Strona 1 z 8

Subkultury

: poniedziałek, 10 grudnia 2007, 23:18
autor: Sihamaah
Ze względu na potrzebę dyskusji o subkulturach zakładam ten temat, żeby już nie offtopować w "Muzyka". Może na początek opowiedzcie o subkulturze do jakiej należycie bądź czemu nie należycie do żadnej itd.

Ja nie należę do żadnej, gdyż moim zdaniem ograniczenia narzucane przez którąkolwiek z kultur ograniczają wolność mojego umysłu i działania. Żadna ideologia mi nie pasuje, także jej brak. Moja ideologia to MOJA ideologia i nie będę ją od nikogo przejmował, kształtuję ją osobiście. Najbardziej nie podoba mi się ideologią anarchii przypisywana punkom i skinheadom. Nie chcę się ograniczać muzycznie w jakikolwiek sposób. To, co zakładam na siebie to też mój wybór, a tacy żelusie czy metale mają ustalony kanon dostępnych możliwości, które wykluczają się wzajemnie.

Re: Subkultury

: wtorek, 11 grudnia 2007, 00:34
autor: Brzoza
Czy ja wiem czy anarchia to stereotyp punków i skinów? Raczej tylko punków i nie do końca stereotyp. W końcą sa i anarcho punki(ale są tez i nazi punki).

Re: Subkultury

: wtorek, 11 grudnia 2007, 09:36
autor: Craw
Co rozumiesz przez kanon mozliwosci, ktore wykluczaja sie wzajemnie? Bo bardzo mnie interesuje ta wypowiedz.

Re: Subkultury

: wtorek, 11 grudnia 2007, 09:38
autor: Kruk
Piszesz, Sihamaah, że 'żelusie czy metale mają ustalony kanon dostępnych możliwości'. Być może, ale z drugiej strony pomyślmy-czy zawsze muzyka wpływa na wygląd osobnika? Mam tu na myśli ludzi na pierwszy rzut oka w jakiejś subkulturze zamkniętych. Patrząc na długowłosego gościa w skórzanym płaszczu pomyślisz pewnie: metal (a jak ma zafarbowane na czarno włosy i ciuchy inkrustowane srebrem-goth). A co, jeśli facet wygląda tak tylko i wyłącznie z osobistych preferencji estetycznych? A prywatnie odcina się od narzuconej przez tę czy inną subkulturę ideologii i muzyki?
Ja osobiście jestem za tym, żeby wyglądać jak się chce i myśleć co się chce-tak, jak ująłeś to w swoim poście. Nie zwracając uwagi na hermetyczne, sprecyzowane subkultury. Wygląd zewnętrzny, podkreślę znów, nie świadczy dla mnie o żadnej przynależności subkulturowej.

Re: Subkultury

: wtorek, 11 grudnia 2007, 13:44
autor: Keyhell
Hmmm... U mnie to jest tak:

Muzyka - emo, metal
Wygląd - włosy trochę na emo, ale nie proste ani farbowane. Tylko sprowadzone na jedno oko, całkiem długie.
Ideologia - Bez jakiejś oddzielnej ani jakiejś, którą dałoby się zakwalifikować do subkultury. Poprostu jestem sobą. I nie lubie PiSu.

Re: Subkultury

: wtorek, 11 grudnia 2007, 19:16
autor: LOD
Kruk pisze:Patrząc na długowłosego gościa w skórzanym płaszczu pomyślisz pewnie: metal (a jak ma zafarbowane na czarno włosy i ciuchy inkrustowane srebrem-goth). A co, jeśli facet wygląda tak tylko i wyłącznie z osobistych preferencji estetycznych?
Znam taką osobę i nie słucha metalu, tylko... szanty. 8) Ja osobiście ubieram się w sposób ciemniejszy, aczkolwiek nie rockowy, noszę kostkę, aczkolwiek daleko mi do metala, włosy zaś mam długości normalnej (aktualnie mam nawet krótkie, bo tak pi razy oko z 2cm). A słucham szeroko pojętego rocka, a i dobrym metalem szeroko pojętym nie pogardzę. BA! Kiedyś robiłem się na "metala" jednak z czasem doszedłem że mi to do końca się nie podoba, a i jak zacząłem się ubierać nieco inaczej, to ludzie na ulicy przestali mnie zaczepiać (patrz penerstwo, a w gimnazjum wśród blokowiska o takowych ludzi nietrudno). Z typowych akcentów moich jest już powoli rozpadająca się kostka, jednak mam do niej wartość sentymentalną, a i jest mimo wszystko nadal niezwykle wytrzymała i neutralna (bo można obszyć sobie jak się chce). Z resztą sam osobiście uważam, że pierwsze wrażenie ma piekielne znaczenie w niektórych sytuacjach. Co jak co, ale jak ja widzę typa łysego, w dresie, adidasikach i szerokiego w barach, to mam takie uprzedzenia, że zacząć z takim głębszą rozmowę, to ciężko mnie zmusić. 8) Jak widzę po prostu drecha, to drech dla mnie równa się debil. Z zbyt wieloma takimi osobnikami miałem do czynienia i co by kto nie mówił, to swoim zachowaniem i rozmową, nie spotkałem jeszcze żadnego inteligentnego.

Re: Subkultury

: wtorek, 11 grudnia 2007, 19:47
autor: Equinoxe
Moim skromnym zdaniem agresywne manifestowanie swojej odmienności poprzez ubiór to cecha ludzi niedojrzałych. Mając te trzydzieścikilka, pod czterdzieści lat z reguły nie chodzi się na co dzień w skórach i w glanach, chyba, że jest się muzykiem rockowym albo uprawia któryś z "wolnych zawodów", w których kwestie wizerunkowe nie mają zaczenia i można sobie pozwolić na swego rodzaju ekstrawagancję.
Znacząca większość ludzi z wiekiem odkrywa, że wcale nie muszą wyglądać w sposób na maksa udziwniony, by być sobą. Zbyt wielu młodych ludzi nie wie i nie czuje, że "być sobą" to znaczy czuć się sobą, wiedzieć, kim się jest, czego się pragnie, jak się patrzy na świat etc., że wyjątkowość wypływa z wnętrza człowieka i faktu, że jest tego świadom, a nie tylko z chęci wyróżnienia się, możliwie wyraziście, w najbardziej banalny z możliwych sposobów - przez wygląd.

Nigdy nie należałem do żadnej subkultury i raczej już należeć nie będę. Do diabła, po co? Czy nie można iść się wyskakać na metalowy koncert wyglądając "normalnie"? Czy nie można bawić się przy muzyce klubowej nie wyglądając jak wystylizowana pizdeczka z teledysku? Czy nie można zachować swojego stylu, neutralnego wobec wszystkiego, za to w pełni własnego? Owszem, dla niektórych "ich stylem" będzie skóro-srebrny goth etc., ale wówczas niemal pewne jest, że są to ludzie w jakiś sposób ograniczeni do jednego stylu, jednej muzyki, jednej estetyki etc.

Co do muzyki - śmiem uważać, że mam cholernie szerokie horyzonty - lubię metal (Blind Guardian, Children od Bodom, Rotting Christ, Rammstein, Disturbed, RAtM, Sepulturę, klasykę spod znaku Iron Maiden czy Blue Oster Cult), lubię rocka i jego odmiany (Coma, Sweet Noise, Red Hot Chilli Peppers, punkowe odchyły a'la Die Arzte, Mindless Self Indulgence etc.), elektronikę (Aural Planet, Orbital, Jean Michel Jarre), pop, house, ostatnio jazz (Stealpot!), lubię, kurwa, wszystko.
I niczego tak nie znoszę jak odwracania się przedstawiciela danej subkultury na tę czy inną muzykę, bo jest spoza jego kręgu. Przypomina mi to "anegdotę" o moim kumplu-współlokatorze, hard metalu, który elektroniki nie znosił, aż pewnego dnia wszedł nad ranem do mojego pokoju. Traf chciał, że mam nawyk puszczania sobie muzyki do spania, toteż grzebiąc we wspólnych szafach słuchał sobie "Waiting for Costeau" Jean Michel Jarre'a.
Już wieczorem pytał mnie, co to takiego u mnie w nocy leciało, bo zajebiste. Ot.

Re: Subkultury

: wtorek, 11 grudnia 2007, 19:52
autor: kajtek Raulin
Hmmm....co do subkultur to chyba chce się utożsamiać z metalem.Ale to narazie patrzenie w przyszłość bo teraz dla kumpli z klasy i nauczycielek jestem "szatanistą".
Zapuściłem włosy-fakty.Kinder metalem chyba nie jestem bo nie mam na rekach/nogach/i czym innym pieszczoch czy innych artefaktów z nadmiarem.

Re: Subkultury

: wtorek, 11 grudnia 2007, 19:55
autor: Brzoza
Tłumaczenie się ze swego wyglądu i uznawanie się czy jest/niejest się kimśtam w związku z kinderostwem jest jak dla mnie przejawem kinderostwa.

Re: Subkultury

: wtorek, 11 grudnia 2007, 19:57
autor: kajtek Raulin
Tłumaczenie się ze swego wyglądu i uznawanie się czy jest/niejest się kimśtam w związku z kinderostwem jest jak dla mnie przejawem kinderostwa.
Hmmm...czyli osoba w moim wieku nie może słuchać metalu? Bo każdy poniżej 16 słuchający metalu to kinder?

Re: Subkultury

: wtorek, 11 grudnia 2007, 20:01
autor: Ravandil
Kruk pisze: Być może, ale z drugiej strony pomyślmy-czy zawsze muzyka wpływa na wygląd osobnika? Mam tu na myśli ludzi na pierwszy rzut oka w jakiejś subkulturze zamkniętych. Patrząc na długowłosego gościa w skórzanym płaszczu pomyślisz pewnie: metal (a jak ma zafarbowane na czarno włosy i ciuchy inkrustowane srebrem-goth). A co, jeśli facet wygląda tak tylko i wyłącznie z osobistych preferencji estetycznych?
Sama muzyka raczej nie wpływa na wygląd osobnika. Ale jak ktoś na przykład słucha metalu i chce wyglądać na metal, to wtedy ubiera się tak jak się ubiera. A co do preferencji estetycznych - może to kwestia utartych stereotypów, że jak ktoś ma długie włosy i ubiera się na czarno to jest metalem. Ale to w sumie nie jest jakaś tragedia, szczególnie że to można wyjaśnić łatwo. Kumpel na początku liceum wyglądał trochę jak metal, a metalu nie słuchał, zresztą potem ściął włosy, okazało się, że interesuje się filozofią i tańcem klasycznym... Pozory mylą ;)
o jak co, ale jak ja widzę typa łysego, w dresie, adidasikach i szerokiego w barach, to mam takie uprzedzenia, że zacząć z takim głębszą rozmowę, to ciężko mnie zmusić. 8) Jak widzę po prostu drecha, to drech dla mnie równa się debil.
A może on się ubiera tak ze względu na własne preferencje estetyczne? ;) Ale fakt, że wygląd daje pewną podstawę (ale nie pewność!), czego się spodziewać po kimś. Jak się widzi jakiegoś byka w dresie czy gościa z zielonym irokezem, to widać, że nie masz co podchodzić, bo nie ta bajka...
Ja nie należę do żadnej, gdyż moim zdaniem ograniczenia narzucane przez którąkolwiek z kultur ograniczają wolność mojego umysłu i działania. Żadna ideologia mi nie pasuje, także jej brak. Moja ideologia to MOJA ideologia i nie będę ją od nikogo przejmował, kształtuję ją osobiście. Najbardziej nie podoba mi się ideologią anarchii przypisywana punkom i skinheadom. Nie chcę się ograniczać muzycznie w jakikolwiek sposób. To, co zakładam na siebie to też mój wybór, a tacy żelusie czy metale mają ustalony kanon dostępnych możliwości, które wykluczają się wzajemnie.
Ja mam podobnie - wiszą mi te wszystkie subkultury, nie będę się przejmował tym, że taki a taki nosi luźne spodnie i cośtam sobie robi. Nie kręci mnie wizja przynależności do tego typu grupy. Nie lubię skrajności, ubieram się raczej neutralnie, swoje poglądy opieram raczej na zdrowym rozsądku. A jeśli chodzi o muzykę, to słucham czasem rzeczy skrajnie różnych, jeśli tylko zdołają mnie zainteresować (dlatego polski hip-hop generalnie odpada, te wszystkie teksty o jaraniu, samochodach, panienkach i blokach są w większości marne). Wolę iść własną drogą, bo idąc w kierunku subkultury wcale nie jestem oryginalny, nawet swoją oryginalność ograniczam. Sposób, w jaki teraz żyję odpowiada mi i nie zamierzam tego zmieniać ;)

EDIT: Generalnie zgadzam się z Equim - w końcu przychodzi taki moment i zaczyna się lać na subkultury, zdając sobie sprawę że to nie jest wcale potrzebne do realizowania się ;) Poglądy mamy zbliżone w tej sprawie ;]

EDIT2:
Hmmm...czyli osoba w moim wieku nie może słuchać metalu? Bo każdy poniżej 16 słuchający metalu to kinder?
Ja bym ujął to tak - winny się nie tłumaczy ;) To trochę tak jak ktoś tłumaczy się, że sobie obejrzy jakąś bajkę dla dzieci. Dzieci się zaprą, że nigdy w życiu, za to dojrzali ludzie nie będą się z tego tłumaczyć i obrócą w żart ;)

Re: Subkultury

: wtorek, 11 grudnia 2007, 20:12
autor: Gurewicz
No, ja raczej jestem metal:P-wygladam dosyc standardowo-na ogol glany, czarne sztruksy i koszulka zespolu, wlosy w trakcie zapuszczania, ale czarne sztruksy lubie za wygode i elegancje: P, koszulke zespolu nawet nie wiem czemu, a glany daja to uczucie mocy:).Poza tym lubie, ze czuje to, co przy sobie mam.Nie przeszkadza mi to jednak w sluchaniu Grechuty, Kaczmarskiego czy Starego Dobrego Małżeństwa.Z drugiej strony zadna ideologia do mnie przez to nie wleciala(i dobrze xP)

Re: Subkultury

: wtorek, 11 grudnia 2007, 20:31
autor: Rand
Ale fakt, że wygląd daje pewną podstawę (ale nie pewność!), czego się spodziewać po kimś. Jak się widzi jakiegoś byka w dresie czy gościa z zielonym irokezem, to widać, że nie masz co podchodzić, bo nie ta bajka...
Kolega dobrze to ujął. Założę się, że większość osób ubierających się np. jak metal, ubiera się tak ponieważ chce pokazać społeczeństwu "tak, jestem metalem i jeżeli chcesz pogadać o rapie, to wy*****!" Inną przyczyną takiego stylu ubierania się jest potrzeba życia w jakimś gronie, w tym wypadku subkulturze. Przez taki ubiór pokazuje się, że ma się określonych znajomych, że razem z nimi kultywuje sie takie zwyczaje, itp, itd.

A moje preferencje? ubieram się różnie, czasem koszula, czasem szeroka bluza z kapturem (zależy od nastroju ;) ). Słucham rapu (głównie), metalu i niektórych kawałków rockowych, poza tym wielu utworów z innych gatunków muzycznech, które mi wpadły w ucho. Nie ograniczam się.

PS. sorry, jeśli wyraźiłem się niejasno, śpieszę się ;]

Re: Subkultury

: wtorek, 11 grudnia 2007, 20:32
autor: Deep
kajtek Raulin pisze:
Tłumaczenie się ze swego wyglądu i uznawanie się czy jest/niejest się kimśtam w związku z kinderostwem jest jak dla mnie przejawem kinderostwa.
Hmmm...czyli osoba w moim wieku nie może słuchać metalu? Bo każdy poniżej 16 słuchający metalu to kinder?
Jeżeli rozpatrzyć słowo 'kinder' w dosłownym tego słowa znaczeniu to tak ale ty chyba Brzozy nie zrozumiałeś. Jemu chodziło o to, że kto się tłumaczy ten jest winny ;). Wniosek nasuwa się sam ale nie bedę nic mówił bo potem będzie na mnie.

Ja łączę w sobie ideologię punka i metala chociaż do żadnej z tych subkultur się nie przyznaję. Po prostu słucham i punka (tutaj ostatnio tylko Analogsów ale za to bardzo dużo), rocka i metalu. Jakoś to łączę. Nie wiem czemu zazwyczaj punki nie lubią metalu i na odwrót ale mi się podoba i to i to. A ubieram się dość normalnie. 'Normalność' 'psuje' tylko arafatka i glany.

Re: Subkultury

: wtorek, 11 grudnia 2007, 20:41
autor: Tori
Gurewicz- widzę pokrewną duszę :) Także ubóstwiam glany&sztruksy(no i do tego Kaczmarski). Już nawet nie pamiętam, kiedy miałem inne spodnie na nogach...

Panie Equi- mógłby pan nie pisać swojego wieku, aż mi normalnie nieswojo "per ty" pisać ;) Ale co tam, wszyscy jesteśmy wielką rodziną, et cetera, et cetera... Equi- mądrze prawisz. I praktycznie nic więcej do dodania nie mam :)

Raulin- tu nie chodzi o wygląd, tu chodzi o zachowanie. Mogę bez większych problemów sypnąć te kilka(naście) nazwisk ludzi, którzy mimo swojego wieku (18-30) zachowują się jak szczeniaki, a i mogę z nieco większym trudem sypnąć trochę młodych ludzi (w wieku 14-16) którzy są odpowiedzialni jak jasna cholera, i wiedzą na co mogą sobie i swojemu otoczeniu pozwolić, a na co nie...

Wracając do subkultur- mam zioma (jak to brzmi, elo squad i w ogóle)- z wyglądu full metal, z muzyki raczej też. A wymiata na desce jak dość dobry domorosły skate.

Deep- ano, Ty wyglądasz aż za normalnie. Jak zbieraliśmy drużynę do Monastyra, to wszyscy przyszli tr00, mhrok, zUo, a tu wyskakuje Deep ubrany... Ubrany normalnie ;)

Ale coś w tym jest, że duża część metali, RPGowców (czy też raczej kindermetali i kinderRPGowców) stara się być na siłę mhroczna i zUa... No i obowiązkowo trzeba gnoić chrześcijan (ale to przeważnie tylko w wypadkach kinderszatanowców)

Re: Subkultury

: wtorek, 11 grudnia 2007, 20:46
autor: Phoven
Subkultury, o żesz ty w mordę - jaki fajny temat. ;P
Osobiście myslę, że usilna chęć przynależności do jakiejś subkultury wynika albo z pragnienia dowartościowania sie poprzez identyfikacje z grupą ludźmi których sposób na życie wydaje się być 'fajny'* albo ze zwykłej potrzeby outsiderstwa od ogołu społeczeństwa i tworzenia hermetycznej grupy społecznej o ściśle skategoryzowanych zainteresowaniach.
Inna sprawa, że tak na prawdę nie przepadam za żadna subkulturą co zazwyczaj przejawia sie w ostrym kpieniu z punków, dresów, emolców, skinów, metali i innych śmierdzieli. ;P Oczywiście zazwyczaj w towarzystwie przedstawiciela danej subkultury - jako ze (głupia i tandetna pseudo)ironia w najmniej odpowiednich momentach stała się niejakim znakiem rozpoznawczym biednego Phovena zyskała pełną akceptację kumpli kogoś tam jeszcze. ;P Jakoś tak dzięki temu znajomy punk którego hobby jest przylepianie vlepek antify w najbardziej dziwacznych miejscach śmieje sie pełna parą z dowcipów o 'śmierdzielach w arafatkach"**a kumple metale sami mi podsyłają masę drwin z owej skórzanej subkultury. ;P
Z tym, że moja teoretyczna antysubkulturowość*** nie idzie zbytnio w parze z tym jak mnie określają znajomi - zazwyczaj w opinii tych bardziej statystycznych jestem czymś w rodzaju gota**** a z kolei ci bardziej mhroczno-metalowi za plastika czy innego dresa. Cóż, nie przekonam sie nigdy do glanów, skóry i długich włosów. Sorry Winetou ale to zbyt niehigeniczne na moje plastikowe przyzwyczajenia. ;P
I w sumie.. dobrze mi z tym. Prowadzi to do wielu ciekawych i zabawnych (zwykle tylko dla mnie ;P) sytuacji i ogólnie pozwala życ bez żadnych sztywnych ograniczeń subkulturowych.
Zapomniałbym o jednej z bardzo ważnych spraw - dziewczyny angażujace sie w jakąś subkulturę są.. eeee... mało atrakcyjne. Przynajmniej mi glany, ziomalskie ciuchy i warstwa makijażu na 2cm od ryja***** nie wydaja się szczególnie seksowne. Ale jestem starym szowinistą i uwielbiam uogólnienia. Albo po prostu wolę normalne dziewczyny. Męska świnia ze mnie i tyle :]

*Cokolwiekby przez to nie rozumieć.
**Moje poczucie humoru osiagnęło pewien specyficzny rodzaj wysublimowania. Jest bowiem wręcz antytezą tzw. humoru inteligentnego. Niestety i pod tym względem jestem ułomny ;P
***Słowotwórstwo i Phoven.. tjaa... :P
**** Ze wzgledu na muzykę bo raczej daleko mi do ubierania się w gotyckie czarne szmaty, przepasane łańcuchami. ;P No dobra - może motyw czaszki i 'dziwnych sekciarskich wzorków' też się przewija całkiem często. :P
***** Wychodzę (z pewnie błędnego) założenia, że jak jakaś dziewczyna jest ładna to nie musi wyglądać jak po opieczeniu na rożnie (vide plastik), jak ze starych fotografii (vide gotyk) czy też wyglądać jak z karykatura dziewczyny/kobiety (vide wszystko). Stąd też ten 'ryj' a nie twarz. ;P

Re: Subkultury

: wtorek, 11 grudnia 2007, 20:49
autor: kaziu
Tori pisze:
Wracając do subkultur- mam zioma (jak to brzmi, elo squad i w ogóle)- z wyglądu full metal, z muzyki raczej też. A wymiata na desce jak dość dobry domorosły skate.


Gdybyś mnie zobaczył to byś się nie domyślił, że lubię cięzką muzyke(metal jest zbyt elo dla mnie ;]) W ogóle starając się być zbyt tró, mrok stajemy się elo(głupio to brzmi) nastała moda na bycię ciemniejszym(lub brzydszym od nocy).