Języki a zarobki

Tutaj poruszamy wszystkie tematy, których nie da się upchnąć powyżej...
Tevery Best
Tawerniak
Tawerniak
Posty: 1271
Rejestracja: środa, 14 lutego 2007, 21:43
Numer GG: 10455731
Lokalizacja: Radzymin

Re: Kfiatki z życia

Post autor: Tevery Best »

Nesquel pisze: A mianowicie będąc w jakimś sklepie spożywczym, usłyszałem przypadkiem kawałek wypowiedzi klienta przede mną, do sprzedawcy:
- Bonjour. Do you have a GroB applejuce or orangesaft?

Umie gadać w trzech językach, skubaniec :D
Ja bym raczej strzelał, że umie w każdym po trochu, ale dogada się może po angielsku, jeśli nie będą użyte bardziej skomplikowane zwroty. Jak byłem we Włoszech, to mi się wydawało, że ta cała idea angielskiego jako lingua franca to jakiś kawał, który robi nam cała zachodnia Europa. I patrzą, jak my się tego języka uczymy, męczymy, a jak przychodzi co do czego, to i tak się nigdzie nie można dogadać.
Blue Spirit
Bombardier
Bombardier
Posty: 895
Rejestracja: niedziela, 15 lutego 2009, 17:50
Numer GG: 0

Re: Kfiatki z życia

Post autor: Blue Spirit »

Tevery Best pisze: (...) jeśli nie będą użyte bardziej skomplikowane zwroty
no dobra, ale dzień dobry, sok pomarańczowy i jabłkowy to są wg ciebie skomplikowane zwroty?
Aha - z tą "trójęzycznością" to była ironia.
Ja dogaduję się po angielsku w zasadzie wszędzie, to bardzo fajny język i każdy powinien go znać. Bo nie oszukujmy się - w Polsce się ani po niemiecku ani po francusku nie dogadasz - po angielsku - wszędzie...
Ostatnio zmieniony wtorek, 28 kwietnia 2009, 22:10 przez Blue Spirit, łącznie zmieniany 1 raz.
Obrazek

to dalej ja, tylko mi kochany baziu ksywkę zmienił :D
Deep
Chorąży
Chorąży
Posty: 3712
Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
Lokalizacja: Wro

Języki a zarobki

Post autor: Deep »

Nesquel pisze:
Tevery Best pisze:


(...) jeśli nie będą użyte bardziej skomplikowane zwroty
w Polsce się ani po niemiecku ani po francusku nie dogadasz - po angielsku - wszędzie...
A we Francji kiedyś byłeś? Francuz, który potrafi powiedzieć COKOLWIEK po angielsku to już nie Francuz. Oni nawet o pogodzie nie potrafią gadać o.O
Co innego w Holandii gdzie każdy, nawet małe dziecko czy 70-letnia staruszka potrafią się po angielsku dogadać. Mialem kiedys taką sytuację jak byłem z rodzicami w Niderlandach, że jakaś staruszka, na oko własnie 60,70 lat coś do mnie zagadała a gdy powiedziałem jej, że niestety nie rozumiem to zaraz powiedizała mi to samo płynnym angielskim ze świetnym angielskim....
A w Polsce po angielsku też się trudno dogadać. mam wrażenie, ze po niemiecku prościej (przynajmniej na Śląsku)
.
Blue Spirit
Bombardier
Bombardier
Posty: 895
Rejestracja: niedziela, 15 lutego 2009, 17:50
Numer GG: 0

Re: Kfiatki z życia

Post autor: Blue Spirit »

Deep pisze:


A we Francji kiedyś byłeś? Francuz, który potrafi powiedzieć COKOLWIEK po angielsku to już nie Francuz. Oni nawet o pogodzie nie potrafią gadać o.O
Co innego w Holandii gdzie każdy, nawet małe dziecko czy 70-letnia staruszka potrafią się po angielsku dogadać. Mialem kiedys taką sytuację jak byłem z rodzicami w Niderlandach, że jakaś staruszka, na oko własnie 60,70 lat coś do mnie zagadała a gdy powiedziałem jej, że niestety nie rozumiem to zaraz powiedizała mi to samo płynnym angielskim ze świetnym angielskim....
A w Polsce po angielsku też się trudno dogadać. mam wrażenie, ze po niemiecku prościej (przynajmniej na Śląsku)
Byłem we Francji ale nie byłem na Śląsku (tzn byłem, ale nie żeby mieszkać czy przebywać jakiś czas) Żeby po niemiecku łatwiej sie było dogadać, pierwsze słyszę. O ile wiem angielski to światowy język i jest obowiązkowy w każdej szkole.
Obrazek

to dalej ja, tylko mi kochany baziu ksywkę zmienił :D
Nhunter
Marynarz
Marynarz
Posty: 208
Rejestracja: wtorek, 9 grudnia 2008, 20:24
Lokalizacja: Lidköping

Re: Kfiatki z życia

Post autor: Nhunter »

Nesquel pisze:O ile wiem angielski to światowy język i jest obowiązkowy w każdej szkole.
Na jakim Ty swiecie żyjesz? ;)
Wielu moich znajomych z Polski po szesciu latach nauki języka nie potrafi powiedzieć prawie nic.
To, że jest obowiązkowy w każdej szkole to jedno. Ale trzeba też się go uczyć, jesli się chce go rozumieć i porozumiewać się w nim.
Matt_92
Mat
Mat
Posty: 554
Rejestracja: sobota, 18 sierpnia 2007, 17:35
Numer GG: 6781941
Lokalizacja: Duchnice k/Pruszkowa

Re: Kfiatki z życia

Post autor: Matt_92 »

Mieszkający w Belgii Francuzi móią tylko po swojemu, Flamandowie posługują się flamandzkim, francuskim i angielskim.
Ale żeby naraz, to nie miałem okazji usłyszeć :D
A d'yaebl aep arse!
Rachet
Majtek
Majtek
Posty: 92
Rejestracja: środa, 18 marca 2009, 21:57
Numer GG: 6166027
Lokalizacja: Stolyca

Re: Kfiatki z życia

Post autor: Rachet »

Tia, zwlaszcza, że to tylko w Polsce.
We Francji na ten przykład naukę angielskiego mają w szkołach. Od trzynastego roku życia, a i to po macoszemu.
Quidquid latine dictum sit, altum videtur.
Blue Spirit
Bombardier
Bombardier
Posty: 895
Rejestracja: niedziela, 15 lutego 2009, 17:50
Numer GG: 0

Re: Kfiatki z życia

Post autor: Blue Spirit »

Nhunter pisze:
Nesquel pisze:O ile wiem angielski to światowy język i jest obowiązkowy w każdej szkole.
Na jakim Ty swiecie żyjesz? ;)
Wielu moich znajomych z Polski po szesciu latach nauki języka nie potrafi powiedzieć prawie nic.
To, że jest obowiązkowy w każdej szkole to jedno. Ale trzeba też się go uczyć, jesli się chce go rozumieć i porozumiewać się w nim.
Dziwne. Każdy człowiek na poziomie z którym rozmawiałem zna angielski i to nie ze szkoły.
Ludzie! Jak chce się dobrze zarabiać TRZEBA wyjechać za granicę, w Polsce gówno zarobisz. A jak będziesz się porozumiewać za granicą, w jakim języku? Jak wyjedziesz do Angolii nie będziesz się uczyć mówić w ich języku tylko będziesz nawijał w najlepiej znanym przez siebie języku. Po angielskim, bo większość ludzi właśnie z nim ma największą styczność
Obrazek

to dalej ja, tylko mi kochany baziu ksywkę zmienił :D
Rachet
Majtek
Majtek
Posty: 92
Rejestracja: środa, 18 marca 2009, 21:57
Numer GG: 6166027
Lokalizacja: Stolyca

Re: Kfiatki z życia

Post autor: Rachet »

A czy ktoś twierdzi inaczej? Mówimy tylko o faktach.
Quidquid latine dictum sit, altum videtur.
Blue Spirit
Bombardier
Bombardier
Posty: 895
Rejestracja: niedziela, 15 lutego 2009, 17:50
Numer GG: 0

Re: Kfiatki z życia

Post autor: Blue Spirit »

Rachet pisze:A czy ktoś twierdzi inaczej? Mówimy tylko o faktach.
Fakty są zawsze potwierdzeniem teorii. To tak oczywiste że każdy musi być przynajmniej dwujęzyczny, że nie trzeba tego udawadniać. Nie wiem - może faktycznie polacy mówią w niektórych regionach lepiej po niemiecku, nie wnikam. Ale wydaje mi się że znajomość przynajmniej jednego i najlepiej znanego na świecie języka jest obowiązkowa.
Obrazek

to dalej ja, tylko mi kochany baziu ksywkę zmienił :D
Rachet
Majtek
Majtek
Posty: 92
Rejestracja: środa, 18 marca 2009, 21:57
Numer GG: 6166027
Lokalizacja: Stolyca

Re: Kfiatki z życia

Post autor: Rachet »

Taa, z tym też się zgadzam. Ale teoria, że TRZEBA wyjechać z Polski żeby zarabiać jest, IMO, mocno przesadzona. Może tam jest latwiej, ale u nas też się da. No, oczywiście to też zależy co kto rozumie jako "dobrze", jednak to nie jest tak, że w Polsce się nie da.
Quidquid latine dictum sit, altum videtur.
Blue Spirit
Bombardier
Bombardier
Posty: 895
Rejestracja: niedziela, 15 lutego 2009, 17:50
Numer GG: 0

Re: Kfiatki z życia

Post autor: Blue Spirit »

Rachet pisze:Taa, z tym też się zgadzam. Ale teoria, że TRZEBA wyjechać z Polski żeby zarabiać jest, IMO, mocno przesadzona. Może tam jest latwiej, ale u nas też się da. No, oczywiście to też zależy co kto rozumie jako "dobrze", jednak to nie jest tak, że w Polsce się nie da.
Zależy kto jakie ma ambicje. W Polsce drugim Billem Gatesem nie zostaniesz.
Obrazek

to dalej ja, tylko mi kochany baziu ksywkę zmienił :D
Rachet
Majtek
Majtek
Posty: 92
Rejestracja: środa, 18 marca 2009, 21:57
Numer GG: 6166027
Lokalizacja: Stolyca

Re: Kfiatki z życia

Post autor: Rachet »

No nie, ale takie ambicje, a po prostu dobre zarabianie, to jednak dwa odmienne tematy. Tu się zgodzę, po to trzeba wyjechać.
Quidquid latine dictum sit, altum videtur.
Nhunter
Marynarz
Marynarz
Posty: 208
Rejestracja: wtorek, 9 grudnia 2008, 20:24
Lokalizacja: Lidköping

Re: Kfiatki z życia

Post autor: Nhunter »

Taki offtop się wywinął, że muszę wziąć udział w dyskusji :)

To racja. Zależy jaki zawód. Najlepiej w Polsce mają chyba mózgowcy. (A może mózgowcy-złodzieje czyt. "Politycy").
Prawda jest taka: W Polsce przeciętny spawacz (jestem obeznany w temacie zarobków spawaczy w Polsce i w Szwecji) sam nie jest w stanie związać końca z końcem i jednoczesnie żyć na godnym poziomie.
A w Szwecji? No... Tak, jak się postara, to dwadziescia tysięcy koron spokojnie.
Przyjmijmy, że Korona to 45 gr (bo tak było ostatnio jak sprawdzałem), to spawacz w Szwecji zarabia koło 9000 zł miesięcznie.
Zajdź mi w Polsce informatyka, który tak zarabia. Wielu raczej nie będzie.

Czyli... W Polsce da się zarobić, ale nie tak dobrze, jak w innych krajach Europy.
Brzoza
Bosman
Bosman
Posty: 1796
Rejestracja: poniedziałek, 26 lutego 2007, 10:52
Numer GG: 0
Lokalizacja: Freistadt Danzig

Re: Kfiatki z życia

Post autor: Brzoza »

No... Tak, jak się postara, to dwadziescia tysięcy koron spokojnie.
netto czy brutto? Szwecja to tak socjalistyczny kraj że za wiele usług ludzie mają jak teoretycznie my leczenie w słuzbie zdrowia "darmowo" z urzędu.
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Deep
Chorąży
Chorąży
Posty: 3712
Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
Lokalizacja: Wro

Re: Kfiatki z życia

Post autor: Deep »

Nhunter pisze: A w Szwecji?
Weź pod uwagę to, że tam jest też odpowiednio drożej ;)
Na przykład taka toaleta na dworcu w przeliczeniu na nasze kosztuje 10zł.

edit: A! Fajnie by było jakby jakiś miły moderator wydzielił temat :D
.
Tori
Bosman
Bosman
Posty: 1759
Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
Numer GG: 7524209
Lokalizacja: Gliwice

Re: Kfiatki z życia

Post autor: Tori »

Właśnie. Temat- język a zarobki...

Co do zawodów- jak się coś potrafi, i chce, to bez problemu można robotę znaleźć.
Spawacz, który nie potrafi związać końca z końcem? No bez jaj. Dobry spawacz nie ma problemu z wyciągnięciem tak 3,5 kafla na miesiąc. Kuzyn ma znajomego- koleś wygląda jak ostatni żul, a przyjechali po niego na Śląsk, żeby coś tam spawał w Łodzi. I dziwnym trafem koleś nie ma problemu od pierwszego do pierwszego. Żeby za tą cenę tak mieć, to chyba trzeba wynajmować mieszkanie w centrum stolycy.
Nesquel pisze:
Zależy kto jakie ma ambicje. W Polsce drugim Billem Gatesem nie zostaniesz.
W Anglii, Walii, Szwecji czy na Wyspach Owczych też nie. Ale jak coś umiesz, to możesz zostać BG 1.5. I tu nie ma wpływu to, gdzie mieszkasz.

Co do języków- Francuzi może i coś tam potrafią po angielsku, ale tego nie przejawiają. Przyzwyczaili się przez te kilka wieków, że ichniejszy jest powszechny i zrozumiały, a teraz jest tak z angielskim. Poza tym, to zakompleksiony naród któremu nic nie wyszło, pomijając takiego małego koprofila.

Na Śląsku dogadasz się szybciej po niemiecku, niż po angielsku- tak, pod warunkiem, że jesteś na wsi i rozmawiasz z ludźmi starszej daty. Nie, u nas, na Śląsku i nie ma samych mniejszości niemieckich. Te wynoszą ok 0.8 %, natomiast w Opolskim jest ich ok 10%...
Od dziś płacę Eurogąbkami.
ODPOWIEDZ