -Standard, jesli o nich chodzi.- dodał znów pociągajac łyk z kielicha.
AC:
+1 do KZ
Ćwiczył AC cały ten czas, gdy był martwy. Po połowie dnia sioadł by odpocząc, a rozbawiony Mentalita powiedział -Nic ci to tu nie da... Prócz mych słów nei będziezs pamiętał niczego, co zdarzyło się tutaj - to warunek twego ponownego przyjścia na świat!-
Xazaax:
Był ranek. Wczesny ranek. Słońce dopiero wschodziło nad widnokrąg, gdy Xazaax strząsnął rosę z drzwi, zatrzaskujac je za sobą. Po chwili obudził konia i pojechał na ogląd miasta. Nie odnalazł zbyt wileu warsztatów, a te, które mogły być zdatne do "rekrutacji" były zamniete do południa. Czekał więc jaszczur jadąc wybrzeżem, alejkami, poznając miasto. Wreszcie nadeszło południe. Xazaax wszedł do pierwszego warsztatu... był tam tylko mistrz i czeladnik. Nawracanie tamtego starucha byłoby równie bogate w skutki, co próby posadzenia palmy na kamieniu. Drugi warsztat prezentował się bardziej obiecująco. Xazaax był też w stanie nawrócić 2 wynalazców na AC-izm. Dopiero teraz zdał sobie sprawę, ze przekonujac wynalazców posłużył się umysłem. Otrzymał nową zdolnosć - Przekonanie. Od teraz potrafi wykorzystać siłę swego umysłu, by przekonać kogoś o prawidłowości swych racji.
Wraz z dwoma wynalazcami - człowiekiem imieniem Kassady i elfem zwanym De'Sarassem udał się do ostatniego warsztatu. Dopracował tu swą nową zdolnosć rekrutujac jeszcze 3 wynalazców. Zadowolon z siebie odetchnął z ulgą. Wypełnił polecenie AC przynajmniej po części. Tak minął kolejny dzień.
AC:
...przebudził się na spalonej polanie. Wkrótce też wstał i otrzepał się z popiołów. Po godzinie marszu był w Ske. Koło bramy kręcił się Xazaax z brygadą ludzi. Od razu poznał AC... ten szedł piechotą... Widac bóg nie był na tyle wspaniałomyślny, by wskrzesić mu środek transportu...
Pavciooo:
Musimy poczekać na Smoka
Shirak i Drizzt:
Czekamy na Klonaha
Pyron i Dżopisz imie postaci przed postem
:
Obecni wokół byli conajmniej zdziwieni zachowaniem rycerza. Dopiero, gdy wymienił imię luviony elfka zaśmiałą się. -Bogini udzieliła mu reprymendy za jakiś pomysł.. zapewne.- zaśmiaął się ponownie. -Jemu chyba tak weosoło nie jest?- mruknął krasnal patrząc na zachowanie Pyrona. Wybałuszał oczy coraz bardziej i bardziej. Dżo uznawszy, ze temat jest zakończony wziął maczugę i zgniótł łeb każdego z schwytanych bandytów jednym sprawnym ciosem.
-Madre zwierzę. Rozumie po naszemu?- elfka lekko anchyliła się nad Dżo i podrapała go pieszczotliwie za uchem. -Módl się teraz, zeby nei maił pcheł- zażartował krasnal, ale widząc spojzenie Dżo przestał się śmieć i zamilkł.
-1 do KZ
Z otępienia anielicę wyrwał rejwah nazewnątrz. -Obawiam się, ze była Pani śledzona...[/b]- westchnął Darkning rzucając jakies zaklęcie, które spowodowało, że drzwi zniknęły. Po jakimś czasie dał się słyszeć tupoot an schodach, stukanie w ściany, potem wręcz przuby przebicia się przez skałę. Wszystko jednak spełzło na niczym... Skała zatrząsłą się. najwyraźnie jktoś ja podwarza. Potem dał się słyszec jakiś głos i wszystko zamilkło. -Chłopi wrócili, żeby się pozbyć mej stancji!- zamiał się czarownik. -Standard, jesli o nich chodzi.- dodał znów pociągajac łyk z kielicha.
AC:
+1 do KZ
Ćwiczył AC cały ten czas, gdy był martwy. Po połowie dnia sioadł by odpocząc, a rozbawiony Mentalita powiedział -Nic ci to tu nie da... Prócz mych słów nei będziezs pamiętał niczego, co zdarzyło się tutaj - to warunek twego ponownego przyjścia na świat!-
Xazaax:
Był ranek. Wczesny ranek. Słońce dopiero wschodziło nad widnokrąg, gdy Xazaax strząsnął rosę z drzwi, zatrzaskujac je za sobą. Po chwili obudził konia i pojechał na ogląd miasta. Nie odnalazł zbyt wileu warsztatów, a te, które mogły być zdatne do "rekrutacji" były zamniete do południa. Czekał więc jaszczur jadąc wybrzeżem, alejkami, poznając miasto. Wreszcie nadeszło południe. Xazaax wszedł do pierwszego warsztatu... był tam tylko mistrz i czeladnik. Nawracanie tamtego starucha byłoby równie bogate w skutki, co próby posadzenia palmy na kamieniu. Drugi warsztat prezentował się bardziej obiecująco. Xazaax był też w stanie nawrócić 2 wynalazców na AC-izm. Dopiero teraz zdał sobie sprawę, ze przekonujac wynalazców posłużył się umysłem. Otrzymał nową zdolnosć - Przekonanie. Od teraz potrafi wykorzystać siłę swego umysłu, by przekonać kogoś o prawidłowości swych racji.
Wraz z dwoma wynalazcami - człowiekiem imieniem Kassady i elfem zwanym De'Sarassem udał się do ostatniego warsztatu. Dopracował tu swą nową zdolnosć rekrutujac jeszcze 3 wynalazców. Zadowolon z siebie odetchnął z ulgą. Wypełnił polecenie AC przynajmniej po części. Tak minął kolejny dzień.
AC:
...przebudził się na spalonej polanie. Wkrótce też wstał i otrzepał się z popiołów. Po godzinie marszu był w Ske. Koło bramy kręcił się Xazaax z brygadą ludzi. Od razu poznał AC... ten szedł piechotą... Widac bóg nie był na tyle wspaniałomyślny, by wskrzesić mu środek transportu...
Pavciooo:
Musimy poczekać na Smoka
Shirak i Drizzt:
Czekamy na Klonaha
Pyron i Dżopisz imie postaci przed postem

Obecni wokół byli conajmniej zdziwieni zachowaniem rycerza. Dopiero, gdy wymienił imię luviony elfka zaśmiałą się. -Bogini udzieliła mu reprymendy za jakiś pomysł.. zapewne.- zaśmiaął się ponownie. -Jemu chyba tak weosoło nie jest?- mruknął krasnal patrząc na zachowanie Pyrona. Wybałuszał oczy coraz bardziej i bardziej. Dżo uznawszy, ze temat jest zakończony wziął maczugę i zgniótł łeb każdego z schwytanych bandytów jednym sprawnym ciosem.
-Madre zwierzę. Rozumie po naszemu?- elfka lekko anchyliła się nad Dżo i podrapała go pieszczotliwie za uchem. -Módl się teraz, zeby nei maił pcheł- zażartował krasnal, ale widząc spojzenie Dżo przestał się śmieć i zamilkł.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!

-
- Marynarz
- Posty: 166
- Rejestracja: piątek, 5 sierpnia 2005, 21:11
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Łódź (podwodna^^)
- Kontakt:
Podoba mi sie
Bede improwizował
Shirak keell Sessto
Rozmowca Shiraka widac wpadł w jakis trans z ktorego nie mogl sie sam ani z pomoca kosciotrupa wybudzic. Pewno zalatwia sprawy w innym swiecie -pomyslal Shirak, po czym za nic sobie miejac cos takiego jak ludzka godnosc wzial swojego nowego Pana i przewiesil niczym worek kartofli przez ramie. Udał sie z nim do swojej wierzy, a konkretnie do warsztatu jaki znajdował sie na parterze. Wiedział, ze dluga i kreta podroz przed nim. Nie wolno bylo wiec marnowac czasu i trzeba bylo bez przerwy przygotowywac sie do tej "podrozy"
Shirak posadził Drizzta na krzesle w mozliwie najwygodniejszej pozycji. Nie wiedział wprawdzie, ktora pozycja dla czlowieka jest wygodna, ale przeczytal w ktorejs ksiazce, ze to jest albo siedzenie albo lezenie, a jako, ze lozka nie posiadał, dlategoz wybrał stare krzesło. Nastepnie Shirak wydobyl z biblioteczki nieopodal ksiege, opisywała ona sztuke kamuflarzu. Rzecz, jaka niewatpliwie przyda mu sie "na gorze" i zaczol czytac, czekajac az Pan sie wybudzi...


Shirak keell Sessto
Rozmowca Shiraka widac wpadł w jakis trans z ktorego nie mogl sie sam ani z pomoca kosciotrupa wybudzic. Pewno zalatwia sprawy w innym swiecie -pomyslal Shirak, po czym za nic sobie miejac cos takiego jak ludzka godnosc wzial swojego nowego Pana i przewiesil niczym worek kartofli przez ramie. Udał sie z nim do swojej wierzy, a konkretnie do warsztatu jaki znajdował sie na parterze. Wiedział, ze dluga i kreta podroz przed nim. Nie wolno bylo wiec marnowac czasu i trzeba bylo bez przerwy przygotowywac sie do tej "podrozy"
Shirak posadził Drizzta na krzesle w mozliwie najwygodniejszej pozycji. Nie wiedział wprawdzie, ktora pozycja dla czlowieka jest wygodna, ale przeczytal w ktorejs ksiazce, ze to jest albo siedzenie albo lezenie, a jako, ze lozka nie posiadał, dlategoz wybrał stare krzesło. Nastepnie Shirak wydobyl z biblioteczki nieopodal ksiege, opisywała ona sztuke kamuflarzu. Rzecz, jaka niewatpliwie przyda mu sie "na gorze" i zaczol czytac, czekajac az Pan sie wybudzi...

-
- Bosman
- Posty: 2204
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:11
- Numer GG: 4159090
- Lokalizacja: Las Szamanów
- Kontakt:
Witam, witam, witam. Sprawiam, że robi im się gorąco, a chwilę później zsyłam im (czyli nie Jaszczurowi) przyjemny chłód. Jak widzicie po tej małej prezentacji mam pewne unikatowe moce. Przedstawię się wam jako AC, gdyż moje prawdziwe imię i nazwisko nie mieściło by wam się w głowie i moglibyście umrzeć. Pierwszą rzeczą jaką tu zrobimy to zjednoczenie tego miasta pod moim przywódctwem. Wy, którzy tu stoicie stajecie się w tym momencie Apostołami Nowego Porządku i pierwszym spośród was zawsze będzie Xazaax. Na prawej stronie mojego nosa jest ukryty znak, gdy będziecie gotowi to go ujrzycie, ten znak jest naszym logiem pod którym będziemy walczyć i pod którym być może niektórzy zginą. Lecz nie lękajcie się śmierci - ten znak to krzyż †! Jak Xazaax może potwierdzić właśnie wróciłem z martwych, tam jest pięknie jednak moja misja wymaga abym był tu - wam obiecuję wstąpienie do mojego królestwa, które jest już założone w Zaświatach, gdzie wszystko jest takie jakie tylko będziecie chcieli. Zdejmuje kapelusz, który opada do tyłu przytrzymany przez sznurek na mojej szyi (nie, nie da się mnie nim udusić - za słaby). Patrzę się na wszystkich zebranych i zadaję pytanie: Czy zatem wszystko rozumiecie i chcecie być pierwszymy pośród budujących Nowy Porządek? Jeśli tak to przedstawcie się i powiedzcie jakie są wasze specjalizacje. A ty Xazaax, Pierwszy Apostole rusz dalej głosząc słowa moje i także spróbuj się dowiedzieć kim są ludzie, którzy rządzą tym miastem.

-
- Bombardier
- Posty: 622
- Rejestracja: wtorek, 4 października 2005, 15:21
Anciol
Pani, pani... Czy wszystkim się wydaje, że jeśli jestem Władczynią Agoni, to od razu muszę być panią? - Rozległ się poirytowany głos anielicy - Anciol jestem - Wyciągnęła dłoń i uśmiechnęła się. Gdyby nie lodowaty chłód w jej oczach, jej uśmiech przy odrobinie wobraźni możnaby uznać za prawie życzliwy. - Jesteś nieśmiertelny, prawda? Jak to się stało?
Pani, pani... Czy wszystkim się wydaje, że jeśli jestem Władczynią Agoni, to od razu muszę być panią? - Rozległ się poirytowany głos anielicy - Anciol jestem - Wyciągnęła dłoń i uśmiechnęła się. Gdyby nie lodowaty chłód w jej oczach, jej uśmiech przy odrobinie wobraźni możnaby uznać za prawie życzliwy. - Jesteś nieśmiertelny, prawda? Jak to się stało?
Fie fye foe fum,
I smell the blood of the asylum.
I smell the blood of the asylum.

-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Shirak:
No czekamy, tymczaszem...-
Drizzt:
-1 do KZ
AC:
Zobaczmy, jak zareaguje Xazaax i dam upd8
Anciol:
Darkning uśmiechnął się biorąc Anciol za rękę i lekko całujac ją. -Wiem, jak masz na imię.... ale maniery nie zezwalają mi na nazywanie Wysłanniczki Agonii po imieniu bez przyzwolenia.- zaśmiał się. -Odnosnie tej... nieśmiertelnosci... otóż sprawa nei jest taka piekna...- czarnoksiężnik oparł się na kolanach. -Gdy po raz pierwszy umarłem... gdy ona zakłuciła cykl przemainy wylądowałem w czymś, co pierwotnie miało być piekłem. Nazwałem tamtą sferę mrocznym wymiarem i żyłem tam ponad 10 tysięcy lat... tam też nauczyłem sie jak korzystać z Cienia i Mroku. Gdy powróciłem - stwierdziłem, ze pojawiłem się zaledwie kilak minut po śmerci. Teraz, zawsze gdy polegnę, zostaje przeniesiony do tamtego świata, gdzie koszmar, strach, głód i inne przypadłosci ludzkie przyjmują postac bestii, ciało z ciała i mysl z myśli, walczą ze sobą na śmierć i życie, a Kryształ energii, kóry nazwąłem Krysalisem ożywai je ilekroć polegną, zamykajac tymsamym krąg walki, śmierci i odrodzenia, wiążąc nieszczęśników w nieskończonosci.- zakończył. -Gdybym poległ... stałbym się jednym z nich...- zakończył.
No czekamy, tymczaszem...-
Drizzt:
-1 do KZ
AC:
Zobaczmy, jak zareaguje Xazaax i dam upd8
Anciol:
Darkning uśmiechnął się biorąc Anciol za rękę i lekko całujac ją. -Wiem, jak masz na imię.... ale maniery nie zezwalają mi na nazywanie Wysłanniczki Agonii po imieniu bez przyzwolenia.- zaśmiał się. -Odnosnie tej... nieśmiertelnosci... otóż sprawa nei jest taka piekna...- czarnoksiężnik oparł się na kolanach. -Gdy po raz pierwszy umarłem... gdy ona zakłuciła cykl przemainy wylądowałem w czymś, co pierwotnie miało być piekłem. Nazwałem tamtą sferę mrocznym wymiarem i żyłem tam ponad 10 tysięcy lat... tam też nauczyłem sie jak korzystać z Cienia i Mroku. Gdy powróciłem - stwierdziłem, ze pojawiłem się zaledwie kilak minut po śmerci. Teraz, zawsze gdy polegnę, zostaje przeniesiony do tamtego świata, gdzie koszmar, strach, głód i inne przypadłosci ludzkie przyjmują postac bestii, ciało z ciała i mysl z myśli, walczą ze sobą na śmierć i życie, a Kryształ energii, kóry nazwąłem Krysalisem ożywai je ilekroć polegną, zamykajac tymsamym krąg walki, śmierci i odrodzenia, wiążąc nieszczęśników w nieskończonosci.- zakończył. -Gdybym poległ... stałbym się jednym z nich...- zakończył.
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!

-
- Marynarz
- Posty: 332
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:33
- Numer GG: 0
- Kontakt:
Wulfgar
powiedział te ,no, witam, moja towarzyszka powiedziała, że jesteś najmądrzejszą istotą w okolicy, i nie tylko, i że możesz nam pomóc zidentyfikować powną osobę, głupiec odwarzył się otwartego ataku we wnętrzu świątyni węża, więc musiało mu bardzo zależeć na mojej głowie, która jak widac jest na swoim miejscu zwrócił się do towarzyszki powtórz panu to co tamten ktoś powiedził, bo ja niestety nie jestem w stanie tego wymówic
powiedział te ,no, witam, moja towarzyszka powiedziała, że jesteś najmądrzejszą istotą w okolicy, i nie tylko, i że możesz nam pomóc zidentyfikować powną osobę, głupiec odwarzył się otwartego ataku we wnętrzu świątyni węża, więc musiało mu bardzo zależeć na mojej głowie, która jak widac jest na swoim miejscu zwrócił się do towarzyszki powtórz panu to co tamten ktoś powiedził, bo ja niestety nie jestem w stanie tego wymówic

-
- Bosman
- Posty: 2312
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:15
- Numer GG: 2248735
- Lokalizacja: z Wrocławskiej Otchłani
- Kontakt:
Wulfgar:
-No... musisz się wysilić.- odpowiedziała bezradnie Vei, a człowiek siedzący w fotelu zarechotał. Wulfgar trudził się niepomiernie, by przypomnieć sobei słowo, a tamten kilakkrotnie podawał podobne, ale badź co badź inne słowa. Kiedy wreszcie Wulfgar powiedział słowo dokładnei tak, jak je usłyszał, postac kilkakrotnie pytała się go "czy o na pewno to?", "ale czy jestes pewien" etc. Wreszcie westchnął i sięgnął po księgę. Zawachał się ściagając ją, lecz gdy jeszcze raz spojżał na rozsierdzonego sytuacją Wulfgara westchnął ciężko i rozłożył kksięgę na stole. machinalnie polizał koniec palca i zaczłą wertować stare, lekko spleśniał strony kisęgi. Wpowietrzu dałsie czuć zapach, niczym z mauzoleum. Vei zaksztusiła sie odorem. -Dawno tego nie otwierałem i miałem nadzieję, że nie bedę musiał, więc nie konserowałem...- postac wykjonała bezradny ruch rękami. Zaczęła zaraz czytać i po przerobieniu treści w głowie chciał już zacząć mówić, gdy rozległo się pukanie do drzwi...
-No... musisz się wysilić.- odpowiedziała bezradnie Vei, a człowiek siedzący w fotelu zarechotał. Wulfgar trudził się niepomiernie, by przypomnieć sobei słowo, a tamten kilakkrotnie podawał podobne, ale badź co badź inne słowa. Kiedy wreszcie Wulfgar powiedział słowo dokładnei tak, jak je usłyszał, postac kilkakrotnie pytała się go "czy o na pewno to?", "ale czy jestes pewien" etc. Wreszcie westchnął i sięgnął po księgę. Zawachał się ściagając ją, lecz gdy jeszcze raz spojżał na rozsierdzonego sytuacją Wulfgara westchnął ciężko i rozłożył kksięgę na stole. machinalnie polizał koniec palca i zaczłą wertować stare, lekko spleśniał strony kisęgi. Wpowietrzu dałsie czuć zapach, niczym z mauzoleum. Vei zaksztusiła sie odorem. -Dawno tego nie otwierałem i miałem nadzieję, że nie bedę musiał, więc nie konserowałem...- postac wykjonała bezradny ruch rękami. Zaczęła zaraz czytać i po przerobieniu treści w głowie chciał już zacząć mówić, gdy rozległo się pukanie do drzwi...
UWAGA -ZŁOŚLIWY MG!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!
Mr.Z pisze posta

Miałeś to w upie? Nie miej tego w d*pie!

-
- Marynarz
- Posty: 332
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:33
- Numer GG: 0
- Kontakt:
Wulfgar
powoli opuszczając rękę dał znac istocie, żeby zachowywała się normalnie, i pocichu, lecz jeszcze chwilkę niech się powstrzyma z otworzeniem drzwi, szepnął spodziewasz się kogoś?, zatrzymaj go na chwile niech poczeka, powiedz że zaraz otworzysz dał reką znać Vei żeby, zgasiła świece poczym schowała się na zapleczu jak nie ma to takiego, to gdzieś gdzie można się ukryć, ponownie szepnął do istotydrzwi się otwierają na zewnątrz, czy do środka?jeśli do środka to staje po wewnętrzenej stonie drzwi, jeśli otwierają się na zewnątrz to staję w jakims ciemnym kącie, czy cos w tym rodzaju, w ręku trzyma swój myśliwski nóż, po czym szepcze do istoty w porzadku, niech wejdzie
powoli opuszczając rękę dał znac istocie, żeby zachowywała się normalnie, i pocichu, lecz jeszcze chwilkę niech się powstrzyma z otworzeniem drzwi, szepnął spodziewasz się kogoś?, zatrzymaj go na chwile niech poczeka, powiedz że zaraz otworzysz dał reką znać Vei żeby, zgasiła świece poczym schowała się na zapleczu jak nie ma to takiego, to gdzieś gdzie można się ukryć, ponownie szepnął do istotydrzwi się otwierają na zewnątrz, czy do środka?jeśli do środka to staje po wewnętrzenej stonie drzwi, jeśli otwierają się na zewnątrz to staję w jakims ciemnym kącie, czy cos w tym rodzaju, w ręku trzyma swój myśliwski nóż, po czym szepcze do istoty w porzadku, niech wejdzie

-
- Bosman
- Posty: 2204
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:11
- Numer GG: 4159090
- Lokalizacja: Las Szamanów
- Kontakt:
Chadzam sobie przez labirynt momentów ale wszędzie gdzie się zwrócę zaczyna się nowy początek ale nigdy nie ma końca. Idę po horyzont i tam znajduje następny wszystko wydaje się zaskakujące i wtedy odszukuje to co wiem. Wy idziecie tam i odchodzicie na zawsze. Ja idę tam i tracę swoją ścieżkę. Jeśli zostaniemy tu nie będziemy razem. Wszędzie jest. Księżyc nad oceanem jest wtopiony w ruch ale nawet bez wiedzy czemu się rusza i pływa. W ruchu oceany księżyc ciągle trzyma swój ruch a fale ciągle falują i ja ciągle idę dalej swoją ścieżką. Wy idziecie tam i odchodzicie na zawsze. Ja idę tam i tracę swoją ścieżkę. Jeśli zostaniemy tu nie będziemy razem. Wszędzie jest... Po zaśpiewaniu tego czekam na reakcje ludzi i na ich odpowiedzi 


-
- Kok
- Posty: 1245
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:22
- Lokalizacja: Legionowo
- Kontakt:
Pavciooo:
Jest tam ktoś? Halo? - powiedział jeszcze spokojnym głosem pukając coraz głośniej w drzwi. Nie był cierpliwy. Cierpliwość jest bardziej charakterystyczna dla mędrców niż dla wojowników. Szczególnie dla niego- wojownika mocy Uranosa, szybkość działania była niejednokrotnie ważniejsza niż racjonalne myślenie. Jednak miasto to nie pole walki. nie chciał być postrzegany jak nieokiełznany barbarzyńca.
Zapukał jeszcze kilka razy tracąc powoli cierpliwość...
Jest tam ktoś? Halo? - powiedział jeszcze spokojnym głosem pukając coraz głośniej w drzwi. Nie był cierpliwy. Cierpliwość jest bardziej charakterystyczna dla mędrców niż dla wojowników. Szczególnie dla niego- wojownika mocy Uranosa, szybkość działania była niejednokrotnie ważniejsza niż racjonalne myślenie. Jednak miasto to nie pole walki. nie chciał być postrzegany jak nieokiełznany barbarzyńca.
Zapukał jeszcze kilka razy tracąc powoli cierpliwość...
I tak nikt tego nie czyta...

-
- Marynarz
- Posty: 389
- Rejestracja: środa, 21 grudnia 2005, 13:29
- Lokalizacja: Silent Hill
Xazaax
Niespodziewał się tak płomiennej przemowy przywudcy. Mile go zadziwił ten fakt, poważniejszego podejścia do sprawy AC. Przechodząc po uliczkach, dokłdnie jeszcze pamiętał jak ukłnił się i odszedł w poszukiwaniu nowych wyznawców.
Prosta droga prowadziła go do karcz. Tma było dużo potencjalnych "ofiar" na slizkie słowa jaszczura. Przy okazji mógł wile sie dowiedzieć o władzy oraz infrastruktórze miasta.
Pozwoliło by to na zrealizowanie małej dewersii państwowej, tworzącą chaos, który mozna doskonale wykorzystać...
(P.S. W wolnym czasie modle się do własniego Boga. Prosze u wielkiego Żmija o wybaczenie, za ta podłą herezje.)
Niespodziewał się tak płomiennej przemowy przywudcy. Mile go zadziwił ten fakt, poważniejszego podejścia do sprawy AC. Przechodząc po uliczkach, dokłdnie jeszcze pamiętał jak ukłnił się i odszedł w poszukiwaniu nowych wyznawców.
Prosta droga prowadziła go do karcz. Tma było dużo potencjalnych "ofiar" na slizkie słowa jaszczura. Przy okazji mógł wile sie dowiedzieć o władzy oraz infrastruktórze miasta.
Pozwoliło by to na zrealizowanie małej dewersii państwowej, tworzącą chaos, który mozna doskonale wykorzystać...
(P.S. W wolnym czasie modle się do własniego Boga. Prosze u wielkiego Żmija o wybaczenie, za ta podłą herezje.)
