Kultury świata

Tutaj poruszamy wszystkie tematy, których nie da się upchnąć powyżej...
Rachet
Majtek
Majtek
Posty: 92
Rejestracja: środa, 18 marca 2009, 21:57
Numer GG: 6166027
Lokalizacja: Stolyca

Re: Saga wiedźmińska

Post autor: Rachet »

Arch pisze:
Czyli w Ameryce nie ma filmów ambitnych?
Są, ale stosunkowo baaaardzo mało.

Pseudo amerykanie to po prostu zlepek narodów, dlatego gusta się tam zmieszały w takie, które odpowiadają w mniejszym lub większym stopniu europejczykom.

Eeeh... coś jeszcze?

A btw. kończąc offtop, poczytaj sobie KIEDY tak zwani amerykanie odkryli Amerykę, i wyjdzie Ci, że, pod pewnymi względami, mają dłuższą tradycję niż Polacy.
Ostatnio zmieniony niedziela, 3 maja 2009, 16:09 przez Rachet, łącznie zmieniany 1 raz.
Quidquid latine dictum sit, altum videtur.
Ragnar
Marynarz
Marynarz
Posty: 304
Rejestracja: piątek, 16 stycznia 2009, 21:10
Numer GG: 0
Lokalizacja: Szczecin

Re: Saga wiedźmińska

Post autor: Ragnar »

Arch pisze: EDIT: Skocz do kuchni spytaj mamy skąd się wzięli biali ludzie w Północnej Ameryce.
Jak rozumiem przypłynęli tam wczoraj i W OGÓLE nie mieli czasu na wykształcenie kultury.
Nazywanie oponenta dzieckiem:\ Jakieś kompleks wieku czy co?
Brzoza
Bosman
Bosman
Posty: 1796
Rejestracja: poniedziałek, 26 lutego 2007, 10:52
Numer GG: 0
Lokalizacja: Freistadt Danzig

Re: Saga wiedźmińska

Post autor: Brzoza »

Ragnar pisze:
Arch pisze:
Pseudo amerykanie to po prostu zlepek narodów, dlatego gusta się tam zmieszały w takie, które odpowiadają w mniejszym lub większym stopniu europejczykom.
Czyli Ameryka to zlepek narodów bez kultury? (15 minut przerwy na uspokojenie i złapanie oddechu). CZY TY WIESZ CO PISZESZ!
[mózg odmówił dalszej pracy od nadmiaru głupoty]
Ja się też zgodzę. Wielokulturowe państwo = papka kulturowa lub brak kultury.
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Arch
Marynarz
Marynarz
Posty: 170
Rejestracja: sobota, 27 grudnia 2008, 17:30
Numer GG: 0

Kultury świata

Post autor: Arch »

Czyli kontynuacja wątku o (nie)kulturalnych Amerykańcach.
Rachet
Majtek
Majtek
Posty: 92
Rejestracja: środa, 18 marca 2009, 21:57
Numer GG: 6166027
Lokalizacja: Stolyca

Re: Saga wiedźmińska

Post autor: Rachet »

Ale oni już od dawna nie są wielokulturowym państwem (nie bardziej niż inne państwa w każdym razie). Ludzie, 400 lat to nie jest tak mało na wykształcenie w sobie odrębności, a jaka to odrębność, to już inna sprawa.

Edit: Hmm, jak zaczynałem pisać, to posta z linkiem jeszcze nie było, sorry.
Quidquid latine dictum sit, altum videtur.
Danai
Tawerniana Smoczyca
Tawerniana Smoczyca
Posty: 318
Rejestracja: sobota, 14 sierpnia 2004, 23:00
Kontakt:

Re: Kultury świata

Post autor: Danai »

A mozeby tak jasniej nieco, mosci panie?
I'm not a bitch. I just have low bullshit tollerance.
''Μῆνιν ἄειδε, θεά...''
www.smoczej.blogspot.com
Rachet
Majtek
Majtek
Posty: 92
Rejestracja: środa, 18 marca 2009, 21:57
Numer GG: 6166027
Lokalizacja: Stolyca

Re: Kultury świata

Post autor: Rachet »

Przeczytaj ostatnie parę postów (stron?) z tematu o Wiedźminie:P
Quidquid latine dictum sit, altum videtur.
Arch
Marynarz
Marynarz
Posty: 170
Rejestracja: sobota, 27 grudnia 2008, 17:30
Numer GG: 0

Re: Kultury świata

Post autor: Arch »

Ale oni już od dawna nie są wielokultrowym państwem (nie bardziej niż inne państwa w każdym razie). Ludzie, 400 lat to nie jest tak mało na wykrztałcenie w sobie odrębnści, a jaka to odrębność, to już inna sprawa.
Mieszanka ludów tam trwa od tych 400 lat. To że kolonizacja zaczęła się w na przełomie XVI i XVII wieku nie znaczy, ze od tamtej pory ludzie zaczęli wytwarzać tą swoją "kulturę" To byli Anglicy i Hiszpanie (później oczywiście jeszcze inne kraje).
Dopiero w 1774? zaczęło tam się tworzyć państwo z zaledwie kilku stanów. Nim ludzie poczuli się tam rzeczywiście jednym narodem (a ile tam ludu do dzisiaj uważa się np. za Polonie) minęło sporo czasu.

No i to czy tam tworzą nową kulturę od 500, 50, czy 5000 lat nie ma znaczenia, jest jak powiedziałem ich pseudo kultura została stworzona poprzez mieszankę kultur europejskich (i nie tylko).
Awatar użytkownika
Solarius Scorch
Bosman
Bosman
Posty: 1859
Rejestracja: sobota, 25 czerwca 2005, 13:38
Numer GG: 0
Skype: solar_scorch
Lokalizacja: Cyprysowe Źródła

Re: Kultury świata

Post autor: Solarius Scorch »

Ja też dołączę się do dyskusji wyrosłej z tematu o wiedźminie.
Rachet pisze:Ale oni już od dawna nie są wielokultrowym państwem (nie bardziej niż inne państwa w każdym razie). Ludzie, 400 lat to nie jest tak mało na wykrztałcenie w sobie odrębnści, a jaka to odrębność, to już inna sprawa.
Przepraszam Rachet, ale nie mogę się z tobą zgodzić.

Amerykanie nie są narodem w europejskim znaczeniu tego słowa. Ale wiesz, jaka w dzisiejszych czasach jest socjologiczna definicja przynależności narodowej (zresztą ukuta w USA)? Jesteś takiego narodu, za jaki się uważasz. Czyli zgodnie z nią możesz zacząć jawić się np. Japonią, identyfikować z japońską kulturą, znać na pamięć wszystkich cesarzy i szogunów i po prostu nazywać się Japończykiem - i będziesz nim. Tak po prostu. (Upraszczam tu oczywiście mocno, ale kłamstwa nie rzekłem.)

Do czego zmierzam? Amerykanie zdecydowanie narodem są. Sami się tak określają, obchodzą te same święta, salutują przed tą samą flagą i oglądają tę samą telewizję. Jednak nie są narodem w takim sensie, w jakim są nim Polacy, Francuzi czy Chińczycy. USA to kraj niesłychanie złożony i podzielony, a mówienie o jedności kulturowej USA świadczy albo o małej wiedzy, albo też o wielkiej generalizacji. Argumentacja Archa jest oczywiście prymitywna, ale w jakimś tam stopniu - w jakimś stopniu, powtarzam - słuszna. Na przykład: czy Romowie (Cyganie), albo Tatarzy czy też (z mniej dawnych czasów) Wietnamczycy żyjący w Polsce to dla was członkowie tego samego narodu? W jakimś sensie oczywiście tak (zwłaszcza gdy sami się za takich uważają - patrz definicja), ale pewna baza kulturowa którą dzielą z przeciętnym Polakiem jest z pewnością mniejsza niż ten przeciętny Polak dzieli z innym przeciętnym Polakiem. Nie chcę tu powiedzieć że polscy obywatele innego pochodzenia etnicznego są gorsi czy też w mniejszym stopniu mogą uczestniczyć w tworzeniu polskiego społeczeństwa, chcę po prostu pokazać że narodowość to tematyka bardzo trudna i niejednoznaczna. A w USA takich autonomicznych grup jak w Polsce Romowie jest mnóstwo: Chińczycy, Murzyni, Żydzi, Polacy, Włosi itp. Nawet jeśli część jednostek z wymienionych grup zupełnie dołączyła do "głównego" nurtu (wyznaczanego przez WASPów, czyli White Anglo-Saxon Protestants), to jednak większość mniej lub bardziej siedzi w swojej grupie. I nie ma w tym nic złego dla kraju, jednak u każdego je się inne potrawy (gdy nie idzie się na hamburgera), na ścianach wiszą inne obrazki, obchodzi się trochę inaczej większość ważnych świąt pozapaństwowych itp. ważne jest jednak, by zdać sobie sprawę, że kwestia jedności kulturalnej jest w USA co najmniej śliska.

Do czego zmierzam? W USA istnieje wspólny grunt kulturowy, jakim jest państwowość. Wspólne prawo (przede wszystkim konstytucja), edukacja (choć z tym ostatnio robi się cienko), kultura polityczna, normy cywilnych stosunków międzyludzkich itp. są oczywiście wspólne przynajmniej w większości miast (bo na wiochach można znaleźć niemal wszystko - dlatego USA to świetne miejsce do prowadzenia przygód, nawiasem mówiąc). Jednak poziom kulturowy kraju to coś więcej; to pewien dyskurs, biorący się ze wspólnej historii. Polak czy Japończyk, którego dziadkowie przyjechali do Nowego Jorku przed 50. laty, może się pochwalić długą amerykańską tradycją rodzinną; nie da sie tego jednak porównać z rodziną, która mieszkała w NYC od 200 lat, albo też ze swoimi dawnymi krajanami których dziadkowie zostali w domu. Sytuacja ta ma swoje zalety - różnorodność to wspaniała sprawa - ale też sprawia, że trudniej jest zrobić film dla mas. W Polsce łatwiej, bo przeciętny mieszkaniec Nowego Sącza nie różni się jakoś szczególnie kulturowo od mieszkańca Szczecina; nawet mimo zaborów dzieląc oni wspólną historię sięgającą czasów mitotwórczych dla Polaka (a zwłaszcza biorąc pod uwagę, że w Polsce wszyscy ze wszystkimi zdążyli się w ciągu ostatniego wieku przemieszać). W USA, kiedy robi się film dla mas, można to zrobić na dwa sposoby: albo zrobić film niezwykle przekonujący, który będzie potrafił odwołać się do wielu tradycji i zarazem być ciekawym, inteligentnym, poruszającym obrazem albo też wywalić wszystko co się kouś może nie zgadzać i sprowadzić kulturę do wspólnego mianownika, czyli tego co każdy zrozumie: przemocy, seksu i machania flażką. Oczywiście ten drugi sposób jest prostszy, więc jakby częściej używany. (Z tego samego zresztą względu bierze się choćby zjawisko hiperpoprawności politycznej: unikania wszystkiego, co może kogoś urazić. A bierze się to stąd, że wachlarz możliwie obraźliwych zachowań jest w takim społeczeństwie większy - bo więcej jest kultur, w tym ludzi kompletnie sobie kulturowo i moralnie obcych. Polskie wojny między Radiem Maryja a tzw. liberałami są niczym w porównaniu.)

Zarazem jednak muszę ostro zareagować na sugestie, że w USA powstają wyłącznie filmy złe. Tego rodzaju stwierdzenia są tak absurdalne, że chyba wynikają z demagogii, nie ignorancji. Filmy Jarmuscha, Allena, Lyncha, Coppoli, Pyuna, Kerna... wymieniłem z głowy kilka wielkich nazwisk, których przynajmniej niektóre filmy były wybitne. Mówiąc szczerze, przy całej mojej miłości do kina japońskiego czy kiedyś francuskiego, spośród najlepszych filmów jakie widziałem większość to były filmy amerykańskie (pewnie dlatego że najwięcej się ich tam robi i najszerzej dystrybuuje, ale to inna sprawa). Kino amerykańskie jest wielkie, bo to wielki i bogaty kraj - a wielkie pieniądze tak czy inaczej pobudzają kulturę do działania (bo opłaca się być artystą). Także kulturę wysoką, która też ma swoje miejsce i swoją niszę.

Dodam na końcu, że nie jestem wcale amerykofilem i tak jak większość ludzi ostatnio chciałbym czasem (na szczęście rzadko), żeby cały kontynent zsunął się do Oceanu Spokojnego. Mam jednak do amerykańskiej kultury popularnej duży szacunek - bez np. Hollywood nie istniałoby bardzo wiele ikon, które dziś rządzą naszą kulturą (od Schwarzeneggera w "Terminatorze" do Lizy Minelli w "Kabarecie"). Poza tym ile w tej monokulturowej i mądrej Polsce powstało w ostatnich latach dobrych filmów rozrywkowych (choćby i mało widowiskowych, ale z dobrym scenariuszem i grą aktorską)? Było parę komedii gangsterskich, były jakieś przez mało kogo widziane perełki w rodzaju "Eukaliptusa", a reszta oscyluje w granicach amerykańskiego kina klasy C. Pomijam już zaangażowane dzieła, które w kółko mielą te same zdziadziałe tematy, a po większości są i tak - umówmy się - zwyczajnym syfem.

Przepraszam jeśli ten wywód był mało czytelny, ale wstałem 23 godziny temu i jestem trochę zmęczony. W razie potrzeby będę wyjaśniał dalej.
Phoven
Bosman
Bosman
Posty: 1691
Rejestracja: piątek, 21 lipca 2006, 16:39

Re: Kultury świata

Post autor: Phoven »

@Arch:
Domyślam się, że dalszymi wnioskami tego tematu będzie gadanie o ordungowych Niemcach, zapitych Rosjanach, sztywnych Anglikach, pedalskich Francuzach i chciwych Żydach. Nie wspominając o brodatych Hiszpankach.

Że wcale nie? Że przecież nie masz nic do innych nacji tylko ci Amerykanie są tacy-owacy?*
Kochanie - te bezkulturowe** chamy zdominowały współczesną kulturę. Te nierozgarnięte pały stanowią elitę współczesnej nauki. Współczesne filmy hollywoodzkie to nie tylko Jak rozpierdoliłem pół dywizji uzbrojony w Stars and Stripes. Współcześni Amerykanie myślą i rozumują na podobnym poziomie co Europejczycy. I owszem, wytworzyli kulturę miksując kilka już istniejących. Tylko, słonko - my też tak robiliśmy. Niemal każdy naród ma zmiksowaną kulturę.
A pitolenie jacy to oni nie są prymitywni (w przeciwienstwie ofc do nas) jest zwyczajnie żałosne.

*A nawet be-be i fuj-fuj.
**Cokolwiek to niby oznacza. :P

EDIT: Podczas pisania tego posta SS napisał powyższy elaborat z którym zgadzam się w stu procentach. Żal mi jednak swojego ładnego posta więc go tak zostawię. ;P
Arch
Marynarz
Marynarz
Posty: 170
Rejestracja: sobota, 27 grudnia 2008, 17:30
Numer GG: 0

Re: Kultury świata

Post autor: Arch »

te bezkulturowe** chamy zdominowały współczesną kulturę.
Już nawet napisałem dlaczego min. (To że coś dominuje jest powszechne, nie znaczy że jest dobre)
Te nierozgarnięte pały stanowią elitę współczesnej nauki.
No... powiedzmy.
Współczesne filmy hollywoodzkie to nie tylko Jak rozpierdoliłem pół dywizji uzbrojony w Stars and Stripes. Współcześni Amerykanie myślą i rozumują na podobnym poziomie co Europejczycy.
Owszem, ale ich edukacja stoi na niższym poziomie.
I owszem wytworzyli kulturę miksując kilka już istniejących. Tylko, słonko - my też tak robiliśmy. Niemal każdy naród ma zmiksowaną kulturę.
Owszem, tylko jeśli czytałeś wsz. moje posty na ten temat zauważyłbyś, że nie mówiłem tego na ich nie korzyść.
A pitolenie jacy to oni nie są prymitywni (w przeciwienstwie ofc do nas) jest zwyczajnie żałosne.
Chyba nigdzie tak nie napisałem, ew. żartem. Nazywałem ich idiotami, ale wtedy to był ewidentny żart.

To że im wrzucam nie znaczy, że ich nienawidzę, czy rzeczywiście uważam ich za dużo głupszych.
Domyślam się, że dalszymi wnioskami tego tematu będzie gadanie o ordungowych Niemcach, zapitych Rosjanach, sztywnych Anglikach, pedalskich Francuzach i chciwych Żydach. Nie wspominając o brodatych Hiszpankach.
Założyłem go tylko i wyłącznie aby zastopować offtop w temacie o Sapku.
(a żydzi rzeczywiście są chciwi ;))

SS:
A ja myślałem, że to ja mam za dużo wolnego czasu ostatnio i mi się nudzi ;)
Zarazem jednak muszę ostro zareagować na sugestie, że w USA powstają wyłącznie filmy złe.
Mam nadzieję, że nie chodziło Ci o moje sugestie, gdyż chyba takich nie dawałem.
Argumentacja Archa jest oczywiście prymitywna, ale w jakimś tam stopniu - w jakimś stopniu, powtarzam - słuszna.
No wielkie dzięki. :evil:
Brzoza
Bosman
Bosman
Posty: 1796
Rejestracja: poniedziałek, 26 lutego 2007, 10:52
Numer GG: 0
Lokalizacja: Freistadt Danzig

Re: Kultury świata

Post autor: Brzoza »

Brakuje mi w tej rozmowie słowa które idealnie opisuje kulturę amerykańską, która bądźmy szczerzy obejmuje całą zachodnią europę ale również wpłya chociazby na japonię. Otóz tym magicznym słowem jest popkultura.
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Phoven
Bosman
Bosman
Posty: 1691
Rejestracja: piątek, 21 lipca 2006, 16:39

Re: Kultury świata

Post autor: Phoven »

Stary, kultura niższa i wyższa zawsze istniały obok siebie, często przez siebie przenikając. Nie inaczej jest i dziś. Oczywiście popkultura jest bardziej zauważalna niż tzw. wysoka kultura ale to w końcu jedna z cech która jest dla niej charakterystyczna - czyli dość swobodnie rozumiany egalitaryzm.
Sama kultura podlega pewnej wariacji na temat popytu i podaży - jest zapotrzebowanie na popkulturę wśród szerokiej rzeszy ludności - zostaje ona wytworzona. Jednocześnie ludzie którzy szukają czegoś innego mogą poszukać odpowiadających im form kulturowych.
Nie wspominam już o tym, że uznawanie popkultury za gorszej jest przejawem jednak pewnego zabawnego snobizmu - wszystko bowiem jest kwestią gustu. A pojecie kiczu, sztuki i piękna to jednak odczucia całkowicie subiektywne, odmienne u każdego z nas.
Brzoza
Bosman
Bosman
Posty: 1796
Rejestracja: poniedziałek, 26 lutego 2007, 10:52
Numer GG: 0
Lokalizacja: Freistadt Danzig

Re: Kultury świata

Post autor: Brzoza »

Nie wiem coś mi zgrzyta w Twojej wypowiedzi. ja nie atakuje popkultury, tylko stwierdzam fakt że właśnie ameryka często nafaszerowana jest bardziej popkulturą niż wysoka kulturą (choć po II wojnie to ameryka była centrum kulturalnym świata, głównie z tego powodu że artysci wyjezdzali tam uciekając przed wojną, co ciekawe wciąż dużo artystów w stanach jest pochodzenia żydowskiego). My posiadamy pewne korzenie, rozumiesz, ojcowizna, faterland, cokolwiek, u nich tego brakuje - dlatego my posiadamy tę 'kulturę' bo się ona wywodzi od naszych przodków, wieszczy narodowych, usposobienia narodu i jego historii. W stanach ta historia jest stosunkowo krótka - dla przykładu mój brat chodził do szkoły średniej z tradycjami niewiele krótszymi od tradycji ameryki. A oni jako amerykanie, zlepek narodów mówiących że są amerykanami, stworzyli specyficzną mieszankę która z biegiem czasu została łatwym eksportowym towarem i niejako zastapiła im tą ludowość i przywiązanie do ziemi które jest u nas. Chcoiaż nie będe bronić tej tezy całym sobą bo i mnie się wydaje naciągana nieco. Ale jakoś tak to widzę tylko nie wiem jak to wytłumaczyć dobrze.
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Rachet
Majtek
Majtek
Posty: 92
Rejestracja: środa, 18 marca 2009, 21:57
Numer GG: 6166027
Lokalizacja: Stolyca

Re: Kultury świata

Post autor: Rachet »

Arch pisze:
(a żydzi rzeczywiście są chciwi ;))
Trzymajcie mnie, nie no kurwa trzymajcie mnie bo go strzelę zaraz... Żart, nie żart wyczucie by się przydało.

Aha, a ktoś wspominał o Hollywood a'propos kultury amerykańskiej. Wiem, że właśnie zbijam częściowo własne wcześniejsze argumenty, ale Hollywood akurat to w połowie żydzi, którzy jednak jako "Naród wybrany" czują się żydami i tyle, a kolejna jedna czwarta to polacy, którzy zwyczajnie pojechali tam za pracą. Mało to amerykańskie ( lub to właśnie esencja ichniej kultury, zależy jak na ten kraj spojżeć)

P.S. Oficjalnie przepraszam za bluzgi w moich postach, ale cytując, "shit happens".
Quidquid latine dictum sit, altum videtur.
Brzoza
Bosman
Bosman
Posty: 1796
Rejestracja: poniedziałek, 26 lutego 2007, 10:52
Numer GG: 0
Lokalizacja: Freistadt Danzig

Re: Kultury świata

Post autor: Brzoza »

Na zachodzie USA polaków mało raczej, wiecej jest na wschodzie. Wiesz, NY, Boston( druga irlandia tak naprawde), YC i Czikago i takie tam
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Rachet
Majtek
Majtek
Posty: 92
Rejestracja: środa, 18 marca 2009, 21:57
Numer GG: 6166027
Lokalizacja: Stolyca

Re: Kultury świata

Post autor: Rachet »

Ta? To poczytaj napisy końcowe jakiegokolwiek filmu z Hollywood.
Znaczy, nie mówię, że nie ma ich tam gdzie Ty twierdzisz, ani, że całe LA jest pełne polaków, tylko, że sporo ich tam jest w kulturze, a przynajmniej w filmie.
Quidquid latine dictum sit, altum videtur.
ODPOWIEDZ