Praca

Tutaj poruszamy wszystkie tematy, których nie da się upchnąć powyżej...
ODPOWIEDZ
Eglarest
Chorąży
Chorąży
Posty: 3653
Rejestracja: sobota, 19 listopada 2005, 11:02
Numer GG: 777575
Lokalizacja: Poznań/Konin

Re: Praca

Post autor: Eglarest »

200 miesiecznie uhhh to zdecydowanie niestarczylo by na waciki nawet :D

co do CV jak ktoś chce to może składać ;) co niektórzy z tawerny już pracują u mnie lub zemną współpracowali :D
Tak na marginesie, gdyby nie Twoje orientacja, to mialbys rwanie jak marzenie hehe. No chyba ze masz tak czy inaczej
na czym opierasz tą teorie? ;)

no nie narzekam na rwanie z obu stron jest równie duże ;)
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Re: Praca

Post autor: Mekow »

Eglarest pisze:Niewiem o co ci chodzi ja zatrudniam ludzi i ich wynagrodzenie średnie to 7200 zł miesięcznie co gorsze nadal potrzebuję ludzi do pracy i niema chętnych !!
Kłamiesz - gdybyś faktycznie tyle płacił nie miałbyś najmniejszych problemów z chętnymi - wszyscy chcieliby u ciebie pracować (bo kto by nie chciał zarabiać 10 razy więcej i to bez względu na to co miałoby sie robić).
Proszę bądź poważny. Odpowiednio do tematu, gdyż ten podejmuje poważne życiowe sprawy.

A może to nie jest praca, tylko zwykła akwizycja??? Jak się umie dobrze nabijać ludzi w butelkę (że tak to delikatnie ujmę), to nawet tyle ile napisałeś można zarobić (ale można też zarobić w zęby).
Eglarest pisze:problem polaków jest taki, że im się robić nie chce i od razu chcieli by być dyrektorami.
Nie chcą być dyrektorami, tylko chcą mieć pensję dyrektora, bo jak wiadomo ten zarabia znacznie więcej.
I nie zgadzam się z tobą. Ludzie chcą pracować i zarabiać nawet ten tysiąc złotych miesięcznie, tylko pracę bardzo ciężko znaleźć.
Eglarest pisze:... o ludziach na emigracji mam swoje zdanie (nie o wszystkich ) ale mam
Eglarest pisze:
bo niektórzy są jednak strasznymi debilami...
oj to prawdaaaaa !!!!! dobrze ze czesc wyjechala na zachod :)
Moim zdaniem to sprawa bardziej złożona, bo kwestia "emigracji do pracy" ma więcej wspólnego z sytuacją rodzinną niż poziomem danej osoby.
Ale zdajesz sobie sprawę, że większość z tych co wyjechała, ma takie zdanie o tych wszystkich, którzy zostali? Sprawa jest prosta: pracować za 1000 np.funtów (netto, a nadgodzinami nawet 1500) niż za 1000 zł (netto, a za taką stawkę kto by brał nadgodziny?)... Oczywiście pod warunkiem, że ma się do wyboru tą pracę w Polsce.
Np. w Łodzi i o taką za 1000zł baaardzo ciężko. Wiem to po ponad roku szukania (wysyłania CV, chodzenia, proszenia, rozmawiania itp itd), a szukanie pracy tutaj zajęło mi raptem jakieś 3 miesiące.

Eglarest pisze:co do CV jak ktoś chce to może składać ;) co niektórzy z tawerny już pracują u mnie lub zemną współpracowali :D
W takim razie zapraszam tych "niektórych", aby się wypowiedzieli :)
Ale Eglarest, nie mów proszę, że można do ciebie składać CV, bo jeszcze ktoś uwierzy w twoje bajki o superpracy - mnie jedni oszuści drogo kosztowali (czasu, nerwów, siły i znacznie więcej).



200zł najspokojniej wystarczy na jedzenie dla 2 osób na cały miesiąc - choć niestety są jeszcze inne wydatki: podatki, komorne/czynsz, rachunki itp.
Ale Adamir jest (a jak nie, to był) zapewne jeszcze w szkole (nie ma/miał mieszkania na utrzymaniu), więc dla niego te 200zł było bardzo wygodne :)



Raz jeszcze proszę: w tym temacie zachowajmy powagę.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera :?





Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Eglarest
Chorąży
Chorąży
Posty: 3653
Rejestracja: sobota, 19 listopada 2005, 11:02
Numer GG: 777575
Lokalizacja: Poznań/Konin

Re: Praca

Post autor: Eglarest »

Kłamiesz - gdybyś faktycznie tyle płacił nie miałbyś najmniejszych problemów z chętnymi -
Wypraszam sobie tekst typu Kłamiesz, podciągnął bym to pod jakieś pomówienie.
Niestety płacę tyle i mniej i wiecej zależy ale chętnych niema bo mają podobnie klapki na oczach jak Ty.

wszyscy chcieliby u ciebie pracować (bo kto by nie chciał zarabiać 10 razy więcej i to bez względu na to co miałoby sie robić).
niestety w Polsce jest mentalność Etatowca za biurkiem czyli - "daj tysiaka a ja posiedzę w biurze 8h dziennie i poprzewracam bez celu papierki" a jak się zleci dodatkową prace to jest zaraz lament. Słowem nadal obowiązuje "czy się siedzi czy się leży tysiąc złotych się należy" a tu nic się nie należy !
Proszę bądź poważny. Odpowiednio do tematu, gdyż ten podejmuje poważne życiowe sprawy
Cały czas jestem bardzo poważny nie wiem czemu w to wątpisz.

A może to nie jest praca, tylko zwykła akwizycja???
Akwizycja też jest pracą, a jak byś nie wiedział w wielu przypadkach nawet licencjonowaną.
Jak się umie dobrze nabijać ludzi w butelkę (że tak to delikatnie ujmę), to nawet tyle ile napisałeś można zarobić (ale można też zarobić w zęby).
nie trzeba nikogo nabijać w butelkę by móc zarabiać pieniądze nawet we wspomnianej przez ciebie akwizycji.
Nie chcą być dyrektorami, tylko chcą mieć pensję dyrektora, bo jak wiadomo ten zarabia znacznie więcej.
Zarabia więcej bo więcej znaczy i ma większy zakres obowiązku co w tym dziwnego?
dziwne jest to ze zwykły pracownik np. biurowy chce mieć taką samą pensję.
I nie zgadzam się z tobą. Ludzie chcą pracować i zarabiać nawet ten tysiąc złotych miesięcznie, tylko pracę bardzo ciężko znaleźć.
Go...o prawda pracy jest mnóstwo tylko nie którym nie honor pracować w mcdonalds albo w akwizycji o której wspomnialeś. Kwestia honoru była by najmniejszym problemem chodzi tez o to ze ludzie nie chca za 1000 czy 1500 robić bo dostaną więcej z zasiłku + to co dorobią. Poza tym wielu woli robić na czarno i jeszcze narzekać ze nie ma pracy.

Moim zdaniem to sprawa bardziej złożona, bo kwestia "emigracji do pracy" ma więcej wspólnego z sytuacją rodzinną niż poziomem danej osoby.
Ale zdajesz sobie sprawę, że większość z tych co wyjechała, ma takie zdanie o tych wszystkich, którzy zostali? Sprawa jest prosta: pracować za 1000 np.funtów (netto, a nadgodzinami nawet 1500) niż za 1000 zł (netto, a za taką stawkę kto by brał nadgodziny?)... Oczywiście pod warunkiem, że ma się do wyboru tą pracę w Polsce.
Np. w Łodzi i o taką za 1000zł baaardzo ciężko. Wiem to po ponad roku szukania (wysyłania CV, chodzenia, proszenia, rozmawiania itp itd), a szukanie pracy tutaj zajęło mi raptem jakieś 3 miesiące.
wszystko zalezy od wykształcenia, umiejętności oraz chęci
Ale zdajesz sobie sprawę, że większość z tych co wyjechała, ma takie zdanie o tych wszystkich, którzy zostali?
a jakie maja mieć zdanie skoro są takimi nieudaczniakmi że muszą robić w obcym kraju ? (nie wszyscy) przecież nie powiedzą że są zaradni skoro we własnym kraju nie dali sobie rady lepiej powiedzieć, że to Polska i Polacy są debilami i każdy kto tam jeszcze został później buduje się jakieś mity o Polsce i leczy sie nim własne kompleksy.
Ale Eglarest, nie mów proszę, że można do ciebie składać CV, bo jeszcze ktoś uwierzy w twoje bajki o superpracy - mnie jedni oszuści drogo kosztowali (czasu, nerwów, siły i znacznie więcej).
Zasugerowałeś, że jestem oszustem ? nie wiem kto dał ci prawo i podstawy tak mówić i podważać moją działalność i prawdomówność.

Niestety nigdzie niema super pracy wszędzie trzeba pracować za darmo nikt wypłaty nie da!
200zł najspokojniej wystarczy na jedzenie dla 2 osób na cały miesiąc - choć niestety są jeszcze inne wydatki: podatki, komorne/czynsz, rachunki itp
to prawda bo wszystko zależy od poziomu życia jaki wiedziesz niejednemu 200 zł niestarczy na 2 dni ;)
werum

Re: Praca

Post autor: werum »

mekow daj sobie spokoj, nie znizaj sie do poziomu tego goscia ;) lepiej sie czyms innym zajac niz wiklac sie w jakies bezsensowne dyskusje ...
Kim
Szczur Lądowy
Posty: 15
Rejestracja: niedziela, 7 grudnia 2008, 18:46
Numer GG: 0

Re: Praca

Post autor: Kim »

Ale zdajesz sobie sprawę, że większość z tych co wyjechała, ma takie zdanie o tych wszystkich, którzy zostali? Sprawa jest prosta: pracować za 1000 np.funtów (netto, a nadgodzinami nawet 1500) niż za 1000 zł (netto, a za taką stawkę kto by brał nadgodziny?)... Oczywiście pod warunkiem, że ma się do wyboru tą pracę w Polsce.
Np. w Łodzi i o taką za 1000zł baaardzo ciężko. Wiem to po ponad roku szukania (wysyłania CV, chodzenia, proszenia, rozmawiania itp itd), a szukanie pracy tutaj zajęło mi raptem jakieś 3 miesiące.
hahaha

po tym co pisalas wczesniej widac, ze po prostu jestes leniwa. Mcdonadl i supermarkety szukaja juz pracownikow nawet przez tv :roll:
jak sie idzie na studia takie jak marekting i zarzadznie czyli takie studia o niczym to nie ma sie co dziwic ze trudno prace znalesc w tym zawodzie. Moj brat i moja siostra znalezli prace bez poblemu (kruss i ankeciara nie wiem ile dostaje brat ale siostra nawet 4000 jest w stanie zrobic), a ja w wakacje dorabiam nawet 1500! zl miesiecznie tylko trzeba chcciec a mam jeszcze czas na odpoczynek.
jak ktos wyjechal to bo sobie nie radzil, a skoro sobie nie radzil to znaczy ze byl gorszy od tych co sobie radza, ne?
nie ma co marudzic na zaronki w Polsce bo a) w kambodzy maja gorsze b) gdyby odkryto atlantyde gdzie dostawalo by sie 100000zl za godzine pracy to i amerykance by marudzili ze maja za malo c) w poslce przynajmniej jest porzadne wyksztalcenie
mekow daj sobie spokoj, nie znizaj sie do poziomu tego goscia lepiej sie czyms innym zajac niz wiklac sie w jakies bezsensowne dyskusje ...
to po co ci konto na forum? znalazles kidys na forum dyskusje ktura miala sens?
Artos
Kok
Kok
Posty: 928
Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 19:37
Numer GG: 1692393
Lokalizacja: Świnoujście - Koszalin -Szczecin
Kontakt:

Re: Praca

Post autor: Artos »

mekow daj sobie spokoj, nie znizaj sie do poziomu tego goscia lepiej sie czyms innym zajac niz wiklac sie w jakies bezsensowne dyskusje ...
Wypraszam sobie. To jest bardzo wazna rozmowa, gdyz ukazuje przepasc spoleczna wynikajaca z braku asertywnosci, przedsiebiorczosci i po prostu woli do sprobowania znalezienia pracy.

Ja sam jako student stacjonarny niby slabego kierunku, gdyz jestem na 3 roku Zarzadzania i Inzynierii Produkcji na Politechnice Szczecinskiej (od stycznia Zachodniopomorski Uniwersytet Techniczny), a jednak prace posiadam. I to nie byle jaka, gdyz zarabiam 1500zł na reke jako ochroniaz niewykwalifikowany dla prywatnej firmy ochroniarskiej. Wczesniej robilem za podobne pieniadze w podstawowych, jeszcze banalniejszych pracach typu: magazynier, pomocnik serwisanta komputerowego. W kazdym z tych przypadkow oferte pracy znalazlem jednego wieczoru. Nastepnego dnia mialem rozmowe kwalifikacyjna i po kolejnym dniu, dwoch praktycznie juz pracowalem. Dodatkowo za kazdym razem, mimo iz w Szczecinie jest dosyc slaba sytuacja gospodarcza na rynku pracy (mala ilosc zakladow) to jednak ze wszystkich sektorow gospodarki dziennie pojawia sie tam z 15 nowych ofert pracy!
Eglarest napisał(a):
co do CV jak ktoś chce to może składać co niektórzy z tawerny już pracują u mnie lub zemną współpracowali
W takim razie zapraszam tych "niektórych", aby się wypowiedzieli
Ale Eglarest, nie mów proszę, że można do ciebie składać CV, bo jeszcze ktoś uwierzy w twoje bajki o superpracy - mnie jedni oszuści drogo kosztowali (czasu, nerwów, siły i znacznie więcej).
Akurat tak sie sprawa ma, iz mialem przyjemnosc pracowac dla Eglaresta swojego czasu, co prawda na krotko, ale jednak potwierdzam jego slowa. Naprawde tyle placi swym pracownikom (oczywiscie jesli maja efekty, bo nikt nie praci za samo lezenie i narzekanie). U niego srednio zarabialem 200zl dziennie na reke, a zeby bylo zabawniej pracowalem tylko od 4 do 6h dziennie i to wtedy kiedy chcialem! Moglem pracowac rano, wieczorem, swiatki piatki soboty i niedziele. Gdyby nie fakt, iz mam male problemy na uczelni oraz problemy rodzinne i nie moge zbytnio robic sobie wypadow na koszt jego firmy po Polsce to nadal bym u niego pracowal. Sprawa jest prosta, on stosuje w swych dzialaniach jeden z najlepszych w tej branzy system motywacji pracownikow - system premiowy (im wiecej pracujesz tym wiecej masz)*.

Pomimo tej calej gadaniny o pracy pragnalbym aby kazdy z tu oobecnych zajrzal by potwierdzic me slowa do pierwszej lepszej gazety z ogloszeniami drobnymi z dzialem PRACA. Jak kazdy zdola zauwazyc aktualnych zamowien na pracownikow jest wiecej niz osob zainteresowanych. Warto rowniez wspomniec, iz fakt, ze sie na czyms nie znasz nie oznacza braku mozliwosci zatrudnienia. Ile to w koncu firm ma wlasne doszkalanie pracownikow? Ile przedsiebiorstw mimo wiedzy swych pracownikow i tak wpaja im swe wlasne procedury i regulacje. Dodatkowo ile jest mozliwosci doksztalcania w samym Urzedzie Pracy? Ile tam jest dofinansowan. Nawet jesli narzekasz na brak pracy, zawsze mozesz dostac i to nie mala sumke na rozruch dzialalnosci od tak (jedne warunki - chec i uczestnictwo w darmowym kursie przygotowywawczym na koszt urzedu)! Tak wiedz ludzie dajcie spokoj. Za granica tez nie jest tak slodko, a dla czego wiekszosc osob wyjechalo? Bo sa albo naiwni, albo szukaja szybkiej pracy na krotki okres czasu by zarobic na wlasne doskonalenie i ksztalcenie, a co za tym idzie moc podjac lepsza i lepiej platna prace tam gdzie oni chca, a nie tam gdzie sa smieciami do popychania**

Mekow, czy tobie odpowiada praca za granica nawet za lepsze pieniadze w roli sprzataczki/magazyniera/gonca/ochroniaza? Raczej nie sadze. Jesli jestes osoba wyksztalcona powinienes miec troche chociazby wyzsze ambicje i tego tez Ci zycze.***/****

*Nie mylic z praca na etat, albo z premiami od ilosci zamowien (kto zna sie na zarzadzaniu ten wie o co chodzi)
** Chyba przesadzilem z tym okresleniem, ale taka jest prawda - shit happens!
*** Jesli nie jestes wyksztalcony, no coz - shit happens...
**** Mam nadzieje, ze wyciagniesz wnioski i tym razem chociazby spojrzysz do Urzedu Pracy lub gazety a nie bedziesz sie blakal po miescie w poszukiwaniu wywieszki z "zatrudnie". Bo jesli tak dalej bedziesz postepowal, to nie dziwie sie ze masz problemy ze znalezieniem jakiejkolwiek pracy w Polsce.
Obrazek
Obrazek
War, war never changes...
Kloner
Chorąży
Chorąży
Posty: 3121
Rejestracja: wtorek, 21 grudnia 2004, 11:06
Lokalizacja: Tam gdzie konczy się wieś a zaczyna zadupie \,,/ <(^.^)> \,,/

Re: Praca

Post autor: Kloner »

Zgadzam się z Artosem. Ja też swego czasu (do rozpoczęcia studiów) współpracowałem z Eglarestem i teraz, po tym jak ze mnie zrezygnowały, planuję podjąć tą współpracę od nowa. Praca była/jest bardzo przyjemna. Jak pisze Artos system motywowania pracowników jest naprawdę jednym z najlepszych. Do tego od czasu do czasu są przeprowadzane szkolenia w różnych częściach polski, na koszt pracodawcy (płacimy tylko za przejazd). Nie dość, że wiele się nauczysz, to jeszcze miło spędzisz czas z innymi ludźmi i się z nimi zintegrujesz, a oprócz tego jeszcze możesz zarobić. Cóż, nie dziwię się, że wiele osób z was nie dowierza w to, bo sam bym nie uwierzył, gdybym sam tego nie doświadczył.
"Lepiej Milczeć I Wyglądać Jak Idiota, Niż Się Odezwać I Rozwiać Wszelkie Wątpliwości"
Mafia Radioaktywnych Krów
Mekow
Bosman
Bosman
Posty: 1784
Rejestracja: niedziela, 28 maja 2006, 19:31
Numer GG: 0
Lokalizacja: A co Cię to obchodzi? :P

Re: Praca

Post autor: Mekow »

posiedzę w biurze 8h dziennie i poprzewracam bez celu papierki
Dane mi było "posiedzieć" w księgowości dużej firmy. Oczywiście nie była to praca, tylko staż akademicki na który wysłał mnie urząd pracy (40h tygodniowo, 480zł/mc - potem podwyższyli na 650 - moje ostatnie dwa miesiące stażu się na to załapały). To nie było bezsensowne przewracanie papierków. Faktury były dobrze zaksięgowane, korekty (inny rodzaj faktury - zmiana/odwołanie zamówienia) uwzględnione i strona "winien" równała się stronia "ma" (a jak nie, to szukamy błędu). Krótko mówiąc zawsze było to zrobione i szło się do domu z poczuciem, że coś się zrobiło, szkoda tylko, że tak mało płacili.
A co do dodatkowych zadań, to też były i nikt nie lamentował (traktowaliśmy to raczej jak miłą odmianę) ;)

Akwizycja też jest pracą
Jeśli mówimy o obdzwanianiu wszystkich znajomych z ofertą, albo chodzeniu po domach i namawianiu obcych ludzi aby coś kupili, to to nie jest praca (takie mi się "trafiły").
Przekonanie drugiej osoby, aby drogo kupił coś co nie jest mu potrzebne wymaga specjalnego talentu (do naciągania). Nie chcę się na ten temat teraz rozpisywać i przywoływać konkretów, gdyż były to bardzo przykre doświadczenia, a to nie jest główny wątek naszej rozmowy.

Inny rodzaj akwizycji to znany avon - dajemy chętnym znajomym katalogi i każdy sobie wybiera co chce - bez wciskania niepotrzebnego towaru.
Była też firma zajmująca się odszkodowaniami dla uczestników wypadków samochodowych (od winnego stłuczki, do poszkodowanego) - zadanie polegało na znalezieniu "powypadkowców" i proponowaniu im swojej usługi. To też jest bez nabijania ludzi w butelkę.

Ale nie rozpisujmy się o akwizycji bo odbiegniemy od tematu jakim jest praca ;)


Z tymi oszustami, to nie do ciebie. Niczego nie sugeruję, po prostu tak mi się tylko skojarzyło (jedynym podobieństwem jest obietnica zarobków, a to dość powszechne). Zostało to źle napisane - powinno być oddzielone conajmniej kropką i enterem, a nie myślnikiem.
Przepraszam, to nie było do ciebie - to do profitu ;)



@Kim
Tak cię bawi nieszczęście innych??? :? Nie śmiej się tak, bo to nieładnie!
A poza tym nie mam w laptopie takiej rozdzielczości i prze ciebie strona nie mieści mi się na monitorze ;)

Co do kierunku studiów, to ja jestem po Matematyce Finansowej i Ubezpieczeniowej.

Moje CV oczywiście poszło do marketów (ale nie do mc), ale nie zaproponowali mi nawet siedzenia za kasą. W bankach to samo - nawet kasy nie zaproponowali, choć jeden znajomy dostał tam taką pracę (bez studiów).



@Artos

Zgadzam się z tobą, że jest to bardzo ważna rozmowa.
braku asertywnosci, przedsiebiorczosci i po prostu woli do sprobowania znalezienia pracy.
Mówisz o mnie? Mam za sobą kilka naprawdę intensywnych miesięcy szukania pracy *

Gratuluję wam pracy i życia w Szczecinie. To jest chyba różnica miast, niesamowite, że to się u was tak szybko i sprawnie odbywa. U mnie w Łodzi po złorzeniu CV (oraz listu/podania) czekało się conajmniej tydzień na odpowiedź, a rekord to chyba 4 miesiące (tych co nigdy nie odpowiedzieli oczywiście nie liczę), w odpowiedzi było często umówienie spotkania / rozmowy kwalifikacyjnej - na za parę dni, a dopiero potem... tutaj mi się urywa trop, bo tak naprawdę po stwierdzeniu "zadzwonimy" odezwano się do mnie tylko raz (do pracy którą mam obecnie).

Czy jest ktoś, kto w Łodzi znalazł pracę ?

To co robiliście dla Eglaresta ???
Nikt nie zapłaci 200zł premii, jeśli to co zrobisz aby ją dostać, nie przyniesie mu większego zysku (conajmniej 250).

Mekow, czy tobie odpowiada praca za granica nawet za lepsze pieniadze w roli sprzataczki/magazyniera/gonca/ochroniaza? Raczej nie sadze.
Oficjalnie to się nazywa "customer asisstant" (pomocnik klienta). Pracuję na noce (więcej płacą, a dla mnie to żadna różnica) i moim głównym zadaniem jest ułożenie towarów na półkach. Nie jest to praca fizyczna, a raczej manualna. Czy mi odpowiada? Póki co tak :) Mam pracę i cieszę się z tego :D Zadowolenie z pracy jak najbardziej jest :D ......... z życia .... różnie :?
A teraz pracuję tu już od pół roku i mam 10% zniżkę dla pracowników na zakupy :D a że i tak kupuję wszystko w naszym sklepie to wiadomo ;)
Oprócz tego ludzie są tutaj bardzo mili (Anglicy i Portugalczycy i nie tylko, bo o tutejszych polakach niestety nie mogę tego powiedzieć). Zwłaszcza jeden menager jest bardzo miły, wyrozumiały i potrafi zmotywować. Na koniec pracy zawsze pochwali i podziękuję za wykonaną pracę :) Może jest to trochę kwestia miejsca, bo jest to małe miasteczko - w Londynie podobno ludzie są bardzo niemili (a to tylko 30 mil różnicy).
Nie wiem, czy chcę tu spędzić resztę życia, ale póki co nie narzekam. Siostra w Walii, matka w Szkocji, a przyjaciół to ja mam w internecie... tutaj, na tawernie ;)
Jesli jestes osoba wyksztalcona powinienes miec troche chociazby wyzsze ambicje i tego tez Ci zycze.
Dziękuję... bardzo dziękuję :) :cry:
Mam wyższe wykształcenie (Politechnika Łódzka) - to mój jedyny sukces w życiu, więc nawet chwale się tym w podpisie ;)
Moje ambicje były niczego sobie. Zwłaszcza zaraz po ukończeniu studiów, kiedy wszystko stało otworem. Niestety stopniowo malały, gdy nie udawało mi się znaleźć pracy. Nawet praca w markecie za kasą, była mało ambitna, ale i na taką poszły CV'ki. Byłby to skromny sukces, którego mi jednak nie dane było zdobyć.
Złapać wróbla i trzymając go aby nie uciekł, szukać gołębia ;)
Ale wróbla nie było, nawet tej kasy w markecie :?

Mam nadzieje, ze wyciagniesz wnioski i tym razem chociazby spojrzysz do Urzedu Pracy lub gazety, a nie bedziesz sie blakal po miescie w poszukiwaniu wywieszki z "zatrudnie". Bo jesli tak dalej bedziesz postepowal, to nie dziwie sie ze masz problemy ze znalezieniem jakiejkolwiek pracy w Polsce.
Myślisz, że tak wyglądało moje szukanie pracy??? :shock:
Moje poszukiwania odbywały się głównie w internecie (zwłaszcza z początku). Pracuj.pl gazetapraca.pl i kilka innych/mniejszych portali których już nie pamiętam. Oprócz tego gazeta z ogłoszeniami (choć nie od początku) i to co przed nosem (głównie markety i banki). A urząd pracy... wysłał mnie na staż akademicki. Nie zaproponowali żadnej pracy, ani szkolenia - nawet po odbyciu stażu... Może też jest to kwestia lokalizacji. Jest tu ktoś z Łodzi?


Zgadzam się z Artosem. Ja też swego czasu (do rozpoczęcia studiów) współpracowałem z Eglarestem...
Pracowałeś w wakacje pomiędzy maturą, a rozpoczęciem studiów? Czy może nawet matura nie jest potrzebna??? :shock:

To wszystko brzmi bardzo pięknie - zwłaszcza zarobki omamiają. Ale co robiliście dla Eglaresta ??? Za co konkretnie te premie???



*
Po ukończeniu studiów szukam pracy: w necie w swoim zawodzie. Wydawało mi się, że coś umiem, nauczę się więcej i że naprawdę mogę czegoś dokonać... bzdura.
Odpowiadam tylko na ogłoszenia, na które spełniam wymagania. Początkowo (pierwszy miesiąc) około 20 dziennie.
Potem przychodzi czas na gazetę i inne źródła informacji (intensywność "netowskich" spada do około 15 na dzień).
Mam zaproszenie na rozmowę kwalifikacyjną: doradca finanfowy, wszystko pięknie wyglądało (nawet zarobki/premie tak wysokie jak u Eglaresta).
A gu...zik. Tak zamydlili mi oczy (po tych doświadczeniach już nigdy tak łatwo nie zaufam innym ludziom), że nie zauważam oczywistego - to zwykła akwizycja, a oni byli zawodowcami w nabijaniu w butelkę (nabijali nie tylko klientów, ale głównie nowych pracowników). Ponad miesiąc to trwało. Powiedzmy, że jedna podpisana umowa (400zł premii), zwróciła mi moje koszty (finansowe, bo o zdrowiu i zaufaniu do ludzi nie chcę nawet mówić) - 280 za szkolenie, a reszta poszła na rachunek telefoniczny (wyżej piszę o wydzwanianiu do znajomych z ofertą).
Kończe z tym i wracam do szukania normalnej pracy (prawie dwa miesiące przerwy w poszukiwaniach) - nieco sceptyczniej i ostrożniej do tego podchodzę - wysyłam jakieś 5-10 CV dziennie (tym razem z przerwami na weekendy). Szukam dalej w necie i nie tylko.
Jest parę innych rozmów kwalifikacyjnych. Ostatnie pytanie zawsze brzmi: "Za ile najmniej, zgodzisz się pracować." Czy ten 1000 to było za dużo??? A może na tych rozmowach tak źle wypadam??? ** Zawsze potem słyszę "skontaktujemy się" i wiem co to oznacza.
Chodzę też po bankach i odwiedzam markety (Ci nie zaprosili mnie nawet na rozmowę :? ).
Aha urząd pracy... wysyłali mnie na staż. Jedna firma, druga - w trzeciej mnie przyjeli :)
8 miesięcy stażu w księgowości (6 za 480zł i 2 za 650zł)
Następnie próba zdobycia pracy w tej właśnie firmie (na zasadzie przedłużenia umowy) - oczywiscie się niepowiodła.
Szukam jeszcze trochę. Urząd pracy każe przyjść za kilka miesięcy, bo teraz nic dla mnie nie mają (aha, żadnego zasiłku oczywiście nie dostaję).
Po tym wszystkim i rozmowach z rodziną stopniowo przerzucam się na szukanie pracy za granicą.
Po 2 miesiącach dostaję odpowiedź i jadę do Krakowa na rozmowę. Mija parę dni i dowiaduje się przechodzę dalej :D
Wkrótce dostaje telefon z propozycją pracy - mojej obecnej pracy :)

W skrócie tak to wyglądało. Teraz niby już wiem co było źle... albo raczej co można było zrobić lepiej, ale ta wiedza nie zmieni już mojej historii (choć przyda się na przyszłość).



**
Dodam jeszcze, że obecnie (i podczas moich poszukiwań też tak było) najczęstrzymi wymaganiami są: wysokie zdolności interpersonalne, komunikacyjne i łatwość w nawiązywaniu kontaktów.
Absolutnie nie mam tych zdolności - rozmawianie z drugą osobą jest rzeczą bardzo trudną (przez net łatwiej).
To się także nazywa inteligencja emocjonalna. To coś innego niż inteligencja analityczna, znana jako iloraz inteligencji IQ. Tej drugiej mam nadmiar, ale całkowity brak tej pierwszej.
Ostatnio bardzo mało sesji się tu gra... ciekawe dlaczego?
Odnosi się wrażenie, że to forum wymiera :?





Ostatnio edytowano piątek, 30 luty 2012, 14:76 przez Mekow, łącznie edytowano 28 razy
Ojciec Mróz
Marynarz
Marynarz
Posty: 249
Rejestracja: wtorek, 8 kwietnia 2008, 12:31
Numer GG: 2363991
Lokalizacja: Skądinąd

Re: Praca

Post autor: Ojciec Mróz »

Mekow pisze: 200zł najspokojniej wystarczy na jedzenie dla 2 osób na cały miesiąc
przepraszam, ale serdecznie się uśmiałem :)

chociaż z drugiej strony jak ktoś się żywi chlebem z dżemem i chińskimi zupkami to może mu się uda w tej kwocie wyrobić
DUB W NOSIE !

Sprawozdania z Drugich Międzynarodowych Warsztatów na Temat Nagich Myszy
Tori
Bosman
Bosman
Posty: 1759
Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
Numer GG: 7524209
Lokalizacja: Gliwice

Re: Praca

Post autor: Tori »

Nie wiem, może w Łodzi są problemy z pracą, ale na Śląsku nie ma. O ile oczywiście nie boisz się ubrudzić łapek, by potem mieć więcej kasy, lub wskoczyć na lepsze stanowisko.

Przykład- mój kuzyn. Po drugim roku studiowania telekomunikacji najął się w wakacje do firmy zajmującej się właśnie telekomunikacją. Na początek robota fizyczna- zakładanie sieci, okablowania, ustawianie aparatury na dachach budynków i inne takie. Skończyły się wakacje, podziękował, szef zostawił sobie jego dane i nr kontaktowy. W następne wakacje powitał go z otwartymi ramionami, i dał robotę do domu- projektowanie płytek i obwodów na nich. Dostawał wytyczne, projekt robił w około godzinkę, wysyłał do firmy- 60 zeta na koncie.

W te wakacje najął się do budowlanki, w charakterze przynieś-zanieś-wymieszaj. Ok 100 złotych na dzień.



Swoją drogą, też jestem ciekaw, cóż to za robota, którą proponuje Eglarest...
Od dziś płacę Eurogąbkami.
LOD
Kok
Kok
Posty: 1348
Rejestracja: niedziela, 14 sierpnia 2005, 17:33
Numer GG: 0
Lokalizacja: Z Karczmy "Pod Wyszczerbionym Toporem"

Re: Praca

Post autor: LOD »

Mekow, to poszukaj ofert banków w sieci, czy w gazetach, a nie tam, gdzie akurat może być zapełnione. Ja, nie kończąc nawet 18 lat jestem w stanie znaleźć pracę, która nawet mnie by zadowalała. Może nie są to jakieś super kwoty, bo ciężko zarabiać dużo pracując na pół etatu czy dorywczo, ale zawsze jakoś sobie urozmaicam życie, pracuję w różnych miejscach, nie stoję w miejscu.

A ostatnio akurat sobie popracowywuję prawie właściwie wolontaryjnie, bo stwierdziłem że chcę poznać samochody od podszewki i chodzę do warsztatu, gdzie się kształcę. To tu śrubkę wykręcę, tam coś zrobię, tam popatrzę. Sprawia mi to przyjemność. Zawsze wolę coś takiego niż siedzenie w wolne chwile (np. jak dłużą się letnie wakacje) w lasku i picie browara. :P
Obrazek
"Nie wiem na co będzie trzecia wojna światowa, ale czwarta będzie na pewno na maczugi." Albert Einstein
Kim
Szczur Lądowy
Posty: 15
Rejestracja: niedziela, 7 grudnia 2008, 18:46
Numer GG: 0

Re: Praca

Post autor: Kim »

przepraszam, ale serdecznie się uśmiałem
200 zl to przesada, ale nie ma się z czego śmiac. jesli ktos by sie zywil na stolowkach to ma za 4 zl ile chce zupy i drugie danie, wiec moze tam zjesc obiad i sniadanie, a na kolacje ludzie raczej duzo nie jedza. mylse ze za 300 zl mozna sie wyzywic w miare "przywoity" sposob a za 400 to mozna nawet raz na miecha skoczyc na pizze :)
Ale co robiliście dla Eglaresta ??? Za co konkretnie te premie???
za staranie sie w tych sprawach o kturych sie nie mowi ludziom?

P.S ja wiem, ze w Ryjewie, Malborku, Kwidzyniu, Prabutach i inych miasteczkach w około brakuje ludzi do pracy. na przyklad z kwidzyna przyjezdzaja do mnie do ryjewa busem bo w kwidzynie wszyscy juz maja prace. (to chyba jakies 15 km jest)
Ojciec Mróz
Marynarz
Marynarz
Posty: 249
Rejestracja: wtorek, 8 kwietnia 2008, 12:31
Numer GG: 2363991
Lokalizacja: Skądinąd

Re: Praca

Post autor: Ojciec Mróz »

Kim, zgodzę się na te 300 - 400 zeta ale jak ograniczysz tą kwotę do jednej osoby :D

U mnie na troje ludzi (ja, moja żona i Junior) średnio miesięcznie idzie ok 600 - 700 zł
na samo jedzenie, dlatego twierdzę że za dwie stówy dwie osoby przez miesiąc się nie wyżywią :)

i takie małe ps - sory, ale nie sądzę, żeby trzydziestoletnie bez mała osoby żywiły się na stołówkach :D

A tak w ogóle nawiązując do tematu - ja sam ze znalezieniem pracy na studiach zawsze miałem kłopoty,
z uwagi na ogromną ilość zajęć na studiach (dziennych). Dopiero pod koniec 5 roku zacząłem w sumie pracować tak na poważnie.
Ale wiem (z doświadczenia moich znajomych), że jak się na prawdę chce, to pracę można znaleźć bez trudu. Udawało się to te 5 lat temu (jak kończyłem studia), a nawet 10 lat temu (jak studia zaczynałem), wiec nie wierzę w to, że nie udaje się dziś.

No i wciąż intryguje mnie ta fucha u Eglaresta, jeśli płaci rzeczywiście takie pieniądze jak pisał, to może zastanowiłbym się nad zmianą miejsca zatrudnienia ... :mrgreen:
DUB W NOSIE !

Sprawozdania z Drugich Międzynarodowych Warsztatów na Temat Nagich Myszy
Kim
Szczur Lądowy
Posty: 15
Rejestracja: niedziela, 7 grudnia 2008, 18:46
Numer GG: 0

Re: Praca

Post autor: Kim »

i takie małe ps - sory, ale nie sądzę, żeby trzydziestoletnie bez mała osoby żywiły się na stołówkach
a ja spotykam ludzi od 13 do 90? roku zycia. (przylazi taki jeden ledwo chodzi nie wiem ila ma lat)
no i sa rowniez tanie bary mlecznm
U mnie na troje ludzi (ja, moja żona i Junior) średnio miesięcznie idzie ok 600 - 700 zł
ale pewnie jecie takie rzeczy jak paluszki rybne Frosta, albo keczup kotlina. same marki xnane
No i wciąż intryguje mnie ta fucha u Eglaresta, jeśli płaci rzeczywiście takie pieniądze jak pisał, to może zastanowiłbym się nad zmianą miejsca zatrudnienia ...
to forum jest lepsze niz pracuj.pl
Ojciec Mróz
Marynarz
Marynarz
Posty: 249
Rejestracja: wtorek, 8 kwietnia 2008, 12:31
Numer GG: 2363991
Lokalizacja: Skądinąd

Re: Praca

Post autor: Ojciec Mróz »

Kim pisze: ale pewnie jecie takie rzeczy jak paluszki rybne Frosta
szczerze - nigdy nawet tego badziewia nie próbowałem :D

gotuję sam ;)

chociaż prawdą jest, że staram się kupować rzeczy jednak bardziej "markowe", choć to wynika tylko i wyłącznie z faktu, że takie rzeczy są jednak zazwyczaj wyższej jakości, a nie będę pasł dwuletniego dzieciaka szajsem.

zaś co do kosztów wynikają one raczej z tego, że mieszkam w dość drogim miejscu jakim jest Warszawa i nawet robienie zakupów w supermarketach nie za bardzo wpływa na wysokość wydatków :)

a, jeszcze jedno - bary mleczne są, owszem, ale ciężko by było raczej co dzień wybierać się do Karalucha na rodzinny obiadek :D

dobra, koniec tego kulinarnego wtrętu, temat ma być o pracy a nie o szamaniu :)
DUB W NOSIE !

Sprawozdania z Drugich Międzynarodowych Warsztatów na Temat Nagich Myszy
Brzoza
Bosman
Bosman
Posty: 1796
Rejestracja: poniedziałek, 26 lutego 2007, 10:52
Numer GG: 0
Lokalizacja: Freistadt Danzig

Re: Praca

Post autor: Brzoza »

Imho, trzeba być niezłą "żeńskim organem płciowym"żeby nie_znaleźć sobie pracy w mieście, chociazby takim jak Łódź na_przykład, choc słyszałem od wielu Łodzian "że Łódź to dziura zabita dechami i wszyscy wynoszą się do Warszawy". ( znaleźć na stówę mozna chociazby: ulotki/ogłoszenia/myjnia/fastfood/budowa z myjni/budowy/fastfooda można się wyżywić a jak ktoś rodaje metro+ulotki ubezpieczeń+banku+szkoły jezykowej, to też wytrzyma).

Może by tak nie przesadzać z doborem słów?
ObrazekObrazekObrazekObrazek
Phoven
Bosman
Bosman
Posty: 1691
Rejestracja: piątek, 21 lipca 2006, 16:39

Re: Praca

Post autor: Phoven »

Cóz, sorry - ale nie pozostaje nic innego jak tylko się zgodzić. Ja sam poza wakacjami raczej nie robie ( a i to tylko kiedy nie jestem choc troche zblazowany) - ale mam kumpli-rówieśników (16 lat znaczy :P) którzy za cztery godziny pracy dziennie (tylko w dni powszednie) zgarniają tysiak na miech. A jako, ze nie mają kosztów utrzymania to wychodzi całkiem pokaźna kasa. Inni - nieco mniej zaradni dostają parę stów za rozdawanie ulotek - aczkolwiek to lekko posysa bo pogoda psia nad morzem ostatnio jak cholera. :P
I - zauważ, że to nastolatkowie uczący sie w LO/technikach - więc roboty szkolnej mają do zakwaszenia. Mieszkając w większym mieście nie ma zwyczajnie rady, żeby zaradna osoba dobrze płatnej pracy nie znalazła. Kuzyna mam który studiując nadal medycynę zgarnia nieco ponad dwa tysiace w prywatnej poradni, kumpelę - 20latkę (tyle, ze nie studiuje) zgarniającą 2,5 tys w biurze nieruchomości, kolesia podchodzącego powoli pod 30tkę który sobie właśnie dom wybudował - pozwala mu na to 7 tys. zgarnianych jako jakiś tam specjalista od elektroniki - wśród znajomych mam takich ludzi dużo - wiec chyba "ktoś" jednak potrafi.
Podsumowując - zaradny gość zawsze znajdzie pracę. No i studiuje się przydatne w zyciu kierunki na dobrych uczelniach a nie bzdurne wydziały służące tylko temu by dostać trzy literki - mgr.
ODPOWIEDZ