Alkohole
-
- Tawerniany Che Wiewióra
- Posty: 1529
- Rejestracja: niedziela, 13 listopada 2005, 16:55
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Warszawa
- Wina są paskudne. Niezależnie od ceny, jeszcze nie próbowałem takiego które by było chociaż znośne. Nie lubię win i basta.
- Dobrze zrobione domowe nalewki (np z pigwy) są genialne, pyszny smak, wcale nie muszą być gęste. Ale przede wszystkim trzeba umieć je robić, spartolić łatwo.
- Najlepsza rzecz do picia jaka może się człowiekowi przytrafić to Stock z Colą i kostkami lodu Niebo w gębie, cud nad cudy i prawdziwy eliksir życia. Nie ma nic lepszego i nigdy nie powstanie . W ogóle brandy królują wśród alkoholi.
- Inne niektóre dobre rzeczy to, kogiel-mogiel z rumem, malibu, wściekły pies , kamikadze, krwawa mary i więcej nie chce mi sie przypominać.
PS: Angole jakiś czas temu zrobili badania, że ludzie pijący umiarkowanie są inteligentniejsi niż Ci co nie piją w ogóle i Ci co piją nadmiarowo. Potwierdziło to tylko moją teorię, że abstynenci mają nie po kolei w głowie. No i oczywiście jestem inteligentniejszy od BAZYL'a co nie jest zaskoczeniem :D (niestety falka pije)
- Dobrze zrobione domowe nalewki (np z pigwy) są genialne, pyszny smak, wcale nie muszą być gęste. Ale przede wszystkim trzeba umieć je robić, spartolić łatwo.
- Najlepsza rzecz do picia jaka może się człowiekowi przytrafić to Stock z Colą i kostkami lodu Niebo w gębie, cud nad cudy i prawdziwy eliksir życia. Nie ma nic lepszego i nigdy nie powstanie . W ogóle brandy królują wśród alkoholi.
- Inne niektóre dobre rzeczy to, kogiel-mogiel z rumem, malibu, wściekły pies , kamikadze, krwawa mary i więcej nie chce mi sie przypominać.
PS: Angole jakiś czas temu zrobili badania, że ludzie pijący umiarkowanie są inteligentniejsi niż Ci co nie piją w ogóle i Ci co piją nadmiarowo. Potwierdziło to tylko moją teorię, że abstynenci mają nie po kolei w głowie. No i oczywiście jestem inteligentniejszy od BAZYL'a co nie jest zaskoczeniem :D (niestety falka pije)
-
- Marynarz
- Posty: 371
- Rejestracja: środa, 11 kwietnia 2007, 08:40
-
- Tawerniany Che Wiewióra
- Posty: 1529
- Rejestracja: niedziela, 13 listopada 2005, 16:55
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Warszawa
-
- Marynarz
- Posty: 343
- Rejestracja: wtorek, 10 stycznia 2006, 17:54
- Numer GG: 6299855
- Lokalizacja: Kraków
Przestań fds pić je z kufla to zaczną smakować.
A ja jestem jedną z niewielu osób lubiących smak wódki.
Czystej.
Rosyjskiej.
Na zdarowiu.
A ja jestem jedną z niewielu osób lubiących smak wódki.
Czystej.
Rosyjskiej.
Na zdarowiu.
Jest właśnie ta złowroga pora nocy,
gdy poziewają cmentarze i piekło
Zarazę rozpościera. Oto mógłbym
Chłeptać dymiącą krew i spełnić czyny,
Których dzień nie zniósłby...
gdy poziewają cmentarze i piekło
Zarazę rozpościera. Oto mógłbym
Chłeptać dymiącą krew i spełnić czyny,
Których dzień nie zniósłby...
-
- Mat
- Posty: 494
- Rejestracja: sobota, 13 stycznia 2007, 12:49
- Lokalizacja: Z Pustki
No cóż, ja zacząłem w wieku półtora roczku. Ściagnąłęm kielicha ze stołu jak wszyscy poszli do kuchni, nic nie pamiętam zebym to robił ale ponoć poten spałem jak mały dzidziuś (w sumie dużym nie byłem) pod stołem. Potem długi czas abstynencji no i musiały sie trafić studia. Pierwszy i ostatni zgon: Zgonom mówimy stanowcze nie!
Co do lubienia zacznijmyu może od nielubienia:
Winom mówimy prawie stanowcze nie sie znaczy raz piłem dobre wino ale smakowało jak soczek owocowy (domowej roboty draństwo) potem sie dowiedziałem że to 17% miało. jakkolwiek reszta win próbowanych przeze mnie (w małych ilościachj) była odrażająca, winiarze nie mordujcie za to stwierdzenie
Piwa: no to jasne ze ciemne, najlepiej Guines ale jak nie ma tego to i Dublin poratuje
Czysta ujdzie, jakkolwiek jakiś miesiac moze półtora temu spotkałem sie z krówką. Mleko zagęszczone ze spirytusem, niby wódka a takie milutkie że trzy flaszki na trzech zrobilismy bez przepijania, dopiero przy przepalance wódka, cytryna, karmel przypomnieliśmy sobie ze my alkochol pijemy. Tak następnego dnia był "helikopter w ogniu"
Doskonale wiem że alkochol obnniza moją koordynację ruchową i łamie część hamulców morlanych, sprawdzone w boju wiec po prostu zawsze sacuje ile moge wypić, jak już czuje że za dużo, mocna przekąska i na parkiet potańczyć. No cóż, czasem po prostu człowiek nie jest w stanie zmierzyć sie z rzeczywistościa zupełnie na trzeźwo.
Co do lubienia zacznijmyu może od nielubienia:
Winom mówimy prawie stanowcze nie sie znaczy raz piłem dobre wino ale smakowało jak soczek owocowy (domowej roboty draństwo) potem sie dowiedziałem że to 17% miało. jakkolwiek reszta win próbowanych przeze mnie (w małych ilościachj) była odrażająca, winiarze nie mordujcie za to stwierdzenie
Piwa: no to jasne ze ciemne, najlepiej Guines ale jak nie ma tego to i Dublin poratuje
Czysta ujdzie, jakkolwiek jakiś miesiac moze półtora temu spotkałem sie z krówką. Mleko zagęszczone ze spirytusem, niby wódka a takie milutkie że trzy flaszki na trzech zrobilismy bez przepijania, dopiero przy przepalance wódka, cytryna, karmel przypomnieliśmy sobie ze my alkochol pijemy. Tak następnego dnia był "helikopter w ogniu"
Doskonale wiem że alkochol obnniza moją koordynację ruchową i łamie część hamulców morlanych, sprawdzone w boju wiec po prostu zawsze sacuje ile moge wypić, jak już czuje że za dużo, mocna przekąska i na parkiet potańczyć. No cóż, czasem po prostu człowiek nie jest w stanie zmierzyć sie z rzeczywistościa zupełnie na trzeźwo.
K.M.N.
Don't make me dance on your grave...
Don't make me dance on your grave...
-
- Bombardier
- Posty: 643
- Rejestracja: niedziela, 12 czerwca 2005, 15:41
- Numer GG: 9025892
- Lokalizacja: Bydgoskie przedmieścia mrokiem zalane...
- Kontakt:
ee tam nie ma to jak wiono z czarnej porzeczki wyrobu mego dziadka. Wspaniały aromat i dużo procentów.
Generalnie to z alkocholem lubie eksperymentować (dziwaczne drinki, nowe trunki etc), choć po zmieszaniu kilku rodzaji naprawdę ostro do głowy uderzają. Co do zgonów, również jestem ich przeciwnikiem, bo nie pije po to by się schlać i wszystko zapomieć, ale po to by miło spędzić czas wśród kumpli.
Generalnie to z alkocholem lubie eksperymentować (dziwaczne drinki, nowe trunki etc), choć po zmieszaniu kilku rodzaji naprawdę ostro do głowy uderzają. Co do zgonów, również jestem ich przeciwnikiem, bo nie pije po to by się schlać i wszystko zapomieć, ale po to by miło spędzić czas wśród kumpli.
"It is often said that before you die your life passes before your eyes. It is in fact true. It's called living."
-- Terry Pratchett
"Z głupotą się nie walczy, głupotę się omija"
-- Terry Pratchett
"Z głupotą się nie walczy, głupotę się omija"
-
- Majtek
- Posty: 136
- Rejestracja: niedziela, 3 grudnia 2006, 17:04
Jak miałem ok. pięcu latek to zwineliśmy z bratem ciotecznym całego szampana i go wydoiliśmy. nie pamiętam tej imprezy znam ją tylko z relacji rodzinnych. Ale musiałem być ładnie nawoalony. A i jak byłem mały to dziadek często robił grzane piwo (z goździkami i czymś jeszcze nie pamiętam niestety) I zawsze mnie częstował... dobre to było
-
- Tawerniana Wiewiórka
- Posty: 2008
- Rejestracja: poniedziałek, 23 sierpnia 2004, 15:54
- Numer GG: 1087314
- Lokalizacja: dziupla ^^
- Kontakt:
Nie lubię limonek ;)LOD pisze:Jeszcze Falko jeśli nie lubisz drinków gdzie czuć alkohol, to jest świetny drink Caipirinha (czyta się kajpira). Robi się to rozgniatając limonkę (zieloną odmianę cytryny)
Co do win domowej roboty to wprost je uwielbiam! O ile mnie pamięć nie myli, to 4 lata temu w wakacje umówiłam się z dziadkiem, że ja nazbieram owoców, on naszykuje dwa baniaki z winem, a potem się podzilimy, w tajemnicy przed całą rodzinką :D
Tak więc dostałam cały baniaczek winka porzeczkowego-wiśniowego. Miodzio normalnie :)
O, przypomniał mi się fajny drink (chociaż nazwanie tego drinkiem jest grubą przesadą): Cointreau z sokiem pomarańczowym. Smaczne, pomarańczowe i nie czuć alkoholu. Albo czuć, a to ja mam wypalone kubki smakowe ;)
I jeszcze jedno: czekoladowe martini. Nie mam pojęcia, z czego to się robi (Martini + czekolada? :D), ale piłam to na Sylwestra w tym roku i na samą myśl o tym ślinotoku dostaję :-)~~~~~
Sblam! | "Orły są duże i tupią"
-
- Kok
- Posty: 1348
- Rejestracja: niedziela, 14 sierpnia 2005, 17:33
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Z Karczmy "Pod Wyszczerbionym Toporem"
Ja też nie lubię limonek i żadnych soków limonkowych ani nic takiego. Jednak przez ten alkohol i cukier, ten drink dostaje tj. swój własny, niepowtarzalny smak. Takie są przynajmniej moje odczucia.
Tak teraz się zastanawiałem odnośnie zwrotu "posiedzenie przy piwie", czy ma ono jakiś sens i właściwie co to piwo tam daje. Doszedłem do pewnych ciekawych wniosków. Znam parę osób, z którymi się świetnie bawię bez niczego. Jednak są ludzie, z którymi normalnie... średnio mam o czym gadać. Przy jednym chociażby browarku, trzymając tę puszeczkę/buteleczkę za to tak się dogadujemy, aż miło. Jednak wolę sposób pierwszy, w którym czy jest piwo, czy nie ma go, to i tak mile spędzam czas. No i zawsze jest kwestia, że trzeba lubić piwo z smaku.
Myślę sobie jeszcze odnośnie trunku nazywanego Absyntem. Ów trunek o zielonkawej ponoć barwie ma 70% alkoholu i ma właściwości halucynogenne. Jednak zdaje mi się, że z absyntem jest jak z papierosami u nieletnich. To co nielegalne smakuje lepiej. A i jeszcze tutaj "ale będzie luta i do tego halucynacje". Pił to ktoś może? Czy to dobre jest w ogóle?
Tak teraz się zastanawiałem odnośnie zwrotu "posiedzenie przy piwie", czy ma ono jakiś sens i właściwie co to piwo tam daje. Doszedłem do pewnych ciekawych wniosków. Znam parę osób, z którymi się świetnie bawię bez niczego. Jednak są ludzie, z którymi normalnie... średnio mam o czym gadać. Przy jednym chociażby browarku, trzymając tę puszeczkę/buteleczkę za to tak się dogadujemy, aż miło. Jednak wolę sposób pierwszy, w którym czy jest piwo, czy nie ma go, to i tak mile spędzam czas. No i zawsze jest kwestia, że trzeba lubić piwo z smaku.
Myślę sobie jeszcze odnośnie trunku nazywanego Absyntem. Ów trunek o zielonkawej ponoć barwie ma 70% alkoholu i ma właściwości halucynogenne. Jednak zdaje mi się, że z absyntem jest jak z papierosami u nieletnich. To co nielegalne smakuje lepiej. A i jeszcze tutaj "ale będzie luta i do tego halucynacje". Pił to ktoś może? Czy to dobre jest w ogóle?
"Nie wiem na co będzie trzecia wojna światowa, ale czwarta będzie na pewno na maczugi." Albert Einstein
-
- Tawerniany Che Wiewióra
- Posty: 1529
- Rejestracja: niedziela, 13 listopada 2005, 16:55
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Warszawa
-
- Bosman
- Posty: 1864
- Rejestracja: poniedziałek, 25 kwietnia 2005, 20:51
- Numer GG: 5454998
Absynt ktory idzie dostac w Czechach ma wlasciwosci halucynogenne jak se
a) wypijesz 3/4 butelki i nie zaliczysz zgona
b) dosypiesz cos do niego.
Tak wiec o halucynacje trudno. A w PL jest zabroniony nie przez to, ze ma niby takie wlasciowsci jakie sie twierdzi ze ma, a przez stezenie alkoholu.
A poza tym nie jest az tak smaczny... Tzn jakbym go pil tak, jak sie powinno (a jest kilka sposobow) to pewnie by mi smakowal ;]
a) wypijesz 3/4 butelki i nie zaliczysz zgona
b) dosypiesz cos do niego.
Tak wiec o halucynacje trudno. A w PL jest zabroniony nie przez to, ze ma niby takie wlasciowsci jakie sie twierdzi ze ma, a przez stezenie alkoholu.
A poza tym nie jest az tak smaczny... Tzn jakbym go pil tak, jak sie powinno (a jest kilka sposobow) to pewnie by mi smakowal ;]
-
- Kok
- Posty: 1348
- Rejestracja: niedziela, 14 sierpnia 2005, 17:33
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Z Karczmy "Pod Wyszczerbionym Toporem"
No to pytanie - jak się powinno? A i jest inna ciekawostka... Spirytus sprzedają z wielokrotnie większym stężeniem, a absyntu już nie chcą.
BA! Odnośnie wódki, że ma 40% alkoholu to jest kłamstwo! Bo to ma 40% objętości alkoholu, a tak ogólnie wszystko wyliczając, to stężenie alkoholu to 34%. A spryciaże nie napisali, czy stężenie jest tyle, czy objętość, a poprostu na etykietce trzasnęli 40% i się cieszą, że im się chwyt reklamowy udał.
BA! Odnośnie wódki, że ma 40% alkoholu to jest kłamstwo! Bo to ma 40% objętości alkoholu, a tak ogólnie wszystko wyliczając, to stężenie alkoholu to 34%. A spryciaże nie napisali, czy stężenie jest tyle, czy objętość, a poprostu na etykietce trzasnęli 40% i się cieszą, że im się chwyt reklamowy udał.
"Nie wiem na co będzie trzecia wojna światowa, ale czwarta będzie na pewno na maczugi." Albert Einstein
-
- Bosman
- Posty: 1864
- Rejestracja: poniedziałek, 25 kwietnia 2005, 20:51
- Numer GG: 5454998
Zgapie z wikipedii
Sposób konsumpcji
Czeski
Nad szklanką lub kieliszkiem trzymamy łyżeczkę, na której kładziemy kostkę bądź wsypujemy odpowiednią ilość cukru. Powoli wlewamy przez łyżeczkę 50 ml (lub według swojego uznania) absyntu. Podpalamy cukier nasiąknięty trunkiem i czekamy aż cukier się stopi. Kiedy płomień zacznie gasnąć wlewamy wodę (najlepiej mineralną, niegazowaną, ilość: 50 ml lub według upodobań). Mieszamy. Wypijamy jak najszybciej.
Francuski
Wlewamy do szklanki lub kieliszka odpowiednią ilość absyntu (20 - 30ml). Na ażurową (z dziurkami) łyżeczkę kładziemy kostkę cukru, polewamy cukier, aby nasiąkł, czekamy, aż syrop zacznie ściekać do kieliszka, stopniowo przesączamy resztę wody. Woda powinna być lodowata albo bardzo zimna, stosunek absyntu do wody: 1:3, ewentualnie 1:5 czy 1:7. Jeśli na łyżeczce zostało już mało lub wcale cukru,mieszamy nią absynt. pijemy bardzo powoli, delektując się każdym łykiem. W przypadku absyntów francuskich najpierw wyczuwamy anyż, hyzop, koper i na samym końcu nutę piołunu, jeśli chodzi o absynt szwajcarski, dominujące nuty to koper i piołun, z delikatną nutą mięty. Absenta zaś to perfekcyjne połączenie anyżu i piołunu z lekkim, ale wyczuwalnym cytrusowym odcieniem.
Polski\Wiesniacki
Nalewasz do plastykowego kubka i pijesz do dna.
Ten ostatni to ja dodalem, zeby nie bylo ;]
Sposób konsumpcji
Czeski
Nad szklanką lub kieliszkiem trzymamy łyżeczkę, na której kładziemy kostkę bądź wsypujemy odpowiednią ilość cukru. Powoli wlewamy przez łyżeczkę 50 ml (lub według swojego uznania) absyntu. Podpalamy cukier nasiąknięty trunkiem i czekamy aż cukier się stopi. Kiedy płomień zacznie gasnąć wlewamy wodę (najlepiej mineralną, niegazowaną, ilość: 50 ml lub według upodobań). Mieszamy. Wypijamy jak najszybciej.
Francuski
Wlewamy do szklanki lub kieliszka odpowiednią ilość absyntu (20 - 30ml). Na ażurową (z dziurkami) łyżeczkę kładziemy kostkę cukru, polewamy cukier, aby nasiąkł, czekamy, aż syrop zacznie ściekać do kieliszka, stopniowo przesączamy resztę wody. Woda powinna być lodowata albo bardzo zimna, stosunek absyntu do wody: 1:3, ewentualnie 1:5 czy 1:7. Jeśli na łyżeczce zostało już mało lub wcale cukru,mieszamy nią absynt. pijemy bardzo powoli, delektując się każdym łykiem. W przypadku absyntów francuskich najpierw wyczuwamy anyż, hyzop, koper i na samym końcu nutę piołunu, jeśli chodzi o absynt szwajcarski, dominujące nuty to koper i piołun, z delikatną nutą mięty. Absenta zaś to perfekcyjne połączenie anyżu i piołunu z lekkim, ale wyczuwalnym cytrusowym odcieniem.
Polski\Wiesniacki
Nalewasz do plastykowego kubka i pijesz do dna.
Ten ostatni to ja dodalem, zeby nie bylo ;]
-
- Marynarz
- Posty: 370
- Rejestracja: niedziela, 20 sierpnia 2006, 00:22
absynt to jeden z moich ulubionych alkocholi
ażurowa łyżka do picia była rzęczą którą miała dośc wysokie miejsce w hierarchii na liscie tyczacej się zwiedzania Pragi
absynt jest dostępny w Polsce ( a nawet produkowany tyle że 55% ) po banie jaki dostał we wszystkich krajach europejskich zmieniono technologie i nie produkuje się już masowo absyntu o wysokiej zawartości srodków halucynogennych
co do przyczyn Bana...
pod koniec XIX wieku były tragiczne zbiory winogron, które spowodowały że Absynt był, o ponad połowę tańszy, od wina więc lobby któremu sprzyjało obwinienie Absyntu o morderstwa spowodowane przez będacych pod wpływem alkocholu (jakiegokolwiek, to że ktoś jak Jean Lanfrey dwoma szklaneczkami absintu raczył się rano a cięzarną żone, córke i siebie zastrzelił wieczorem [ w miedzyczasie wypiwszy 5 litrów wina kawe z wsadem, wódke oraz kilka kieliszków koniaku ] nie miało nic do rzeczy [podobnie jak fakt że był znanym alkoholikiem ] trzy trumny stały sie flagowym przykładem wyciąganym przez wszystkich przeciwników absyntu- podobny mechanizm można zaobserwować w obwinianiu o wszystie przypadki brutalnośći wsród młodych gier komputerowych ) , do teko dołączył się ruch obrońców moralności którym nie odpowiadał ruch dekadencki
precyzując zawartośc alkocholu wacha się od 55% do 85%
co do tego czy jest to dobre jest to kwestia relatywna, mi osobiscie smakuje ( jak zresztą większość wysokoprocentowych trunków ) ale wielu odrzuca już sam zapach
a swoją drogą mnie osobiście pewną sadystyczną przyjemnośc sprawia obserwowanie ludzi pijacych absynt bo zazwyczaj okazuje się że zasada "skoro Małodobry wypił i teraz wyczekujaco patrzy ze złośliwym usmiechem to i ja moge" się nie sprawdza więc szklace się oczka albo ataki kaszlu są na początku dziennym ( stężenie alkocholu jest dostateczne żeby doprowadzić do kogulacji białka )
a taka życzliwa rada...
jak pijesz absynt to najpierw wdech potem absynt na końcu wydech nie pić przed wdechem ( no chyba że przeziębienie się leczy )
ażurowa łyżka do picia była rzęczą którą miała dośc wysokie miejsce w hierarchii na liscie tyczacej się zwiedzania Pragi
absynt jest dostępny w Polsce ( a nawet produkowany tyle że 55% ) po banie jaki dostał we wszystkich krajach europejskich zmieniono technologie i nie produkuje się już masowo absyntu o wysokiej zawartości srodków halucynogennych
co do przyczyn Bana...
pod koniec XIX wieku były tragiczne zbiory winogron, które spowodowały że Absynt był, o ponad połowę tańszy, od wina więc lobby któremu sprzyjało obwinienie Absyntu o morderstwa spowodowane przez będacych pod wpływem alkocholu (jakiegokolwiek, to że ktoś jak Jean Lanfrey dwoma szklaneczkami absintu raczył się rano a cięzarną żone, córke i siebie zastrzelił wieczorem [ w miedzyczasie wypiwszy 5 litrów wina kawe z wsadem, wódke oraz kilka kieliszków koniaku ] nie miało nic do rzeczy [podobnie jak fakt że był znanym alkoholikiem ] trzy trumny stały sie flagowym przykładem wyciąganym przez wszystkich przeciwników absyntu- podobny mechanizm można zaobserwować w obwinianiu o wszystie przypadki brutalnośći wsród młodych gier komputerowych ) , do teko dołączył się ruch obrońców moralności którym nie odpowiadał ruch dekadencki
odnośnie halucnogenności produkowanego obecnie już napisanoLOD pisze:Ów trunek o zielonkawej ponoć barwie ma 70% alkoholu i ma właściwości halucynogenne. Jednak zdaje mi się, że z absyntem jest jak z papierosami u nieletnich. To co nielegalne smakuje lepiej. A i jeszcze tutaj "ale będzie luta i do tego halucynacje". Pił to ktoś może? Czy to dobre jest w ogóle?
precyzując zawartośc alkocholu wacha się od 55% do 85%
co do tego czy jest to dobre jest to kwestia relatywna, mi osobiscie smakuje ( jak zresztą większość wysokoprocentowych trunków ) ale wielu odrzuca już sam zapach
picie nierozcieńczonego to nie tylko polski obyczaj absynt był zalecany jako srodek nasenny w takiej formieCraw pisze: Polski\Wiesniacki
Nalewasz do plastykowego kubka i pijesz do dna.
a swoją drogą mnie osobiście pewną sadystyczną przyjemnośc sprawia obserwowanie ludzi pijacych absynt bo zazwyczaj okazuje się że zasada "skoro Małodobry wypił i teraz wyczekujaco patrzy ze złośliwym usmiechem to i ja moge" się nie sprawdza więc szklace się oczka albo ataki kaszlu są na początku dziennym ( stężenie alkocholu jest dostateczne żeby doprowadzić do kogulacji białka )
a taka życzliwa rada...
jak pijesz absynt to najpierw wdech potem absynt na końcu wydech nie pić przed wdechem ( no chyba że przeziębienie się leczy )
-
- Tawerniany Che Wiewióra
- Posty: 1529
- Rejestracja: niedziela, 13 listopada 2005, 16:55
- Numer GG: 0
- Lokalizacja: Warszawa
-
- Buńczuczny Tawerniak
- Posty: 1441
- Rejestracja: wtorek, 20 grudnia 2005, 19:04
- Lokalizacja: Baile Atha Cliath
- Kontakt:
Lacka Sliwowica to najlepsza rzecz alkoholowa jaka pilem, nominalnie 70%, ale tak na prawde ma cos w okolicy 83%. Z piw za najgorsze siki uznaje 1.Heineken, 2.Budweiser, 3.Miller, te trzy browce to absolutne dno, szczoch i nic wiecej, jak na moj gust. Jasli zas chodzi o to w czym gustuje, to z piw musze wymienic: Guinness, Zubr, Grozet, Froach, Newcastle Brown Ale, Tyskie, Smithwicks. Z mocnych, wszelkie wytwory Bushmillsa (najstarszej destylerni whiskey na swiecie), Zubrowka (oczywiscie), Midleton, Jameson, paddy, Powers, i ogolnie irlandzkie whiskey, ktore w przeciwienstwie do np. szkockich podrobek jest trzykrotnie destylowane. Jesli zas chodzi o wina, to pijam przerozne w zaleznosci od humoru. Preferuje czerwone wytrawne badz polwytrawne. W przypadku bulgarskich, gruzinskich i wegierskich przechodza tez polslodkie.
PS. LOD U-bot to nie jest wodka z piwem w kieliszku w jakichstam proporcjach. Nie wiem kto ci takich bredni naopowiadal U-bot polega na tym, ze bierzesz kufel piwa i 50tke wodki. 50tke zanuzasz delikatnie w kuflu, po czym zwalniasz chwyt, aby swobodnie opadla na dno kufla z piwem. Jesli odbedzie sie to bez zbednych i niepozadanych perturbacji kieliszek wodki na dnie kufla piwa zachowa swa pierwotna zawartosc ( w przyblizeniu ). Potem po prostu popijasz piwo, ktore w miare uplywu lykow staje sie co raz mocniejsze. U-bot to oblesna rzecz
PS. LOD U-bot to nie jest wodka z piwem w kieliszku w jakichstam proporcjach. Nie wiem kto ci takich bredni naopowiadal U-bot polega na tym, ze bierzesz kufel piwa i 50tke wodki. 50tke zanuzasz delikatnie w kuflu, po czym zwalniasz chwyt, aby swobodnie opadla na dno kufla z piwem. Jesli odbedzie sie to bez zbednych i niepozadanych perturbacji kieliszek wodki na dnie kufla piwa zachowa swa pierwotna zawartosc ( w przyblizeniu ). Potem po prostu popijasz piwo, ktore w miare uplywu lykow staje sie co raz mocniejsze. U-bot to oblesna rzecz
Moje demony nie odchodza, zasypiaja, ale zawsze sa obecne. Ktos potrafi nucic dla nich ciche kolysanki, ja sam potrafie tylko ryczec im wprost do ucha piesni wojenne. Ten ktos, spiewajac, jednoczesnie kladzie delikatnie palec na moich ustach.
-
- Bosman
- Posty: 2204
- Rejestracja: sobota, 17 grudnia 2005, 17:11
- Numer GG: 4159090
- Lokalizacja: Las Szamanów
- Kontakt:
Re:
Szczerze dziwię się ludziom, którzy piją z plastikowego kubka... nie mają na co wydać tych 10gr?Craw pisze:Polski\Wiesniacki
Nalewasz do plastykowego kubka i pijesz do dna.
Jak mówi Rozdział V gry Żul: Zaciemnienie
V. Tradycja jednego kubka (lub inaczej tradycja gospodarności)
To nie jakieś cholerne party w Beverly Hills. Nie potrzebujesz 20 kompletów kieliszków i odpowiednio schłodzonego wina. Wino i tak ma zawsze temperaturę odpowiednią, mrożenie go jest zwykłym chamstwem. Co do zastawy potrzeba jednego kubeczka. Większa ilość uważana jest za marnotrawstwo, bo owe 10 groszy można było spożytkować w inny sposób. Wyjątkiem jest sytuacja, gdy dodatkowe kubeczki dostaliśmy po znajomości lub były na promocji dołączone do dołączone do kupowanej przez nas butelki. Ci którzy są ortodoksami mają jeden kubeczek przez lata. Zwany jest on wtedy Graalem domeny i używa się go tylko w wyjątkowych okolicznościach. Według legend ma on moc leczenia cierpiących i sprowadzania dostatku na dom w którym przebywa.