Subkultury
-
- Bosman
- Posty: 1719
- Rejestracja: sobota, 4 sierpnia 2007, 12:16
- Numer GG: 11803348
- Lokalizacja: Łóżko -> Lodówka -> Kibel -> Komputer (zapętlić)
Subkultury
Ze względu na potrzebę dyskusji o subkulturach zakładam ten temat, żeby już nie offtopować w "Muzyka". Może na początek opowiedzcie o subkulturze do jakiej należycie bądź czemu nie należycie do żadnej itd.
Ja nie należę do żadnej, gdyż moim zdaniem ograniczenia narzucane przez którąkolwiek z kultur ograniczają wolność mojego umysłu i działania. Żadna ideologia mi nie pasuje, także jej brak. Moja ideologia to MOJA ideologia i nie będę ją od nikogo przejmował, kształtuję ją osobiście. Najbardziej nie podoba mi się ideologią anarchii przypisywana punkom i skinheadom. Nie chcę się ograniczać muzycznie w jakikolwiek sposób. To, co zakładam na siebie to też mój wybór, a tacy żelusie czy metale mają ustalony kanon dostępnych możliwości, które wykluczają się wzajemnie.
Ja nie należę do żadnej, gdyż moim zdaniem ograniczenia narzucane przez którąkolwiek z kultur ograniczają wolność mojego umysłu i działania. Żadna ideologia mi nie pasuje, także jej brak. Moja ideologia to MOJA ideologia i nie będę ją od nikogo przejmował, kształtuję ją osobiście. Najbardziej nie podoba mi się ideologią anarchii przypisywana punkom i skinheadom. Nie chcę się ograniczać muzycznie w jakikolwiek sposób. To, co zakładam na siebie to też mój wybór, a tacy żelusie czy metale mają ustalony kanon dostępnych możliwości, które wykluczają się wzajemnie.
-
- Bosman
- Posty: 1796
- Rejestracja: poniedziałek, 26 lutego 2007, 10:52
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Freistadt Danzig
Re: Subkultury
Czy ja wiem czy anarchia to stereotyp punków i skinów? Raczej tylko punków i nie do końca stereotyp. W końcą sa i anarcho punki(ale są tez i nazi punki).
-
- Bosman
- Posty: 1864
- Rejestracja: poniedziałek, 25 kwietnia 2005, 20:51
- Numer GG: 5454998
Re: Subkultury
Co rozumiesz przez kanon mozliwosci, ktore wykluczaja sie wzajemnie? Bo bardzo mnie interesuje ta wypowiedz.
-
- Majtek
- Posty: 126
- Rejestracja: sobota, 17 lutego 2007, 23:28
- Numer GG: 5250226
- Lokalizacja: Trochę tu, więcej tam
Re: Subkultury
Piszesz, Sihamaah, że 'żelusie czy metale mają ustalony kanon dostępnych możliwości'. Być może, ale z drugiej strony pomyślmy-czy zawsze muzyka wpływa na wygląd osobnika? Mam tu na myśli ludzi na pierwszy rzut oka w jakiejś subkulturze zamkniętych. Patrząc na długowłosego gościa w skórzanym płaszczu pomyślisz pewnie: metal (a jak ma zafarbowane na czarno włosy i ciuchy inkrustowane srebrem-goth). A co, jeśli facet wygląda tak tylko i wyłącznie z osobistych preferencji estetycznych? A prywatnie odcina się od narzuconej przez tę czy inną subkulturę ideologii i muzyki?
Ja osobiście jestem za tym, żeby wyglądać jak się chce i myśleć co się chce-tak, jak ująłeś to w swoim poście. Nie zwracając uwagi na hermetyczne, sprecyzowane subkultury. Wygląd zewnętrzny, podkreślę znów, nie świadczy dla mnie o żadnej przynależności subkulturowej.
Ja osobiście jestem za tym, żeby wyglądać jak się chce i myśleć co się chce-tak, jak ująłeś to w swoim poście. Nie zwracając uwagi na hermetyczne, sprecyzowane subkultury. Wygląd zewnętrzny, podkreślę znów, nie świadczy dla mnie o żadnej przynależności subkulturowej.
Sex, Drogen und Industrial
-
- Mat
- Posty: 560
- Rejestracja: piątek, 30 listopada 2007, 21:19
- Numer GG: 9916608
- Lokalizacja: Karczma "Miś Kudłacz"
Re: Subkultury
Hmmm... U mnie to jest tak:
Muzyka - emo, metal
Wygląd - włosy trochę na emo, ale nie proste ani farbowane. Tylko sprowadzone na jedno oko, całkiem długie.
Ideologia - Bez jakiejś oddzielnej ani jakiejś, którą dałoby się zakwalifikować do subkultury. Poprostu jestem sobą. I nie lubie PiSu.
Muzyka - emo, metal
Wygląd - włosy trochę na emo, ale nie proste ani farbowane. Tylko sprowadzone na jedno oko, całkiem długie.
Ideologia - Bez jakiejś oddzielnej ani jakiejś, którą dałoby się zakwalifikować do subkultury. Poprostu jestem sobą. I nie lubie PiSu.
-
- Kok
- Posty: 1348
- Rejestracja: niedziela, 14 sierpnia 2005, 17:33
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Z Karczmy "Pod Wyszczerbionym Toporem"
Re: Subkultury
Znam taką osobę i nie słucha metalu, tylko... szanty. Ja osobiście ubieram się w sposób ciemniejszy, aczkolwiek nie rockowy, noszę kostkę, aczkolwiek daleko mi do metala, włosy zaś mam długości normalnej (aktualnie mam nawet krótkie, bo tak pi razy oko z 2cm). A słucham szeroko pojętego rocka, a i dobrym metalem szeroko pojętym nie pogardzę. BA! Kiedyś robiłem się na "metala" jednak z czasem doszedłem że mi to do końca się nie podoba, a i jak zacząłem się ubierać nieco inaczej, to ludzie na ulicy przestali mnie zaczepiać (patrz penerstwo, a w gimnazjum wśród blokowiska o takowych ludzi nietrudno). Z typowych akcentów moich jest już powoli rozpadająca się kostka, jednak mam do niej wartość sentymentalną, a i jest mimo wszystko nadal niezwykle wytrzymała i neutralna (bo można obszyć sobie jak się chce). Z resztą sam osobiście uważam, że pierwsze wrażenie ma piekielne znaczenie w niektórych sytuacjach. Co jak co, ale jak ja widzę typa łysego, w dresie, adidasikach i szerokiego w barach, to mam takie uprzedzenia, że zacząć z takim głębszą rozmowę, to ciężko mnie zmusić. Jak widzę po prostu drecha, to drech dla mnie równa się debil. Z zbyt wieloma takimi osobnikami miałem do czynienia i co by kto nie mówił, to swoim zachowaniem i rozmową, nie spotkałem jeszcze żadnego inteligentnego.Kruk pisze:Patrząc na długowłosego gościa w skórzanym płaszczu pomyślisz pewnie: metal (a jak ma zafarbowane na czarno włosy i ciuchy inkrustowane srebrem-goth). A co, jeśli facet wygląda tak tylko i wyłącznie z osobistych preferencji estetycznych?
"Nie wiem na co będzie trzecia wojna światowa, ale czwarta będzie na pewno na maczugi." Albert Einstein
-
- Tawerniak
- Posty: 87
- Rejestracja: piątek, 3 września 2004, 16:00
- Numer GG: 9393875
- Lokalizacja: Toruń - Europejska Stolica Kultury 2016
Re: Subkultury
Moim skromnym zdaniem agresywne manifestowanie swojej odmienności poprzez ubiór to cecha ludzi niedojrzałych. Mając te trzydzieścikilka, pod czterdzieści lat z reguły nie chodzi się na co dzień w skórach i w glanach, chyba, że jest się muzykiem rockowym albo uprawia któryś z "wolnych zawodów", w których kwestie wizerunkowe nie mają zaczenia i można sobie pozwolić na swego rodzaju ekstrawagancję.
Znacząca większość ludzi z wiekiem odkrywa, że wcale nie muszą wyglądać w sposób na maksa udziwniony, by być sobą. Zbyt wielu młodych ludzi nie wie i nie czuje, że "być sobą" to znaczy czuć się sobą, wiedzieć, kim się jest, czego się pragnie, jak się patrzy na świat etc., że wyjątkowość wypływa z wnętrza człowieka i faktu, że jest tego świadom, a nie tylko z chęci wyróżnienia się, możliwie wyraziście, w najbardziej banalny z możliwych sposobów - przez wygląd.
Nigdy nie należałem do żadnej subkultury i raczej już należeć nie będę. Do diabła, po co? Czy nie można iść się wyskakać na metalowy koncert wyglądając "normalnie"? Czy nie można bawić się przy muzyce klubowej nie wyglądając jak wystylizowana pizdeczka z teledysku? Czy nie można zachować swojego stylu, neutralnego wobec wszystkiego, za to w pełni własnego? Owszem, dla niektórych "ich stylem" będzie skóro-srebrny goth etc., ale wówczas niemal pewne jest, że są to ludzie w jakiś sposób ograniczeni do jednego stylu, jednej muzyki, jednej estetyki etc.
Co do muzyki - śmiem uważać, że mam cholernie szerokie horyzonty - lubię metal (Blind Guardian, Children od Bodom, Rotting Christ, Rammstein, Disturbed, RAtM, Sepulturę, klasykę spod znaku Iron Maiden czy Blue Oster Cult), lubię rocka i jego odmiany (Coma, Sweet Noise, Red Hot Chilli Peppers, punkowe odchyły a'la Die Arzte, Mindless Self Indulgence etc.), elektronikę (Aural Planet, Orbital, Jean Michel Jarre), pop, house, ostatnio jazz (Stealpot!), lubię, kurwa, wszystko.
I niczego tak nie znoszę jak odwracania się przedstawiciela danej subkultury na tę czy inną muzykę, bo jest spoza jego kręgu. Przypomina mi to "anegdotę" o moim kumplu-współlokatorze, hard metalu, który elektroniki nie znosił, aż pewnego dnia wszedł nad ranem do mojego pokoju. Traf chciał, że mam nawyk puszczania sobie muzyki do spania, toteż grzebiąc we wspólnych szafach słuchał sobie "Waiting for Costeau" Jean Michel Jarre'a.
Już wieczorem pytał mnie, co to takiego u mnie w nocy leciało, bo zajebiste. Ot.
Znacząca większość ludzi z wiekiem odkrywa, że wcale nie muszą wyglądać w sposób na maksa udziwniony, by być sobą. Zbyt wielu młodych ludzi nie wie i nie czuje, że "być sobą" to znaczy czuć się sobą, wiedzieć, kim się jest, czego się pragnie, jak się patrzy na świat etc., że wyjątkowość wypływa z wnętrza człowieka i faktu, że jest tego świadom, a nie tylko z chęci wyróżnienia się, możliwie wyraziście, w najbardziej banalny z możliwych sposobów - przez wygląd.
Nigdy nie należałem do żadnej subkultury i raczej już należeć nie będę. Do diabła, po co? Czy nie można iść się wyskakać na metalowy koncert wyglądając "normalnie"? Czy nie można bawić się przy muzyce klubowej nie wyglądając jak wystylizowana pizdeczka z teledysku? Czy nie można zachować swojego stylu, neutralnego wobec wszystkiego, za to w pełni własnego? Owszem, dla niektórych "ich stylem" będzie skóro-srebrny goth etc., ale wówczas niemal pewne jest, że są to ludzie w jakiś sposób ograniczeni do jednego stylu, jednej muzyki, jednej estetyki etc.
Co do muzyki - śmiem uważać, że mam cholernie szerokie horyzonty - lubię metal (Blind Guardian, Children od Bodom, Rotting Christ, Rammstein, Disturbed, RAtM, Sepulturę, klasykę spod znaku Iron Maiden czy Blue Oster Cult), lubię rocka i jego odmiany (Coma, Sweet Noise, Red Hot Chilli Peppers, punkowe odchyły a'la Die Arzte, Mindless Self Indulgence etc.), elektronikę (Aural Planet, Orbital, Jean Michel Jarre), pop, house, ostatnio jazz (Stealpot!), lubię, kurwa, wszystko.
I niczego tak nie znoszę jak odwracania się przedstawiciela danej subkultury na tę czy inną muzykę, bo jest spoza jego kręgu. Przypomina mi to "anegdotę" o moim kumplu-współlokatorze, hard metalu, który elektroniki nie znosił, aż pewnego dnia wszedł nad ranem do mojego pokoju. Traf chciał, że mam nawyk puszczania sobie muzyki do spania, toteż grzebiąc we wspólnych szafach słuchał sobie "Waiting for Costeau" Jean Michel Jarre'a.
Już wieczorem pytał mnie, co to takiego u mnie w nocy leciało, bo zajebiste. Ot.
-=Equinoxe=-
"Even the smallest person can change the course of the future"/ "Lord of the Rings", J.R.R. Tolkien
"Even the smallest person can change the course of the future"/ "Lord of the Rings", J.R.R. Tolkien
-
- Kok
- Posty: 1025
- Rejestracja: czwartek, 1 lutego 2007, 14:26
- Numer GG: 0
Re: Subkultury
Hmmm....co do subkultur to chyba chce się utożsamiać z metalem.Ale to narazie patrzenie w przyszłość bo teraz dla kumpli z klasy i nauczycielek jestem "szatanistą".
Zapuściłem włosy-fakty.Kinder metalem chyba nie jestem bo nie mam na rekach/nogach/i czym innym pieszczoch czy innych artefaktów z nadmiarem.
Zapuściłem włosy-fakty.Kinder metalem chyba nie jestem bo nie mam na rekach/nogach/i czym innym pieszczoch czy innych artefaktów z nadmiarem.
-
- Bosman
- Posty: 1796
- Rejestracja: poniedziałek, 26 lutego 2007, 10:52
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Freistadt Danzig
Re: Subkultury
Tłumaczenie się ze swego wyglądu i uznawanie się czy jest/niejest się kimśtam w związku z kinderostwem jest jak dla mnie przejawem kinderostwa.
-
- Kok
- Posty: 1025
- Rejestracja: czwartek, 1 lutego 2007, 14:26
- Numer GG: 0
Re: Subkultury
Hmmm...czyli osoba w moim wieku nie może słuchać metalu? Bo każdy poniżej 16 słuchający metalu to kinder?Tłumaczenie się ze swego wyglądu i uznawanie się czy jest/niejest się kimśtam w związku z kinderostwem jest jak dla mnie przejawem kinderostwa.
-
- Tawerniany Leśny Duch
- Posty: 2555
- Rejestracja: poniedziałek, 13 listopada 2006, 19:14
- Numer GG: 1034954
- Lokalizacja: Las Laurelorn/Dąbrowa Górnicza/Warszawa
Re: Subkultury
Sama muzyka raczej nie wpływa na wygląd osobnika. Ale jak ktoś na przykład słucha metalu i chce wyglądać na metal, to wtedy ubiera się tak jak się ubiera. A co do preferencji estetycznych - może to kwestia utartych stereotypów, że jak ktoś ma długie włosy i ubiera się na czarno to jest metalem. Ale to w sumie nie jest jakaś tragedia, szczególnie że to można wyjaśnić łatwo. Kumpel na początku liceum wyglądał trochę jak metal, a metalu nie słuchał, zresztą potem ściął włosy, okazało się, że interesuje się filozofią i tańcem klasycznym... Pozory myląKruk pisze: Być może, ale z drugiej strony pomyślmy-czy zawsze muzyka wpływa na wygląd osobnika? Mam tu na myśli ludzi na pierwszy rzut oka w jakiejś subkulturze zamkniętych. Patrząc na długowłosego gościa w skórzanym płaszczu pomyślisz pewnie: metal (a jak ma zafarbowane na czarno włosy i ciuchy inkrustowane srebrem-goth). A co, jeśli facet wygląda tak tylko i wyłącznie z osobistych preferencji estetycznych?
A może on się ubiera tak ze względu na własne preferencje estetyczne? Ale fakt, że wygląd daje pewną podstawę (ale nie pewność!), czego się spodziewać po kimś. Jak się widzi jakiegoś byka w dresie czy gościa z zielonym irokezem, to widać, że nie masz co podchodzić, bo nie ta bajka...o jak co, ale jak ja widzę typa łysego, w dresie, adidasikach i szerokiego w barach, to mam takie uprzedzenia, że zacząć z takim głębszą rozmowę, to ciężko mnie zmusić. Jak widzę po prostu drecha, to drech dla mnie równa się debil.
Ja mam podobnie - wiszą mi te wszystkie subkultury, nie będę się przejmował tym, że taki a taki nosi luźne spodnie i cośtam sobie robi. Nie kręci mnie wizja przynależności do tego typu grupy. Nie lubię skrajności, ubieram się raczej neutralnie, swoje poglądy opieram raczej na zdrowym rozsądku. A jeśli chodzi o muzykę, to słucham czasem rzeczy skrajnie różnych, jeśli tylko zdołają mnie zainteresować (dlatego polski hip-hop generalnie odpada, te wszystkie teksty o jaraniu, samochodach, panienkach i blokach są w większości marne). Wolę iść własną drogą, bo idąc w kierunku subkultury wcale nie jestem oryginalny, nawet swoją oryginalność ograniczam. Sposób, w jaki teraz żyję odpowiada mi i nie zamierzam tego zmieniaćJa nie należę do żadnej, gdyż moim zdaniem ograniczenia narzucane przez którąkolwiek z kultur ograniczają wolność mojego umysłu i działania. Żadna ideologia mi nie pasuje, także jej brak. Moja ideologia to MOJA ideologia i nie będę ją od nikogo przejmował, kształtuję ją osobiście. Najbardziej nie podoba mi się ideologią anarchii przypisywana punkom i skinheadom. Nie chcę się ograniczać muzycznie w jakikolwiek sposób. To, co zakładam na siebie to też mój wybór, a tacy żelusie czy metale mają ustalony kanon dostępnych możliwości, które wykluczają się wzajemnie.
EDIT: Generalnie zgadzam się z Equim - w końcu przychodzi taki moment i zaczyna się lać na subkultury, zdając sobie sprawę że to nie jest wcale potrzebne do realizowania się Poglądy mamy zbliżone w tej sprawie ;]
EDIT2:
Ja bym ujął to tak - winny się nie tłumaczy To trochę tak jak ktoś tłumaczy się, że sobie obejrzy jakąś bajkę dla dzieci. Dzieci się zaprą, że nigdy w życiu, za to dojrzali ludzie nie będą się z tego tłumaczyć i obrócą w żartHmmm...czyli osoba w moim wieku nie może słuchać metalu? Bo każdy poniżej 16 słuchający metalu to kinder?
-
- Marynarz
- Posty: 165
- Rejestracja: środa, 8 marca 2006, 19:10
- Numer GG: 5211689
Re: Subkultury
No, ja raczej jestem metal:P-wygladam dosyc standardowo-na ogol glany, czarne sztruksy i koszulka zespolu, wlosy w trakcie zapuszczania, ale czarne sztruksy lubie za wygode i elegancje: P, koszulke zespolu nawet nie wiem czemu, a glany daja to uczucie mocy:).Poza tym lubie, ze czuje to, co przy sobie mam.Nie przeszkadza mi to jednak w sluchaniu Grechuty, Kaczmarskiego czy Starego Dobrego Małżeństwa.Z drugiej strony zadna ideologia do mnie przez to nie wleciala(i dobrze xP)
-
- Pomywacz
- Posty: 52
- Rejestracja: wtorek, 28 listopada 2006, 18:05
Re: Subkultury
Kolega dobrze to ujął. Założę się, że większość osób ubierających się np. jak metal, ubiera się tak ponieważ chce pokazać społeczeństwu "tak, jestem metalem i jeżeli chcesz pogadać o rapie, to wy*****!" Inną przyczyną takiego stylu ubierania się jest potrzeba życia w jakimś gronie, w tym wypadku subkulturze. Przez taki ubiór pokazuje się, że ma się określonych znajomych, że razem z nimi kultywuje sie takie zwyczaje, itp, itd.Ale fakt, że wygląd daje pewną podstawę (ale nie pewność!), czego się spodziewać po kimś. Jak się widzi jakiegoś byka w dresie czy gościa z zielonym irokezem, to widać, że nie masz co podchodzić, bo nie ta bajka...
A moje preferencje? ubieram się różnie, czasem koszula, czasem szeroka bluza z kapturem (zależy od nastroju ). Słucham rapu (głównie), metalu i niektórych kawałków rockowych, poza tym wielu utworów z innych gatunków muzycznech, które mi wpadły w ucho. Nie ograniczam się.
PS. sorry, jeśli wyraźiłem się niejasno, śpieszę się ;]
-
- Chorąży
- Posty: 3712
- Rejestracja: niedziela, 10 września 2006, 10:31
- Lokalizacja: Wro
Re: Subkultury
Jeżeli rozpatrzyć słowo 'kinder' w dosłownym tego słowa znaczeniu to tak ale ty chyba Brzozy nie zrozumiałeś. Jemu chodziło o to, że kto się tłumaczy ten jest winny . Wniosek nasuwa się sam ale nie bedę nic mówił bo potem będzie na mnie.kajtek Raulin pisze:Hmmm...czyli osoba w moim wieku nie może słuchać metalu? Bo każdy poniżej 16 słuchający metalu to kinder?Tłumaczenie się ze swego wyglądu i uznawanie się czy jest/niejest się kimśtam w związku z kinderostwem jest jak dla mnie przejawem kinderostwa.
Ja łączę w sobie ideologię punka i metala chociaż do żadnej z tych subkultur się nie przyznaję. Po prostu słucham i punka (tutaj ostatnio tylko Analogsów ale za to bardzo dużo), rocka i metalu. Jakoś to łączę. Nie wiem czemu zazwyczaj punki nie lubią metalu i na odwrót ale mi się podoba i to i to. A ubieram się dość normalnie. 'Normalność' 'psuje' tylko arafatka i glany.
.
-
- Bosman
- Posty: 1759
- Rejestracja: piątek, 17 lutego 2006, 15:05
- Numer GG: 7524209
- Lokalizacja: Gliwice
Re: Subkultury
Gurewicz- widzę pokrewną duszę Także ubóstwiam glany&sztruksy(no i do tego Kaczmarski). Już nawet nie pamiętam, kiedy miałem inne spodnie na nogach...
Panie Equi- mógłby pan nie pisać swojego wieku, aż mi normalnie nieswojo "per ty" pisać Ale co tam, wszyscy jesteśmy wielką rodziną, et cetera, et cetera... Equi- mądrze prawisz. I praktycznie nic więcej do dodania nie mam
Raulin- tu nie chodzi o wygląd, tu chodzi o zachowanie. Mogę bez większych problemów sypnąć te kilka(naście) nazwisk ludzi, którzy mimo swojego wieku (18-30) zachowują się jak szczeniaki, a i mogę z nieco większym trudem sypnąć trochę młodych ludzi (w wieku 14-16) którzy są odpowiedzialni jak jasna cholera, i wiedzą na co mogą sobie i swojemu otoczeniu pozwolić, a na co nie...
Wracając do subkultur- mam zioma (jak to brzmi, elo squad i w ogóle)- z wyglądu full metal, z muzyki raczej też. A wymiata na desce jak dość dobry domorosły skate.
Deep- ano, Ty wyglądasz aż za normalnie. Jak zbieraliśmy drużynę do Monastyra, to wszyscy przyszli tr00, mhrok, zUo, a tu wyskakuje Deep ubrany... Ubrany normalnie
Ale coś w tym jest, że duża część metali, RPGowców (czy też raczej kindermetali i kinderRPGowców) stara się być na siłę mhroczna i zUa... No i obowiązkowo trzeba gnoić chrześcijan (ale to przeważnie tylko w wypadkach kinderszatanowców)
Panie Equi- mógłby pan nie pisać swojego wieku, aż mi normalnie nieswojo "per ty" pisać Ale co tam, wszyscy jesteśmy wielką rodziną, et cetera, et cetera... Equi- mądrze prawisz. I praktycznie nic więcej do dodania nie mam
Raulin- tu nie chodzi o wygląd, tu chodzi o zachowanie. Mogę bez większych problemów sypnąć te kilka(naście) nazwisk ludzi, którzy mimo swojego wieku (18-30) zachowują się jak szczeniaki, a i mogę z nieco większym trudem sypnąć trochę młodych ludzi (w wieku 14-16) którzy są odpowiedzialni jak jasna cholera, i wiedzą na co mogą sobie i swojemu otoczeniu pozwolić, a na co nie...
Wracając do subkultur- mam zioma (jak to brzmi, elo squad i w ogóle)- z wyglądu full metal, z muzyki raczej też. A wymiata na desce jak dość dobry domorosły skate.
Deep- ano, Ty wyglądasz aż za normalnie. Jak zbieraliśmy drużynę do Monastyra, to wszyscy przyszli tr00, mhrok, zUo, a tu wyskakuje Deep ubrany... Ubrany normalnie
Ale coś w tym jest, że duża część metali, RPGowców (czy też raczej kindermetali i kinderRPGowców) stara się być na siłę mhroczna i zUa... No i obowiązkowo trzeba gnoić chrześcijan (ale to przeważnie tylko w wypadkach kinderszatanowców)
Od dziś płacę Eurogąbkami.
-
- Bosman
- Posty: 1691
- Rejestracja: piątek, 21 lipca 2006, 16:39
Re: Subkultury
Subkultury, o żesz ty w mordę - jaki fajny temat. ;P
Osobiście myslę, że usilna chęć przynależności do jakiejś subkultury wynika albo z pragnienia dowartościowania sie poprzez identyfikacje z grupą ludźmi których sposób na życie wydaje się być 'fajny'* albo ze zwykłej potrzeby outsiderstwa od ogołu społeczeństwa i tworzenia hermetycznej grupy społecznej o ściśle skategoryzowanych zainteresowaniach.
Inna sprawa, że tak na prawdę nie przepadam za żadna subkulturą co zazwyczaj przejawia sie w ostrym kpieniu z punków, dresów, emolców, skinów, metali i innych śmierdzieli. ;P Oczywiście zazwyczaj w towarzystwie przedstawiciela danej subkultury - jako ze (głupia i tandetna pseudo)ironia w najmniej odpowiednich momentach stała się niejakim znakiem rozpoznawczym biednego Phovena zyskała pełną akceptację kumpli kogoś tam jeszcze. ;P Jakoś tak dzięki temu znajomy punk którego hobby jest przylepianie vlepek antify w najbardziej dziwacznych miejscach śmieje sie pełna parą z dowcipów o 'śmierdzielach w arafatkach"**a kumple metale sami mi podsyłają masę drwin z owej skórzanej subkultury. ;P
Z tym, że moja teoretyczna antysubkulturowość*** nie idzie zbytnio w parze z tym jak mnie określają znajomi - zazwyczaj w opinii tych bardziej statystycznych jestem czymś w rodzaju gota**** a z kolei ci bardziej mhroczno-metalowi za plastika czy innego dresa. Cóż, nie przekonam sie nigdy do glanów, skóry i długich włosów. Sorry Winetou ale to zbyt niehigeniczne na moje plastikowe przyzwyczajenia. ;P
I w sumie.. dobrze mi z tym. Prowadzi to do wielu ciekawych i zabawnych (zwykle tylko dla mnie ;P) sytuacji i ogólnie pozwala życ bez żadnych sztywnych ograniczeń subkulturowych.
Zapomniałbym o jednej z bardzo ważnych spraw - dziewczyny angażujace sie w jakąś subkulturę są.. eeee... mało atrakcyjne. Przynajmniej mi glany, ziomalskie ciuchy i warstwa makijażu na 2cm od ryja***** nie wydaja się szczególnie seksowne. Ale jestem starym szowinistą i uwielbiam uogólnienia. Albo po prostu wolę normalne dziewczyny. Męska świnia ze mnie i tyle :]
*Cokolwiekby przez to nie rozumieć.
**Moje poczucie humoru osiagnęło pewien specyficzny rodzaj wysublimowania. Jest bowiem wręcz antytezą tzw. humoru inteligentnego. Niestety i pod tym względem jestem ułomny ;P
***Słowotwórstwo i Phoven.. tjaa...
**** Ze wzgledu na muzykę bo raczej daleko mi do ubierania się w gotyckie czarne szmaty, przepasane łańcuchami. ;P No dobra - może motyw czaszki i 'dziwnych sekciarskich wzorków' też się przewija całkiem często.
***** Wychodzę (z pewnie błędnego) założenia, że jak jakaś dziewczyna jest ładna to nie musi wyglądać jak po opieczeniu na rożnie (vide plastik), jak ze starych fotografii (vide gotyk) czy też wyglądać jak z karykatura dziewczyny/kobiety (vide wszystko). Stąd też ten 'ryj' a nie twarz. ;P
Osobiście myslę, że usilna chęć przynależności do jakiejś subkultury wynika albo z pragnienia dowartościowania sie poprzez identyfikacje z grupą ludźmi których sposób na życie wydaje się być 'fajny'* albo ze zwykłej potrzeby outsiderstwa od ogołu społeczeństwa i tworzenia hermetycznej grupy społecznej o ściśle skategoryzowanych zainteresowaniach.
Inna sprawa, że tak na prawdę nie przepadam za żadna subkulturą co zazwyczaj przejawia sie w ostrym kpieniu z punków, dresów, emolców, skinów, metali i innych śmierdzieli. ;P Oczywiście zazwyczaj w towarzystwie przedstawiciela danej subkultury - jako ze (głupia i tandetna pseudo)ironia w najmniej odpowiednich momentach stała się niejakim znakiem rozpoznawczym biednego Phovena zyskała pełną akceptację kumpli kogoś tam jeszcze. ;P Jakoś tak dzięki temu znajomy punk którego hobby jest przylepianie vlepek antify w najbardziej dziwacznych miejscach śmieje sie pełna parą z dowcipów o 'śmierdzielach w arafatkach"**a kumple metale sami mi podsyłają masę drwin z owej skórzanej subkultury. ;P
Z tym, że moja teoretyczna antysubkulturowość*** nie idzie zbytnio w parze z tym jak mnie określają znajomi - zazwyczaj w opinii tych bardziej statystycznych jestem czymś w rodzaju gota**** a z kolei ci bardziej mhroczno-metalowi za plastika czy innego dresa. Cóż, nie przekonam sie nigdy do glanów, skóry i długich włosów. Sorry Winetou ale to zbyt niehigeniczne na moje plastikowe przyzwyczajenia. ;P
I w sumie.. dobrze mi z tym. Prowadzi to do wielu ciekawych i zabawnych (zwykle tylko dla mnie ;P) sytuacji i ogólnie pozwala życ bez żadnych sztywnych ograniczeń subkulturowych.
Zapomniałbym o jednej z bardzo ważnych spraw - dziewczyny angażujace sie w jakąś subkulturę są.. eeee... mało atrakcyjne. Przynajmniej mi glany, ziomalskie ciuchy i warstwa makijażu na 2cm od ryja***** nie wydaja się szczególnie seksowne. Ale jestem starym szowinistą i uwielbiam uogólnienia. Albo po prostu wolę normalne dziewczyny. Męska świnia ze mnie i tyle :]
*Cokolwiekby przez to nie rozumieć.
**Moje poczucie humoru osiagnęło pewien specyficzny rodzaj wysublimowania. Jest bowiem wręcz antytezą tzw. humoru inteligentnego. Niestety i pod tym względem jestem ułomny ;P
***Słowotwórstwo i Phoven.. tjaa...
**** Ze wzgledu na muzykę bo raczej daleko mi do ubierania się w gotyckie czarne szmaty, przepasane łańcuchami. ;P No dobra - może motyw czaszki i 'dziwnych sekciarskich wzorków' też się przewija całkiem często.
***** Wychodzę (z pewnie błędnego) założenia, że jak jakaś dziewczyna jest ładna to nie musi wyglądać jak po opieczeniu na rożnie (vide plastik), jak ze starych fotografii (vide gotyk) czy też wyglądać jak z karykatura dziewczyny/kobiety (vide wszystko). Stąd też ten 'ryj' a nie twarz. ;P
Ostatnio zmieniony wtorek, 11 grudnia 2007, 20:58 przez Phoven, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Mat
- Posty: 403
- Rejestracja: niedziela, 19 listopada 2006, 21:36
- Numer GG: 7230085
- Lokalizacja: Sagan
Re: Subkultury
Tori pisze:
Wracając do subkultur- mam zioma (jak to brzmi, elo squad i w ogóle)- z wyglądu full metal, z muzyki raczej też. A wymiata na desce jak dość dobry domorosły skate.
Gdybyś mnie zobaczył to byś się nie domyślił, że lubię cięzką muzyke(metal jest zbyt elo dla mnie ;]) W ogóle starając się być zbyt tró, mrok stajemy się elo(głupio to brzmi) nastała moda na bycię ciemniejszym(lub brzydszym od nocy).