Tawerna RPG

jak bedziecie spedzac wielkanoc i co to dla was wogle jest?

ja jade do babci (jedna z niewielu okazji pojechac do polski i spotkac rodzinke i kumpli). najgorsze bedzie to, ze wszystkie babcie beda chcialy mnie zaciagnac do kosciola to chyba kazdy zna. jak wiadomo cala rodzinka sie zjedzie i bedzie glosno
szczegolnie ja i moja siostra cioteczna
ona: ja chce hip-hop,
ja: (podlaczam glosniki do discmana) bedzie kazik!
ona: nie!
ja: jak by co to mam jeszcze hardcore metal, a wiec co wolisz?
ona: hip hop!
ja: ok, bedzie soufly (seek and strike!!!!)

no wiec ja wielkanoc jak zwykle spedze tak jak zawsze czyli jesc, jesc, jechac do babci, jesc, jechac do 2 babci, jesc ... ogolnie dolinka

U mnie jest tak... wolne, wolne, wolne, kiedyś tam przejdę sie do Kościoła, wolne, wolne. Nie chce być źle zrozumiany, w tych dniach wolnych nie jestem zwoniony od jedzonka (hahaha ) Na święta babcia nareszcie do domu przyjeżdża! A niedługo urodzinki

Wielkanoc to bardzo przyjemna impreza. Śmingus Dyngus , ciasta, rodzinka w komplecie, wolne od szkoły... Lubię Wielkanoc.

heh lany poniedzialek no nie wiem przy tej pogodzie Moze sie poprawi w co b. wieze:)

ja juz wiem, ze kilka osob chyba po wiadrze wody dostanie to jest dopiero zabawa. olejcie te male pistoleciki na wode! WIADRA W DLON!

Wiadra wody, a może śniegu??! U mnie nie zapowiada się, aby śnieżek tak szybko zniknął. Mróz trzaska jak..., a na dodatek z chmur od czasu do czasu spadnie ta jasna cholera. Zamiast śniegu ubywać, to jest go coraz więcej!

jak by co to sniego to tez woda a wiec niema roznicy co sie bierze... musi byc tylko mokre. (nieradze polewac palacych wiadrem bezyny/spirytusu/wodki/innych latwopoalnych cieczy)

Lary, takie rzeczy to z ciężkim sercem się wylewa, nawet na osoby palące . Ale wlewanie np. w gardło.... hehe . Aż na samą myśl się ciepło robi [WARNING - nie pij denaturatu i benzyny, szkodzi zdrowiu]. W Lany Poniedziałek, to najlepiej zalać się w towarzystwie przyjaciół

Ja lubię wielkanoc, choć wolę święta bożego narodzenia. A jesli chodzi o wielkanoc to najbardziej lubie

JEŚĆ JEŚĆ JEŚĆ JEŚĆ JEŚĆ JEŚĆ JEŚĆ JEŚC JEŚĆ JEŚĆ JEŚĆ JEŚĆ JEŚĆ
UWIELBIAM: Ciasta, szynke bigos, troszku jajeczka , i ŚWIEŻY chlebek...mmmm...MNIAM! kurde jak tak pisze o tym całym pyshnym jedzonku od razu bardzo zgłodniałem...tylko wyjde z moim pieskiem i idę coś zjeść!
Jeśli chodzi o kościół to gorzej :/ heh :/ zawsze ide na 9.30 z kumplami rodzice idą później.


(ale w sekrecie wam powiem ze wcale nie hcodze do kościoła tylko do sklepu "kaufland" który został wybudowany blisko kościola, nikomu nie mówcie!!! )

Szykować kule śnieżne! Niedługo przecież lany poniedziałek!! Ciekawi mnie ile osób z limem pod okiem do domu wróci .

er...... sniezka w oko.. eh. nie dzieki ale jesli ja mialbym zucac to co innego

MAd Phantom pisze:
Swoją drogą zna ktoś może całą "kosmologię" zawartości koszyka? czy to nie zahacza przypadkiem o okultyzm\magię\fetyszyzm etc.? Wiara w potęge i dobroczynne działanie świeconej kiełbaski... ;-P Dobra kończe, bo zaczyna mi opdbijać ;-P

co sie czepiasz? ja naleze do "church of kielbaska"!

W piątek 18.03.05 wszystko zapowiadało się dobrze. Otóż temperaturka skoczyła w górę!! Wynikiem tego była chlapa, wszędzie mokro (bleee), ale było ciepło i to się liczy! Ale weekent to był horror. Mróz, śnieg, ogólnie nie było dobrze. Myślałem, że to ciepiełko jakie było w piątek się utrzyma i święta będą bez śniegu, a tu niespodzianka! Nadzieja zawsze umiera ostatnia . Teraz tylko wypatrywać wiosny... (ładna wiosna tej zimy:D)

W gore? Raczej w dol... W piatek wyciagnelam klapki i krotkie podkoszulki, bo bylo 20 stopni ciepla... A juto lece do Polski i musze szalik, czapke i zimowe ciuchy brac. Cholerna pogoda.

Wielkanoc to dla mnie dziwne swieto. Swieci sie zarelko i za chiwle sie je zjada (mozna nawet w kosciele jak nikt nie patrzy:>). Ani spedow rodzinnych nie ma (z czego sie ciesze, anty-rodzinna jestem), ani prezentow, ani jakiegos specjalnego zarla (pisanki sie nie licza;))... Chyba ze to od rodzinnej tradycji zalezy.

A smingusa-dyngusa nie lubie - irytuje mnie banda idiotow biegajacych z wiadrami. Dobrze, ze juz w niedziele wracam do Londynu, polewanie mnie ominie.

widze ze nam pogoda na poniedzialek moze przypasic :DDD