[brak++]Czas poszukiwaczy przygód "Magia Świata"

[Alder]

"Testy, sprawdziany. Zależy jak kto, to rozumuje. Chodzi o sprawdzenie waszych umiejętności."

[PrQ]

Loran Anavries

"-Więc chodźmy...Szkoda dnia!!!"-powiedział po czym wstał...

[scorez]

Parsival Gaveriell Galadium

Ech... dobra. Kiedy te testy?

[Asd7]

Elcalane
-"Dawajcie idziemy szkoda dnia"-

[Heimdall]

Harald Wilk

Ja jestem gotów. I szczerze mówiąc uważam te wszystkie gierki za czas stracony. Nie przybyłem tu po to, zby wygrzewać się przy kominku, tylko aby pomóc tutejszym ludziom. Mam nadzieję, Alamiusie, zę w ramach testu nie zaprowadzisz nas do jakiejs swojej willi na skraju lasu, żeby pokazać jaki to jesteś bogaty... Stanął zniecierpliwiony czekajc na reakcję mnicha.

[Alder]

"Dobra... Chodźmy już!
W czasie drogi od czasu do czasu przyświecało wam słońce, które chowało się za chmurami. Gdy doszliście na miejsce zauważyliście zamiast klasztoru kupę gruzu. Alamuis podbiegł do was i powiedział.
- "Musicie czym prędzej ruszać! Klasztor Zniszczony! Nie ma już jedynego garnizonu dzielącego wroga od naszego miasta. Idźcie w stronę lasu i zbadajcie to, co się tam dzieje. Powodzenia! Uważajcie na siebie! - Wskazał na wejście do lasu, w którym mogło roić się od dzikich nie poskromionych bestii.

[Asd7]

Elcalane
Złapał łuk nogami naprężył się by go ugiąć i założył cięciwę, następnie poprawił kołczan ze strzałami tak by było mu łatwiej po nie sięgać, odsłonił rękojeść sztyletu i powiedział -" Ja jestem gotów"-, po czym stanął na skraju lasu w oczekiwaniu na towarzyszy.

[PrQ]

Loran Anavries

Jego wyraz twarzy stał isę zacięty i poważny..."-Pójdę przodem....upewnię się czy ścieżka jest bezpieczna"-powiedziął po czym ruszył szybkim i cichym biegeim w stronę lasu...wkrótce skrył isę w cieniach...

[Heimdall]

Harald Wilk

Wbiegł do lasu, wyciągnął łuk i nałożył strzałę na cięciwę. Cisza! W tym lesie może być niebezpiecznie - powiedział szeptem, po czy zaczął sie skradać miedzy drzewami przygotowany na atak ze strony dzikich stworzeń.

[Alder]

Wszyscy weszliście do lasu. Podążaliście drogą z bronią w pogotowiu. Jednak nie było słychać żadnych stworzeń. Las był tak gęsty, że nie widzieliście słońca. Szliście po drodze. Po prawej jak i po lewej stronie były drzewa i krzaki i inne leśne rośliny.

[moglibyście się trochę zapoznać]

[Asd7]

Elcalane
-"Skoro już nic tu nie ma to może wróćmy do Alamuis'a usiądziemy spokojnie i wszystko obgadamy. Co wy na to ? "-
Cały czas zachowywał najwyższą ostrożność i wytężal słuch.

[PrQ]

Loran Anavries

Przystanął w krzakach niopodal drużyny...rozglądał się przez chwilę...*Coś mi to smierdzi...dlaczego jest tu tak cicho??*...następnie wyłonił się z zarośli i podszedł do towarzysz.."-Nic nie znalazłem...zupełnie nic...i to mnie martwi...wracać?? Myślę że to będzie dobry pomysł, tutaj raczej nic nie znajdziemy..."-powiedziął spoglądając na resztę...

[Heimdall]

Halald Wilk

A pomyśleliście, że ten cały Alaimus sprawdza w ten sposób naszą wytrwałość i cierpliwość. Chyba nie bez powodu wysłał nas do tego lasu. Może jeszcze trochę pochodzimy po tej puszczy, a potem zobaczymy czy wracać czy iść dalej..

[scorez]

Parsival Gaveriell Galadium

Usiadł na ziemi... dotknął lekko jej dłoniom, a palcami lewej ręki począł wodzić w powietrzu... szukał czy ktoś tu był lub jest... korzystał z tródnej magii czasu.

[Alder]

Wszyscy
W oddali usłyszeliście ryk!
Po waszej lewej stronie coś zaszeleściło. Nie wiedzieliście co się dzieje.

[Asd7]

Elcalane
Rozejrzał się szybko wkół aby wybrać miejsce skąd jest możliwie jak najdalej od wszelkich zarośli i drzew. -"Chodźcie tutaj"- Następnie nałożył strzałę na cięciwę i wymierzył w stronę skąd dobiegł ich szelest.

[PrQ]

Loran Anavries

*Nadal mi się to nie podoba*-myslał biegnąc w stronę towarzyszy, w biegu dobył miecyz i stanoł gotów do walki, plecami do Elcalane'a...rozglądał się uważnie...